Matka Teresa. Autoryzowana biografia. Kathryn Spink 7,5
ocenił(a) na 103 lata temu Matka Teresa – Agnes Gonxha Bojaxhiu urodziła się 26 sierpnia 1910 roku w Skopje, w Albanii. Najmłodsza z trójki rodzeństwa. Wychowana przez ojca, kupca i przedsiębiorcę , znającego pięć języków obcych, zwolennika surowej dyscypliny, kładącego nacisk na naukę i kształcenie swoich dzieci, oraz mamę, bardzo pobożną kobietę, która zajmowała się głównie gospodarstwem domowym oraz dziećmi.
W wieku osiemnastu lat po raz pierwszy usłyszała głos powołania. Została misjonarką, wstępując do irlandzkiego Zgromadzenia Sióstr Loretanek, które było znane szczególnie z pracy misyjnej w Indiach. 6 stycznia 1929 roku przybyła do Kalkuty, gdzie 24 maja 1931 złożyła śluby zakonne. Uczyła geografii i religii w Gimnazjum Sióstr Loretanek, ale zachorowała na gruźlicę i została odesłana do Darjeeling. Podczas podróży pociągiem usłyszała kolejny głos wewnętrzny, że ma rzucić wszystko i zająć się tymi najbardziej ubogimi.
Kathryn Spink pewnego dnia odnalazła kuferek stanowiący wielkie, nieoficjalne archiwum dotyczące misji jednej z pierwszych świeckich pomocnic Matki Teresy. W misji tej uczestniczyły siostry misjonarki miłości, analogiczne zgromadzenie męskie oraz ich gałęzie kontemplacyjne, a także stowarzyszenie kilku tysięcy pomocników. Pożółkłe listy, wycinki z gazet, luźne kartki wszystko to zgromadzone w poobijanym kuferku, jakby z myślą, że kiedyś może się przydać. „Skarby” te odzwierciedlały 32 lata procesu, który rozpoczął się w chwili gdy mała dzielna kobieta przybyła do jednej z dzielnic Kalkuty.
Autorka książki natychmiast po odnalezieniu kuferka próbowała porozumieć się z Matką Teresą. Przez trzy noce w 1980 roku wydzwaniała do Kalkuty, aż w końcu udało się. Doszło również do osobistego spotkania w Londynie, gdzie Pani Spink otrzymała zgodę na napisanie książki, ale tylko pod warunkiem, że będzie ona na chwałę Bożą.
Trochę przerażona z mizernym doświadczeniem pisarskim, z brakiem pewności siebie autorka zabrała się za pracę.
Treść książki obfituje w wiele faktów, świadectw a przeplatana jest zapiskami z dziennika Matki Teresy lub fragmentami listów wysyłanych do przeróżnych osób. Jest skarbnicą złotych myśli, które warto zapamiętać.
Matka Teresa, teraz już święta, była wcieleniem radości płynącej z ubóstwa i ciężkiej pracy. Nigdy nie żądała od innych czegoś, czego nie była gotowa zrobić sama. Opiekując się biednymi nigdy nikogo nie zmuszała do przyjęcia wiary chrześcijańskiej. Nie o to jej chodziło. Chciała chorym, umierającym stworzyć godne warunki bytu. Dzieci, które nie miały rodziny uczyć pisać, czytać, określonego rzemiosła, a przede wszystkim otoczyć je opieką i miłością. Skromna, pokorna, śmiała uparta, nie znająca lęku, ale to dlatego, że miała tak silną wiarę i opierał się w każdej chwili na Bogu, zdając się na Jego wolę. Mimo wielu nagród, które otrzymała, w tym pokojową nagrodę Nobla, tytułów, zaszczytów, uznań, zawsze mówiła,że to na Bożą chwałę. Nic nigdy nie chciała dla siebie. Wszystkie otrzymane pieniądze przekazywała na budowę nowych ośrodków dla ubogich i chorych. Darzona była wielkim szacunkiem przez wiele znanych osób na świecie. Począwszy od kolejnych papieży, poprzez głowy różnych państw, polityków, króli, celebrytów, nie tylko chrześcijan. Również żydów, muzułmanów, hindusów itd.
Książka jest smutną, ale ciekawą podróżą po ulicach Kalkuty i nie tylko. To inny świat. Kawałek ziemi objęty nędzą, na którą smutno patrzeć, lecz w tym wszystkim ci biedni ludzie są wdzięczni za wszystko, cieszą się każdą chwilą, którą poświęca im ktoś inny. Paradoks. Cieszą się życiem, choć jest ono trudne. Jakże to inne niż w naszej zachodniej cywilizacji, gdzie człowiekowi ciągle jest źle, gdzie czczone są bożki materializmu, ciągła pogoń, żeby mieć więcej, lepiej, najlepiej…
Postawa życiowa i całe życie św. Matki Teresy jest ogromną lekcją, ale tylko od nas zależy czy chcemy z niej skorzystać, czy chcemy swoje oczy, uszy i serce otworzyć na drugiego człowieka w szczególności na tego samotnego, chorego, cierpiącego…
„Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”
„Żeby zrozumieć ludzi, którzy nie mają nic o pomóc im, musimy żyć tak, jak oni. Oni tacy się urodzili, my to wybrałyśmy”