Lata szkolne Jezusa

- Tytuł oryginału:
- The Schooldays of Jesus
- Data wydania:
- 2018-01-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-01-29
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324053322
- Wydawnictwo:
- Znak
- Tytuł oryginału:
- The Schooldays of Jesus
- Kategoria:
- literatura piękna
- Data wydania:
- 2018-01-29
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324053322
Chłopiec stoi nad pustym grobem ptaka, którego pochował dzień wcześniej. Czy wtedy utracił niewinność? Może stało się to, kiedy bez wahania opuścił zrozpaczonych rodziców? A może gdy znalazł ciało bestialsko zamordowanej nauczycielki tańca, a nikt nie potrafił jej wskrzesić?
Najnowsza powieść J.M. Coetzee’go jest jak baśń napisana skalpelem. Losy niezwykłego siedmiolatka Davida i jego opiekunów kryją wieloznaczną refleksję o naturze dobra i zła, piękna i brzydoty, miłości i nienawiści.
„Powinniśmy przeczesywać świat nie w poszukiwaniu prawdziwej odpowiedzi, lecz prawdziwego pytania” – mówi jeden z bohaterów. Lata szkolne Jezusa są właśnie takim fundamentalnym pytaniem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Rodzina, która ucieka
Nie mam zwyczaju stosowania prawideł analizy statystycznej do moich tekstów, drodzy Państwo, ale jestem pewien, że gdyby wybrać najczęściej używana przeze mnie słowa, to „Nobel” we wszystkich przypadkach byłby bardzo wysoko. Aby owych statystyk nie niszczyć, tym razem także się do tej nagrody odniosę. W trakcie październikowej dyskusji o wyróżnieniu dla Ishiguro pojawiły się głosy twierdzące, że pominięcie kilku wybitnych literatów to szczęśliwy traf dla czytelników, bo laureaci rzadko potrafią stworzyć coś doniosłego po otrzymaniu Nobla. O ile można tę tezę potwierdzać za pomocą licznych przykładów, to John Maxwell Coetzee przeczy jej w całej rozciągłości: jego pisarska kariera trwa bez przeszkód, a dylogia – póki co – z Jezusem w tytule z pewnością nie stanowi dzieła autora w znudzeniu polegującego na laurach.
Komentarze dotyczące „Lat szkolnych Jezusa” często skupiają się na stosowności i sensowności tak bezpośredniego nawiązywania do ewangelicznych toposów, ja jednak, urodzony heretyk, dałem się kupić już na samiutkim początku. Jedna z pierwszych scen powieści opisana została na okładce: chłopiec stoi nad ptasim grobem z buntem w sercu. Dawno nie spotkałem się w literaturze z ironią tak ciepłą, tak całkowicie pozbawioną złośliwości; Coetzee wyraźnie sugeruje czytelnikowi, że chciałby zająć się swoimi bohaterami, ochronić ich przed światem, ale nie pozwala mu na to narracyjna uczciwość, nie pozwalają mu bezlitosne – ale i bezosobowe – mechanizmy rzeczywistości. David – czyli, według najprostszej i narzucającej się z niezwykłą siłą interpretacji, jego Jezus – chce zmartwychwstania dla wszystkich i wszystkiego, co kocha, ale okazuje się, niestety, bezsilny.
Aby ocenić postępowanie chłopca nie wystarczy jednak spoglądać na niego w takich pięknych, wzruszających chwilach. Wydaje się, że w „Latach szkolnych Jezusa” ważniejsza od wszelkich pragnień okazuje się surowa ocena ludzkiego postępowania, za którą, radosnym krokiem, podąża kara. David nie przypomina spokojnego proroka i uduchowionego zbawiciela, którym przez niemal cały czas był jego rzekomy biblijny pierwowzór; więcej łączy go chyba z tym, który w furii wyrzucał przekupniów ze świątyni. Chłopiec bywa niesprawiedliwy, zawsze stawia na swoim, a kaprys to jego drugie imię. Ale to oczywiście nie wszystko: cechują go także ciekawość i ogromna żywotność. W skrócie można by powiedzieć, że jest...zupełnie zwykłym dzieckiem. Unosi się wokół niego aura niezwykłości i przepowiednia wielkiej przyszłości, ale jeśli uznawać go za mesjasza, to z pewnością mesjasza rodzącego się – a nie skończonego.
Przyznam jednak, że jako czytelnik z masochistycznym uwielbieniem śledzący losy bohaterów umęczonych i odrzuconych, w „Latach szkolnych Jezusa” musiałem pokochać Simóna, którego – tym razem z całą pewnością – można nazwać powieściowym Józefem. Coetzee po mistrzowsku pisze o trudach ojcostwa. Mężczyzna żyje tylko i wyłącznie miłością do Davida, a jego poświęcenie rozdziera serce – szczególnie, kiedy odpowiedzią na nie okazuje się najczystsza niewdzięczność. Całe mnóstwo pisarzy mierzyło się z opisem rodzicielstwa (żeby wspomnieć tylko „Ojca”, zbiór tekstów polskich autorów, czy „Córkę” niezwykle popularnej Eleny Ferrante), niewielu jednak potrafiło oddać dramat Józefa – człowieka skazanego na życie obok, człowieka zapomnianego, człowieka wyrzuconego poza kadr, a jednak gotowego oddać wszystko dla rodziny, której przecież patronuje. Nie da się nie współczuć Simónowi, tak jak nie można nie uśmiechać się, kiedy usłyszy jedną z rzadkich pochwał.
Nie sposób jednak wypowiedzieć się na temat „Lat szkolnych Jezusa” nie odwołując się do jego mitologicznego, wyrzuconego poza wszelki kontekst świata. Bohaterowie żyją gdzieś, podróżują którędyś, ktoś zdaje się za nimi gonić; miejsce i czas zastępuje całkowita nieokreśloność. Na tym rusztowaniu Coetzee długo wnosi gmach nie zawsze idealnej, ale niewinnej sielanki. W pewnym momencie jednak wkrada się w tę opowieść szaleństwo, a wszystkie dotychczasowe ustalenia zdają się tracić jakikolwiek sens. Czy tragedia ma być wstępem do zbawienia? Czy grzech stanowi warunek konieczny do odkupienia? Czy czystość można dostrzec tylko w opozycji do brudu? Na te odpowiedzi, być może, odpowie dopiero kolejna powieść z cyklu.
„Lata szkolne Jezusa” to udana powieść, która z pewnością zadowoli wszystkich miłośników twórczości południowoafrykańskiego noblisty. John Coetzee, prawie piętnaście (!) lat od otrzymania najważniejszego literackiego wyróżnienia, pozostaje pisarzem niezwykłym i intrygującym. Mam nadzieję, że to nie było jego ostatnie słowo.
Bartosz Szczyżański
Popieram [ 7 ]
Oceny
Dyskusje
Wypożycz z biblioteki
Cytaty
Przybycie Metrosa stanowi punkt zwrotny w ludzkiej historii: moment,kiedy wspólnie porzuciliśmy dawny - bezmyślny i zwierzęcy - sposób pojmo...
Rozwiń
Opinie [20]
Ciekawa i warta przeczyania
Pokaż mimo toMam kłopot z tą książką, właściwie nie wiem jak ją ocenić. Są fragmenty które mnie zachwyciły, ale to tylko fragmenty. Niby widzę wielowymiarowość i niejednoznaczność która mnie tak pociąga u Coetzee. Ale to nie olśnienie jak w przypadku "Hańby" czy „Czekając na barbarzyńców” a zaledwie iskierka.
więcejNie dla mnie, męczyłam się przy czytaniu. Krótko mówiąc, moja nieulubiona...
Bardzo lubię filozoficzne powieści ale Coetzee to chyba dla mnie za dużo. Za dużo wszystkiego, za dużo otwartych wątków, za dużo tajemniczości, za dużo nieznośnych bohaterów, za dużo pytań bez odpowiedzi, za dużo absurdu i groteski. Po prostu za dużo.
Pokaż mimo toZaciekawił mnie tytuł, a lubię Coetzee'ego. Niektóre dialogi bardzo mi się podobały, cały wydźwięk już mniej.
Pokaż mimo toOtoz po opisie liczylem ze to bedzie iscie basniowa historia chlopaca polaczona z realizmem gdzie ktos dokonal makabrycznego mordu na jedno nauczycielce. Historia okazuje sie ze jest bardzien opisana z punktu widzenia Simona, opiekuna malego Davida (do konca ksiazki nie ma wytlumaczenia skad wogole imie Jezus w tytule.... ) jedynie moge sie domyslac ze to prawdziwe imie...
więcejJohn Coetzee – Lata szkolne Jezusa
więcejNie umiem do tego znaleźć odpowiedniego klucza, ale mam wrażenie obcowania z książką bardzo wysokich lotów pisarskich, filozoficznych, artystycznych. Nieprawdopodobnie pojemna do interpretacji, ciekawa, intrygująca filozoficznie powieść Coetzeego.
„Jak wiemy wraz z chwilą kiedy wchodzimy w to życie, zostawiamy za sobą swoją poprzednią...
6,69 - na tyle wyceniono geniusz pana Johna Maxwella Coetzee. :) Nie będę się rozwodził nad kondycją czytelnictwa w postmodernizmie, bo "Szkolne lata Jezusa" są znacznie ciekawszym tematem. O czym to? Na początku myślałem, że o adaptacji chłopca z pewnymi zaburzeniami rozwojowymi i narcystycznymi, ale to nie to. Co za płytka myśl!
więcejO zdolnościach poznawczych? Blisko... O...
Są tacy autorzy, których twórczość oddziałuje na czytelnika na zasadzie przyciągania - odpychania. Odnajdujemy w podobnym pisarstwie coś drażniącego, niepokojącego, ale równocześnie jakiś pierwiastek każe powracać do danej lektury, nie pozwala jej porzucić. Chciałoby się tylko zapytać “Drogi autorze, dlaczego w perfidny sposób tak z nami pogrywasz? Czy wodzisz nas cały czas...
więcej,,Lata szkolne Jezusa" to powieść nieoczywista, pozornie prosta w formie, cały czas oddziałuje na podświadomość wymuszając kolejne skojarzenia kulturowe i nasuwając to coraz to nowe refleksje i spostrzeżenia.
więcejNie czytałam ,,Dzieciństwa Jezusa" i tylko ze wzmianek mogę domyślać się czego dotyczyła pierwsza część. Bieg fabuły sugeruje, że jest to bezpośrednia kontynuacja...
Coetzee proponuje czytelnikowi w "Latach szkolnych Jezusa" określoną filozofię życia. Zdaję się, że prostą, zwykłą, zupełnie nieskomplikowaną, bo w tej fabule zdecydowanie nic nie potrafi zaskoczyć, przynajmniej takiego odbiorcę, który czyta więcej niż jedną książkę w ciągu roku, a z drugiej strony wciąż niepokojącą i każącą wręcz permanentnie coś przemyśliwać i nad czymś...
więcej