Przez 4 sezony śledziłem losy Olivera Queena w serialu Arrow, ale moja cierliwość się wyczerpałą kiedy scenarzyści poszli w sentymwntalne historie.
Komiks' Green Arrow. Rok pierwszy.' przypomina pierwsze odcinki serialu. Główny bohater budzi się na wyspie, walczy o przetrwanie, uczy się sztuki przetrwania. W międzyczasie trafia na gang handlarzy narkotyków, którzy niewolą tubylców. Historia tak mało oryginalna, że prościej się nie da.
Jednak autorzy w bardzo przyjemny sposób sportretowali przemianę Olivera z bogatego i samolubnego playboya w gościa, który chce ocalić innych.
Nie tego się jednak spodziewałem po komiksie z 'rok pierwszy' w tyule. Myślałem raczej, że zobaczymy pierwszy rok działalności Olivera w mieście, jednak autorzy zdecydowali inaczej.
Mimo wszystko rysunki i dialogi sa solidne, warto poświęcić trochę czasu na lekturę.
Pobyt Olivera Queena na bezludnej wyspie został bardzo rozbudowany w serialu „Arrow”. Jednakże w komiksie zazwyczaj był on bardzo krótko opisywany i polegał na samotnej walce bohatera o przetrwanie. W 2007 r. scenarzysta Andy Diggle postanowił trochę urozmaicić genezę Green Arrowa. Jak to wyszło?
Lekkomyślny milioner Oliver Queen wypada za burtę swojego jachtu, a morze wyrzuca go na brzeg. Bohater musi nauczyć się jak przetrwać zdany na siebie. Szybko przekonuje się, że nie jest na wyspie zupełnie sam…
Jest to historia jakich wiele. Opowiada o tym jak okoliczności zmuszają bohatera do dojrzenia emocjonalnego. Pokazane jest jak stopniowo uczy się technik przetrwania. Nie jest przy tym zupełnie niezorientowany, bo brał chociażby lekcje łucznictwa. Przemiana Olivera jest tu stopniowa i bardzo wiarygodna.
Przeciwnicy, z jakimi zmierzy się tu bohater to typowe łotry z filmu sensacyjnego klasy B. Są pozbawieni skrupułów i nie obchodzi ich krzywda innych. Przy tym jednak należy docenić, że potrafią być groźni i nie dają się wodzić bohaterowi za nos.
Rysunki Marka Simpsona „Jocka” są specyficzne. Jego kreska jest bardzo kanciasta i bardzo mało jest tu szczegółów. Udaje mu się jednak narysować parę bardzo klimatycznych scen, chociaż czasami niektóre sekwencje bywają nieczytelne.
W dodatkowej historii z 1941 r. Green Arrow i Speedy muszą powstrzymać mordercę zabijającego imienników sławnych ludzi. Historia kryminalna jest napisana całkiem sprawnie i logicznie. Jednakże uderzające jest to, że główni bohaterowie są tu tak naprawdę kopiami Batmana i Robina – równie dobrze to o nich mogłaby być ta historia i nie byłoby widać różnicy.
Komiks okazało się zaskakująco przyjemnym urozmaiceniem genezy Green Arrowa. Jest to bardzo kameralna historia przywodząca na myśl filmy sensacyjne z lat 80. Obawiam się jednak, że niektórzy mogą się odbić od specyficznej warstwy graficznej.