Mój chłopak Michelle Frances 6,6
ocenił(a) na 85 tyg. temu ‘’Amy od razu zorientowała się, że coś jest nie w porządku. Aż zakręciło jej się w głowie, gdy uświadomiła sobie, że nie pamięta kilku miesięcy swojego życia. Tam, gdzie powinny być wspomnienia, działa czarna dziura.’’
Błysk. Otworzenie oczu. Panika. Amy budzi się i ku jej rozpaczy orientuje, iż leży na szpitalnym łóżku, lecz nie jest w stanie sobie przypomnieć, w jaki sposób znalazła się w takiej sytuacji. Jedyne, co wie z całą pewnością to to, że czuje obezwładniający ból głowy. Miała Pani wypadek, na skutek którego częściowo utraciła Pani pamięć – lekarz śpieszy z wyjaśnieniami, które tylko potęgują rozpacz kobiety sukcesu, prawniczki z powołania broniącej tych, którym nikt inny nie kwapi się pomóc. Wydawać by se mogło, że niezależna Amy jest szczęśliwa – wszak ma może nieco zbyt troskliwą matkę i dwie oddane przyjaciółki, jednakże jedyne co odczuwa bezustannie to samotność – tyle pamięta. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy jako wieloletnia singielka tak naprawdę jeszcze nigdy dotychczas nie będąca w poważnym związku (ku rozpaczy rodzicielki) sprawdza wiadomości na swym telefonie i z konsternacją pojmuje, że znajdują się tam dziesiątki wymian zdań z doktorem Jackiem, który ponoć jest jej chłopakiem od kilku miesięcy. Zaskoczenie. Radość. Niepokój wynikający z utraty wspomnień.
Po wyjściu ze szpitala Amy wyjeżdża do malowniczego domku położonego w głębi francuskich Alp, aby wypocząć u boku mamy i przyjaciółek. Kiedy wciąż nie otrzymuje znaku życia od tajemniczego (nie)znajomego, próbuje zrozumieć przyczynę jego milczenia. Czyżby zraziła go do siebie swym trudnym usposobieniem? Gdyby tylko pamiętała, że w ogóle spotkała Jacka…
Pukanie do drzwi. Śnieg na ubraniu. I oto przed nią staje przystojny, elegancki mężczyzna – jej nieskazitelny chłopak, który z miejsca podbija serca wszystkich bliskich dla Amy kobiet. Początkowa euforia Amy zostaje przytłumiona przez nasilający się niepokój, zaś niektóre z ckliwych historii tak idealnego, że mało realnego Jacka wydają jej się nieprawdziwe.
Czy umysł kobiety postanowił zabawić się jej kosztem i wmówić, że traci zmysły? A może jej intuicja się nie myli, podpowiadając, że pod płaszczykiem oszałamiającego uśmiechu i łagodnego charakteru kryje się ktoś zupełnie inny? Jeśli tak – co powinna zrobić, aby przekonać bliskich do prawdy lub tego, co Amy postrzega jako prawdę i kim jest urokliwy mężczyzna, upierający się, że jest miłością jej życia, kimś, kto zna ją lepiej niż ktokolwiek inny? Sprytna prawniczka będzie musiała zrobić wszystko, aby przypomnieć sobie ostatnie miesiące. Napływające strzępki wspomnień utwierdzają ją w przekonaniu, że niektóre z osób, z którymi spędza urlop w jak gdyby odciętym od świata, zewsząd otoczonym utrudniającym ucieczkę domku ją okłamują. A może to tylko wytwór jej wyobraźni wynikający z powypadkowego urazu?
‘’Teraz nie ma się już czego bać. I wszystkie były o tym takie przekonane: Lisa, Jenna i matka. Nie tylko przekonane, bo przecież nigdy nie wątpiły; po prostu cieszyły się, że Jack jest zwyczajny i miły, że jest dobrym człowiekiem. W sam raz dla niej.’’
To było moje pierwsze spotkanie z piórem Michelle Frances, więc nie omieszkam wspomnieć o wyjątkowym, jakże malowniczym stylu autorki – tak nietypowym dla thrillera. Snuta opowieść wciągnęła mnie od pierwszych stron, zaś wyjątkowy klimat starannie budowany rozwiniętymi, lecz niezbyt długimi opisami górskiego otoczenia, otulonego zimowym kocem niezmiernie mi się spodobał. Jednakże gdzież z boku, po kryjomu zakradał się mroczny posmak intrygi, natomiast niektóre wypadki zdawały się nasuwać pytanie: Czy warto być posłusznym swej intuicji nawet wtedy, kiedy wszyscy wokół zdają się nie wierzyć twym słowom?
Niestety, okazało się, że od samego początku zakładałam zgodny z prawdą scenariusz, co postrzegam jako znaczący minus. Na szczęście niektóre elementy zdołały mnie zaskoczyć, zaś zakończenie okazało się doskonale nieidealne.
Miałam też obiekcje do kreacji głównej bohaterki – szanowanej prawniczki, ponoć będącej realistką o błyskotliwym umyśle, która wielokrotnie zachowywała się niczym arogancka, niezdolna do zapanowania nad emocjami nastolatka, podejmując irracjonalne decyzje – wcale nie spowodowane stanem roztrzęsienia wynikającym z zaniku pamięci – Amy zawsze miała skłonność do nieuzasadnionych, nieschematycznych zachowań. Jakkolwiek cenię sobie indywidualizm, działania Amy wzbudzały niejednokrotnie moje niedowierzanie. Mimo wszystko w końcu znalazłam odpowiedź na zadane przez autorkę pytania, zaś piękny styl Frances nieco osłodził mi gorzki posmak przewidywalności książki.