Litewska poetka, pisarka, wydawca i krytyk literacki. Po ukończeniu liceum w rodzinnym Šimoniai podjęła się pracy w szkolnej bibliotece, lecz już po roku zrezygnowała z niej na rzecz studiów. W 1994 r. ukończyła lituanistykę i lingwistykę na Uniwersytecie Wileńskim. Zadebiutowała w roku 1986 publikując swe poezje w magazynie "Moksleivis". Później współpracowała z dziecięcym czasopismem "Žvaigždute", a także z tygodnikiem kulturalnym "7 meno dienos" oraz magazynem "Jaunimo gretos". Aktualnie kieruje sekcją literacką w teatrze dramatycznym Vaivorykšte ("Tęcza"). Mieszka w Wilnie.
W swym dorobku literackim ma wydanych kilka zbiorów opowiadań, z czego jako pierwszy ukazał się "Skinning Fish" w roku 1995, a także zbiór opowieści historyczno-przygodowych, powieści ("Gwiazdy epoki lodowcowej" oraz "Imię w ciemności"),wiersze dla dzieci oraz kilka dramatów. Jej twórczość jest znana również poza granicami Litwy, jej opowiadania tłumaczono m.in. na język angielski, polski, francuski, szwedzki i rosyjski.
NAGRODY
Nagroda Šarunas Marčiulionis za "Junda's Fate" (najlepsza książka dla dzieci)
Nagroda literacka (2000) za powieść "Gwiazdy epoki lodowcowej" (wydana w 1999)
Nagroda A. Vaičiulaitis za opowiadanie prezentowane w miesięczniku literackim "Metai"
Sztuką "Skylight" zajęła 2 miejsce w konkursie ogłoszonym przez The Open Lithuania Fund na przedstawienie dla dzieci i młodzieżhttp://
I choć w tym miasteczku nie da się przed nikim ukryć, niezależnie od tego, czy się nosi na głowie koszyk czy oponę, jednak lepiej jest, gdy ...
I choć w tym miasteczku nie da się przed nikim ukryć, niezależnie od tego, czy się nosi na głowie koszyk czy oponę, jednak lepiej jest, gdy ludzie mniej się dziwią przy spotkaniu. Dlatego najlepiej być łysym albo w ogóle nie mieć głowy.
Książka przeciętna o mało wciągającej fabule. Zbyt wiele retrospekcji z różnych lat życia mieszających się z pogmatwanymi scenami z teraźniejszości. Nie wiem czy to zabieg celowy autorki, że wypowiedzi bohaterki brzmią czasem jak bełkot pijanej, którą w sumie bohaterka zazwyczaj jest, czy zwykły bełkot. Dla mnie książka ta jest ponurym obrazem małomiasteczkowego życia.
Nie. Dojmujące wrażenie, że awangardowość, że "strumieniowość" stylu ma - przepraszam za psychoterapeutyczną wycieczkę - ochronić autorkę przed bólem przesycającym rzeczywistość tu opisywaną (a może zamazywaną). Jednak to dobre pióro, może z czasem nabierze odwagi, żeby widzieć i opisywać, co widzi. Nawet strumieniem, ale odważniej.