-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński31
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2016-07
Bardzo solidny, systematyczny przegląd tematu ciemnej materii i ciemnej energii. Jak to w środowisku Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych – mało sensacji i spekulacji, a nawet mało osobistego zdania autora, a za to dużo rzetelności, przypisów, itd.
Książka mogłaby być nawet podstawą krótkiego kursu. Każdemu, kto interesuje się ciemną materią i energią, jest w stanie podać:
– źródła (empiryczne podstawy) tych hipotez – obserwacje Zwicky'ego, Very Rubin i innych,
– ich odmiany – rodzaje postulowanych cząstek, ich rozkładu i energii,
– hipotezy alternatywne – TeVeS Bekensteina i MOG Moffata w wypadku ciemnej materii, a model Lemaître’a–Tolmana w wypadku ciemnej energii,
– próby sprawdzenia tych hipotez – istniejące zespoły badawcze szukające np. nowych cząstek w promieniowaniu kosmicznym.
To miłe uzupełnienie w tym temacie Google lub jego substytut, zwłaszcza przy braku dostępu do Internetu (np. w podróży). Książka mimo naukowej rzetelności jest zrozumiała (bez wzorów). Dlatego polecam ją prawie każdemu:
– uczniom i studentom szukającym inspiracji i pomysłu na karierę tak jak ja
– nauczycielom i wykładowcom chcącym coś przekazać na ten temat
– laikom zainteresowanym Kosmosem.
Nie polecę tej książki tylko małym dzieciom, dla których mogłaby być niezrozumiała i nudna, bo jej jedynymi ilustracjami są wykresy.
Bardzo solidny, systematyczny przegląd tematu ciemnej materii i ciemnej energii. Jak to w środowisku Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych – mało sensacji i spekulacji, a nawet mało osobistego zdania autora, a za to dużo rzetelności, przypisów, itd.
Książka mogłaby być nawet podstawą krótkiego kursu....
2016-11-12
To być może najbardziej techniczna książka popularna z dziesiątek, jakie Heller napisał. Trudniejsze są już tylko podręczniki i monografie naukowe: „Elementy mechaniki kwantowej dla filozofów”, „Teoretyczne podstawy kosmologii” i „Osobliwy Wszechświat”. Dlatego książkę można polecić przede wszystkim ludziom, którzy przynajmniej próbowali studiów z fizyki, matematyki lub innych ścisłych dziedzin. Nie ma co panikować: są tam ambitne terminy (jak centrum algebry albo wiązka reperów), ale nie są ściśle definiowane, nie ma tam twierdzeń ani wzorów. To podobny poziom trudności co w „Fizyce ruchu i czasoprzestrzeni”. Jest nieporównanie łatwiej niż w „Drodze do rzeczywistości” Penrose’a albo nawet w „Nowym umyśle cesarza”.
To kontynuacja „Kosmologii kwantowej” i pośrednio też „Granic kosmosu i kosmologii” (dawniej „Ewolucja kosmosu i kosmologii”). To pewne ukoronowanie tych kilku pozycji. Tak jak wspomniana poprzedniczka – jest pisana ładnym językiem i już sporo fragmentów wpisałem do Wikicytatów. Będzie z niej też dużo przypisów do artykułu na Wikipedii o autorze. To dzieło bardzo osobiste, bo autor przechodzi do swoich własnych, niszowych prac. Nie słyszałem o innych polskich fizykach, którzy popularyzowaliby swoje własne wyniki, a nie tylko wiedzę powszechną. (Inna sprawa, że popularyzatorów fizyki jest w Polsce stosunkowo mało).
Ze znanymi naukowcami jest tak, że nawet jak są rozchwytywani i osaczeni wywiadami albo zaproszeniami – jak Heller – to i tak łatwiej dowiedzieć się o ich opiniach i radach niż o tym, czym konkretnie zajmują się w nauce. Tak jest z Hawkingiem, tak też było z Einsteinem, o czym pisał Russell. Na szczęście oprócz książek dla kompletnych laików są też bardziej ambitne jak ta. Nigdzie indziej nie znalazłem tak dokładnych informacji o pracach Hellera – najbliższy temu był dodatek do „Tygodnika Powszechnego” z okazji 80. urodzin w marcu tego roku.
Heller wykazał się sporą odwagą, poświęcając się (do dzisiaj!) geometrii nieprzemiennej. To teoria równie niszowa co trudna, może nawet trudniejsza niż popularniejsza teoria superstrun albo pętlowa grawitacja kwantowa. Widać, że osobista ciekawość wygrała u niego z parciem na sukces i na liczbę cytowań. Być może jego badania w takiej niszy nie byłyby możliwe w innych krajach, słynących z syndromu „publish or perish” (publikuj albo giń).
Warto przy tym pamiętać, że Heller ma formalne wykształcenie wyłącznie w filozofii i w teologii. Pracuje w fizyce i w matematyce prawie z zamiłowania, tzn. to nie jest jego obowiązkiem. Dlatego ten altruizm od razu odbija ewentualne zarzuty o to, że jego dorobek jest skromny. (Pojawiały się takie głosy m.in. przy nadawaniu mu Nagrody Templetona w 2008. Moim zdaniem to nonsens, skoro nagroda jest przyznawana także ludziom nieprowadzącym żadnych badań jak np. Matka Teresa). Przeciwnie – jak na samouka jest imponujący.
Samej geometrii nieprzemiennej życzę powodzenia w fizyce. Heller przedstawia trzy zjawiska wyjaśniane przez modele nieprzemienne: splątanie kwantowe (i paradoks EPR), kwantowy postulat pomiaru i problem horyzontu. Być może za mojego życia (a może nawet za życia sędziwego autora) ten program badawczy osiągnie sukcesy i stanie się popularniejszy. Autor sam wspomina już w „Kosmologii kwantowej”, że strunowcy jak Brian Greene widzą cień geometrii nieprzemiennej w zero-branach M-teorii. Heller podkreśla analogie swojej teorii z modelem Hartle’a–Hawkinga tunelowania Wszechświata z nicości. W obu modelach nie istnieje czas – ale Heller idzie dalej, eliminując też przestrzeń. Heller sam wspominał, że być może różne drogi do kwantowej grawitacji zbiegną się, tak jak w I połowie XX w. różne teorie mikroświata okazały się różnymi aspektami tej samej mechaniki kwantowej i kwantowej teorii pola.
Przez jakiś czas martwiłem się, że uczniowie Hellera jak Pabjan i Grygiel są głównie filozofami i co najwyżej popularyzatorami fizyki, a jego dorobek fizyczny może zostać zapomniany. Na szczęście w ostatnich kilku latach pojawili się młodzi współpracownicy jak Michał Eckstein i Tomasz Miller, już publikujący razem ze starym mistrzem o nieprzemiennym Wszechświecie. Im wszystkim życzę powodzenia.
To być może najbardziej techniczna książka popularna z dziesiątek, jakie Heller napisał. Trudniejsze są już tylko podręczniki i monografie naukowe: „Elementy mechaniki kwantowej dla filozofów”, „Teoretyczne podstawy kosmologii” i „Osobliwy Wszechświat”. Dlatego książkę można polecić przede wszystkim ludziom,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08
Tytuł jest ryzykowny. Chyba tylko niewielka część filozofów, a tym bardziej studentów filozofii, zna matematykę na tyle, żeby zrozumieć tę książkę.
Dla mnie to była solidna pomoc w nauce mechaniki kwantowej. Czuję się dzięki niej lepiej przygotowany do właściwego kursu akademickiego w przyszłym roku. Polecam innym studentom fizyki (może też chemii, nanotechnologii i innych dyscyplin korzystających z mechaniki kwantowej). Laikom może odebrać złudzenia, że mechanikę kwantową można „wytłumaczyć swojemu psu” albo „poznać w jeden weekend”, jak sugerują niektóre książeczki popularne.
Heller wykłada matematyczny formalizm MQ z pełnym rygorem, dość rzadko spotykanym w kursach fizyki. To podobny styl jak w jego innych monografiach naukowych – np. w „Fizyce ruchu i czasoprzestrzeni”, w „Teoretycznych podstawach kosmologii” i w „Osobliwym Wszechświecie”.
Tytuł jest ryzykowny. Chyba tylko niewielka część filozofów, a tym bardziej studentów filozofii, zna matematykę na tyle, żeby zrozumieć tę książkę.
Dla mnie to była solidna pomoc w nauce mechaniki kwantowej. Czuję się dzięki niej lepiej przygotowany do właściwego kursu akademickiego w przyszłym roku. Polecam innym...
2015-09
Dobrze, że tę książeczkę wznowiono, w ramach migracji dzieł Hellera do poważnego Copernicus Center Press z niszowych, wręcz prowincjonalnych wydawnictw (jak Biblos — diecezji tarnowskiej). Malutka objętość (ok. stu stron) kusi i pozwala przetrawić to dziełko bez problemu w jeden dzień. Mimo to muszę powiedzieć, że kompletnie nie rezonowało ze mną.
Podobnie jak „Sens życia i sens wszechświata” jest chyba kompilacją krótkich tekstów pisanych w różnym czasie i w różnych okolicznościach. Pojawiają się refleksje o słabościach fenomenologii Husserla, o filozofii Karla Poppera i o pojęciu intersubiektywności (trochę ciekawsze). Zapamiętałem z niej powiedzenie, że głupota odróżnia człowieka od maszyn. Mimo to nie znalazłem w niej informacji, które nadawałyby się np. jako przypis do artykułu na Wiki.
Być może są ludzie zainteresowani filozofią od innej strony niż ja, dla których ta pozycja będzie ciekawsza. Bardzo lubię i szanuję Hellera, ale z bólem muszę napisać, że to prawdopodobnie jedna z jego mniej konkretnych i mniej udanych książek (przynajmniej ze znanych mi około dwudziestu).
Dobrze, że tę książeczkę wznowiono, w ramach migracji dzieł Hellera do poważnego Copernicus Center Press z niszowych, wręcz prowincjonalnych wydawnictw (jak Biblos — diecezji tarnowskiej). Malutka objętość (ok. stu stron) kusi i pozwala przetrawić to dziełko bez problemu w jeden dzień. Mimo to muszę powiedzieć, że kompletnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016
To zbiór esejów autora, które mogłyby być porozmieszczane po innych książkach. Moją uwagę zwróciły:
– prehistoria kosmologii, np. paradoksy Olbersa, Seeligera i Boltzmanna – pominięte chyba w „Granicach kosmosu i kosmologii”;
– rozważania na temat pojęcia złożoności w biologii. Pasowałyby do „Filozofii przypadku”, do „Elementów filozofii przyrody” albo do „Dylematów ewolucji”, ale tych ostatnich jeszcze nie czytałem. Na podobny temat pisał chyba któryś z jego współpracowników (może T. Pabjan) w książce „Wszechświat – maszyna czy myśl?”.
– Refleksje o tzw. strukturalizmie w filozofii matematyki i w filozofii nauki. Temat strukturalnego realizmu był podejmowany przez wiodących filozofów nauki, np. w Oxfordzie David Wallace i Simon Saunders. Swoją epistemologię Heller wykładał chyba szerzej w książce „Filozofia i Wszechświat” (nie mylić z „Wszechświat i filozofia”).
– informacja, że za anegdotę o jabłku Newtona odpowiada m.in. jego znajomy William Stukeley.
– informacje o recepcji darwinizmu przez Kościół Katolicki w XIX w.
To kolejna „ciekawostkowa” książka Hellera, ale moim zdaniem bardziej „konkretna” niż np. „Uchwycić przemijanie” albo „Bóg i geometria”.
To zbiór esejów autora, które mogłyby być porozmieszczane po innych książkach. Moją uwagę zwróciły:
– prehistoria kosmologii, np. paradoksy Olbersa, Seeligera i Boltzmanna – pominięte chyba w „Granicach kosmosu i kosmologii”;
– rozważania na temat pojęcia złożoności w biologii. Pasowałyby do „Filozofii...
2016
Kolejna ciekawostka, trochę jak „Uchwycić przemijanie”.
Autor bada wzajemne wpływy geometrii i filozofii oraz teologii. Wykazuje się wielką erudycją, sięgając do bardzo mało znanych autorów – np. Ojców Kościoła jak Grzegorz z Nysy, ludzi z Wieków Ciemnych jak Beda Czcigodny, z końca średniowiecza jak Mikołaj z Kuzy, czy przejściowych między Kartezjuszem a Newtonem. Na tym ostatnim historia się urywa, ale autor zapowiadał II tom (przy krótkim wywiadzie z okazji 80. urodzin).
Heller napisał też przeglądowy artykuł o tej tematyce do anglojęzycznej Encyklopedii Nauki i Religii. Wspomniał mi osobiście, że właśnie to go zainspirowało do przestudiowania tematu głębiej.
Polecam ludziom, którzy mają czas na takie ciekawostki.
Kolejna ciekawostka, trochę jak „Uchwycić przemijanie”.
Autor bada wzajemne wpływy geometrii i filozofii oraz teologii. Wykazuje się wielką erudycją, sięgając do bardzo mało znanych autorów – np. Ojców Kościoła jak Grzegorz z Nysy, ludzi z Wieków Ciemnych jak Beda Czcigodny, z końca średniowiecza jak Mikołaj z Kuzy,...
2015-07
Solidny wywiad-rzeka. Niedawno ukazał się drugi, prowadzony przez innych dziennikarzy – „Wierzę, żeby zrozumieć”.
Z tej książki często korzystałem przy redagowaniu artykułu o Hellerze na Wiki. Streszcza wiele wątków – jego życie osobiste, pracę naukową, poglądy filozoficzne na wiele tematów, a nawet opinie na temat formacji duchownej w seminariach czy organizacji watykańskiego mecenatu nad nauką.
To była też prawdopodobnie pierwsza książka w moim życiu, którą przeczytałem w jeden dzień. Zaraz po niej posypały się następne tego samego autora. Polecam wszystkim jako chyba najlepsze wprowadzenie do Hellera, pokazujące jego sylwetkę i najważniejsze poglądy z różnych stron.
Solidny wywiad-rzeka. Niedawno ukazał się drugi, prowadzony przez innych dziennikarzy – „Wierzę, żeby zrozumieć”.
Z tej książki często korzystałem przy redagowaniu artykułu o Hellerze na Wiki. Streszcza wiele wątków – jego życie osobiste, pracę naukową, poglądy filozoficzne na wiele tematów, a nawet opinie na temat...
2016-02
Tytuł może być mylący, a nawet odstraszający. Na szczęście książka nie ma nic wspólnego z ezoteryką, a zamiast tego zawiera habilitację autora. To solidny wykład z historii i interpretacji mechaniki kwantowej, a konkretniej z twórczości Johna Stewarta Bella, autora słynnych nierówności.
To solidna odtrutka na powszechne “shut up and calculate”, jak ironicznie zrelacjonował interpretację kopenhaską David Mermin. Ono skutkuje powszechnymi nieporozumieniami, np. że twierdzenie Bella pogrzebało hipotezy zmiennych ukrytych. Tymczasem sam Bell był zwolennikiem mechaniki Bohma.
Tytuł może być mylący, a nawet odstraszający. Na szczęście książka nie ma nic wspólnego z ezoteryką, a zamiast tego zawiera habilitację autora. To solidny wykład z historii i interpretacji mechaniki kwantowej, a konkretniej z twórczości Johna Stewarta Bella, autora słynnych nierówności.
To solidna odtrutka na...
2016-08-22
To bardzo solidna książka o hipotezie kosmicznego doboru naturalnego (KDN) Lee Smolina. Była wyłożona przez jej autora chyba w „Życiu Kosmosu”, ale inna i bardziej aktualna perspektywa jest bardzo cenna.
Łukasz Lamża bardzo starannie analizuje szanse i trudności hipotezy KDN, czasami zaskakując wiedzą matematyczną jako filozof nauki (i przyrody, jak sam siebie określa).
Nie znalazłem błędów dużo większych niż kilka literówek. Książka roi się od przypisów, a dzięki aneksowi z abstraktami rozdziałów łatwo ją przyswoić sobie na wstępie i powtórzyć na koniec. Polecam i absolutnym laikom (niech nie odstraszą ich sporadyczne wzory), i fachowcom, bo opracowania na ten temat brakowało na rynku (nie tylko polskim).
To bardzo solidna książka o hipotezie kosmicznego doboru naturalnego (KDN) Lee Smolina. Była wyłożona przez jej autora chyba w „Życiu Kosmosu”, ale inna i bardziej aktualna perspektywa jest bardzo cenna.
Łukasz Lamża bardzo starannie analizuje szanse i trudności hipotezy KDN, czasami zaskakując wiedzą...
2016-10-06
Mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z pięciu najlepszych wśród ponad 20 książek Hellera, jakie przeczytałem.
To dziwne pisać o kilkunastoletniej książce, że była przeze mnie długo wyczekiwana – ale tak właśnie było. Już w 2010, przy czytaniu „Granic kosmosu i kosmologii” – jego pierwszej przeczytanej przeze mnie książki – „Kosmologia kwantowa” pojawiła się w przypisie. Potem długo nie mogłem na nią trafić. Znalazła się raz w bibliotece, ale poza miejscem stałego zamieszkania. Znajoma wspominała o przeczytaniu jej. Wreszcie przy przeprowadzce znajomego znalazła się – na szczęście ocalała od wyprzedaży. Przez ostatnich 10 lat Heller pisał i wznawiał głównie książki filozoficzno-teologiczne – ze szczytnym wyjątkiem „Elementów mechaniki kwantowej”. To zaczęło nawet budować fałszywy obraz Hellera jako filozofa udającego fizyka. Dlatego można było poczuć głód konkretu i „twardej nauki”. Ta książeczka go w pełni zaspokaja.
Na rynku nie brakuje książek popularnych o kwantowaniu grawitacji – są Hawking, Penrose i liczni strunowcy jak Kaku, Greene i Susskind. Nie widziałem jednak krótkiej pracy przeglądowej takiej jak ta.
Wydanie jest niezłe. Ma krótkie rozdziały z podrozdziałami, spis treści na początku, bibliografię, skorowidz, przypisy na bieżących stronach, tak jak rozdziały podawane na każdej stronie. Prawie nie ma jednoliterowych sierotek, wdów, a szewców i bękartów nie ma wcale. Pierwsze akapity po środtytule nie mają wcięcia – to dobry, podobno dość nowy trend, tak jak używanie półpauz zamiast pauz. Jednak nie byłbym sobą, gdybym nie przyczepił się do czegoś.
Niestety indeks rzeczowy i osobowy są wymieszane. Grzbiet jest zapisany z dołu do góry, co jest irytującą wadą tej serii Prószyńskiego. Zdarzają się kilkuliterowe sierotki (dla symboli matematycznych nawet jednoliterowe) i wdowy. Przy ok. 50 znakach na wiersz i przy dzieleniu wyrazów można by je usunąć bez szkód dla justowania. W paru miejscach brakuje ilustracji, o jakie prosi się tekst – zwłaszcza że jest na nie sporo miejsca w takim krótkim dziełku. Można by też dodać więcej przypisów – bez ogólników jak „wielu uczonych”, „liczne doświadczenia”, „doskonale sprawdzono” itd. W jednym miejscu niepotrzebnie używa jednostki angstrema. Znalazłem też jeden kwiatek: „praca L. Randalla”. L. Randall to kobieta i ma na imię Lisa. :-) Jest autorką dość znanej książki „Pukając do nieba bram”.
Heller zaryzykował też bardzo śmiałym stwierdzeniem, że kwantowanie grawitacji to problem numer jeden współczesnej fizyki. Nawet jeśli można mówić o czymś takim jak „najważniejszy problem”, to chyba mało który fizyk, nawet teoretyk, nawet kosmolog, zgodzi się, że to akurat kwantowa grawitacja nim jest. Stoi gdzieś w rozkroku między fizyką, matematyką i filozofią. To nic złego, ale trudno uznać obrzeża fizyki za jej centrum. Przypomina się cytat, że historycy lubią określać swoje ulubione epoki jako przełomowe. Podobnie Lederman na koniec „Boskiej cząstki” zwracał uwagę, jak to miło być potrzebnym. W samej kosmologii i relatywistce dużo gorętsze wydają się problemy ciemnej materii i energii albo fal grawitacyjnych.
Mimo to książka jest udana i jej usterki nie przeszkadzają mi w poleceniu jej komukolwiek – laikom w każdym wieku (może od poziomu gimnazjum), studentom ścisłych kierunków i samym naukowcom. Heller daje popis swojego dobrego stylu – np. wstęp zaczyna od rozważenia znaczeń słowa „wstęp”. Ma inspirujące cytaty, często na końcach rozdziałów. Chyba dodam je do Wikiquote.
– „Nie tylko Wszechświat jest wyzwaniem dla człowieka. Człowiek jest wyzwaniem dla samego siebie”.
– „Jeżeli fizyki nie nazywamy dziś królową nauk, to tylko dlatego, że światem już nie rządzą koronowane głowy”.
– „Energie potrzebne do tego, by spenetrować obszar kwantowej grawitacji, są tak ogromne, że może nimi swobodnie operować tylko literatura science fiction”.
– „Przepowiednie w fizyce mają to do siebie, że ich spełnienie zaskakuje nawet najśmielszych proroków”.
– „Fizyka to pasjonująca nauka, bo jest naszym Wielkim Pytaniem skierowanym do Rzeczywistości”.
Po usunięciu paru wad książeczka będzie wzorowa.
Mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z pięciu najlepszych wśród ponad 20 książek Hellera, jakie przeczytałem.
To dziwne pisać o kilkunastoletniej książce, że była przeze mnie długo wyczekiwana – ale tak właśnie było. Już w 2010, przy czytaniu „Granic kosmosu i kosmologii” – jego pierwszej przeczytanej przeze mnie książki – „Kosmologia kwantowa” pojawiła się w przypisie....
2015-11
Widać, że książka jest skompilowana z różnych tekstów pisanych w różnym czasie i w różnych okolicznościach. Dlatego brak jej przewodniego tematu, a tytuł pasuje głównie do ostatnich rozdziałów. Trochę przejrzystości dodaje to, że rozdziały pogrupowano w cztery części.
Książka nie tworzy jednego wywodu, dlatego też brakuje jakichś wyraźnych konkluzji. Mimo to można się dowiedzieć trochę o poglądach Hellera na relacje nauki (science) i filozofii, filozofii i teologii, a wreszcie nauki i teologii. Cytowałem ją w artykule o Hellerze na Wiki.
Pisze o filozoficznych (często milczących) założeniach nauk – które mogłyby być podane gdzie indziej, np. w książkach „Filozofia i Wszechświat”, „Filozofia nauki” albo „Pojmowalny Wszechświat”. Pisze o jego stosunku do tomizmu i do innych nurtów filozoficznych w katolicyzmie. Mógłby to przenieść do „Nowej fizyki i nowej teologii”. Pisze o kwestii naturalizmu metodologicznego i ewolucji – co mógłby umieścić w książkach „Dylematy ewolucji” albo „Początek i stworzenie”.
To kolejna książka Hellera obok „Granic Nauki”, która mogłaby być uszczuplona właśnie przenoszeniem treści do innych tytułów – ale moim zdaniem mniej konkretna. Po odcięciu tych fragmentów, które pasują gdzie indziej, zostają pewne uwagi o języku religii, o logice (np. parakonsystentnej) i wreszcie poszukiwania Sensu. Nie rozumiem, dlaczego to właśnie ta książka Hellera została chyba najbardziej doceniona przez rynek. Była wznawiana największą liczbę razy i jako jedyna doczekała się tłumaczenia na niemiecki. Być może przeważył chwytliwy tytuł. Polecam tylko najwierniejszym fanom Hellera, którzy szukają źródeł i przypisów (jak ja). Inni mogliby wyrobić sobie o nim fałszywe wyobrażanie, że to mętny autor, kiedy wcale tak nie jest (czego dowodzą jego książki fizyczne i inne filozoficzne).
Widać, że książka jest skompilowana z różnych tekstów pisanych w różnym czasie i w różnych okolicznościach. Dlatego brak jej przewodniego tematu, a tytuł pasuje głównie do ostatnich rozdziałów. Trochę przejrzystości dodaje to, że rozdziały pogrupowano w cztery części.
Książka nie tworzy jednego wywodu, dlatego też brakuje jakichś wyraźnych konkluzji. Mimo to można się...
2015-10
To bardzo oryginalna, hybrydowa publikacja. Z jednej strony przedstawia historię rozumienia ruchu i czasoprzestrzeni (bardziej ambitnie niż w „Uchwycić przemijanie”), autor po autorze – są wśród nich Arystoteles, Kopernik, Newton, Leibniz, Berkeley, Mach, tak że jest też wykładem filozofii czasu i przestrzeni.
Z drugiej strony – autor nie poprzestaje na filozoficzno-historycznych dywagacjach i formułuje odpowiednie stanowiska i odkrycia za pomocą twardej matematyki. Odwołuje się do formalizmu tzw. wiązek włóknistych – podobnie jak Roger Penrose w „Drodze do rzeczywistości”. Być może między tymi autorami był jakiś wpływ lub wspólne źródło. Heller wymieniał prof. Andrzeja Trautmana jako tego, kto pokazał mu ten formalizm czasoprzestrzeni. Pojawiają się też wzmianki o konstrukcji liczb rzeczywistych przez przekroje Dedekinda oraz o lemacie Borela i o zwartości – cenne w zrozumieniu matematycznego modelu przestrzeni i czasu.
Polecam studentom fizyki lub filozofii – jako pewne uzupełnienie kursów mechaniki klasycznej i teorii względności. Autor sam wspomina, że to też pewne wprowadzenie do jego trudniejszej monografii – „Teoretycznych podstaw kosmologii”. Wspomina też o planach napisania książeczki o szczególnej teorii względności, które jednak nie zostały zrealizowane. (Telegraficzny skrót STW jest tylko podany w „Elementach filozofii przyrody”). To jedna z niewielu książek Hellera, które się ukazały również po angielsku – jako „The Science of Space-Time” z Derkiem Raine’em, podobno bardziej rozbudowane.
Niefizyków może zainteresować koniec książki, gdzie autor przedstawia swoje poglądy na ewolucję nauki. Używa analogii do układów dynamicznych, bifurkacji i atraktorów. Prezentuje w ten sposób pewną „trzecią drogę” między realizmem Poppera i Lakatosa a antyrealizmem Kuhna i Feyerabenda.
To bardzo oryginalna, hybrydowa publikacja. Z jednej strony przedstawia historię rozumienia ruchu i czasoprzestrzeni (bardziej ambitnie niż w „Uchwycić przemijanie”), autor po autorze – są wśród nich Arystoteles, Kopernik, Newton, Leibniz, Berkeley, Mach, tak że jest też wykładem filozofii czasu i przestrzeni.
Z drugiej strony – autor nie poprzestaje na...
2015-09
Niezła książka, zbierająca w jednym miejscu i rozwijająca różne opinie Hellera na temat relacji nauki i wiary. Pamiętam, jak zaraz po założeniu Centrum Kopernika w 2008 (a może w 2009?) ukazywał się półroczny cykl wykładów z serii „Nauka i religia”. Heller miał chyba wtedy (a może przy innej okazji) wykład, na którym ubolewał, że nie ma czasu zacząć od Greków, i zaczął od pozytywizmu logicznego w XX w. Tutaj miał miejsce i czas się rozpisać (choć książka jest starsza od tego wykładu).
Porusza różne wątki – np. 3 starożytne tradycje naukowe (wspominane też w „Uchwycić przemijanie”, w „Bóg i nauka” i pewnie w wielu innych miejscach), przełomową scholastykę, później wielki rozłam następujący ok. XVII w. i dalsze losy nauki i religii. Szkoda tylko, że mimo kolejnego (chyba już IV) wydania, książka ciągle nie ma w pełni chronologicznego układu. Mogłaby też być bardziej wyczerpująca – np. poruszyć temat recepcji darwinizmu przez Kościół w XIX w., zabierając odpowiedni rozdział z książki „Granice nauki” (której nie zaszkodziłoby uszczuplenie).
Pozostaje nadzieja, że bardzo zajęty i sędziwy Heller mimo wszystko znajdzie czas na poprawki, tak że następne wydanie będzie już wzorowe. Uzupełnieniem tej książki mogą być fragmenty wspomnianych „Granic Nauki”, „Stworzenie i początek świata”, „Filozofia przypadku”, „Sens życia i sens Wszechświata” i wywiady-rzeki: „Bóg i nauka”, „Wierzę, żeby zrozumieć”.
Niezła książka, zbierająca w jednym miejscu i rozwijająca różne opinie Hellera na temat relacji nauki i wiary. Pamiętam, jak zaraz po założeniu Centrum Kopernika w 2008 (a może w 2009?) ukazywał się półroczny cykl wykładów z serii „Nauka i religia”. Heller miał chyba wtedy (a może przy innej okazji) wykład, na którym ubolewał, że nie ma czasu zacząć od Greków, i zaczął...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09
Bardzo solidny przegląd podstawowych pojęć filozoficznych, którymi posługują się nauki ścisłe: przestrzeń i czas, materia, Kosmos, życie.
Pozwala zgromadzić podstawowe informacje na ten temat – prawdziwy elementarz tego, na co się mówi „science literacy”. Polecam wszystkim humanistom. Tu można zdobyć rzetelne informacje o tym, co mówi szczególna teoria względności, co mówi fizyka cząstek o budowie Wszechświata, co mówi kosmologia o jego pochodzeniu, a co biologia mówi o naturze, o rozwoju i o pochodzeniu życia.
Jednocześnie to niezbędnik tego, co można by nazwać „philosophical literacy”. Polecam jako odtrutkę wszystkim zaciśniętym głowom, które naiwnie myślą, że filozofia to gdybanie o sensie życia, które przestało być potrzebne wraz z powstaniem nowożytnej nauki. Ta pozycja otwiera oczy na otwarte problemy związane z pozornie łatwymi tematami.
Tutaj są np. przedstawione różne interpretacje przestrzeni i czasu (substancjalna Newtona i relacyjna Leibniza). Mi ta książka otworzyła oczy na otwarty fizyczny, a nie tylko filozoficzny problem z asymetrią czasową: skąd się bierze. Dwie różne interpretacje nazywam słabą i silną strzałką czasu, choć to określenie nie pada chyba w tekście. To rzuciło nowe światło na spory Hawkinga z Penrose’em, o których czytałem u Wojciecha Grygiela.
Przy szczególnej teorii względności podane są oryginalne, rzadko podawane informacje o (rzekomych) powiązaniach z kantyzmem i o (autentycznych) powiązaniach z operacjonizmem noblisty Petera Bridgmana. O tym ostatnim usłyszałem tam pierwszy raz i zainteresowałem się jego myślą. Jest wspomniany też u Tatarkiewicza i na Stanford Encyclopedia of Philosophy jako jedno z głównych źródeł inspiracji dla Koła Wiedeńskiego obok Ernsta Macha.
Końcowy rozdział o życiu bardzo starannie podaje ogólne problemy biologii jak sama definicja życia, jego istota (mechanicyzm, redukcjonizm, witalizm, emergencja), rozwój (lamarkizm, darwinizm) i pochodzenie (abiogeneza, panspermia). Na bardziej szczegółowe kwestie jak problem ze zdefiniowaniem gatunku, zasady doboru naturalnego czy genu nie ma już miejsca, ale trudno tego oczekiwać.
To książka-most, która zasłużenie doczekała się już 5. wydania na przestrzeni ostatnich 30 lat. Tak jak pisałem: polecam ten niezbędnik i humanistom, i ścisłowcom, na różnym etapie edukacji (od szkoły średniej przez studia po pracę naukową). Mogę powiedzieć, że to jedna z najlepszych i najbardziej konkretnych pozycji wśród ponad 20 książek filozoficznych Hellera.
Bardzo solidny przegląd podstawowych pojęć filozoficznych, którymi posługują się nauki ścisłe: przestrzeń i czas, materia, Kosmos, życie.
Pozwala zgromadzić podstawowe informacje na ten temat – prawdziwy elementarz tego, na co się mówi „science literacy”. Polecam wszystkim humanistom. Tu można zdobyć rzetelne informacje o tym, co mówi szczególna teoria względności, co...
2015-08
W recenzjach książek chyba nadużywam słowa „solidny”, ale tutaj ono po prostu pasuje. Autorzy już wielokrotnie pisali i mówili o tym, że:
1. Wielki wybuch nie jest tylko hipotezą.
2. Absolutnie nie dowodzi ani Boga, ani jego braku – niestety W. L. Craig, Stephen Hawking i Lawrence Krauss tego nie rozumieją.
3. Ewolucja darwinowska też nie jest tylko hipotezą – dlatego jej zwalczanie (zwłaszcza z pobudek religijnych albo filozoficznych, a nie empirycznych) jest ośmieszaniem się (i instytucji, które się reprezentuje).
4. Ona również nie rozstrzyga istnienia Boga – niestety inaczej myślą np. Dembski, Dawkins i inni, do których Heller pisze m.in. „Filozofię przypadku”.
5. Księga Rodzaju nie jest streszczeniem Wielkiego Wybuchu i ewolucji biologicznej, które Bozia podyktowała prostym ludziom, żeby zrozumieli. Niestety wielu ludzi próbuje godzić naukę z wiarą, popadając w ten naiwny błąd (którzy autorzy nazywają czasami konkordyzmem).
Dlatego wydawałoby się, że nie ma potrzeby pisać o tym jeszcze raz, skoro obecnie można te wszystkie informacje i opinie szybko znaleźć na YouTube lub rozproszone po innych książkach. Mimo to taka zwięzła synteza absolutnie nie zaszkodziła. Heller przy pisaniu tej książeczki być może wrócił do zakurzonej pracy magisterskiej z KUL o egzegezie Księgi Rodzaju. Dzięki temu wszystko jest wyłożone szczegółowo, podczas gdy we wspomnianych innych miejscach był zmuszony do skrótów.
Pojawiają się też inne wątki, o których wcześniej chyba nie wspominali – jak herezja Orygenesa, że odwieczność Boga wymaga odwieczności świata. Wtedy znany cytat z Augustyna, że przed stworzeniem świata Pan Bóg przygotowywał piekło dla ludzi zadających takie pytania, nabiera szerszego kontekstu.
To dobra odtrutka na naiwne i sensacyjne wywody niektórych popularyzatorów nauki (jak wspomnieni Hawking i Krauss), którzy nie potrafią (albo nie chcą) rozdzielać nauki od jej filozoficznej interpretacji, która zresztą wychodzi im słabo. Polecam wszystkim, którzy chcą się uważać za świadomego chrześcijanina albo za świadomego ateistę. To dobre przygotowanie do decyzji o uczęszczaniu albo nieuczęszczaniu na lekcje religii, o bierzmowaniu, o ślubie kościelnym i do szkolnej katechezy. Absolwenci teologii są tam często bezradni wobec zdolniejszych uczniów i ich naukowej wiedzy. Nauczycielom fizyki, biologii i geografii też się przyda, bo czasami mogą być zakłopotani pytaniami o to, gdzie jest miejsce dla Boga w tym wszystkim.
W recenzjach książek chyba nadużywam słowa „solidny”, ale tutaj ono po prostu pasuje. Autorzy już wielokrotnie pisali i mówili o tym, że:
1. Wielki wybuch nie jest tylko hipotezą.
2. Absolutnie nie dowodzi ani Boga, ani jego braku – niestety W. L. Craig, Stephen Hawking i Lawrence Krauss tego nie rozumieją.
3. Ewolucja darwinowska też nie jest tylko hipotezą – dlatego jej...
2015-07
Lord Bertrand Russell w książeczce „ABC teorii względności” napisał, jak to każdy wie, że Einstein zrobił coś wielkiego, ale mało kto wie, co to konkretnie jest.
Podobnie jest z celebrytą współczesnej nauki – Stephenem Hawkingiem. Niektóre jego osiągnięcia streszcza się w sensacyjnych sloganach jak „Czarne dziury parują” albo „Bóg nie był potrzebny”, podczas gdy jego zasługi leżą przede wszystkim w twierdzeniach o osobliwościach. Penrose jest znany głównie fizykom i matematykom, ale jego osobisty wkład do tych dziedzin też jest dość hermetyczny. We własnych książkach przedstawia głównie swoje kontrowersyjne poglądy na umysł i ostatnio na cykle czasu.
Dobrze, że na rynku polskim pojawiła się monografia, która prześwietla obydwu panów. Streszcza kilkanaście książek, jakie łącznie napisali, a także wykracza poza nie, porównując starannie ich debaty do tych Einsteina z Bohrem oraz analizując ich poglądy przez pryzmat współczesnej filozofii nauki. Autor nie unika żargonu, wiedząc że pisze do wymagających czytelników – i dzięki temu np. z tej książki dowiedziałem się o twierdzeniu Kochena-Speckera (istotnym prekursorze i uzupełnieniu twierdzenia Bella). Ta książka pomogła mi też (razem z „Elementami filozofii przyrody” Hellera i Pabjana) zrozumieć różnicę między tym, co nazywam słabą i silną strzałką czasu – różnymi sposobami wyjaśnienia jego asymetrii. To jeden z tematów dzielących tych dwóch wielkich teoretyków.
Polecam wszystkim, których interesują Hawking i Penrose „od kuchni” – jako uzupełnienie ich własnych książek lub ambitny wstęp do nich.
Lord Bertrand Russell w książeczce „ABC teorii względności” napisał, jak to każdy wie, że Einstein zrobił coś wielkiego, ale mało kto wie, co to konkretnie jest.
Podobnie jest z celebrytą współczesnej nauki – Stephenem Hawkingiem. Niektóre jego osiągnięcia streszcza się w sensacyjnych sloganach jak „Czarne dziury parują” albo „Bóg nie był potrzebny”, podczas gdy jego...
2013-05
Dla mnie to jedna z lepszych książek Michała Hellera ostatnich lat. To też jedna z jego najnowszych, bo obecnie ukazują się przede wszystkim wznowienia jego dawnych dzieł (i słusznie). Tę książkę można chyba uznać za debiut Copernicus Center Press, bo była jednym z ich pierwszych dzieł. Póki co kariera tego ledwie czteroletniego wydawnictwa jest równie udana co ten debiut.
Autor nie odpowiada od razu na pytanie, czy Wszechświat i człowiek są dziełem przypadku. Zaczyna z wielką ostrożnością, którą daje filozofia i której brakuje innym autorom (jak wspominani Dawkins i Dembski). Zastanawia się, co to jest przypadek i czym jest prawdopodobieństwo, szukając wskazówek w historii tego pojęcia. To niezwykła, interdyscyplinarna podróż przez historię matematyki, fizyki, biologii, filozofii i teologii. Konkluzje zaskakują, ale przekonują:
– jeśli przypadek rozumieć jako przecięcie niezależnych linii świata, czyli koincydencję (np. niezamierzone spotkanie drugiej osoby w miejscu publicznym albo zderzenie promienia kosmicznego z DNA), to w żaden sposób nie wyklucza to determinizmu.
– jeśli przypadek rozumieć jako zdarzenie o prawdopodobieństwie mniejszym niż jeden (ale większym niż zero, bo możliwym), to nie przekreśla on racjonalności ani nawet celowości.
– prawa fizyki są deterministyczne lub nie, ale zawsze zawierają warunki początkowe przypadkowe względem nich samych. Bez przypadku ich zadziałanie byłoby niemożliwe. Przypadek i konieczność współpracują ze sobą, pozwalając światu zakwitnąć złożonością. W programie „Inny punkt widzenia” autor podawał Miecugowowi przykład z ołówkiem.
– współczesne koncepcje 'Intelligent Design’ (niestety propagowane np. przez wydawnictwo Fronda) mają korzenie w XVII-wiecznej fizyko-teologii i nie tylko nie są poprawne metodologicznie. Jeśli do kogoś trafiają tylko argumenty religijne, to ID jest nową formą starożytnej herezji manicheizmu, głoszącej że świat naturalny (i jego przypadkowość) nie zostały stworzone przez dobrego Boga, a Stwórca z nimi walczy.
Polecam każdemu, kto zastanawia się nad interpretacją kosmicznej ewolucji i nad ewentualnym Sensem. Wnioski nie muszą być tak pesymistyczne, jak u lwiej większości klasyków: Einsteina, Feynmana, Sagana, Weinberga i innych. To nie jest pierwsza książka Hellera na ten temat – w latach 80. napisał z Józefem Życińskim „Dylematy ewolucji”, niedawno wznowione przez CC Press. Jeszcze nie czytałem, więc nie potrafię się ustosunkować.
Dla mnie to jedna z lepszych książek Michała Hellera ostatnich lat. To też jedna z jego najnowszych, bo obecnie ukazują się przede wszystkim wznowienia jego dawnych dzieł (i słusznie). Tę książkę można chyba uznać za debiut Copernicus Center Press, bo była jednym z ich pierwszych dzieł. Póki co kariera tego ledwie czteroletniego wydawnictwa jest równie udana co ten...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-10
Ta książka to pożyteczna ciekawostka. Starannie analizuje ewolucję pojęcia ruchu i polemizuje z poglądami Henri Bergsona (niewspomnianego wprost), który chyba nie ufał nauce i próbował przekonywać, że nauka nie jest w stanie ściśle wyrazić pojęcia ruchu.
Taka pedantyczna wycieczka w dzieje pojęć nie jest nikomu pilnie potrzebna, ale dzięki erudycji autora pozwala dowiedzieć się dużo nowego. Sam z niej dowiedziałem się, że analiza prostoliniowego ruchu jednostajnego i jednostajnie przyspieszonego istniała całe wieki przed Galileuszem, jeszcze w XIII w. Wspomina o tym też A. K. Wróblewski w „Historii fizyki”. Taka informacja potrafi urozmaicić szkolne lekcje fizyki i zachwiać niestety ciągle popularnym mitem, że średniowiecze było 1000-letnią nocą, rozświetloną dopiero w XVI w.
Laikom matematycznym ta książka potrafi przybliżyć pojęcia granicy szeregu i pochodnej (rozwiązujące paradoksy Zenona z Elei) oraz hierarchii nieskończoności Cantora. Te pojęcia znałem, ale w tej książce pierwszy raz usłyszałem o algebrach Grassmanna (wyłożonych przez Penrose’a i na zaawansowanych kursach analizy i algebry). Pojawiają się też bardziej filozoficzne dygresje o interpretacji twierdzenia Gödla i o pojęciu pola racjonalności Józefa Życińskiego.
Pojawiają się też historiozoficzne refleksje nad ewolucją nauki. Autor czerpie z fachowców jak Alexander Koyré i Olaf Pedersen, o których popularyzatorzy nauki nie mają pojęcia (przynajmniej nie znam żadnego, który by miał). Podane są różnice w rozumieniu nauki przez Platona, Arystotelesa i Archimedesa oraz że nauka nowożytna była powrotem metody tego ostatniego. To nie jedyne miejsce, gdzie autor o tym wspomina (inne to książki „Nowa fizyka i nowa teologia” oraz „Bóg i nauka”), ale to uwaga na tyle rzadka i oryginalna, że warto ją powtarzać.
Uczniom i studentom, zwłaszcza szukającym konkretu, raczej niechętnie polecę, bo może ich to znudzić, a poza tym w wieku szkolnym są pilniejsze sprawy (nawet w wakacje). Za to ludziom, którzy w czasie wolnym nie pracują już na swoją przyszłość, polecam jak najbardziej – i humanistom (zwł. filozofom), i tym ściślejszym, szukającym interdyscyplinarnej perspektywy.
Ta książka to pożyteczna ciekawostka. Starannie analizuje ewolucję pojęcia ruchu i polemizuje z poglądami Henri Bergsona (niewspomnianego wprost), który chyba nie ufał nauce i próbował przekonywać, że nauka nie jest w stanie ściśle wyrazić pojęcia ruchu.
Taka pedantyczna wycieczka w dzieje pojęć nie jest nikomu pilnie potrzebna, ale dzięki erudycji autora pozwala...
2010-08
To pierwsza książka Michała Hellera, jaką przeczytałem. Muszę przyznać, że to chyba najlepsza z ok. dwudziestu tego autora, jakie przeczytałem do tej pory. Zaryzykuję nawet opinię, że to może nawet jedna z kilku najlepszych spośród ponad 60, jakie autor napisał.
Autor traktuje to dzieło i czytelnika bardzo poważnie i systematycznie wykłada ewolucję Kosmosu i kosmologii (tak brzmiał tytuł I wydania). Dzięki temu książka może być i dziełem popularnym, i podręcznikiem akadmickim z podstaw tematu. Chyba służyła w tej roli na Wydziale Fizyki UW, bo w bibliotece wydziałowej znalazłem bardzo dużo egzemplarzy.
To o wiele bardziej systematyczne i rzetelne dzieło niż np. bestsellerowe książeczki Hawkinga (Kaku pewnie też). Są cenne, ale przez natłok błędów i osobistych komentarzy autorów potrafią laikowi dużo namieszać, a sensacyjne hipotezy (jak promieniowanie Hawkinga, kwantowa ochrona chronologii, brany kosmiczne itd.) przesłaniają cenne fakty (jak np. dzieje badania promieniowania tła).
U Hellera jest odwrotnie. Nie brakuje prawie niczego (może poza hipotezami kosmologicznymi przed XX w., o których autor pissał w „Granicach nauki”). Pomagają też liczne ilustracje. Dla niecierpliwych śmiałe spekulacje (jak chaotyczna inflacja Lindego) są podane na końcu. We wspomnianych „Granicach nauki” autor pisze, że przeczytał większość prac kosmologicznych napisanych do lat 60., bo była na tyle niszowa. Chyba mało który popularyzator może tym się pochwalić.
Można powiedzieć, że ta książka to jednocześnie początek dwóch trylogii. Pierwsza z nich zawiera też książeczki popularne „Kosmologia kwantowa” (wspomniana w przypisie) i „Początek jest wszędzie”. Druga trylogia jest specjalistyczna: obejmuje też „Teoretyczne podstawy kosmologii” i „Osobliwy Wszechświat”, do których zrozumienia potrzeba chyba studiów doktoranckich z teorii względności. Jakimś uzupełnieniem dziejów kosmologii jest też malutka „Kosmologia Lemaître’a”. Ta siódemka tworzy pewien komplet, cenny w arsenale każdego kosmologa. To miłe, że autor doczekał się następców i tę siódemkę rozszerzają jeszcze trzy rztelne książki o Kosmosie: „Niedomknięty bilans Wszechświata” Pabjana oraz „Przekrój przez Wszechświat” i „Granice kosmosu – granice kosmologii” Lamży.
Polecam każdemu: uczniom, studentom, dydaktykom, naukowcom, laikom. Szkoda, że książka nie doczekała się wydań zagranicznych, bo zasługuje na bycie bestsellerem i edukacyjnym klasykiem w tej dziedzinie.
To pierwsza książka Michała Hellera, jaką przeczytałem. Muszę przyznać, że to chyba najlepsza z ok. dwudziestu tego autora, jakie przeczytałem do tej pory. Zaryzykuję nawet opinię, że to może nawet jedna z kilku najlepszych spośród ponad 60, jakie autor napisał.
Autor traktuje to dzieło i czytelnika bardzo poważnie i systematycznie wykłada ewolucję Kosmosu i kosmologii...
Moja opinia nie jest zbyt autorytatywna, bo nie mam fachowego wyszkolenia w filozofii nauki ani porównania z resztą literatury. Mogę tylko powiedzieć, że wspominam ten podręcznik dobrze; wygląda na fachowy przegląd głównych doktryn naukoznawczych, które pojawiły się w XIX i XX wieku, mniej-więcej od konwencjonalistów francuskich przez pozytywistów logicznych i Poppera aż do modeli Kuhna i Lakatosa. To może być jedna z kilku podstawowych, najbardziej priorytetowych książek Hellera, z najszerszym gronem ludzi, którym można to polecić.
Moja opinia nie jest zbyt autorytatywna, bo nie mam fachowego wyszkolenia w filozofii nauki ani porównania z resztą literatury. Mogę tylko powiedzieć, że wspominam ten podręcznik dobrze; wygląda na fachowy przegląd głównych doktryn naukoznawczych, które pojawiły się w XIX i XX wieku, mniej-więcej od konwencjonalistów francuskich przez pozytywistów logicznych i Poppera aż do...
więcej Pokaż mimo to