-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
1996-01-01
2010-10-02
2010-10-03
2010-10-05
2010-10-05
2010-10-08
2010-10-08
2010-10-08
2010-10-08
2010-10-08
2010-10-08
2010-10-14
2010-10-16
2010-10-24
2010-10-27
2010-11-05
Nasza Księgarnia zrobiła mi podwójną niespodziankę!
Któż z nas nie pamięta bajek z cyklu "Poczytaj mi, mamo"? Niejeden z nas kolekcjonował małe książeczki i z wielkim sentymentem do nich powracał. Cóż się z nimi stało potem? W moim przypadku zebrane egzemplarze przepadły podczas przeprowadzki, później zapomniane, bo przecież "jestem dorosła".
Jednak gdy nadszedł czas założenia rodziny i w moim życiu pojawiło się dziecko, pamięć o tych bajkach powróciła. Ale skąd teraz je wziąć? Po przejrzeniu aukcji internetowych i odwiedzeniu znajomych mi antykwariatów stwierdziłam ze smutkiem, iż cykl "Poczytaj mi, mamo" to towar niemal deficytowy.
Wielka radość nastała, kiedy na stronie internetowej Naszej Księgarni zobaczyłam w zapowiedziach "Księgę pierwszą". Nie dość, że powraca fabuła znanych nam z dzieciństwa opowiastek, to jeszcze firma postanowiła wydać je w niezmienionej formie. I faktycznie: choć wielkość książki jest inna, okładka twarda, to na stronach znajdują się idealnie odzworowane stronice dawnych wydań cyklu. Powróciły wspomnienia. Aż łezka się w oku zakręciła.
Wydawnictwo udostępniło możliwość "zaklepania" sobie swojego egzemplarza jeszcze przed premierą. Czym prędzej to zrobiłam i postanowiłam cierpliwie czekać na 10go listopada. Duże było moje zdziwienie, gdy otrzymałam paczkę z książką już dziś - niemal tydzień przed czasem. Niemal natychmiast zabrałam się za czytanie, a zaciekawiona córeczka porzuciła zabawki i dołączyła do mnie prosząc, bym i jej poczytała na głos.
Mam ogromną nadzieję, że wydawca w niedalekiej przyszłości wypuści na rynek kolejne części zbioru "Poczytaj mi, mamo", by ostatecznie wznowić wszystkie znane nam z dzieciństwa bajki tego cyklu.
Nasza Księgarnia zrobiła mi podwójną niespodziankę!
Któż z nas nie pamięta bajek z cyklu "Poczytaj mi, mamo"? Niejeden z nas kolekcjonował małe książeczki i z wielkim sentymentem do nich powracał. Cóż się z nimi stało potem? W moim przypadku zebrane egzemplarze przepadły podczas przeprowadzki, później zapomniane, bo przecież "jestem dorosła".
Jednak gdy nadszedł czas...
2010-11-14
2010-11-16
2010-11-22
2010-11-22
Po pierwszej książce z cyklu "Kot Simona" możnaby przysiąc, że temat został wyczerpany i nic więcej nie da się wymyśleć. Jako odwieczna posiadaczka przynajmniej jednego kota wiedziałam jednak, że pan Tofield powróci z nowymi przygodami "futrzastego worka na miauki". I nie myliłam się! Przecież każdy, kto choć przez moment przyglądał się kotom wie, że komiksowe historie są niczym z życia wzięte. A koty przecież zawsze pozostają nieprzewidywalne.
Tom "Za płotem" zaczyna się dość niewinnie. Dość - jak na kota. Wprawdzie na podwórku kot musi walczyć z innym przedstawicielem swojego gatunku o terytorium, to jednak znajduje sposób, by "być górą" i ogólnie wiedzie spokojne życie u boku swojego pana. Sytuacja się zmienia, gdy... kot ma zostać wykąpany! Największa zbrodnia, jaką można popełnić względem swojego kota (większa niż podawanie lekarstwa i nawet... kastracja!) sprawia, że kot ma już tego dosyć. Z pomocą przyjaznym jeży pakuje "manatki", wiesza woreczek na kijku i odchodzi.
Z lekkim niepokojem "czytałam" dalsze przygody kota. Dotychczas żył w domowych pieleszach i - chociaż dom miał dość spory ogród - to nie ma co się równać z wielkim, groźnym światem! Czy domowy piecuch sobie poradzi? Pewnie, że tak. Koniec końców zawsze sobie poradzi. A ja kolejny już raz po lekturze twórczości Simona Tofielda szukam nowego zapasu chusteczek, bo autentycznie płaczę ze śmiechu. Tylko, żeby kolka mnie nie złapała. Auć!
Po pierwszej książce z cyklu "Kot Simona" możnaby przysiąc, że temat został wyczerpany i nic więcej nie da się wymyśleć. Jako odwieczna posiadaczka przynajmniej jednego kota wiedziałam jednak, że pan Tofield powróci z nowymi przygodami "futrzastego worka na miauki". I nie myliłam się! Przecież każdy, kto choć przez moment przyglądał się kotom wie, że komiksowe historie są...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to