Najnowsze artykuły
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Matthew Shepatin
1
7,7/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Amerykański dziennikarz publikujący w takich pismach jak New York Post, Esquire, Playboy, New York Magazine, The Village Voice. Współautor biografii sportowych.http://matthewshepatin.com
7,7/10średnia ocena książek autora
76 przeczytało książki autora
73 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Maratończyk Bill Rodgers
7,7
Szalone lata 70 - te: tak mi się owy okres XX wieku kojarzy. Raczej zawsze miałem to powiązane z młodzieńczą pogonią za rozrywką,, rock n rollem, funky, zabawą, buńczucznemu nastawieniu się młodego rosnącego społeczeństwa do świata, miłowaniem pokoju, paleniem marychy i zażywaniem kwasu LSD - rodem hipisowskiego ruchu ,,dzieci kwiaty". Książka wywarła na mnie szok. Bo obaliła wyznawane przeze mnie stereotypy populacji ludzi lat 70 - tych XX wieku. Okazało się, że ludzie byli nadmiar aktywni, ludzie zaczęli biegać, uprawiać sport, chodzić na długie wieczorowe spacery. Ludzie dzięki tradycji a raczej już obrzędowi jakim stał się bostoński maraton rozgrywany nieprzerwanie od prawie stu lat zawsze o tej samej porze co roku zrzoumieli, że skoro zwykły anonimowy biegacz, pracujący w szpitalu i opiekujący się ciężko chorymi i niepełnosprawnymi osobami Bill Rodgers może wygrywać maratony, detronizować najlepszych i bić rekordy trasy, to taki ,,Kowalski" biegać też może. Od tych słynnych bostońskich wyścigów z lat 1975 - 1977 w USA zaczęło się prawdziwe Boom na bieganie. Sport nie był już tabu. Powoli ludzie przyzwyczajali się do aktywności. Dawniej przed tym zrywem na bieganie, biegaczy, baa!! profesjonalnych biegaczy traktowano bardzo źle, obscesowo, jakby mieli zszarganą psychikę jakby nie mieli co w życiu robić, tylko wiecznie biegać i biegać, coś w stylu : ,,Weź się Pan do roboty a nie biegaj mi tu tyle!".
Sam jestem biegaczem , maratończykiem i takie książki jak ta : autobiograafia Maratończyk współautorstwa Billa Rodgersa znaczy dla mnie wiele. Nie uważam się za jakiegoś mistrza sportu i nie wiadomo za Bóg kogo, ale ciężko trenuję tak samo jak profesjonaliści i tak samo jak oni wylewam z siebie siódme poty na treningach. I co istotne staram się cieszyć z tego biegania. Sprawia mi to radość i jest coś w tym magicznego, to tzw. ,,haj biegacza", nieopisane uczucie ,,oksydacyjnego haju".Wtedy gdy bieganie daj ci taki full energii i radość, że to staje się mega pozytywnym uzależnieniem, że dzień bez ruchu to dzień stracony. Początkowo byłem trochę sceptycznie nastawiony do tej autobiografii Billa Rodgersa. Na bieganiu się znam, znam też światowe ikony tego sportu na różnych dystansach, ale kompletnie nie wiedziałem, kto to jest Bill Rodgers. No cóż Bill Rodgers był zwykłym człowiekiem, raczej sportowcem tego rodzaju, który uprawiał sport dla samego uprawiania, robił to bo to kochał, bo sprawiało mu to radochę, nie gonił za pieniędzmi bo w tamtych czasach jak się wygrywało maratony to najwyżej się dostawało komplet opon do auta ( a w tamtych czasach mało aut było) i talerz grochówki po biegu, a po taki, biegu to jeszcze do roboty zaraz trzeba było iść. Dzisiaj się goni za pieniędzmi. Profesjonaliści biegają góra 2 do 3 maratonów na rok, szlifują wynik na najważniejszy start w sezonie, a przyjeżdżają najczęściej na start gdzie wygrana to grube tysiące dolarów, a rekordy świata się bije nie tylko gdy jest dobra aura i samopoczucie ale gdy bonus pieniężny za jego pobicie sięga kilkaset tysięcy dolarów. Dzisiaj bieganie to pełny plan treningowy, żywieniowy, kontrola lekarza, menadżer, suplementacja. Dawniej tego nie było. Jadło się wszystko, biegało się tyle ile się dało i gdzie się dało, jak np. Ambe Boofort , kolega biegacz i inspiracja dla Billa Rodgersa: wstawanie rano o 5.00 16km biegu przyjście po pracy i znów 16km biegu. To byli ludzie ze stali. Robili rzeczy niebotyczne, mieli taką ambicję i wolę walki, że to aż nasyca mnie do wiary w siebie i robienia postępów w bieganiu ale i we własnym życiu. Bill Rodgers, Amby Boofort oraz inni biegacze tamtej ery, którzy zrobili wielki krok dla tej dyscypliny biegali po 240 do 320km na tydzień. To się nie mieści w głowie. I jeszcze potrafili to dzielić z obowiązkami w pracy i utrzymaniu rodziny. Dzisiaj biegacz: to profesjonalista i pełnoetatowy sportowiec: ma czas , ma środki, ma wsparcie. W latach 70 tych tego szczególnie często brakowało. A biegowe czasy: zaskoczenie jak można było wtedy biegać już w granicach 2:09:55 na maraton: kosmos!!!. Dlaczego kosmos: bo jeszcze nie do końca ludzie znali np. dzisiejsze metody treningowe np. : Mocne Interwały, interwały przerywane itp. Biegano raczej metodą prób i błędów, stosowano długie wybiegania. Dopiero wyniki Billa Rodgersa i całe to pozytywne zakręcenie się ludzi wokół biegania dało tej dyscyplinie krok ku ewolucji. Kisążka Billa Rodgersa: Maratończyk to niesamowita opowieść o staraniach i trudach w osiągnięciu życiowego celu. To inspiracja nie tylko dla sportowca ale i dla każdego ,,zwykłego" człowieka.
Maratończyk Bill Rodgers
7,7
Świetna książka ukazująca losy zwykłego mężczyzny, który dotarł na sam szczyt i trwał jako numer jeden wiele lat. Ujmująca swoją prostotą, świetny, skromny gośc, który odmienił losy biegania maratonów. Nogi same się rwą do treningu przy tej pozycji. Szacunek za wielkie osiągnięcia Rogersa. Godna przeczytania dla kogoś kto uwielbia biegać i nie tylko.