W mojej ocenie ta książka jest znakomitą odskocznią od świata Polskiej policji gdzie wszyscy znamy te procedury jak co wygląda, jak działa nasz wymiar sprawiedliwości oraz mniej więcej wiemy jak działają nasze służby. Jednak w stanach jest zupełnie inaczej. I tak naprawdę czytając tę opowieść zaczynasz się wczuwać w pewnych momentach w tego adepta i gdy na początku nie ogarniasz o co chodzi to im dalej jesteś tym już sam w myślach zaczynasz sobie mówić co powinni zrobić aby wszystko było dobrze w papierach. Najbardziej poruszające jest to, że historia przedstawiona jest prawdziwa. Opowieść o człowieku, który był funkcjonariuszem z powołania, który miał ambicje, plany i marzenia, któremu życie się w jednej chwili zawaliło. Tak naprawdę los jaki go spotkał sądzę, że spotkał nie jednego funkcjonariusza policji na całym świecie. Dla fanów kryminałów polecam jako kolejne dzieło literackie pomagające zrozumieć jak ciężki i niewdzięczny bywa zawód funkcjonariusza policji.
„W jego głosie nie słyszałem gniewu ani żadnych innych emocji poza smutkiem.”
Praca policjanta, który waha się między dobrem, a złem jest trudna. Działania na granicy prawa okazują się być obowiązkowe do zdobycia informacji, przejścia przez obszerną biurokrację i możliwość doprowadzenia sprawy do końca. Młody chłopak zaraz po szkółce policyjnej nie zdawał sobie sprawy, jaki ciężar bierze na siebie. Wielokrotne łamanie prawa, by wyegzekwować prawo jest czystą hipokryzją, niezbędną do wykonywania swoich działań.
Łamanie prawa, na rzecz prawa, w pewnym momencie zatraca się granica, brakuje rozwagi, rozsądnego myślenia, przekroczenie uprawnień. Funkcjonariusz staje się przestępcą by zatrzymywać przestępców.