-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-03-21
2019-10-28
2019-11-25
Zazwyczaj stronię od oceniania lektur szkolnych, jednak w tym przypadku zrobię wyjątek. Wprost nie mogę uwierzyć jak bardzo mieszane uczucia wywołało we mnie "Przedwiośnie", mam do zarzucenia autorowi tyle samo, za ile go podziwiam.
Wiem, że wpływ na odbiór książki miały okoliczności, w jakich po nią sięgnęłam (niespodzianka: zawsze tak jest, jednak w tym wypadku widzę to wyraźnie). Z jednej strony poirytowanie, jak to - ledwo skończyłam jedną lekturę, a już muszę brać się za następną (i to nie jest sytuacją niezwykłą w klasie maturalnej, jednak chodzi tu o fakt, że przed "Przedwiośniem" czytałam "Chłopów", którzy tak mi się spodobali, że chciałam czytać następną część, "Zimę", ale musiałam się skupić na kolejnej lekturze)? Z drugiej strony ktoś mówi mi, że powieść Żeromskiego była jej ulubioną lekturą z liceum. Więc może nie jest najgorsza, może warto dać szansę?
"Przedwiośnie" dzieli się na 3 części. Pierwsza opowiada młodość naszego głównego bohatera, Cezarego Baryki. I już tutaj pojawia się pierwszy zarzut: jak można było tak szybko "przelecieć" cały ten ogrom cierpienia, jakie dotknęło "Czarusia"? Być może Żeromski chciał szybciej przejść do sedna, nakreślić tylko, jak rodziły się poglądy polityczne tego młodziaka, jednak ja nie mogłam się z tym pogodzić podczas lektury. Fakt, Cezary nie jest kreowany na postać przyjemną, dającą się lubić; czytanie o jego nastoletnich latach w Baku nieraz budzi irytację, a stosunek do matki sprawia, że czytelnik pragnie nim potrząsnąć. Nawet przez to jednak nie mogłam odmówić mu współczucia. To, co go w życiu spotkało było straszne. Byłam gotowa płakać nad cierpieniem Baryki, bo zdawałam sobie sprawę, jaki horror on przeżywa. Ale nie zrobiłam tego. Nie płakałam, ponieważ zdało mi się, że autor nie przywiązuje do tego wagi. Akcja pierwszej części pędziła przysłowiowo "na łeb, na szyję", nie zatrzymując się, by skupić się na emocjach Cezarego. Owszem, było wspomniane, że w tym lub innym momencie odczuwał żal, jednak było go moim zdaniem za mało. Chyba że w ten sposób Żeromski chciał utrzymać klimat znieczulicy, która wykształciła się w sercu Baryki na skutek przeżytych okropieństw. Może, nie wiem.
Nawłoć. Część druga. Tutaj Czaruś zdaje się odnajdywać ukojenie. Może to typowo kobiece, ale ta część podobała mi się najbardziej. Paradoksalnie dzieje się tu więcej, choć akcji jest mniej, w tym sensie, że choć opisywany jest krótszy okres w życiu Baryki, to w końcu skupiamy się na emocjach i szczegółach. To najdłuższy rozdział "Przedwiośnia" właśnie dlatego, że akcja zwalnia i opowiedziana jest z większym naciskiem na spokój życia panujący w posiadłościach szlacheckich. Widziałam opinie, że to telenowela, jednak moim zdaniem pozwala poznać bohatera z drugiej, bardziej uczuciowej strony. Podobało mi się również to, że popełnione przez Barykę błędy nie pozostały bez konsekwencji. Niektóre ciągnęły się za nim nawet po wyjeździe z Nawłoci.
Po powrocie do Warszawy Cezary miota się pomiędzy dwiema frakcjami politycznymi. Autor bardzo dobrze pokazał sposoby myślenia przedstawicieli różnych środowisk. Baryka ściera się z obiema ideologiami, podając argumenty przeciwnej, sam jednak zdaje się gubić w swoich własnych przekonaniach. Zakończenie zdaje się sugerować, że w końcu przystał do jednej ze stron, ale ostatnie zdanie powieści raz jeszcze podkreśla indywidualizm i samotność Cezarego Baryki. Żałuję jednak, że jest to zakończenie otwarte i chociaż mocno sugeruje, jaki los spotkał Czarka, brakuje mi potwierdzenia (a może zaprzeczenia?) moich domysłów.
Raz jeszcze powtórzę, że podczas lektury "Przedwiośnia" targały mną sprzeczne uczucia: poczucie, że ta książka jest ciężarem, że chciałabym się jej jak najszybciej pozbyć, aby móc czytać to, co chcę, a jednocześnie w miarę lektury przywiązałam się do postaci Baryki, wściekałam się na chłód, z jakim potraktowano przeżyte przez niego traumy, na niego samego, gdy błądził w Nawłoci i w końcu na otwarte zakończenie, które po tak długiej przygodzie urwało ją w decydującym momencie. Mimo wszystko polecam "Przedwiośnie" każdemu i myślę, że wrócę do niego za parę lat.
Zazwyczaj stronię od oceniania lektur szkolnych, jednak w tym przypadku zrobię wyjątek. Wprost nie mogę uwierzyć jak bardzo mieszane uczucia wywołało we mnie "Przedwiośnie", mam do zarzucenia autorowi tyle samo, za ile go podziwiam.
Wiem, że wpływ na odbiór książki miały okoliczności, w jakich po nią sięgnęłam (niespodzianka: zawsze tak jest, jednak w tym wypadku...
2019-05-30
2018-11
2018-11
2018-09-30
2018-05-23
2018-04
2018-02
2017-09
2017-01-29
Minus za to, że nie dałam rady czytać jej jednym ciągiem. Poza tym uważam, że jest to ważna, uświadamiająca i zachęcająca do przemyślenia wielu spraw lektura.
Minus za to, że nie dałam rady czytać jej jednym ciągiem. Poza tym uważam, że jest to ważna, uświadamiająca i zachęcająca do przemyślenia wielu spraw lektura.
Pokaż mimo to