Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Colin Heaton
Źródło: http://www.amazon.co.uk/
1
7,4/10
Pisze książki: historia, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
48 przeczytało książki autora
64 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Gwiazda Afryki. Hans Marseille – niepokorny as Luftwaffe
Colin Heaton, Anne Marie Lewis
7,4 z 37 ocen
107 czytelników 9 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Gwiazda Afryki. Hans Marseille – niepokorny as Luftwaffe Colin Heaton
7,4
Oficjalna recenzja dla portalu "Histmag":
„Mało kto go nienawidził, uwielbiało wielu, ale szanował – każdy”. Hans Marseille, uznawany za najwybitniejszego pilota Luftwaffe, otoczony był legendą bawidamka i niepokornego buntownika. Kiedy znajdował się w powietrzu, jego zimna krew i umiejętności sprawiały, że alianci woleli widzieć go martwym.
Podręczniki do historii niewiele miejsca poświęcają roli Luftwaffe podczas II wojny światowej. Tymczasem, podobnie jak po stronie alianckiej, wykształciła ona w swoich szeregach prawdziwie wybitnych asów lotnictwa.
Postać Hansa Marseille mogłaby w dzisiejszych czasach podbić Hollywood. Przystojny, o zniewalającym uśmiechu, pełen nonszalancji buntownik łamał kobiece serca, a informacje o kolejnych przyznawanych mu odznaczeniach trafiały na czołówki gazet. Początkowo nikt nie wróżył mu sukcesu. Kolejni dowódcy z poczuciem ulgi odsyłali tego niepokornego pilota, z którym nie wiadomo, czy było więcej kłopotu czy radości. Beztroski pozostał niemal do końca, choć z każdym kolejnym miesiącem i traconym przyjacielem, jego twarz robiła się coraz bledsza.
Manewry, jakich dokonywał w powietrzu były wynikiem jego zamiłowania do ryzyka. Bez wcześniejszego powiadomienia oddzielał się od grupy, by samemu stawić czoła nadciągającym samolotom. Było to z resztą powodem początkowej niechęci, jaką darzyli go inni piloci. Jednak, gdy chciał, potrafił szybko zjednywać sobie przyjaciół. W sumie Marseille dokonał 158 zestrzeleń, co plasowało go w czołówce Luftwaffe, z czego na każde zestrzelenie wykorzystywał około 15 sztuk amunicji. Warto dodać, że przeciętny pilot do takiego manewru potrzebował między 80 a 120 sztuk, przy czym większość nie trafiała w cel, ale wchodziła w tor lotu maszyny. Niemal wszystkie strzały Marseille’a trafiały zaś w celu. Jego największym dokonaniem było strącenie, podczas trzech lotów bojowych, jakie odbył w jednym dniu, siedemnastu maszyn.
Na wspomnienie zasługuje także praktyka obchodzenia się z zestrzelonymi pilotami, którą upowszechnił Marseille – wykonywał lot nad lotniskiem nieprzyjaciela by zrzucić informację o jego stanie zdrowia (lub śmierci) i robił to nawet po oficjalnym zakazie takich lotów, jaki wydał sam Göring. Jeśli pilot przeżył, zapraszał go do swojego namiotu, gdzie traktowany był z honorami. Podobne podejście cechowało także Brytyjczyków.
Jego przyjaciel, Ludwig Franzisket, tak wspominał działanie Marseille’a:
Niepewność, czy mąż, brat, albo ktokolwiek inny wróci do domu, była wielkim ciężarem. Marseille to wiedział, powiedziała mu o tym matka. Dlatego tak postępował. Można by go uznać za człowieka pełnego sprzeczności – najpierw zabijał, a potem usiłował ratować, przekazywać wieści, odnajdować zwłoki. Ja uważam go za humanistę rzuconego w bardzo nieludzkie środowisko, który starał się uczynić jak najwięcej dobra w tej straszliwej sytuacji.
Marseille cieszył się uznaniem najwyższych przedstawicieli państwowych. Hitler, z którego rąk odebrał Odznaczenie z Liśćmi Dębu i Mieczami, widział w nim przyszłość narodu, z jego żartów śmiali się także Göring i Rommel. Zginął jako 22-latek, a na jego uroczystości pogrzebowe przybyli niemal wszyscy stacjonujący w okolicach żołnierze. Warto przy tym wspomnieć, że Marseille nigdy nie zapisał się do NSDAP i był przykładem antynazisty, jak zresztą większość pilotów Luftwaffe. Nie bał się wygłaszać ostrych opinii o politykach. Od momentu, gdy dowiedział się o tzw. „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej” stwierdził, że świat nigdy nie wybaczy tego, co Niemcy zrobili podczas wojny.
Książka została napisana przez Colina D. Heatona, byłego żołnierza 101. Dywizji powietrznodesantowej i profesora wojskowości, a także Annę-Marię Lewis, autorkę licznych prac z zakresu historii wojskowości. Doskonale wpisuje się ona w kanon lektur przydatnych każdemu, kto zainteresowałby się dziejami podniebnych formacji II wojny światowej. Napisana jest przystępnym językiem, pozbawionym emocji, ale także – typowego dla tego rodzaju publikacji – suchego wyliczania faktów. Pozwala przenieść się na tereny południowego frontu, na nieprzyjazną pustynię: w dzień gorącą i parną, a nocami mroźną i nieprzystępną. Zawiera szereg informacji na temat struktury Luftwaffe i wojskowości, a także fotografii przedstawiających opisywane zdarzenia. Poparta jest bogatą bibliografią, która pozwala zgłębić poruszane zagadnienia.
Lekturę polecam szczególnie tym, którzy przeczytali już „Rycerzy Wojennego Nieba” A. Makosa i L. Alexandra, gdyż przywoływane tam postacie powracają w „Gwieździe Afryki” i pozwalają jeszcze lepiej przyjrzeć się dokonaniom pilotów.
Link do recenzji: http://histmag.org/C.-D.-Heaton-A.-Lewis-Gwiazda-Afryki-recenzja-10805
A gdyby ktoś chciał Marseille zobaczyć polecam krótki film: http://histmag.org/C.-D.-Heaton-A.-Lewis-Gwiazda-Afryki-recenzja-10805
Gwiazda Afryki. Hans Marseille – niepokorny as Luftwaffe Colin Heaton
7,4
Kiedyś powiedziałam, że losy „Jochena” powinien poznać każdy i podtrzymuję to. Najlepiej to zrobić, sięgając po książkę Heatona i Lewis. Jest świetnie napisana, opisy walk w powietrzu czyta się z zapartym tchem, a przy anegdotach dotyczących pilota czytelnik śmieje się do łez...
Zapraszam do przeczytania mojej recenzji :)
http://www.nowyfolder.com/gwiazda-afryki-hans-marseille-niepokorny-as-luftwaffe-recenzja/