Liryczne,liczne obrazki,miniaturki przedstawiające życie i mentalność mieszkańców jednej z chorwackich,małych wysepek.Niby wszystko jest.Jest nostalgia za minionymi czasami,poetycki niemal klimat,a jednak nie spodobała mi się lektura tej małej książeczki.Dlaczego? Nie wiem.Może te obrazki były,że tak powiem zbyt statyczne,zwyczajne,powierzchowne.Brak w nich,jak dla mnie,jakichś wątków,dramaturgii co uczyniło by opowieść ciekawszą,interesującą.Same obrazy jakoś nie przemówiły do mojej wyobraźni.Taka mała książeczka bez wyrazu.I jeszcze mała uwaga.Szkoda,że posłowie tłumaczki nie jest umieszczone na wstępie.Fajnie by to wprowadziło czytelnika w specyficzny klimat małej, odizolowanej od "wielkiego świata" wysepki.A tak wyszło śniadanie po obiedzie.
Klimatyczna, jak cała Chorwacja.
Jak moje wspomnienia z wielu wyjazdów.
Jak placki z cukinii, które piekła nam Zora.
Jak lozovaca na powitanie w jej patio.
Jak Róża, która karmiła mnie kiwi wielkimi jak pomarańcze i uczyła nazw miesięcy.
Jak wszystko co kocham w tym kraju. Już za dwa tygodnie będę tam znów..
a na emeryturze już na zawsze..