rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Jest to druga książka Lamberta jaką miałam przyjemność przeczytać, druga w której tłem opowiadań jest Szwajcaria. Tłem z którego zarówno codzienności, jak i opowieści ludowych Lambert czerpie inspiracje garściami, a jednocześnie wplata je w swoje opowieści tak niespostrzeżenie i gładko, że nawet nie znając Szwajcarii nie traci się immersji i uczucia, że doskonale wiemy co autor miał na myśli. Opowiadania budzą wiele różnych emocji, od rozbawienia, przez refleksje, niepokój, a nawet wzruszenie. Czy jest to książka dla każdego? Nie, nie ma takich książek. Ale jeżeli cenicie sobie absurd, czarny humor i lubicie kiedy akcja zawiesza się w momencie, w którym autor zostawia czytelnikowi wyciągnięcie wniosków i nie podaje wszystkiego na tacy - jest to książka dla Was. U mnie pozostawiła uczucie niedosytu i mam nadzieję, że nie będzie to ostatnia książka tego pisarza.

Jest to druga książka Lamberta jaką miałam przyjemność przeczytać, druga w której tłem opowiadań jest Szwajcaria. Tłem z którego zarówno codzienności, jak i opowieści ludowych Lambert czerpie inspiracje garściami, a jednocześnie wplata je w swoje opowieści tak niespostrzeżenie i gładko, że nawet nie znając Szwajcarii nie traci się immersji i uczucia, że doskonale wiemy co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, która niejako zmusiła mnie do napisania opinii po długiej przerwie od tej czynności. Dlaczego? Powodów jest sporo. Począwszy od nielogicznych zachowań bohaterów, przez ich totalną umysłową otępiałość, po nierealny obraz wsi, gdzie każdy jest nieco przygłupi i tandetny. Możnaby dać wiarę takim postaciom gdyby opisywano lata 80 ubiegłego wieku. Stereotyp pogania stereotypem, "miastowa" psycholożka narzeka na brak pieniędzy, ale nie pracuje, a mimo to jakoś żyje w świeżo kupionym dworku ze stajnią, oprócz tego wydaje się nie pojmować najprostszych przepisów prawa, które zakazują wstępu jej psu w miejsca, w które ona mimo to chciałaby go zabrać. Bez smyczy. Książka ta napisana jest tak źle, że mniej więcej od drugiego pojawienia się postaci mordercy na kartach książki już wiemy że to on - bo wszyscy inni przedstawieni są od deski do deski, a tylko o tej osobie nie wiemy nic, oprócz tego, że ma brodę, a główna postać za nim nie przepada. Mimo wszystko z ciekawości zajrzę do kolejnych części, chcę sprawdzić czy autorka uczy się na własnych błędach.

Książka, która niejako zmusiła mnie do napisania opinii po długiej przerwie od tej czynności. Dlaczego? Powodów jest sporo. Począwszy od nielogicznych zachowań bohaterów, przez ich totalną umysłową otępiałość, po nierealny obraz wsi, gdzie każdy jest nieco przygłupi i tandetny. Możnaby dać wiarę takim postaciom gdyby opisywano lata 80 ubiegłego wieku. Stereotyp pogania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autorkę książki znam z kilku różnych działalności w internecie - bloga, podcastów (zaniedbanych przeze mnie ostatnio Czytu Czytu i ZVZ), a także z jej zawsze trafnych i wyważonych wpisów na FB, czy nagrań na Instagramie. Choć niektóre tematy felietonów były dla mnie mało wciągające, bo Kasia je poruszała wcześniej i znałam jej zdanie, lub miałam wyrobioną na ten temat opinię do której nie musiałam być przekonywana ponownie, to książkę jako całość przesłuchałam bardzo chętnie. Żałuję jedynie, że to nie autorka jest lektorką, bo jej językowe potyczki z brytyjską wymową, czy charakterystyczny ton byłyby dla mnie idealnym dopełnieniem słuchanej treści. Rozumiem jednak decyzję wydawniczą, bo to, co dla mnie, jako dla osoby znającej twórczość Kasi jest częścią jej wizerunku, dla innych mogłoby być zwyczajnie niekomfortowe w trakcie słuchania. W końcu audiobook, to nie podcast, gdzie wszelkie pomyłki czy powtórzenia sprawiają tylko, że słuchający czuje swego rodzaju więź z nagrywającym. Jestem jednak za tym, by następna książka miała swoje wydanie "fanowskie" audiobooka. Polecam dla zgłębiających temat popkultury i będących gdzieś na początku tej drogi.

Autorkę książki znam z kilku różnych działalności w internecie - bloga, podcastów (zaniedbanych przeze mnie ostatnio Czytu Czytu i ZVZ), a także z jej zawsze trafnych i wyważonych wpisów na FB, czy nagrań na Instagramie. Choć niektóre tematy felietonów były dla mnie mało wciągające, bo Kasia je poruszała wcześniej i znałam jej zdanie, lub miałam wyrobioną na ten temat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.idziesiec.pl/2015/05/jak-zostac-pisarzem.html?m=0



Paskudny plagiat! Szkoda nawet komentować, nie polecam, nie przeczytam, każdemu znajomemu odradzę!

http://www.idziesiec.pl/2015/05/jak-zostac-pisarzem.html?m=0



Paskudny plagiat! Szkoda nawet komentować, nie polecam, nie przeczytam, każdemu znajomemu odradzę!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Panie Coben! Dziękuję za powrót do mego dzieciństwa! Dlaczego? Już wyjaśniam.
Jako dziecko spędzając wakacje u babć (czy jest takie słowo? Niestety uwsteczniam się językowo) cierpiałam z powodu braku lektury. Ratowałam się Harlequinami i starymi gazetami ("Z życia wzięte", "Tele Tydzień", "Nie do wiary" to wiodące tytuły kilkuletniego zbioru), które u jednej z babć zajmowały kilka pudeł. Czytając tę książkę wróciłam właśnie do tamtych czasów. Styl starego Harlequina z intrygą rodem z ówczesnych publikacji o UFO, Strefie 51 i niewyjaśnionych masowych morderstwach. Psychopaci, romanse, nieoczekiwane spotkania, niespodziewane powiązania, nagłe zwroty akcji, ochy i achy, niezwykłe problemy i dużo rozmyślania o uczuciach.
Mimo wszystko autor nie przekroczył cienkiej granicy kiczu (a bywał blisko. Ewentualnie ostatnio z braku czasu na lekturę tak pochłaniam słowo pisane, iż nawet Coelho wydawałby mi się geniuszem) i ciężko było mi się oderwać od książki. Polecam, przyjemna lektura na kilka wieczorów, jednak nie należy oczekiwać zbyt wiele.

Panie Coben! Dziękuję za powrót do mego dzieciństwa! Dlaczego? Już wyjaśniam.
Jako dziecko spędzając wakacje u babć (czy jest takie słowo? Niestety uwsteczniam się językowo) cierpiałam z powodu braku lektury. Ratowałam się Harlequinami i starymi gazetami ("Z życia wzięte", "Tele Tydzień", "Nie do wiary" to wiodące tytuły kilkuletniego zbioru), które u jednej z babć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie spotkałam się do tej pory z tak wymyślonym światem i kilka razy upewniałam się, że ludzie naprawdę NIE MOGĄ ZETKNĄĆ SIĘ CIENIAMI. Początkowo wywoływało to lekkie rozbawienie i nie sądziłam, że książka może mi się spodobać. Na szczęście nie miałam racji.
Akcja szybko mnie wciągnęła i ciężko było sobie odmówić przeczytania jeszcze tylko kilku stron. Szkoda, że prócz emocjonujących zwrotów akcji i opisów walk reszta nie przedstawia się najlepiej. Autor był mocno niekonsekwentny - opisy krain wcale do mnie nie trafiały, ostatecznie nie wiem już nawet gdzie jaki lud mieszkał i jak choć w przybliżeniu wyglądał. Ułamki informacji rozsiane po książce nie potrafiły ułożyć się dla mnie w jedną całość, więc przestałam zawracać sobie głowę próbami stworzenia sobie obrazu tego świata. Nagle pojawiające się postacie (Hebanowa Pani i jej przeciwnik - Wszechcień), o których nie wiadomo nic, prócz ich nazwy, dezorientowały. Ich cele wydawały się takie... Płytkie. Nie mające znaczenia. Najzwyczajniej w świecie wątek główny został zalany zmaganiami wewnętrznymi głównego bohatera i jego Cienia.

Czas na spoiler - jakim cudem widząc tak niespotykany cień swego władcy (uwieczniony na cieniorycie) nikt z uczonych nie domyślił się, że coś z nim jest nie tak?!
I spoiler numer dwa - to, że Arahon przeżył było jasne od momentu kiedy jego cień przyglądał się ciału leżącemu na katafalku i doszedł do wniosku, że ciało jest zbyt dobrze zachowane. Nieładnie panie Krzysztofie dawać tak szybko wskazówki, nieładnie.

Nie spotkałam się do tej pory z tak wymyślonym światem i kilka razy upewniałam się, że ludzie naprawdę NIE MOGĄ ZETKNĄĆ SIĘ CIENIAMI. Początkowo wywoływało to lekkie rozbawienie i nie sądziłam, że książka może mi się spodobać. Na szczęście nie miałam racji.
Akcja szybko mnie wciągnęła i ciężko było sobie odmówić przeczytania jeszcze tylko kilku stron. Szkoda, że prócz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo zastanawiałam się nad oceną - dałam sobie czas na jej przemyślenie i... Nadal mam z tym problem. Pierwszą połowę książki męczyłam dwa tygodnie, mozolnie czytałam po kilka stron, zupełnie nie mogąc wczuć się w akcję (albo raczej kompletny jej brak). Narcyzm autorki wyzierał z prawie każdej kartki. Ileż można czytać o lepiej lub gorzej zakamuflowanych zaletach naszej drogiej Marleny de Blasi? O jej głębokich przemyśleniach? Po co musimy poznać wszelkie motywy jej wyjazdu, wygląd sali balowej którą remontowała, plan dnia i wiele innych nieważnych szczegółów skoro tytuł książki to "LAVINIA I JEJ CÓRKI" a nie "Wspaniała, światowa Marlene a w drugiej połowie książki poruszająca historia starszej pani"? Ocenę uratowała tylko Lavinia i jej historia. Gdyby nie ona dałabym maksymalnie cztery gwiazdki. Jej historia poruszyła mnie, wciągnęła bez reszty... I zasmuciła, jakżeby inaczej. Doskonałe tempo akcji, opisy osób, miejsc, wydarzeń, choć momentami było w niej jakby zbyt dużo niedopowiedzeń co jednak wydaje się zabiegiem celowym.
Polecam drugą część - zdecydowanie. Na pierwszą należy zaopatrzyć się w sporą dawkę kofeiny, żeby nie zasnąć. Raczej nie przeczytam innych książek tej autorki, zdecydowanie tego typu książki podróżnicze nie są dla mnie. Jeśli jednak ktoś uwielbia włoską kuchnię i kulturę - niech bierze w ciemno.

Długo zastanawiałam się nad oceną - dałam sobie czas na jej przemyślenie i... Nadal mam z tym problem. Pierwszą połowę książki męczyłam dwa tygodnie, mozolnie czytałam po kilka stron, zupełnie nie mogąc wczuć się w akcję (albo raczej kompletny jej brak). Narcyzm autorki wyzierał z prawie każdej kartki. Ileż można czytać o lepiej lub gorzej zakamuflowanych zaletach naszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co lepszego może zrobić studentka znudzona letnią przerwą, niż iść do biblioteki i wypożyczyć kilka książek? Nic. Z takiej nudy wybrałam właśnie tę książkę - licząc, że nie będę musiała się zbyt szybko wybierać znów do biblioteki. O ja naiwna. Akcja tak mnie wciągnęła, że skończyłam ją w niecały tydzień, poświęcając jej każdą wolną chwilę. Mimo czterech lat które minęły od tamtego czasu nadal pamiętam głównych bohaterów (prócz ich imion, ale cechy i najważniejsze fakty wymienię), nadal znam fabułę. Jest to jedna z niewielu książek, które są w stanie zapaść w pamięć do końca życia. Zrażonych objętością mogę tylko zapewnić, że nie ma tu dłużyzn, czyta się przyjemnie i ciężko się oderwać. Kawał dobrej literatury dla lubiących post-apokaliptyczne klimaty.

Co lepszego może zrobić studentka znudzona letnią przerwą, niż iść do biblioteki i wypożyczyć kilka książek? Nic. Z takiej nudy wybrałam właśnie tę książkę - licząc, że nie będę musiała się zbyt szybko wybierać znów do biblioteki. O ja naiwna. Akcja tak mnie wciągnęła, że skończyłam ją w niecały tydzień, poświęcając jej każdą wolną chwilę. Mimo czterech lat które minęły od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kolejna książka kupiona przypadkiem - na marketowej wyprzedaży krążyłam wokół koszy szukając znanych mi nazwisk i pewnie przeszłabym obok, gdyby nie przyciągnął mnie tytuł. Uwielbiam gry słów, a okładka dopełniła reszty - ściskając pod jedną pachą klawiaturę, a pod drugą wyrywającego się dwulatka rzuciłam okiem na opis z tyłu i postanowiłam - biorę! I ani przez chwilę nie żałowałam wyboru.
Autorka opowiada historię jakich wiele już opisano, choćby w mitologii(założenie Rzymu), Kiplingowskiej "Księdze dżungli", czy wielokrotnie ekranizowanym Tarzanie - dziecko zostaje przygarnięte przez zwierzęta, przez nie wychowane... Wydawałoby się, że książka będzie nużąca i przewidywalna - a nie jest. Niezwykła zmiana - z zastraszonego czterolatka, po ośmioletniego przywódcę stada, z chłopca w "chłopsa" - następuje na naszych oczach i jest cholernie wiarygodnie opisana. Nic tu nie jest złagodzone - krew i wnętrzności ścielą się gęsto, choć (co było niemal oczywiste) to ludzie są okrutniejsi i bardziej wyrafinowani w sprawianiu cierpień małemu Romoczce i jego stadu.
Mam nadzieję, że nie będzie to ostatnia książka tej autorki jaką przeczytam. Urzekła mnie ona swoim bezpośrednim stylem i niezwykle wiarygodnymi opisami tego, co działo się w umyśle małego, porzuconego chłopca. Ukłon należy się także tłumaczowi - spisał się na medal.

Kolejna książka kupiona przypadkiem - na marketowej wyprzedaży krążyłam wokół koszy szukając znanych mi nazwisk i pewnie przeszłabym obok, gdyby nie przyciągnął mnie tytuł. Uwielbiam gry słów, a okładka dopełniła reszty - ściskając pod jedną pachą klawiaturę, a pod drugą wyrywającego się dwulatka rzuciłam okiem na opis z tyłu i postanowiłam - biorę! I ani przez chwilę nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kocham Kossakowską. Kocham jej sposób przedstawienia postaci, humor i przewrotność. Dziwi mnie, że szanowni księża walczą z Potterem i Hello Kitty, a nie spalili jeszcze na stosie całego nakładu jej książek - w końcu "kossakowscy" aniołowie to nałogowcy, oszuści i degeneraci, jakże odmienni od hasających po obłoczkach amorków(tak, tu w mym rozumowaniu nastąpiło pomieszanie mitologii i chrześcijaństwa, ale o to wińcie moi drodzy coroczny szał walentynkowy - Biblia jest ostatnią rzeczą z jaką mi się anioły kojarzą).
"Siewcę Wiatru" przeczytałam jakieś trzy lata temu, a nadal często wracam myślami do tej książki. Stąd też chyba powstał wewnętrzny przymus do napisania kolejnej nieskładnej i marnej opinii. Bohaterowie są mi bliscy i realistycznie opisani, fabuła wciągnęła i nie mogłam się oderwać - jeśli nie ma się kilku wolnych godzin, to nie ma co nawet zabierać się do czytania. I nie jest to także lektura na wykłady - wybuchy śmiechu przeszkadzają wykładowcom. Polecam z czystym sercem wszelkim nie-fanatykom religijnym - ja z Daimona zrobiłam swój ideał faceta, a za spotkanie z autorką oddałabym nawet kota, więc to chyba niezłe świadectwo o jej talencie. Jest to książka, którą można na długo zapamiętać.

Kocham Kossakowską. Kocham jej sposób przedstawienia postaci, humor i przewrotność. Dziwi mnie, że szanowni księża walczą z Potterem i Hello Kitty, a nie spalili jeszcze na stosie całego nakładu jej książek - w końcu "kossakowscy" aniołowie to nałogowcy, oszuści i degeneraci, jakże odmienni od hasających po obłoczkach amorków(tak, tu w mym rozumowaniu nastąpiło pomieszanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę tę przeczytałam już dwa lata temu - dziś ją sobie odświeżyłam. O dziwo nie zapamiętałam prawie niczego z fabuły, a zazwyczaj po takim czasie kojarzę chociaż zarys tego, jak akcja się potoczy. Za pierwszym razem musiała mnie nie znużyć, teraz jednak czytałam ją z prawdziwym przejęciem.
Narratorką jest siedemnastoletnia dziewczyna, całość wygląda jakby ktoś spisywał słowo w słowo jej kolejne myśli. Daje to mocny obraz osobowości bohaterki - typowo nastoletniej, wkurzającej, irytującej, głupiutkiej i często bezmyślnej. O jakże podobnej do mnie! Gorzko było uświadomić sobie jak postrzegali mnie ludzie dookoła jeszcze kilka lat temu, choć ucieszyło mnie, że nie znalazł się na tyle porywczy, co by mnie odstrzelić po kolejnej zrobionej głupocie. Fabuła nie wciągnęła mnie prawie wcale - od samego początku wiedziałam jakie będzie zakończenie, jednak fascynowała mnie tak realnie stworzona postać głównej bohaterki i jej otoczenia. Kilka razy spoglądałam na tył książki żeby upewnić się co do wieku autorki - skąd kobieta w kwiecie wieku wiedziała tak dobrze co chodzi po głowie nastolatkom?! Polecam ją na prezent dla każdej młodej dziewczyny - na pewno da się w nią wciągnąć.

Książkę tę przeczytałam już dwa lata temu - dziś ją sobie odświeżyłam. O dziwo nie zapamiętałam prawie niczego z fabuły, a zazwyczaj po takim czasie kojarzę chociaż zarys tego, jak akcja się potoczy. Za pierwszym razem musiała mnie nie znużyć, teraz jednak czytałam ją z prawdziwym przejęciem.
Narratorką jest siedemnastoletnia dziewczyna, całość wygląda jakby ktoś spisywał...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Klasyczny King - albo coś kleci byle jak, albo zachwyca i przeraża. Niestety tę książkę zaliczam do pierwszej grupy.
O dziwo fabuła mnie wciągnęła, mimo wyraźnie niedopracowanej, nużącej pierwszej części książki(ileż można czytać o niespotykanie obfitej miesiączce bohaterki? Odpornam na wszelkie klimaty gore, odcięte kończyny i pływające flaki, ale tu po pewnym czasie zaczęłam odczuwać dziwne sensacje w okolicy żołądka). Dopiero ostatnie strony czytałam z przejęciem i dałam się wciągnąć w kolejne zwroty akcji - no i ta typowo kingowska rozpierducha na koniec!
Trudno jest mi ją polecić, ale i nie chcę jej odradzać. Mogę za to służyć swoją "kieszonkową"(800 stron nie chciało mi wejść do żadnej kieszeni) wersją jeśli ktoś będzie chciał się przekonać co ciekawego wypocił tu King.

Klasyczny King - albo coś kleci byle jak, albo zachwyca i przeraża. Niestety tę książkę zaliczam do pierwszej grupy.
O dziwo fabuła mnie wciągnęła, mimo wyraźnie niedopracowanej, nużącej pierwszej części książki(ileż można czytać o niespotykanie obfitej miesiączce bohaterki? Odpornam na wszelkie klimaty gore, odcięte kończyny i pływające flaki, ale tu po pewnym czasie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki 31.10 Wioska przeklętych, Halloween po polsku II Szymon Adamus, Ewa Bauer, Kamil Czepiel, Grzegorz Gajek, Marek Grzywacz, Marcin Janiszewski, Chepcher Jones, Anna Klejzerowicz, Antonina Kostrzewa, Daniel Koziarski, Tomasz Krzywik, Krzysztof Maciejewski, Paweł Mateja, Piter Murphy, Kinga Ochendowska, Andrzej F. Paczkowski, Tomasz Percy, Marcin Podlewski, Tymoteusz Raffinetti, Kornelia Romanowska, Marek Rosowski, Anna Rybkowska, Marek Ścieszek, Arkadiusz Siedlecki, Sylwia Skorstad, Michał Stonawski, Karolina Wilczyńska, Magdalena Witkiewicz
Ocena 5,8
31.10 Wioska p... Szymon Adamus, Ewa ...

Na półkach: , , ,

Nie lubię zbiorów opowiadań. Bardzo nie lubię. Jak można ocenić książkę jako całość, skoro jeden autor powodował dreszcze strachu, a kolejny potworną irytację?
Pomysł sam w sobie wart jest wiele - wszystkie opowiadania dotyczą jednej nawiedzonej wioski i autorzy popisali się tu wyobraźnią. U każdego straszyło co innego, fascynujące jest to, jak wiele różnorakich historii można stworzyć na wspólnych podstawach i jak niepowtarzalne są to twory. Z drugiej znów strony mam wrażenie, że część opowiadań została napisana przez strachliwe gimnazjalistki i wepchnięta na siłę - bo wydawca wymagał odpowiedniej liczby stron. Gdyby nie te swoiste "kwiatki" ocena byłaby dużo wyższa. I mimo to polecam, tym bardziej, że książkę można znaleźć w bezpłatnej i legalnej wersji.

Nie lubię zbiorów opowiadań. Bardzo nie lubię. Jak można ocenić książkę jako całość, skoro jeden autor powodował dreszcze strachu, a kolejny potworną irytację?
Pomysł sam w sobie wart jest wiele - wszystkie opowiadania dotyczą jednej nawiedzonej wioski i autorzy popisali się tu wyobraźnią. U każdego straszyło co innego, fascynujące jest to, jak wiele różnorakich historii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Biorąc tę książkę do ręki nie miałam pojęcia o czym ona tak naprawdę jest. Początek zwiastował kolejną powieść z wątkiem kryminalnym, jednak kiedy w fabułę zostały wplecione taśmy filmowe na których samoistnie pojawiały się nowe nagrania i tajemnicza ośmiolatka... Cóż, szczerze mówiąc wypadłam z rytmu czytania i po kilkakroć wracałam do niektórych fragmentów, jakby nie mogąc pojąć o co chodzi autorowi. Z czasem książka stawała się tylko coraz dziwniejsza, w dodatku pełno w niej niedopowiedzeń, przez co nie jest czytadełkiem które można szybko skończyć bez wczytywania się w kolejne zdania z uwagą. Nazwałabym ją raczej kawałem dobrej literatury, poruszającej jakże częsty problem - dobra i zła - w naprawdę oryginalny sposób. W dodatku pełno w niej fragmentów i cytatów, które są godne zapamiętania,trafnie opisują życie bohaterów i które można przenieść do własnego(nie to, co cukierkowaty i egzaltowany Coelho...).
Podsumowując - książka z kategorii ambitniejszych, pozostawiająca pewien niedosyt, co sprawia, że jeszcze do niej wrócę. Gorąco polecam.

Biorąc tę książkę do ręki nie miałam pojęcia o czym ona tak naprawdę jest. Początek zwiastował kolejną powieść z wątkiem kryminalnym, jednak kiedy w fabułę zostały wplecione taśmy filmowe na których samoistnie pojawiały się nowe nagrania i tajemnicza ośmiolatka... Cóż, szczerze mówiąc wypadłam z rytmu czytania i po kilkakroć wracałam do niektórych fragmentów, jakby nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak można napisać tak nierówną książkę? Początek zapowiadał rzeczową lekturę, fabuła wciągnęła, choć była mocno przewidywalna(przykłady? Miejscowi na targu krzywo się patrzą na wykładowcę i jego córkę - tragedią wspomnianą w notce na okładce będzie napad zorganizowany przez czarnoskórych... Wspomniana już córka jest lesbijką? Zgwałcą ją w trakcie napadu, a jak zgwałcą, to zajdzie w ciążę. I nie usunie jej, bo przecież kocha wszelkie stworzenia.).
Pan ex-wykładowca irytował mnie całą książkę. Irytował zachowaniem, ignorancją, zadufaniem w sobie i jakby totalnym niezrozumieniem tego, co się wokół niego dzieje. Czasem jego postępowanie było tak groteskowe, że aż nierealne... No i wiecznie przewijający się w tle Byron, obsesja na punkcie jego życia i kochanki... Filozoficzne rozmyślania głównego bohatera nużyły. Ileż można czytać to samo, tylko wyrażone nieco innymi słowami? Zbytni patos odstręcza, pewne fragmenty czytałam na siłę. Nie polecam, chyba że jest się kimś podobnym do głównego bohatera - zawiedzionym życiem mężczyzną, którym nie interesują się już gorące nastolatki, ani nawet jeszcze bardziej gorące MILF-y i nie widzi się przez to już dalszego sensu życia...

Jak można napisać tak nierówną książkę? Początek zapowiadał rzeczową lekturę, fabuła wciągnęła, choć była mocno przewidywalna(przykłady? Miejscowi na targu krzywo się patrzą na wykładowcę i jego córkę - tragedią wspomnianą w notce na okładce będzie napad zorganizowany przez czarnoskórych... Wspomniana już córka jest lesbijką? Zgwałcą ją w trakcie napadu, a jak zgwałcą, to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak zostałem premierem. Rozmowy pełne Moralnego Niepokoju Mariusz Cieślik, Robert Górski
Ocena 6,8
Jak zostałem p... Mariusz Cieślik, Ro...

Na półkach: , ,

Nigdy nie postrzegałam Górskiego jako lidera KMN. Być może przez to, że sama jako eks-kabareciara patrzę na kabarety nieco inaczej. Wiedząc ile pracy musi włożyć każdy członek grupy w to, żeby występ się udał nie szuka się na siłę najbardziej zasłużonego czy najbardziej pracowitego. Górski niemal przekroczył tę cienką granicę chełpienia się swym liderowaniem i szczerze mówiąc mam mieszane uczucia pod tym względem.

Warto było przeczytać tę książkę-wywiad i poznać genezę lubianego przeze mnie kabaretu, a także dowiedzieć się co mnie ominęło jako członkinię nieznanej szerszej publiczności grupy. I chyba wolę obecny stan rzeczy. ;) Tym większy mam szacunek dla pana Górskiego, za to, że nadal trzyma poziom i nie wypalił się. Warto zdać sobie sprawę z tego, jak męczące psychicznie jest występowanie na scenie i jak bolą i zniechęcają porażki.
Zdecydowany plus za niewyidealizowany obraz KMN i szczere mówienie o nieporozumieniach. Choć plotkarska ma dusza domagała się większej ilości szczegółów, to jednak kolejny plus właśnie za niewywlekanie spraw prywatnych członków kabaretu.
Interesująca pozycja. Nareszcie zrozumiałam co robiłam źle w czasie układania programu na pierwszy występ mojego kabaretu. ;) Przyjemne i łatwe czytadełko, tak jak obiecuje nam autor już w notce z tyłu książki. Polecam fanom kabaretów, nie tylko KMN.

Nigdy nie postrzegałam Górskiego jako lidera KMN. Być może przez to, że sama jako eks-kabareciara patrzę na kabarety nieco inaczej. Wiedząc ile pracy musi włożyć każdy członek grupy w to, żeby występ się udał nie szuka się na siłę najbardziej zasłużonego czy najbardziej pracowitego. Górski niemal przekroczył tę cienką granicę chełpienia się swym liderowaniem i szczerze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pana Manna kojarzę z trzech różnych źródeł - jako dzieciak oglądałam jego kabaretowe skecze, w których występował razem z Materną, później zauroczył mnie jego dowcip w Szansie na Sukces (nie rozumiałam nigdy czemu publiczność nie śmieje się z jego żartów), aktualnie staram się słuchać jego audycji w Radiowej Trójce.
Nie spodziewałam się po nim takiej książki. Totalna abstrakcja, czarny humor i niemalże fantastyka - jak dla mnie połączenie idealne. Mann bawi się słowem, metaforami, czasem prawdziwy sens słów ukrywa głębiej niż chyba sam zamierzał, ale to właśnie mnie urzekło. Sama często w ten sposób ironizuję i wyśmiewam, przez co zostaję niezrozumiana (prawda Panie Próchniasty?).
Podsumowując - geniusz zabawy słowem, którego trudno zrozumieć. Dłuższa książka zaczęłaby mimo wszystko nużyć, a tu pozostaje pewien niedosyt. Idealny zabieg, choć pewnie nie celowy. Zdjęcia, których w książce sporo, zasługują na osobną recenzję - niebanalne, ciekawe, czasem nie można oderwać wzroku. Nie mogę się doczekać przeczytania poprzednich dwóch jego książek.

Pana Manna kojarzę z trzech różnych źródeł - jako dzieciak oglądałam jego kabaretowe skecze, w których występował razem z Materną, później zauroczył mnie jego dowcip w Szansie na Sukces (nie rozumiałam nigdy czemu publiczność nie śmieje się z jego żartów), aktualnie staram się słuchać jego audycji w Radiowej Trójce.
Nie spodziewałam się po nim takiej książki. Totalna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Świetna. Genialna wręcz.
Dlaczego? Brak tu dłużyzny - akcja nie jest przerywana zbędnymi opisami, bohaterów poznajemy w miarę czytania, choć ich mnogość na początku sprawiła, że zaczęłam ich odróżniać dopiero od połowy książki. Zrzuciłabym to bardziej na karb sporych przerw w czytaniu, niż na nieumiejętne ich przedstawienie przez autorkę - nie miałam czasu by usiąść nad nią na spokojnie. Całość fabuły skupia się na członkach Stowarzyszenia Umarłych Poetów i ich nauczycielu angielskiego. Kolejny plus - wprowadzenie większej ilości postaci rozmyłoby główny wątek. Akcja momentami przewidywalna - jednak nie ujmuje to nic książce, do spodziewanych przez nas wydarzeń dochodzi tak szybko, że nie zdążymy się znużyć oczekiwaniem na nie.
Koniec książki jest mocny i charakterystyczny dla produkcji filmowych. Zachęca mnie do obejrzenia filmu, którego nigdy nie miałam okazji poznać choćby i częściowo.
W dużym skrócie - autorka stanęła na wysokości zadania, nie przeciągała akcji, bardzo obrazowo przedstawiła wszystkie wydarzenia i co najważniejsze - genialnie opisała uczucia targające młodymi bohaterami. Po jej przeczytaniu nasunęły mi się gorzkie wnioski na temat własnego konformizmu - sądzę, że właśnie o to chodziło.

Świetna. Genialna wręcz.
Dlaczego? Brak tu dłużyzny - akcja nie jest przerywana zbędnymi opisami, bohaterów poznajemy w miarę czytania, choć ich mnogość na początku sprawiła, że zaczęłam ich odróżniać dopiero od połowy książki. Zrzuciłabym to bardziej na karb sporych przerw w czytaniu, niż na nieumiejętne ich przedstawienie przez autorkę - nie miałam czasu by usiąść nad nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rewelacyjna książka Brzechwy. Czytałam ją jako dzieciak kilkakrotnie, fascynował mnie świat stworzony przez Brzechwę, ale i straszył - jeśli mam być szczera, to opowieść szpaka Mateusza skrzętnie omijałam po pierwszym przeczytaniu. Zakończenie książki mocno irytowało - jak to koniec? Taka wspaniała Akademia ma się skończyć? Nie będzie nic dalej? Na szczęście mama widząc mą frustrację przy pierwszej okazji kupiła wydanie w którym znalazłam wszystkie części przygód pana Kleksa - ale o tym w innej recenzji, pewnie już niedługo.
Co do tego konkretnego wydania - okładka wydawała mi się niemal magiczna, może to przez tęczowe włosy Kleksa, może przez zawartość tak wciągającą - nie wiem.
Polecam jako prezent dla każdego dziecka.

Rewelacyjna książka Brzechwy. Czytałam ją jako dzieciak kilkakrotnie, fascynował mnie świat stworzony przez Brzechwę, ale i straszył - jeśli mam być szczera, to opowieść szpaka Mateusza skrzętnie omijałam po pierwszym przeczytaniu. Zakończenie książki mocno irytowało - jak to koniec? Taka wspaniała Akademia ma się skończyć? Nie będzie nic dalej? Na szczęście mama widząc mą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie tego spodziewałam się po wysławianej Agacie Christie, którą zawsze wymieniano razem z czołówką innych autorów powieści stricte detektywistycznych. Zdecydowanie całość jest zbyt przewidywalna - lekkim zaskoczeniem był dla mnie jedynie ostatni rozdział, lecz stało się tak może przez to, że chciałam już tylko skończyć książkę i nie zgłębiałam się zbytnio w analizę tego, co czytam.
Reszta trzymała poziom mocno przewidywalny, ba, wręcz do bólu schematyczny. Niewyjaśnione alibi - bohaterka ma siostrę bliźniaczkę. Mordercą zawsze okazuje się ten, o kim bohater mówił najmniej, lub dodawał po frazie "och, zapomniałbym, jest jeszcze...", podejrzewany nigdy nie jest przestępcą, a wszystko kończy się wspaniałym, "holiłudzkim hepi endem". Mam nadzieję, że to tylko potknięcie autorki, które może się zdarzyć każdemu i kolejna jej książka jaką przeczytam pokaże, że zasłużyła na swą popularność czymś więcej niż tylko posiadaniem odmiennej płci niż reszta pisarzy tego gatunku.

Nie tego spodziewałam się po wysławianej Agacie Christie, którą zawsze wymieniano razem z czołówką innych autorów powieści stricte detektywistycznych. Zdecydowanie całość jest zbyt przewidywalna - lekkim zaskoczeniem był dla mnie jedynie ostatni rozdział, lecz stało się tak może przez to, że chciałam już tylko skończyć książkę i nie zgłębiałam się zbytnio w analizę tego, co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to