rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Gdyby ta historia była trochę krótsza, byłaby świetną lekturą wakacyjną. Lekka, pełna pasjonujących wydarzeń, trochę akcji, trochę szpiegowskich tajemnic, trochę romansu. Ale jej objętość to pewien problem. Zanim dotrze się do połowy, to kończy się wakacyjny wyjazd i trzeba wrócić do rzeczywistości. A rzeczywistości w tej powieści jak na lekarstwo.

Gdyby ta historia była trochę krótsza, byłaby świetną lekturą wakacyjną. Lekka, pełna pasjonujących wydarzeń, trochę akcji, trochę szpiegowskich tajemnic, trochę romansu. Ale jej objętość to pewien problem. Zanim dotrze się do połowy, to kończy się wakacyjny wyjazd i trzeba wrócić do rzeczywistości. A rzeczywistości w tej powieści jak na lekarstwo.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Och co to była za książka!
Kupiłam ją z rozpędu po przeczytaniu "Drania z Hollywood" tej autorki, więc spodziewałam się fajnego romansu.
Już na początku okazało się, że z romansem ta książka ma niewiele wspólnego. No może to, że bohaterką jest autorka bestsellerowych romansów. Niestety autorka umierająca na raka. W tym momencie pomyślałam, że to będzie smutna obyczajówka. Całkiem dobrze skonstruowana obyczajówka.
Ale końcówka położyła mnie na łopatki. Sceny jak z thrillera, zagadka jak z kryminału.
W tej książce było tyle emocji. Wiele z nich wyrażonych milczeniem, pogardliwym spojrzeniem, listą suchych zasad. I choć przez większość historii oceniamy jej bohaterów, kategoryzujemy ich, nic tak na prawdę nie mieści się w naszych wąskich kryteriach.
Nie każdemu spodoba się ta powieść, gdyż nie do końca jest tym czego można by się po niej spodziewać. Mnie podobała się bardzo!

Och co to była za książka!
Kupiłam ją z rozpędu po przeczytaniu "Drania z Hollywood" tej autorki, więc spodziewałam się fajnego romansu.
Już na początku okazało się, że z romansem ta książka ma niewiele wspólnego. No może to, że bohaterką jest autorka bestsellerowych romansów. Niestety autorka umierająca na raka. W tym momencie pomyślałam, że to będzie smutna obyczajówka....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki takie jak ta niestety utwierdzają malkontentów w przekonaniu, że literatura kobieca (tak zwane romanse) jest płytka, niedopracowana i nie ma walorów artystycznych.
Dodatkowo przedstawia nas kobiety jako osoby bez wyobraźni, nie potrafiące trzeźwo ocenić sytuacji i kierujące się motywami nie do pojęcia dla nikogo.
Autorka wymyśliła sobie historię jak z thrillera klasy B wyprodukowanego we wczesnych latach dziewięćdziesiątych. Napisała ją językiem łatwym i przystępnym, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Czytelnik, który racjonalnie ocenia podejmowane przez bohaterkę decyzje, niejednokrotnie ma ochotę rzucić tym dziełem o ścianę z irytacji.
Dla miłośników zwierząt Meg Adams popełniła jeszcze jeden niewybaczalny błąd, w natłoku wydarzeń zapominając o tym, że bohaterka była szczęśliwą właścicielką kotki. Przynajmniej na początku książki, tak gdzieś w połowie zwierzak się rozpływa w niewyjaśnionych okolicznościach. A bohaterka zupełnie zapomina, że powinna się jeszcze martwić o to, czy ukochany pupil przetrwał kataklizm, który zgotowała nam autorka.

Książki takie jak ta niestety utwierdzają malkontentów w przekonaniu, że literatura kobieca (tak zwane romanse) jest płytka, niedopracowana i nie ma walorów artystycznych.
Dodatkowo przedstawia nas kobiety jako osoby bez wyobraźni, nie potrafiące trzeźwo ocenić sytuacji i kierujące się motywami nie do pojęcia dla nikogo.
Autorka wymyśliła sobie historię jak z thrillera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajny historyk. Może trochę mało wiarygodny, ale zabawny, pasjonujący, pikantny, choć bez przesady. Czego chcieć więcej? No chyba że ktoś chce więcej mojego zdania o książce to zapraszam na blog. Adres dostępny jest na moim profilu.

Fajny historyk. Może trochę mało wiarygodny, ale zabawny, pasjonujący, pikantny, choć bez przesady. Czego chcieć więcej? No chyba że ktoś chce więcej mojego zdania o książce to zapraszam na blog. Adres dostępny jest na moim profilu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna historia z olbrzymią dawka realizmu magicznego. Nie tak dobra jak "Sto lat samotności", ale mistrza nikt nie pokona. Na blogu jak zwykle więcej ode mnie na ten temat.

Świetna historia z olbrzymią dawka realizmu magicznego. Nie tak dobra jak "Sto lat samotności", ale mistrza nikt nie pokona. Na blogu jak zwykle więcej ode mnie na ten temat.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest ten Hemingway którego lubię najbardziej, ale przeczytanie tej ksiazki było ciekawym doświadczeniem. Brawa dla tłumacza za wspaniałe i wyczerpujące posłowie. A więcej moich przemyśleń na blogu.

To nie jest ten Hemingway którego lubię najbardziej, ale przeczytanie tej ksiazki było ciekawym doświadczeniem. Brawa dla tłumacza za wspaniałe i wyczerpujące posłowie. A więcej moich przemyśleń na blogu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To była zadziwiająco trudna lektura. Trudna do zniesienia. Narracja jak z wypracowania ucznia podstawówki, sceny erotyczne niesmaczne, postępowanie bohaterów idiotyczne. Jedyne co mnie trzymało przy lekturze to natłok wydarzeń. Z zaciekawieniem zastanawiałam się co jeszcze autorka jest w stanie wymyślić. Do tego jeszcze wtrącenia religijności i zafascynowania Janem Pawłem II.
W dobrych książkach czasem drażnią mnie szczegóły związane z czasem i przemieszczaniem się. Zwracam uwagę na takie drobiazgi, których większość czytelników nie zauważa. Tutaj niestety nawet bez tego mankamentu się nie obyło. Norbert podróżuje pomiędzy Pomorzem a Zakopanem co tydzień i przyjeżdża raptem na jeden wieczór na przykład. Strasznie mnie irytowało traktowanie odległości tak nonszalancko. Pod koniec książki autorka dołożyła jeszcze przemieszczanie się między Sardynią a Londynem, gdyż podróże po Polsce to było mało.
Ta książka, może się podobać, ale czytelnikom którzy szukają w lekturze tylko zabicia czasu.

To była zadziwiająco trudna lektura. Trudna do zniesienia. Narracja jak z wypracowania ucznia podstawówki, sceny erotyczne niesmaczne, postępowanie bohaterów idiotyczne. Jedyne co mnie trzymało przy lekturze to natłok wydarzeń. Z zaciekawieniem zastanawiałam się co jeszcze autorka jest w stanie wymyślić. Do tego jeszcze wtrącenia religijności i zafascynowania Janem Pawłem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę rozczarowująca. Spodziewałam się znacznie więcej. Dostałam powieść niedopracowaną i naiwną.

Trochę rozczarowująca. Spodziewałam się znacznie więcej. Dostałam powieść niedopracowaną i naiwną.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię czasem przeczytać oldschoolowe romanse. Te z lat osiemdziesiątych. Są tak inne od współczesnego mi życia. Ale to co się wyczyniło w tej książce to już była lekka przesada. Nawet moja niefeministyczna natura nie przełknęła tej historii. Więc drogie Panie, zwłaszcza te wrażliwe na złe traktowanie kobiet, płaszczenie się żon i wszystkowybaczenie mężczyznom, omijajcie tę książkę szerokim łukiem.

Lubię czasem przeczytać oldschoolowe romanse. Te z lat osiemdziesiątych. Są tak inne od współczesnego mi życia. Ale to co się wyczyniło w tej książce to już była lekka przesada. Nawet moja niefeministyczna natura nie przełknęła tej historii. Więc drogie Panie, zwłaszcza te wrażliwe na złe traktowanie kobiet, płaszczenie się żon i wszystkowybaczenie mężczyznom, omijajcie tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znudziła mnie ta książka trochę. Rozdziały w których główna role odgrywał cesarz Otto III były przemodlone. Wszystkie świętości jakie przywoływali bohaterowie powieści nużyły. Za mało było Bolesława, jedynego bohatera z ikrą.
Bardziej rozpisałam się na blogu, a tak w jednym zdaniu, to czytałam lepsze powieści autorki.

Znudziła mnie ta książka trochę. Rozdziały w których główna role odgrywał cesarz Otto III były przemodlone. Wszystkie świętości jakie przywoływali bohaterowie powieści nużyły. Za mało było Bolesława, jedynego bohatera z ikrą.
Bardziej rozpisałam się na blogu, a tak w jednym zdaniu, to czytałam lepsze powieści autorki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

O matko! Jak ja się męczyłam przy tej książce.
To była tak dziwna historia. Życie w sekcie, bogowie, nawiedzony prorok, przepowiednia końca świata, wybranka, która zaprowadzi wiernych do Elizjum.
A na koniec okazało się, że to wcale nie koniec i jest jeszcze druga cześć tej historii - "Eden".
Dla mnie to było za dużo.

O matko! Jak ja się męczyłam przy tej książce.
To była tak dziwna historia. Życie w sekcie, bogowie, nawiedzony prorok, przepowiednia końca świata, wybranka, która zaprowadzi wiernych do Elizjum.
A na koniec okazało się, że to wcale nie koniec i jest jeszcze druga cześć tej historii - "Eden".
Dla mnie to było za dużo.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię czasem poczytać coś super lekkiego. Takiego totalnie odprężającego. Ale musi to być coś co ma choć trochę ręce i nogi. Dlatego też gdy biorę do ręki harlequin wolę ten starszy niż nowszy.
Liczę się z tym że dość staroświeckie podejście do życia bohaterek w obecnych czasach wręcz razi, ale przynajmniej opowieść ma jakąkolwiek fabułę.
W tym przypadku było całkiem znośnie. Czytałam znacznie lepsze harlequiny, ale "Zdobyczą pirata" ani raz nie rzuciłam o ścianę, nie wzdychałam z poirytowania w trakcie przewracania kartek, ani też nie wznosiłam okrzyków oburzenia. Miłość w kilka dni, opisana na 200 stronach, to nie jest coś bardzo wiarygodnego, ale przecież nie o to w takich książkach chodzi.
Można przeczytać bez szkody.

Lubię czasem poczytać coś super lekkiego. Takiego totalnie odprężającego. Ale musi to być coś co ma choć trochę ręce i nogi. Dlatego też gdy biorę do ręki harlequin wolę ten starszy niż nowszy.
Liczę się z tym że dość staroświeckie podejście do życia bohaterek w obecnych czasach wręcz razi, ale przynajmniej opowieść ma jakąkolwiek fabułę.
W tym przypadku było całkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba już jestem zmęczona książkami, która są ciągle o tym samym.
Udawane małżeństwo. Zasady na początku jasno określone - sama przyjemność, żadnych uczuć, no i wspólny interes. A także złe doświadczenia z przeszłości. Ale przecież nie takie rzeczy potrafi wymazać dobry seks.
Fabuła cieniutka, historia sztampowa, bohaterowie tacy sobie.

Chyba już jestem zmęczona książkami, która są ciągle o tym samym.
Udawane małżeństwo. Zasady na początku jasno określone - sama przyjemność, żadnych uczuć, no i wspólny interes. A także złe doświadczenia z przeszłości. Ale przecież nie takie rzeczy potrafi wymazać dobry seks.
Fabuła cieniutka, historia sztampowa, bohaterowie tacy sobie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta zbiera różnorodne opinie. Dzieje się tak zapewne za sprawą stałych czytelników autora, którzy przywykli do na wskroś realistycznego kryminału czy też thrillerów psychologicznych dostają przygodówkę z gatunku fantasy.
Świat przedstawiony to Nowa Holandia - tutaj Chmielarzowi umknęło, że nie określił czym tak na prawdę jest kraina, którą opisuje. Czytając między wierszami domyślić się można, że znajdujemy się na post apokaliptycznej ziemi, gdzie po dawnych państwach pozostali tylko ludzie o narodowościach nam bliskich. Ale równie dobrze możemy znajdować się na całkiem innej planecie, która już od wielu pokoleń kolonizowana jest przez przybyszów z Ziemi.
Obie wersje jak dla mnie są prawdopodobne. Czuć w tej książce podobną atmosferę jak u mistrza gatunku postapo Dmitrij Głuchowskiego. Na bohaterów czyhają niebezpieczeństwa tak wynaturzone, że ciężko je sobie wyobrazić - ohydne stwory, śmiertelne choroby, mutacje sztucznie produkowane przy udziale nieznanych nam złóż metalów.
Sama historia wymyślona i napisana jest bardzo ciekawie. Na czytelnika czekać będzie wiele zaskoczeń, dlatego trzeba bardzo uważnie śledzić wszystko to, co serwuje nam autor, nie tylko w słowach narracji, ale także w wypowiedziach bohaterów.
Właśnie! Bohaterowie! To zawsze dla mnie kluczowy element w książce. Tutaj mamy kilka perełek. Niestety nie należy do nich obsada pierwszoplanowa. Zarówno Bram jak i Ellen są trochę niedopisani, mało wyraziści. A ich dziwne przyciąganie, nie ma w sobie wystarczającego ładunku elektrycznego. Książkę ratują postacie drugoplanowe- genialny Szeryf, tajemniczy Lisiecki oraz niezniszczalny Stary.
Ja bawiłam się świetnie czytając tę powieść. Zastanawiam się teraz czy autor napisze coś jeszcze z tego uniwersum. Potencjał jest duży.

Książka ta zbiera różnorodne opinie. Dzieje się tak zapewne za sprawą stałych czytelników autora, którzy przywykli do na wskroś realistycznego kryminału czy też thrillerów psychologicznych dostają przygodówkę z gatunku fantasy.
Świat przedstawiony to Nowa Holandia - tutaj Chmielarzowi umknęło, że nie określił czym tak na prawdę jest kraina, którą opisuje. Czytając między...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nikt już nie pisze takich powieści.
Rok pierwszego wydania tej książki to 1987 i widać to w każdym calu. Ale ja lubię właśnie taki klimat. Lubię historie, w których kobiety odnoszą sukces w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Nie tracą przy tym swojej kobiecości, niewinności i delikatności.
To hart ducha, determinacja i inteligencja sprawiają, że bohaterki dają sobie rade z wszelkimi przeciwnościami losu.
Niestety muszą one przetrwać wiele ciężkich chwil. Muszą dumnie stać z podniesioną głową, gdy niepokonani mężczyźni obrzucają je obelgami, aby potem przyjąć gorące przeprosiny.
Wolę identyfikować się właśnie z tymi bohaterkami, niż z kobiecymi postaciami kreowanymi w obecnie popularnych powieściach, które udają twardzielki, przeklinają, nie mają szacunku do samych siebie, a i tak w finale opowieści dają się zdominować jakiemuś typowy spod ciemnej gwiazdy.
Wspaniałym dla mnie doświadczeniem było przeczytanie historii rodziców bohaterki powieści "Nikt mi się nie oprze", którą czytałam nie tak dawno. Często mi się zdarza wybieranie lektur niezgodnie z ich kolejnością, ale to nie szkodzi. Z wielkim sentymentem czytałam epilog, w którym pojawia się dwuletnia Meg. To było na prawdę wzruszające.

Nikt już nie pisze takich powieści.
Rok pierwszego wydania tej książki to 1987 i widać to w każdym calu. Ale ja lubię właśnie taki klimat. Lubię historie, w których kobiety odnoszą sukces w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Nie tracą przy tym swojej kobiecości, niewinności i delikatności.
To hart ducha, determinacja i inteligencja sprawiają, że bohaterki dają sobie rade...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To była słaba książka. Historia, która w zasadzie nie opowiadała o niczym konkretnym. Kilka luźnych epizodów z życia na średniowiecznym zamku. A wszystko niby infantylne, ale momentami trochę wulgarne. Tak na prawdę to nie wiem do kogo właściwie jest adresowana ta książka. Podobno cykl nie został ukończony, co mnie wcale nie dziwi.

To była słaba książka. Historia, która w zasadzie nie opowiadała o niczym konkretnym. Kilka luźnych epizodów z życia na średniowiecznym zamku. A wszystko niby infantylne, ale momentami trochę wulgarne. Tak na prawdę to nie wiem do kogo właściwie jest adresowana ta książka. Podobno cykl nie został ukończony, co mnie wcale nie dziwi.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie ta książka to było pierwsze spotkanie nie tylko z prokuratorem Jakubem Kanią, ale także z twórczością Pana Macieja. I pierwsze co mi się ciśnie na usta to: w uznaniu dla Macieja Siembiedy czapki z głów - chapeaux bas.
“Kołysanka” przypomina mi trochę puzzle, które układamy nie znając obrazka finalnego. Na początku dostajemy kilka fragmentów przedstawiających pejzaż morski, i dopiero po jakimś czasie okazuje się, że tak naprawdę układamy pokój z dziesiątkami kunsztownych bibelotów, a jednym z nich jest obraz marynistyczny na ścianie.
Jestem pod olbrzymim wrażeniem tego, jak zgrabnie autor w fikcję literacką wplótł prawdziwą historię, powiązał ją z innymi historycznymi wydarzeniami, przyozdobił kolejnymi autentycznymi postaciami, a następnie zamieszał, aby dać nam spróbować mocno wybuchowego koktajlu.
I choć w tym kryminale nie ma zbyt wielu scen mrożących krew w żyłach, nikt nie biega z bronią w ręku po ulicach śląskich miast, nie ma brutalnych przesłuchań, nie ma wybuchających bomb, ani psychopatycznych seryjnych morderców, to jednak książkę czyta się z zapartym tchem. A zakończenie? Powoduje, że już chce się czytać dalej, o tym jak potoczy się życie głównego bohatera. Ja na szczęście, w oczekiwaniu na jego dalsze losy, mogę nadrobić zaległe części cyklu.

Dla mnie ta książka to było pierwsze spotkanie nie tylko z prokuratorem Jakubem Kanią, ale także z twórczością Pana Macieja. I pierwsze co mi się ciśnie na usta to: w uznaniu dla Macieja Siembiedy czapki z głów - chapeaux bas.
“Kołysanka” przypomina mi trochę puzzle, które układamy nie znając obrazka finalnego. Na początku dostajemy kilka fragmentów przedstawiających pejzaż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ileż to już podobnych historii miałam okazję czytać. Po sukcesie Harrego Pottera szkoły magii, magów, runów, czarodziejstwa i tego typu nadprzyrodzonych praktyk rosły jak grzyby po deszczu.
Wszędzie mieliśmy do czynienia z rywalizacją miedzy uczniami, z przygotowywaniem się do egzaminów, czasem pojawiała się intryga w tle.
Książka "Pierwszy rok" niczym szczególnym się nie wyróżnia spośród tego ataku klonów. Wręcz przeciwnie, zalicza raczej niskie loty. Nie ma w niej żadnej dodatkowej intrygi, nie dowiadujemy się prawie nic na temat historii świata w jakim się rozgrywa. Bohaterowie są sztampowi i mało intrygujący. Watek romantyczny z jednej strony przewidywalny, z drugiej natomiast wywołujący mało emocji.
Nauka w szkole przedstawiona jest tak, jakby opisywało ją dziecko z podstawówki. Nauczycielom zależy tylko na wyeliminowaniu kandydatów i doprowadzeniu ich do skrajnego wyczerpania.
Nie będę czytała dalej tej historii i zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Do takiego na przykład "Rytmatysty" Sandersona się po prostu nie umywa.

Ileż to już podobnych historii miałam okazję czytać. Po sukcesie Harrego Pottera szkoły magii, magów, runów, czarodziejstwa i tego typu nadprzyrodzonych praktyk rosły jak grzyby po deszczu.
Wszędzie mieliśmy do czynienia z rywalizacją miedzy uczniami, z przygotowywaniem się do egzaminów, czasem pojawiała się intryga w tle.
Książka "Pierwszy rok" niczym szczególnym się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszą część tej serii przeczytałam jednym tchem. Za to "A Heart So Fierce and Broken" od początku szło mi jak po gruzach.
Nie wciągała mnie ta historia, choć opowiadała losy bohatera, który od początku tej przygody był mi najbliższy. Całą sobą buntowałam się przeciwko komplikacjom, które zgotowała nam autorka. Wszystko było nie tak jak sobie wyobrażałam. A kolejne wydarzenia wcale nie polepszały sytuacji.
Chemia między bohaterami też mnie nie przekonała.
Może to efekt zbyt długiej przerwy między czytaniem tomu I a kolejną częścią.
Teraz wcale nie mam ochoty dowiedzieć się co było dalej.

Pierwszą część tej serii przeczytałam jednym tchem. Za to "A Heart So Fierce and Broken" od początku szło mi jak po gruzach.
Nie wciągała mnie ta historia, choć opowiadała losy bohatera, który od początku tej przygody był mi najbliższy. Całą sobą buntowałam się przeciwko komplikacjom, które zgotowała nam autorka. Wszystko było nie tak jak sobie wyobrażałam. A kolejne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna historia o nietolerancji, byciu innym, akceptacji, walce o własną tożsamość.
Świetnie napisana, super skonstruowana, z uroczymi bohaterami.
Ale budzi we mnie pewne rezerwy. Nie moralne, lecz emocjonalne. Ja jestem jednak prowincjonalna dziewczyna. Szukam romantyzmu, tam gdzie chciałabym go znaleźć.

Piękna historia o nietolerancji, byciu innym, akceptacji, walce o własną tożsamość.
Świetnie napisana, super skonstruowana, z uroczymi bohaterami.
Ale budzi we mnie pewne rezerwy. Nie moralne, lecz emocjonalne. Ja jestem jednak prowincjonalna dziewczyna. Szukam romantyzmu, tam gdzie chciałabym go znaleźć.

Pokaż mimo to