-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2016-03-06
Podobało mi się bardzo. Właściwie od pierwszej strony wiedziałam, że to jest to, bo są takie książki, które się czuje od samego początku i Wyjdź za mnie właśnie do takich należy. Rodzina Hathawayów zauroczyła mnie całkowicie. Czuwająca nad wszystkimi Amelia, eteryczna (choć tylko z pozoru) Win, zagubiony, pogrążający się w mroku Leo, wesoła Poppy i jeszcze trochę dziecinna Bea. Do tego tajemniczy, pełen rezerwy Merripen. Niesamowita zbieranina charakterów, stanowiąca nierozerwalną całość. Podbili moje czytelnicze serce.
Przyznaję, że inne miałam wyobrażenie o tej książce, ale absolutnie nie jestem rozczarowana.
Kleypas umiejętnie oddaje emocje i tak naprawdę najwięcej się tutaj dzieje w sferze emocjonalnej.
Romansowo jest pięknie. Między Amelią i Camem iskrzy od samego początku, mimo, że są od siebie tak różni. Jednak Amelia nie od razu zdaje sobie sprawę z tego co czuje, tym bardziej, że na scenę wkracza Christopher, który przed laty złamał jej serce. Bardzo sprawnie poprowadziła autorka ten wątek, i dylematy Amelii – Christopher czy Cam, Cam czy Christopher. Bardzo prawdziwe to wszystko było, nie wydumane. Jako czytelniczka rozumiałam Amelię doskonale, choć oczywiste jest, że kibicowałam Camowi. Co do Christophera, to od początku wyczuwałam tam drugie dno i wcale mnie nie zdziwiło, gdy okazało się to, co się okazało.
Leo, to osobny temat, ale nie mogę o nim nie wspomnieć. Jego historia jest bardzo smutna i tak naprawdę łatwo mi przychodziło zrozumienie jego postępowania. Jednak dobrze, że na koniec pojawiła się jakaś nadzieja dla niego. Autorka zostawia czytelnika z poczuciem, że jednak Leo ma szansę pogodzić się z losem.
No i na koniec wisienka na torcie. Win i Merripen. Ależ ta para mnie zaintrygowała. Ile tam się działo, mimo, że sumie nie działo się wiele. Domyślam się, że jest o nich jakaś książka i już mam na nią wielką chrapkę.
Podsumowując, było kompletnie, spójnie, logicznie.
Z wielką chęcią przeczytam kolejne części :)
Podobało mi się bardzo. Właściwie od pierwszej strony wiedziałam, że to jest to, bo są takie książki, które się czuje od samego początku i Wyjdź za mnie właśnie do takich należy. Rodzina Hathawayów zauroczyła mnie całkowicie. Czuwająca nad wszystkimi Amelia, eteryczna (choć tylko z pozoru) Win, zagubiony, pogrążający się w mroku Leo, wesoła Poppy i jeszcze trochę dziecinna...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jedna z moich ulubionych książek tej autorki.
Susan Elizabeth Phillips nie boi się wykraczać poza standardowe szablony romansowe i co najważniejsze wychodzi jej to rewelacyjnie. Nigdy bym nie pomyślała, że bohaterką romansu można uczynić kogoś niesympatycznego (ale tylko z pozoru ;)) i powszechnie nielubianego, ale myliłam się i to bardzo.
"Czyż ona nie jest słodka?" to jeden z lepszych romansów jakie czytałam - głównie dzięki tym odcieniom szarości - nikt nie jest idealny, a związek głównej pary to nie sielanka (jak oni się cudnie kłócą ;)).
Pięknie sobie Phillips poradziła z tym tematem, który przyznam, wydawał mi się na początku lekko kontrowersyjny.
Ale właśnie to, że Sugar jest postacią kontrowersyjną jest największym atutem tej książki.
Jak ktoś nie czytał - to polecam gorąco :)
Jedna z moich ulubionych książek tej autorki.
Susan Elizabeth Phillips nie boi się wykraczać poza standardowe szablony romansowe i co najważniejsze wychodzi jej to rewelacyjnie. Nigdy bym nie pomyślała, że bohaterką romansu można uczynić kogoś niesympatycznego (ale tylko z pozoru ;)) i powszechnie nielubianego, ale myliłam się i to bardzo.
"Czyż ona nie jest słodka?" to...
Pierwszy tom serii, o niezwykłej Sookie, kelnerce potrafiącej czytać w myślach. Wciąga bez litości i jak to powinno być w przypadku wszystkich pierwszych tomów, robi apetyt na kolejne części.
Pani Harris ma bardzo lekkie pióro, dzięki czemu można się zatracić całkowicie w tworzonym przez nią świecie. A jako, że autorka ma również doskonałe pomysły i zdolność do tworzenia intrygujących postaci, jest to zatracenie naprawdę ciekawe :)
Sookie przykuwa uwagę od pierwszych stron, nie tylko swoim niezwykłym darem, ale też niebanalnym charakterkiem. A kiedy pojawia się wampir Bill i zaczyna iskrzyć... No cóż... Czy muszę dodawać coś więcej? ;)
Ale to oczywiście tylko początek.
Okazuje się, że nie wszystkie wampiry są godne zaufania; podobnie jak ludzie. W spokojnym dotychczas Bon Temps zaczyna grasować bezwzględny morderca, a Sookie przeczuwa, że może być kolejną ofiarą.
Zaczyna być groźnie...
A jeśli dołożyć do tego zagmatwane życie uczuciowe Sookie (bo jak tu zaakceptować fakt, że twój facet jest martwy :)), jej problemy z bratem i coraz dziwniejsze zachowanie szefa, wychodzi nam mieszanka wybuchowa.
Co sprawia, że naprawdę trudno się oderwać od lektury.
Jest tutaj wszystko: niewymuszony humor, w odpowiednim momencie groza, barwność postaci oraz co najdziwniejsze pewien rodzaj realizmu, mimo, że przecież aż się roi od wampirów. Po prostu jest logicznie, a bohaterowie oprócz tego, że intrygujący, są wiarygodni.
Było super :)
Polecam bardzo, bardzo gorąco :)
Pierwszy tom serii, o niezwykłej Sookie, kelnerce potrafiącej czytać w myślach. Wciąga bez litości i jak to powinno być w przypadku wszystkich pierwszych tomów, robi apetyt na kolejne części.
Pani Harris ma bardzo lekkie pióro, dzięki czemu można się zatracić całkowicie w tworzonym przez nią świecie. A jako, że autorka ma również doskonałe pomysły i zdolność do tworzenia...
Barwna i wciągająca opowieść o zagmatwanym życiu trzech braci oraz ich mniej lub bardziej udanych próbach wybrnięcia z tego zagmatwania :) Wspierani przez Gerwazego, (tajemniczego i totalnie zakręconego lokatora ich równie zwariowanych rodziców), który posiada niesamowity dar wglądu w ludzkie dusze i naprowadza ich na prawidłowe tory dość niekonwencjonalnie ;)
Wiele się dzieje, bywa wesoło, ale i smutno. Czyta się lekko, ale nie bez refleksji. Jest to bowiem historia o życiu i tych wszystkich perturbacjach jakie ze sobą niesie.
Ogólnie przyjęte jest, że książki tego typu to głupiutkie, infantylne, nic nie warte historie. Nigdy nie rozumiałam skąd się to bierze? Lisa Jewell to autorka, z którą 'spotykam' się już po raz drugi i tak samo jak poprzednio jestem z tego spotkania bardzo zadowolona.
Polecam wszystkim, którzy doceniają napisane lekko i przystępnie historie z przesłaniem :)
Barwna i wciągająca opowieść o zagmatwanym życiu trzech braci oraz ich mniej lub bardziej udanych próbach wybrnięcia z tego zagmatwania :) Wspierani przez Gerwazego, (tajemniczego i totalnie zakręconego lokatora ich równie zwariowanych rodziców), który posiada niesamowity dar wglądu w ludzkie dusze i naprowadza ich na prawidłowe tory dość niekonwencjonalnie ;)
Wiele się...
Książka bardzo mi się podobała.
Co mi się podobało najbardziej? Przede wszystkim wyraziści bohaterowie, czyli ‘element’ niezbędny wg mnie do tego, żeby zainteresować czytelnika opowiadaną historią. Nie mówię tutaj tylko o parze głównych bohaterów, chociaż to oni są oczywiście najważniejsi. Podobała mi się ta wyczuwalna chemia między nimi, to wzajemne przyciąganie od samego początku znajomości. Bardzo dobrze to autorka przekazała, a przynajmniej do mnie to ‘trafiło’ . Z tego co zauważyłam, to generalnie ma Garwood zdolność do przekazywania bardzo udanie relacji międzyludzkich, bez popadania w zbędny patos – czy to chodzi o miłość czy przyjaźń. Nie wiem jak jest w innych książkach, ale w "Tajemnicy" jej się to udało wyśmienicie.
Co jeszcze mi się podobało? Bardzo dobre dialogi oraz humor. Scen , które skłoniły mnie do śmiechu było dość dużo, ale ta najbardziej zapamiętana, to jednocześnie pierwsza scena książki, kiedy to poznajemy małą Judith i równie małą Frances i możemy obserwować niezwykły początek ich przyjaźni. Ich rozmowa mnie rozbroiła zupełnie i wiedziałam już, że będzie dobrze :)
Z późniejszych scen równie pozytywnie odebrałam scenę ślubu, z tym biednym księdzem w roli głównej:)
Podsumowując mogę więc powiedzieć, że Tajemnica naprawdę mi się podobała. Jest to bardzo dobrze napisana historia miłości Judith i Iaina, historia przyjaźni Judith i Frances, ale też i historia o szkotach, którzy z bliska wcale nie są tacy straszni jak ich ‘malują’ ;)
Polecam.
Książka bardzo mi się podobała.
Co mi się podobało najbardziej? Przede wszystkim wyraziści bohaterowie, czyli ‘element’ niezbędny wg mnie do tego, żeby zainteresować czytelnika opowiadaną historią. Nie mówię tutaj tylko o parze głównych bohaterów, chociaż to oni są oczywiście najważniejsi. Podobała mi się ta wyczuwalna chemia między nimi, to wzajemne przyciąganie od samego...
Jestem zachwycona.
Na początku byłam mocno ciekawa, ponieważ nigdy jeszcze nie czytałam nic autorstwa Dodd. Jednak szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Lubię romanse historyczne, ale zazwyczaj niczym mnie nie zaskakują. Tutaj było zupełnie inaczej :)
Sposób narracji pani Dodd, można określić jako śmiały, błyskotliwy i pełen polotu. Dzięki temu stylowi autorka od początku przykuwa uwagę czytelnika, nawet nie samą akcją, ale oryginalnym sposobem jej przedstawienia. Chociaż, samej akcji, czy też fabule, jako takiej, również nic nie można zarzucić. Wręcz przeciwnie. Dużo się dzieje :)
Dodajmy do tego dwójkę bardzo oryginalnych bohaterów (ponieważ zarówno Adam jak i Brownyn nie są ani odrobinę konwencjonalni), którzy są oddani wiarygodnie i przekonali mnie do siebie całkowicie.
Smaczku wszystkiemu dodaje nutka humorystyczna, która wkrada się autorce, to tu, to tam, sprawiając, że całość jest tym smaczniejsza.
Polecam bardzo gorąco :)
A ja zamierzam nadrobić zaległości, jeśli chodzi o tę autorkę, bo widzę, że warto :)
Jestem zachwycona.
więcej Pokaż mimo toNa początku byłam mocno ciekawa, ponieważ nigdy jeszcze nie czytałam nic autorstwa Dodd. Jednak szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Lubię romanse historyczne, ale zazwyczaj niczym mnie nie zaskakują. Tutaj było zupełnie inaczej :)
Sposób narracji pani Dodd, można określić jako śmiały, błyskotliwy i pełen polotu. Dzięki temu...