Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dennis Showalter
3
7,3/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
62 przeczytało książki autora
101 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pancerz i krew. Bitwa pod Kurskiem Dennis Showalter
6,4
Książka mnie miło zaskoczyła ponieważ w tempie ekspresowym pochłonąłem ją do ostatniej strony. Zetknąłem się dotychczas z tuzinem podobnych publikacji, w których opisy setek manewrów grup armii, armii, korpusów, batalionów, dywizji gwardyjskich, pancernych, SS i innych z informacjami, co znajdowało się na prawej flance, a co na lewej potrafiło skutecznie mnie zniechęcić nie dalej niż po pierwszych 50 stronach. "Pancerz i krew" stosuje podobną narrację, ale Dennis Showalter umiejętnie balansuje na ostrzu pomiędzy koniecznością rzetelnego opisu ruchów wojsk a ryzykiem utraty czytelnika. Miałem wrażenie że celowo pomija masę szczegółów związanych z manewrami wojsk a treść urozmaica ciekawymi rodzynkami w postaci intrygujących szczegółów. Książka pobudza wyobraźnię czytelnika, który wizualizuje (z trudem, ale jednak) przebieg bitwy na łuku kurskim. Potrafi wyobrazić sobie przypominające blok żelbetonowy defensywne struktury sowietów i niesamowite możliwości przełamania doborowych dywizji waffen SS. Opisy skuteczności i zawodności poszczególnych pojazdów bojowych oraz samolotów są tymi informacyjnymi kroplami rosy, które utrzymują przy wytrwaniu wycieńczonego opisami ruchów wojsk czytelnika.
Po raz kolejny zdumiewają mnie w tej opowieści zachwyty nad geniuszem bojowym dowódców obu adwersarzy. Mainsteina, Klugego i Modela po jednej stronie oraz Watutina, Rokosowskiego i Rotmistrowa po drugiej. Toczyli nie swoimi rękoma jedną z największych bitew w dziejach a jej rezultat jest wypadkową ich błędów, uporu, przypadku i opieszałości. Posyłali na śmierć tysiące żołnierzy opierając się na błędnie zinterpretowanych danych wywiadowczych, kreśląc nierealne plany i utrwalając je własnym bezwzględnym uporem wobec podwładnych. Bitwa przypominała próbę przepołowienia gigantycznego, litego bloku żelbetowego za pomocą pary przecinaków i młotków. Skąd więc te absurdalne plany, aby zaatakować najbardziej umocniony odcinek frontu? Lokalne sukcesy Mainstein zawdzięczał nie tyle sobie, co jak sam wielokrotnie przyznał, determinacji i fanatycznej sile bojowej dywizji w czarnych mundurach. Opisy skuteczności możliwości bojowych takich dywizji jak Das Reich, Totenkopf, Großdeutschland a w szczególności Leibstandarte SS Adolf Hitler budzą mimo wszystko duży szacunek, szczególnie z uwagi na to, że musiały sobie radzić z determinacją, brutalną przewagą liczebną i tężejącym oporem sowietów.
Zaskoczyły mnie w książce opisy sprawności niemieckich ekip remontowych i możliwości odtworzeniowych uszkodzonych pojazdów pancernych. Wieczorem w dywizji SS, po dniu walki, ze 120 pojazdów bojowych nieuszkodzonych było 20, a nad ranem ponownie 80 naprawionych pojazdów było gotowych do walki. W warunkach polowych, pod ostrzałem, w deszczu przywracano do sprawności 80% trafionych czołgów, często wcześniej wypłukując szlaufem krwawą miazgę, jaka została z poprzedniej załogi bojowej. Skuteczność bombowców nurkujących JU87 oraz szturmowych, niepozornych i powolnych HS 129 robią ogromne wrażenie.
Jednak niekwestionowany podziw budzi opis możliwości bojowych Panzerkampfwagen VI Tiger. Tygrys był panem pola walki. Doskonałe działo 8.8 cm KwK 36 wraz z precyzyjnym celownikiem niszczyło wszystko począwszy od dystansu 1500m. Solidne opancerzenie czyniło go bardzo trudnym do wyeliminowania. Oczywiście, uszkadzane i eliminowane były wielokrotnie, ale w większości przypadków bardzo szybko przywracano im w warunkach bojowych sprawność bojową. Dość powiedzieć, że w całej bitwie na łuku kurskim bezpowrotnie utracono jedynie dziesięć tygrysów, przy stratach sowieckich sięgających dwóch tysięcy pojazdów pancernych. Pokiereszowane, reperowane ciągle ruszały do boju, gubiąc po drodze części, ale zachowując siłę bojową.
Podsumowując, nie będąc ekspertem w dziedzinie, mogę stwierdzić, że książka ta rozbudziła moją wyobraźnię i wzbogaciła o liczne informacje, więc z czystym sumieniem Wam ją polecam.
Pancerz i krew. Bitwa pod Kurskiem Dennis Showalter
6,4
Lipiec 1943 roku. Na Froncie Wschodnim dochodzi do dużej koncentracji wojsk pancernych w pobliżu wybrzuszenia pod Kurskiem. Po dwóch stronach meldują się G.A. "Środek" (w niej 9A Modela) i G.A. "Południe" (z 4APanc Hotha),zaś naprzeciwko nich Fronty Centralny, Woroneski i trzymany w odwodzie Front Stepowy. Batalia która zaangażowała ponad 2 mln żołnierzy, ponad 30 tys. dział, ponad 6 tys. czołgów, tysiące min na km frontu pochłonęła życie 54 tys. Niemców i 230 tys. Rosjan. Kunsztem wodzowskim mieli wykazać się von Manstein, von Kluge, Hoth, Model, Rokossowski, Watutin, Koniew, Żukow. Niemcy bitwą tą chcieli odzyskać inicjatywę, względnie odbudować swoją pozycję w oczach sprzymierzeńców, nadwątlić siły Rosjan, zbudować pozycję negocjacyjną. Miała to być zmechanizowana bitwa, która na skutek przygotowania obronnego Rosjan (setki km okopów i pól minowych) przypominała bardziej bitwy I wojny światowej, niż szybki "blitzkrieg". Bitwa, której symbolem stało się starcie sił Waffen SS Haussera ("LSSAH", "Das Reich", "Totenkopf") z 5APanc Gwardii Rotmistrowa pod Prochorowką, miała okazać się ostatnią taką wielką próbą ofensywy ze strony Niemców. Jednak armia Stalina nie była już przeciwnikiem jaki Wehrmacht spotkał w 1941 roku. Niemcy nie mieli w tej operacji tak potrzebnej przewagi ani w sile żywej, ani w czołgach, a o artylerii już nie wspomnę. Akcję prowadzili bez znaczących odwodów, które z kolei mieli Rosjanie w postaci Frontu Stepowego. Do tego operacje na północ od kotła kurskiego ("Kutuzow") zmusiły siły Modela do myślenia o wycofaniu. Długa, kilkunastodniowa batalia wykończyła obydwie strony zmuszając Niemców do odwrotu na Dniepr. W tej batalii liczyła się zdolność regeneracji, odbudowy sił, a w tym Rosjanie okazali się po prostu lepsi. Książka prof. Showaltera zasługuje na ocenę 6, a jej główna zaleta to to, że dobrze się ją czyta. Mimo takiego znaczenia jakie przypisuje się tej bitwie, w języku polskim jest stosunkowo mało opracowań jej dotyczących, za co doceniam tą pracę. Mapki są, ale to takie minimum jakie musiało się tutaj znaleźć, można było się pokusić o ich większą dokładność. Ilustracji/zdjęć jest też "co kot napłakał". Wszystkie te niedociągnięcia nadrabia styl Autora. Autor w miarę klarownie opisuje działania zbrojne, siły stron, ruchy armii, dywizji, korpusów, czasem pułków (poniżej pułku stara się nie schodzić, co czyni książkę bardziej zjadliwą i przez co mapki jakie są wystarczają). Praca, nie rewelacyjna, nie wyczerpująca jak na istotę tego starcia, ale do przeczytania.