Pocałunek Judasza Victoria Holt 6,4
ocenił(a) na 45 lata temu To moje pierwsze spotkanie z tą autorką więc zupełnie, zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Mimo wszystko jednak chyba inaczej pozycjonowałam Holt. Wcale nie wiedzieć czemu wydawało mi się, że to raczej lekko ponad średni romans historyczny, z naleciałością książek starszych. Nie przyszła mi do głowy powieść z rozbudowanym wątkiem sensacyjnym, kryminalnym. A już na pewno nie myślałam o szpiegach, zabójstwach, nieślubnych dzieciach, nieznanych nikomu królestwach i królobójstwach. I niestety absurdalnych bohaterach.
Szesnasto i jedenastolatka po śmierci rodziców trafiają pod „opiekuńcze skrzydła” dziadka, do najbardziej ponurego miejsca na ziemi – Kamiennego Dworu. Fanatycznie religijny dziadek, przestraszona ciotka, cnotliwy kuzyn Artur i jedyna ukochana niewidoma babcia, a wokół masa miejsc do odkrycia i pojawiający się raz na jakiś czas ludzie do poznania. Starsza z sióstr w poszukiwaniu miłości i strachu przed niechcianym małżeństwem, ucieka z niedawno poznanym nieznajomym, jak się później okazuje następcą tronu niewielkiego księstwa. Młodsza zostaje z rosnącą nienawiścią dziadka przy boku. Ucieka tez ciotka do mężczyzny, którego od lat kochała. A potem dwa wycinki z gazet ujawniają okrutną prawdę – ukochana siostra i jej baron zostali zamordowani w niewyjaśnionych okolicznościach. Philippa postanawia odkryć tajemnice kryjące się za tą zbrodnią.
Ja bym skończyła tę opowieść w tym momencie – to niemal dokładnie 1/3 książki. Do tego czasu wydawała mi się pochłaniająca i wciągająca. I faktycznie ciężko było mi się od niej oderwać. Spodobały mi się losy dziewczynek. Ich determinacja i walka o swoje.
Później jak dla mnie to już tylko równia pochyła.
On pojawia się dosyć późno. Bezczelny, arogancki i pewny siebie, roztaczający wokół siebie prawa należności, szybko zawłaszcza jej przestrzeń. Ona od początku reaguje na niego jak zgłupiała kobieta na samca. Mimo tego, dla mnie wszystko odbiorze zaczęło się psuć dopiero w momencie nocnego spotkania Philippy z Konradem. Nie trawię pod żadnym pozorem motywu przekonywania, wymuszania, nakłaniania do seksu. Dla mnie grzebie to książkę definitywnie. I nie ma już znaczenia czy to gwałt dla „dobra” partnerki, czy „łaska” bo sama głupia nie wie czego chce, czy jedynie „upojenie się” dziewczyny facetem bełkoczącym – kocham cię. Facetem, który za chwilę informuje ją, że przewidział dla niej rolę do końca życia – będzie jego kochanką i będzie rodzić mu dzieci i będzie najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Tak, pewnie mam ograniczenia i nie nie umiem otworzyć się na nowy typ bohatera. Defekt taki.
A jeśli chodzi o samą bohaterkę jestem o tyle zdziwiona, że Pippa wcale nie przypominała malutkiej, głupiutkiej dziewczynki. Cóż dalej, zaczyna się dziać jeszcze lepiej – wszelkie nieszczęścia, podejrzenia zwalają się na bohaterkę, a ona brnie, pokonuje, działa i dochodzi prawdy. Jest mężna, dzielna, kiedy trzeba przebiegła, waleczna i odważna. A wszystko bardzo, bardzo melodramatycznie, na ostrzu noża, cudem się udaje. Raz za razem. A Pippa dzielna walczy dalej. Za co spotyka ją zasłużona nagroda. Nie będzie jednak kochanką. Hura!
Z mojego punktu widzenia plusem niezaprzeczalnym jest mała obecność bohatera „najlepiej wiem co dla ciebie będzie najlepsze”. Pojawia się w 1/3 książki, by po kilku stronach zaciągnąć ją do łóżka. Potem znowu go długo, długo nie ma. Potem znowu jest, ale też chodzi mu głównie: o przekonanie jej, że marzy o łóżku z nim, że marzy o byciu jego kochanką, że pragnie zamieszkać w domu, który dla niej znalazł, że największym szczęściem będzie dzielenie z nim życia jako kochanka, bo inaczej nie można. Skojarzenia miałam z filmem Disneya Kopciuszek, w którym księcia w sumie nie ma i wszyscy sobie świetnie z tym radzą.
Podsumowując:
Im dalej – tym bardziej byłam zniechęcona.
Im dalej – tym bardziej czułam znudzenie.
Im dalej – tym bardziej czułam się pogubiona w niekonsekwencji bohaterów.
Im dalej – tym bardziej byłam przekonana, że tak tragicznego bohatera to ze świecą szukać.
Nie, nie podobało mi się. I to nie tyko ze względu na scenę nocną. To nie mój klimat. Książki o dworach, otoczeniu dworskim, intrygach nigdy mnie specjalnie nie interesowały. Te knowania, skrytobójstwa, nienarodzone dzieci, dzieci z nieprawego łoża, pretendenci i polityka, to nie do końca moja bajka. Gdybym wiedziała czego dotyczy treść, nigdy bym sama po nią nie sięgnęła.
Cała Holt taka jest?
Cała Holt jest taka mocno przekonująca z punktu widzenia bohatera?
Jeżeli Pocałunek Judasza to charakterystyczna twórczość Holt, to zdaje się, że mam kilka jej książek do sprzedania.