-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2018-03-27
2017-11-23
To co należy podziwiać, to odwaga tej dziennikarki, niezłomność i wytrwałość. W tak niesprzyjających warunkach, a już szczególnie dla kobiety. Ponadto trzeba podkreślić antywojenny wydźwięk książki, choć przecież słychać ledwo echo wojny. Razem z autorką poznajemy trudy życia w wiosce skazanej na zagładę przez pustynię i cywilizację, jesteśmy świadkami dekadencji mieszkańców, ich życia, które opiera się na wegetacji, na egzystencji poniżej wyobrażalnej przez nas minimum, a właściwie dla nas niewyobrażalnej. Reportaż uzupełniają przemyślenia autorki o charakterze melancholijnym i także zachwyt nad historią i pięknem Afganistanu, kraju zniszczonego i pozbawionego nadziei na wiele pokoleń. Autorka nawet nie szuka winnych, po prostu opisuje. Czegoś mi jednak brakuje, bo potraktowała swoją wyprawę na zasadzie przyjechałam, zobaczyłam i opisałam. Nie miała warunków, może też nie czuła potrzeby przekroczenia tej bariery, nazwę ją intymną, stania się członkiem tej społeczności. W konsekwencji reportaż jest pisany z zewnątrz, może nie jako uczestniczki wycieczki, bo przecież związała się z mieszkańcami wioski uczuciowo, lecz jednak jako obserwatorki, widza. Swoją uwagę skupiła na przeżyciach mężczyzn, na ich spojrzeniu na świat, na ich sposobie myślenia. Sądzę, że znacznie więcej dałoby jej jako reporterce przeniknięcie do świata kobiet, tych niemych świadków, czy też częściej ofiar, świata ułożonego przez mężczyzna i dla ich potrzeb stworzonego. W tym reportażu kobiety grają rolę drugoplanową, podobnie jak i w życiu wioski, ale przecież nie są postaciami drugorzędnymi. Cały reportaż zyskałby, gdyby to im pozwolono wejść na scenę, nie zblazowanym mężczyznom trawiącym czas na bezpłodne marzenia. Mimo tego każdy, kto nie jest obojętny powinien przeczytać tę książkę i zastanowić się nad tym, by jakoś zmienić ten jedyny, a jakże niesprawiedliwy świat, bo przecież ten świat jest jedyny zarówno dla mnie siedzącego na hemoroidach przed telewizorem jak i dla Turkmena obserwującego jak bieda i pustynia wysysają mu piędź po piędzi rodzinną wioskę.
To co należy podziwiać, to odwaga tej dziennikarki, niezłomność i wytrwałość. W tak niesprzyjających warunkach, a już szczególnie dla kobiety. Ponadto trzeba podkreślić antywojenny wydźwięk książki, choć przecież słychać ledwo echo wojny. Razem z autorką poznajemy trudy życia w wiosce skazanej na zagładę przez pustynię i cywilizację, jesteśmy świadkami dekadencji...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-10-07
Wszystko się zgadza. Jest to poruszająca opowieść, pełna skomplikowanych relacji rodzinnych i trudnych wyborów, o poddaniu się kısmet, o szukaniu własnej drogi wśród przeciwności, o miłości, przyjaźni i cenie którą trzeba zapłacić za zrządzenie losu. To książka którą nie tylko warto ale też należy przeczytać. A jednak. Gdybym wcześniej nie przeczytał Minaretu… czego mi brakuje. Tego wewnętrznego napięcia w dialogach, tej delikatności, tego co ukryte pomiędzy słowami. Zacytuję autorkę: każde zdanie, które padło z ich ust, było niezwykle ważne, ale jednocześnie zupełnie niepotrzebne. To właśnie znalazłem w Minarecie, a czasami brakowało mi w Arabskiej pieśni, choć ten cytat pochodzi akurat z tej ostatniej. Ale żeby nie było, że nie cenię tej książki, autorka w obcej scenerii, właściwie egzotyce pokazuje, że losy ludzi tak naprawdę, mimo że są przewidywalne, to także zależą od nich samych, że tak wiele zależy od tych prostych słów: od wiary we własne uczucia.
Wszystko się zgadza. Jest to poruszająca opowieść, pełna skomplikowanych relacji rodzinnych i trudnych wyborów, o poddaniu się kısmet, o szukaniu własnej drogi wśród przeciwności, o miłości, przyjaźni i cenie którą trzeba zapłacić za zrządzenie losu. To książka którą nie tylko warto ale też należy przeczytać. A jednak. Gdybym wcześniej nie przeczytał Minaretu… czego mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-21
Ona i on snujący się po nocy ulicami miasta. Kiedyś dzieci rewolucji nie wahające się ani przez moment dla sprawy, a teraz ścigane przez wyrzuty sumienia. Rewolucja zwyciężyła ( chodzi o wojnę algiersko-francuską), ale tych dwoje jest już wyzbytych wszystkiego, złudzeń, uczuć, majątku, a za nimi podąża złowrogi cień, ściga ich własna potworna przeszłość. Ta ich włóczęga zawieszona jest w sennym nastroju, pełna majaków i zniekształconych osobników, niestety te widziadła, dawne i teraźniejsze, są jak najbardziej prawdziwe.
Mało kogo dzisiaj obchodzą problemy z tak nierealnej przeszłości, to oczywiste, ale choćby dla dialogu partyzantów próbujących dojść do mitycznego celu warto. Napisana prosto, urywanymi zdaniami, w których więcej należy się domyśleć niż powiedziano, oddająca niesamowitość, absurdalność a jednocześnie grozę sytuacji, a autor osiągnął tutaj doskonałość, oddał to, co tak trudno oddać słowami, bezsens tych wszystkich okrutnych poczynań człowieka.
Zresztą ta wojna nie jest nawet tłem tej opowieści, jest tylko po to by umiejscowić ją w czasie i przestrzeni. Bo to opowieść o erozji, agonii, bankructwie, klęsce, lecz tej moralnej, bo w końcu rewolucja wygrała, lecz niszcząc samą siebie. I cały czas w powietrzu wisi to pytanie nie zadane przez nikogo: po co to było?
Więc kto teraz zostanie królem?
Ona i on snujący się po nocy ulicami miasta. Kiedyś dzieci rewolucji nie wahające się ani przez moment dla sprawy, a teraz ścigane przez wyrzuty sumienia. Rewolucja zwyciężyła ( chodzi o wojnę algiersko-francuską), ale tych dwoje jest już wyzbytych wszystkiego, złudzeń, uczuć, majątku, a za nimi podąża złowrogi cień, ściga ich własna potworna przeszłość. Ta ich włóczęga...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-17
Tematem tej pokaźnej książki ( 900 stron) jest 10 dni z historii Neapolu, kiedy to władzę zdobył tłum nicponi i hultajów rozpoczynając krwawy karnawał wolności. Choć raczej można powiedzieć, że jest to pamiętnik narratora, Fortunato Petrelli, naocznego świadka, czy nawet uczestnika tych wydarzeń. Z tym że nie ograniczył on się wyłącznie do opisu tego co się tam działo, bowiem w licznych dłuższych wtrąceniach opowiada dzieje swoje oraz licznych znajomych. Dzieło napisane jest ździebełko stylizowanym językiem XIX, może nawet XVIII wiecznym, ale co najistotniejsze, autor nie przedobrzył w tej stylizacji, czyniąc tekst jak najbardziej zrozumiałym, a jednocześnie nadając smaczku całej opowieści. No i jeszcze plusem jest drobiazgowość w odtworzeniu epoki, choć ilość nazwisk i wzajemnych powiązań bohaterów czasami przytłacza. Już te powyższe cechy dzieła czynią go wyjątkowym i wartym przeczytania, choć trzeba zarezerwować sobie sporo na niego czasu, mimo że czyta się go lekko, a autor potrafi wzbudzić i utrzymywać w czytelniku stałe zainteresowanie, traktując swoją książkę z niejakim przymrużeniem oka. Może nie znajdzie się w książce jakiś ekscytujących pisarsko, porywających fragmentów czy też odkrywczych myśli, ale autor najwyraźniej postawił na solidność i wziąwszy pod uwagę temat, którym są losy przeciętnych obywateli, takiej ówczesnej klasy średniej i artystów, oraz dzisiaj niespotykaną stylistykę jest to dzieło niezwyczajne i to chyba nawet nie tylko na naszym krajowym podwórku.
Tematem tej pokaźnej książki ( 900 stron) jest 10 dni z historii Neapolu, kiedy to władzę zdobył tłum nicponi i hultajów rozpoczynając krwawy karnawał wolności. Choć raczej można powiedzieć, że jest to pamiętnik narratora, Fortunato Petrelli, naocznego świadka, czy nawet uczestnika tych wydarzeń. Z tym że nie ograniczył on się wyłącznie do opisu tego co się tam działo,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-05-04
Już sam temat książki jest frapujący – losy trzech pokoleń jednej rodziny na tle historii Urugwaju, opowiedziane z perspektywy kobiet; trzech kobiet, od chwili, kiedy jedna z nich musiała tę rodzinę stworzyć, a potem ona i jej zstępne podporządkować jej swoje życie. I o próbach uwolnienia się od ogniska domowego, więc i o cenie jaką płaci się za tę wolność, właśnie w przypadku kobiet.
Ciekawa, upoetyczniona forma, dzięki czemu czasami napotyka się na piękne, liryczne zdania, lecz niestety również miałkie i przesadzone. Autorka wyraźnie skupiła się na opisach, dialogi raczej nie są najmocniejszą stroną tego opowiadania, są proste, banalne i najczęściej niewiele wnoszą do akcji. Trochę przez to sam tekst zubożał, choć czyta się go z przyjemnością.
Już sam temat książki jest frapujący – losy trzech pokoleń jednej rodziny na tle historii Urugwaju, opowiedziane z perspektywy kobiet; trzech kobiet, od chwili, kiedy jedna z nich musiała tę rodzinę stworzyć, a potem ona i jej zstępne podporządkować jej swoje życie. I o próbach uwolnienia się od ogniska domowego, więc i o cenie jaką płaci się za tę wolność, właśnie w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-08-25
Dla dziennikarki, która jest szczególnie wyczulona na zagadnienie dyskryminacji kobiet w zachodnim społeczeństwie, udział w misji w Afganistanie musi być szokiem. Wylądowała w kraju, gdzie kobieta ma prawo być milczącym inwentarzem domowym, z dwoma wyjątkami. Pierwszy, to gdy wychodzi za mąż i poznaje wartość swojego dziewictwa, z tym że kasę i tak zgarnia jej ojciec. Drugi przywilej, to gdy urodzi syna, wtedy awansuje do rangi mówiącego inwentarza domowego.
Jednakże, to co jest zaskakujące, autorka zachowuje obiektywizm w opisie zarówno sytuacji kobiet w Afganistanie, ich poglądów, jak i w traktowaniu tak zwanej misji państw zachodnich w budowaniu demokracji. Z punktu widzenia państw zachodnich ten opis jest szczególnie gorzki, jeśli porównuje się go z agresją radziecką sprzed trzydziestu lat. O ile Rosjanie postawili sobie za zadanie przebudowanie systemu feudalnego, to amerykanie skupili się jedynie na uwiarygodnianiu swojej inwazji. I co najgorsze, wszyscy ci agresorzy pozostawili kobietom afgańskich jedynie rozgoryczenie, niespełnione nadzieje i życie odarte ze złudzeń.
Sam temat staje się dla autorki pretekstem do szerszych rozważań co do roli kobiety w społeczeństwie patriarchalnym, ale nie tylko. Również co do wolności, różnic kulturowych, buntu przeciw społeczeństwu, patrzenia na świat przez pryzmat własnych możliwości, marzeń itp. Oczywiście, bo to jest głównym zagadnieniem książki, szuka odpowiedzi na pytanie, które stało się bardzo aktualne w dzisiejszym pogmatwanym świecie: czym w zasadzie różnią się chłopcy od dziewczynek. Czy płeć kulturowa to nawyk czy rzecz wrodzona? Jest jasne, za czym opowiada się autorka, natomiast nie narzuca swojego zdania, więc tym bardziej należy docenić tę książkę.
A co najważniejsze, książka jest skonstruowana w konwencji dziennikarskiego śledztwa, dzięki czemu rozprawka w tonacji gender jest po prostu fascynująca.
Dla dziennikarki, która jest szczególnie wyczulona na zagadnienie dyskryminacji kobiet w zachodnim społeczeństwie, udział w misji w Afganistanie musi być szokiem. Wylądowała w kraju, gdzie kobieta ma prawo być milczącym inwentarzem domowym, z dwoma wyjątkami. Pierwszy, to gdy wychodzi za mąż i poznaje wartość swojego dziewictwa, z tym że kasę i tak zgarnia jej ojciec. Drugi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-25
Rząd wypowiedział wojnę społeczeństwu, służby specjalne likwidują przeciwników politycznych, oczywiście bez wyroków, wozy pancerne pacyfikują dzielnice biedy, podejrzani są torturowani, w więzieniach mordowani są więźniowie polityczni. Po drugiej stronie barykady centrale opozycyjne, opętane paranoiczną podejrzliwością, szukają w swoich szeregach zdrajców i agentów, rozstrzeliwują ich na podstawie niesprawdzonych domysłów i własnego przeczucia, kobiety w obronie swoich mężów urządzają strajki głodowe i umierają z wycieńczenia. A cenzurowana prasa nie dostrzega tej walki, nie poświęca nawet wzmianki na swoich szpaltach.
Tak wygląda życie codzienne jednej z europejskich stolic u progu XXI wieku. I w ten chaos przyjeżdża badacz, Teo, szukający naukowej idée fixe, zaginionej bramy z odległych czasów Bizancjum. I powoduje nie mniejszy chaos, ale w głowach tubylców. I właśnie sfera myśli i odczuć to największy plus tej książki, walka bohaterów z bezkompromisowymi ideami, którymi przesiąknięte jest społeczeństwo i służby specjalne. Chwilami fabuła ociera się o antyczne tragedie greckie, ale nie budowanie napięcia było celem autorki. Chciała pokazać, że człowiek jest pełen sprzeczności, jest kłębkiem myśli, próbuje wybrać pomiędzy lojalnością a własnym sumieniem i właściwie jest w tych poszukiwaniach samotny, a ciąży na nim wielka odpowiedzialność dotycząca nie tylko jego osoby, że życie to zawsze trudne wybory będące wypadkową uczuć i obowiązków, że tak łatwo pobiec za jasną i klarowną ideą, która potem okazuje się nie taka jednoznaczna, a już nie ma powrotu.
Więc o szamotaniu się każdego człowieka w środowisku które nie znosi kompromisów, a tymczasem odczucia są różnorakie, a wyrzuty sumienia uciążliwie.
To wszystko tylko część sfer poruszonych w tej książce, a wszystko nie tyle rozpracowywane w sferze akcji, ale w wewnętrznych przeżyciach bohaterów. I opis bogatego życia duchowego jest największym atutem tej książki. Ma też tę zaletę, że zainteresowanie nią rośnie z każdą przeczytaną stronę. Jeśli nie dałem jej maksymalnej oceny, to tylko ze względu na moje subiektywne spojrzenie na dialogi, które nie nadążają za wagą wewnętrznych przeżyć bohaterów. Ale może się mylę.
Rząd wypowiedział wojnę społeczeństwu, służby specjalne likwidują przeciwników politycznych, oczywiście bez wyroków, wozy pancerne pacyfikują dzielnice biedy, podejrzani są torturowani, w więzieniach mordowani są więźniowie polityczni. Po drugiej stronie barykady centrale opozycyjne, opętane paranoiczną podejrzliwością, szukają w swoich szeregach zdrajców i agentów,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-03
Autorka zdołała przeniknąć w świat myśli, uczuć, fantazji pięcioletniej dziewczynki, jej oczami oglądamy świat za zamkniętymi wrotami, codzienne życie beduińskich kobiet czekających na swojego pana, dotkniętego klątwą ojca wyłącznie córek, bo przecież to jakieś złe czary, skoro żona nie potrafi urodzić zdrowych synów.
Jak to dziecko, Fatima patrzy na świat prosto, choć często widzi głęboko i dociekliwie, wyłuskuje z zachowań dorosłych rzeczy które są dla niej ważne, wyczuwa to czego nie rozumie. Więc patrzy ufnie, ale przy tym uważnie. Zresztą w prymitywnych warunkach nie ma miejsca na beztroskę i bujną wyobraźnię, o czym Fatima przekonała się boleśnie, bardzo boleśnie, już jako malutka dziewczynka.
Autorka sugestywnie ukazała sposób myślenia tego małego dziecka, sposób pojmowania przez niego świata, jego spostrzegawczość. Jednakże do tego sposobu dostosowała przedstawienie fabuły, więc przeważają tutaj proste, krótkie zdania, bez ozdobników, często przerzucanie się z tematu na temat, niedokończone wątki, panuje duży chaos, raczej są to strzępki rozmów, urywki konwersacji, słowa wydmuchiwane wiatrem pustyni. W związku z tym czyta się trudno, brakuje solidnej, dramatycznej akcji, choć dramatów w tej rodzinie nie brakuje.
Wszystko to świadczy o tym, że autorka zdała się na wyobraźnię czytelnika. I największym atutem tej książki jest gra wyobraźnią, bo bardziej niż na słowach trzeba skupić się na rzeczach nieuchwytnych, niedopowiedzianych, które są surowe jak surowe jest życie w oazie. Książka oszczędna w słowa, choć nie w spostrzeżenia i może dlatego te słowa mają większą moc, dobitniej odnoszą się do tych spostrzeżeń niż wyrafinowane opisy.
Co do bajkowości, czaru, magii itd. nie będę się wypowiadał, już nie jestem w bajecznym okresie. Ale czy przypadkiem ta książka nie zainspirowała twórców Labiryntu Fauna? Mowa o odległej inspiracji, ale tak mi się to skojarzyło.
I tak naprawdę to mniej zaintrygowała mnie sama treść książki, co podejście autorki do pisania, i jestem ciekaw jak rozwinęła swój talent, ciekaw jestem jej kolejnych książek.
Autorka zdołała przeniknąć w świat myśli, uczuć, fantazji pięcioletniej dziewczynki, jej oczami oglądamy świat za zamkniętymi wrotami, codzienne życie beduińskich kobiet czekających na swojego pana, dotkniętego klątwą ojca wyłącznie córek, bo przecież to jakieś złe czary, skoro żona nie potrafi urodzić zdrowych synów.
Jak to dziecko, Fatima patrzy na świat prosto, choć...
2016-02-29
Czytanie pierwszych parunastu stron przypomina bieg przez płotki, ale warto nabić sobie parę guzów, bo gdy dostosujemy się do fantazyjnego stylu książki, czytanie staje się samą przyjemnością. Nie ma wyrazu którego autorka nie potrafiłaby przekręcić, odwrócić, przekabacić, wykoślawić, zamienić, ale tak sprytnie, że całość jest jasna i klarowna, a to dzięki wspaniałemu wyczuciu znaczenia słów. Pobieżnie świat ten wygląda inaczej, ale szybko odkrywany, że jednak jest jakiś obznajomiony i pokrewny, …taki swojski, taki do którego jesteśmy wzwyczajeni, mimo że zamieszkują go jakieś dziwolągi, wygeneraci, dawni ludzie, rozpalacze, baby z grzebieniami kurzymi i całe mnóstwo innych ludków.
Opisuje Rosję, właściwie Kraj Rad, po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu, czy jakiegokolwiek inszego atomowego paskudztwa, przyczyna jest mało ważna, ważny jest Effekt tego wybuchu, który zrodził różne stworki i monstra. Choć te wszystkie zdumiewające stworzenia są jakoś inne od nam znanych, ale zachowania mają jakieś takie całkiem zwyczajne, ludzkie, takie ruskie, tubylcze. No i władza, oby żyła wiecznie, też jakoś tak się zachowuje zwyczajnie, łasa na zgnojenie własnych obywateli, zupełnie jak władza radziecka.
Książka byłaby kolejną SF o głębokim przesłaniu i jeszcze większym zanudzeniu czytelnika, gdyby autorka na każdej stronie nie łaskotała czytelnika humorem, gdyby nie traktowała swoich ludzików z pasją, zjadliwością, szeroką perspektywą. Wyciąga z nich najnędzniejsze cechy, by ukazać nam przekrój społeczeństwa radzieckiego. To społeczeństwo jest przedstawione symbolicznie, więc może to jednak nie Effekt wybuchu, ale efekt Wielkiej Październikowej Rewolucji. Może efekt każdej radykalnej zmiany społecznej z ludzi robi potulnych ludków, a we władzy wyzwala instynkt destrukcji, a w obywatelach instynkt samozagłady. Więc, choć symbolika nawiązuje do społeczeństwa Kraju Rad, to także potraktować można ten światek ludzkich stworków o wiele szerzej, można go odnosić do każdego społeczeństwa oddanego bezwzględnej lub bezmyślnej władzy .
Są też pytania o przetrwanie sztuki, w czasach gdy sztuka to element nieprawomyślny, gdy istnieje jedna Sztuka, ta państwowa lub popierana przez państwo. Gdy władza jest zainteresowana by lud był ciemny i najlepiej żył w nędznych norach i marzył jedynie o przetrwaniu do następnego świtu nie będąc wyrwany ze snu i uprowadzony przez speców od leczenia dusz.
Nawiasy w których uprawiane jest pisarstwo czasami są rozstawione nieskończenie szeroko, ale wyobraźnia Tatiany Tołstoj jest poza wszelkimi nawiasami.
Czytanie pierwszych parunastu stron przypomina bieg przez płotki, ale warto nabić sobie parę guzów, bo gdy dostosujemy się do fantazyjnego stylu książki, czytanie staje się samą przyjemnością. Nie ma wyrazu którego autorka nie potrafiłaby przekręcić, odwrócić, przekabacić, wykoślawić, zamienić, ale tak sprytnie, że całość jest jasna i klarowna, a to dzięki wspaniałemu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Pokazuje to bardziej powikłane życie, śmiertelnie chorych, kobiet z trudem potrafiących ułożyć sobie życie, nielegalnych emigrantów, osób uzależnionych, tak zwanego zmarnowanego życia, w którym tak niewiele jest do ocalenia. Ale to wszystko bez patosu, opisuje losy jakby to była zwykła codzienność, życie toczące się tak jak się musi toczyć, nie jak zmaganie się z przeciwnościami, raczej jak przystosowanie się do tego co przynosi ze sobą każdy dzień. Autorka w zasadzie opisała swoje losy, choć narratorzy są różni, to jednak wciąż akcja krąży wokół jednej osoby. Jej problemy, i także jej siostry, nie są może takie jakich nie znamy, raczej takie, których wolelibyśmy nie zaznać. Można byłoby stworzyć tkliwe czytadło, jednak nie tutaj, czasami jest naprawdę do śmiechu, choć nie ma żadnej ironii, jest dostrzeganie jaśniejszej strony życia. Książka nie jest napisana w formie dziennika, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że są to w jakiś sposób usystematyzowane wspomnienia, tyle że raczej w formie migawek, szybkich, przelotnych refleksów z życia. Ciekawa forma, bardzo ważne tło społeczne, trudne problemy, prosty i łatwy sposób przedstawienia. Tak myślę, że ta prostota jest celowa, że tak powinno się opowiadać o skomplikowanych sprawach. Jednakże, ja miałem odczucie monotonii, opowiadania, zresztą zbyt krótkie, kończyły się akurat w momencie, gdy chciałoby się je czytać dalej, nie wciągały tak jak ich waga tego wymagała, a bohaterowie przez tę prostotę przekazu nie wyróżniali się. To wszystko nie umniejsza sensu książki, jest to instrukcja nie tylko dla pań sprzątających, dla każdego, bo jeśli nawet niezbyt łagodnie obchodzi się z nami świat, to mimo tego nie należy na to zważać.
Pokazuje to bardziej powikłane życie, śmiertelnie chorych, kobiet z trudem potrafiących ułożyć sobie życie, nielegalnych emigrantów, osób uzależnionych, tak zwanego zmarnowanego życia, w którym tak niewiele jest do ocalenia. Ale to wszystko bez patosu, opisuje losy jakby to była zwykła codzienność, życie toczące się tak jak się musi toczyć, nie jak zmaganie się z...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to