Czytamy w weekend
Jeśli zastanawiacie się, co czytać w najbliższy weekend, to zerknijcie na nasze Top czerwca lub przeczytajcie, z jakimi książkami zespół LC spędzi najbliższe dni. Mamy nadzieję, że będziemy dla was inspiracją.
Świat się przeludnia. Jest nas ponad 7 miliardów, w 2024 roku będzie nas już 8 miliardów – obecnie stanowimy 7% ludzi, którzy kiedykolwiek zamieszkiwali naszą planetę! Wybuchnie wojna o zasoby? Czeka nas kolejna wielka epidemia na miarę „czarnej śmierci”? A może…
A może znajdziemy sposób na poradzenie sobie z przeludnieniem bez potrzeby sztucznego ograniczania dzietności – wyruszymy na podbój innych planet naszego Układu Słonecznego i zaczniemy je terraformować, opracujemy system wykorzystywania całej energii naszej gwiazdy, stworzymy odpowiedni napęd i wyruszymy poza orbitę Plutona, hen, w te obszary kosmosu, o których nam się nie śniło. Taką właśnie wizję snuje Larry Niven w Pierścieniu.
Główny bohater, Louis Wu, właśnie obchodzi swoje dwusetne urodziny. Mógł dożyć tak sędziwego wieku i wciąż być w formie (wiek biologiczny Louisa to jakieś 40 lat) dzięki utrwalaczowi – substancji, która zatrzymuje procesy starzenia się organizmu. Louis nie jest nieśmiertelny; może wpaść pod samochód, utonąć, zostać zabity. Jednak unikając tych wszystkich niebezpieczeństw, może żyć, ile tylko mu się spodoba. Nie ma starości, nie ma chorób wyniszczających organizm. Jednak Louis Wu się nudzi… Dlatego, gdy w dwusetne urodziny dostaje propozycję wzięcia udziału w ekspedycji z dwójką intrygujących obcych i jedną ziemską szczęściarą, nie zastanawia się długo. I tak Louis wyrusza, by zbadać Pierścień – niezwykłą konstrukcję poza poznanym kosmosem.
Znalazłam dobry sposób na książki popularnonaukowe, za którymi przepadam, ale w sytuacji, w której staję przed wyborem między właśnie takimi publikacjami a fabułą lub esejami, przeczytanie tych pierwszych zwykle odkładam „na później”. Zauważyłam, że – wstyd się przyznać – trochę szkoda mi czasu na ich czytanie, co jest niemałym paradoksem, bo przecież jak najbardziej jestem zainteresowana tematem i chcę zapoznać się z ich treścią. Inaczej moja półka „Chcę przeczytać” nie zawierałaby tylu tytułów popularnonaukowych. Powinnam więc ozłocić ludzi, stojących za produkcją audiobooków, bo nic lepiej nie towarzyszy mi w drodze do redakcji lub w trakcie intensywnych porządków, niż czytane wersje tych książek.
W ten weekend zapewne dokończę Bluzgaj zdrowo. O pożytkach z przeklinania. Autorka traktuje przeklinanie jako zjawisko językowe warte zbadania. Nie ukrywa swojego zafascynowania bluzgami, przez co na początku może sprawiać wrażenie mało obiektywnej dla sceptycznie nastawionych do tego typu wyrażeń, ale szybko zaciera to poczucie, powołując się na poważne eksperymenty naukowe. Nie będę ukrywać, że podzielam entuzjazm Emmy Byrne, a po dowiedzeniu się, że szympansy, nasi bliscy kuzyni, bluzgają w języku migowym, nie pozostaje mi nic innego, jak ogłaszanie wszem i wobec ich ewolucyjnej użyteczności. I będę sobie przypominać za każdym razem, gdy zagotuje się we mnie krew.
Wydawnictwo Copernicus Center Press kojarzy mi się z książkami, które zawsze chciałam przeczytać, ale nigdy nie miałam odwagi. Może to brzmieć dziwnie, ale tak właśnie jest. Na targach książki w Krakowie czy w Warszawie stawałam przy ich stoisku i zafascynowana patrzyłam na okładki, a moje wewnętrzne dziecko krzyczało: to chcę przeczytać! I to chcę przeczytać! I to! I jeszcze to! A mój wewnętrzny krytyk odpowiadał: przestań - nie kupuj, są drogie i tak nic z nich nie zrozumiesz. Przez długi czas wewnętrzny krytyk wygrywał, aż do teraz.
Jak byłam mała, to stawiałam Biblię na równi z Baśniami Andersena - ot, ciekawe historyjki jakich wiele. Nie widziałam dla siebie miejsca w Kościele Katolickim. Kiedy pytałam moich wierzących znajomych, co im daje wiara, z reguły dostawałam pokrętne odpowiedzi w stylu, że ktoś "to" musiał zaprojektować, że dzięki temu się nie zabijamy, że gdyby nie religia, to świat pogrążyłby się w chaosie.
W książce Bonobo i ateista. W poszukiwaniu humanizmu wśród naczelnych Frans de Waal przygląda się dyskusji na temat biologicznych i ewolucyjnych podstaw moralności i religii. Może wreszcie dostanę swoją odpowiedź na pytanie: czy religia jest nam potrzebna do życia?
Na nadchodzący weekend zaplanowałem lekturę Kolei podziemnej Colsona Whiteheada. Stali czytelnicy tej rubryki mogli się przekonać, że nagrody literackie są dla mnie niemałym czynnikiem motywującym do sięgnięcia po dany tytuł. Dzieje się tak na poły z zawodowego obowiązku. Pracując w lubimyczytać.pl nie wypada mi nie znać książki, która narobiła sporo szumu. Z drugiej strony, jako nieuleczalnego „bibliofioła”, zżera mnie ciekawość, ile taka książka jest w rzeczywistości warta. W tym przypadku mówimy o powieści, na którą spadło prawdziwe gradobicie wyróżnień. W dodatku tak różnorodnych, jak Arthur C. Clarke Award dla powieści science-fiction oraz National Book Award, zarezerwowaną dla tzw. literatury artystycznej. Jury stojące za najbardziej znaczącymi nagrodami zazwyczaj próbują przekonać nas, że książka nie może być jednocześnie gatunkowa i dobra. Zobaczmy więc, jak Whitehead’owi udało się połączyć ogień z wodą.
Podzielcie się waszymi tytułami!
komentarze [182]
Zbudzone furie
Trochę wakacji i nowe wydanie, więc czas na ostatni tom Modyfikowanego węgla.
Troje
Jako że mam wakacje to i czytanie i weekend się wydłuża ;)
Cały weekend historycznie z W ogrodzie pamięci i Seansem w Domu Egipskim ^^
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKontynuuje Pola Śmierci, oraz Kształt twojego głosu #6
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post