Ruby. Bloody Valentine FortunateEm 7,6
ocenił(a) na 85 tyg. temu 🌺 Recenzja 🌺
Veira Ventura przeżyła naprawdę dużo. Przeszła przez piekło, ale dzięki temu stała się silna i nie ma litości, w szczególności dla mężczyzn, którzy nie szanują kobiet. Działa jako płatna morderczyni, dla której nie ma rzeczy niewykonalnych. Teraz pragnie zemsty, a pierwszym krokiem do tego jest wyjście za mąż za Kellera Hartleya. Veira ma plan, żeby go wykorzystać do cna, a potem zobaczy, co będzie miała ochotę dalej z nim zrobić.
„Ruby” to kolejny tom z serii „Kamienie Miami”. Veira to uparta kobieta, która twardo stąpa po ziemi. Potrafi zadbać o siebie i uważa też, że nikogo nie potrzebuje, bo już wiele osób ją zawiodło, więc woli nikogo nie wpuszczać do swojego życia, ani nie obdarzać zaufaniem. Siła, jaką emanuje, może niektórych onieśmielać, odstraszać, albo być powodem do podziwu. Jednak ten trzeci rodzaj uczuć moim zdaniem jest tym najbardziej właściwym. Nie każdy miałby w sobie tyle silnej woli, by ciągle być gotowym do działania i by nie opuszczać gardy, co inni mogliby wykorzystać. Osobą, której udaje się bardzo powoli przełamać tę barierę, staje się Keller i w jakimś stopniu również jego rodzina z wyboru. Mężczyzna podobnie jak Veira, jest bardzo specyficzny, trudny w obyciu, ale też bardzo zraniony. Ciężko jest zrozumieć, co dokładnie siedzi w jego głowie, bo ma w sobie coś z psychopaty. Z pewnością duży udział w tym ma jego przeszłość, która dość mocno się na nim odcisnęła. Choć nawet to nie jest w stanie mu odebrać czynów łapiących za serce. Każdy nosi swój bagaż, ale ten Kellera i Veiry jest wyjątkowo ciężki i na swój sposób sobie z nim radzą. Powiedzieć, że ta dwójka tworzy wybuchową mieszankę to mało. Są jak bomba z krótkim zapalnikiem. Ich relacja to połączenie całej masy emocji, różnych charakterów i ognistych temperamentów. Uwielbiają igrać z ogniem i nie boją się nim sparzyć.
Jeśli czytaliście poprzednie tomy z tej serii, to pewnie wiecie, kim jest główny bohater. Dzięki autorce zdążyliśmy już trochę go poznać, choć tak naprawdę bardziej dogłębnie robimy to teraz. Zdążył on zawrócić niektórym w głowie i ja jestem jedną z tych osób. Nawet nie wiecie, jak bardzo czekałam na jego historię, bo Keller i Veira to po prostu ikony. Pochłonęli mnie całkowicie i zabrali moje serce, ale tego nie żałuję. Gdybym mogła, sama bym im je dała, ponieważ ta dwójka, mimo że jest trudna, to walczy w dobrej sprawie, czy dla swoich bliskich, więc naprawdę zasługuje na wszystko.