rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Bardzo przyjemna lektura, skłania do rozważań o życiu, wyborach i żałowaniu w pewnym stopniu większości z nich.
Myślę, że dobrze zrobi tym którzy przeżywają pewnego rodzaju kryzys egzystencjalny ;)

Bardzo przyjemna lektura, skłania do rozważań o życiu, wyborach i żałowaniu w pewnym stopniu większości z nich.
Myślę, że dobrze zrobi tym którzy przeżywają pewnego rodzaju kryzys egzystencjalny ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Plusy [+]: Bardzo przystępnie napisana, szybko się czyta, dobra dla ludzi, którzy o statystyce w sumie nie wiedzą nic

Minusy [-]: żart na żarcie goni żart, mnóstwo metafor i anegdot, które mają "rozbawić" czytelnika ale ilość i brak wyczucia zamiast uśmiechu powoduje irytację, jako osoba, która ze statystyką jest za pan brat trochę się nudziłam i miałam inne oczekiwania, chciałam więcej statystycznych przykładów, obliczeń itd. Większość przytoczonych eksperymentów i badań już znałam.

Plusy [+]: Bardzo przystępnie napisana, szybko się czyta, dobra dla ludzi, którzy o statystyce w sumie nie wiedzą nic

Minusy [-]: żart na żarcie goni żart, mnóstwo metafor i anegdot, które mają "rozbawić" czytelnika ale ilość i brak wyczucia zamiast uśmiechu powoduje irytację, jako osoba, która ze statystyką jest za pan brat trochę się nudziłam i miałam inne oczekiwania,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to absolutne arcydzieło. Carmen Machado w swojej powieści opowiada o latach toksycznej relacji w której była uwięziona. Przeobraża sposób w jaki powinna wyglądać biografia - swoją historię opowiada za pomocą krótkich anegdot, np. „Dream House as man versus nature” czy „Dream House as stoner's comedy”. Trochę jakby autorka oprowadzała nas po tytułowym Dream House ale tylko z zewnątrz, zaglądjąc przez poszczególne okienka w koszmar, który musiała przeżyć.

Jest to absolutne arcydzieło. Carmen Machado w swojej powieści opowiada o latach toksycznej relacji w której była uwięziona. Przeobraża sposób w jaki powinna wyglądać biografia - swoją historię opowiada za pomocą krótkich anegdot, np. „Dream House as man versus nature” czy „Dream House as stoner's comedy”. Trochę jakby autorka oprowadzała nas po tytułowym Dream House ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest zdecydowanie o tematyce "taboo" i tylko tej tematyce chyba zawdzięcza taką popularność. Wyjątkowo moja ocena nie jest powiązana z gorszącą relacją, którą opisuje. To jest po prostu beznadziejnie napisana powieść, przy której 50 twarzy greya to arcydzieło literatury erotycznej.

Książka ma zaledwie 130 stron, bo napisana jest manierą 10 latka, który nie do końca wie, że wydarzenia powinny być zbudowane z obszerniejszych opisów niż same powierzchowne przekazanie akcji. Bohaterowie co rusz natrafiają na jakieś traumatyczne, bliskie śmierci doświadczenia, które autorka potrafi streścić w trzech zdaniach. Problemy psychiczne, depresja, żałoba są tu spłycone do ich karykaturalnej wersji albo w ogóle pominięte. Całej historii brakuje jakiejkolwiek logiki, spójności czy sensu, a bohaterowie tylko irytują swoją głupotą. Brak jakiejś fabuły najbardziej rzuca się pod koniec gdzie chyba nawet samej autorce znudził się ten gniot i postanowiła zrobić szybki przeskok "2 lata później", potem po 3 stronach "5 miesięcy później" by wreszcie poddać się i skończyć na "i żyli długo i szczęśliwie" (naprawdę nie wiem na jakiej podstawie ukazała się druga część tej marnizny).

To nie zasługuje nawet na 1 gwiazdkę. Strzeżcie się wszyscy i sięgajcie tylko na własną odpowiedzialność dlatego, że to nie tematyka was przyprawi o mdłości, a sposób w jaki została opisana.

Książka jest zdecydowanie o tematyce "taboo" i tylko tej tematyce chyba zawdzięcza taką popularność. Wyjątkowo moja ocena nie jest powiązana z gorszącą relacją, którą opisuje. To jest po prostu beznadziejnie napisana powieść, przy której 50 twarzy greya to arcydzieło literatury erotycznej.

Książka ma zaledwie 130 stron, bo napisana jest manierą 10 latka, który nie do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prosta, przyjemna pozycja. Nie jest wymagająca, czyta się niesamowicie szybko. Nie jest rewelacyjna czy wybitna jednak potrafi wzruszyć lub nawet rozbawić. Polecam jeśli ktoś ma ochotę na dość przyziemny romans z mini nutką goryczy, trochę eksploracji tzw. "writer's block" i pięknie zamykającym szczęśliwym zakończeniem :)

Prosta, przyjemna pozycja. Nie jest wymagająca, czyta się niesamowicie szybko. Nie jest rewelacyjna czy wybitna jednak potrafi wzruszyć lub nawet rozbawić. Polecam jeśli ktoś ma ochotę na dość przyziemny romans z mini nutką goryczy, trochę eksploracji tzw. "writer's block" i pięknie zamykającym szczęśliwym zakończeniem :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pseudonaukowy bełkot - autorka nie ma żadnego naukowego backgroundu, nie jest ani psychologiem ani terapeutką, miesza terminy psychologiczne z wymyślonymi przez siebie, jej teoria nie ma żadnego naukowego potwierdzenia, pogłębia mit dzielenia ludzi na prawo i lewo półkulowców; okładka, tytuł jak i podtytuł mylący; Bardzo nieprzyjemnie się czyta

Pseudonaukowy bełkot - autorka nie ma żadnego naukowego backgroundu, nie jest ani psychologiem ani terapeutką, miesza terminy psychologiczne z wymyślonymi przez siebie, jej teoria nie ma żadnego naukowego potwierdzenia, pogłębia mit dzielenia ludzi na prawo i lewo półkulowców; okładka, tytuł jak i podtytuł mylący; Bardzo nieprzyjemnie się czyta

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

tldr: Zamiast typowego romansu przygotuj się na filozoficzną przejażdżkę po pożądaniu, obsesji i miłości i 300 stron wewnętrznego monologu.

Jeśli sięgasz po tę książkę po obejrzeniu filmu i oczekujesz typowego romansu to niestety muszę Cię ostrzec, że czeka Cię powieść o zupełnie innym smaku. Tamte dni, tamte noce to jedna wielka charakteryzacja Elio, 300 stronicowy esej o obsesyjnej miłości w postaci wewnętrznego monologu. Chronologia nie istnieje, wydarzenia i akcja zostały przełożone na drugi plan. Andre Aciman dosłownie wsadza czytelnika do głowy Elio i zmusza do widzenia rzeczywistości jego oczami tak więc o jednym malutkim geście Oliviera, emocjach które wywołał i jego interpretacji przez Elio możemy czytać przez nawet parę stron, podczas gdy cała reszta wydarzeń z danego dnia zostanie zupełnie pominięta. To nie jest zwykłe romansidło gdzie rozkoszujemy się dokładnie opisanymi scenami interakcji pomiędzy bohaterami, sama scena seksu zostanie podsumowana w zaledwie 3 zdaniach, by zrobić miejsce na 10 stronicowe przemyślenia Elio na jej temat. Nigdy wcześniej nie czytałam powieści tak zorientowanej na bohaterze i jego psychice ale zdecydowanie mi to nie przeszkadzało. Śledzenie przemyśleń Elio i obserwowanie jak intensywnie i głęboko przeżywa on poszczególne wydarzenia było czystą przyjemnością. Aciman na przykładzie Elio pięknie pokazuje jak bogaty jest wewnętrzny świat każdego z nas oraz jak odmiennie każdy z nas interpretuje tą samą rzeczywistość.

tldr: Zamiast typowego romansu przygotuj się na filozoficzną przejażdżkę po pożądaniu, obsesji i miłości i 300 stron wewnętrznego monologu.

Jeśli sięgasz po tę książkę po obejrzeniu filmu i oczekujesz typowego romansu to niestety muszę Cię ostrzec, że czeka Cię powieść o zupełnie innym smaku. Tamte dni, tamte noce to jedna wielka charakteryzacja Elio, 300 stronicowy esej o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo lubię filozoficzne powieści ale Coetzee to chyba dla mnie za dużo. Za dużo wszystkiego, za dużo otwartych wątków, za dużo tajemniczości, za dużo nieznośnych bohaterów, za dużo pytań bez odpowiedzi, za dużo absurdu i groteski. Po prostu za dużo.

Bardzo lubię filozoficzne powieści ale Coetzee to chyba dla mnie za dużo. Za dużo wszystkiego, za dużo otwartych wątków, za dużo tajemniczości, za dużo nieznośnych bohaterów, za dużo pytań bez odpowiedzi, za dużo absurdu i groteski. Po prostu za dużo.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę nie wiem nawet co powiedzieć o tej książce. Jestem bardzo ambiwalentnie nastawiona. Nie widzę celu tej historii, do czego dążą bohaterowie, dosłownie nie ma niczego co by pchało mnie do kontynuacji. Z drugiej strony książka ta nie jest też stricte "zła". Co prawda jedyni bohaterzy, którzy jako tako przypadli mi do gustu są zazwyczaj epizodyczni bo z Simonem i Ines nie da się wytrzymać - główny minus moim zdaniem.
Podsumowując: nie jest nudna ale też nie wciąga. Ot taka przeciętna właśnie.

Trochę nie wiem nawet co powiedzieć o tej książce. Jestem bardzo ambiwalentnie nastawiona. Nie widzę celu tej historii, do czego dążą bohaterowie, dosłownie nie ma niczego co by pchało mnie do kontynuacji. Z drugiej strony książka ta nie jest też stricte "zła". Co prawda jedyni bohaterzy, którzy jako tako przypadli mi do gustu są zazwyczaj epizodyczni bo z Simonem i Ines...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kupując nie spodziewałam się jak bardzo pochłonie mnie ta książka. Przepięknie napisana! Za każdym razem gdy ją otwierałam całą sobą przenosiłam się na bagna Karoliny Północnej. Postać Kyi stała się mi bliska już w ciągu pierwszych kilku stron i taka pozostała aż do ostatnich zdań. Płakałam, śmiałam się, wzruszałam, rumieniłam. Gratuluję Pani Owens za podarowanie mi kolejnej ulubionej powieści.

Kupując nie spodziewałam się jak bardzo pochłonie mnie ta książka. Przepięknie napisana! Za każdym razem gdy ją otwierałam całą sobą przenosiłam się na bagna Karoliny Północnej. Postać Kyi stała się mi bliska już w ciągu pierwszych kilku stron i taka pozostała aż do ostatnich zdań. Płakałam, śmiałam się, wzruszałam, rumieniłam. Gratuluję Pani Owens za podarowanie mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

TL;DR: Przyjemna książka, nic rewelacyjnego. Jeśli szukasz kryminału, który będzie trzymał w napięciu, zrzuci Cię z krzesła niespodziewanymi zwrotami akcji i nie da spać w nocy - zapraszam gdzie indziej.

Bardzo bolały mnie wszystkie rozdziały prowadzone z perspektywy naszego głównego bohatera Toma. Aspekt żałoby po śmierci żony jest przekazany w taki sposób, że bardziej irytowały niż wywoływały współczucie, a do tego dochodzi złe rodzicielstwo. Mimo, że autor bardzo próbował pokazać jak silna więź i głęboka miłość łączy Toma z Jake'em to mnie nie przekonał, a dzieciaka było mi szkoda, że ma takiego a nie innego ojca.
Do tego bardzo ale to bardzo brakowało mi niespodziewanych zwrotów akcji oraz jakiejś mrocznej tajemnicy, większość książki da się przewidzieć, morderca został odkryty w dość spokojny i nieporywający sposób. Doprowadziło to do momentu, że co chwila wymyślałam to nowe teorie na zasadzie "dobra ten bohater to tak naprawdę jest taki i będzie super akcja z tym i tym" czego się nie doczekałam.
Alex posilił się również na próbę dodania wątku romansu do całej historii, który był tak niezwykle zbędny, błaho poprowadzony i płytki, że naprawdę lepiej by było jakby skupił się na akcji śledztwa.
Oprócz głównego wątku mamy dodatkowe tajemnice, morderstwo i bohaterów, którzy są na tyle luźno powiązani z resztą historii, że wydawało mi się, że pojawili się znikąd i w ogóle co oni tu robią i co to ma do reszty biegu wydarzeń. Za to wydaje mi się, że byli bardziej ciekawi i mroczni od głównego biegu wydarzeń.
Podsumowując: książka dobra ale bez polotu.

TL;DR: Przyjemna książka, nic rewelacyjnego. Jeśli szukasz kryminału, który będzie trzymał w napięciu, zrzuci Cię z krzesła niespodziewanymi zwrotami akcji i nie da spać w nocy - zapraszam gdzie indziej.

Bardzo bolały mnie wszystkie rozdziały prowadzone z perspektywy naszego głównego bohatera Toma. Aspekt żałoby po śmierci żony jest przekazany w taki sposób, że bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kupując tę książkę nie spodziewałam się jak przyjemnie będzie się ją czytało. Pacjentka jest ludzka, skupia się na postaciach i ich przeżyciach. Akcji jest niewiele, została zastąpiona długimi myślowymi monologami. Bohaterzy nieprzerysowani, realistyczni, a przede wszystkim ciekawi. Mimo, że niewiele się działo nie nudziłam się i chciałam więcej, nie chodziło już nawet o rozwiązanie głównej tajemnicy, a samych bohaterów. Największy plot-twist moim zdaniem został pięknie rozegrany - subtelne napięcie budowane przez całą powieść zostaje chwilowo uciszone w ostatnich stronach, kiedy to wydaje się, że już wszystko wiemy, ale Alex trzymał swojego asa w rękawie, by wyciągnąć go gdy utracimy swoją czujność. A as ten zmusił mnie do chwilowego odłożenia książki, zanim znowu mogłam dalej kontynuować.

Kupując tę książkę nie spodziewałam się jak przyjemnie będzie się ją czytało. Pacjentka jest ludzka, skupia się na postaciach i ich przeżyciach. Akcji jest niewiele, została zastąpiona długimi myślowymi monologami. Bohaterzy nieprzerysowani, realistyczni, a przede wszystkim ciekawi. Mimo, że niewiele się działo nie nudziłam się i chciałam więcej, nie chodziło już nawet o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to moja trzecia lektura tego znanego autora. Niestety za każdym razem moja ocena spada. Cały czas bardzo cenię sobie jego książki, są niezwykle przyjemne i bardzo trafiają w mój gust, jednak po zachwycie jedenastoma minutami coraz trudniej wzbudzić we mnie równie silne emocje. Demon i panna Prym nie wywarła na mnie większego wrażenia. Czuję się trochę jakby ktoś opowiedział mi legendę o smoku wawelski. Niby morał jest, ale w sumie nie jakiś niezwykły. Książka krótka i przyjemna, w sam raz na przerwę pomiędzy bardziej emocjonującymi powieściami. Jednak jeśli szukasz czegoś co wzbudzi w Tobie głębokie przemyślenia, otworzy oczy skomplikowanymi metaforami i pokaże nowy sposób patrzenia na świat to zdecydowałabym się raczej na coś innego.

Jest to moja trzecia lektura tego znanego autora. Niestety za każdym razem moja ocena spada. Cały czas bardzo cenię sobie jego książki, są niezwykle przyjemne i bardzo trafiają w mój gust, jednak po zachwycie jedenastoma minutami coraz trudniej wzbudzić we mnie równie silne emocje. Demon i panna Prym nie wywarła na mnie większego wrażenia. Czuję się trochę jakby ktoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główni bohaterowie Q i Margo są jednocześnie tymi najbardziej irytującymi. Margo to samolubna, zapatrzona w siebie, overly-dramatic dziewczyna, typowy obiekt westchnień z książek Greena. "cool, edgy, curvy but petite". Q w swej 'irytującości' próbuje jej dotrzymać kroku przez całą książkę, na szczęście, aż do końca pozostaje ciupkę niżej.
Mimo, jakże negatywnego wrażenia jakie wywiera Margo to ona utrzymywała akcję przez pierwsze strony powieści. Znika Margo - pojawia się wszechogarniająca nuda utrzymana dzielnie, aż do ponownego pojawienia się bohaterki na ostatnich stronach książki. Mówiąc o zakończeniu, gorzej być nie mogło. Może papierowe miasta są dla mnie zbyt głęboką lekturą, bo po prostu nie rozumiem tego wszechogarniającego dramatyzmu i romantyzmu w decyzjach bohaterów. Mający wyciskać łzy koniec jest dla mnie kompletnie nielogiczny, udramatyzowany niepotrzebnie i na siłę.

Główni bohaterowie Q i Margo są jednocześnie tymi najbardziej irytującymi. Margo to samolubna, zapatrzona w siebie, overly-dramatic dziewczyna, typowy obiekt westchnień z książek Greena. "cool, edgy, curvy but petite". Q w swej 'irytującości' próbuje jej dotrzymać kroku przez całą książkę, na szczęście, aż do końca pozostaje ciupkę niżej.
Mimo, jakże negatywnego wrażenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niektóre fanfiction pisane w internecie przez 16-latki są lepsze ;)

Niektóre fanfiction pisane w internecie przez 16-latki są lepsze ;)

Pokaż mimo to