Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Philippe Sands
Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Philippe_Sands
4
6,2/10
Urodzony: 17.10.1960
is a Franco-British lawyer at Matrix Chambers,[1] and Professor of Laws and Director of the Centre on International Courts and Tribunals at University College London.[2] A specialist in international law, he appears as counsel and advocate before many international courts and tribunals, including the International Court of Justice, the International Tribunal for the Law of Sea, the European Court of Justice, the European Court of Human Rights and the International Criminal Court.[3]
Sands serves on the panel of arbitrators at the International Centre for the Settlement of Investment Disputes (ICSID) and the Court of Arbitration for Sport (CAS).[4] He is the author of sixteen books on international law, including Lawless World (2005) and Torture Team (2008). His latest book East West Street: On the Origins of Genocide and Crimes against Humanity, published by Alfred Knopf (US) and Weidenfeld & Nicolson (UK) in May 2016, was awarded the 2016 Baille Gifford (Samuel Johnson) Prize.[5][6][7] East West Street has also been short-listed for the 2016 Slightly Foxed Best First Biography Prize, and long listed for the 2016 Cundill Prize.
Sands serves on the panel of arbitrators at the International Centre for the Settlement of Investment Disputes (ICSID) and the Court of Arbitration for Sport (CAS).[4] He is the author of sixteen books on international law, including Lawless World (2005) and Torture Team (2008). His latest book East West Street: On the Origins of Genocide and Crimes against Humanity, published by Alfred Knopf (US) and Weidenfeld & Nicolson (UK) in May 2016, was awarded the 2016 Baille Gifford (Samuel Johnson) Prize.[5][6][7] East West Street has also been short-listed for the 2016 Slightly Foxed Best First Biography Prize, and long listed for the 2016 Cundill Prize.
6,2/10średnia ocena książek autora
33 przeczytało książki autora
187 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ostatnia kolonia. Jednostka przeciw imperium
Philippe Sands
6,5 z 6 ocen
40 czytelników 4 opinie
2023
Szlak szczurów. Historia ucieczki nazistowskiego oprawcy
Philippe Sands
6,7 z 10 ocen
58 czytelników 6 opinii
2022
Refugee Tales IV
Robert Macfarlane, Philippe Sands
Cykl: Refugee Tales (tom 4)
3,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
2021
Powrót do Lwowa. O genezie „ludobójstwa” i „zbrodni przeciwko ludzkości”
Philippe Sands
8,8 z 12 ocen
123 czytelników 1 opinia
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Ostatnia kolonia. Jednostka przeciw imperium Philippe Sands
6,5
„Cywilizacja, która oszukuje własne sumienie, jest cywilizacją umierającą.” Aimé Césaire, "Rozprawa z kolonializmem"
Interesująca przygoda czytelnicza, bardzo mnie wciągnęła, co prawda, prawne aspekty i kulisy ich rozgrywek nie leżały blisko mojego serca, ale poruszane aspekty geopolityczne już jak najbardziej tak. Philippe Sands przybliżał mało znaną prawdziwą historię Czagos, uczynienia go brytyjską kolonią (Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego) i długą drogę walki rodzimych mieszkańców o odzyskanie wysp. Przejmujący i budzący sprzeciw obraz przymusowej deportacji zastosowanej wobec Czagosyjczyków w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym trzecim roku, perfekcyjnie skrywanej za fałszywymi przesłankami, wzmocnionej postawą wygodnego milczenia, kiedy okoliczności domagały się prawdy i sprawiedliwości.
Narracja przyjazna, chociaż czułam pewną fragmentaryczność książki, związaną z tym, że bazowała na cyklu odczytów, wygłaszanych przez autora w Haskiej Akademii Prawa Międzynarodowego latem dwa tysiące dwudziestego drugiego roku. Ekspert od prawa międzynarodowego i adwokat czynnie zaangażowany w pomoc dla Czagosyjczyków w uzyskaniu pełnej dekolonizacji ich wysp krok po kroku oprowadzał po prawdziwej skali przerażającej krzywdy. Do sprawy podchodził z prawniczą starannością, z detalami naświetlał tło sytuacji, przyczyny i konsekwencje decyzji podejmowanych przez brytyjski i amerykański rząd, procesy powstawania i funkcjonowania instytucji i organów rozstrzygających międzynarodowe spory, polityczne i historyczne uwarunkowania skrywające się za mechanizmami orzekania. Sands odwoływał się do własnych doświadczeń, ewolucyjnej postawy wobec prawa międzynarodowego, poszczególnych jednostek i sędziów.
Tym, co najbardziej przemawiało do mnie to wsparte silnymi emocjami losy Liseby Elysé, krzywdy wyrządzone jej i jej narodowi. Tym bardziej, że w trakcie czytania książki puszczałam podkład muzyczny w postaci piosenki „Peros Vert” nagranej przez Tona Vie, nawiązującej do niekończącej się niesprawiedliwości i ignorancji mocarstw. W publikacji nie zabrakło poglądowych map, nostalgicznych fotografii, przydatnego indeksu, dodatkowych przypisów i uzupełniającej literatury. Warto było sięgnąć po książkę, wiele się z niej dowiedziałam o Czagos i determinacji wysiedlonych do powrotu, pozostałej jeszcze w świadomości społecznej angielskiej kolonialnej postawy, amerykańskiej bazie wojskowej i tuszowaniu prawdy.
https://bookendorfina.blogspot.com/2024/02/ostatnia-kolonia.html
Szlak szczurów. Historia ucieczki nazistowskiego oprawcy Philippe Sands
6,7
„Ważniejsze zrozumieć rzeźnika niż ofiarę” – te słowa znakomitego hiszpańskiego pisarza, Javiera Cercasa, widnieją na jednej z pierwszych kart „Szlaku szczurów”. I od razu wzbudzają podstawową wątpliwość. Czy oprawcę da się w ogóle zrozumieć? I czy tego chcę?
„Szlak szczurów” to spisana po latach historia jednego z tych nazistów, któremu udało się zbiec i uniknąć kary – Ottona Wahtera, założyciela krakowskiego getta, bliskiego współpracownika Hansa Franka, człowieka (może lepiej byłoby wziąć słowo „człowiek” w cudzysłów),który podpisał setki wyroków śmierci na okupowanych terenach, które mu podlegały.
Co ciekawe, autor książki, Philippe Sands, odnalazł ślad Wahtera, poszukując we Lwowie informacji na temat losów swojego żydowskiego dziadka. Pisał więc o tym, który jego dziadka, Leona Buchholza, a także wielu innych mieszkańców Lwowa, posłał na śmierć. Żeby zdobyć materiał do książki spotkał się z synem Hansa Franka i z synem Ottona Wahtera. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, co Sands czuł w trakcie rozmów z nimi.
Wiem, że to będzie naiwne stwierdzenie, ale patrząc na fotografie z dzieciństwa morderców, psychopatów, tyranów, na których, jak wszystkie dzieci, oni też wyglądają słodko i niewinnie, zastanawiam się, czy to naprawdę te same osoby i co takiego musiało się stać z ich psychiką, że robili później te wszystkie straszne rzeczy. Nie inaczej jest w przypadku Wahtera. Jego żona, gdy go poznała, zauważyła w swoim pamiętniku, „że jest wyjątkowo czuły i że przyjemność sprawia mu obejmowanie i dotykanie osób wokół niego.”
Zachowało się wiele listów, jakie od samego początku znajomości pisali do siebie małżonkowie, a także pamiętniki Charlotte Wahter. Autor mógł skorzystać z rodzinnego archiwum Horsta Wahtera i słuchać wspomnień. „Horst opowiadał różne historie, usiłując przekonać mnie o przyzwoitości swojego ojca, ja z kolei próbowałem skłonić go do bardziej krytycznej refleksji na temat Ottona. Ta gra w ścieranie się dwóch stanowisk miało toczyć się latami.”
Z pewnością dzieciom niezwykle trudno było udźwignąć nazistowskie dziedzictwo rodziców. Tak też i tutaj, podczas gdy Horst chętnie dzielił się rodzinną, trudną historią, jego brat uważał, że należy po prostu całą tę przeszłość ukryć. Na uwagę zasługują też skomplikowane relacje, jakie łączyły ojca z synem.
Sands niezwykle rzetelnie udokumentował fakty, do jakich udało mu się dotrzeć, zamieszczając na końcu książki obszerną bibliografię, cenną dla wszystkich, którzy postanowią uzupełnić swoją wiedzę. Jednak sposób narracji, jaką zastosował, swobodnej, opisowej, z detektywistycznym wręcz, reporterskim zacięciem, sprawia, że książkę czyta się lekko i z dużym zainteresowaniem.
Poznajemy losy jednego z ważniejszych nazistów, od jego dzieciństwa do śmierci, śledząc jego dojrzewanie do zła, coraz silniejsze związki z ideologią Trzeciej Rzeszy, której był wierny od początku, znosząc na początku lat 30-tych bez skargi wynikające z tego szykany. Z kart biografii wyłania się człowiek ambitny, pnący się szybko w górę po szczeblach kariery partyjnej i w pełni podzielający poglądy swoich przełożonych. Jakiekolwiek argumenty próbowano by przytaczać, aby usprawiedliwić jego decyzje, na które zachowały się solidne dowody w dokumentach, nie sposób traktować ich poważnie. Żona wspierała go we wszystkim. Po aneksji Austrii pisała: „Jaką radość z tego cudu odczuwał każdy narodowy socjalista, padaliśmy sobie w ramiona.” W Wiedniu drobiazgowo potrafiła rozpisywać się na różne, mało istotne tematy, ani razu nie wspominając o kryształowej nocy, o aresztowaniach i wywózkach Żydów.
Za to jej mąż gorliwie oczyszczał austriacką administrację państwową z elementów niepewnych, stwierdził też, że „koniec końców radykalne rozwiązanie Judenfrage (kwestii żydowskiej) jest nie do uniknięcia, później zaś ochoczo się za nie zabrał. Awansował na głównego zarządcę dystryktu krakowskiego. I znów Frau Wahter mogła chwalić się bywaniem na rautach u gubernatora Hansa Franka, o którym z zachwytem wyrażała się tak: „lubiłam go, bo był znakomitym muzykiem i znawcą historii”. Jej Otto miał na rozkaz Hansa Franka uczynić Karków miastem „najbardziej wolnym od Żydów w Generalnym Gubernatorstwie.”
Czekał go oczyszczania ciąg dalszy: oznakowanie Żydów, zamknięcie ich w getcie i wywiezienie do obozów, z których większość z nich już nie powróciła. Te wszystkie tematy przewijają się tutaj, dodatkowo poparte licznymi zdjęciami i fragmentami dokumentów. Przeplatane są wrażeniami i relacjami autora ze spotkań z rodzinami oprawców, które budują drugi, przeciwległy plan, równie interesujący.
Jak bardzo trzeba zamknąć swój umysł na prawdę, by bronić nazistowskiego zbrodniarza i przekonywać, że robił to, co robił, bez przekonania, niechętnie, że nie miał wyboru. Patrząc jednocześnie na jego zdjęcia w mundurze, na jego ordery, na statystyki i fotografie z getta i obozów koncentracyjnych. Ale, o ile jestem w stanie jakoś zrozumieć dzieci i wnuki, które znały zupełnie inną twarz ojca czy dziadka i które muszą poradzić sobie ze zburzeniem tego pomnika, o tyle w żaden sposób nie potrafiłabym usprawiedliwić samego sprawcy. Szczególnie gdy czytam, zamieszczone również w „Szlaku szczurów” rozmowy z ocalałymi, dla których powojenna trauma nie tylko się nie skończyła, ale jeszcze pokutuje w kolejnych pokoleniach. Więc nie mogę spokojnie przejść wobec słów Charlotte, przekonującej, że przez ponad dwa lata spędzone we Lwowie Otto wdrażał „swoje własne koncepcje humanitarnych i dobrych rządów”, chyba że uznamy to za ironię, w co jednak wątpię.
Co rozdział na jaw wychodzą nowe fakty, kolejne osoby opowiadają, jak wyglądało życie w okupowanym Lwowie pod rządami naszego bohatera. Sytuacja jest jasna, a punkt widzenia rodziny Ottona nie do obrony.
Od momentu, gdy autor zaczął opisywać losy Ottona po klęsce Niemiec, nie mogłam już oderwać się od książki. Tu właśnie zaczyna się dziennikarskie śledztwo, odczytywanie listów małżonków pod kątem zaszyfrowanych wiadomości i szukanie wszelkich tropów, które pokażą, jaką drogę przeszedł przez te kilka powojennych lat Otto uciekający przed odpowiedzialnością. „Postanowiliśmy rozpocząć od lat 1945-1949, od zakończenia wojny, kiedy to Otto rozpłynął się w powietrzu, i dojść aż do chwili, gdy umarł w łóżku numer 9 w Sali Baglivi w Szpitalu Ducha Świętego.”
Jest to frapująca historia, w końcu Otto uniknął procesu i kary, zdołał pozacierać za sobą ślady i ukryć się w miejscu, o którym niemal nikt nie wiedział. Jak czuje się ktoś, kto miał wszystko i nagle nie tylko nie ma niczego, ale jeszcze musi umykać jak zaszczute zwierzę, a z rodziną spotyka się niezwykle rzadko, w ścisłej tajemnicy. Czy poczuł jakieś, chociaż drobne, wyrzuty sumienia, czy pojawiła się jakaś refleksja, czy też tylko złość, że przegrał? A jego żona? Okazuje się, że oprócz miłości do nazizmu miała jeszcze inne, bardzo przyziemne grzechy na sumieniu. Czy pozostała do końca ze świadomością słuszności swych racji?
Oba wątki, ten wojenny i ten późniejszy, współczesny, uzupełniają się znakomicie i pozwalają nam spojrzeć na ten sam problem z różnej perspektywy. Historia rodziny Wahterów jest jedną z wielu wojennych historii, o jakich można przeczytać w literaturze zarówno pięknej, jak i dokumentalnej. Opowieść o złych wyborach i złych ludziach, o złych czasach, czasach pogardy i śmierci. Za to sama opowieść znakomita, zajmująca i rzetelna. Kogo interesują prawdziwe, z życia wzięte, poruszające historie, temu z całego serca polecam „Szlak szczurów”.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/