-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
Po książkę sięgnęłam, gdyż zaciekawił mnie wątek aromaterapii w tak zwanej lekkiej literaturze. I o ile aromaterapeutycznie jest w porządku, o tyle sama treść jest bardzo lekka, choć lekka to nie jest dobre określenie, książka jest po prostu infantylna. Historia jest naiwna i dodatkowo autorka "powciskała" w nią stertę pseudopsychologicznych teorii.
Po książkę sięgnęłam, gdyż zaciekawił mnie wątek aromaterapii w tak zwanej lekkiej literaturze. I o ile aromaterapeutycznie jest w porządku, o tyle sama treść jest bardzo lekka, choć lekka to nie jest dobre określenie, książka jest po prostu infantylna. Historia jest naiwna i dodatkowo autorka "powciskała" w nią stertę pseudopsychologicznych teorii.
Pokaż mimo to2024-03-06
2024-03-06
Po tylu zachwyconych opiniach, dodawszy fakt, ze to kawałek historii mojej też rodziny sięgnęłam po tę książkę z ciekawością. Rozczarowałam się ogromnie. Może i historia bohaterów na upartego mogłaby być nawet ciekawa, to warstwa językowa, narracja, dialogi spowodowały, że ledwo strawiłam tę lekturę. Jak ktoś napisał już w komentarzu, to nie Tokarczuk ani Bator.
Po tylu zachwyconych opiniach, dodawszy fakt, ze to kawałek historii mojej też rodziny sięgnęłam po tę książkę z ciekawością. Rozczarowałam się ogromnie. Może i historia bohaterów na upartego mogłaby być nawet ciekawa, to warstwa językowa, narracja, dialogi spowodowały, że ledwo strawiłam tę lekturę. Jak ktoś napisał już w komentarzu, to nie Tokarczuk ani Bator.
Pokaż mimo to