Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Aleksander Przybylski
3
7,4/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
52 przeczytało książki autora
105 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Abisynia – osiedle na poznańskim Grunwaldzie
Aleksander Przybylski
8,1 z 7 ocen
20 czytelników 3 opinie
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Literacki almanach alkoholowy Aleksander Przybylski
6,9
Aleksander Przybylski zbadał literaturę pod kątem trunków w niej spożywanych i stworzył niezwykle atrakcyjny (czego nie zapowiada okładka) Literacki almanach alkoholowy. Obok klasyków słynących z dobrego pióra i ze słabości do alkoholu (patrz: Hemingway, Bukowski, Jerofiejew, Iredyński, Pilch) zaprezentował wybory mniej oczywiste, zarówno jeśli chodzi o autorów, jak i przedmiot badań. To akurat uważam za główną zaletę tego wielce kształcącego dzieła.
I tak w rozdziale o wyrobach browarniczych znalazło się miejsce dla piwa świerkowego z Emmy Jane Austen, drozdowskiego z Syzyfowych prac Żeromskiego oraz dla Pilsnera z Postrzyżyn Hrabala. Bardziej nęcące wydają się wina - weźmy choćby słodkie Fondillon pijane w Rękopisie znalezionym w Saragossie, korzenny hipokras Rabelais'go czy pachnącą orzechami i suszonymi owocami małmazję z szekspirowskiego Ryszarda III. W kompendium nie mogło zabraknąć także pechowego wina porzeczkowego, którym Ania z Zielonego Wzgórza nieświadomie upiła swoją przyjaciółkę. Lista alkoholi jest długa, tymczasem przed nami jeszcze wódki i koktajle, napoje niepijalne oraz – uwaga – nieistniejące i nierozpoznawalne. Te ostatnie najczęściej pojawiają się w literaturze fantasy i science fiction, ale nawet Witkacy ma się czym pochwalić – wino Dżewe, mizalen, likiery z drzewa He-He do dzisiaj intrygują badaczy literatury.
Te wpisy byłyby raczej nudne, gdyby nie dodatki: każdemu cytatowi towarzyszy opis trunku uwzględniający jego pochodzenie, sposób podawania oraz skutki uboczne. Tymi ostatnimi nie musimy się na szczęście martwić, ponieważ autor zadbał o dobre samopoczucie czytelnika i sporządził listę remediów – od czekolady pana Pepysa po bardziej swojskie zsiadłe mleko Hłaski. A jeśli ktoś będzie już naprawdę zmęczony, zawsze pozostają do obejrzenia ilustracje – też kapitalne.;)
http://czytankianki.blogspot.com/2016/09/wodki-piwa-i-koktajle.html
Literacki almanach alkoholowy Aleksander Przybylski
6,9
Chapeau bas dla wydawnictwa i autora za pomysł na „Literacki almanach alkoholowy”! Takiej książki po prostu jeszcze dotąd nie było. A przecież alkohol i literatura zawsze były ze sobą nierozerwalnie złączone. Dużym uproszczeniem i trywializmem wydaje mi się natomiast często spotykane, zwłaszcza wśród młodych ludzi pytanie: „co ten pisarz brał/ pił, gdy pisał, bo na trzeźwo na pewno by czegoś takiego nie wymyślił”. Książkę Aleksandra Przybylskiego czytałem nieśpiesznie, prawie 2 miesiące, stopniowo sobie dozując przyjemności wynikające z lektury. Przyjęcie zbyt dużej dawki naraz mogłoby się bowiem wiązać z konsekwencjami podobnymi, jak po nadużyciu niejednego z „bohaterów” tej książki. Poza tym – i to jedna z nielicznych, jeśli nie jedyna w ogóle wada „Almanachu…” – potrafi zrobić czytelnikowi tzw. „smaka”…
Jako niewątpliwy amator jednego i drugiego, sam kolekcjonuję i czytam książki pijackie (co potwierdza fakt, posiadania na LC specjalnej do tych celów półki – na dzień dzisiejszy 20 pozycji),jednak wiedza Aleksandra Przybylskiego (ur. 1986),budzi zachwyt i szacunek. Książka, jak sugeruje tytuł, jest almanachem, choć tak naprawdę można ją uważać za istną encyklopedię – literatury i alkoholu. W zależności od tego, czy bardziej lubujemy się w słowie pisanym, czy w zabutelkowanych procentach, możemy „Almanach…” czytać w dowolnej kolejności, poczynając od ulubionego pisarza lub trunku. Skonstruowana wokół prostej i oczywistej zasady pijackiej chronologii: piwo-wino-wódka, dodatkowo proponuje też koktajle, alkohole niepijane i nierozpoznane, jak również różnorakie remedia na przeklęty „the day after” i kilka alkoholowych gier towarzyskich.
Była to bardzo przyjemna lektura, bo nie dość, że zabawna, napisana z poczuciem humoru, to jeszcze niezwykle pouczająca – z wielką erudycją i niewątpliwie dającym się odczuć znawstwem… obu tematów. Sam, dzięki lekturze książki Aleksandra Przybylskiego wzbogaciłem swoją listę książek „must-have”. Jedną z nich, „Moscoviadę” Andruchowycza , przywołaną pod hasłem „cytrynówka” oceniłem niedawno, zapraszam do przeczytania tutaj: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/247916/moscoviada-powiesc-grozy/opinia/36257732#opinia36257732.
„Literacki almanach alkoholowy” powinien wykonać dobrą pracę u podstaw – może dzięki niemu osoby pijące zaczną więcej czytać, a osoby czytające – pić bardziej świadomie. Polecam z pełnym przekonaniem, dając 8 gwiazdek.
PS.: Na zupełnym marginesie, w ramach czepiania się na siłę – główny bohater powieści Hansa Fallady pt.: „Pijak” nazywał się ERWIN Sommer, a nie zaś Ernest, jak pisze autor na str. 366.