rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Czytając "Samotnego wilka" miałam cały czas przed oczami "Prawnika z Lincolna" Michaela Connelly'ego. Podobna fabuła - biuro w samochodzie, dziecko i była, niebezpieczeństwo najbliższych, ...
Choć lubię Grishama, moim zdaniem Michaela Connelly w "Prawniku z Lincolna" bije go na głowę.

Nie napiszę, że książka jest zła. Nie. W końcu wystawiam jej ocenę dobrą. Jednak od Grishama mam większe oczekiwania i wolałabym móc wystawić mu ocenę co najmniej bardzo dobra.

Dobra więc rada dla tych, którzy czytali "Prawnika ..." - "Samotny wilk", to może nie strata czasu, ale być może jak u mnie zawiedzione nadzieje związane z Grishamem.

Czytając "Samotnego wilka" miałam cały czas przed oczami "Prawnika z Lincolna" Michaela Connelly'ego. Podobna fabuła - biuro w samochodzie, dziecko i była, niebezpieczeństwo najbliższych, ...
Choć lubię Grishama, moim zdaniem Michaela Connelly w "Prawniku z Lincolna" bije go na głowę.

Nie napiszę, że książka jest zła. Nie. W końcu wystawiam jej ocenę dobrą. Jednak od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie przeczytałabym tej książki, gdybym nie trafiła na event zorganizowany przez autora tej książki. Zapewne nadal nie byłabym świadoma, że istnieje ktoś taki jak Milewski. Stało się inaczej i stało się bardzo dobrze.

Rzadko czytam książki biograficzne, bo zwyczajnie takich nie lubię. Ta książka jest jednak inna. Autor wprawdzie opowiada o swoim życiu prywatnym, niełatwym zresztą. Daje czytelnikowi jednak coś więcej. Daje kopniaka w d...

Tę książkę powinien przeczytać każdy, kto uważa, że jest mu bardzo źle na tym padole, że nic nie może już zrobić dla siebie. To książka dla etatowych narzekaczy, maruderów i dla tych co uważają, że nic im w życiu nie wychodzi.

Ta książka daje siłę, bo świat jest piękny, ... życie jest piękne :)

Nie przeczytałabym tej książki, gdybym nie trafiła na event zorganizowany przez autora tej książki. Zapewne nadal nie byłabym świadoma, że istnieje ktoś taki jak Milewski. Stało się inaczej i stało się bardzo dobrze.

Rzadko czytam książki biograficzne, bo zwyczajnie takich nie lubię. Ta książka jest jednak inna. Autor wprawdzie opowiada o swoim życiu prywatnym, niełatwym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czas spędzony nad czytaniem książki zaliczam do czasu udanego i przyjemnie spędzonego. Może książka do wybitnych nie należy ale z czystym sumieniem wystawiam jej ocenę bardzo dobrą choć sprawcę porwań przewidziałam właściwie w momencie gdy pojawił się w książce. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czytało mi się przyjemnie o ile tak można powiedzieć o tego typu książce.
Napisana jest łatwym, prostym i zrozumiałym językiem, najważniejsze sceny opisane konkretnie i rzeczowo.
Z książki tej zapamiętam nie tyle motyw porwania i więzienia kobiety i dziecka ale bardziej problem dzieci bez rodziców, które mają problem z samym sobą i przez to odsyłane są od jednej do drugiej rodziny zastępczej, niestety.

Czas spędzony nad czytaniem książki zaliczam do czasu udanego i przyjemnie spędzonego. Może książka do wybitnych nie należy ale z czystym sumieniem wystawiam jej ocenę bardzo dobrą choć sprawcę porwań przewidziałam właściwie w momencie gdy pojawił się w książce. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czytało mi się przyjemnie o ile tak można powiedzieć o tego typu książce....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przed napisaniem mojej poczytałam sobie inne opinie, są różnie skrajne. W sumie to i dobrze, bo nie znalazł się jeszcze taki, który by wszystkim dogodził ;)
Nie czekałam zbytnio na kolejną książkę pana Zielke, a to dlatego że ostatnio czytane przeze mnie "Formacja trójkąta" i "Easylog" delikatnie mówiąc nie spełniły pokładanych w nich oczekiwań po przeczytaniu "Wyroku". Kupiłam jednak "Człowiek, który musiał umrzeć" i dziś po jej przeczytaniu wiem, że był to dobry krok.
Niezbyt interesuję się bieżącą polityką, jednak nie uchodzą mojej uwadze wtopy i intrygi ludzi na górze i bezsprzecznie część z nich panu Mariuszowi udało się wpleść w fabułę.
Książka mnie totalnie wciągnęła, tylko pierwsze kilkanaście kartek ciężko mi się czytało ale jak się rozkręciło tak było do ostatniej strony.
Bardzo lubię książki gdzie jest ciągniętych kilka wątków, gdzie do końca nie wiadomo, kto jest tym dobrym a kto tym złym, gdzie nie ma zbyt wiele czasu na zastanowienie się nad daną sytuacją bo już następna ją przyćmiewa. Ta książka spełnia się w tym zakresie w 100% i dlatego dostaje ode mnie 8 gwiazdek.
To, co mi na początku przeszkadzało, to ściągnięty model dwóch bohaterów od szwedzkiego pisarza Stiega Larssona - Lisbeth Salander - tu Rose Frieman i Mikael Blomkvist - tu Sven Olsson. Pozycja Millenium jest nadal w pierwszej trójce moich ulubionych powieści. Takiej klasy pisarz mógł się nieco w tej materii bardziej wysilić i stworzyć własnych, nie wzorowanych na nikim bohaterów, ale być może wtedy książka by tak nie chwyciła.
Niemniej jednak "Człowiek, który musiał umrzeć" to książka warta przeczytania.

Przed napisaniem mojej poczytałam sobie inne opinie, są różnie skrajne. W sumie to i dobrze, bo nie znalazł się jeszcze taki, który by wszystkim dogodził ;)
Nie czekałam zbytnio na kolejną książkę pana Zielke, a to dlatego że ostatnio czytane przeze mnie "Formacja trójkąta" i "Easylog" delikatnie mówiąc nie spełniły pokładanych w nich oczekiwań po przeczytaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeciętna pozycja.
Opis na okładce zachęcał do przeczytania. Po przeczytaniu książki niestety nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem "... intryga kryminalna została tu poprowadzona perfekcyjnie i z dużym poczuciem humoru, a książka zasłużenie trafiła na pozycję # 1 brytyjskich list bestsellerów". Nie od dziś wiadomo, że humor angielski jest specyficzny i nie każdemu podchodzi. ja jednak w tej książce w ogóle nie zauważyłam by było z dużym poczuciem humoru ani angielskim ani żadnym innym.
"... intryga kryminalna została tu poprowadzona perfekcyjnie ..." - pytam "W którym momencie". Cała akcja ciągnęła się mozolnie, dialogi jakby to nie był kryminał ale obyczaj.
Autor już w pierwszej połowie książki podpowiada kto na końcu okaże się "bohaterem", który wszystkich wykiwa, wystarczy uważnie czytać.
Nie wiem czy sięgnę jeszcze raz po tego autora, być może jeśli zapomnę jego nazwiska.

Przeciętna pozycja.
Opis na okładce zachęcał do przeczytania. Po przeczytaniu książki niestety nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem "... intryga kryminalna została tu poprowadzona perfekcyjnie i z dużym poczuciem humoru, a książka zasłużenie trafiła na pozycję # 1 brytyjskich list bestsellerów". Nie od dziś wiadomo, że humor angielski jest specyficzny i nie każdemu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiałam się czy dać ocenę dobrą czy bardzo dobrą. Postawiłam na czwórkę.
Nie jest to książka jakaś wybitna, z zaskakującym zakończeniem, przynajmniej dla mnie.
Niemniej jednak książka napisana jest prostym językiem, nie ma zbyt dużo stricte medycznych nazw więc nawet zawiłe medyczne procedury jest łatwo zrozumień. Dlatego też książkę czyta się lekko.
Coś co mi się podobało w tej książce to dużo dialogów a mniej opisów zdarzeń, sytuacji, których było tyle ile trzeba, nie za dużo i nie za mało.
Przez książkę przewija się spora liczba bohaterów, z których kilku można by było wytypować na sprawcę/sprawców morderstw. Uważny czytelnik jednak czytający "ze zrozumieniem" bez problemu wyłuska winnego spośród grona potencjalnych sprawców.
Praktycznie o każdej postaci występującej w książce Leaf Robinson coś wspomniała z życia prywatnego a nie tylko o nim / o niej jako osobie uczestniczącej w danej scenie. Do każdej postaci było tego tyle ile trzeba, ilość w stosunku do odgrywanej roli.
Jak wspomniałam w pierwszy zdaniu nie uważam tej książki za wybitną. Choć uważam, że można ją przeczytać, że czyta się ją lekko, to jestem też zdania, że brakuje jej "czegoś", co porwało by czytelnika i by nie mógł się oderwać od czytania. Ja bez problemu od czytania się odrywałam by powrócić do dalszego czytania w wolnej chwili. Czytając książkę, która mnie wciąga trudno mi jest się oderwać od niej, do następnego momentu gdy ponownie pogrążam się w lekturze myślę, co będzie się działo. W tym przypadku niestety tak nie było choć byłabym niesprawiedliwa gdybym nie wspomniała, że od końcówki książki nie mogłam się oderwać. Powodem tego była przemożna chęć sprawdzenia czy mam rację, czy dobrze wytypowałam mordercę. Udało się - wytypowałam właściwie.
Na koniec jeszcze tylko cytat ostatnich linijek książki:
"- Słuchaj rad, które Ci dają ludzie - powiedział. - Staraj się być ciągle zajęta. Nie przesiaduj sama w domu. Czas leczy wszystkie rany. Pomóż komuś, kto jest w gorszej sytuacji niż ty ... Żadna z tych rzeczy nie przyniesie ci ulgi. - Zaśmiał się cierpko. - Ale to wszystko prawda. Pewnego dnia obudzisz się rano i zauważysz, że jest w tobie więcej nadziei, niż było wczoraj."

Zastanawiałam się czy dać ocenę dobrą czy bardzo dobrą. Postawiłam na czwórkę.
Nie jest to książka jakaś wybitna, z zaskakującym zakończeniem, przynajmniej dla mnie.
Niemniej jednak książka napisana jest prostym językiem, nie ma zbyt dużo stricte medycznych nazw więc nawet zawiłe medyczne procedury jest łatwo zrozumień. Dlatego też książkę czyta się lekko.
Coś co mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno wystawiać opinię poradnikowi ale ...
Książkę przestudiowałam już dość dawno ale robiąc porządki na swoim profilu zauważyłam, że nic o niej nie napisałam co niniejszym czynię.
Jest to typowy poradnik w którym rzeczy nieinteresujące nas można pominąć bez uszczerbku dla nas.
Książka jest napisana prostym, zrozumiałym językiem.
Sporo w niej tabel, wyjaśnień i przykładów z życia wziętych.
Treść w niej zawarta jest jak najbardziej zgodna z tytułem więc jeśli ktoś poszukuje wiedzy na temat zdobywania klientów w Internecie to może ta książka mu się przydać.
Nie ma w tej książce rzeczy odkrywczych, których byśmy nie mogli znaleźć w Internecie więc dla osoby, która już jest obyta w temacie będzie to jedynie kolejna pozycja z serii zdobywania klientów w świecie online.

Trudno wystawiać opinię poradnikowi ale ...
Książkę przestudiowałam już dość dawno ale robiąc porządki na swoim profilu zauważyłam, że nic o niej nie napisałam co niniejszym czynię.
Jest to typowy poradnik w którym rzeczy nieinteresujące nas można pominąć bez uszczerbku dla nas.
Książka jest napisana prostym, zrozumiałym językiem.
Sporo w niej tabel, wyjaśnień i przykładów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż, kolejna książka przeze mnie przeczytana to pozycja pomiędzy przeciętna a dobrą. Przeczytałam do końca, bo ciekawy ze mnie człowiek, a ciekawa byłam co się stanie z doktorem Michaelsem, czy zostanie złapany i wsadzony do więzienia. Końcówka jednak była tak naciągana, że aż nie chciało się czytać. No ale ciekawość wzięła górę i ... dobrnęłam.
Wszystkie w tej książce jest takie sobie: bohaterowie, opisy sytuacji, dialogi. Nie ma tu takiej iskierki, która by wniosła jakąś wartość dla czytelnika.
Wspomniany wcześniej doktor Michaels, morderca ale też wierzący z poczuciem winy pomimo swego ciemnego charakteru jest przeze mnie jako bohater książki lepiej odbierany niż pani sierżant Paris Murphy rozpracowująca sprawę morderstw. Na okładce przeczytałam, że jest ona obdarzona intuicją. Ja niestety tego nie zauważyła. Wprost przeciwnie, zawsze szła krok za mordercą i do końca nie udało jej się być choć krok przed.
Same czyny Michaelsa budzą oczywiście odrazę i niepokój, że ktoś taki mógłby wśród nas żyć ale cała ta jego postać, wyrzucenie z pamięci niezwykle ważnego faktu i życie dalej jakby nigdy nic jest tak nierealistyczne. Jakby tego było mało do samego końca nie wie co się stało a uświadamia mu dopiero Paris Murphy.
Książka przeleżała u mnie dość długo pod poduchą, czytałam ją tylko przed snem, a książka była tak "ciekawa", że już po kilku stronach lektury zasypiałam w głęboki sen.

No cóż, kolejna książka przeze mnie przeczytana to pozycja pomiędzy przeciętna a dobrą. Przeczytałam do końca, bo ciekawy ze mnie człowiek, a ciekawa byłam co się stanie z doktorem Michaelsem, czy zostanie złapany i wsadzony do więzienia. Końcówka jednak była tak naciągana, że aż nie chciało się czytać. No ale ciekawość wzięła górę i ... dobrnęłam.
Wszystkie w tej książce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytała, czytałam, ... i przeczytałam. Nie przepadam za książkami SF być może dlatego nie do końca przypadła mi do gustu
Dla mnie główni bohaterowie to labrador (sama mam 12-letnią niezwykle inteligentną labradorkę :)) i Obcy, budzące odrazę i wywołujące strach stworzenie będący eksperymentami pewnego laboratorium.
Drugorzędni bohaterowie to Travis i Nora, których połączył pies nazywany przez nich pieszczotliwie kudłatą mordą i Vince płatny zabójca podążający za Einsteinem (tak się wabił labrador).
Czytając tę książkę zastanawiałam się czy jest możliwe osiągnięcie u psa takiej inteligencji ale obserwując co dzieje się wokół nas ...

Książka jednak niestety nie powala. Najlepiej czytało mi się początek i koniec.
Choć kibicowałam Einsteinowi brakowało mi jednak czegoś i teraz już wiem czego - zbyt mało autor poświęcił Obcemu. Owszem, co jakiś czas wplatał wątek z nim związany ale tylko sposób informujący czytelnika o tym co zrobił i jak było to brutalne. Dlatego zdziwiła mnie troszkę końcówka książki opisująca spotkanie obcego z psem i jego opiekunami. Autor mógł więcej poświęcić Obcemu i jego przeżyć jak to zrobił przy psie.
Suma summarum choć książka wybitna nie jest warto ją przeczytać.

Czytała, czytałam, ... i przeczytałam. Nie przepadam za książkami SF być może dlatego nie do końca przypadła mi do gustu
Dla mnie główni bohaterowie to labrador (sama mam 12-letnią niezwykle inteligentną labradorkę :)) i Obcy, budzące odrazę i wywołujące strach stworzenie będący eksperymentami pewnego laboratorium.
Drugorzędni bohaterowie to Travis i Nora, których połączył...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z prokuratorem Szacki zapoznałam się oglądając film "Uwikłanie", który niestety niezbyt mi się spodobał, dlatego nawet nie próbowałam sięgać po książkę. Jednak po przeczytaniu "Ziarna prawdy" (w tym wypadku też pierwszy był film i właśnie on mnie zachęcił do przeczytania książki).

Do połowy książki miałam mieszane uczucia, trochę rozlewała mi się cała atmosfera zbrodni, w tle bujne ale nudne życie prokuratora Szackiego, który trafił do Sandomierza gdzie toczy się akcja po zaprzepaszczeniu szansy na spokojne rodzinne życie z córką i żoną.

No, ale od drugiej połowy ... nie mam nic do zarzucenia.

Po mistrzowsku opisane postaci, ich powiązania ze sobą, ich przeszłość niekoniecznie krystaliczna, smutna historia Sandomierza z nienawiścią w tle, zabobonami, legendami. Życie sąsiedzkie Polaków i Żydów to smutna acz często prawdziwa historia. Tu akurat dotyka współżycia społecznego tych dwóch nacji, niestety tak jest też z innymi narodowościami. Mieszkam w miasteczku gdzie po wojnie sprowadzili się ludzie z różnych stron i zamieszkali blisko siebie. Od zawsze jest nienawiść, sąsiad sąsiadowi wrogiem. Dopiero my drugie pokolenie po wojnie zaczynamy tolerować siebie, współtworzyć społeczność.

Wracając do książki - może trochę może nie raziło ale czasem przeszkadzały wstawki opisujące barwne i bujne życie "kawalerskie" prokuratora Szackiego. Miałam czasem wrażenie że nie potrafi sobie sam ze sobą poradzić.
A sam wątek morderstwa? Rozegrany po mistrzowsku. gdyby nie geniusz warszawskiego prokuratora (byłego oczywiście warszawskiego) byłaby to zbrodnia doskonała. Tym bardziej należą się gratulacje autorowi Zygmuntowi Miłoszewskiemu, który potrafił wymyślić, opisać i wpleść w życie sandomierzan tę niebywałą historię.

Ponieważ przeczytałam już sporo szwedzki kryminałów, thrillerów mogę śmiało powiedzieć, że mamy polskiego Stiega Larssona.

Polecam z czystym sumieniem "Ziarno prawdy".

Z prokuratorem Szacki zapoznałam się oglądając film "Uwikłanie", który niestety niezbyt mi się spodobał, dlatego nawet nie próbowałam sięgać po książkę. Jednak po przeczytaniu "Ziarna prawdy" (w tym wypadku też pierwszy był film i właśnie on mnie zachęcił do przeczytania książki).

Do połowy książki miałam mieszane uczucia, trochę rozlewała mi się cała atmosfera zbrodni, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka. A mówią, że kobiety nie potrafią pisać tak dobrych książek?

Nie bardzo wiem od czego zacząć ...
Tematyka. Temat trudny, szczególnie dla ludzi wierzących. Czy wierzyć, że istnieją moce zła? Czy z drugiej strony istnieją też dobre moce? Czy dzisiejsze nasze ja było kiedyś kimś innym?
Czy możliwe jest by poświęcać dzieci na obrzędy rytualne? Niestety na to pytanie mogę odpowiedzieć twierdząco. W trakcie czytania książki natknęłam się na artykuł o porywanych dzieciach z Wybrzeża Kości Słoniowej, które były odnajdywane martwe a ich ciałka okaleczone i z odciętymi częściami ciał.
Na pozostałe pytania każdy sam musi sobie odpowiedzieć.

Bohaterowie. Autor przyłożył się naprawdę do książki. Każdy z liczących się bohaterów został nam dokładnie przedstawiony, ich myślenie, psychika, emocje, z którymi się borykali. Brawo dla autora.

Język. Nawet bardzo zawiłe sprawy, obrzędy, zwyczaje zostały opisane tak prostym do zrozumienia językiem, że przyjemnie, jeśli w tej tematyce można użyć tego słowa, czyta.

Akcja. Przytoczę tu cytat z okładki książki autorstwa Elisabeth taylor "Nigdy nie czytałam takiej książki ani nie miałam do czynienia z takim pisarzem, który wywarł na mnie tak głębokie wrażenie ..."
Książka od początku, no może pomijając pierwsze kilka kartek trzyma w napięciu. Naprawdę. Chwilami może byłam zła na główną bohaterkę, która wydawało mi się nic nie robi, by uratować wnuczkę, ale to były tylko chwile.
Dialogi, opisy danych sytuacji dopracowane w drobnych szczegółach. Zdarza mi się czasem szybko wzrokiem przeskakiwać gdy mam do czynienia z długimi opisami bez dialogów, tym razem jednak przeczytałam od deski do deski.

WARTO. NAPRAWDĘ.

Oglądałam również film ale w porównaniu z książką wypada słabo. Pewnie gdybym nie czytała książki (pierwszy raz zdarzyło mi się obejrzeć film w trakcie czytania książki na podstawie której był on nakręcony)uznałabym, że film jest dobry.

Bardzo dobra książka. A mówią, że kobiety nie potrafią pisać tak dobrych książek?

Nie bardzo wiem od czego zacząć ...
Tematyka. Temat trudny, szczególnie dla ludzi wierzących. Czy wierzyć, że istnieją moce zła? Czy z drugiej strony istnieją też dobre moce? Czy dzisiejsze nasze ja było kiedyś kimś innym?
Czy możliwe jest by poświęcać dzieci na obrzędy rytualne? Niestety na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tym razem nie wystawiam oceny. Sięgnęłam po książkę, bo jak do tej pory pozycje Ericki Spindler czytała z zaciekawieniem. Tym razem jednak przebrnęłam przez kilkadziesiąt stron i pierwszy raz nie pamiętam już od jakiego czasu nie dokończyłam książki.
Jeśli chodzi o samą ocenę autorki przez te kilkadziesiąt stron spisywała się dobrze, nie wiem jak dalej. Mi najzwyczajniej w świecie nie podszedł temat.

Tym razem nie wystawiam oceny. Sięgnęłam po książkę, bo jak do tej pory pozycje Ericki Spindler czytała z zaciekawieniem. Tym razem jednak przebrnęłam przez kilkadziesiąt stron i pierwszy raz nie pamiętam już od jakiego czasu nie dokończyłam książki.
Jeśli chodzi o samą ocenę autorki przez te kilkadziesiąt stron spisywała się dobrze, nie wiem jak dalej. Mi najzwyczajniej w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś krótko, bo i niewiele mam do powiedzenia o książce, niestety.

Nie porywała mnie, nie wciągała, służyła właściwie jako usypiacz.

Nie czytałam dwóch pierwszych części o porze detektywów, mam nadzieję, że są one bardziej wciągające, sądząc po opiniach innych czytających.

Motyw sekty zaczerpnięty chyba od scjentologów, gdzie podobno wyciągają od Ciebie ważne informacje (szczególnie finansowe), a później szantażują.

Moją sympatię wzbudziła tylko główna para detektywów, czyli Angela i Patrick.
Pozostali bohaterowie pojawiali się na krótko, by zaraz zniknąć albo wręcz zginąć. Niektórzy z nich, jak choćby detektyw, od którego uczył się jeden z naszych głównych bohaterów, wydają się być zbyt naiwni jak na swoje doświadczenie.

Temat, no cóż, nie powala również. Bogaty facet, ginie mu żona, on też nie wychodzi cało z opresji, a na dodatek ginie ukochana córcia.

Nie wiem, dlaczego, ale ostatnimi czasy dopiero mniej więcej od połowy w książkach które czytam przyspiesza akcja. Tak jest i tym razem. Do połowy kompletnie nic się nie dzieje, jest sennie, tak sennie, że zasypiałam na książce po przeczytaniu dwóch, trzech stron :-)

Cóż więc mogę rzecz o "Pułapce zza grobu"? Tytuł mówi sam za siebie, zakończenia można się domyślać. Pytanie tylko, kto na koniec z "martwych" szykuje nam niespodziankę?

Dziś krótko, bo i niewiele mam do powiedzenia o książce, niestety.

Nie porywała mnie, nie wciągała, służyła właściwie jako usypiacz.

Nie czytałam dwóch pierwszych części o porze detektywów, mam nadzieję, że są one bardziej wciągające, sądząc po opiniach innych czytających.

Motyw sekty zaczerpnięty chyba od scjentologów, gdzie podobno wyciągają od Ciebie ważne informacje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pentagram" to kolejna z tych książek, o których po przeczytaniu mogę śmiało powiedzieć "niezła". Jednak pierwsza jej połowa nie napawała mnie optymizmem i czytałam ja tylko przed snem, bo tak naprawdę pierwsza połowa była o wszystkim i o niczym.

Akcja zaczyna się rozwijać dopiero w drugiej połowie książki i rozwija się na początku powoli, by w końcówce przyspieszyć. Mniej więcej od 3/4 książki czytałam ją wszędzie, gdzie nadarzyła się okazja. Skończyłam i prawdopodobnie sięgnę jeszcze po tego autora.

Nie czytałam wcześniejszych tomów z cyklu o komisarzu Harrym Hole, więc opinię o tym bohaterze mogę mieć wyrobioną tylko na podstawie "Pentagramu" A jest to opinia jak najbardziej pozytywna. Trzymam zawsze kciuki za bohaterów, którzy walczą ze swoimi słabościami i potrafią się z nich podnieść. Nie znam też dokładnie wcześniejszych jego losów, ale z niewielu wspomnień sytuacji w "Pentagramie" można wywnioskować, że nie było mu łatwo. Tak więc tym bardziej jest dla mnie pozytywnym bohaterem.

Co zaś do samej książki. Sama fabuła jest intrygująca. Czytelnik próbuje wśród bohaterów znaleźć tego winnego, ale autor tak sprytnie wplątuje w treść opisy, sytuacje, po przeczytaniu których wydaje się, "to na pewno ten zabija", ale za chwilę okazuje się, że jednak nie ten.
Jakim trzeba być człowiekiem, by tak sprytnie rozegrać morderstwa (mamy ich kilka), by podejrzenie padło na kogoś innego? Dowiecie się tego z książki, do lektury której zapraszam.

"Pentagram" to kolejna z tych książek, o których po przeczytaniu mogę śmiało powiedzieć "niezła". Jednak pierwsza jej połowa nie napawała mnie optymizmem i czytałam ja tylko przed snem, bo tak naprawdę pierwsza połowa była o wszystkim i o niczym.

Akcja zaczyna się rozwijać dopiero w drugiej połowie książki i rozwija się na początku powoli, by w końcówce przyspieszyć. Mniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno jest mi jednoznacznie wystawić ocenę, ale biorąc pod uwagę całokształt myślę, że zasługuje na ocenę "dobra".

Mitch Rapp, to jeden z tych osób, które nie dążą do popularności, bo ona mogłaby im tylko przeszkodzić i zakończyć ich "karierę". Słowo kariera ujęłam w cudzysłów, bo zabijanie trudno jest nazwać karierą, a nic innego w tym momencie nie przychodzi mi o głowy. Nie można też jednoznacznie stwierdzić, że to, co robi Mitch jest złem. Złem jest, ale często koniecznym, by chronić innych, by chronić narody. Tak jest to przedstawione w książce, a w życiu? To już niech każdy sam osądzi.
Warto tez zadać sobie pytanie po przeczytaniu książki, jak my byśmy postąpili, gdybyśmy znaleźli się w sytuacji Mitcha? Myślę, że nie ma łatwej odpowiedzi na to pytanie.

Wracając do książki. Nie jest to książka, przez którą zarwałam całą noc, ale jest to książka, po którą chętnie sięgałam (najczęściej przed snem, jak zawsze) i byłam ciekawa, co dalej się wydarzy.

Książka jest napisana prostym, zrozumiałym dla czytelnika językiem.
Bohaterowie nakreśleni w sposób jak dla mnie zbyt powierzchowny, płytki. Brakowało mi wejścia w psychikę szczególnie głównego bohatera.
Sytuacje, wydarzenia, którymi jesteśmy świadkami w książce Flynna są za to przedstawione w sposób czytelny, wystarczający dla zrozumienia i wczucia się w dany moment.

O ile do całej książki wracałam z przyjemnością, o tyle zostałam zaskoczona, na moje szczęście na dwóch czy trzech ostatnich stronicach. Kiedy skończyłam czytać epilog byłam szczerze wkurzona, jak można tak zepsuć książkę. Jednak, gdy zaczęłam myśleć nad tym, to może i dobrze, że na tym świecie i źli ludzie mogą się zmienić. (nie jest spoiler, nie zdradzam kto i w jaki sposób).



Opisów sytuacji

Trudno jest mi jednoznacznie wystawić ocenę, ale biorąc pod uwagę całokształt myślę, że zasługuje na ocenę "dobra".

Mitch Rapp, to jeden z tych osób, które nie dążą do popularności, bo ona mogłaby im tylko przeszkodzić i zakończyć ich "karierę". Słowo kariera ujęłam w cudzysłów, bo zabijanie trudno jest nazwać karierą, a nic innego w tym momencie nie przychodzi mi o głowy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tym razem zacznę od minusów. Na szczęście nie są one skierowane do autora, ale do tłumacza i wydawcy. Pytam: Dlaczego taki tytuł, kompletnie nie przyciągający. Kilka razy miałam tę książkę w ręku w bibliotece i tytuł nie zachęcał do jej wzięcia z półki. Podobnie jak opis. Co zaś do graficznej części okładki, nie mam zastrzeżeń - na pierwszy rzut oka nic nie mówiąca, ale po przeczytaniu tego thrillera zrozumiała - wszyscy bohaterowie mieli w jakiś sposób "związane ręce" - ofiara Jeniffer zamknięta, odizolowana od świata zewnętrznego, profesor Adrian sam na placu boju, może liczyć tylko na pomoc z zaświatów od swoich najbliższych, policjantka Terrie ograniczona procedurami policyjnymi, pedofil Wolfe ograniczony w swoim świecie inności, a nawet para porywaczy nie mogąca wyjść legalnie do realnego świata ze swoim przerażającym pomysłem.

Jeśli zaś chodzi o plusy książki ...
Czytałam wcześniej inna książkę autora "Analityk" i ta nie uzyskała ode mnie dobrej oceny.
"Profesor", albo inaczej z angielskiego "What comes next" to książka poruszająca bardzo trudny temat dzisiejszych czasów. Świat internetu to świat niebezpieczny, gdzie możemy być anonimowi.
Jennifer, nastolatka zamierza po raz kolejny uciec z domu i wydaje jej się, że wszystko dokładnie przemyślała. Nie mogła się jednak spodziewać tego, co ją spotka. Ze zostanie na ulicy wciągnięta do samochodu i że obudzi się w zupełnej ciemności, bez ubrania, przykuta łańcuchem do łóżka. W najśmielszych snach również nie przypuszczała, że to dopiero początek jej walki o przeżycie. Miała chwile zwątpienia, ale też potrafiła być mocna w walce samej ze sobą o przetrwanie. Na szczęście dla mniej oprawcy pozostawili jej jedyna rzecz po jej zmarłym na raka ojcu (jedyna rzecz, którą zabrała ze swojego pokoju) i to właśnie ta rzecz pomogła jej przeżyć najtrudniejsze chwile.

Adrian, to starszy profesor, który właśnie dowiaduje się o swoim bliskim końcu spowodowanym niszczącą go chorobą. Jest samotny, stracił brata, syna i żonę. Nie ma więc dla kogo żyć i postanawia do nich dołączyć. Jest zdecydowany. Na drodze ku temu staje jednak scena, której jest świadkiem wracając do domu. Świadkiem porwania młodej dziewczyny. Dręczony wyrzutami sumienia i słyszanymi głosami, a czasem widzianymi postaciami swoich ukochanych zmarłych postanawia uczestniczyć w poszukiwaniach dziewczyny. Policja niestety nie chce go słuchać. Policjantka postrzega go wręcz za osobę mogąca przeszkodzić w śledztwie, które tak naprawdę nie posunęło się ani na krok od momentu przyjęcia zgłoszenia o porwaniu, a później zaginięciu Jennifer.

Autor mistrzowsko nakreślił portrety psychologiczne postaci. Każda z postaci jest swoim narratorem.

Być może w pewnych momentach książka może nudzić, bo brak w niej wartkich akcji, ale myślę, że nie o te akcje autorowi chodziło, ale o psychologiczny aspekt całego tego zdarzenia i jego konsekwencji. To, jak nic autorowi się udało.

Jeszcze jest jedna rzecz, która autorowi udała się mistrzowsko - najtrudniejsze momenty tak potrafił ominąć w opisie, tylko o tym wspominając, że pomimo braku tego czytelnik mógł odczuć dramatyzm tych sytuacji.

Zakończenie wydawało mi się, że będzie przewidywalne, bo na takie się zapowiadało. Wybawiciele dotrą na czas, zabiją przestępców, uratują dziewczynę i wszystko skończy się szczęśliwie. Choć część z tych rzeczy ma miejsce, są też momenty zaskakujące i niekoniecznie dobre dla wybawicieli/wybawiciela.

Polecana lektura dla thrillerowców i dla tych osób, które nie boją się zmierzyć z trudnym tematem.

Tym razem zacznę od minusów. Na szczęście nie są one skierowane do autora, ale do tłumacza i wydawcy. Pytam: Dlaczego taki tytuł, kompletnie nie przyciągający. Kilka razy miałam tę książkę w ręku w bibliotece i tytuł nie zachęcał do jej wzięcia z półki. Podobnie jak opis. Co zaś do graficznej części okładki, nie mam zastrzeżeń - na pierwszy rzut oka nic nie mówiąca, ale po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od czasów "Gniewnych aniołów" Sidney Sheldon to pierwsza pozycja, którą polecam z wielka przyjemnością.

John Hart napisał tę powieść, pierwszą zresztą w swoim dorobku w wieku 41 lat i wyszła mu ona świetnie.

Zawsze wydawało mi się, że dobra książka to taka, którą chce się natychmiast "pochłonąć", ale tym razem było inaczej. Nie miałam pędów, by skończyć ją jak najszybciej, ale chciałam się nią delektować.
Książka napisana prostym, zrozumiałym nawet dla laika językiem, a jednocześnie pięknym, poprawnym stylistycznie i gramatycznie językiem.
Każde zdanie, każde wydarzenie jest pod tym względem dopracowane.

Treść - nie zdradzę chyba zbyt wiele, jeśli napiszę, że o zabójstwo ojca, wrednego typa podejrzany jest jego syn. Nie zdradzę chyba też zbyt wiele, jeśli dodam, że stara się on zdjąć z siebie to oskarżenie. Czy jednak mu się to uda? Czy będzie miała po swojej stronie sprzymierzeńców, czy wrogów? Czy jest on winny czy nie?
Takie historie potwierdzają, że prawdziwego przyjaciela można poznać w biedzie, w trudnej dla siebie sytuacji, wydawałoby się bez dobrego rozwiązania.
Bardzo lubię takie historie, bo one utwierdzają mnie zawsze w przekonaniu, że liczyć można tylko na nielicznych w swoim otoczeniu i może to co napisze teraz, to zbyt odważne sformułowanie, ale prawdziwe - jak przeżyjesz trudny dla siebie czas, przynajmniej odsiejesz "udawanych przyjaciół".

No i uwielbiam, gdy mogę z książki wyłuskać jakieś cytaty, co niniejszym czynię:

"Ale najważniejsze jest to, że życie trwa cholernie krótko. Dowiedz się, czego Ty pragniesz. Bądź sobą, a to się opłaci."

" Była wtedy ufna, promieniała obietnicą lat, które się przed nią rozciągały. Ale przeznaczenie bywa wredną suką. Tak jak i ludzie."

"Podobno jeśli się wrzuci żabę do wrzątku, wyskoczy z niego. Ale wystarczy ją włożyć do zimnej wody i powoli podgrzewać, a będzie siedzieć cicho, dopóki jej krew nie zacznie wrzeć. Pozwoli się ugotować żywcem. Może tak właśnie było w moim przypadku. Może byłem jak ta żaba."

Zgadzam się z cytatem z Enternainment Weekly "Wspaniały młody talent".


Nie bardzo tylko przemawia do mnie tytuł "Król kłamstw". Sprawdziłam nawet, czy nie jest to czasem wybryk polskiego tłumaczenia, ale jest dosłownie przetłumaczone. Dla mnie zamordowany był jak najbardziej prawdziwy, przed nikim tego nie ukrywał. Wszyscy o nim mieli podobne zdanie, czy złe.

Od czasów "Gniewnych aniołów" Sidney Sheldon to pierwsza pozycja, którą polecam z wielka przyjemnością.

John Hart napisał tę powieść, pierwszą zresztą w swoim dorobku w wieku 41 lat i wyszła mu ona świetnie.

Zawsze wydawało mi się, że dobra książka to taka, którą chce się natychmiast "pochłonąć", ale tym razem było inaczej. Nie miałam pędów, by skończyć ją jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka nie powala.
Historia przewidywalna, choć trochę nie powiem, autor trochę mnie zaskoczył z ta historia bliźniaków.
Czas czytania nie uważam za stracony, ale czytałam dużo lepsze pozycje.

Książka nie powala.
Historia przewidywalna, choć trochę nie powiem, autor trochę mnie zaskoczył z ta historia bliźniaków.
Czas czytania nie uważam za stracony, ale czytałam dużo lepsze pozycje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Napiszę krótko - dla mnie przeciętna, niestety.

Podzieliłabym ją na trzy części:
Pierwsza mniej więcej 1/3 książki kompletnie nie zachęcająca do czytania(zaczynałam tę pozycję trzy razy)
Druga część, to ciut mniej niż 2/3, którą czytało się w miarę.
Trzecia część, a właściwie samo zakończenie naciągane niesamowicie.

Jeffa Abbotta stać na lepiej opisane historie.

Napiszę krótko - dla mnie przeciętna, niestety.

Podzieliłabym ją na trzy części:
Pierwsza mniej więcej 1/3 książki kompletnie nie zachęcająca do czytania(zaczynałam tę pozycję trzy razy)
Druga część, to ciut mniej niż 2/3, którą czytało się w miarę.
Trzecia część, a właściwie samo zakończenie naciągane niesamowicie.

Jeffa Abbotta stać na lepiej opisane historie.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tracy Whitney to młoda, pełna ambicji dziewczyna, kocha swoją pracę w banku. Kocha też swojego chłopaka i przyszłego męża i ojca jej dziecka.

Miał być piękny ślub, piękne wesele i piękne życie u boku ukochanego mężczyzny.

Los chciał jednak inaczej - zamiast życia pięknego, bogatego, na Tracy czekało lat w więzieniu.

Zaczęło się od informacji o tragicznej śmierci matki. Tracy próbując wyjaśnić jej śmierć została oskarżona o chęć zabójstwa.

W więzieniu nie miała łatwego życia, już pierwszego dnia przekonała się, że może liczyć tylko i wyłącznie na siebie.

Dzięki wytrwałości, chęci odegrania się na sprawcach jej nieszczęścia udało jej się przeżyć trudne chwile. Los w końcu uśmiechnął się do niej i opuściła mury więzienne.

Wydawało się, że wszystko wróci do normy, Tracy wróci do pracy, do w miarę normalnego życia już bez ukochanego, ale jednak normalnego życia. Niestety, a banku nie było dla niej miejsca, podobnie wszędzie, gdzie się udała. Zmuszona była wykorzystać wizytówkę, którą dostała od jednej z życzliwych jej współwięźniarek. Człowiek ów pomagał osobom takim jak ona - po wyjściu z więzienia.

Od tej pory, choć z niełatwymi początkami życie Tracy to bajka. Mogła mieć, co chciała. Na swej drodze spotkała przystojnego Jeffa, okazało się, że godnego przeciwnika w pracy. Rywalizowali ze sobą do momentu, gdy zostali zmuszeni do wspólnej pracy.

Głównymi bohaterami Sidney'a Sheldona są głównie kobiety - piękne i mądre, ale zmuszone niełatwą prozą życia do kombinowania, przebiegłości i podejmowania bardzo trudnych dla nich decyzji. To kobiety, z których powinniśmy brać przykład - życie nie jest bajką, ale one w każdej książce Sheldona udowadniają, że choć łatwa nie jest, trzeba się podnieść i iść naprzód nie oglądając się za siebie.

Jeszcze muszę tylko obejrzeć film.

Tracy Whitney to młoda, pełna ambicji dziewczyna, kocha swoją pracę w banku. Kocha też swojego chłopaka i przyszłego męża i ojca jej dziecka.

Miał być piękny ślub, piękne wesele i piękne życie u boku ukochanego mężczyzny.

Los chciał jednak inaczej - zamiast życia pięknego, bogatego, na Tracy czekało lat w więzieniu.

Zaczęło się od informacji o tragicznej śmierci matki....

więcej Pokaż mimo to