11.41
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Sputnik Photos
- Data wydania:
- 2016-12-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-12-04
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8390203472
Świat zaczął się rozpadać 7 grudnia 1988 roku o godzinie 11.41.
514 tysięcy ludzi straciło domy, 33 tysiące zostało rannych, 25 tysięcy zginęło, 917 budynków publicznych uległo zniszczeniu. Trzęsienie ziemi jakie tego dnia nawiedziło Armenię dotknęło 40 procent powierzchni kraju. 342 wioski, 21 miast, 170 fabryk. Wstrząs miał 7 stopni w skali Richtera. Wszystko to trwało czterdzieści siedem sekund. Najbardziej dotkniętym tragedią miastem był Spitak - ocalał tu jeden budynek.
Trzęsienie zachwiało w posadach radzieckim imperium. Michaił Gorbaczow przerwał planowaną od wielu miesięcy wizytę w Stanach Zjednoczonych i wrócił do kraju. Jeszcze zanim wylądował w Moskwie poprosił o międzynarodową pomoc. Tym samym przyznał otwarcie, że jego kraj nie poradzi sobie z kryzysem, który obrócił Spitak w ruinę.
W 2014 roku do Spitaka dociera Michał Łuczak, fotograf, który wraz z międzynarodowym kolektywem fotografów Sputnik Photos realizuje wieloletni projekt o rozpadzie Związku Radzieckiego i o świecie, który z tego rozpadu się wyłonił (Stracone Terytoria, akutalnie w CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie pierwsza odsłona projetku pt. Stracone Terytoria: OSAD).
Mieszkańcy Spitaka otwierają przed fotografem swoje domy, dzielą się wspomnieniami, opowiadają o miejscu, w którym żyją, bo innego wyjścia nie mają. Ich opowieści są dla niego kluczem do zrozumienia, co tu tak naprawdę się stało i pozwalają spojrzeć na życie po tragedii, która przeorała tu nie tylko pejzaż, ale przede wszystkim psychikę zamieszkujących go ludzi. Jednorazowa, fotograficzna podróż zamienia się w bardziej trwałą relację. Łuczak wraca do Spitaka jeszcze kilka razy ciągle fotografując. Zaprasza też do współpracy reportera Filipa Springera, który postanawia opowiedzieć o tragedii Spitaka językiem literackiego reportażu. W ten sposób powstaje książka 11.41, fotograficzno - reporterska opowieść o życiu po końcu wszystkiego.
Książka Łuczaka i Springera jest też hołdem złożonym dziennikarstwu, którego jedyną rolą jest opowieść. 11.41 to dokument utrwalający przede wszystkim niezłomność tych, którzy przetrwali. Ich podstawowym celem jest dziś zachowanie godności w warunkach, miejscu i czasie, które tę godność odbierają.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 109
- 21
- 9
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Ta książka formalnie jest bardziej albumem fotograficznym, niźli reportażem, gdyż tekst zajmuje w niej zaledwie ułamek jej stron. Wyselekcjonowany do niej zbiór zdjęć wchodzący w skład wizualnego projektu artystycznego, pt. "Stracone terytoria" oraz towarzyszący im reportaż tworzą przejmujący obraz miejsca, które po dekadach od trzęsienia ziemi z 1988 roku wciąż nie może się podnieść z tragicznych konsekwencji tego wydarzenia. Jego epicentrum znajdowało się w armeńskim Spitaku, do którego udali się reporter Filip Springer i fotograf Michał Łuczak, związany z kolektywem Sputnik Photos.
Michał Łuczak skupia się w swoich fotografiach na uwiecznieniu detali mających świadczyć o wiecznej atmosferze tymczasowości panującej w nowym Spitaku, które wyrosło w miejscu zburzonego przez trzęsienie ziemi miasta. Fotograf ukazuje wnętrza nieukończonych od lat, bądź też tylko prowizorycznie posklecanych, budynków. Zwraca uwagę też na wszelkie obiekty małej architektury, jak ławki, stworzone pobieżnie i z wybitnie nietrwałych materiałów, które jednak zdają się służyć mieszkańcom od dekad. Uzmysłowienie trudów życia w takim otoczeniu potęgują uchwycone prze z niego drobne szczegóły, takie jak wygląd pomocy szkolnych: bryły walca wykonanej z rolki papieru toaletowego, czy ekierki do tablic będącej w istocie ułamaną po przekątnej ramą obrazu.
Jako autor tekstu Springer najlepiej się sprawdza, gdy oddaje głos tym, którzy chcą się dzielić z nim swoimi przeżyciami i zestawia proste informacje oraz fakty, a także gdy nakreśla międzynarodowy kontekst wydarzeń. Dobrze dobiera wybrane relacje, unaoczniające dramat katastrofy i ciągnące się latami bezowocne próby przywrócenia normalności - tę nieustanną karuzelę nadziei i rozczarowania przez którą cyklicznie przechodzą mieszkający tam Ormianie. Same jego komentarze odautorskie, pojawiające się kiedy próbuje oddać atmosferę miejsca i chwili zdawanej przez bohaterów relacji, nie wnoszą za wiele. Niemniej wybrane przez niego historie unaoczniają dramat mieszkańców miasta, którzy mimo niejednokrotnie przerastających ich trudności, znajdują w sobie determinację do dalszego życia, nawet jeśli przeczuwają złudność składanych im obietnic odbudowy.
Na osobną uwagę zasługuje trzecia część książki wypełniona fotografiami nagrobków ofiar trzęsienia ziemi. Są to charakterystyczne dla większości obszaru postradzieckiego wyszlifowane czarne płyty kamienne pokryte wizerunkami zmarłych. Jako, że są sfotografowane bez otoczenia pochówków, nie w sposób stwierdzić jakiej są wielkości - czy naturalnych rozmiarów, czy też oddane są w konkretnej skali. Co do zasady są one realistyczne niczym czarno-biała fotografia, ale spoglądając na nie ma się wrażenie idealizacji zmarłych. Fotograficznym reprodukcjom towarzyszy często prosta symbolika: złamany rozwinięty kwiat, zegar, którego wskazówki stanęły w godzinie trzęsienia, czy wyryte w kamieniu łzy. W każdej innej okoliczności nazwałbym styl takich pochówków nieco pretensjonalnym, ale po lekturze reportażu, wobec ogromu tragedii, które tam miały miejsce, takie sformułowanie wydaje mi się już wysoce niestosowne.
Na koniec warto wspomnieć, że ta wydrukowana w niewielkim - ledwie 800 sztuk - nakładzie książka, charakteryzuje się, jak każde inne wydawnictwo Sputnik Photos, solidnym wydaniem. Papier wysokiej klasy, stonowana kolorystyka, prosta stylistyka - wszystko to sprawia, że świetnie prezentuje się na półce.
Ta książka formalnie jest bardziej albumem fotograficznym, niźli reportażem, gdyż tekst zajmuje w niej zaledwie ułamek jej stron. Wyselekcjonowany do niej zbiór zdjęć wchodzący w skład wizualnego projektu artystycznego, pt. "Stracone terytoria" oraz towarzyszący im reportaż tworzą przejmujący obraz miejsca, które po dekadach od trzęsienia ziemi z 1988 roku wciąż nie może...
więcej Pokaż mimo toGENIALNA!!!
GENIALNA!!!
Pokaż mimo toSpringer bawi się w Tochmana. Niestety to tylko zabawa. Choć cel zacny, nie uwzniośla za bardzo rzemiosła. Niby próbuje rozmawiać z ludźmi, ale jak podchodzą to już się rozgląda za plecakiem z aparatem i laptopem co to jest cenniejszy niż te kilka budynków w Spitaku. Zdjęcia w porządku, ale też jakoś po powierzchni. Za bardzo to wszystko Instagramowe. Szczerze - jak już jadę pisać o szambie to, na miejscu autora, unurzałbym się w nim, napchał i coś wypluł. Pan autor liter jak i autor zdjęć nie zadali sobie trudu. Powierzchowne i zniknie przy "kilku wstrząsach".
Springer bawi się w Tochmana. Niestety to tylko zabawa. Choć cel zacny, nie uwzniośla za bardzo rzemiosła. Niby próbuje rozmawiać z ludźmi, ale jak podchodzą to już się rozgląda za plecakiem z aparatem i laptopem co to jest cenniejszy niż te kilka budynków w Spitaku. Zdjęcia w porządku, ale też jakoś po powierzchni. Za bardzo to wszystko Instagramowe. Szczerze - jak już...
więcej Pokaż mimo toDojmująco smutny, pozbawiony nadziei, przepiękny portret pustki
Dojmująco smutny, pozbawiony nadziei, przepiękny portret pustki
Pokaż mimo to