Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jacek Molka
Znany jako: ks. Jacek Molka
12
6,9/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa, religia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Uroczystość Objawienia Pańskiego. Poradnik świąteczny
Jacek Molka
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2023
Najnowsze opinie o książkach autora
Albert Pierwszy Wielki Jacek Molka
5,5
Lubię koty, a koty lubią mnie, a przynajmniej jak dotąd lubiły. Cała moja rodzina miała psy, a ja przyjaźniłam się z coraz to nowymi kotami. Co takiego może być w nich pięknego? Mam ochotę powiedzieć, wszystko. Ich przywiązanie zależy od ich charakteru, potrafią radzić sobie same, jednak dla właścicieli są ciepłe, choć czasami kapryśne. Gdybym miała opowiedzieć o wszystkich „kotach mojego życia”, ta recenzja byłaby zbyt długa, by przeczytać ją choćby w jeden dzień i wierzę, że dla osób które nie posiadają lub nie koniecznie lubią te zwierzaki, byłaby równie nudna co długa. A jednak jest ktoś, kto opowiada o pewnym kocie. Książka „Albert Pierwszy Wielki” autorstwa Jacka Molki z ilustracjami Adrianny Zawadzkiej to pamiętnik pewnego kota zdobywcy, mądrali i filozofa…
Albert, bo tak nazywa się narrator i główny bohater książki, to kot mieszkający ze swoim właścicielem, którego nazywa Lokatorem. No cóż, w filozofii Alberta, mieszkanie jest jego, zaś Lokator, pomieszkuje tam tylko i wyłącznie dzięki dobrej woli kota. Jakby na to jednak nie patrzeć, Albert nie jest zarozumiałym stworzeniem, no cóż, nie jest AŻ TAK zarozumiały. Toleruje i lubi Lokatora, daje mu się pogłaskać i poczochrać po sierści. Kocur uwielbia wspinać się po półkach, wchodzić na parapet i oglądać ptaki za oknem, oraz przynosić zmięte chusteczki do zabawy. Jego wielką miłością są spanie i jedzenie. Albert czasami raczy Czytelnika swoimi kocimi przemyśleniami, lub opowiada przygody z czasów gdy był małym kocurkiem.
Znam ludzi, którzy o swoich pupilach potrafią opowiadać więcej niż o własnych dzieciach. Lubimy zachwycać się tym jak bardzo mądry jest nasz pies, jaki niesamowity charakter ma nasz kot, lub jak nasz żółw podaje „łapę”. To nic nowego, ja sama tak jak wspomniałam na początku, mogłabym wiele powiedzieć o swoich Kotach, jednak wspomniałam również, że wielu z Was, w pewnym momencie znudziłoby się, czytając takie opowieści. Niestety, tak właśnie odebrałam tę książkę. Jest to studium obserwacji kota, pisane narracją pierwszoosobową kociego bohatera. Albert nie przezywa wielkich przygód, historia nie ma wyraźnego celu, a jego rozmyślania, bardzo przypominają mi zabawne historyjki krążące po Internecie, w których to ludzie śmieją się, jak bardzo koty są rozkoszne i jednocześnie wyniosłe. Jako czytelnik śledziłam kocie ścieżki przez cały czas racząc się takimi opisami jak, kocie harce, kocie jedzenie czy kocie spanie. Albert opowiada nam o wszystkim:
Aha! Wrócił.
Wytarmosił mnie, co po prostu kocham. Jestem szczęśliwy, kiedy poświęca mi swoją uwagę. Uwielbiam też jak do mnie mówi. Czym mu się odwdzięczam? To proste: przywiązaniem. A przecież jestem stworzeniem absolutnie niezależnym. Niech się cieszy, że mnie ma. Nigdy nie będę jego niewolnikiem. Nigdy. (s.6)
Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/albert-pierwszy-wielki-jacek-molka/
Albert Pierwszy Wielki Jacek Molka
5,5
Czy zastanawialiście się kiedyś jak Wasze pupile widzą świat swoimi oczami? Jeśli tak, to jest to ksiażka dla Was.
Może i na pierwszy rzut oka książka przypomina kolejną historię dla dzieci, to tak nie jest. Książka jest pisana w formie kociego pamiętnika. Wszystko jest opisane oczywiście z perspektywy kota.
Pierwszy raz czytałam książkę, która jest zwierzęcym pamiętnikiem, ponieważ nie za często można się spotkać z takim typem opowieści.
Zapewne znajdą się osobe, które mogą się naśmiewać z kotów lub po prostu je drażnić. Najgorsze jest to, że są takie osoby, które krzywdzą, nie tylko koty, jak i inne zwierzęta. A może czas by spojrzeć na życie z ich perspektywy?
Pomimo iż książeczka ta jest króciutka, ponieważ liczy sobie tylko 96 stron, to zawiera naprawdę wiele rad życiowych, jak i kilka śmiesznych momentów.
Tak sobie też myślę, że ludzi można podzielić na tych, którzy kochają zwierzęta,
i tych, których Pan Bóg opuścił... Mają defekt. Są poszkodowani przez los...
~ str. 10
Coś jest w tym cytacie powyżej. Przecież normalny człowiek nie krzywdził by bezbronnych istot żyjących na tej planecie (no oprócz komarów, bo one potrafią denerwować ludzi).
Albert Pierwszy Wielki, czyli nasz główny bohater wykazuje się naprawdę ogromną wiedzą, ale ukazuje nam również życie kota w bardzo zabawny sposób. Kto z Was nie bawił się z kotem używając lasera? Przecież dla kotów to świetna zabawa, a my wtedy możemy siedzieć oglądając swój ulubiony serial. Który z kotów nie chciałby się wspinać na wszelkiego rodzaju szafki, półki? Oczywiście, że każdy, bo to leży w ich naturze. Może my tego nie zauważamy, ale koty są bardziej inteligentniejsze niż nam się wydaje. Nie jest tak, że zwrócimy im uwagę, a one puszczę to jednym uchem, a drugim wypuszczą. Wręcz przeciwnie. Przyjmują ją do siebie i próbują się poprawić.
A tak przy okazji, to mówili ostatnio w TV, że dwóch gości utopiło się w Bugu.
Ale to byli ateiści. Bug dla nich nie istniał. Przynajmniej jako rzeka. Ależ oni są durni...
~ str. 55
Wspominałam już, że książka potrafi rozbawić. Pan Jacek Molka w bardzo przyjemny i łatwy sposób pokazał nam świat oczami kotów. Język z jednej strony jest prosty, a z drugiej strony czasem zdarzały się momenty, w których musiałam zajrzeć do słownika aby sprawdzić co oznacza dany wyraz. Autor wykazał się również znajomością jezyka łacińskiego (którego się uczę) oraz języka angielskiego. Nie bojcie się - wszystkie obce Wam zdania są przetłumaczone.
Trzeba też pochwalić panią Adriannę Zawadzką, która ozdobiła książkę przepięknymi rysunkami kotów.
Dodatkowym urokiem książki są ''odciśnięte'' łapki kotów na stronach.
Uwaga. Nie wiem jak Wy (jeśli czytaliście lub przeczytacie tę książkę),ale ja czasami miałam ochotę pokolorować te obrazki, jednakże tego nie zrobiłam.
Naprawdę serdecznie polecam tę książkę większości osobom, ale nie czytajcie tej książki dzieciom, ponieważ zdarzają się różne wyrazy, których one znaczenia nie będą znały.
Nobody is perfect - except me.
~ str. 19
Na koniec chciałabym podziękować wydawnictwu Sfinks, za możliwość przeczytania tej krótkiej, ale uczącej i uroczej książki. Naprawdę dziękuję.
A czy Wy macie swojego Alberta?