102 minuty walki o życie w wieżach World Trade Center Kevin Flynn 6,8
ocenił(a) na 76 lata temu "Ludzie w wieży północnej zarejestrowali ten wstrząs całym ciałem, ale w różny, niezbyt określony sposób. Prawie nikt - ani osoby cywilne, ani ratownicy - nie zdał sobie sprawy, że to runęła druga wieża. Szli klatką schodową i nie docierały do nich żadne wiarygodne wiadomości z zewnątrz. Początkowo, po uderzeniu samolotu, ludzie czuli smród rozpryskanego paliwa, ale potem się rozszedł. Rzeczywiście, napotykali kałuże wody sięgającej po kostki. Stanowiły część tej mordęgi, którą była ewakuacja, podobnie jak obolałe stopy i łydki, ciepło wydzielane przez te tysiące ludzi i zawroty głowy od ciągłych zakrętów na każdym podeście schodów. Tak wyglądała rzeczywistość tych uciekających ludzi, natomiast piekło pozostawało niewidoczne."
To nie jest książka, która na siłę próbuje tłumaczyć co i dlaczego się stało, nie roztrząsa ani nie tworzy teorii spiskowych i nie stara się pokazywać czytelnikowi winnych palcem - to już coś, jeśli jesteśmy w temacie zamachów na WTC.
Ta książka to przede wszystkim rzetelna relacja, w zasadzie minuta po minucie, próbująca zobrazować to, co zwykłym ludziom trudno sobie w ogóle wyobrazić. Jak wyglądała walka o życie w bliźniaczych wieżach, jak przebiegała praca policji i straży pożarnej, co ci ludzie widzieli, słyszeli i czuli. To historie tych, którym udało się przeżyć i wspomnienia o tych, którzy zginęli. Wszyscy zostali wymienieni z imienia i nazwiska, o każdym można poszukać więcej informacji, zobaczyć zdjęcia... tylko po co? Nawet nie znając twarzy tych ludzi, po skończeniu książki miałam dość.
Podsumowując - jedna z tych lektur, które ciężko się czyta, ale w pamięci zostaje na długo.