Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Korupcja i biurokracja w Rosji to oczywistość potwierdzana licznymi międzynarodowymi rankingami i głośnymi aferami, jednak relacji z pierwszej ręki jest niewiele. W latach 2000 IKEA po raz pierwszy wywołała skandal ogłaszając otwarcie, że Rosyjska biurokracja stawia przed nią niezrozumiałe trudności i że podejmowane są próby wymuszenia od niej łapówek. Lennart Dahlgren był w tych czasach generalnym dyrektorem IKEA w Rosji, z misją zbudowania pierwszego sklepu w tym kraju. To on zaczął mówić jawnie na konferencjach prasowych i w wywiadach o korupcji i krytykować absurdalną biurokrację. IKEA szczyci się szwedzkim etosem oszczędności i bezkompromisowej etyki w biznesie. Wdrażanie tego samego w Rosji nie było, jak opisuje to Dahlgren w swoich wspomnieniach, drogą usłaną różami. Książka sklada się z krótkich rozdziałów opisujących pierwsze 5-6 lat działalności IKEA w Rosji, od pierwszych sklepów Moskwie po sklepy w prowincjonalnych (kilkumilionowych, bo to jest Rosja) miastach jak Kazań czy Nowosybirsk. Mamy tu szczegółowe opisy problemów z biurokracją, obrazki z negocjacji z urzędnikami i takie smaczki jak próba zorganizowania spotkania z prezydentem Putinem, za które jego doradcy zażądali 10-15 milionów dolarów. Mimo wielu przykładów rosyjskiego absurdu, autor ma wiele sympatii dla Rosji i jej mieszkańców, na czele z rosyjskimi kobietami, którym poświęca ciekawy rozdział. Dahlgren kończy swoją opowieść nad wyraz optymistycznie, kiedy w 2006 roku przeszedł na emeryturę i przekazał swoje stanowisko Perowi Kaufmanowi. Jak na ironię, Per Kaufman w 2010 roku został zwolniony z IKEA za przekupienie dostawcy energii elektrycznej do jednego ze sklepów w St. Petersburgu. Książka podobna jest do wielu innych opisujących losy zachodnich biznesmenów w Rosji. Mimo to warta jest uwagi dla każdego zainteresowanego zwalczaniem korupcji i ogólnie Rosją.