rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki X-O Manowar Tom 1. Żołnierz Tomás Giorello, Matt Kindt
Ocena 6,9
X-O Manowar To... Tomás Giorello, Mat...

Na półkach: , , ,

X-O Manowar to zbroja o niezmierzonej mocy. Połączona z człowiekiem, Arickiem z Dacji, tworzą niepowstrzymaną maszynę wojenną. Aric urodził się w czasach Imperium Rzymskiego. Porwany przez kosmitów, został niewolnikiem. Przetrwał jednak najgorsze i przeżył tam gdzie inni umierali. Złączył się ze zbroją X-O Manowar i uciekł spod jarzma swoich ciemiężycieli. Wrócił na Ziemię.

Matt Kindt znany z wielu rewelacyjnych komiksów, jak choćby trylogii Grass King, zabiera się za kontynuacje przygód Arica. Pisze dalsze losy potężnego wojownika, a zarazem tworzy swojego rodzaju restart serii. Wysyła on bowiem protagonistę na obcą planetę, gdzie dostaje on swój upragniony spokój. Niestety, szczęśćie u boku ukochanej kobiety zostaje brutalnie przerwane przez zbliżającą się wojnę. Siłą wciągnięty do rebelianckiej armii, Aric rzucony zostaje w sam środek dzikiego i krwawego konfliktu.

Pół-realistyczny styl artystyczny z ładną, lekko stonowaną paletą kolorów, to cechy charakterystyczne ilustracji. Kolorystyka wygląda jak połączenie techniki pastelowej i akwareli, innymi słowy, naprawdę ładna. Fabuła jest bardzo dobrze poprowadzona, ale nie ma tu nic, czego fan komiksów nie przeczytał już wcześniej. Podobać się może styl historii Kadmu na początku zeszytu trzeciego, co nadaje również głębi nowym rasom. Mocną stroną jest takie pokierowanie fabułą, że nieznajomość historii Arica nie jest dużym problemem, a czytelnik może mieć przyjemność ze śledzenia jego dalszych losów, napędzanych misternie utkaną fabułą i pędzącą niczym nocny express akcją, z mnóstwem zaskakujących jej zwrotów.

Ważną stroną tej historii jest stopniowe wprowadzanie czytelnika do ukazania potęgi zbroi X-O Manowar. Czytelnik wie, że Aric jest jej właścicielem i że z jakiegoś powodu nie chce jej zakładać. Według niego niesie ona za sobą tylko śmierć. Nawet zmuszony do walki nie bierze jej ze sobą, a jedynie swój oręż. Prawdopodobnie w kolejnych tomach nastąpi zmiana i Aric będzie zmuszony jej użyć. Być może dowiemy się również coś więcej na temat jego przeszłości. Tom 1 pokazuje nam jedynie wnętrze tego człowieka, którego całe życie hartowała wojna, a który w bitwie czuje się jak w swoim żywiole. Nawet bez broni jest skuteczną maszyną do zabijania. Chciał tylko odpocząć, a oni zmusili go do walki. Więc pokaże im czym jest wojna.

X-O Manowar. Żołnierz to nowa historia jednej z kultowych postaci uniwersum Valiant. Z jednej strony szkoda, że całe uniwersum, jak i poszczególne postacie, dopiero niedawno pojawiły się na naszym rynku wydawniczym, bo są rewelacyjną odskocznią od Marvela i DC. Z drugiej strony lepiej późno niż wcale. Możemy mieć tylko nadzieję, że wydawnictwo Kboom w najbliższym casie wyda jak najwięcej historii ze świata Walecznych, sprawiając przy tym nie lada frajdę wszystkim fanom superbohaterskich historii.

X-O Manowar to zbroja o niezmierzonej mocy. Połączona z człowiekiem, Arickiem z Dacji, tworzą niepowstrzymaną maszynę wojenną. Aric urodził się w czasach Imperium Rzymskiego. Porwany przez kosmitów, został niewolnikiem. Przetrwał jednak najgorsze i przeżył tam gdzie inni umierali. Złączył się ze zbroją X-O Manowar i uciekł spod jarzma swoich ciemiężycieli. Wrócił na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki X-O Manowar Tom 2. Generał Doug Braithwaite, Matt Kindt, Diego Rodriguez
Ocena 7,0
X-O Manowar To... Doug Braithwaite, M...

Na półkach: , ,

X-O Manowar. Generał to drugi tom cyklu ukazującego się nakładem wydawnictwa Kboom, prezentującego losy Arica z Dacji. Urodził się on w czasach Imperium Rzymskiego. Jako niewolnik porwany przez kosmitów połączyłsię z tytułową zbroją X-O Manowa i uciekł spod jarzma swoich ciemiężycieli. Pierwszy tom nowej serii ukazał, jak potoczyło się jego późniejsze życie na innej planecie, u boku ukochanej kobiety, z dala od wojennej zawieruchy. Niestety, wojna znów upomniała się o Arica.

Tom drugi tej serii o najważniejszej postaci z uniwersum Valiant przesiąknięty jest konfliktem, w którym do udziału Aric został przymuszony siłą. Jest to zarówno konflikt trzech ras, jak i wewnętrzny konflikt, który z czasem wychodzi na jaw w obozie rebeliantów. Okazuje się bowiem, że to co widzimy nie zawsze jest takie na jakie wygląda, a korupcja, zazdrość i nienawiść targają każdym. Konsekwencje tego są bardzo niebezpieczne, szczególnie że każda ze stron próbuje wykorzystać Arica do swoich celów.

Fabularnie Generał posiada epicki rozmach, szczególnie jeśli pod uwagę weźmiemy całą historię Arica. Elementy wojenne przeplatają się z polityką, miłością, poświęceniem i sporą dawką science fiction. Kindt nie daje od początku Aricowi jego zabójczej zbroi. Mimo to jako wyszkolony żołnierz rewelacyjnie radzi sobie na polu bitwy. Przychodzi jednak taki moment, że bez zbroi nawet jemu nie uda pokonać się przeciwnika. Autor dzięki temu rewelacyjnie jest w stanie ukazać moc jaka drzemie w zbroi i zależność Arica od niej.

Ilustracje wykonane przez Douga Braithwaite’a robią spore wrażenie. Idealnie oddają epicki rozmach serii, a zarazem skupiają się na detalach i realizmie. Mimo że świat jest futurystyczny to idealnie skontrastowany z barbarzyńskim i niegościnnym życiem na planecie. Rodzi to dysonans, który jest bardzo mocnym elementem tej intrygującej historii. Wrażenie robią też sposoby przedstawienia świata. Za każdym razem gdy mamy cofnięcie „kamery” ukazującej szerszy obraz świata, robi to oszałamiające wrażenie.

Drugi tom uświadamia czytelnikom jak i samemu Aricowi, że ludziom na tej planecie nie można ufać. Twórcy pokazują wojnę, ale i kolejne przeskoki Arica w hierarchii dowodzenia, jak i jego świadomości co do intencji stron. Całość zaś kontynuuje rewelacyjną historię, która praktycznie każdym elementem robi spore wrażenie. Czekamy więc na dalsze przygody Arica w jego konflikcie na planecie, która miała mu przynieść upragniony spokój.

X-O Manowar. Generał to drugi tom cyklu ukazującego się nakładem wydawnictwa Kboom, prezentującego losy Arica z Dacji. Urodził się on w czasach Imperium Rzymskiego. Jako niewolnik porwany przez kosmitów połączyłsię z tytułową zbroją X-O Manowa i uciekł spod jarzma swoich ciemiężycieli. Pierwszy tom nowej serii ukazał, jak potoczyło się jego późniejsze życie na innej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bloodshot Odrodzenie Tom 2: Polowanie David Baron, Butch Guice, Jeff Lemire
Ocena 7,0
Bloodshot Odro... David Baron, Butch ...

Na półkach: , ,

kulturacja.pl

Bloodshot Odrodzenie. Polowanie to drugi tom serii. Stanowi on bezpośrednią kontynuację przygód Bloodshota z części pierwszej. Bohater rozpoczyna polowanie na pozostałych nosicieli nanitów, mikro maszyn, które definiują jego postać, a których bohater jakimś cudem się pozbył. Prowadzanie jednak zwyczajnego życie nie leżało w jego naturze, a zainfekowani nanitami przypadkowi nosiciele, nie za bardzo mogli je kontrolować, przez co staili się chaotycznymi maszynami do zabijania. Ray musi ich powstrzymać. Rusza więc na polowanie.

Tym razem jednak nie jest sam. Pomaga mu uratowana młoda dziewczyna, Magia. Początkowo Ray nie chce jej mieszać w swoje zadanie i ryzykować jej życia. Los jednak sprawi, że wszystko i tak toczy się swoim torem. Równolegle śledzimy losy agentów FBI, których poznaliśmy w pierwszej części. Intrygująca jest postać agentki Festival. Niestety potencjał tej postaci nie do końca jest wykorzystany, szczególnie, że wątek tego śledztwa kończy się na drugim tomie.

Śmiało można powiedzieć, że pierwszy i drugi tom to jednolita całość. Historia, która zaczyna się w pierwszym zeszycie kończy się mocnym uderzeniem w dziewiątym. To właśnie tu zbiegają się wszystkie linie fabularne. W miejscu, w którym Ray podejmuje najtrudniejszą decyzję, na początku swojej historii, musi sam ją zakończyć. Mimo częściowo szczęśliwego zakończenia, szczęście nie będzie mu dane.

Wizualnie tom drugi robi również spore wrażenie. Główne skrzypce w tej kwestii odgrywa tym razem Butch Guice, który jednak jest mniej szczegółowy od Mico Suayana, który odpowiadał za stronę wizualną pierwszych czterech zeszytów, a teraz kreował okładki do poszczególnych wydań. Mimo to wykonuje kawał dobrej roboty, a wygląd zainfekowanych ofiar zwyczajnie potrafi przerazić. Od ósmego zeszytu do akcji wkracza Tom Palmer, który odpowiada za tusze, które stają się ostre, wyraziste i jaskrawe. Finał zaś rozgrywa się w krwistych kolorach oczu Bloodshota.

Bloodshot Odrodzenie. Polowanie to historia, która traci trochę fabularnie. Nadrabia za to mnóstwem akcji, a finał rekompensuje wiele. Jako całość dwa tomy Bloodshota to kawał rewelacyjnej, bezkompromisowej rozrywki w stylu samotnego mściciela przeciwko całemu światu i samemu sobie. Czysta rozrywka dla dorosłych, jakich mało. Czekamy na więcej.

kulturacja.pl

Bloodshot Odrodzenie. Polowanie to drugi tom serii. Stanowi on bezpośrednią kontynuację przygód Bloodshota z części pierwszej. Bohater rozpoczyna polowanie na pozostałych nosicieli nanitów, mikro maszyn, które definiują jego postać, a których bohater jakimś cudem się pozbył. Prowadzanie jednak zwyczajnego życie nie leżało w jego naturze, a zainfekowani...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bloodshot Odrodzenie Tom 3: Staroświecki Stefano Gaudiano, Butch Guice, Lewis Larosa, Jeff Lemire
Ocena 6,6
Bloodshot Odro... Stefano Gaudiano, B...

Na półkach: , ,

kulturacja.pl

Bloodshot Odrodzenie. Staroświecki kontynuuje losy Raya i Magii. Jednak od wydarzeń ukazanych w pierwszych dziewięciu zeszytach mija aż trzydzieści lat, a świat wywraca się do góry nogami. W tej niedalekiej przyszłości Los Angeles zmienia się w postapokaliptyczną pustynię rodem z cyklu filmów o Mad Maxie. Wydawnictwo Kboom serwuje nam kolejną część przygód czerwonookiego, nieśmiertelnego zabójcy, który nadal musi walczyć. Czasy się zmieniają, ale walka zawsze pozostaje taka sama.

Bloodshot, niegdyś maszyna do zabijania, obecnie wiedzie spokojne życie u boku swojej ukochanej Magii, co jakiś udając się na misję zdobycia wody, aby oni i inni osadnicy mogli przetrwać. Gdy przychodzi czas kolejnej wyprawy, coś idzie jednak nie tak jak potrzeba. Bloodshot zaatakowany zostaje przez bandę Shadowanów, pustynnych dzikusów, którzy rabują wszystko, co się da i mordują każdego, kto się nawinie. Z pomocą bohaterowi przychodzi dawny znajomy Ninjak. Niestety Magia nie ma tyle szczęścia. Gdy Ray wraca do domu zastaje tylko zgliszcza.

Historia Bloodshota w przyszłości stanowi zamkniętą opowieść. Z kolei z perspektywy finału można powiedzieć, że jest to tylko pewna wstawka, ale za to jaka! Trzeba powiedzieć, że jest moc. No i najlepszy jest tu właśnie finał, który w jednej chwili wywraca wszystko do góry nogami. Jest tu również wiele nawiązań do innych postaci z uniwersum Valiant. Pojawia się wspomniany wcześniej Ninjak i jego drużyna, jak i żołnierze X-O Manowar.

Wizualnie tom ten jest całkowitym przeciwieństwem dwóch pierwszych tomów. Za stronę graficzną odpowiada Lewis LaRosa, którego obrazy robią piorunujące wrażenie. Wyraziste, ostre i jaskrawe kolory osadzone są w mniej wyrazistych krawędziach co daje efekt lekkiego rozmycia. Dopiero w dodatku, czyli śnie Bloodshota do grafiki wraca Butch Guice, całkowicie zmieniając jej wydźwięk.

Bloodshot Odrodzenie. Staroświecki to komiks, który może fabularnie nie wnosi nic nowego do historii Bloodshota, ale stanowi angażującą opowieść samą w sobie. Jest świetną bezkompromisową rozrywką, wizualnym majstersztykiem i przystankiem do Wyspy Bloodshotów, na którą wszyscy fani zapewne czekają z niecierpliwością.

kulturacja.pl

Bloodshot Odrodzenie. Staroświecki kontynuuje losy Raya i Magii. Jednak od wydarzeń ukazanych w pierwszych dziewięciu zeszytach mija aż trzydzieści lat, a świat wywraca się do góry nogami. W tej niedalekiej przyszłości Los Angeles zmienia się w postapokaliptyczną pustynię rodem z cyklu filmów o Mad Maxie. Wydawnictwo Kboom serwuje nam kolejną część przygód...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bloodshot Odrodzenie Tom 1: Kolorado Raúl Allén, Jeff Lemire, Mico Suayan
Ocena 7,3
Bloodshot Odro... Raúl Allén, Jeff Le...

Na półkach: , ,

kulturacja.pl

Bloodshot to jeden z bohaterów Uniwersum Valiant, trzeciego pod względem wielkości świata superbohaterów. W Polsce raczej mało znane, choć może z czasem ulegnie to zmianie, bowiem za sprawą wydawnictwa Kboom zawitało również na nasz rynek wydawniczy. Pierwszym komiksem byli Waleczni, w których pojawia się cała plejada superbohaterów, a wśród nich Bloodshot.

Bloodshot Odrodzenie: Kolorado autorsta Jeffa Lemire kontynuuje wątek głównego bohatera. Krótkie wprowadzanie ukazuje kim jest Bloodshot i jak potoczyły się jego losy. Dowiadujemy się, że zawarte w jego krwi nanity (mikroskopijne maszyny), czynią z niego niemal perfekcyjną machinę do zabijania. Nadludzka siła, wytrzymałość, szybkość i zdolność regeneracji, to podstawowe atuty perfekcyjnego mordercy. Wszystko ma jednak swoje granice. Bloodshot też ma dosyć takiego życia. Pewne wydarzenie sprawia, że pozbywa się swojego przekleństwa i rozpoczyna zwyczajne życie w małym miasteczku w Kolorado.

Przyjąwszy naziwsko Ray Garrison rozpoczyna pracę w lokalnym motelu jako złota rączka. W dzień wykonuje różne dziwne zadania dla właścicielki, a nocą ucieka w zapomnienie przy pomocy alkoholu i narkotyków. Niestety – bohater pozbył się swojego przekleństwa, ale nie pozbył się wspomnień które nadal trawią go od środka. Przeszłość też nie daje o sobie zapomnieć, a nanity potrzebują żywiciela. W mieście pojawia się szaleniec morderca z czerwonym kołem na koszuli, którego trudno powstrzymać.

Bloodshot Odrodzenie to wybornie napisana i narysowana historia. Ukazuje Bloodshota jako zwykłego człowieka. Lemire, który jest świetnym obserwatorem ludzkich charakterów i świetnie radzi sobie w warstwie obyczajowej, daje mu zwyczajne, ale i zarazem niełatwe życie. Ray nawiedzany jest przez wizję swojej zamordowanej miłości Kay i kreskówkowego Bloodsquirta. Ray jest niepokojący, a zwyczajne życie cały czas nawiedzane jest przez chęć bycia Bloodshotem. Nic nieznacząca osoba Raya skontrastowana jest z sylwetką niespokojnego psychicznie antybohatera typu Punishera, co jest bardzo pociągające i na swój sposób fascynujące.

Jest to również ciekawa historia pościgu, w której bohater cały czas musi być o krok przed mordercami, ale i przed glinami. Mocną stroną są również zmagania Raya z samym sobą. Widzimy jak trudna jest dla niego decyzja na powrót stania się Bloodshotem. Poniekąd to jest istotą tej historii, a cała reszta, szczególnie wizualna otoczka, jest tylko perfekcyjnym jej zwieńczeniem.

Zręczna i dopracowana grafika Mico Suayana jest realistyczna i brutalna zarazem. Wrażenie robi niemal perfekcyjne i doskonałe wykończenie. Ekscentryczny i pomysłowy styl Raula Allena w ostatniej części również robi wrażenie, ale widoczna jest zmiana w stylu i w tempie poprowadzonej historii.

Bloodshot Odrodzenie: Kolorado to komiks, który zabiera nas do najciemniejszych, najbardziej przerażających i krwawych głębin oszałamiającego superbohaterskiego uniwersum, które nie tylko zachwyca historią, ale i formą. To porywająca lektura, a zarazem intrygujące wprowadzenie do historii Bloodshota.

kulturacja.pl

Bloodshot to jeden z bohaterów Uniwersum Valiant, trzeciego pod względem wielkości świata superbohaterów. W Polsce raczej mało znane, choć może z czasem ulegnie to zmianie, bowiem za sprawą wydawnictwa Kboom zawitało również na nasz rynek wydawniczy. Pierwszym komiksem byli Waleczni, w których pojawia się cała plejada superbohaterów, a wśród nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Non Stop to kolejna odsłona cyklu science-fiction, Wehikuł Czasu, wydawanego nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Autorem powieści jest Brian W. Aldiss, jeden ze znakomitszych pisarzy science fiction. Napisał blisko osiemdziesiąt powieści i trzysta opowiadań. Non Stop to jego debiutancka książka, która nie tylko przyniosła mu sławę, ale natychmiast zaliczona została do klasyki gatunku.

Bohaterem tej historii jest Roy Complain. Jest członkiem plemienia żyjącego w porośniętych dziką roślinnością Kwaterach. Ich egzystencja nie należy do lekkich. Od pokoleń walczą o przetrwanie w nieprzyjaznym świecie. Wrogów jest tu całe mnóstwo – dzikie zwierzęta, wrogie plemiona, ale także mityczni Ludzie z Dziobu, legendarni Giganci i przerażający Obcy. Na każdym kroku czai się niebezpieczeństwo.

Jakby tego było mało, wśród plemion krążą legendy, że wszystkie pokłady zamknięte są w ogromnym statku kosmicznym. Trudna sytuacja sprawia, że wyznaczona zostaje grupa ludzi mających eksplorować niezbadane zakątki świata. Complain jako myśliwy dołącza do tej wyprawy. Jej liderem jest kapłan Marraper, który znalazł starożytne dokumenty potwierdzające legendę o ogromny statku kosmicznym.

Non Stop to niesamowita przygodowa historia, pełna zaskakujących zwrotów akcji. Na swój sposób prowokująca i poruszająca mnóstwo etycznych kwestii. Sprytnie poprowadzona fabuła, zaskakuje, ale i zmusza do refleksji. Poza tym autor w jednym momencie gromadzi takie mnóstwo wiedzy, historii i informacji, że czytelnik wręcz bombardowany jest wszystkim naraz. Może to wprowadzać odrobinę chaosu, ale takiego kontrolowanego i na swój sposób fascynującego.

Non Stop to powieść która na karku ma ponad sześćdziesiąt lat, a nadal potrafi fascynować i trzymać w napięciu. Epicka i uniwersalna historia pozwoli czytelnikom kolejnego pokolenia znaleźć w niej coś wartościowego. Całość jest widowiskowa i zaskakująca.

Non Stop to kolejna odsłona cyklu science-fiction, Wehikuł Czasu, wydawanego nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Autorem powieści jest Brian W. Aldiss, jeden ze znakomitszych pisarzy science fiction. Napisał blisko osiemdziesiąt powieści i trzysta opowiadań. Non Stop to jego debiutancka książka, która nie tylko przyniosła mu sławę, ale natychmiast zaliczona została do klasyki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Piotra Zychowicza, redaktora naczelnego Do Rzeczy Historia, zna każdy, kto interesuje się współczesną historią. Publicysta bowiem od lat mocno zaznacza swój niepoprawnie polityczny punkt widzenia, nie tylko pisząc na łamach miesięcznika, ale również wydając kolejne publikacje daleko odbiegające od ogólnie przyjętej linii myślowej, narzucanej nam przez różne stronnictwa na swój sposób oceniające historię.

W swoich książkach Zychowicz stara się ukazywać obiektywizm. Jego konikiem jest nasza współczesna historia, a opisuje ją głównie przez pryzmat błędnych decyzji, próbując w ten sposób zmusić do myślenia i wyciągania wniosków, które sprawią, że nie popełnimy ich ponownie.

Jego najnowsza książka Wołyń zdradzony, czyli jak dowództwo AK porzuciło Polaków na pastwę UPA ukazuje cierpienie Polaków na Kresach Wschodnich, ale skupia się głównie na decyzjach dowódców naszego podziemia, które mogło powstrzymać to cierpienie i śmierć dziesiątek tysięcy swoich obywateli, ale miało inne priorytety.

Publikacja Piotra Zychowicza skupia się głównie wokół działań AK i UPA. Krótkie wprowadzenie pokazuje jednak tamtej tragedii. Autor podkreśla, jak wyglądały działania wymierzone w ludność polską i jaki miały one cel. Działalność UPA Zychowicz porównuje do działań Niemców i ich ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. To samo właśnie chciała uczynić UPA, aby po wojnie tereny wolne od Polaków wcielić do państwa ukraińskiego.

Dowódcy Armii Krajowej byli o tym informowani, jednak nie do końca dawali temu wiary, a przede wszystkim najważniejsza dla nich była walka z Niemcami i Akcja Burza. Jak się z czasem okazało decyzja ta była tragiczna w skutkach. Nie dość, że przez to zamordowanych w bestialski sposób zostało dziesiątki tysięcy Polaków, to jeszcze współpracujący z Sowietami w ramach Burzy członkowie AK dostawali się do niewoli i byli mordowani.

Autor nie boi się nazywać rzeczy po imieniu. Otwarcie pisze, o przyczynach takiego stanu rzeczy. Bezpośrednio obwinia za masakrę faszystów z UPA, bo to w ich umysłach zrodził się chory plan wymordowania polskiej ludności. Padają konkretne nazwiska. Na tym się jednak nie kończy. Zychowicz przedstawia bowiem całe tło nie tylko polityczne, ale i społeczne tamtych czasów. Wszystko to jest bardzo szczegółowo przeanalizowane, a z książki wyłania się tragiczny i przerażający obraz wydarzeń, których można było uniknąć. Oczywiście inaczej na to się patrzy z perspektywy czasu, a inaczej w chwili bieżącej. Mimo to, aż serce się kraje, gdy czytamy o tym wszystkim.

Wołyń Zdradzony to kolejna mocna i zrywająca ze współczesną narracją publikacja kontrowersyjnego historyka Piotra Zychowicza. Ukazuje on w niej ogrom bestialstwa i ludzkiego cierpienia, przez pryzmat politycznych decyzji, szowinistycznych działań, ludzkiej nienawiści i wojny, która w ludziach odkrywa to co najgorsze. Finał zawsze jest jednak ten sam – cierpienie niewinnych. Polecam.

Piotra Zychowicza, redaktora naczelnego Do Rzeczy Historia, zna każdy, kto interesuje się współczesną historią. Publicysta bowiem od lat mocno zaznacza swój niepoprawnie polityczny punkt widzenia, nie tylko pisząc na łamach miesięcznika, ale również wydając kolejne publikacje daleko odbiegające od ogólnie przyjętej linii myślowej, narzucanej nam przez różne stronnictwa na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dom Wydawniczy Rebis kontynuuje swój cykl science fiction, w ramach którego pojawiają się wielki klasyczne dzieła gatunku. Wśród nich Kwiaty dla Algernona Daniela Keyesa, czy Koniec Dzieciństwa Artura C. Clarke’a. Kolejną pozycją, która pojawiła się w tym cyklu jest Hiob. Komedia Sprawiedliwości autorstwa Roberta A. Heinleina będąca współczesną wersją dziejów biblijnego Hioba.

Bohaterem jest Aleksander Hergensheimer. Gdy przebywa na jednej z wysp Polinezji zakłada się, że uda mu się przejść po rozżarzonych węglach. Zanim zakończy próbę, traci przytomność. Po jej odzyskaniu świat już nie jest taki sam. Bohater wprawdzie znajduje się w tym samym miejscu, lecz nie nazywa się Hergensheimer, a Graham. Podróż powrotna do domu wiąże jego losy z Margrethe, kobietą wyznającą wiarę w Odyna. Wyprawa staje się okazją do prowadzenia długich, teologicznych dysput. Między bohaterami rodzi się więź.

Na pierwszy rzut oka historia Aleksandra podobna jest do historii biblijnego Hioba, który w wyniku zakładu Boga z szatanem, traci wszystko – żonę, dzieci, dom i cały majątek. Mimo to nie traci wiary w Boga. Wierność Stwórcy zostaje doceniona, a w rezultacie bohater zostaje wynagrodzony ponad to, co posiadał. Aleksander jednak nie jest Hiobem. Książka przybiera formę satyry, w której wszelkie nieporadne argumenty Alexa zbijane są przez Margrethe, miejscami jednak autor posuwa się wręcz do karykatury w krytyce religii, wiary i samego Boga, sięgając nawet po środki obrazoburcze.

Oczywiście w historii Aleksandra wiele jest także wątków fantastycznych. Heinleinowi nie brakowało kreatywności, a momentami wszystko wręcz szaleje. Pod tym względem fabuła to prawdziwy majstersztyk. Połączenie satyry przepełnionej humorem z intrygującą historią, przeplataną teologicznymi wywodami to pomysł z wysokiej półki. Szkoda tylko, że teologia ta jest całkowicie niebiblijna, a w wielu miejsca nawet antychrześcijańska.

Hiob. Komedia Sprawiedliwości to lektura wciągająca od pierwszych stron. Poza samą historią, która intryguje i fascynuje, zadaje mnóstwo pytań natury teologicznej, czy etycznej. Z obraża, z drugiej – prowokuje dyskusję. Chyba ten drugi efekt powinien być bardziej pożądany, dzięki czemu możemy skonfrontować swoje zdanie i punkt widzenia z wizją autora i odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego dobrzy ludzie doznają cierpień.

Dom Wydawniczy Rebis kontynuuje swój cykl science fiction, w ramach którego pojawiają się wielki klasyczne dzieła gatunku. Wśród nich Kwiaty dla Algernona Daniela Keyesa, czy Koniec Dzieciństwa Artura C. Clarke’a. Kolejną pozycją, która pojawiła się w tym cyklu jest Hiob. Komedia Sprawiedliwości autorstwa Roberta A. Heinleina będąca współczesną wersją dziejów biblijnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl

Gin Phillips to pisarka amerykańskiego pochodzenia, która w 2009 roku zdobyła Barnes & Noble Discover Award za powieść The Well and the Mine. Na naszym rynku wydawniczym nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka, w najbliższym czasie ukaże się jej pierwsza powieść - Dzikie Królestwo, będąca elektryzującą historią o pierwotnej więzi łączącej matkę i syna oraz zagrożeniu jakie im zagrozi.

Ogród zoologiczny jest prawie pusty, bo Joan i jej czteroletni syn spędzają wspólnie czas prawie do samego zamknięcia w ulubionym miejscu w parku. Są szczęśliwi, a dzień był bliski doskonałości. Długie rozmowy i wspólne zabawy. Jednak to, co widzi Joan, kiedy pospiesza syna w kierunku wyjścia, powoduje, że szybko zawracają z powrotem do ogrodu zoologicznego. Kolejne kilka godzin to dla Joan i jej syna walka o przetrwanie. Ukrywanie połączone z ucieczką i podejmowaniem trudnych decyzji prowadzi do dramatycznego finału.

Fabuła Dzikiego Królestwa zamknięta została w około trzygodzinnym okresie czasu. Akcja dzieje się w czasie rzeczywistym, z drobnymi wstawkami z przeszłości bohaterów. Autorka nie bawi się w długie wprowadzenia. Od razu stawia bohaterów w trudnej, a zarazem niezrozumiałej sytuacji. Joan na początku nie wie co się dzieje, ale jednego jest pewna - musi uciekać i chronić syna za wszelką cenę. Szczegółowa wiedza bohaterki na temat jej syna i samego zoo - ukrytych szlaków i eksponatów - sprawia, że wyrównuje swoje szanse w bezpośredniej konfrontacji z zagrożeniem.



Większość historii poznajemy z perspektywy Joan, ale w kilku momentach pojawiają się również inne postacie. Wśród nich jest Kailynn, pracownica restauracji w zoo i Margaret Powell, emerytowana nauczycielka. Poza bieżącą akcji poznajemy także dogłębniej relację Joan i jej syna. Dowiadujemy się również o więzi łączącej Kailynn i jej ojca, a także o sensie życia nauczycielki i jej poświęceniu dla uczniów, co jak się okazuje ma duże znaczenie dla bieżących wydarzeń.

Dzikie Królestwo to historia pędząca niczym pociąg ekspresowy. Autorka nie bawi się w zbędne elementy. Nie buduje tła i otoczki, która miałaby na celu ukazanie, w jaki sposób doszło do przedstawionych wydarzeń. Istotą tej historii jest walka o przetrwanie i pokazanie granic macierzyńskich uczuć oraz poświęcenia do jakiego może posunąć się matka, aby chronić dziecko, nawet kosztem innych osób. Polecam.

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl

Gin Phillips to pisarka amerykańskiego pochodzenia, która w 2009 roku zdobyła Barnes & Noble Discover Award za powieść The Well and the Mine. Na naszym rynku wydawniczym nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka, w najbliższym czasie ukaże się jej pierwsza powieść - Dzikie Królestwo, będąca elektryzującą historią o pierwotnej więzi łączącej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl

Warmia, jeziora, wakacje, morderstwa i tajemnica z przeszłości, czyli Jezioro Pełne Łez. Kto nie lubi takich klimatów, które z założenia rodzą potencjalny dysonans? Nie każdy również potrafiłby tak kontrastujące elementy ze sobą połączyć. Udało się to autorowi, który nie jest debiutantem na naszym rynku wydawniczym, ale jego pozycja może nie jest jeszcze w pełni ugruntowana. Mowa oczywiście o Wojciechu Wójciku, którego Garść Popiołu i Nie Ufaj Nikomu spotkały się z dobrym przyjęciem przez czytelników.

Fabuła jego najnowszej powieści skupia się wokół osoby Marcina, który kilka lat wcześniej w bójce przypadkowo zabił człowieka. Po wyjściu z więzienia, powraca w rodzinne strony, aby zacząć życie od nowa. Dostaje pracę w miejscowym ośrodku wypoczynkowym i pragnie zapomnieć o przeszłości. Niestety ona nie chce zapomnieć o nim. Najpierw nieznany sprawca włamuje się do ośrodka i kradnie dokumenty dotyczące pożaru sprzed kilku lat. Jakby tego było mało, w niewyjaśnionych okolicznościach ginie jeden z pensjonariuszy ośrodka. Zwłoki przypadkowo znajduje Marcin. Nie będzie to oczywiście ostatni zgon w tej historii, a sprawcy będzie bardzo zależało, aby winą obarczyć bohatera.



Jezioro Pełne Łez nie jest powieścią jednotorową fabularnie. Autor prowadząc główny wątek, ukazuje różnego rodzaju zależności i prawa, jakimi rządzą się małe miejscowości, szczególnie takie, w których prawie każdy zna każdego. Wydarzenia bieżące są niejako wypadkową wydarzeń z przeszłości. Różnych, ale w całkowitym rozrachunku zależnych od siebie. Każdy wątek, który na początku powieści wydaje się fabularnym zapychaczem, nabiera sensu w finale.

Wójcik w Jeziorze Pełnym Łez przedstawia historię przepełnioną dobrze skrojonymi, niejednoznacznymi postaciami, które w dużej mierze stanowią o jej sile. Każdy z bohaterów jest wyrazistą indywidualnością i każdy odgrywa konkretną rolę w fabule, nikt nie pojawia się w niej przypadkowo. Warto również podkreślić ciekawie zarysowane tło społeczne i ukazanie różnego rodzaju relacji międzyludzkich. Autor zestawia ze sobą życie w wydawać by się mogło sielankowej krainie, ze zwykłymi ludzkimi problemami i dramatami, co rodzi wspomniany wcześniej dysonans.

Jezioro Pełne Łez to kryminał z rodzaju tych, które absorbują uwagę czytelnika od samego początku. Mocny, zakręcony, opatrzony dużą dawką przemocy. Idealnie spełnia funkcję rozrywkową, ale przy okazji zmusza do refleksji. Najważniejsze jest jednak, że autor zrywa z utartymi schematami gatunku, dzięki czemu powieść pochłania się momentalnie, a ukazana w niej historia nie tylko intryguje, ale również zaskakuje. Polecam.

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl

Warmia, jeziora, wakacje, morderstwa i tajemnica z przeszłości, czyli Jezioro Pełne Łez. Kto nie lubi takich klimatów, które z założenia rodzą potencjalny dysonans? Nie każdy również potrafiłby tak kontrastujące elementy ze sobą połączyć. Udało się to autorowi, który nie jest debiutantem na naszym rynku wydawniczym, ale jego pozycja...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Apokalipsa Świętego Jana Paweł Kołodziejski, Cyprian Janusz Moryc OFM
Ocena 7,3
Apokalipsa Świ... Paweł Kołodziejski,...

Na półkach: ,

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/03/apokalipsa-swietego-jana-powiesc.html

Apokalipsa Świętego Jana jest ostatnią księgą Nowego Testamentu. Jest dosyć nietypowa, ponieważ nie opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce, ale o tych które dopiero nastąpią. Jest ona swoistą kropką nad i całego przesłania Biblii. Jeżeli musielibyśmy ją sklasyfikować jako gatunek, to jak sam tytuł sugeruje, należy do nurtu literatury apokaliptycznej. Wizje, o których możemy przeczytać są bardzo przerażające, niosąc ze sobą ogólny tragizm i pesymistyczny scenariusz, choć tak naprawdę są odpowiedzią na rozprzestrzeniające się zło, które coraz bardziej jest banalizowane.

Zasadnicze pytanie, które należy sobie zadać, to dlaczego warto sięgnąć po Apokalipsę Świętego Jana? Najważniejszy jest fakt, że mimo całego tragizmu przyszłości, to w gruncie rzeczy jest to wizja pozytywna. Jeżeli się dobrze wczytamy, to między wersami dopatrzymy się zwycięstwa i chwały. Czy jednak przełożenie pisanej wizji świętego Jana na język komiksu da podobny efekt? A może pozwoli, że istota przesłania Apokalipsy trafi do jeszcze szerszego grona odbiorców? Na pewno było to nie lada wyzwanie, którego podjęli się Paweł Kołodziejski i o. Cyprian Moryc. Efekt jest piorunujący. Trafia swoim wizualnym przekazem do naszego umysłu i zmusza do refleksji.

Pierwsze, co rzuca się w oczy mocny i bezpośredni przekaz. Szata graficzna, mimo że budzi chwilami przerażenie, to również zachwyca. Twórcy postanowili całość pokazać w odcieniach szarości, co rusz przełamując obrazy mocną i krwistą czerwienią. Podobać się mogą postacie, w których dopatrzymy się rysów z tradycyjnych ludowych rzeźb. Wydłużone twarze i prostota bijąca od postaci, to najważniejsze charakterystyczne elementy. Mocną stroną jest także pewien dynamizm. Całość czyta się bardzo szybko, dzięki czemu zmieniają się także sekwencje które oglądamy. Często nawet zatrzymamy się, aby przyjrzeć się bliżej obrazom - fantastycznym, monumentalnym i wzbudzającym lęk, a zarazem dającym nadzieję.

Jeżeli zaś chodzi o samą treść, to nie odbiega ona znacząco od oryginału. W zasadzie to obrazy podpisane są dokładnymi wersami z księgi. Interpretacji podlega tylko obraz, a tekst pozostaje niezmienny, co także jest na swój sposób jest bardzo ważne i stanowi pozytywny element. Bardzo istotnym jest także posłowie o. Cypriana Moryca, w którym wyjaśnia w jakim czasie i w jakich warunkach powstała Apokalipsa i jakie jest jej najważniejsze przesłanie i odniesienie do współczesności.

Całość prezentuje także mnóstwo symboli, głównie na poziomie obrazu. W tym właśnie miejscu możemy zauważyć, że twórcy pozwolili sobie na pewne uwspółcześnienia, w stosunku do tekstu, który jest idealnym odwzorowaniem oryginału. Najmocniej zaakcentowana jest apokaliptyczna wizja, połączona z wieloma współczesnymi obrazami. Pojawia się sierp i młot oraz swastyka, jako diabelskie symbole. Znak Bestii to kod kreskowy z numerami 666 i nawiązujący do stron internetowych. Pojawiają się postacie w ubraniach - pasiakach z Auschwitz, czy współcześni żołnierze. Można także zauważyć mnóstwo ekologicznej i antykapitalistycznej wymowy. Na jednym z obrazów można znaleźć odniesienie do kontrowersyjnego zdjęcia z Uroczystości Bożego Ciała, podczas którego grupa ludzi spożywa alkohol, a w tle idzie procesja.


Apokalipsa Świętego Jana w formie graficznej nie jest pozycją mającą służyć rozrywce samej w sobie. Obrazy, które widzimy są mocną stroną tej publikacji i mogą cieszyć oko, ale to nie może i nie jest jej głównym przesłaniem. Istotą tego sposobu ukazania objawień świętego Jana, jest trafienie z przesłaniem oryginału do współczesnych, młodych odbiorców, a tym samym zachęcić ich do dalszego drążenia tematu. Polecam.

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/03/apokalipsa-swietego-jana-powiesc.html

Apokalipsa Świętego Jana jest ostatnią księgą Nowego Testamentu. Jest dosyć nietypowa, ponieważ nie opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce, ale o tych które dopiero nastąpią. Jest ona swoistą kropką nad i całego przesłania Biblii. Jeżeli musielibyśmy ją sklasyfikować jako gatunek, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Żołnierze Wyklęci zwani też Żołnierzami Drugiej Konspiracji, to ludzie, którzy po zakończeniu II wojny światowej i rozpoczęciu okupacji przez sowietów nie zaprzestali walki. Walczyli do śmierci, osamotnieni w swojej krucjacie przeciw narzuconej przez Stalina władzy ludowej. Wyklęci przez komunistyczny system i nazywani bandytami, faszystami i kolaborantami, ścigani przez UB, NKWD, MO i KBW. Traktowani z najwyższą pogardą, katowani, z zimną krwią mordowani i zakopywani w bezimiennych ubeckich dołach.

Po wielu latach zapomnienia wreszcie historia zaczyna się o nich upominać. Z bandytów stali się bohaterami, którzy swoje życie poświęcili dla Boga, Honoru i Ojczyzny. Powstaje coraz więcej publikacji, filmów dokumentalnych, a nawet filmów fabularnych opisujących ich tragiczną historię. Jedną z takich publikacji jest książka Przemysława Słowińskiego Żołnierze Wyklęci. Sześciu z Tysięcy, w której autor przedstawia sylwetki sześciu najbardziej zasłużonych Żołnierzy Niezłomnych.

Autor swoją publikację rozpoczyna od krótkiego przedstawienia historii Żołnierzy Wyklętych. Pokazuje mechanizmy działania wkraczającej Armii Czerwonej. Losy żołnierzy AK, którzy w ramach operacji Burza wspierali sowietów w walce z wycofującymi się jednostkami Wehrmachtu, a potem przez tych sojuszników zostali rozbrojeni, aresztowani i w wielu przypadkach mordowani. Nic więc dziwnego, że spora grupa żołnierzy nie poddała się propagandzie i postanowiła czynnie przeciwstawić się wkraczającemu kolejnemu okupantowi i ich poplecznikom w Polsce. Zapłacili za to najwyższą cenę, ale zachowali swój honor.

Wśród ukazanych przez autora bohaterów znaleźli się Zdzisław Broński ps. Uskok, Hieronim Dekutowski ps. Zapora, August Emil Fieldorf ps. Nil, Józef Kuraś ps. Ogień, Witold Pilecki ps. Witold oraz Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszka. Postaci te są na swój sposób wyjątkowe, co w wielu miejscach zaznacza autor. Ich losy opisuje nie tylko przez pryzmat walki z władzą ludową, ale opisuje ich zasługi w czasie II WŚ i długo przed jej rozpoczęciem. Niestety dla Stalina nie miało to znaczenia, a nawet im bardziej żołnierz był zasłużony w walce z Niemcami, tym większe zagrożenie stanowił dla komunizmu. Nic więc dziwnego, że losy tej szóstki jak i całego niepodległościowego podziemia były jedną wielką walką o przyszłość Ojczyzny.

Publikacja Przemysława Słowińskiego, wydana nakładem wydawnictwa Videograf jest jedną z tych książek, która przywraca godność wielu bohaterom. Nie tylko tym w niej ukazanych, ale wszystkim, ponieważ na przykładzie tych sześciu ludzi autor ukazuje mechanizmy działania władzy ludowej, która nie tylko chciała ich wymordować, ale także zniszczyć pamięć o nich. Jak się teraz możemy przekonać, mimo początkowego zwycięstwa, podziemna armia powraca na należyte miejsce w pamięci ludzi i to młodych ludzi, którym nie było dane żyć w tamtych czasach, a mimo to potrafią odróżnić dobro od zła i docenić naszych największych bohaterów, którzy dla wolnej Ojczyzny poświęcili swoje życie, ale zachowali honor. Polecam.

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/03/zonierze-wykleci-szesciu-z-tysiecy.html

Żołnierze Wyklęci zwani też Żołnierzami Drugiej Konspiracji, to ludzie, którzy po zakończeniu II wojny światowej i rozpoczęciu okupacji przez sowietów nie zaprzestali walki. Walczyli do śmierci, osamotnieni w swojej krucjacie przeciw narzuconej przez Stalina władzy ludowej. Wyklęci przez komunistyczny system i nazywani bandytami, faszystami i kolaborantami, ścigani przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lincol Rhyme kolejny raz powraca. Tym razem ma do rozwikłania zagadkę morderstwa na wyspach Bahama, Amerykańskiego obywatela oskarżonego o terroryzm. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się proste. Są potencjalni podejrzani. Sprawa polega głównie na znalezieniu śladów i połączeniu ich z podejrzanymi. Niestety błahe z pozoru zadanie okazuje się o wiele bardziej skomplikowane. Zaczynają ginąć dowody i świadkowie. Życie dwójki śledczych jest zagrożone, sprawa nie posuwa się do przodu, a podejrzani dostali rozkaz likwidacji kolejnego celu. Rozpoczyna się pełen napięcia wyścig z czasem, w którym nagrodą może być życie ludzkie.

Jeffery Deaver - mistrz thrillera i suspensu, tak najtrafniej można go określić. Kolejny raz udowadnia, że w stu procentach zasłużył na takie miano. Jak prawdziwy rzemieślnik tworzy swoje dzieło, dbając o każdy szczegół, tak Deaver snuje swoją opowieść, trzymając czytelnika w nieustannym napięciu od samego początku dbając, aby nawet przez moment się nie nudził. Powieść jest dopracowana do perfekcji. Autor miażdży swoich czytelników, serwując im nagłe zwroty akcji. To co dostajemy na początku jako przystawkę, a Deaver przekonuje nas, że tak jest w rzeczywistości, na sam koniec zostaje wywrócone do góry nogami. Jednak dzięki temu deser zwieńczający cały posiłek smakuje jeszcze wyśmieniciej.

Powieść porusza bardzo istotną kwestię, szczególnie z perspektywy Ameryki i jej mieszkańców, jednak dotyczy ona wszystkich ludzi. Mianowicie, chodzi o eliminację potencjalnych wrogów kraju, w tym przypadku USA. Czy można zabić kogoś podejrzanego o terroryzm? Kto może o tym decydować? Jakie straty uboczne można ponieść, aby morderstwo było nadal usprawiedliwione? Te i wiele innych pytań zadaje Deaver. Stawia na przeciw siebie dwa przeciwstawne poglądy. Otwarcie nie staje po żadnej ze stron, jednak między wierszami widać jego cichą zgodę na takie postępowanie. Daje nam także jasno do zrozumienia, że pewne rzeczy nie są takie na jakie wyglądają. Pozory potrafią bardzo często zmylić człowieka, pozwalając na krzywdzące osądy.

Pokój Straceni to sprawnie zrealizowany thriller. Prawdziwa gratka dla fanów Deavera i Lincolna Rhyme'a. Łączy ze wątki kryminalne, polityczne, prawnicze, a nawet kulinarne, które w trakcie lektury dają czytelnikowi sporo radości z czytania. Jednak to co na początku wydaje się nam słuszne poddane zostaje przetasowaniu, wywracając wszystko do góry nogami. Deaver udowadnia, że białe nie zawsze jest białe, a czarne nie zawsze czarne. Jeżeli nie wierzycie przeczytajcie i przekonajcie się sami.

Tę i inne recenzje możecie przeczytać na ksiazkapodreka.blogspot.com

Lincol Rhyme kolejny raz powraca. Tym razem ma do rozwikłania zagadkę morderstwa na wyspach Bahama, Amerykańskiego obywatela oskarżonego o terroryzm. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się proste. Są potencjalni podejrzani. Sprawa polega głównie na znalezieniu śladów i połączeniu ich z podejrzanymi. Niestety błahe z pozoru zadanie okazuje się o wiele bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na Książce Pod Ręką już po raz trzeci prezentujemy cykl: "Zabójcza Seria", wydawnictwa Prószyński i S-ka. Tym razem miałem okazję przeczytać mocny i krwawy thriller Wściekły, autorstwa Ricka Reeda. Autor to były policjant z wieloletnim doświadczeniem w wydziale kryminalnym policji, co daje nam odczuć podczas czytania, gdyż główny nacisk powieści położony jest na mozolną i czasami frustrującą pracę podczas prowadzonego śledztwa. Dużo miejsca pisarz poświęca także na ukazanie relacji panujących w jednostce. Czytelnik może zagłębić się w pełne kontrastów mikrospołeczeństwo. Z jednej strony mamy przykłady przyjaźni oraz oddania, a z drugiej negatywne wzorce donosicielstwa, pogardy i chęci posiadania władzy dla niej samej.

W jednej z takich jednostek pracuje policjant Jack Murphy. Kilka miesięcy wcześniej podczas akcji zatrzymania niebezpiecznego przestępcy zostaje ciężko ranny. Teraz, gdy wrócił do czynnej służby, ciężko mu się odnaleźć na nowo w pracy w wydziale. Nie pomaga mu w tym napięta sytuacja między komendantem i jego zastępcą. Na dodatek w mieście pojawia się świr, który zaczyna mordować z ogromnym okrucieństwem. Jego ofiarami padają kobiet, mężczyźni oraz dzieci. Te ostatnie szczególnie sobie upodobał, a na miejscu każdej ze zbrodni zostawia krótki fragment z książki "Opowieści Babci Gąski". Gdy Murphy rozpoczyna śledztwo nie przypuszcza, że odmieni ono jego życie. Aby złapać mordercę będzie musiał postawić na szali całą swoją karierę, a przełożeni będą mu tylko utrudniać sprawę.

Wściekły jak i pozostałe książki z tego cyklu, mimo że potrafią wciągnąć czytelnika, nie są powieściami zbyt ambitnymi. Niemniej jednak trzeba przyznać, że Reed dopracował ją w każdym szczególe. Sama historia nie jest też zbyt naciągana i można w nią uwierzyć. Fakt, że same opisy zbrodni są bardzo drastyczne i wyraziste sprawia, że zastanawiamy się jaka istota jest zdolna do takiego okrucieństwa. Możliwe jednak, że autor stykał się z podobnymi przypadkami podczas swojej pracy w policji. Wystarczyło je tylko trochę ubarwić i efekt murowany, szczególnie gdy ofiarami padają dzieci.

Ogromny wpływ na odbiór powieści ma fakt, że autor nie skupił się tylko na samych brutalnych i krwawych opisach zbrodni licząc, że to zapewni mu grono czytelników. Reed umieścił wiele wątków, które bezpośrednio lub pośrednio dotyczą sprawy, ale także dają czytelnikowi szersze wyobrażenie o pracy policji jako zespołu, a nie policjanta kowboja, który sam swoją dedukcją potrafi rozwikłać każdą sprawę. Autor ukazuje także jak ogromnie destrukcyjny wpływ ma traktowanie pracy jako swoistej misji. Bohater poświęcając się ściganiu morderców, staje się w tym najlepszy. W swoim środowisku jest szanowany, niestety jego życie prywatne prawie nie istnieje. Jego małżeństwo się rozpadło, a obecny swój związek traktuje jako luźną znajomość, która niestety nie przetrwa próby czasu. Kolejnym problemem poruszanym jest władza. Dla niektórych jest ona środkiem do osiągnięcia pewnego dobra. Niestety nie dobra ogółu, ale swojego. Rozgrywki polityczne prowadzone są na wielu frontach. Jak partia szachów, w której każdy ruch może zadecydować o sukcesie lub porażce. Najgorsze jest to, że w oczach społeczeństwa pokazywana jest ona w samych superlatywach, a swoją prawdziwą twarz objawia za zamkniętymi drzwiami.

Tytuł powieści jest zachęcający, jednak z oryginałem nie ma nic wspólnego. Przyznać trzeba, że jednak antybohatera i zwyrodniałego mordercę opisuje idealnie, oddaje też sadystyczny i brutalny charakter książki. Dzieło Reeda przeznaczone jest dla czytelników o mocnych nerwach, ale fani serii są chyba do tego już przyzwyczajeni. Myślę, że oni nie będą rozczarowani, gdyż jest ciut lepiej jak w poprzednich częściach cyklu. Niestety dla bardziej wymagających fanów thrillerów i kryminałów, którzy z nie jednego pieca chleb jedli, może okazać się nie wystarczająco.

Tę i inne recenzje możecie przeczytać na ksiazkapodreka.blogspot.com

Na Książce Pod Ręką już po raz trzeci prezentujemy cykl: "Zabójcza Seria", wydawnictwa Prószyński i S-ka. Tym razem miałem okazję przeczytać mocny i krwawy thriller Wściekły, autorstwa Ricka Reeda. Autor to były policjant z wieloletnim doświadczeniem w wydziale kryminalnym policji, co daje nam odczuć podczas czytania, gdyż główny nacisk powieści położony jest na mozolną i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Michael Crichton - amerykański pisarz, reżyser, scenarzysta i producent filmowy, zasłynął w 1969 roku powieścią Andromeda znaczy śmierć. Wiele jego utworów zostało przeniesione na ekran, w tym także Kongo. Powieść napisana w 1980 roku szybko stała się bestsellerem, jak większość jego książek. Opowiada o wyprawie do afrykańskiej dżungli w poszukiwaniu błękitnych diamentów. Przewodnikiem wyprawy jest rozumiejąca ludzką mowę i porozumiewająca się za pomocą języka migowego gorylica Amy. Wyprawa po wielu przeciwnościach dociera do celu odkrywając zaginione miasto Zinj i legendarne kopalnie króla Salomona. Niestety członkowie ekspedycji nie sądzili, że na miejscu czeka ich jeszcze większe niebezpieczeństwo, a wręcz śmiertelne zagrożenie.


Kongo można zakwalifikować jako powieść przygodową z elementami thrillera, a w to wszystko wplecione zostały przepiękne opisy afrykańskiej dżungli. Momentami fascynujące, a z drugiej strony przerażające. Co nam obserwatorom wydaje się piękne, w rzeczywistości jest strasznie niebezpieczne. Wiedza, którą posiada autor czyni z niego prawdziwego profesjonalistę w tym co robi. Odnosi się wrażenie jakby osobiście przebył całą drogę do zaginionego miast, a później napisał relację z tego wydarzenia. Niektórzy wręcz mogliby zarzucić powieści zbytnią przewagę opisów. Książka jest dopracowana w każdym szczególe. Crichton udowodnił, że posiada wiedzę z zakresu najnowszej techniki (oczywiści jak na tamte czasy), telekomunikacji, sytuacji politycznej w środkowej Afryce, nauki języka migowego naczelnych i legend związanych z zaginionym miastem Zinj. Jednak sama wiedza to trochę za mało. Prawdziwy rzemieślnik potrafi połączyć to wszystko w jednolitą całość, gdzie każdy wątek się uzupełnia, tworząc kompletny tekst, od którego czytelnik nie potrafi się oderwać. W tym przypadku właśnie tak jest. Wszystkie te opisy są w genialny sposób wplecione w fabułę powieści, nie nudząc czytelnika. Sprawiają, że tylko rośnie nasz apetyt na dalsze przygody w poszukiwaniu niebieskich diamentów.

Powieść Crichtona została napisana w roku 1980 i mimo, że technicznie jeżeli mogę się tak wyrazić, jest już przestarzała, sama historia jest jak najbardziej aktualna i potrafi wciągnąć czytelnika na kilka naprawdę emocjonujących godzin. Uniwersalność historii udowodnił Frank Marshall, który przeniósł na ekran powieść Crichtona. Mimo, że film okazał się mało ambitny i zdobył sporo nominacji do Złotych Malin, to jednak przyznać trzeba że jako familijna przygodówka sprawdza się całkiem nieźle. Patrząc jednak z perspektywy tych kilkudziesięciu lat, w swoim czasie powieść musiała rozpalać umysły fanów najnowszych nowinek technicznych. Pamiętam jak czytałem ją w dzieciństwie z ogromną fascynacją. Z radością przyznaję, że po tych kilku latach książka nadal robi wrażenie. Autor ukazuje także prawa rządzące światem. Kto pierwszy ten lepszy, a nagrodą są wielomiliardowe kontrakty. Nie ma tu miejsca na litość. Po trupach dąży się do celu. Ciekawostką jest także, że Crichton nie wiem czy świadomie, daje nam do zrozumienia, że ludzka ingerencja w odwieczne prawa natury wcześniej, czy później musi skończyć się katastrofą. Te elementy także ukazują uniwersalność powieści.

Jedyny w swoim rodzaju thriller, gdzie człowiek staje w szranki z naturą w najdzikszej postaci. Furia skierowana w stronę ludzi pragnących odkryć sekrety strzeżone od wieków, jest nie do zatrzymania i nawet najnowsze zdobycze techniki nie są w stanie jej opanować. Naprawdę ciężko jest się oderwać od lektury. Polecam wszystkim fanom thrillerów i powieści przygodowych. Przyznaje, że Crichton bardzo umiejętnie połączy oba gatunki tworząc naprawdę genialną powieść, która działa na czytelnika jak narkotyk, wręcz uzależnia.

Tę i inne recenzje możecie przeczytać na ksiazkapodreka.blogspot.com

Michael Crichton - amerykański pisarz, reżyser, scenarzysta i producent filmowy, zasłynął w 1969 roku powieścią Andromeda znaczy śmierć. Wiele jego utworów zostało przeniesione na ekran, w tym także Kongo. Powieść napisana w 1980 roku szybko stała się bestsellerem, jak większość jego książek. Opowiada o wyprawie do afrykańskiej dżungli w poszukiwaniu błękitnych diamentów....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Michael Allegretto to amerykański pisarz specjalizujący się w thrillerach i kryminałach. Jeden z najlepszych w tak zwanym gatunku suspens thrillers, chociaż na naszym rodzimym gruncie nie jest zbyt znany. Trochę szkoda, gdyż jego powieści znalazły uznanie czytelników na całym świecie, a Dom Cieni to jeden z jego najbardziej znanych kryminałów. Opowiada historię Nory Honeycut, której siostra zginęła w dziwnych okolicznościach. Lokalna policja uznała to za nieszczęśliwy wypadek. Nora jednak nie może się z tym pogodzić, szczególnie gdy ten dziwny wypadek zdarzył się na posesji starego domu owianego złą sławą. Posiadłość zyskała miano nawiedzonej, po tym jak w ciągu kilkudziesięciu lat ginęły tam także inne osoby. Nora więc podejmuje się własnego śledztwa.

Allegretto bardzo udanie operuje narracją, trzymając czytelnika w ciągłej niepewności. Wydarzenia które powoli poznajemy powodują, że nie do końca zdajemy sobie sprawę z czym mamy do czynienia. Zastanawiamy się czy to nadal jest kryminał, czy już horror. Początek powieści jest bardzo mozolny, ale napisany wprawną ręką, co daje porządny fundament pod resztę historii, która z każdą następną stroną zaczyna się rozkręcać. Tajemnica goni tajemnicę. Nawiedzony dom staje się coraz straszniejszy, gdy poznajemy jego nieszczęśliwą historię. Wydawałoby się, że nie ma tu nic szczególnego, czego nie moglibyśmy dostać w wielu innych tego typu powieściach. I pewnie tak jest. Niemniej Allegretto oferuje swoim czytelnikom świetny mroczny i pełen niepokoju klimat. Opisując przeróżne deformacje budzi w czytelniku głęboko ukryte lęki. Kto oglądał film Dziwolągi wie o czym mówię. Jest to rodzaj wewnętrznego niepokoju, nad którym bardzo ciężko jest zapanować, a to dlatego, że boimy się tego, czego nie znamy lub nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć swoim umysłem.

Powieść tę można też porównać do niektórych dzieł Kinga. Małomiasteczkowa sceneria, w której każdy pozornie pilnuje swojego nosa. Tajemnica, która oddziałuję na resztę społeczności. Osoba która dostrzega zło i za wszelką cenę postanawia się mu przeciwstawić. Czyż to nie jest iście kingowska otoczka? Najważniejsze jest jednak to, w jaki sposób autor ukazuje nam zło. Wydawałoby się, że mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju nieokreślonym złem, które z czasem zaczyna przybierać materialną postać, czając się wszędzie dookoła. Jest najbardziej niebezpieczne, gdy przybiera formę człowieka. Potrafi planować, kalkulować, zdradzać i mordować z zimną krwią. Nie ma żadnych skrupułów. Po trupach dąży do celu.

Dom Cieni to naprawdę kawał dobrego, mocnego i trzymającego w napięciu thrillera. Mimo, że nie doświadczymy tu żadnych brutalnych i ociekających krwią opisów, to jednak książka trafia w czuły punkt czytelnika i zmusza go do refleksji. Allegretto stawia pytania o istotę zła, zagłębiając się we wnętrze człowieka, który zdolny jest do wszystkiego, aby zaspokoić swoje pragnienia i namiętności. Powieść nie daje nam jednak żadnych gotowych odpowiedzi, zmuszając nas do roztrząsania wszystkiego w głowie jeszcze długo po odłożeniu książki na półkę.

Tę i inne recenzje możecie przeczytać na ksiazkapodreka.blogspot.com

Michael Allegretto to amerykański pisarz specjalizujący się w thrillerach i kryminałach. Jeden z najlepszych w tak zwanym gatunku suspens thrillers, chociaż na naszym rodzimym gruncie nie jest zbyt znany. Trochę szkoda, gdyż jego powieści znalazły uznanie czytelników na całym świecie, a Dom Cieni to jeden z jego najbardziej znanych kryminałów. Opowiada historię Nory...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lisbeth Salander i Mikael Blomkvist powracają w drugiej części trylogii Millennium Stiega Larssona. Od wydarzeń opisanych w Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet mija sporo czasu. Lisbeth zerwała całkowicie kontakt z Mikaelem oraz resztą znajomych i nie mówiąc nic nikomu wyjeżdża w podróż po świecie. Niestety właśnie ten początek i opis podróży Lisbeth oraz jej nowej pasji związanej z matematyką jest tu trochę nie potrzebny. Wydaje mi się, że gdyby autor odrobinę skrócił ten wstęp, ksiązka nic by nie straciła, poza kilkudziesięcioma stronami nudnych opisów. Ale gdy już przebrniemy przez początek ksiązki, a Salander wróci do kraju, zaczyna się pełna napięcia rozgrywka. Giną trzy osoby, a o ich zamordowanie oskarżona zostaje właśnie Lisbeth. W mediach zostaje przedstawiona jako szalona, ubezwłasnowolniona morderczyni-lesbijka oddająca kult szatanowi. Jedynie kilka osób zostaje jej wiernych, nie dając wiary w bezpodstawne oskarżenia. Wśród nich jest Mikael Blomkvist, który za wszelką cenę pragnie dowieść niewinności Salander, a także znaleźć prawdziwego zabójcę. Właśnie od tego momentu powieść wchodzi na wyższy poziom rozgrywki, a czytelnik całkowicie oddaje się w ręce Larssona, który prowadzi nas po niebezpiecznym i brutalnym Sztokholmie zapewniając rozrywkę na najwyższym poziomie.


Autor w drugiej części spycha na boczny tor postać Blomkvista, a główną bohaterką staje się Lisbeth Salander. Cały długi początek poświęcony jest właśnie jej osobie. Larsson ukazuje jej sposób myślenia. Poznajemy ją jako bardzo inteligentną hakerkę, bezwzględną dla mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet, jednak czasami zdolną do okazywania uczuć. Samotną kobietę, która za wszelką cenę pragnie naprawić świat. Z czasem poznajemy dzieciństwo Salander i traumatyczne przeżycia, które miały znaczący wpływ na całe jej życie. Moment, który zdecydował o jej przyszłości, określany jest dniem w którym wydarzył się całe zło. Autor w genialny sposób prowadzi całą akcję dawkując nam informacje o przeszłości Lisbeth. Wydarzenie z przeszłości w połączeniu z bieżącymi wydarzeniami prowadzą nas do kulminacyjnego momentu, w którym cała tajemnica zostaje rozwiązana i dochodzi do bezpośredniej konfrontacji z największym wrogiem Salander. Zaskoczenie jest niesamowite. Czytelnik jest w głębokim szoku na długo po zakończeniu czytania.

Larsson w drugiej części swoje trylogii kontynuuje obrany kierunek, a mianowicie przedstawia brutalny i niebezpieczny świat pod płaszczem prawa. Rozlicza hipokryzję państwa, które ustanawia restrykcyjne przepisy, do których nawet ich twórcy się nie stosują. Piętnuje w swojej książce handel kobietami oraz prostytucję. Jednak otwarcie daje nam do zrozumienia, że "interes" przynoszący takie zyski w praktyce jest nie do zlikwidowania, szczególnie gdy jego klientami są sędziowie, prokuratorzy, politycy, prawnicy, policjanci i dziennikarze. Wszyscy, którzy powinni zrobić cokolwiek w ich mocy, żeby zlikwidować ten proceder, a jednak nie robią nic.

Wydaje mi się, że najbardziej irytujące w powieści jest ciągłe powtarzanie przez autora nazw pewnych produktów. Na początku książki powinna być informacja - książka zawiera lokowanie produktu. Nawet w filmach o Bondzie nie ma takiej reklamy. A jeśli nawet produkt nie został wymieniony z nazwy, to i tak czytelnik dostaje jego dokładny opis. Dotyczy to także miejsc i bohaterów. Spokojnie autor mógł zrezygnować z tego męczącego dla czytelnika zabiegu. Chociaż z drugiej strony ktoś może powiedzieć, że dzięki temu może lepiej wczuć się w powieść. Każdy musi ocenić sam.

No cóż - Dziewczyna, która igrała z ogniem to sprawnie zrealizowany thriller, trzymający w napięciu, niestety nie od samego początku. Osobiście uważam, że w stosunku do pierwszej części wypada troszkę słabiej. Niemniej jednak historia z dzieciństwa Lisbeth jest strasznie intrygująca. Wielowątkowość powieści jest też dużym plusem. Wszystko na pierwszy rzut oka nie powiązane ze sobą zmierza ku wspólnemu, zaskakującemu zakończeniu. No może nie zakończeniu, gdyż trzecia część jest bezpośrednią kontynuacją makabrycznych wydarzeń z udziałem Lisbeth. Ale o tym niedługo.

Ta i inne recenzje na ksiazkapodreka.blogspot.com

Lisbeth Salander i Mikael Blomkvist powracają w drugiej części trylogii Millennium Stiega Larssona. Od wydarzeń opisanych w Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet mija sporo czasu. Lisbeth zerwała całkowicie kontakt z Mikaelem oraz resztą znajomych i nie mówiąc nic nikomu wyjeżdża w podróż po świecie. Niestety właśnie ten początek i opis podróży Lisbeth oraz jej nowej pasji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Seryjni mordercy - temat, który wiele osób przyprawia o ciarki. Gro ludzi fascynuje. Mało kto przechodzi obok tej tematyki obojętnie. Może w Polsce nie jest to popularny temat, bo i seryjnych morderców nie mamy za dużo - osobiście nie znam żadnego. Ameryka jednak żyje tym tematem. Powstaje ogromna liczba dokumentów, ale także powieści fikcyjnych opowiadających o wyczynach tych negatywnych bohaterów. Tak właśnie jest w przypadku ksiązki Gregga Olsena Zgliszcza. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że oryginalny tytuł A Cold Dark Place w większej mierze oddaje wnętrze książki. Wracając jednak do istoty rzeczy, powieść zaczyna się od tornada, które niszczy pewną farmę, zabijając całą rodzinę. W trakcie oględzin miejsca tragedii wychodzi na jaw, że przyczyną ich śmierci było morderstwo. Problem w tym, że brakuje jednego członka rodziny. Lokalna pani detektyw podejmuje śledztwo, w trakcie którego znika także córka policjantki. Wszystkie tropy prowadzą do brutalnej historii z przed lat. Czy Emily Kenyon uda się rozgryźć zagadkę i powiązać ze sobą te zbrodnie? Okazuje się także, że bohaterka skrywa pewną tragedię, o której wolałaby zapomnieć. Wszystkie te sprawy zmierzają ku wspólnemu zakończeniu.

Jak już wspomniałem na wstępie powieść porusza bardzo delikatny temat jakim są seryjni mordercy. Olsen przedstawia ten typ "bohatera" z dwóch punktów widzenia. Z jednej strony mamy rodziny ofiar, dla których ci ludzie (jeżeli możemy tak o nich powiedzieć) nie zasługują na nic prócz śmierci w najcięższych torturach. Bez odrobiny litości, której też nie okazali swoim ofiarom. Z drugiej jednak strony przeciwstawia społeczeństwo, które jest zafascynowane makabrycznymi wydarzeniami i osobami, które dopuściły się tych czynów. Ukazuje gloryfikację przemocy oraz ciche przyzwolenie na tego typu postępowanie, jeżeli oczywiście nie dotyczy to nas osobiście. Niestety nikt nie zwraca uwagi na cierpienie ofiar i ich rodzin.

Ciekawym zabiegiem zastosowanym przez autora jest umiejscowienie akcji w dwóch sferach czasowych. Makabryczne wydarzenia z przeszłości związane z osobą seryjnego mordercy - Przystojniaka, bezpośrednio oddziaływają na teraźniejsze wydarzenia. Czy morderca skazany za kilka morderstw ma coś wspólnego z ostatnią tragedią, a może okaże się, że niewinny człowiek przesiedział kilka lat w więzieniu niewinnie skazany. Do tego Olsen przedstawia kilka na pozór nie powiązanych wątków, a wszystko to porozrzucane niechronologicznie daje czytelnikowi kawał dobrej zabawy w układanie wszystkiego we wspólną całość. Niestety mimo tych kilku ciekawych zabiegów i intrygującego tematu książka nie jest nam w stanie zaoferować nic więcej. Autor w żaden sposób nie przekonał mnie do swojej powieści. Męczyłem się strasznie. Nie ma w niej żadnego napięcia, akcja jest strasznie rozwleczona. Jedynie, co mnie trzymało przy czytaniu, to zwykła ludzka ciekawość. Niestety gdy ją zaspokoiłem, odłożyłem książkę na bok bez żadnych emocji, które zazwyczaj towarzyszą mi po zakończeniu dobrego utworu. Bohaterowie też są strasznie płytcy. Czasami ich zachowania są wyjątkowo irracjonalne. A w dodatku, co najgorsze, powieść jest strasznie przewidywalna. Nic nas nie jest w stanie zaskoczyć. Może na samym końcu akcja trochę przyspiesza, niestety nie rekompensuje to w żaden sposób słabej całości.

Zgliszcza niestety nie zasługują na miano nawet dobrego kryminału. Ot, taki średniak, z ciekawym pomysłem, który niestety nie do końca został sprawnie zrealizowany. Niestety nie mogę nikomu z czystym sumieniem polecić tej książki. Sam się zastanawiam czy dać jeszcze szansę autorowi, bo przymierzałem się do jego poprzedniej powieści Wszędzie Śnieg. No cóż, może nie będę go od razu skreślał, za jeden słaby tekst.

Ta i inne recenzje na ksiazkapodreka.blogspot.com

Seryjni mordercy - temat, który wiele osób przyprawia o ciarki. Gro ludzi fascynuje. Mało kto przechodzi obok tej tematyki obojętnie. Może w Polsce nie jest to popularny temat, bo i seryjnych morderców nie mamy za dużo - osobiście nie znam żadnego. Ameryka jednak żyje tym tematem. Powstaje ogromna liczba dokumentów, ale także powieści fikcyjnych opowiadających o wyczynach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Matii Rönkä to jeden z wielu cieszących się ostatnio coraz większą sławą skandynawskich pisarzy. Ten fiński autor stworzył cykl powieści kryminalnych, których bohaterem jest Victor Karrpa. Były żołnierz armii radzieckiej, który planuje ułożyć sobie życie w Finlandii. Przyjaciele z daleka to trzecia książka opowiadająca o jego przygodach. Mimo to spokojnie można ją czytać bez znajomości poprzedniczek, gdyż opowiada zamkniętą historię. Akcja powieści rozpoczyna się w momencie, gdy firma budowlana Victora zaczyna przynosić zyski. Realizuje zlecenia na kilku budowach. Niestety wraz z dobrą passą pojawiają się kłopoty, a mianowicie ktoś chcę odebrać mu firmę. Bez żadnych ceregieli dwóch postawnych Rosjan zmusza go do tego, żeby zrzekł się własności. Jednak Victor nie zamierza się tak łatwo poddać. Wyrusza w długą i niebezpieczną podróż, żeby dowiedzieć się kto chce zagarnąć to, co z tak wielkim trudem wypracował.

W ostatnim czasie na rynku literackim pojawia się coraz więcej książek autorów pochodzących ze Skandynawii. Trzeba przyznać, że w wielu przypadkach są to powieści nietuzinkowe, wielowątkowe, wciągające i zapewniające rozrywkę na najwyższym poziomie. Niestety w przypadku Mattiego Rönki i jego Przyjaciół z daleka tak nie jest. Nie jestem rozczarowany tą lekturą, gdyż nigdy nie wiązałem z nią wielkich nadziei. Ciekawy pomysł nie idzie tu jednak w parze z interesującą realizacją. Nie doświadczymy tu żadnego napięcia. Autor snuje swoją opowieść powoli, bez żadnych emocji. W prosty sposób, nie pozwalający zbytnio wysilić się czytelnikowi. Nie ma tu żadnej tajemnicy, czy morderstwa, a cała fabuła książki dotyczy poszukiwań osoby, która chce przejąć biznes Victora. Problem w tym, że odpowiedzi możemy się bardzo szybko domyślić, a autor po jakimś czasie tylko to potwierdza. Po tym wszystkim liczyłem chociaż na ostrą końcową konfrontację pomiędzy Victorem a jego prześladowcą, jednak w tym wypadu też się zawiodłem.

Powieść jest także bardzo delikatna. Na ogół szczególnie w twórczości autorów skandynawskich doświadczamy wiele brutalności. Świat ocieka brudem, a ludzie są zazwyczaj do bólu źli. W tym przypadku autor stworzył powieść w wersji soft. Na dobrą sprawę nikt tu nie ginie. Nawet rosyjskie zbiry, zamiast od razu łamać ręce i nogi, zaczynają od rozmowy i grzecznie nakłaniają Viktora, żeby zrzekł się swojego biznesu. Mnie się to oczywiście nie podobało. Było za grzecznie i delikatnie. Jednak dla ludzi zmęczonych tą wszechobecną brutalnością w literaturze i filmie, taka odskocznia może się spodobać.

Niestety ksiązka mnie nie zachwyciła. Czas poświęcony na tą lekturę uważam raczej za stracony. Zwyczajna, pospolita, delikatna, a co najgorsze - przewidywalna. Przyjaciele z daleka pozbawieni są napięcia, brakuje też emocji, całość po jakimś czasie zaczyna zwyczajnie nudzić. Twórczość Mattiego Rönki nie jest dla mnie.

Ta i inne opinie na ksiazkapodreka.blogspot.com

Matii Rönkä to jeden z wielu cieszących się ostatnio coraz większą sławą skandynawskich pisarzy. Ten fiński autor stworzył cykl powieści kryminalnych, których bohaterem jest Victor Karrpa. Były żołnierz armii radzieckiej, który planuje ułożyć sobie życie w Finlandii. Przyjaciele z daleka to trzecia książka opowiadająca o jego przygodach. Mimo to spokojnie można ją czytać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdy sięgałem po książkę Stiega Larssona przed oczami miałem filmową adaptację Davida Finchera The Girl With Dragon Tatoo. Obawiałem się, że znając film, książka nie będzie już tak atrakcyjna. Jednak bez wahania wziąłem się do czytania. Brutalny świat przedstawiony przez Larssona pochłonął mnie całkowicie. Nie powiem, ale to co mnie wciągnęło, w identycznym stopniu także przeraziło. Głównym wątkiem jest zniknięcie w 1966 Harriet Vanger, oraz śledztwo prowadzone prawie czterdzieści lat później przez dziennikarza skazanego za zniesławienie - Mikaela Blomkvista oraz ubezwłasnowolnioną researcherkę - Lisbeth Salander. Działając razem odkrywają przerażającą, skrywaną od lat tajemnicę rodziną Vangerów, dla której bez wahania można zabić.

Świat przedstawiony przez Larssona w dużym stopniu powiązany jest z rzeczywistością. Otacza nas ze wszystkich stron, a my jesteśmy w jego centrum, czasami nieświadomi jego istnienia. Bywa, że zobaczymy go w jakimś filmie lub wiadomościach. Jest to świat opływający brudem, brutalny i nieczuły na ludzkie cierpienie. W nim nie liczy się drugi człowiek. Dominuje ten, kto ma pieniądze oraz władzę. Motyw ten przewija się w wielu książkach, jednak u Larssona jest on bardzo mocno zaakcentowany. Autor nie ogranicza się jedynie do zarysowania swojej wizji, wręcz przeciwnie, korzysta z bardzo szczegółowych i przejmujących opisów, które poruszą każdego. Nie ma tu miłości, współczucia czy litości. Postaci często zawierają związki tylko ze względów ekonomicznych, narzucanych przez rodziców, nawet główny bohater jest zwolennikiem przelotnych znajomości, w których liczy się tylko przyjemność i pożądanie. Tymczasem pojęcie miłości rodzicielskiej zostało tu całkowicie wypaczone, wyrwane ze słownika i zastąpione nienawiścią. Nienawiść jest pielęgnowana, utwardza się w sercach bohaterów i staje czymś naturalnym, trywialnym, wobec czego przechodzi się obojętnie.

Bohaterowie wykreowani przez Larssona są nietuzinkowi. Nie ma tu prawdziwie czystych i dobrych postaci, każdy ma tu coś na sumieniu. Przeważają jednak mordercy, gwałciciele, pedofile czy naziści. Na dobrą sprawę tylko kilka osób potrafiłoby się obronić. Widać w ich postępowaniu jakieś skrawki dobra, jednak czy to wystarczy, aby jednoznacznie ich ocenić? Ja nie potrafiłem tego zrobić. Najbardziej charakterystyczną postacią jest Lisbeth Salander. Doświadczona przez życie, ubezwłasnowolniona, zdana na swojego opiekuna prawnego. Genialna researcherka i hakerka. Szokuje swoim wyglądem oraz zachowaniem, nigdy nie przejmuje się opinią innych i w pełni potrafi sama o siebie zadbać. Z taką kobietą lepiej nie zadzierać. Tymczasem, co ciekawe, Mikaela Blomkvista Larsson przedstawił jako zwykłego dziennikarza, jakich wielu. Mężczyznę, który nie wyróżnia się spośród tłumu niczym szczególnym, oprócz zamiłowania do dziennikarskich spraw i "pasji" do kobiet.

Kryminał Stiega Larssona może nie jest wielkim arcydziełem, ale w kanonie powieści kryminalnych na pewno się zapisze. Książkę czyta się praktycznie jednym tchem. Te sześćset czterdzieści stron, które najpierw przerażają, pochłania się momentalnie. Powieść nie pozwala się oderwać od siebie. Napięcie budowane jest stopniowo, dozowane ze strony na stronę. Każdy kolejny wątek powoduje zamieszanie w naszej głowie. Zamiast przybliżać się do rozwiązania zagadki, odnosimy wrażenie, że jesteśmy coraz dalej. Każdy staje się podejrzany, a my coraz częściej zadajemy sobie pytanie, co tak na prawdę stało się z Harriet.

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet to rozbudowany do granic, wielowątkowy i wielopokoleniowy kryminał o nienawiści, zbrodni oraz złu mieszkającym w człowieku. Larsson pyta nas - czy w cywilizowanym kraju może dochodzić do podobnych sytuacji, gdzie ludzie wykształceni, obyci i na poziomie, mogą w swoim wnętrzu kryć prawdziwą bestię, którą od czasu do czasu spuszcza się ze smyczy? W porównaniu do filmu powieść, co oczywiste, jest o wiele bardziej rozbudowana. Szczególnie rzuca się to w oczy w momencie samego śledztwa dotyczącego zaginionej. Oczywiście zakończenie jest także dłuższe i bardziej skomplikowane. Ci, którzy oglądali film, spokojnie mogą przeczytać książkę, a ta na pewno ich zaskoczy.

Ta i inne recenzje na ksiazkapodreka.blogspot.com

Gdy sięgałem po książkę Stiega Larssona przed oczami miałem filmową adaptację Davida Finchera The Girl With Dragon Tatoo. Obawiałem się, że znając film, książka nie będzie już tak atrakcyjna. Jednak bez wahania wziąłem się do czytania. Brutalny świat przedstawiony przez Larssona pochłonął mnie całkowicie. Nie powiem, ale to co mnie wciągnęło, w identycznym stopniu także...

więcej Pokaż mimo to