Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jérémy Petiqueux
Znany jako: Jérémy
15
6,7/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 26.10.1984
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
77 przeczytało książki autora
70 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rycerze Heliopolis - 3 - Rubedo, faza czerwienienia
Alejandro Jodorowsky, Jérémy Petiqueux
6,4 z 11 ocen
20 czytelników 3 opinie
2022
Barakuda - 6 - Wyzwolenie
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barakuda (tom 6)
6,9 z 24 ocen
33 czytelników 2 opinie
2021
Rycerze Heliopolis - 2 - Albedo, Faza Bielenia
Alejandro Jodorowsky, Jérémy Petiqueux
6,6 z 17 ocen
28 czytelników 4 opinie
2019
Barakuda - 5 - Kanibale
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barakuda (tom 5)
7,0 z 26 ocen
35 czytelników 1 opinia
2019
Rycerze Heliopolis - 1 - Nigredo, Faza Czernienia
Alexandro Jodorowsky, Jérémy Petiqueux
6,8 z 22 ocen
42 czytelników 6 opinii
2018
Barakuda - 4 - Rewolty
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barakuda (tom 4)
6,8 z 27 ocen
37 czytelników 2 opinie
2018
Barakuda - 2 - Blizny
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barakuda (tom 2)
6,6 z 35 ocen
45 czytelników 5 opinii
2017
Barakuda - 1 - Niewolnicy
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barakuda (tom 1)
6,7 z 47 ocen
78 czytelników 9 opinii
2017
Barracuda: Délivrance
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barracuda (tom 6)
6,3 z 3 ocen
3 czytelników 0 opinii
2016
Barracuda: Cannibales
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barracuda (tom 5)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2015
Barracuda: Révoltes
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barracuda (tom 4)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2013
Barracuda: Duel
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barracuda (tom 3)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2012
Barracuda: Cicatrices
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barracuda (tom 2)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2011
Barracuda: Esclaves
Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Cykl: Barracuda (tom 1)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Rycerze Heliopolis - 1 - Nigredo, Faza Czernienia Alexandro Jodorowsky
6,8
Jedną z niedawnych nowości wydawnictwa Taurus Media postanowiłem wrzucić w mój nowo powstały cykl "Spoiler Alert". Dlaczego? Cóż, album porusza ciekawe tematy, które chciałbym szerzej omówić. Tym samym zdradzę kilka kluczowych scen, ale wydaje mi się, że warto o tym pogadać. Scenarzystą jest Alejandro Jodorowsky, człowiek mający wyjątkowo specyficzny... gust. Pisałem o tym w jednym z ostatnich Comics Report, gdzie prezentowałem moje oczekiwania względem "Rycerzy Heliopolis". Nie jestem fanem tego scenarzysty, ale uwielbiam tematy lawirujące koło alchemii oraz rewolucji francuskiej z końca XVIII wieku. A tutaj to mamy i o ironio, nawet mi się podobało. Tak. Mogę to otwarcie przyznać, ten komiks czytało mi się dobrze, choć nie na tyle abym chciał go zatrzymać w swej stałej kolekcji. Zaraz napiszę wam dlaczego tym razem scenariusz pióra Jodorowsky'ego mi podszedł. I ostrzegam jeszcze raz, jakby ktoś jeszcze tego nie załapał - będą spoilery :)
Moje oczekiwania względem lektury przedstawiłem TUTAJ.
Od pierwszego tomu oczekiwałem nawiązania do alchemickich mitów, oczywiście z uwzględnieniem epoki w której osadzono fabułę. Do tego sypnięcia historią oraz dużej dawki akcji. Jednocześnie znając inne prace tego scenarzysty, spodziewałem się nie małej liczby scen seksu oraz przemocy i.... tym razem nie tylko było to wyważone, to jeszcze miało sensowne podłoże fabularne. Serio, jestem w szoku, bo dotąd miałem wrażenie, że Jodorowsky pisze scenariusze będąc na odlocie. Gdy czytałem "Diosamante" towarzyszyło mi ciągle jedno wielkie WTF w głowie, ale być może jestem za mało kreatywny. Tak czy inaczej tym razem było znacznie lepiej, choć nie mogłem się z początku ustrzec skojarzeń z filmem "Planeta małp". Wiecie, gadający goryl w szatach mnicha.... cóż mam rzec. Alchemia alchemią, ale ta scena mnie po prostu rozwaliła.
Niemal połowa komiksu to retrospekcja, wyjaśniająca pochodzenie niejakiego Siedemnastego. Jest on od wielu lat uczniem Mistrza Fulcanelli. Tutaj dodam, że nie jest to prawdziwe imię tej postaci, ale to zostawię wam już do samodzielnego odkrycia :) Tak czy inaczej Siedemnasty jest delfinem Francji, Ludwikiem XVII Burbonem, prawowitym dziedzicem tronu, który w wyniku rewolucyjnej zawieruchy cudem uniknął gilotyny. Tutaj pojawia się naprawdę dobrze napisana opowieść, która zgrabnie wykorzystuje kluczowe elementy Wielkiej Rewolucji Francuskiej i legendy związane z Ludwikiem XVII. Choćby dlaczego młody delfin wylądował w Temple i jak się z niej wydostał. Wykorzystano tutaj plotki, mówiące że Ludwik wcale nie zginął w więzieniu, a uciekł, zaś zabito jego sobowtóra. Jodorowsky wymyślił nieco inną, o ironio bardziej realistyczną, wersję, choć nieco zakręconą. Jednocześnie zmienił mocno historię związaną z sercem chłopca. Kto orientuje się w wydarzeniach historycznych tego okresu, ten może domyślać się o co chodzi. Innych zachęcam do poznania tego kawałka historii Francji, bo jest on naprawdę bardzo ciekawy, choć krwawy.
Kolejną nowością, jest element związany z płcią literackiego Ludwika XVII. W komiksie jest on hermafrodytą, co w świecie alchemii, jak każda tego typu anomalia genetyczna, było uważane za dar niebios. Trzeba przyznać, że Jodorowsky świetnie wykorzystał ten element i jestem bardzo ciekaw jak pociągnie go w następnych tomach. Co prawda nie ma mowy tutaj o tak poważnym dramacie moralnym, jakiego doświadczymy w "Requiem Króla Róż", gdzie główny bohater również jest hermafrodytą, ale i tak od samego początku jest to mocno zaakcentowane. Dochodzi też oczywiście królewski bękart, którego Ludwik XVI spłodził ze swą służką. Jej postać również rozwinięto w tym albumie, ale też zakończono jej żywot. Trochę szkoda, choć fabularnie miało to sens.
Podtytuł tego tomu też jest w pełni wyjaśniony w drugiej połowie albumu i w praktyce zdradza nam od razu jaki (prawdopodobnie) będzie podtytuł następnego tomu. Teraz nasz główny bohater przechodził przemianę, z węgla w diament. Oczyścił się zapominając o swej przeszłości i narodziła się nowa osoba, wolna od grzechów przeszłości. Przynajmniej teoretycznie. Jest to zresztą świetnie przedstawione i zilustrowane. Teraz nasz były delfin ma za zadanie rozwiązać jedną z zagadek alchemicznych, odnośnie przemiany przedmiotów. Tutaj was zawiodę - jest mowa o eliksirze długowieczności, ale niestety na razie nie poznaliśmy przepisu Jodorowsky'ego. Mamy za to przepis na inną formułę i właśnie w niej bierze udział nasz młody bohater.
Od strony graficznej komiks broni się naprawdę mocno. Jeremy Petiqueux, który rysował też "Barakudę" i dwa tomy "Mureny" ma świetny styl. Nie jakiś oszałamiający, ale osoba nie siedząca zbyt mocno w komiksach, może zostać nim oczarowana. I nie chodzi mi tutaj tylko o kobiece wdzięki, ale ogólnie rysunek. Spora dbałość o detale, szczególnie widoczna w rysunku scenografii oraz kostiumów, świetnie przedstawione ludzkie sylwetki oraz spora dynamika scen pojedynków. Naprawdę potrafi zauroczyć. Zresztą możecie to obejrzeć na kadrach prezentowanych powyżej. Do tego należy pochwalić Felideusa Bubastis za kolorystykę poszczególnych kadrów. Wykonał naprawdę genialną pracę.
Podsumowując. Pierwszy tom "Rycerzy Heliopolis" okazał się dla mnie, mimo początkowych obaw, naprawdę dobrą lekturą. Nieco zwariowaną, co jednak należy zrzucić na karby tematów rewolucji i alchemików, ale naprawdę udaną. To nie jest coś, co zagości u mnie na stałe, ale naprawdę chętnie sięgnę po drugi tom. Być może jeśli natrafię na więcej albumów tego typu, to przekonam się bardziej do scenariuszy Jodorowsky'ego. Na razie jestem zadowolony, choć po lekturze pierwszego tomu "Królewskiej krwi" też miałem nadzieję na ciekawy rozwój serii, a wyszło jak zwykle. Niemniej teraz liczę, że będzie inaczej, to znaczy lepiej. Czas pokaże.
Barakuda - 2 - Blizny Jean Dufaux
6,6
Oto druga odsłona sześcioalbumowej awanturniczo-przygodowej serii "Barakuda", której scenarzystą jest Jean Dufaux, a za stronę graficzną odpowiada Jérémy Petiqueux.
Jean Dufaux - belgijski scenarzysta komiksowy i dziennikarz piszący w języku francuskim. Od młodości zainteresowany kinematografią. Ukończył studia artystyczne na Institut des arts de diffusion w Louvain-la-Neuve. Po studiach pracował jako dziennikarz "Ciné-Presse”. Pisał sztuki teatralne i scenariusze komiksowe. Rozpoczął stałą współpracę z popularnym, francuskojęzycznym magazynem komiksowym "Tintin”. Debiutował scenariuszem do komiksu "Jessica Blandy", zilustrowanym przez Renauda. Następnie rozpoczął współpracę z Grzegorzem Rosińskim, której efektem była pierwsza część serii "Skarga Utraconych Ziem". Potem we współpracy z rysownikiem Philippe’em Delabym rozpoczął wydawanie serii komiksów "Murena", rozgrywających się w starożytnym Rzymie. Później ukazała się seria "Drapieżcy", współczesnego horroru rysowanego przez Enrico Mariniego. Jean Dufaux jest też scenarzystom erotycznej serii "Dżinn", do której rysunki tworzy hiszpańska rysowniczka Ana Mirallès.
Jérémy Petiqueux - belgijski rysownik i kolorysta. Przez pięć lat studiował sztukę w Akademii Sztuk Pięknych w Tournai, a następnie przez półtora roku w tej samej instytucji, ale sekcji specjalizującej się w komiksach. Potem zajmował się kolorowaniem komiksów. W ten sposób stworzył kolory dla serii "Murena", a także serii "Skarga Utraconych Ziem" autorstwa Jeana Dufaux i Philippe'a Delaby'ego. Seria "Barakuda" współtworzona z Jeanem Dufaux to jego debiutanckie dzieło w roli ilustratora. Jest też ilustratorem serii komiksów "Rycerze Heliopolis", do której scenariusz napisał Alejandro Jodorowsky.
Podczas krwawej morskiej potyczki, piracka załoga okrętu Barakuda, dowodzonego przez bezlitosnego kapitana Blackdoga zdobywa wspaniały łup... mapę prowadzącą do skarbu. Niestety nie zdają sobie sprawy że skarb jest obłożony klątwą sprowadzającą na posiadacza niechybną zgubę...
W poprzedniej odsłonie, Jean Dufaux nie potrafił dotrzymać pola mniej doświadczonemu Jerememu Petiqueux. Jak prezentuje się kontynuacja historii piratów i porwanych przez nich ludzi, później sprzedanych na targu niewolników?
Minęło wiele czasu, odkąd Barakuda zniknęła za horyzontem. Maria Del Scuebo niezgorzej odnalazła się na wyspie Puerto Blanco. Kobieta odpłaca pięknym za nadobne zakochanemu w niej handlarzowi niewolników. Nie szczędząc mu złośliwości i uszczypliwości, wykorzystuje jego uczucia, zachęcając go do udziału w bankietach, roztrwaniając jego pieniądze. W ten sposób odwdzięcza się za podłości wyrządzone w przeszłości. Emilio, pod okiem zakochanego w nim kapitana, został sprawnym szermierzem. Wyuczone umiejętności pomogą mu w rozliczeniu się z demonami przeszłości swojego kochanka. Za to pozostawionemu na lądzie Raffiemu, trudno jest pogodzić się z losem. Dni chłopaka mijają na szukaniu zapomnienia w alkoholu i ramionach kobiet.
W tej samej chwili, w Hiszpanii kapitan De La Loya przygotowuje się do odpłacenia pięknym za nadobne Barakudzie, której to załoga zatopiła jego statek. Ponadto ma on także w planach odzyskać bezcenny diament z Kasharu.
Jeżeli oczekujecie rozwinięcia wątku diamentu z Kasharu, to czeka was niemiłe zaskoczenie. Jean Dufaux w ogóle nie porusza tej części opowieści. Autor zdaje się nie pamiętać o Barakudzie, jak również załodze podróżującej na jej pokładzie. Możecie mocno zdziwić się kierunkiem, w jakim zmierza fabuła. Jean Dufaux znacząco zmniejsza ilość wątków, skupiając się na osobistych dramatach bohaterów, którzy w poprzedniej części historii zostali pozostawieni na lądzie. Rozwija także ich romantyczne podboje, które niebezpiecznie zmierzają w kierunku banalnych romansideł. Co prawda twórca scenariusza wprowadza na plansze komiksu nowego, interesującego bohatera. Intuicja jednak podpowiada, że jego zadaniem jest zaledwie popchnięcie historii dalej do przodu. I nie trudno odgadnąć, jakie będą następstwa jego działań na Puerto Blanco. Już teraz można dostrzec, że nie wprowadzi on niczego dobrego do historii. Rozczarowani będą też wielbiciele morskich przygód, ponieważ bohaterowie opowieści ciągle znajdują się na lądzie. Komiks przez to mocno traci swój charakter awanturniczo - przygodowej historii.
Strona graficzna za to ponownie nie zawodzi. Jérémy Petiqueux to gwarancja jakości, co twórca udowodnił już poprzednim razem. Nie ma znaczenia, co prezentują plansze komiksu. Piękno Puerto Blanco, nocne scenerie miasta, przesiąkniętą ciepłymi barwami tawernę. Plansze, niezależnie od wariantu, zawsze robią wrażenie. Jérémy Petiqueux dokłada też wszelkich starań do zachowania szczegółów, takich jak panująca wówczas moda i architektura. Całość stanowi prawdziwą ucztę dla oczu.
I tak oto, podobnie jak poprzednim razem, scenariusz Jeana Dufaux rozczarowuje, w przeciwieństwie do prac Jérémy'ego Petiqueux. Szkoda, że tak monotonna fabuła akompaniuje tak fantastycznym ilustracjom.