rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Śmierć starej Bronchalowej nie była zaskoczenie. Serce nie wytrzymało, w tym wieku to normalne. Jednak komisarz Janusz Konkol wiedział swoje. Sprawne oko wypatrzyło kilka nieścisłości. Ktoś zamordował kobiecinę i starał się zatrzeć ślady.
Każdy próbuje coś ukryć. Sąsiedzi zgarniają winę na innych. Wnuczka oskarża matkę, matka sąsiadkę. Każdy ma coś za uszami. Kto dopuścił się tej zbrodni i jaki motyw za tym stał?
Uwielbiam takie książki, szczerze nie spodziewałem się takiego dobrego kryminału. Początkowo sądziłem, że to bardziej komedia kryminalna. I coś w tym jest. Ale o tym za chwilę.
Autor świetnie przerysował bohaterów, a główny Janusz to już majstersztyk. Co chwilę się uśmiechałem z jego tekstów czy gapowatości. Janusz to prawdziwy policjant, który nie pozwoli na krzywdę swoich kolegów po fachu. Ma intuicję, tak potrzebną w tej pracy. Kupił mnie. Postacie drugoplanowe też dają radę. Choć autor posługuje się czasami stereotypami, bardzo dobrze mu to wychodzi i całość fajnie ze sobą współgra.
Sama sprawa kryminalna zaskakuje. Praktycznie do samego końca nie miałem pojęcia kto za wszystkim stoi. A rozwiązanie zagadki spowodowało efekt wow i wielkie oczy.
Dodajmy do tego dwie osie czasowe, które w pewnym momencie nam się łączą. Lubię książki, w których jest zastosowany taki efekt.
W jednej z nich mamy do czynienia z trudną młodzieżą z poprawczaka i ich losem w ośrodku. Szczerze, momentami trudno się czytało, jednak emocje robiły swoje. Stąd też zmiana mojego podejścia, że to jednak nie taka komedia.
Podobał mi się też styl pisania. Lekki, z dużą dawką humoru, głównie tego czarnego, i sarkazmu co bardzo lubię. A dialogi i powiedzonka, coś cudnego.
Dobrze odwzorowany klimat Bieszczad. Mamy miejscową społeczność i małomiasteczkowy klimat, mamy szmuglowanie przez granicę i nawet rotary. Czuć ducha gór.
Ja bawiłem się świetnie, a zakończenie pozwala pozwala myśleć o kolejnych sprawach Konkola. Dla mnie 9/10, a jak wiecie, nie często wystawiam tak wysokie noty. Polecam każdemu kto lubi mroczne książki kryminalne z dużą dawką czarnego humoru.

Śmierć starej Bronchalowej nie była zaskoczenie. Serce nie wytrzymało, w tym wieku to normalne. Jednak komisarz Janusz Konkol wiedział swoje. Sprawne oko wypatrzyło kilka nieścisłości. Ktoś zamordował kobiecinę i starał się zatrzeć ślady.
Każdy próbuje coś ukryć. Sąsiedzi zgarniają winę na innych. Wnuczka oskarża matkę, matka sąsiadkę. Każdy ma coś za uszami. Kto dopuścił...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszebora nie ma łatwego dzieciństwa. Jako półsierotą i córka mordercy jest wyśmiewana i dręczona. Ciężko pracuje i ćwiczy, żeby dostać się do Włóczni, akademii Najemników.

Życie w koszarach rządzi się swoimi prawami. Czy uda się jej zaprzyjaźnić z innymi rekrutami? Złowieszcze wycie Wyjca nie wróży nic dobrego. Stary Lud ostrzega. Tylko czy zdążą na czas?

Moja ulubiona mitologia, ta nasza, słowiańska. Kolejna książka, która na niej bazuje, wierzenia w dawnych bogów, legendy. Świetnie się to czyta i chce się więcej. Świat bardzo podobny do naszego, co ułatwi czytelnikowi zagłębienie się w historię.

Sam pomysł na fabułę też jest ciekawy. Może nie oryginalny, bo skrzywdzona przez los sierota udaje się do akademii. Motyw dość popularny. Z brzydkiego kaczątka wyrasta łabądź i tak też mamy tutaj. Wszebora ma się stać, no kim? Nie mogę powiedzieć, musicie doczytać.

Oczywiście, jak to u mnie, wątek miłosny mnie uwiera. Czy jest tutaj potrzebny? Na tym etapie myślę, że nie. Jednak uwaga, autorka pisze otwarcie, nie koniecznie polecane dla dzieci. A skoro już o tym mowa, to znajdą się też walki i odcięte kończyny.

Sam fakt, że bohaterka jest nastolatka, a część akcji dzieje się w akademii jest nawet do przyjęcia. Może nie do końca mój klimat, ale autorka w ciekawy sposób poprowadziła narrację.

Dobrze rozbudowana warstwa obyczajowa. Czasami nawet za bardzo, mogło momentami się dłużyc. Ciekawy zabieg jak na fantastykę.

Ciężko mi było uwierzyć, że to debiut bo książka jest napisana bardzo dobrze. Fajny styl i język, ciekawe postacie (choć nie oryginalne), niezłe dialogi. Wszystko jest na swoim miejscu. I ta okładka.

W mojej opinii dobra książka, żeby zaczynać swoje przygody z fantastyka.

Wszebora nie ma łatwego dzieciństwa. Jako półsierotą i córka mordercy jest wyśmiewana i dręczona. Ciężko pracuje i ćwiczy, żeby dostać się do Włóczni, akademii Najemników.

Życie w koszarach rządzi się swoimi prawami. Czy uda się jej zaprzyjaźnić z innymi rekrutami? Złowieszcze wycie Wyjca nie wróży nic dobrego. Stary Lud ostrzega. Tylko czy zdążą na czas?

Moja ulubiona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ada szuka pomocy u specjalisty, musi przepracować wydarzenia sprzed 1.5 roku. Kolejny lekarz i kolejna próba. Doktor Nowak ma jednak inny pomysł na ich znajomość.
Jej związek wydaje się idealny. Wszystko zaczyna się psuć, gdy poznaje jego starych kolegów. Impreza sylwestrowa, w domku nad jeziorem, ma naprawić relacje Ady z Kamilem. Jednak gra w wyzwanie wymyka się spod kontroli.
Muszę przyznać, że książka przyciąga swoim wyglądem. I ten tytuł. Pustać. Ciekawość bierze górę. A co mamy w środku? Niezły thriller (chyba psychologiczny) z ciekawym zakończeniem.
Ale od początku. Właśnie tutaj mam problem. Początek. Strasznie się dłuży, jest wolny, niepotrzebnie przegadany. Mniej wiecej po 1/3 książka zaczyna się rozkręcać.
✒️Książka jest napisana w narracji pierwszoosobowej, gdzie Ada podczas wizyt u psychologa wraca do wydarzeń sprzed półtora roku. Dzięki tej retrospekcji poznajemy jej chłopaka oraz jego kolegów, z którymi spędzili feralną noc. Całość dobrze współgra ze sobą.
Po przebrnięciu początku jest już co czytać. Jest nutką niepewności. Ciekawość, co tak naprawdę się wydarzyło. Lekka psychoza, paranoja? Nieszczęśliwa miłość czy kłótnia wspólników? Co wydarzyło się w Postaci? Cześć zagadki udało mi się rozwiązać, jednak na trop mordercy nie wpadłem.
Główna bohaterka to postać wyrazista i tylko o niej mogę to powiedzieć (no może jeszcze Dorota, ale to inna sprawa). Jednak jej nie polubiłem. Nie ma bohatera, który jakoś bardziej się wyróżnia, którego darzę jakaś sympatią. Nikt się nie wybija.
Pustać to udany debiut, widać potencjał autorki. Szczerze przyznam, że gdyby nie długi początek to książkę oceniłbym lepiej. Tak jest 6/10 warto sprawdzić i dać autorce szansę. Ja czekam na więcej, chce zobaczyć kolejną książkę Agaty i sprawdzić jak się rozwija.

Ada szuka pomocy u specjalisty, musi przepracować wydarzenia sprzed 1.5 roku. Kolejny lekarz i kolejna próba. Doktor Nowak ma jednak inny pomysł na ich znajomość.
Jej związek wydaje się idealny. Wszystko zaczyna się psuć, gdy poznaje jego starych kolegów. Impreza sylwestrowa, w domku nad jeziorem, ma naprawić relacje Ady z Kamilem. Jednak gra w wyzwanie wymyka się spod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kamila i Marek to nie tylko rodzeństwo, to przyjaciele, którzy stali się sobie bliscy po śmierci matki. Gdy Marek nie odzywa się przez dwa dni, Kamila zaczyna się niepokoić. To do niego nie podobne. Zwraca się z prośbą o pomoc do byłego chłopaka i razem zawiadamiają policję.

Jakie tajemnice skrywa Marek? Gdzie i z kim wyjechał? Policja ma dwa tropy, który okaże się strzałem w dziesiątkę?

Bezradni to moje pierwsze spotkanie z autorką i choć sama w posłowiu mówi, że jest to trochę inna książka od poprzednich, to wiem, że przeczytam też poprzednie (i przyszłe)
Autorka powoli wprowadza nas w historię, żeby bardzo szybko przejść do właściwej akcji. Mrocznej, brutalnej i krwawej. Szczegóły zbrodni i tortur mogą przyprawić o dreszcze.

Jednak w dość łatwy sposób udaje się odnaleźć zaginionego i wyjaśnić sprawę. Chwila spokoju i nagle jak grom z jasnego nieba spada na nas kolejna informacja. Szokująca i ponownie brutalna. Czy dało się to przewidzieć? Być może. Czy jestem zaskoczony? Tak.

Podobała mi się warstwa obyczajowa książki. Była dobrze wyważona, a cała historia, choć mało realna (mam taką nadzieję) to się broni.

Jak już wspomniałem, książkę przeczytałam na raz, tak mnie wciągnęła ta historia. Dodatkowo styl autorki i lekkość pióra sprawiły, że nie mogłem się od niej oderwać. Z zapartym tchem pochłaniałem kolejne strony. I te emocje, które towarzyszyły mi przy czytaniu. Szok.

Kamila i Marek to nie tylko rodzeństwo, to przyjaciele, którzy stali się sobie bliscy po śmierci matki. Gdy Marek nie odzywa się przez dwa dni, Kamila zaczyna się niepokoić. To do niego nie podobne. Zwraca się z prośbą o pomoc do byłego chłopaka i razem zawiadamiają policję.

Jakie tajemnice skrywa Marek? Gdzie i z kim wyjechał? Policja ma dwa tropy, który okaże się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubicie kryminały osadzone w latach 90-tych? Bez telefonów komórkowych i internetu. Z szarymi blokowiskami i pierwszym powiewem kolorytu z zachodu. Zapraszam Was do Bydgoszczy tamtych lat.

Nie tak miał wyglądać jej poranny spacer z psem. Makabryczne odkrycie zwłok przez Agatę spowodowało nawrót jej choroby. Czy podejrzenia wobec dziewczyny okażą się słuszne?

Komisarz Marek Bondys ma nie lada zagadkę do rozwiązania. Zwłaszcza, że odnajdują kolejne ciało. Czyżby w Bydgoszczy grasował seryjny morderca?

Robaki w ścianie to klasyczny kryminał z bardzo ciekawą sprawą do rozwiązania. Na plus zasługuje rozciągnięcie akcji w czasie. Nie mamy tutaj do czynienia z kilkudniową sprawą ( a często mam takie wrażenie czytając inne kryminały) lecz rozciągniętą na kilka miesięcy.

Autorka oddaje nam klimat tamtych lat. Szare blokowiska, nietolerancja, zaściankowość. Rodziny żyjące od wypłaty do wypłaty i ci, którym udało się dorobić.

Bardzo wyrazisty główny bohater. Nie ma tu powielonych schematów z alkoholikiem czy krzywdzonym dzieckiem. Bondys momentami przypominał mi detektywa Monka, ta jego mania cyfr i liczenia. Jego rozmyślania poszerzają nam obraz całej sprawy.

Zwróciłem uwagę też na jedną z postaci drugoplanowych. Opiekunka na obozie sportowym. Jako jedyna zwróciła uwagę na pewne rzeczy i jako jedyna mocno przeżywała wydarzenia z obozu.

Sprawa kryminalna nie raz nas zadziwi. Niektóre tropy okażą się mylne, na inne w ogóle nie zwrócimy uwagi. I choć samo zakończenie, a właściwie tożsamość sprawcy, możemy w pewnym momencie przewidzieć, to jestem usatysfakcjonowany.

Podobał mi się też język autorki. Bardzo dobrze napisana książka z ciekawymi dialogami. Co ważne, są one naturalne. Czasami dowcipne (z czarnym humorem), a czasami wulgarne. Tak jak to powinno wyglądać.

Samo wydanie robi robotę. Krótkie rozdziały, które ułatwiają czytanie (a czyta się bardzo szybko), są okraszone rysunkami robaków. Łapałem się na tym, że chciałem zrzucić je z książki 😁

To kolejna książka od Sqn, którą można bezpiecznie polecić każdemu. Choć nie ma tutaj szybkiej akcji czy flaków na wierzchu (czasami jest jednak brutalnie) to autorka snuje swoją opowieść w bardzo ciekawy i wyważony sposób.

Lubicie kryminały osadzone w latach 90-tych? Bez telefonów komórkowych i internetu. Z szarymi blokowiskami i pierwszym powiewem kolorytu z zachodu. Zapraszam Was do Bydgoszczy tamtych lat.

Nie tak miał wyglądać jej poranny spacer z psem. Makabryczne odkrycie zwłok przez Agatę spowodowało nawrót jej choroby. Czy podejrzenia wobec dziewczyny okażą się słuszne?

Komisarz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Luke nie wrócił na noc do domu. Nie pojawił się też w pracy na ważnym zebraniu. Clara odchodzi od zmysłów, bo nigdy wcześniej nie wydarzyło się coś podobnego. Nikt ze znajomych go nie widział, telefony do szpitali też nie przyniosły efektu. Pora zgłosić zaginięcie na policji.

Każda kolejna informacja odkrywa prawdę o życiu Luka i jego rodziny. Idealny obraz powoli zaczyna pękać. Małe i większe grzeszki wychodzą na jaw.

Tym krótki opisem wprowadzam Was do książki Złe dziecko. Innym niż ten, który zobaczycie na okładce. Dlaczego? Tylko dlatego, że książka ma dwie linie czasowe, a ja skupiłem się na tej współczesnej.

To jeden z moich ulubionych zabiegów literackich. Dwie osie czasowe, historie wyglądające na niepowiązane ze sobą. I tak oto mamy współczesne wydarzenia związane z zaginięciem Luka oraz historię Beth i Douga mających kłopoty wychowawcze z córką Hannah.

Książka trzyma w napięciu, ale trzeba zwrócić też uwagę, że chwilami jest przegadana. W pewnym momencie wszystko wydaje się już jasne, zagadka rozwiązana. I tutaj miałem taką myśl, "ale to już? Przecież jeszcze tyle książki przede mną". Autorka jednak nie pozwoliła mi się nudzić. Wyprowadziła dwa szybkie ciosy. Było zaskoczenie, oj było.

Lubię takie książki, z nutką niepewności i mroku. Dobrze skonstruowana intryga, która nie jest przekombinowana. Bohaterowie są autentyczni, może nikt nie wybija się na pierwszy plan, ale też nikt nie jest przerysowany.

Jednak to kolejna książka brytyjskiego autora/autorki, gdzie nie do końca kupuje dialogi. Nie wiem czy to przez tłumaczenie, czy może specyfikę Brytyjczyków. Wydają mi się sztuczne i na siłę. Ma to niestety wpływ na jakość mojego czytania.

Fanom gatunku książka przypadnie do gustu. Idealna do przeczytania w weekend.

Luke nie wrócił na noc do domu. Nie pojawił się też w pracy na ważnym zebraniu. Clara odchodzi od zmysłów, bo nigdy wcześniej nie wydarzyło się coś podobnego. Nikt ze znajomych go nie widział, telefony do szpitali też nie przyniosły efektu. Pora zgłosić zaginięcie na policji.

Każda kolejna informacja odkrywa prawdę o życiu Luka i jego rodziny. Idealny obraz powoli zaczyna...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Za kamień i za ciemność Piotr T. Dudek, Sonia Korta
Ocena 7,9
Za kamień i za... Piotr T. Dudek, Son...

Na półkach: , , ,

Vrikhaur to najbardziej zaufany człowiek sędziego Vaduki. Jest jego oczyma i uszami we Wschodniej dzielnicy Baraghod i jego najbliższym doradcom. Nie w smak to możnym rodom, wszakże jak to możliwe że bękart i ktoś z nizin może piastować takie stanowisko.
Jednak nawet Vrikhaur nie potrafi rozwiązać zagadki z Incydentem. Nawet on nie dostrzegł spisku, który może wywrócić do góry nogami stabilność w całym regionie. Czy Pakt Trzynastu jest zagrożony?
Co to była za przygoda, istna jazda bez trzymanki. Początek był lekko powolny, trzeba się wgryźć w książkę. Jednak autorzy świetnie przedstawiają nam świat. Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy nowe szczegóły i informacje o bohaterach i historii.
W książce jest wszystko za co uwielbiam fantastyka. Bardzo dobrze poprowadzona historia, z kilkoma wątkami, które łączą się w całość. Ciężko mi powiedzieć, kto jest głównym bohaterem, chyba mamy ich kilku. Ich losy w poszczególnych rozdziałach bardzo dobrze oddają historię świata i uzupełniają się nawzajem.
Nie mogło zabraknąć też władzy i walki o nią. Spiski, knowania, a wszystko po to, żeby uzyskać jak najwięcej dla siebie. Dodajmy do tego społeczeństwo kastowe, różnice i uprzedzenia, a mamy gotowy przepis na bombę z opóźnionym zapłonem.
Jeszcze wisienka na torcie, czyli religia. Wiara w starych bogów, która powoli jest wypierana przez nowego. I Inkwizycja, która tylko czeka, żeby umaczać swoje miecze w krwii niewiernych.
Jak to mówią, to musi jebn@ć. No i się stało. Celowo nie pisałem Wam dużo o fabule, żeby nie zdradzać za dużo. Z drugiej strony, żeby przekazać Wam większość wątków musiałbym napisać elaborat.
Na uwagę zasługuje jeszcze język jakim książka została napisana. Bardzo dobrze poprowadzona narracja, ciekawe dialogi. Historia opowiadana przez autorów, każe nam wysilić komórki mózgowe i główkować co, jak i dlaczego. Miodzio.
Juz sama okładka pokazuje nam, że będzie mrocznie. I jest. Nie unikniemy walk i morderstw czy brudu panującego w dzielnice biedoty. Wszystko opisane bardzo obrazowo i pobudzające naszą wyobraźnię. Momentami czuć ciarki na plecach.
Mocna polecam Wam książkę. Ostatnio tak dobrze czytało mi się fantastykę przy Opowieściach z Meekhanskiego pogranicza. Mega pozytywne zaskoczenie i mocno kibicuje autorom.

Vrikhaur to najbardziej zaufany człowiek sędziego Vaduki. Jest jego oczyma i uszami we Wschodniej dzielnicy Baraghod i jego najbliższym doradcom. Nie w smak to możnym rodom, wszakże jak to możliwe że bękart i ktoś z nizin może piastować takie stanowisko.
Jednak nawet Vrikhaur nie potrafi rozwiązać zagadki z Incydentem. Nawet on nie dostrzegł spisku, który może wywrócić do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chłopak w czerwonej czapeczce śni mu się po nocach. Obwinia się o jego śmierć, a po tej sprawie zostaje przeniesiony do Torunia. To tutaj ma odbudować swoją reputację.
Prosta sprawa z przekazaniem narkotyków może być gwoździem do jego trumny. Ginie młoda dziewczyna, córka gangstera. Jan Sambor ponownie staje w ogniu krytyki. Trop prowadzi do gwiazdy telewizji i jego mentora. Czy uda się pokonać medialna machinę?
Niech Was nie przerazi objętość książki. Prawie 700 stron, które czyta się jednak bardzo dobrze i szybko. Ale uważajcie. Nie jest to książka do czytania przy włączonym tv. Trzeba się naprawdę skupić. Dodatkowo godziny podane przy rozdziałach wymagają dokładnego sprawdzania. Czasami w jednym czasie mamy pokazane sceny z różnych miejsc. Czasami po jednych wydarzeniach wracamy do poprzednich.
Przez tą zawiłość i początkową ilość wątków potrzebowałem czasu, żeby wgryźć się w całość.
Dostajemy mocny kryminał, gdzie łapówki i szantaże są na porządku dziennym. Ważne persony zamieszane w nielegalne interesy, gwałty i handel narkotykami. W tle mafia działająca od czasów PRL i media wraz z ich wpływem na kształtowanie opinii.
Nie zabraknie też prywatnych tragedii. Niechciana ciąża, zdrady małżeńskie i choroba dziecka. Dojście na szczyt i upadek z wysoka.
Autor miesza nam w głowie, podrzuca niepełne informacje, żeby później poraz kolejny zmylić trop. Jednak nie wszystko zostaje wyjaśnione. Zapowiedź kolejnej książki, czy celowe pozostawienie czytelnika z jego myślami?
Książka jest mroczna i tajemnicza. Czytając miałem nieodparte wrażenie, że coś czyha za rogiem. Napięcie towarzyszyło mi na każdej stronie. Autor potrafił je jednak rozładować, humor jaki lubię pojawiał się w odpowiednim miejscu.
Odkładając książkę byłem jednak nią trochę przytłoczony. Chyba za dużo na raz, za duże zagmatwanie, gdyby nie ten mętlik byłoby lepiej.

Chłopak w czerwonej czapeczce śni mu się po nocach. Obwinia się o jego śmierć, a po tej sprawie zostaje przeniesiony do Torunia. To tutaj ma odbudować swoją reputację.
Prosta sprawa z przekazaniem narkotyków może być gwoździem do jego trumny. Ginie młoda dziewczyna, córka gangstera. Jan Sambor ponownie staje w ogniu krytyki. Trop prowadzi do gwiazdy telewizji i jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Laila to ułożona młoda dama, dziedziczka rodzinnej fortuny. Jej rodzina jest największą w całym królestwie i tylko kościół ma większe wpływy. Zwykły spacer przeradza się w jej prywatną tragedię.

Po upadku z mostu, rzeka wyrzuca ją w dzielnicy nędzy. Obietnicą wysokiej nagrody kupuje opiekę miejscowego chłopaka. Czy uda się jej przeżywać w nowych, trudnych warunkach? Czy kryjówka będzie bezpieczna?

"W imię Boga" to kolejna nowość na rynku fantastyki. Otrzymujemy świat, który jest bardzo podobny do naszego. Ten zabieg dobrze sprawdzi się u czytelników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tym gatunkiem.

Otrzymujemy społeczeństwo kastowe nadludzi (narodu wybranego), gdzie jedni mają wszystko, drudzy żyją w nędzy. Jest jeszcze rezerwat, gdzie żyją ludzie, którzy według religii są zagrożeniem dla wiary.

Podobała mi się wewnętrzna przemiana głównej bohaterki. Początkowo to rozpieszczona księżniczka, do której nie docierają inne argumenty niż te które sama wyznaje. Powoli zaczyna dostrzegać problemy nadludzi żyjących w dzielnicy nędzy i widzi w nich takich samych obywateli jak ona. Jej przemiana może sporo namieszać, ale na to musimy poczekać do kolejnego tomu.

Ciężko mi było się wczytać w książkę. Przez pierwszą połowę nie potrafiłem się w nią dobrze wgryźć. Później było zdecydowanie lepiej, a kilka ostatnich rozdziałów wymiata.

Nie ma też wielu zaskoczeń. Dość szybko można przewidzieć los głównej bohaterki, jak i jej przemianę wewnętrzna oraz to, co z tego może wyniknąć.

Jest też wątek romantyczny, który ciągnie się przez większość książki, jednak jest w tle. Zazwyczaj przeszkadzają mi takie wątki, tutaj było to neutralne.

Książka to debiut i jak na taki jest nieźle. Może trochę zbyt wolno, zbyt spokojnie jak dla mnie. Chętnie sprawdzę czy moje przypuszczenia, co do dalszych losów, się sprawdzą.

Laila to ułożona młoda dama, dziedziczka rodzinnej fortuny. Jej rodzina jest największą w całym królestwie i tylko kościół ma większe wpływy. Zwykły spacer przeradza się w jej prywatną tragedię.

Po upadku z mostu, rzeka wyrzuca ją w dzielnicy nędzy. Obietnicą wysokiej nagrody kupuje opiekę miejscowego chłopaka. Czy uda się jej przeżywać w nowych, trudnych warunkach? Czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ten głód" to pamiętnik Dorothy Daniels, jej spowiedź i chęć wytłumaczenia. To jej spuścizna.

Kim jest Dorothy? To seryjna morderczyni, która książkę pisze już zza krat. Jest krytykiem kulinarnym, dziennikarką i pisarką. Jest też nimfomanką.

Krótki zarys fabuły, bo i nie ma co więcej pisać, żeby nie zdradzać za wiele. Ale czy chcecie ją przeczytać? Dla mnie największe rozczarowanie w tym roku.

Widziałem sporo opinii o książce, same pozytywne i dlatego chciałem ją przeczytać. Miało być brutalnie, szokująco ... Było może momentami, momencikami.

Od razu rzuca się w oczy Dorothy jako nimfomanka. Serio, scen jest dużo, więcej niż tych brutalnych. Opisuje swoje relacje z mężczyznami i pewien proces, który musiał zająć, żeby dokonała morderstwa. Nie mój gust.

Dorothy jest też kanibalem. Tak, dobrze widzicie. Zjadała części swoich ofiar. I to jest szokujące. Jednak liczyłem na więcej, może coś w stylu Hannibala Lectera? Moja wyobraźnia nie działa, wszystko było miałkie i bez smaku.

Jednak najgorszym są opisy i porównania. Są pisane językiem tak rozwlekłym, że momentami przewracałem oczami ze zdziwienia. Jedno słowo potrafi być opisane trzema zdaniami, tak kwiecistymi, tak nierealnymi, że aż boli.

Przeczytałem ten pamiętnik i na końcu zadałem sobie pytanie, to już? Serio, nic się nie dzieje. Książka jest nijaka.

Doczytałem do końca, tylko dlatego, że nie zostawiam niedokończonych książek. Kilkukrotnie jednak chciałem przerwać czytanie. Nie wiem dlaczego nie 1. Chyba doceniam fakt jak długo autorka ją pisała. Nie polecam

Ten głód" to pamiętnik Dorothy Daniels, jej spowiedź i chęć wytłumaczenia. To jej spuścizna.

Kim jest Dorothy? To seryjna morderczyni, która książkę pisze już zza krat. Jest krytykiem kulinarnym, dziennikarką i pisarką. Jest też nimfomanką.

Krótki zarys fabuły, bo i nie ma co więcej pisać, żeby nie zdradzać za wiele. Ale czy chcecie ją przeczytać? Dla mnie największe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cześć Czytelnicy 🤗
Lubię czytać książki z historią w tle i często, dzięki temu, poszerzać swoją wiedzą. Jak jednak sprawdzi się książka, gdzie historia jest na pierwszym planie? W dodatku taka, której uczą nas od małego w szkołach?
Po śmierci Piasta Siemomysła władzę w księstwie miał przejąć jego syn Czcibor. Jednak w chwili śmierci stary książę postanawia przekazać tytuł w ręce najstarszego Mieszka, którego lata temu wygnał. Trzeba odnaleźć przyszłego kniazia i przekazać mu ostatnią wolę ojca.
Mieszko w tym czasie zbratał się z wikingami. Zebrał własną drużynę, z którą grabi i plądruje okoliczne grody. Swoją postawą zdobył poważanie nawet u duńskiego króla. Czy zechce zmienić swoje życie i zasiąść na tronie księstwa Piastów?
Chyba wszyscy pamiętamy pierwszego władcę Polski. Jednak mało jest informacji kim był i co robił Mieszko. Autor pokazuje nam jedną z hipotez na ten temat, gdzie Mieszko związał się z wikingami.
W mojej ocenie książka oddaje swietnie klimat mrocznych wieków. Ciągłe najazdy, walki i plądrowania. Świętowanie zwyciest i libacje do rana. Brutalne pojedynki, gwałty, morderstwa i przegrani sprzedawani jako niewolnicy. Może trochę zbyt czysto w tych grodach, ale może nie zauważyłem go między chałupami.
W takiej książce nie dało uniknąć się walk i licznych potyczek. Odcięte kończyny, flaki na wierzchu, krew leje się wszędzie. A po dobrej bitce trzeba się napić, najlepiej miodu czy piwa.
A jak władza to i walka o nią. Knowania, spiski czy morderstwa. Wszystkie środki dozwolone. Z drugiej strony mamy jednak wiernych i lojalnych wojów, którzy przysięgają wierność władcy.
Jest też wiara w starych bogów, nie tylko tych słowiańskich, ale i nordyckich. Co tu dużo ukrywać, lubię też mitologię. Mogłoby być jej więcej, ale zawsze o tym piszę 😁
Jest jedna rzecz której mogłoby być mniej, jednak której nie ta się uniknąć w takiej książce. Mowa oczywiście o romansach i scenach miłosnych. Chociaż ciężko nazwać to w ten sposób. Lepiej dobitnie - ostry sex, gdzie kobieta

Cześć Czytelnicy 🤗
Lubię czytać książki z historią w tle i często, dzięki temu, poszerzać swoją wiedzą. Jak jednak sprawdzi się książka, gdzie historia jest na pierwszym planie? W dodatku taka, której uczą nas od małego w szkołach?
Po śmierci Piasta Siemomysła władzę w księstwie miał przejąć jego syn Czcibor. Jednak w chwili śmierci stary książę postanawia przekazać tytuł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To miał być ich wymarzony miesiąc miodowy. Najpierw kamper w mazurskiej puszczy, później Hiszpania. Los pokrzyżował plany, a o ich zaginięciu mówi całe miasto.

W tych samych rejonach puszczy zaginęła czwórka chłopaków. Od sprawy mija dziesięć lat, ale wracają wspomnienia. Karolina nie odpuszcza i probuje połączyć wątki.

Puste miejsce to moje drugie spotkanie z panią Pauliną i mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. Dostajemy dobrą historię bez zbędnych opisów i wątków pobocznych. Dodajmy do tego styl pisania i autentyczne dialogi i mamy dobrą książkę.

Dwie osie czasowe to kolejna rzecz, która lubię w książkach. Dzięki temu możemy poznać dokładnie historię zaginionego małżeństwa i codzienną pracę oraz życie reporterki Karoliny.

Książka jednak powoli się rozwija. Do pewnego momentu jest mało akcji, ale zmienia się do mocno na końcu książki. Mimo wszystko bardzo szybko się ją czyta (tutaj też zasługa dużej czciocnki)

Jeżeli o zakończeniu już mowa, ja jestem pozytywnie zaskoczony. Podoba mi się wyjaśnienie sprawy zaginięcia oraz kto i dlaczego za tym stoi. Do tego mamy jeszcze jedną bombę, dobrze wkomponowaną w całość, ale to musicie już sprawdzić sami.

Nie znajdziecie tu flaków czy masakry piła mechaniczną. Dostaniecie natomiast dobrą historia w spokojnym tempie, która jest bardzo dobrze napisana.

To miał być ich wymarzony miesiąc miodowy. Najpierw kamper w mazurskiej puszczy, później Hiszpania. Los pokrzyżował plany, a o ich zaginięciu mówi całe miasto.

W tych samych rejonach puszczy zaginęła czwórka chłopaków. Od sprawy mija dziesięć lat, ale wracają wspomnienia. Karolina nie odpuszcza i probuje połączyć wątki.

Puste miejsce to moje drugie spotkanie z panią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Henley ma poprowadzić sprawę zabójstwa lokalnego pastora. Znaleziony przy ołtarzu miał aż 48 ran kłutych, co świadczy o emocjonalnym zaangażowaniu sprawcy.

Na piętrze kościoła odnajduje tajemniczy pokój z przywiązanym ciałem chłopaka. Jej pierwsze wrażenie jest błędne, mężczyzna wciąż żyje choć ktoś poddał go okropnym męką. Czy obie zbrodnie w jakiś sposób się łączą? Jaką mroczną tajemnice skrywa kościół?

Cichy pokój to jedna z książek, która mnie mocno zaskoczyła. Po pierwszej części nie spodziewałem się niczego wielkiego. Bardzo się cieszę, że byłem w błędzie.

Dostajemy zawiłą sprawę, tak naprawdę dwie sprawy, które łączy osoba pastora. Autorka zwodzi nas, ujawniając powoli szczegóły i naprowadzając nas na konkretne tropy. Gdy już podejrzewamy, kto za wszystkim stoi, pojawiają się nowe informacje, które burzą naszą koncepcje. Kilku światków, kilka teorii, a wszystko może zmienić się w jednej chwili. Dobra jazda bez trzymanki.

Dobrze zbudowana jest warstwa obyczajowa. Porusza kilka trudnych tematów i dobrze komponuje się z całą historią. W pierwszej części ten aspekt lekko mnie uwierał.

Książka jest brutalna, nie brakuje dokładnych opisów. Przy poznawaniu kolejnych szczegółów sprawy miałem w głowie coraz więcej pytań typu "ale jak tak można?". Mrok jest obecny z nami do końca.

Książka porusza też jeden z moich ulubionych wątków, czyli sekty. Mała, zamknięta społeczność, która pod swoje cele dostosowuje słowa bibli. Ich walka ze złem, za które uważają wszystko co jest inne. I ich lider, który trzyma wszystkich w garści. Nie będę mówił wam więcej, żeby nie zdradzić fabuły.

Genialne było przesłuchanie żony pastora. Jeszcze nigdy w książce nie spotkałem się z takim obrotem spraw. Jej postawa, styl wypowiedzi i podejście do całej sprawy. Miałem wielkie oczy ze zdziwienia. Fenomenalne.

Trochę narzekałem na styl autorki przy naszym pierwszym spotkaniu. Może lepiej wczytałem się w książkę, a może zaszły jakieś zmiany. Nie wiem, ale książkę czytało się bardzo dobrze.

Henley ma poprowadzić sprawę zabójstwa lokalnego pastora. Znaleziony przy ołtarzu miał aż 48 ran kłutych, co świadczy o emocjonalnym zaangażowaniu sprawcy.

Na piętrze kościoła odnajduje tajemniczy pokój z przywiązanym ciałem chłopaka. Jej pierwsze wrażenie jest błędne, mężczyzna wciąż żyje choć ktoś poddał go okropnym męką. Czy obie zbrodnie w jakiś sposób się łączą? Jaką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po szumie medialnym, związanym z ostatnim śledztwem, Igor musi odpocząć. Rzuca wszystko i jedzie w Bieszczady. Stara chałupa staje się jego domem, a mrukliwy smolarz jego jedynym sąsiadem.

Niechętnie przyjmuje do domu dwie studentki, żeby mogły się ogrzać i podładować telefony. Następnego dnia dowiaduje się, że zginęły i ma wyrzucy sumienia. Rozpoczyna prywatne śledztwo, które ponownie zrobi duże zamieszanie.

Igor Brudny wraca z kolejną sprawą. Tęskniliście? Bo ja bardzo, w końcu to jeden z moich ulubionych bohaterów. Przede wszystkim cieszę się, że wątek z sierocińcem został zamknięty. Miałem już przesyt.

Igor wiedzie spokojne życie w starej chatce, a jego jedynym problem jest brak ciepłej wody. Mamy okazję poznać też miejscowy krajobraz i pospacerować wraz z nim po górach. (Moja kolejna pasja) Jednak, jak to on, znowu musi się w coś wpakować.

Co najważniejsze skrywają podziemia. I historia, począwszy od czasów wojennych. Miejscowa zmowa milczenia i korupcja na szczycie lokalnej władzy. Ten ostatni wątek jest często wykorzystywany w książkach, jednak w połączeniu z cała historia sprawdza się świetnie.

Przygotujcie się bo będzie mrocznie i brutalnie. Nie tylko trudne czasy wojenne mają swoje tajemnice. Do czego zdolny jest człowiek żeby przetrwać? Co może wymyślić umysł psychopaty?

Duży plus za historię z Szeptuchą, bardzo ciekawe urozmaicenie. Aż prosiło się o więcej, żeby uwzględnić więcej miejscowych legend i wierzeń.

Wiele rzeczy dowiemy się z odnalezionego pamiętnika. To on wyjaśni nam motywy mordercy i wskaże koligacje rodzinne. Ciekawy sposób na przekazanie tych informacji czytelnikowi.

Jeżeli lubisz książki z ciekawym śledztwem i nietuzinkowym głównym bohatem to książka dla Ciebie. Jeżeli lubisz mrok, skrywane tajemnice i brutalne morderstwa to książka dla Ciebie.

Po szumie medialnym, związanym z ostatnim śledztwem, Igor musi odpocząć. Rzuca wszystko i jedzie w Bieszczady. Stara chałupa staje się jego domem, a mrukliwy smolarz jego jedynym sąsiadem.

Niechętnie przyjmuje do domu dwie studentki, żeby mogły się ogrzać i podładować telefony. Następnego dnia dowiaduje się, że zginęły i ma wyrzucy sumienia. Rozpoczyna prywatne śledztwo,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapraszam Was do podwarszawskiego miasteczka, idealnego do spędzenia weekendu w otoczeniu natury. Las, rzeka, cisza i spokój. Tylko uważajcie na siebie, gdzieś czai się psychopata.

Komisarz Robert Foks zostaje wezwany do ciała samobójcy. Rzadko zdarza się, że wydział zabójstw jest angażowany w takie śledztwa. Jednak to zaczyna budzić wątpliwości policji. Wszystko przez wypalony na skórze znak.

Opuszczone budynki w podwarszawskiej miejscowości mają złe fluidy i były już świadkiem kilku zbrodni. Wskazówki znalezione w aktach sprawiają, że Foks postanawia zbadać sprawę na miejscu. Czy dziwne zaginięcia łączą się ze sobą? Kto w miasteczku ma coś do ukrycia?

Larwy to kolejna część przygód komisarza Foksa i po cichu liczyłem na pociągnięcie wątku z poprzedniej części. Szkoda, że tak się nie stało. Dostajemy w zamian dokończenie wątku z Pomsty, który toczy się równocześnie z głównym wątkiem tego tomu.

Obie sprawy jednak średnio do siebie pasują. Dla mnie niezbyt trafne połączenie i stara sprawa jest dodana jakby na siłę. Kumam ciągłość historii komisarza, jednak coś tu mi nie pasuje.

Główne śledztwo zapowiada się jednak bardzo obiecująco. Na jaw wychodzą kolejne drobne szczegóły, które pogrążają miejscową policję. Foks musi ścigać nie tylko mordercę, ale walczyć też z nieprzychylnością lokalnej elity.

Książka jest dla ludzi o mocnych nerwach. Lubię mroczne i brutalne historię jednak tym razem momentami mnie odrzucało. Tytułowe larwy, muchy składające jaja, a wszystko to w ludzkim ciele. Bleeee
Grubo, dawno czegoś takiego nie przeżyłem. Znając już styl autora wiem, że będzie mocno i brutalnie.

Panie Autorze, tak to my nie będziemy się bawić. Serio, jak można zostawić czytelnika z takim zakończeniem? Żeby była jasność, jest świetne! Tylko co ja (my) teraz zrobimy? Ile mamy czekać na kolejny tom? Wielkie oczy na koniec i kilka niecenzuralnych słów z moich ust po przeczytaniu ostatnich stron.

Zapraszam Was do podwarszawskiego miasteczka, idealnego do spędzenia weekendu w otoczeniu natury. Las, rzeka, cisza i spokój. Tylko uważajcie na siebie, gdzieś czai się psychopata.

Komisarz Robert Foks zostaje wezwany do ciała samobójcy. Rzadko zdarza się, że wydział zabójstw jest angażowany w takie śledztwa. Jednak to zaczyna budzić wątpliwości policji. Wszystko przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kilka dni temu swoją premierę miała najnowsza książka Macieja Kazimierczaka "Larwy" Książka już przeczytana, ale musiałem nadrobić też Skowyt. Zapraszam na moje wrażenia.
Ostry atak zimy w Warszawie spowodował paraliż komunikacyjny (jak zwykle). W tych warunkach musi działać komisarz Foks, wezwany do ciała przypominającego lodowa rzeźbę. Jedna mała różnica - na pierwszy rzut oka widać brak wnętrzności.
Wiele wskazuje na to, że sprawa może łączyć się z prywatnym śledztwem prokurator Kowalczyk. Czy uda się obojgu zakopać topór wojenny i razem rozwikłać zagadkę. Kto stoi za kolejnymi morderstwami w mieście?
Zapewne widzieliście moją opinię o pierwszej częściej książki? Jak nie to koniecznie trzeba to nadrobić. W skrócie - nie było wielkiej miłości między nami. Historia jednak tak mi się spodobała, że postanowiłem dać szansę kolejnej części.
I wiecie co? Nie zawiodłem się. Autor po raz kolejny serwuje bardzo dobra historię. Nie dość, że mamy do czynienia z bieżącymi sprawami, to dochodzi nam jeszcze prywatne śledztwo Kowalczyk. To połączenie wątków wyszło bardzo dobrze. Po cichu liczę, że w kolejnej części będzie do tego nawiązanie.
Książka jest mroczna i brutalna. Autor nie szczędzi nam opisów zbrodni czy ciał, co czasami powoduje ciarki na skórze.
Miałem też zarzut do chaosu w pierwszej części, a tym razem jest jego dużo mniej. Ok dalej spotkamy się z sytuacją, że autor połączy jakieś dwie sytuacje w jednym podrozdziale. Chyba taki już jego styl i urok i tym razem było robione w odpowiednich proporcjach (jak dla mnie).
Duży plus za krótkie rozdziały, które często są też przemieszane. Już chcemy poznać dokończenie jakiejś sceny, a tu nagle przenosimy się w inne miejsce i do innego bohatera. Dobre budowanie napięcia, którego w całej książce nie brakuje.
Jeszcze dwa słowa o zakończenie. W pewnym momencie zacząłem podejrzewać kto może za tym stać. Oczywiście nie z nazwiska, bardziej z zawodu 😁 ale to tylko połowa zagadki, druga była już zaskoczeniem. Wyjaśnienie wszystkiego dobrze do siebie pasuje i zostawia nam furtkę do kolejnej części.
Może Foks nie jest moim ulubionym bohaterem, to zaczynam go lubić i chętnie poznam dalsze losy bohaterów.

Kilka dni temu swoją premierę miała najnowsza książka Macieja Kazimierczaka "Larwy" Książka już przeczytana, ale musiałem nadrobić też Skowyt. Zapraszam na moje wrażenia.
Ostry atak zimy w Warszawie spowodował paraliż komunikacyjny (jak zwykle). W tych warunkach musi działać komisarz Foks, wezwany do ciała przypominającego lodowa rzeźbę. Jedna mała różnica - na pierwszy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam Was na wizytę w moim domu. Nie musicie zdejmować butów. Nie wchodźcie tylko do piwnicy, nie ma takiej potrzeby. Może kawy? Też to słyszysz? Wsłuchaj się w ten głos. Tak, to dobry pomysł, jeszcze nie jest za późno. Spójrz w lustro, tam jest prawda.

Mój dom to pamiętnik napisany przez Edwarda, w którym stara się wytłumaczyć swoje decyzje i się wybielić. Wraca do domu, w którym wychowywał się wraz z dziadkami i zaczyna pisać. I pisze szczerze, bo tak mu kazała umierającą żona.

Razem z nim przejdziemy przez najważniejsze momenty w jego życiu. Jego młodość i nowa szkoła z nowymi znajomościami. Wzloty i upadki. Pierwsza miłość i pierwszy zawód.

Książkę, pomimo swoich rozmiarów, czyta się szybko. Autor snuje swoją opowieść, by w odpowiednich momentach przyspieszyć i zaskoczyć czytelnika. Trzeba przyznać, że dobrze mu to wyszło i umie zbudować napięcie.

Duży aspekt położony jest na warstwę obyczajową. Książka miejscami może wzruszać, wręcz doprowadzić do łez. Swoją fabułą daje do myślenia -bo jak inaczej reagować na śmierć najbliższych. Śmierć, która czai się gdzieś w pobliżu.

Groza atakuje nas znienacka. Edward powoli wlewa w nas niepokój. Atrament, którym pisze, pozostawia ślad również w naszym umyśle. Lecz tak jak Edward zostaliśmy oszukani. Zakończenie sprawia, że robimy wielkie oczy z niedowierzania.

Czy się bałem? Chyba jestem już na to za stary. Jednak dreszczyk niepokoju był mocno wyczuwalny. Czekałem co przyniesie kolejna strona, kiedy zło pokaże swoje oblicze.

Porównuje trochę Mój dom z Jak sprzedać nawiedzony dom. Nie wiem czy słusznie. I wypada lepiej. Lepiej buduje napięcie, jest większa "ilość" grozy (ciekawe czy ma to swoją jednostek), a aspekt obyczajowy bardziej do mnie przemawia. Może sam sposób narracji ma też wpływ na mój odbiór?

To moja pierwsza książka autora, ale na półce czeka już Winda i bardzo chętnie ją przeczytam.

Mam trochę mętlik w głowie po przeczytaniu książki, ale taki pozytywny. Książka, która pewnie zostanie w mojej głowie na dłużej.

Zapraszam Was na wizytę w moim domu. Nie musicie zdejmować butów. Nie wchodźcie tylko do piwnicy, nie ma takiej potrzeby. Może kawy? Też to słyszysz? Wsłuchaj się w ten głos. Tak, to dobry pomysł, jeszcze nie jest za późno. Spójrz w lustro, tam jest prawda.

Mój dom to pamiętnik napisany przez Edwarda, w którym stara się wytłumaczyć swoje decyzje i się wybielić. Wraca do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam na kolejną książkę jednego z moich ulubionych polskich autorów

Grupa przyjaciół wyjeżdża nad jezioro, żeby uczcić koniec roku akademickiego. Dwójka z nich chce wkręcić pozostałych. Nieśmieszny żart podnosi wszystkim ciśnieniem. Drugi raz już się nie nabiorą.

Osiem lat później do Radka odzywa się dawna znajoma. Snuje teorie o prawdziwych wydarzeniach sprzed lat. Kto mógł na tym zyskać? Jak całość łączy się z nowoczesną fabryką leków?

Krzysztof Jóźwik to autor, którego poznałem dzięki bookstagramowi. Jego seria warszawska zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Tym razem autor pokazuje się nam z innej strony, co moim zdaniem tylko podkreśla jego kunszt literacki.

Śmiertelny żart to thriller, który trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Dzięki pierwszoosobowej narracji wcielamy się w głównego bohatera i razem z nim chcemy rozwiązać sprawę sprzed lat. Ten zabieg doskonale steruje tempem akcji w książce.

Tym razem nie będzie krwi i flaków, nie będzie brutalności. Otrzymamy historię, która nie raz z nas zadrwi. Kilka różnych hipotez i powoli ujawniane fakty zrobią nam mętlik w głowie.

W tle korupcja i ogromne pieniądze, narkotyki, morderstwa dla ukrycia prawdy i liczne kłamstwa. Motyw grupy trzymającej władze jednak już trochę wyświechtany.

Samo rozwiązanie zagadki nie powala na kolana. I choć pewnych koligacji się domyślałem, to są też elementy zaskoczenia.

Nie do końca przemawiał dla mnie element sensacyjny. Nalot antyterrorystów, akcja szpiegowska czy finałowy pościg. Niby wszystko ok, ale coś mnie uwierało. Sam do końca nie wiem co.

Bardziej podobały mi się poprzednie książki autora, te brutalniejsze, to Śmiertelny żart oceniam dobrze. Książka to bezpieczna pozycją do polecenia na wieczór.

Zapraszam na kolejną książkę jednego z moich ulubionych polskich autorów

Grupa przyjaciół wyjeżdża nad jezioro, żeby uczcić koniec roku akademickiego. Dwójka z nich chce wkręcić pozostałych. Nieśmieszny żart podnosi wszystkim ciśnieniem. Drugi raz już się nie nabiorą.

Osiem lat później do Radka odzywa się dawna znajoma. Snuje teorie o prawdziwych wydarzeniach sprzed lat....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W pożarze internatu ginie dozorca, wszystko wskazuje, że w budynku doszło do morderstwa, a ogień miał tylko zatrzeć ślady i zmylić śledczych.

Dziwne znaki sprawiają, że sprawą zainteresował się nauczyciel historii i jego dwie uczennice. Trop doprowadza ich do spraw sprzed lat i tajemniczej sekty. Mieszkańcy pobliskich miasteczek milczą z obawy o swoje życie.

Rykowisko to dobra historia z mrocznym klimatem. Sam pomysł na fabułę na duży plus. Małe miasteczko w górach ze starym internatem po jednej stronie drogi i zakonem po drugiej. Tajemniczy las, w którym dochodzi do niewyjaśnionych zaginięć. Sekta słowiańska, która kultywuje prastare obrzędy.

Gotowy materiał na hit, ale coś nie zagrało. Książka jest chaotyczna i praktycznie przez połowę gubiłem się w fabule. Miejscami zastanawiałem się z czyjej perspektywy jest prowadzona narracja.

Mam wrażenie, że autorka chciała przekazać nam za dużo szczegółów w początkowej części książki. Każdy nowy bohater, którego poznajemy otrzymuje swoje pięć minut, co w większości nic nie wnosi do fabuły i niepotrzebnie rozwleka książkę.

Książka broni się historią. Fajnie poprowadzona sprawa kryminalna, która łączy się z podobnymi z przeszłości. Ciekawe nawiązania do słowiańskich wierzeń (chociaż myślałem, że będzie więcej mitologii słowiańskiej) i sekta, która wyznaje stara religie.

Na wyróżnienie zasługuje zakończenie. Chociaż domyślałem się losów naszych bohaterów, to sprawa morderstw już mnie zaskoczyła.

Rykowisko to debiut autorki, widać potencjał na przyszłość. Czytając książkę jednak trochę się męczyłem przez ten chaos i natłok informacji.

W pożarze internatu ginie dozorca, wszystko wskazuje, że w budynku doszło do morderstwa, a ogień miał tylko zatrzeć ślady i zmylić śledczych.

Dziwne znaki sprawiają, że sprawą zainteresował się nauczyciel historii i jego dwie uczennice. Trop doprowadza ich do spraw sprzed lat i tajemniczej sekty. Mieszkańcy pobliskich miasteczek milczą z obawy o swoje życie.

Rykowisko to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W niedalekiej przyszłości w Polsce dochodzi do rewolucji technologicznej. Nie tylko atom, ale pełna automatyzacja fabryk. W ten sposób jeden z zakładów zostaje zamknięty, a jego pracownicy tracą pracę.

W nagrodę rząd organizuje loterię, gdzie szczęśliwcy udadzą się do specjalnego ośrodka. Brak obowiązków, same wygody i wysokie wynagrodzenie. Jednym z wygranych jest Julian, który za zarobione pieniądze chce pomóc matuli w walce z Jemiołcem, chorobą, której epidemia roznosi się po kraju.

Jemiolec ma coś w sobie. Chociaż nie jest to pozycja dla każdego to mi się bardzo podobała. Jeżeli miałbym ja jakoś zaszufladkować to powiedziałbym, że jest to fantastyka z elementami dramatu, komediodramatu.

Fantastyka bo mamy do czynienia z nowymi technologiami czy też tytułowym Jemiołcem, który jest nowym wirusem. Chociaż akcja dzieje się w przyszłości to jednak dla mnie aspekt SF wcale nie jest najważniejszy.

O części dramatycznej nie będę Wam nic mówił, za dużo bym zdradził, ale już o tej komediowej coś można. Przede wszystkim nazwiska bohaterów są świetnie dobrane. Autor bawi się słowem i to lubię. Dialogi, przemyślenia bohaterów to nieustającą satyra i groteska. Do pewnego momentu co chwilę się uśmiechałem pod wąsem.

Nie wiem dlaczego, ale czytając książkę i ujęta w niej wizję przyszłości miałem skojarzenie z powieścią "My" Zamiatina. To już samo mówi za siebie.

Nie byłbym sobą, gdybym nie dodał, że książka skłania do myślenia, refleksji. Nie tylko o nas, ale też o otaczającym nas świecie i do czego zmierzamy.

Czytałem pierwszą książkę Kajetana, ta jest zupełnie inna co pokazuje też jak autor się rozwija. Brawa.

Końcówka i wyjaśnienie całości trochę zagmatwane i może przekombinowana. Trzeba się wczytać, żeby dobrze ogarnąć. Mam nadzieję, że mi się udało.

W niedalekiej przyszłości w Polsce dochodzi do rewolucji technologicznej. Nie tylko atom, ale pełna automatyzacja fabryk. W ten sposób jeden z zakładów zostaje zamknięty, a jego pracownicy tracą pracę.

W nagrodę rząd organizuje loterię, gdzie szczęśliwcy udadzą się do specjalnego ośrodka. Brak obowiązków, same wygody i wysokie wynagrodzenie. Jednym z wygranych jest Julian,...

więcej Pokaż mimo to