Wystarczy kochać Emilia Szelest 7,1
ocenił(a) na 51 tydz. temu Momentami czułam klimat takiej opowieści wattpadowej, jak potem sprawdziłam okazało się, że miałam rację. Książka na wattpadzie miała dużo, naprawdę dużo czytelników i powstała jako kontynuacja, ale można ją czytać także jako osobną opowieść.
Ja właśnie tak zaczęłam tę książkę czytać.
Pierwsze co rzuca się w oczy to wymagająca fabuła, którą trzeba było odpowiednio rozplanować. Myślę, że to akurat się udało. Udane jest również to, że postaci mają swoje charaktery i gdzieś w czasie się trochę zmieniają.
Natomiast w opisie relacji rodzeństwa można znaleźć dość nieprzyjemne opisy jak zwrócić uwagę na to, że to rodzeństwo: "Parsknąłem śmiechem, gdy zobaczyłem, że Aurora wesoło wskakuje na moje kolana, po czym zasypując mi twarz buziakami, krzycząc, że jestem najlepszym bratem pod słońcem, a ja się śmieję, bo czuję się jak dziecko lizane przez szczeniaczka"...
Poza tym pojawiają się tu zachowania nieadekwatne do wieku i dziwne - z jednej strony traktowanie jak dzieci, z drugiej puszczanie na trasę koncertową a trzecie, ostatecznie np. Lucas momentami się też zachowuje nierozważnie i jak nastolatek, nie mówiąc o reszcie...
Autorka podjęła się trudnej tematyki i trudnej kompozycji - nie miałabym siły pisać o ciągłych trasach koncertowych, a autorce się to udało.
Opisy muzyki, występów i emocji bohaterów są jak najbardziej udane.
Scena z jednym z bohaterów z zespołu i podglądacze w postaci reszty członków zespołu - niesmaczna. Myślę, że nawet chcąc coś przekazać odnośnie tego z czym takie trasy mogą się wiązać, można ująć to w inne słowa.
Z całą pewnością wartościowy wątek z narkotykami i myślę, że dobrze poprowadzony.
Nie przekonuje mnie postać tej byłej idealnej dziewczyny Lucasa, po której się dość szybko otrząsnął, i jego nowa dziewczyna, która tak naprawdę była jego przyjaciółką a on zdawał się zakochać przez odmieniony wygląd - no nie. Powinno być moim zdaniem to rozpisane trochę głębiej, jakieś myśli Lucasa o tym co sprawiało, że z byłą dziewczyną było mu kiedyś tak dobrze, bardziej wyrażony ten żal i złość, a w przypadku przyjaciółki i tak wydaje mi się w miarę w porządku, choć można by to jeszcze rozwinąć.
No i zachowania rodziców Lucasa trochę dziwne. Takie przytakiwanie i zgadzanie się na wszystko. W ogóle to otoczenie tych wujków i cioć i rodziców trochę sztuczne. Rozumiem, musieli przebyć długą drogę żeby osiągnąć ten stan. Tak, wiemy o tym i poznajemy ich historię - i co z tego? U nich obrażanie się trwa chwilę.
Podsumowując, daję 5. Książka mimo wszystko mi się podobała i miała w sobie coś takiego, że chciałam doczytać. Może jednak to taki urok w tej "miłości ponad wszystko" i iskierka nadziei na to, że taka jest. I może to właśnie jest clue tej książki, dlatego "Wystarczy kochać".