Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Czyta się nieźle, ale całość to zmarnowany pomysł.

Państwo, które dysponuje: bronią atomową, różowymi promieniami śmierci, żółtymi promieniami śmierci i czarną galaretką śmierci
nie może upaść w tak głupi sposób.

Collins po raz kolejny pluje swoim czytelnikom w twarz twierdząc, że 2 plus 2 daje 17.

17 bo to pewnie liczba obrażeń jakie odniosła główna bohaterka, nic sobie z nich nie robiąc.
17 bo tyle zbędnych wątków rozwija jednocześnie ignorując pozostałe.
17 bo tyle dzieciaków zabija bez sensu.
17 bo na tyle sposobów można trzymać za ryj społeczeństwo, które będzie z tego jeszcze zadowolone.

Więc już po raz trzeci wydaję wyrok: brak realizmu.
Tej pani już podziękujemy.

Ale, podsumowując - daję piątkę. W 10 stopniowej skali to takie przeciętne szybkie czytadło.

Czyta się nieźle, ale całość to zmarnowany pomysł.

Państwo, które dysponuje: bronią atomową, różowymi promieniami śmierci, żółtymi promieniami śmierci i czarną galaretką śmierci
nie może upaść w tak głupi sposób.

Collins po raz kolejny pluje swoim czytelnikom w twarz twierdząc, że 2 plus 2 daje 17.

17 bo to pewnie liczba obrażeń jakie odniosła główna bohaterka, nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Popłuczyny po części pierwszej. Czyta się znośnie, ale nadzieja na powrót realizmu, chociaż ostatnia to jednak umiera.

Największym problemem Collins jest to, że prawdopodobnie nigdy w życiu nie przeczytała nic o jakimkolwiek totalitarnym państwie. Stąd brak jakiegokolwiek pojęcia i co za tym idzie - sensu.

Pierwsze pół książki to smuty o rozterkach uczuciowych, przez to same igrzyska wydają się być straszliwie krótkie. Kiedy już nadchodzą są tak samo nudne jak reszta. Pomijam już to że arena takich igrzysk jest niemożliwa do skonstruowania nawet teraz, a co dopiero dla małego państewka z niedoborem ludności.

Zakończenie rozczarowuje, ale to akurat nic dziwnego.

Popłuczyny po części pierwszej. Czyta się znośnie, ale nadzieja na powrót realizmu, chociaż ostatnia to jednak umiera.

Największym problemem Collins jest to, że prawdopodobnie nigdy w życiu nie przeczytała nic o jakimkolwiek totalitarnym państwie. Stąd brak jakiegokolwiek pojęcia i co za tym idzie - sensu.

Pierwsze pół książki to smuty o rozterkach uczuciowych, przez to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szaleństwo.
252 strony ocen, ale na szczęście tylko niecałe 8 z konkretnym komentarzem.

Przeczytałem. Trochę z nudów, trochę dla czytania.
O opinie pokusiłem się w ramach przeciwwagi dla komentarzy zachwyconych nastolatków.

Niestety już kolejny raz muszę zarzucić jakiejś wizji świata spotkanej w książce brak realizmu.
Odrobinę pozaszywany, przykryty i przypudrowany, ale jednak brak realizmu.

Muszę wypomnieć czarno-biały świat, być może z jednym bardzo delikatnym odcieniem szarości.
Standard, czyli źli oni, dobrzy my. Wstrętne państwo totalitarne, trzymające wszystkich krótko na smyczy.

Plan jest dobry: Battle Royale, Władca Much, Rok 1984.
Wszystko zmieszane i przyprawione odrobiną nastoletniego romansu.
Problem w tym, że uważny czytelnik zauważy kiedy wiejska dziewczyna żongluje określeniami kulinariów i części mowy, których nie miała prawa poznać.
Zauważy też słabość i brak konsekwencji władców świata. Zauważy wreszcie gigantyczne odległości dzielące Kapitol od dystryktów, w których żyje i pracuje ledwie 8000 osób.

To wszystko przeszkadza, momentami nawet bardzo. Nie można się zanurzyć w świat, który nie ma prawa istnieć.
Zauroczony nastolatek może to wybaczyć książce, ale totalitarne państwo nie wybacza.
Orwell w drugim tomie opisałby kolejne igrzyska, zarządzone w przyspieszonym trybie, tuż po niespełnionym happy-endzie.

Szaleństwo.
252 strony ocen, ale na szczęście tylko niecałe 8 z konkretnym komentarzem.

Przeczytałem. Trochę z nudów, trochę dla czytania.
O opinie pokusiłem się w ramach przeciwwagi dla komentarzy zachwyconych nastolatków.

Niestety już kolejny raz muszę zarzucić jakiejś wizji świata spotkanej w książce brak realizmu.
Odrobinę pozaszywany, przykryty i przypudrowany, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dramat.
Ale nie taki klasyczny teatralny dramat z wyróżnionymi dialogami i opisami scen.

Dramat kompozycyjny, gdzie logika leży całkowicie i podryguje tylko czasami w przedśmiertnych drgawkach.

Wiem że to fantastyka/sf ale właśnie ze względu na to 's' powinno się chociaż starać zachować jakieś pozory sensu, konsekwencji, przyczynowości, realizmu.

Ale gdzie tam, po co. Laska z giwerą na okładkę i liczymy na to że ktoś da się na to złapać (na mnie zadziałało. niestety).

Z konkretnych zarzutów:
- autor chyba nigdy nie otworzył żadnego podręcznika do fizyki.
- bełkot w sferze opisowej.

Specjalnie po przeczytaniu ściągnęłem wersję elektro żeby na szybko policzyć:

114 - liczba wystąpień słówek w stylu energia, energetyczny
102 - przestrzeń
94 - hiperprzestrzeń, tutaj zwykle 'spieniona'
76 - anomalia
51 - materia
30 - inkluzja

Dramat powtórzeń. Bełkotu o mdłościach i zawrotach głowy powtarzany tak często że udzielił się i mnie.

Dobra, bo szkoda klawiatury.
Panie Sawicki, pan odłoży pióro, przeczyta sobie Extensę Dukaja i spróbuje zrozumieć jak się pisze tego typu książki. Jeśli nie pomoże to proszę już sobie odpuścić to pióro, kupić siekierę i pojechać w bieszczady wypalać węgiel drzewny.

P.S. prawie zapomniałem - Smoki?!! Skąd? jak?... [opad łap]

Dramat.
Ale nie taki klasyczny teatralny dramat z wyróżnionymi dialogami i opisami scen.

Dramat kompozycyjny, gdzie logika leży całkowicie i podryguje tylko czasami w przedśmiertnych drgawkach.

Wiem że to fantastyka/sf ale właśnie ze względu na to 's' powinno się chociaż starać zachować jakieś pozory sensu, konsekwencji, przyczynowości, realizmu.

Ale gdzie tam, po co....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Daje radę, chociaż rozmywa się w całej serii jako coś niespecjalnego.
Bohater robi się coraz bardziej antypatyczny, a to nigdy nie jest nic dobrego dla książki.

Daje radę, chociaż rozmywa się w całej serii jako coś niespecjalnego.
Bohater robi się coraz bardziej antypatyczny, a to nigdy nie jest nic dobrego dla książki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historię przedstawioną w tym wybitnym "dziele" najlepiej przyswajało mi się na tronie - prawdopodobnie dlatego, że jest z DUPY.

Nie czytałem wcześniej Domagalskiego... i już nie przeczytam.

Zakończenie jest dramatyczne, bohaterowie mało wiarygodni. Gdzieś tam był ukryty dobry pomysł, ale jak można było zrobić z nim coś takiego?

W tej chwili marzę tylko o tym żeby pozbyć się tej książki z domu, ale nie mam wrogów, którym mógłbym ją podarowac.

Jedyny plus i jednocześnie rzecz, która pozwoli mi spokojnie zasnąć jest taki, że dostałem ją w promocji empiku za jakieś grosze.

Historię przedstawioną w tym wybitnym "dziele" najlepiej przyswajało mi się na tronie - prawdopodobnie dlatego, że jest z DUPY.

Nie czytałem wcześniej Domagalskiego... i już nie przeczytam.

Zakończenie jest dramatyczne, bohaterowie mało wiarygodni. Gdzieś tam był ukryty dobry pomysł, ale jak można było zrobić z nim coś takiego?

W tej chwili marzę tylko o tym żeby pozbyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyzwoita lektura do poduszki.

Przyzwoita lektura do poduszki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytuł jest dość mylący, ale treść do przetrawienia.
Jest kilka słabiutkich opowiadań, ale kilka całkiem do rzeczy.

Tytuł jest dość mylący, ale treść do przetrawienia.
Jest kilka słabiutkich opowiadań, ale kilka całkiem do rzeczy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Daje radę, ale dość późno się rozkręca. Pierwsze opowiadania są dla dzieci w wieku lat 10.

Daje radę, ale dość późno się rozkręca. Pierwsze opowiadania są dla dzieci w wieku lat 10.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Koniec w zlym miejscu ksiazki :\

Koniec w zlym miejscu ksiazki :\

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyzwoite czytadło, chociaż trochę szkoda zakończenia. Raczej nie dla wszystkich - dosadne, mocne i wulgarne.

Przyzwoite czytadło, chociaż trochę szkoda zakończenia. Raczej nie dla wszystkich - dosadne, mocne i wulgarne.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lektura przyzwoita. Lubię Kresa, ale bardziej w Szerni.
Że pisarzem nie będę wiedziałem już jakiś czas temu, teraz wiem też dlaczego :]

Lektura przyzwoita. Lubię Kresa, ale bardziej w Szerni.
Że pisarzem nie będę wiedziałem już jakiś czas temu, teraz wiem też dlaczego :]

Pokaż mimo to

Okładka książki Jeszcze nie zginęła Rafał Dębski, Dariusz Domagalski, Tomasz Duszyński, Anna Kańtoch, Jacek Komuda, Rafał W. Orkan, Andrzej Pilipiuk, Adam Przechrzta, Andrzej W. Sawicki, Milena Wójtowicz
Ocena 6,6
Jeszcze nie zg... Rafał Dębski, Dariu...

Na półkach: ,

Nie warto kupować dla dwóch dobrych opowiadań. Niestety ja to zrobiłem :\

Nie warto kupować dla dwóch dobrych opowiadań. Niestety ja to zrobiłem :\

Pokaż mimo to

Okładka książki Niech żyje Polska. Hura! Tom 2 Tomasz Bochiński, Krzysztof Kochański, Joanna Kułakowska, Jacek Piekara, Andrzej Pilipiuk, Jerzy Rzymowski, Piotr Schmidtke, Artur Szrejter, Katarzyna Anna Urbanowicz, Łukasz Wiśniewski
Ocena 6,3
Niech żyje Pol... Tomasz Bochiński, K...

Na półkach: ,

Podobnie jak część pierwsza - poziom różny. Jedno lub dwa fajne opowiadania. Z braku laku może być.

Podobnie jak część pierwsza - poziom różny. Jedno lub dwa fajne opowiadania. Z braku laku może być.

Pokaż mimo to

Okładka książki Niech żyje Polska. Hura! Tom 1 Jan Atmański, Marcin Baryłka, Jacek Drewnowski, Jarosław Grzędowicz, Tomasz Kołodziejczak, Jacek Komuda, Feliks W. Kres, Mirosława Sędzikowska, Michał Studniarek, Iwona Żółtowska
Ocena 6,3
Niech żyje Pol... Jan Atmański, Marci...

Na półkach: ,

Poziom różny. Kilka jest całkiem niezłych. Całość ujdzie.
Farewell Blues jest ok, Piękna i Graf też (swoją drogą - kontynuacja to Czarny Horyzont)

Poziom różny. Kilka jest całkiem niezłych. Całość ujdzie.
Farewell Blues jest ok, Piękna i Graf też (swoją drogą - kontynuacja to Czarny Horyzont)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szybka recenzja:
----------------
Książka do czytania na tronie. Jeśli masz więcej niż 15 lat to szkoda czasu.

Dokładna recenzja:
------------------
Nie spodziewajcie się niczego zaskakującego. Stosy uproszczeń zawalających się pod sobą. Brak jakiejkolwiek barwy i struktury postaci. Już podczas lektury nie da się ich w żaden sposób odróżnić ani zapamiętać imion. Podejrzewam, że po tygodniu wszystkie męskie postaci zleją się w jedno: Każda jest historykiem geniuszem, wszystkie mają identyczne motywacje. Ale to jeszcze nic, tego właściwie można się spodziewać po tym autorze. Problemy zaczynają się dalej: nic nie trzyma się kupy!
Gość kupujący landrynki znika bo za bardzo zaburzył historię. Za to babka strzelająca z karabinu w środku parku ma się świetnie. Jeszcze lepiej ma się facet detonujący granat błyskowy na środku ruchliwej ulicy. Zrobienie notatek z książki telefonicznej zmienia sposób przechowywania danych w teraźniejszości, za to agenci Ochrany z laptopami nie wpływają na nią ani trochę.

Pilipiuka nie można winić za nudę, bo jakaś tam akcja jest. Można go za to winić za maksymalne uproszczenia i brak sensu Młodzi bohaterowie mogą podobać się... ale raczej młodym. Oprócz 'targetowania' książki nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia dla ich obecności.

Książka nie jest dramatycznie zła, ale z drugiej strony - dawno nie czytałem takiego badziewia.

Szybka recenzja:
----------------
Książka do czytania na tronie. Jeśli masz więcej niż 15 lat to szkoda czasu.

Dokładna recenzja:
------------------
Nie spodziewajcie się niczego zaskakującego. Stosy uproszczeń zawalających się pod sobą. Brak jakiejkolwiek barwy i struktury postaci. Już podczas lektury nie da się ich w żaden sposób odróżnić ani zapamiętać imion....

więcej Pokaż mimo to