11.41 Filip Springer 7,6
ocenił(a) na 75 lata temu Ta książka formalnie jest bardziej albumem fotograficznym, niźli reportażem, gdyż tekst zajmuje w niej zaledwie ułamek jej stron. Wyselekcjonowany do niej zbiór zdjęć wchodzący w skład wizualnego projektu artystycznego, pt. "Stracone terytoria" oraz towarzyszący im reportaż tworzą przejmujący obraz miejsca, które po dekadach od trzęsienia ziemi z 1988 roku wciąż nie może się podnieść z tragicznych konsekwencji tego wydarzenia. Jego epicentrum znajdowało się w armeńskim Spitaku, do którego udali się reporter Filip Springer i fotograf Michał Łuczak, związany z kolektywem Sputnik Photos.
Michał Łuczak skupia się w swoich fotografiach na uwiecznieniu detali mających świadczyć o wiecznej atmosferze tymczasowości panującej w nowym Spitaku, które wyrosło w miejscu zburzonego przez trzęsienie ziemi miasta. Fotograf ukazuje wnętrza nieukończonych od lat, bądź też tylko prowizorycznie posklecanych, budynków. Zwraca uwagę też na wszelkie obiekty małej architektury, jak ławki, stworzone pobieżnie i z wybitnie nietrwałych materiałów, które jednak zdają się służyć mieszkańcom od dekad. Uzmysłowienie trudów życia w takim otoczeniu potęgują uchwycone prze z niego drobne szczegóły, takie jak wygląd pomocy szkolnych: bryły walca wykonanej z rolki papieru toaletowego, czy ekierki do tablic będącej w istocie ułamaną po przekątnej ramą obrazu.
Jako autor tekstu Springer najlepiej się sprawdza, gdy oddaje głos tym, którzy chcą się dzielić z nim swoimi przeżyciami i zestawia proste informacje oraz fakty, a także gdy nakreśla międzynarodowy kontekst wydarzeń. Dobrze dobiera wybrane relacje, unaoczniające dramat katastrofy i ciągnące się latami bezowocne próby przywrócenia normalności - tę nieustanną karuzelę nadziei i rozczarowania przez którą cyklicznie przechodzą mieszkający tam Ormianie. Same jego komentarze odautorskie, pojawiające się kiedy próbuje oddać atmosferę miejsca i chwili zdawanej przez bohaterów relacji, nie wnoszą za wiele. Niemniej wybrane przez niego historie unaoczniają dramat mieszkańców miasta, którzy mimo niejednokrotnie przerastających ich trudności, znajdują w sobie determinację do dalszego życia, nawet jeśli przeczuwają złudność składanych im obietnic odbudowy.
Na osobną uwagę zasługuje trzecia część książki wypełniona fotografiami nagrobków ofiar trzęsienia ziemi. Są to charakterystyczne dla większości obszaru postradzieckiego wyszlifowane czarne płyty kamienne pokryte wizerunkami zmarłych. Jako, że są sfotografowane bez otoczenia pochówków, nie w sposób stwierdzić jakiej są wielkości - czy naturalnych rozmiarów, czy też oddane są w konkretnej skali. Co do zasady są one realistyczne niczym czarno-biała fotografia, ale spoglądając na nie ma się wrażenie idealizacji zmarłych. Fotograficznym reprodukcjom towarzyszy często prosta symbolika: złamany rozwinięty kwiat, zegar, którego wskazówki stanęły w godzinie trzęsienia, czy wyryte w kamieniu łzy. W każdej innej okoliczności nazwałbym styl takich pochówków nieco pretensjonalnym, ale po lekturze reportażu, wobec ogromu tragedii, które tam miały miejsce, takie sformułowanie wydaje mi się już wysoce niestosowne.
Na koniec warto wspomnieć, że ta wydrukowana w niewielkim - ledwie 800 sztuk - nakładzie książka, charakteryzuje się, jak każde inne wydawnictwo Sputnik Photos, solidnym wydaniem. Papier wysokiej klasy, stonowana kolorystyka, prosta stylistyka - wszystko to sprawia, że świetnie prezentuje się na półce.