-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2022
2020-10-26
2020-10-23
2020-10-20
2019-12-01
2019-08-18
2019-02-25
To jedna z nielicznych książek, przy których zdarzyło mi się kilka razy popłakać w trakcie czytania. Opowieść jest o bardzo trudnej tematyce, trzeba parę razy zmierzyć się z naprawdę dramatycznymi momentami w życiu bohaterów.
Zaczynając lekturę nie byłam gotowa na taki przebieg tej historii, jednak cały przedstawiony przez autorkę świat pochłonął mnie do tego stopnia, że ja pochłonęłam tę książkę w trzy wieczory. Dla mnie ogromnym plusem było to, że do ostatniego zdania nie byłam pewna jak książka się skończy. Kilka razy zakładałam swoje zakończenie i za każdym razem po przeczytaniu następnych stron, okazywało się, że nie trafiłam. Bardzo cieszę się, że nie jest to jedna z tych cukierkowych historii serwowanych przez wytwórnie filmowe, tylko naprawdę bolesna i dająca do myślenia powieść.
Jeśli ktoś oczekuje cieplutkiej opowieści, zakończonej happy endem, w której na brokatowej chmurce zlatuje z nieba dziecko i bohaterzy urządzają przyjęcie - to uprzedzam, może się zawieść. Mimo to warto podjąć trud zmierzenia się z tym światem, z tymi emocjami, z losem tych bohaterów.
Ja jestem pod ogromnym wrażeniem i bardzo cieszę się, że udało mi się odnaleźć tę książkę. Tym bardziej że nigdy nie można być w życiu pewnym co czeka nas lub naszych bliskich. Wychodzę też z założenia, że jeśli przeczytana i odłożona na półkę powieść pozostawia jakieś emocje lub przemyślenia, to znaczy że było warto po nią sięgnąć. A ta historia zostawiła we mnie bardzo różne odczucia i myśli. Szczególnie po tym, gdy postawiłam siebie w roli głównej bohaterki.
To jedna z nielicznych książek, przy których zdarzyło mi się kilka razy popłakać w trakcie czytania. Opowieść jest o bardzo trudnej tematyce, trzeba parę razy zmierzyć się z naprawdę dramatycznymi momentami w życiu bohaterów.
Zaczynając lekturę nie byłam gotowa na taki przebieg tej historii, jednak cały przedstawiony przez autorkę świat pochłonął mnie do tego stopnia, że...
2019-02-19
Opis i recenzje tej książki wyglądały tak zachęcająco, że wiedziałam, że muszę ją przeczytać. No niestety, boleśnie się zawiodłam. Nienawidzę kiedy autor w ostatnim rozdziale przekreśla całą swoją książkę i czytamy o takim badziewiu, że aż głowa boli. Przepraszam, ale dla mnie zakończenie tej historii jest tak kiczowate i bezsensowne, że przestała mi się ona podobać. Polecam wydrzeć z książki kilka ostatnich stron (oczywiście przed lekturą). Zaoszczędzi to niepotrzebnej irytacji.
Nie mówię oczywiście, że cała opowieść jest zła, bo znajdują się i momenty refleksyjne i takie, w których aż śmiałam się na głos. Bardzo podoba mi się sam zamysł, aby przedstawić do czego zdolna jest dwójka kochających się ludzi, kiedy idzie o tak wysoką stawkę, jaką jest posiadanie własnego, biologicznego dziecka. Takie historie dzieją się dookoła nas każdego dnia, jednak niewiele osób ma bezpośrednią styczność z emocjami pary po takich przejściach. Ja nie byłam świadoma tego, że brak dziecka może popchnąć kobietę do tak irracjonalnego, egocentrycznego zachowania. Czytając książkę, momentami miałam ochotę rzucić ją w kąt, jednak po przestudzeniu mojego poirytowania - dochodziłam do wniosku jak silne emocje i pragnienia muszą targać główną bohaterką.
Świadomy i tolerancyjny czytelnik może wyciągnąć dla siebie to co dobre z tej książki - czyli podjąć próbę zrozumienia być może swoich bliskich, którym nie udało się zajść w ciążę. Jednak dla tych, którzy zbyt mocno wczuwają się w życie bohaterów, może być to strasznie trudna opowieść. Irytująca i momentami powodująca, że ma się dość. Ale czyż nie takie jest życie?
Jednak mimo wszystko, widziałabym zupełnie inne zakończenie dla tej historii i właśnie przez to, mam co do niej teraz tak mieszane odczucia. Po prostu nie lubię książek, w których 99% treści to jedno a zakończenie to drugie. W takich momentach zawsze czuję się jakbym przeczytała książkę bez zakończenia i słabe, kilkustronicowe bonusowe opowiadanie, dołączone jak niechciany dodatek do gazety.
Opis i recenzje tej książki wyglądały tak zachęcająco, że wiedziałam, że muszę ją przeczytać. No niestety, boleśnie się zawiodłam. Nienawidzę kiedy autor w ostatnim rozdziale przekreśla całą swoją książkę i czytamy o takim badziewiu, że aż głowa boli. Przepraszam, ale dla mnie zakończenie tej historii jest tak kiczowate i bezsensowne, że przestała mi się ona podobać....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
2018-09-24
Dlaczego moja ocena tej książki to nie jeden lub dwa? Dlatego że pomysł sam w sobie jest na tyle wciągający i tak dużo się dzieje, że momentami ciężko się oderwać. No i jest napisana łatwym językiem. To by było na tyle z plusów.
Przeszłam przez wszystkie strony i nie jestem w stanie zliczyć ile razy miałam ochotę rzucić tą książką przez otwarte okno. To jest tak surrealistyczna opowieść, że opadają mi ręce, kiedy tylko sobie przypominam niektóre fragmenty.
Każdy z nas ma czasem dość, mi samej zdarza się położyć i jedyne czego wtedy pragnę, to niczym się nie przejmować, o niczym nie myśleć, nic nie musieć. Ale...!? !? !? Zastanawia mnie czy ta cała opowiastka jest jakąś wielką metaforą, której mój mózg nie potrafi wyłapać, czy po prostu jest tak beznadziejnie nieprawdopodobna?!
Zachęciła mnie oczywiście ciekawa okładka i bardzo chwytliwy opis, nie zdawałam sobie sprawy z tego że w środku może czyhać taka patologia. Momentami miałam wrażenie, że główna (według mnie bardzo chora psychicznie) bohaterka jest bardziej normalna niż reszta przedstawionej społeczności. Kiedy gniła sobie tak beztrosko w swojej norze, osiągając kolejne poziomy absurdu, myślałam, że już nic gorszego autorka nie mogła wymyślić. Wtedy zaczęła się akcja z pielgrzymkami pod jej okno. Czekałam tylko na to, aż główna bohaterka zacznie wychodzić do wiernych jak papież. Na szczęście TROCHĘ się pomyliłam.
Myślę, że pewnego dnia, w którym poczuję ogromną desperację, sięgnę po jeszcze jedną książkę tej autorki, żeby sprawdzić czy to taki jednorazowy wybryk, czy taki specyficzny "talent pisarski".
Dlaczego moja ocena tej książki to nie jeden lub dwa? Dlatego że pomysł sam w sobie jest na tyle wciągający i tak dużo się dzieje, że momentami ciężko się oderwać. No i jest napisana łatwym językiem. To by było na tyle z plusów.
Przeszłam przez wszystkie strony i nie jestem w stanie zliczyć ile razy miałam ochotę rzucić tą książką przez otwarte okno. To jest tak...
2018-07-09
2018-06-29
Pierwsze kilkanaście stron przeleciałam jak burza, takie wrażenie zrobiła na mnie ta historia, a raczej jej potencjał. Tylko potencjał, bo później okazało się już nie tak... różowo.
W paru miejscach autorka sama sobie strzela w stopę, uciekając się do wyśmiewania stereotypów (które nawiasem mówiąc dotyczą również tej książki) albo do dramatycznego naginania czasoprzestrzeni.
To może kilka perfidnie pożyczonych z książki przykładów: "Środek książki, jak każdemu wiadomo, jest zawsze najbardziej nużący. To początki i zakończenia dostarczają najwięcej zabawy." To jest fragment wypowiedzi głównej bohaterki o pisanej przez siebie powieści. Hmmm, nie wiem ale wydaje mi się, że książka jest dobra jeśli w większości jest interesująca. Autorka chyba nie do końca wie, że jej się udało aż za dobrze utożsamić z główną bohaterką, a ta opowieść powinna być nazwana "środkiem" w 99%.
Proszę, kolejny cytat: "Czasami ma się wrażenie, że gdziekolwiek się człowiek obróci w księgarni czy na kolegium redakcyjnym, przed oczami ma następną książkę w różowej obwolucie, której zadrukowane strony opowiadają o bezsensownych przygodach kolejnej szurniętej dwudziestokilkulatki z Londynu, która pracuje w wydawnictwie - nie wiem, dlaczego one wszystkie muszą być redaktorkami, ale tak jest - i która zrobi wszystko, co w jej mocy, żeby znaleźć swój ideał mężczyzny." To już jest tak zabawne, że boki zrywać. Och, ten kunszt ironii na tak wysokim poziomie. Otóż główna bohaterka ma prawie 30 lat, mieszka w Londynie, jest redaktorką i jest w stanie zrobić tak głupie rzeczy, że głowach się to nie mieści. Najwyraźniej pani autorka, zechciała podkreślić wyższość swojej opowieści nad innymi traktującymi o tym samym. Przepraszam ale ja nie doceniam tej cudownie objawionej ironii i uważam, że jest dużo więcej książek o stereotypowych redaktorkach. A ten niewyrwany z kontekstu cytat jest najlepszą tej powieści recenzją.
Teraz skupiając się na samej historii: główna bohaterka jest strasznie wkurzająca. Szczerze, powinna trafić do szpitala, w którym leczy się choroby psychiczne. Bo to, co do pewnego momentu było zabawną lekką powieścią, zamieniło się w groteskowy rozwój choroby umysłowej u bohaterki. Dodatkowo zalecałabym również dorośnięcie, bo mimo tego że parę razy podkreślane jest że ma prawie 30-stkę i dawno była dzieckiem, to intelektualnie jest jednak na poziomie rozkapryszonej nastolatki, dodatkowo bez moralnych zasad.
Uważam, że zakończenie powieści jest nieakceptowalne. Pozostawia niedomówienie, co oczywiście nie jest niczym złym, czytelnicy kochają (i nienawidzą jednocześnie) takie smaczki. Jednak w tym przypadku jest ono oderwane od rzeczywistości i po prostu beznadziejne. Tak jakby nagle zabrakło pomysłu na pociągnięcie bądź skończenie tej farsy. Generalnie książkę szybko się czyta i pewnie jeszcze szybciej zapomina.
Ot, taka historia na leniwe popołudnia, pod warunkiem że ktoś ma trochę samokontroli przed rzuceniem książką o ścianę, wyobrażając sobie, że rzuca ją w bohaterkę (bądź autorkę). Ku oprzytomnieniu, oczywiście.
Nastawiałam się po opisie na zupełnie coś innego i srogo się rozczarowałam. I w zasadzie chyba wolałabym zamiast tej książki przeczytać tą, o której jest w niej wzmianka. O kobiecie która nie wie kto jest ojcem jej dziecka. Te kilka zdań wspominających fabułę książki jednej z bohaterek, wydały mi się dalece bardziej interesujące niż cała "Cienka różowa kreska".
Pierwsze kilkanaście stron przeleciałam jak burza, takie wrażenie zrobiła na mnie ta historia, a raczej jej potencjał. Tylko potencjał, bo później okazało się już nie tak... różowo.
W paru miejscach autorka sama sobie strzela w stopę, uciekając się do wyśmiewania stereotypów (które nawiasem mówiąc dotyczą również tej książki) albo do dramatycznego naginania...
2018-06-08
Nigdy. Jeszcze nigdy. Takiej nie czytałam. To gniot. Niby taka krótka, tak stron niewiele. A tak długo zajmuje. Czytanie oczywiście. Książki. Bo przecież to moja jej recenzja. 78 stron męki. O-grom-nej-mę-ki.
Jak na załączonym obrazku widać, przez to się nie da bezproblemowo przebrnąć. Ja nie wiem czy autorka wybrała taki styl pisania aby nadać swej opowieści bardziej podniosły, artystyczny wydźwięk? Może też była to próba symulacji napisania pamiętnika? Albo nakreślenia bałaganu w głowie głównej bohaterki? W każdym razie wyszło tragicznie.
"La, la, la."
Historia bez sensu, przepleciona obleśnymi wstawkami. Tanie, tandetne porno. Myślę, że wartość empiryczna tego dzieła przekłada się również na wartość w cenniku księgarni.
Ogólnie to lubię niekonwencjonalnie opowiedziane historie, przeplecione oderwanymi wątkami, rozmowami, wspomnieniami. Jednak mam wrażenie, że cała ta książka jest "oderwana". Chciałam dać jej szansę mimo tego, że widziałam jakie ma oceny u innych. Chciałam i wiem, że nie było warto.
Nigdy. Jeszcze nigdy. Takiej nie czytałam. To gniot. Niby taka krótka, tak stron niewiele. A tak długo zajmuje. Czytanie oczywiście. Książki. Bo przecież to moja jej recenzja. 78 stron męki. O-grom-nej-mę-ki.
Jak na załączonym obrazku widać, przez to się nie da bezproblemowo przebrnąć. Ja nie wiem czy autorka wybrała taki styl pisania aby nadać swej opowieści bardziej...
2018-04-25
2018-02-21
2018-02-20
2018-02-13
Przeczytałam w dwa wieczory, bo książka ma bardzo ciekawą formę. Jest stylizowana na pamiętnik pisany z perspektywy głównej bohaterki, wzbogacona rysunkami, wykresami, fragmentami wymienianych przez nią wiadomości. Są strony pełne tekstu ale są również takie, które zawierają po jednym, dwóch zdaniach. Ogólnie - taki format na wielki plus! Do tej pory nie widziałam wielu takich książek. To w moich oczach największa zaleta tej powieści.
Skupiając się na treści, muszę przyznać że od początku nie podobała mi się relacja matka-córka. Jak można być aż tak zaborczym o dziecko i zmuszać je do spędzania czasu razem? Rozumiem, że Madeline była chora, samotna, zamknięta ale... wszystko ma swoje granice. Wspólne oglądanie filmów czy gry powinny wynikać z potrzeb obu osób, a nie chorych wymagań matki. W książce doszło do sytuacji, w której poważnie chora nastolatka MUSI (!!!) teraz, natychmiast pooglądać film z mamusią, bo inaczej mamie będzie przykro i się obrazi. Nie rozumiem tego. Wydaje mi się, że raczej powinno działać to w drugą stronę, bo to przecież córka miała tak ograniczone pole do spędzania wolnego czasu.
Moich zastrzeżeń co do tej historii jest więcej, pytania się same nasuwają po lekturze całej książki - dlaczego pielęgniarka z wykształceniem medycznym, opiekująca się poważnie chorą nastolatką pozwoliła jej na potajemne spotkania z chłopakiem? Skąd Madeline brała pieniądze na swoje szczeniackie zachcianki i dlaczego jej matka nic z tym nie zrobiła?
Historia jest tak przekoloryzowana, że bardziej się chyba nie da. Gdybym miała kilka lat mniej, pewnie byłabym zakochana w tej podobno "wzruszającej" opowieści o miłości. Zakończyła się oczywiście po części tak jak przewidywałam. Stało się to co obstawiałam, że się stanie, nie wydarzyło się jednak w taki sposób jaki nasunął mi się po przeczytaniu kilku pierwszych stron. Miałam zatem chociaż odrobinę zaskoczenia. Tragedii nie ma, jednak nie poleciłabym tej książki ani dorosłej kobiecie ani młodszej koleżance.
Przeczytałam w dwa wieczory, bo książka ma bardzo ciekawą formę. Jest stylizowana na pamiętnik pisany z perspektywy głównej bohaterki, wzbogacona rysunkami, wykresami, fragmentami wymienianych przez nią wiadomości. Są strony pełne tekstu ale są również takie, które zawierają po jednym, dwóch zdaniach. Ogólnie - taki format na wielki plus! Do tej pory nie widziałam wielu...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-15
Nie spodziewałam się oczywiście górnolotnej, wysmakowanej literatury, jednak to co przeczytałam - to jedna wielka masakra. Powieść jest nudna, momentami obleśna i przerażająca. Wierzyłam ślepo w to, że pani Grey, po swojej wielkiej przemianie będzie starała się stworzyć coś wartościowego. Stąd pewnie te wszelkie wtrącenia wątków o sztuce filmowej.
Lubię książki z wątkami erotycznymi, z odrobiną tajemniczości, z jakimś smakiem. To jest jednak taki zwykły, ordynarny pornol, ubrany w piękne słówka.
Okładka powieści wskazuje na nieco subtelniejsze klimaty. Z opisu książki wynika, że będziemy mieć styczność z przeciętną dziewczyną, która na skutek kilku zdarzeń, zafascynuje się tajemniczym światem seksu. A mamy tutaj jednak do czynienia ze zdrajczynią, która sama nie wie czego chce. Udaje wykształconą oczytaną i jednocześnie głupio brnie w coś, co ją samą odrzuca i przeraża. Pytanie: po co?
Nie żałuję, że przeczytałam, bo trzeba doświadczać różnej literatury. Zaczęłam czytać to i skończyłam ale... nigdy więcej.
Nie spodziewałam się oczywiście górnolotnej, wysmakowanej literatury, jednak to co przeczytałam - to jedna wielka masakra. Powieść jest nudna, momentami obleśna i przerażająca. Wierzyłam ślepo w to, że pani Grey, po swojej wielkiej przemianie będzie starała się stworzyć coś wartościowego. Stąd pewnie te wszelkie wtrącenia wątków o sztuce filmowej.
Lubię książki z wątkami...
Proponuję, aby następne wydanie zamiast "Wpadka: Wyznania współczesnej przyszłej matki" nosiło tytuł: "Wpadka: Płytkie przemyślenia trzynastolatki w ciele trzydziestolatki".
Główna bohaterka w trzeciej dekadzie swojego życia, w bardzo odpowiedzialny i przemyślany sposób decyduje się na posiadanie potomstwa. Żartuję, upija się do braku kontroli i już na drugi dzień czuje ruchy dziecka.
Ja naprawdę wszystko rozumiem, nieplanowana ciąża oczywiście nie jest niczym szokującym, jednak posiadanie galaretki zamiast mózgu, kiedy para znajdzie się w takiej sytuacji... Co najmniej niepokojące.
Z głębszych i mądrzejszych przemyśleń głównej bohaterki:
- pamiętanie ostatniego terminu miesiączki jest dla fizyków jądrowych z ogromnym intelektem i pamięcią jak słoń,
- kresa czarna to wielki rozstęp i znika po jednym posmarowaniu balsamem,
- po cesarce w ogóle się nie krwawi, bo przecież dziecko wyszło inną drogą,
- zniszczenie koronkowych majtek jest o wiele głębszą i poważniejszą tragedią niż picie i palenie w ciąży (nawiasem mówiąc, wystarczy sobie powiedzieć, że to przecież ciążowa zachcianka i schować brzuch pod stół w kawiarni i można jarać ile sił),
- nieważne czy dziecko jest zdrowe, ważne że ona przytyła już kilogram!!! I to przecież nie przez to, że codziennie (CODZIENNIE!) wcina frytki w popularnym fast foodzie,
- kiedy narzeczony mieszka daleko, można mieć kochanka, bo jest się w ciąży.
Oczywiście, to nie jest poważny poradnik lub podręcznik medyczny, jednak od lekkich książek oczekujemy tego, żeby były zabawne. A tutaj? Główna bohaterka jest zwyczajnie głupia i nieodpowiedzialna, co nie jest słodkie i zabawne, tylko zwyczajnie irytujące.
Ja szukałam przyjemnej opowieści, ironizującej o ciąży, jednak to co znalazłam, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Mam niestety wrażenie, że mając 15 lat, byłam o wiele bardziej świadoma i odpowiedzialna niż cudowna Rebecca Eckler, o której opowiada właśnie ta powieść.
I tak kończąc, to mam nadzieję, że zbieżność imienia i nazwiska autorki z imieniem i nazwiskiem głównej bohaterki jest przypadkowa. Bo jeśli to jest coś w rodzaju pamiętnika, to po pierwsze: nie chcę tego wiedzieć, po drugie: martwi mnie, dokąd zmierza macierzyństwo w XXI wieku.
Proponuję, aby następne wydanie zamiast "Wpadka: Wyznania współczesnej przyszłej matki" nosiło tytuł: "Wpadka: Płytkie przemyślenia trzynastolatki w ciele trzydziestolatki".
więcej Pokaż mimo toGłówna bohaterka w trzeciej dekadzie swojego życia, w bardzo odpowiedzialny i przemyślany sposób decyduje się na posiadanie potomstwa. Żartuję, upija się do braku kontroli i już na drugi dzień czuje...