Urodzony w Warszawie w 1936 roku francuski pisarz żydowskiego pochodzenia i działacz na rzecz praw człowieka. Autor wielu książek, powieści i esejów, których głównym tematem jest historia narodu żydowskiego. W Polsce dotychczas ukazało się 7 jego książek, m.in. „Chazarski wiatr” (2003) oraz biblijne biografie: „Sara” (2006),„Lila” (2007) i „Sefora” (2007) - trylogię tę przetłumaczono na 22 języki. W 2008 roku Marek Halter został odznaczony w Paryżu Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis za szerzenie tolerancji między narodami, w tym zwłaszcza pojednania polsko-żydowskiego.
Moje wrażenia po przeczytaniu "Kabalisty z Pragi" są skrajnie różne... nastawiałem się na książkę z gatunku fantasy - i po części może ona do takiego miana konkurować... lecz bliżej jej do opowieści obyczajowej... zarysu historyczno-społecznego co wciąż daje naprawdę przyjemną lekturę...
Czy wiecie czym jest kabała... to szkoła duchowa mistyczno-filozoficzna judaizmu. Do jej podstawowych źródeł zaliczają się: Tora, Zohar, Ec Haim, Talmud dziesięciu sefirot, Sefer Jecira, Bahir, a także inne dzieła Ari (rabina Icchaka Luria Aszkenazi, znanego także pod imieniem Arizal) oraz Baal Sulama (Jehuda Leib Ha-Lewi Aszlaga).
A w tym wszystkim dominuje Słowo które ma siłę sprawczą... posiada siłę stworzenia... i na tym polega cała opowieść... jest Słowem Davida Gansa... ucznia Maharala największego najmędrszego rabina Pragi... książka ukazuje życie zwykłego - w pewnym sensie - Żyda który staje się świadkiem przemian przełomu XVI i XVII wieku... i jest świadkiem cudu narodzin Golema... oraz bolesną ofiarą wszystkiego co się z nim wiązało...
A gdyby nie słowa jednej przysięgi mogłoby się wszystko potoczyć inaczej...
Książka nudna. To trzeba sobie powiedzieć otwarcie. Żydowskie święta, zwyczaje, nazwy, imiona itp. tak szeroko propagowane na każdej stronnicy, że momentami czytelnik zastanawia się czy to nie lektura sprzedawana w synagogach dla wtajemniczonych wyznawców judaizmu :P. Dla tych, którzy po opisie i okładce liczą na ciekawą przygodówkę okraszoną fantastyką wyjaśnię, że pierwsze wzmianki o GOLEMIE pojawiają się na 231 stronie, gdzie odrębny akapit oświadcza : "Tym razem nie było żadnych nadzwyczajnych błysków, których świadkami byliśmy wczoraj. Golem jednak ożył. Z niewyobrażalną zręcznością wyprostował się i stanął, ogromny i przerażający. " Do końca książki pozostaje 56 stron. Tyle ich o golemie i koniec kropka.