Safiye. Tom 1 Demet Altınyeleklioğlu 6,9
ocenił(a) na 718 tyg. temu W wykreowanej przez autorkę historii przyszła sułtanka Safiye nie trafia do haremu dzięki Mihrimah. To sułtanka matka Nurbanu wzięła ją pod swe skrzydła i zaczęła ją wprowadzać w tajniki życia w seraju. Kazała nauczyć rodaczkę (Safiye jest Wenecjanką z rodu Baffo) etykiety, języka oraz kobiecych sztuczek. Jednak Nurbanu nie robi tego ot tak z dobroci. Kobieta pragnie sprawić, by Murad poślubił Safiye, przestał prowadzić rozpustne życie i zabawiać się z nałożnicami. O popędach sułtana mówią już poddani i mężowie stanu. Kobieta obawia się buntu. Wierzy, że płynąca we krwi Safiye siła rodu Baffo pomoże jej zawładnąć Muradem i usidlić go, odsunąć od innych kobiet. Młoda dziewczyna jest rozdarta pomiędzy przywiązaniem do ojczyzny, a zachwytem osmańskim bogactwem. Jednak boi się intryg i niebezpieczeństw związanych z posiadaniem władzy, którą chce jej wcisnąć starsza kuzynka.
Jak się domyślamy, sułtan uległ urokowi Safiye i szybko uczynił ją najważniejszą ze swoich konkubin, a Wenecjanka prędko zyskała taką władzę, co Nurbanu oraz będąca już legendą sułtanka Hurrem. A jak to w haremie bywa, gdy młoda monarchini zaczyna się panoszyć, seniorce to przeszkadza i rozpoczyna się wojna.
Historia Safiye dzieli się na dwie księgi. W pierwszej cały czas trwa ,,szkolenie’’ Safiye. W drugiej jest już żoną i dąży do urodzenia syna. Powoli zaczyna się jej rywalizacja z teściową i Bihter, dawną ulubienicą padyszacha.
Co sądzę tak ogólnie o książce? Całkiem niezła. Mnie kupiło to, że Nurbanu i Safiye nie rywalizowały ze sobą od początku. Uważam, że to jedna z lepszych części z sagi. Akcja płynie dość wolno, ale to chyba był celowy zabieg, by czytelnik, tak samo jak główna bohaterka stopniowo zaaklimatyzowali się w realiach Imperium Osmańskiego. Ale to nie oznacza, że książka nudzi. Przeciwnie. Jest mnóstwo ciekawych scen, ale szczerze mówiąc, nie tego oczekiwałem. Mogę śmiało powiedzieć, że cała książka to czasy Murada. Dla mnie to za mało. O wiele fajniej by było poczytać trochę o czasach świetności Safiye, gdy była sułtanką matką, a księga druga (ostatnia) kończy się w momencie pojawienia się Handan (Halime nie ma),a Mehmed jest świeżo po koronacji.
Oczywiście, napotkałem na parę błędów historycznych:
Pierwszy jest taki, że harem znajduje się w Starym Pałacu, a z tego co pamiętam z poprzednich części, był w Topkapi jeszcze zanim Hurrem została sułtanką. W książce o Nurbanu na pewno było to Topkapi.
Kolejna nieścisłość, którą łatwo wychwycić na podstawie tekstów z blurba lub mojej recenzji jest taka, że Safiye nie była pierwszą kobietą w życiu Murada, a sułtanką została, gdy ten już władał imperium, a przecież historycznie syna urodziła, gdy jej mąż był jeszcze księciem. Poza tym, mega mnie zaskoczyło, że kobiety, które urodziły Muradowi synów nie są sułtankami, tylko pozostały zwykłymi konkubinami.
Wspomniana wcześniej Bihter też miała syna, a pozostała faworytą. Żeby było ciekawiej pod koniec pierwszej części trafiła na służbę do Safiye, jeszcze zanim ta poślubiła Murada. Matka księcia służy faworycie? Hit!
Ostatnia ,,wpadka’’ jest taka, że w książce pierwszym dzieckiem Safiye jest córka Ayse, a jak wiemy, najpierw narodził się Mehmed. Domyślam się, że to celowy zabieg pani Demet Altinyeleklioglu, by zaskoczyć czytelnika, więc ja to wybaczam. Zresztą, i tak najwięcej różnic z historią ma książka o Nurbanu.