-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-12-31
2023-12-30
2023-12-16
2023-12-21
2023-12-18
Czytając Gilotynę marzeń od samego początku można poczuć, że nadchodzi Ostatnia Bitwa, Tarmon Gai’don. Nie tylko dlatego, że sam Wzór Wieków zachowuje się nieprzewidywalnie i dziwnie, ale również dlatego, że wiele wątków zmierza powoli ku swojemu finałowi. Mamy tutaj wiele bitew, potyczek, zasadzek, ale również politycznych intryg, czy oblężeń. Nie sposób opisać wszystkich wątków bez zdradzania większości wydarzeń, ale zapewniam Was, że Jordan w tym tomie powrócił do dawnej formy. Wiele dużych i długich wątków zostaje rozwiązanych, co prawda nie zawsze okazuje się, że miały duży wpływ na historię, ale trzeba mu to wybaczyć. Jednocześnie pojawiają się też nowe, niemniej interesujące, które z każdą stroną przybliżają nas ku finałowi cyklu.
Gilotyn marzeń jest ostatnim tomem z cyklu Koło Czasu napisanym przez Roberta Jordana. Pisarz zmarł zanim zdążył go skończyć, a ostatnie trzy napisał Brandon Sanderson. Żałuję, że autor nie miał możliwości stworzenia zakończenia swojego cyklu, jednego z najdłuższych, jakie czytałem. Przede wszystkim dlatego, że w Gilotynie marzeń autor wrócił do swojej dawnej formy i skupił się na doprowadzeniu wielu wątków do końca i popchnięcia mocno fabuły do przodu. Owszem, Gilotyna marzeń to wciąż ogromna książka, pełna długich opisów, ale czytało mi się ją zdecydowanie lepiej niż kilka ostatnich tomów.
Gilotyna marzeń to bardzo dobry, jedenasty tom cyklu Koło Czasu Roberta Jordana. Nadchodzi Ostatnia bitwa, wiele wydarzeń zmierza ku końcowi a rzeczywistość zaczyna stracić swoją spójność. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka! (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/12/gilotyna-marzen-robert-jordan.html
Czytając Gilotynę marzeń od samego początku można poczuć, że nadchodzi Ostatnia Bitwa, Tarmon Gai’don. Nie tylko dlatego, że sam Wzór Wieków zachowuje się nieprzewidywalnie i dziwnie, ale również dlatego, że wiele wątków zmierza powoli ku swojemu finałowi. Mamy tutaj wiele bitew, potyczek, zasadzek, ale również politycznych intryg, czy oblężeń. Nie sposób opisać wszystkich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-13
Akcja Włóczęgi rozpoczyna się krótko po bitwie pod Crécy. Thomas wraz z towarzyszami wraca do Anglii, gdzie czekają na nich nowe niebezpieczeństwa z wielu różnych stron. Łucznik nie zostanie jednak długo w swoim kraju i znów wyruszy na wojnę do Francji, by stawić czoło nowym i starym wrogom. Poszukiwania Graala nabierają rozpędu. Już nie tylko Thomas z królem Anglii i Guy Vexille pragną go odnaleźć, ale również król Francji oraz pewien młody angielski arystokrata, który zrobi wszystko, aby zdobyć upragnione bogactwo. Śledząc losy Thomasa poznajemy kolejne wydarzenia z wojny stuletniej, w tym tomie skupione wokół umacniania niedawno zdobytego przez Anglików La Roche-Derrien, co zostało opisane w Rycerzu, i później oblężenia tego miasta przez Karola de Blois.
Drugi tom serii o poszukiwaniach Świętego Graala znów mnie zachwycił i spowodował, że nie mogłem oderwać się od lektury. Na brak akcji nie można narzekać, pomimo że są momenty, w których pozornie nic się nie dzieje, a bohaterowie znajdują się w jednym miejscu. Bernard Cornwell znakomicie odmalowuje swoich bohaterów, jak również postacie poboczne i całe tło historyczne. Główny bohater Thomas w tym tomie zostanie poddany wielu próbom a los zdecydowanie nie będzie mu sprzyjał. Nie załamuje się, nie daje z wygraną, lecz walczy ze wszystkimi przeciwnościami i je przezwycięża, choć niekiedy ogromnym kosztem w postaci bliskich mu osób. Jestem bardzo ciekawy, gdzie dalej los poprowadzi tego młodego łucznika.
Włóczęga, czyli drugi tom serii o poszukiwaniu Świętego Graala, to bardzo dobra kontynuacja Rycerza i przygód Thomasa z Hookton. Bernard Cornwell znakomicie odmalowuje realia wojny stuletniej, w które wplecione są poszukiwania tytułowego Świętego Graala. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję HI:STORY (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/12/woczega-bernard-cornwell.html
Akcja Włóczęgi rozpoczyna się krótko po bitwie pod Crécy. Thomas wraz z towarzyszami wraca do Anglii, gdzie czekają na nich nowe niebezpieczeństwa z wielu różnych stron. Łucznik nie zostanie jednak długo w swoim kraju i znów wyruszy na wojnę do Francji, by stawić czoło nowym i starym wrogom. Poszukiwania Graala nabierają rozpędu. Już nie tylko Thomas z królem Anglii i Guy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-09
Listy Świętego Mikołaja, jak sama nazwa wskazuje, zawierają listy, jakie Tolkien, wcielając się w Świętego Mikołaja, pisał do swoich dzieci od 1920 roku aż do 1943. Jednego roku są to jedynie krótkie życzenia, a następnego kilka stron, z całą rozbudowaną fabułą i licznymi przygodami Świętego Mikołaja i jego pomocników, głównie dotyczące przygotowywania prezentów. Ma to często za zadanie wytłumaczenie, dlaczego nie dzieci w danym roku nie dostaną wszystkich wymarzonych zabawek. W książce znajdziemy nie tylko treść kolejnych listów, ale również zdjęcia oryginalnych listów i rysunków. Zasługuje to na wspomnienie, ponieważ Tolkien bardzo starał się, żeby listy wyglądały jak najbardziej autentycznie i były po prostu pięknie napisane. Ja jestem nimi zachwycony!
Listy są napisane prostym językiem, w końcu miały je zrozumieć małe dzieci, jak również opisane w nich historie i przygody nie są zbyt skomplikowane. Nie zmienia to jednak faktu, że autentycznie dałem się porwać ich magii i z wielką przyjemnością je czytałem, w dodatku w dość szczególnych dla mnie okolicznościach, bo na głos, żeby mój synek mógł je usłyszeć przez brzuch mamy. Myślę, że odczytywanie Listów Świętego Mikołaja w grudniu, a może nawet pisanie samemu takich listów, stanie się moją tradycją Bożonarodzeniowa.
Listy Świętego Mikołaja to wspaniały zbiór listów, które napisał J.R.R. Tolkien do swoich dzieci, wcielając się w rolę Świętego Mikołaja. Pokazują jak wiele serce autor Władcy Pierścieni wkładał w ich pisanie, żeby dzieci poczuły magię świąt, a przy tym wyglądały jak najbardziej autentycznie. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka! (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/12/listy-swietego-mikoaja-jrr-tolkien.html
Listy Świętego Mikołaja, jak sama nazwa wskazuje, zawierają listy, jakie Tolkien, wcielając się w Świętego Mikołaja, pisał do swoich dzieci od 1920 roku aż do 1943. Jednego roku są to jedynie krótkie życzenia, a następnego kilka stron, z całą rozbudowaną fabułą i licznymi przygodami Świętego Mikołaja i jego pomocników, głównie dotyczące przygotowywania prezentów. Ma to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-30
2023-10-24
Nibylandia. Tu żyją potwory to kolejna, bardzo obszerna gra książkowa, w której mamy aż 900 paragrafów. Zasady gry i wszelkiego rodzaju testy są skonstruowane w praktycznie taki sam sposób jak w poprzednich trzech książkach. Całą historię możemy przeżyć czterema różnymi postaciami i są to: Wendy Darling, Piotruś Pan, Tygrysica Lilia oraz Kapitan Jakub Hak. Każda z tych postaci ma różne wartości takich cech jak Zręczność, Walka i Wytrzymałość oraz posiada kilka specjalnych zdolności, jak np. Latanie, Hieroglify, Tropienie, Znawca bestii i wiele innych. W trakcie gry pomocne będą karty przygody, które zostały dodane w środku lub możemy je pobrać ze strony wydawnictwa i wydrukować, co zdecydowanie ułatwia grę. Obsługa całej mechaniki i wszelkich testów jest bardzo prosta i intuicyjna, a jeżeli nie chcemy zawracać sobie tym głowy, to możemy sami zdecydować jak wypadnie dany test, jedynie zapisując najważniejsze hasła i parametry. Można więc łatwo rozsiąść się wygodnie z książką w fotelu, kartką oraz ołówkiem, aby zanurzyć się w tej interesującej historii.
Nibylandia, jak łatwo się domyślić, czerpie pełnymi garściami z przygód Piotrusia Pana Jamesa Barrie'go, ale również z Zaginionego świata Conana Doyle'a. Co ciekawe, nie jest to wierne przełożenie przygód chłopca, który nie chce dorosnąć, a jedynie zachowane są najważniejsze elementy. Powoduje to, że nie wiemy, czego się spodziewać, co się za chwilę wydarzy, jak możemy wydostać się z wyspy i tak dalej. Historia jest dość długa, ale interesująca, z wieloma trudnymi wyborami po drodze, więc jednorazowe przejście zajmuje co najmniej kilka godzin, a i tak nie odkryjemy wszystkiego. Oczywiście, jeżeli wcześniej nie zginiemy, ponieważ niebezpieczeństwo czyha tutaj na każdym kroku.
Nibylandia. Tu żyją potwory jest interesującą i obszerną grą paragrafowa inspirowaną przygodami Piotrusia Pana i Zaginionym światem. Jonathan Green po raz kolejny zapewnił mi wiele godzin znakomitej rozrywki.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muduko! (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/10/nibylandia-tu-zyja-potwory-jonathan.html
Nibylandia. Tu żyją potwory to kolejna, bardzo obszerna gra książkowa, w której mamy aż 900 paragrafów. Zasady gry i wszelkiego rodzaju testy są skonstruowane w praktycznie taki sam sposób jak w poprzednich trzech książkach. Całą historię możemy przeżyć czterema różnymi postaciami i są to: Wendy Darling, Piotruś Pan, Tygrysica Lilia oraz Kapitan Jakub Hak. Każda z tych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-30
Dziedzic Kaladanu kontynuuje historię z dwóch poprzednich tomów, praktycznie bez żadnej przerwy czasowej. Pomimo że wiedziałem jak zakończy się ta historia, że Leto, Jessika i Paul będą znów razem na Kaladanie, cali i zdrowi, to czytałem tę książkę z dużym zainteresowaniem. Niewątpliwie wpływ na to ma dynamiczna akcja oraz to, że w powieści bardzo dużo się dzieje, znacznie więcej niż w poprzednich dwóch tomach. Jednocześnie cała opowieść zmierza do pewnego punktu kulminacyjnego, jakim jest rozwiązanie sprawy ze Wspólnotą Szlachecką, jak również otrzymanie informacji o objęciu w lenno Diuny przez ród Atrydów, co stanowi początek Diuny Franka Herberta.
Cała Trylogia Kaladanu pozwala lepiej poznać Paula, Leto i Jessikę, ich życie na Kaladanie, a także, jakimi są ludźmi. Całościowo jest to bardzo dobrze opowiedziana historia, przy której nie sposób się nudzić. Znajdziemy tutaj dużo dynamicznej akcji, poznamy kolejne rody Landsraadu i zakątki Imperium. Co prawda, w Diunie Herberta próżno szukać opisanych w tej trylogii wydarzeń, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało, choć zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może to być dużym minusem. Niemniej jednak mnie osobiście te trzy książki mocno zachęciły, żeby dalej zgłębiać świat Diuny, zarówno też stworzony przez Franka Herberta, jak i ten przez Briana Herberta i Kevina J. Andersona.
Diuna. Dziedzic Kaladanu to bardzo dobre zakończenie Trylogii Kaladanu, której znów dużo się dzieje i poznajemy rozwiązanie wątków związanych z ruchem na rzecz Wspólnoty Szlacheckiej. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis! (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/12/diuna-dziedzic-kaladanu-brian-herbert.html
Dziedzic Kaladanu kontynuuje historię z dwóch poprzednich tomów, praktycznie bez żadnej przerwy czasowej. Pomimo że wiedziałem jak zakończy się ta historia, że Leto, Jessika i Paul będą znów razem na Kaladanie, cali i zdrowi, to czytałem tę książkę z dużym zainteresowaniem. Niewątpliwie wpływ na to ma dynamiczna akcja oraz to, że w powieści bardzo dużo się dzieje, znacznie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-26
Upadek Númenoru nie jest nowym dziełem Tolkiena, które miał w planach, czy też specjalnie tworzył. Jest to kompilacja fragmentów z Władcy Pierścieni, Silmarillionu, Niedokończonych opowieści, Historii Śródziemia, a nawet listów pisarza, w których dzielił się swoimi przemyśleniami i wątpliwościami na temat Śródziemia. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać dość zaskakujące, aby wydać taki zbiór fragmentów dzieł pisarza dotyczących jakiegoś tematu, ale przy ogromie opisanych historii przez Tolkiena, Upadek Númenoru pozwala lepiej zrozumieć m.in czym była owa wyspa Númenor, kim byli jej władcy i dlaczego pochłonęła ją woda. Książka pozwala również poznać udział Numenorejczyków w tworzeniu ludzkich królestw w Śródziemiu, walce z Sauronem, a także co dokładnie działo się w Drugiej i częściowo w Trzeciej Erze.
Wszystkie zawarte tutaj teksty są ułożone w porządku chronologicznym, od stworzenia wyspy Númenor aż po pokonanie Saurona przez Isildura i zabranie Pierścienia. W jednym z dodatków mamy również krótkie streszczenie wydarzeń Trzeciej Erze aż do historii opisanych w Hobbicie i Władcy Pierścieni. Z każdą kolejną stroną poznajemy kolejnych władców Númenoru, niekiedy są to jedynie krótkie informacje, a innym razem wiele rozdziałów na temat ich przygód. Co więcej, nie poznajemy tylko historii samych Númenorejczyków, ale również Śródziemia, ponieważ wydarzenia, jakie tam mają miejsce, mają ogromny wpływ na nich samych i na ich późniejszy upadek.
Do tej pory czytałem jedynie Władcę Pierścieni, Hobbita i fragmenty innych książek Tolkiena dotyczących Śródziemia, więc wiele tekstów i informacji zawartych w Upadku Númenoru było dla mnie zupełną nowością. Z tego właśnie powodu książka bardzo przypadła mi do gustu, choć nie jestem jakimś zwolennikiem tworzenia książek, będących komplikacją innych tekstów. Uważam jednak, że w tym przypadku powstanie Upadku Númenoru za bardzo dobry pomysł, ponieważ po jej lekturze już się nie mogę doczekać aż sięgnę po inne książki Tolkiena. Natomiast dla osób, które już czytały Silmarillion, Niedokończone opowieści, czy Historię Śródziemia, z pewnością nie będzie to aż tak zajmująca lektura, ponieważ nie znajdą tutaj zbyt wiele nowego.
Upadek Númenoru jest to książka będąca kompilacją tekstów J.R.R. Tolkiena na temat Númenoru - od powstania wyspy do jej zatonięcia. Bardzo ciekawa pozycja, jeżeli nie znamy jeszcze Silmarillionu, czy Historii Śródziemia, dzięki czemu lepiej zrozumiemy wydarzenia opisane we Władcy Pierścieni, czy Hobbicie. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka! (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/11/upadek-numenoru-jrr-tolkien-brian-sibley.html
Upadek Númenoru nie jest nowym dziełem Tolkiena, które miał w planach, czy też specjalnie tworzył. Jest to kompilacja fragmentów z Władcy Pierścieni, Silmarillionu, Niedokończonych opowieści, Historii Śródziemia, a nawet listów pisarza, w których dzielił się swoimi przemyśleniami i wątpliwościami na temat Śródziemia. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać dość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-23
2023-11-20
2023-11-11
2023-10-24
2023-10-20
Odyseja kosmiczna 3001, jak sam tytuł wskazuje, przenosi nas 1000 lat w przyszłość w stosunku do pierwszego tomu. Dzieje się to za sprawą odkrycia ciała Franka Poole'a, dryfującego w przestrzeni kosmicznej od 2001 roku, kiedy to został wyrzucony w kosmos przez zbuntowanego robota HALa. Co ciekawe, jego ciało jest doskonale zachowane a na dodatek udaje się astronautę przywrócić do życia, bez żadnych uszczerbków na zdrowiu. To jednak dopiero początek jego kolejnych przygód i konfrontacji z tajemniczym Monolitem... Frank Poole stopniowo poznaje jak zmienił się język, ale również samo społeczeństwo w 3001 roku. Praktycznie nie istnieje przemoc, a ludzkość bardzo zmieniła się od pierwszego kontaktu z Monolitem. Po tylu latach te tajemnicze urządzenia wciąż stanowią zagadkę, więc Frank Poole pragnie ją rozwiązać i w tym celu wyrusza na Ganimedesa, a stamtąd na Europę, gdzie udaje mu się skontaktować z Davidem Bowmanem i HALem. Tam właśnie poznaje prawdę na temat Monolitów - jakie było ich zadanie i jakie nowe otrzymały od swoich twórców, kiedy przekazywał wiedzę na temat agresywnej i pełnej przemocy ludzkości z początku XXI wieku.
Finał całego cyklu jest po prostu dobry, ale nic więcej. Chwilami można poczuć, że autor nie do końca wiedział jak zakończyć historię, a jednocześnie dać odpowiedzi na wiele nurtujących pytań. Nie jest to jakaś duża wada, ale trudno dorównać wrażeniu, jakie wywarł na mnie pierwszy tom tego cyklu. Zaś sam powrót do życia Franka Poole'a nie do końca mnie przekonał. Przez 1000 lat w próżni jego ciało z pewnością już dawno rozpadłoby się na kawałki lub zwyczajnie "zaginęło" w mroku. Owszem, autor mógł pokazać jak różni się społeczeństwo i technologia po takim długim czasie, co ma też pewne znaczenie fabularne, ale nie jestem przekonany do pomysłu ze wskrzeszeniem po tak długim czasie. Na plus zasługuje za to specjalnie przygotowany dodatek, w którym autor opisuje co było dla niego inspiracją podczas pisania poszczególnych rozdziałów.
Odyseja kosmiczna 3001 to dobre i ciekawe zakończenie całego cyklu Arthura C. Clarke'a. Autor przedstawia w książce interesującą wizję ludzkości za 1000 lat, a jednocześnie rozwiązuje zagadkę tajemniczych Monolitów.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis! (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/10/odyseja-kosmiczna-3001-fina-arthur-c.html
Odyseja kosmiczna 3001, jak sam tytuł wskazuje, przenosi nas 1000 lat w przyszłość w stosunku do pierwszego tomu. Dzieje się to za sprawą odkrycia ciała Franka Poole'a, dryfującego w przestrzeni kosmicznej od 2001 roku, kiedy to został wyrzucony w kosmos przez zbuntowanego robota HALa. Co ciekawe, jego ciało jest doskonale zachowane a na dodatek udaje się astronautę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-15
Od dawna miałem ogromną nadzieję, że seria o Świętym Graalu zostanie wznowiona, jak to miało miejsce z Wojnami Wikingów, czy Trylogią Arturiańską. Seria przedstawia bowiem jeden z najciekawszych dla mnie momentów historii Anglii i Francji, a mianowicie wojnę stuletnią. Po lekturze Pieśni Łuków, gdzie często wspominano bitwę pod Crécy, chciałem zobaczyć ją oczami Bernarda Cornwella, ponieważ potrafi on niesamowicie odmalowywać bitwy, ze wszystkimi szczegółami i detalami. To właśnie ona stanowi zakończenie Rycerza, ale zanim do niej dojdzie król Edward III musi splądrować Francję, a król Filip VI zdać sobie sprawę z zagrożenia i zgromadzić wojsko. W tym czasie poznajemy właśnie burzliwe losy młodego chłopaka - Thomasa z Hookton, który jako jedyny ocalał z rzezi swojej wioski i jako łucznik wyrusza na wojnę do Francji.
Bernard Cornwell w swoich książkach przyzwyczaił mnie do dobrze odmalowanych postaci, które często mają swoje za uszami, nie są idealni i popełniają błędy. Nie inaczej jest w Rycerzu. W połączeniu z dobrze oddanymi realami historycznymi, ma się wrażenie, jakby przeniosło się w czasie i razem z Thomasem przemierzało i plądrowało Francję, a później strzelało z łuku pod Crécy. Jest to zasługa bardzo dobrej równowagi pomiędzy tworzeniem bohaterów i ich historii, opisami realiów historycznych a odpowiednim tempem akcji. Dzięki temu zanim się zanim się spostrzegłem dotarłem do końca tej blisko pięciusetstronicowej książki i muszę czekać na kolejny tom. Na szczęście niezbyt długo.
Rycerz to kolejna książka Bernarda Cornwella, z którą miło spędziłem czas i przeżyłem losy jednej z największych bitew wojny stuletniej. Dobrze napisana i ciekawa historia, czekam na dalszy ciąg przygód Thomasa z Hooktown. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję HI:STORY (współpraca reklamowa)
Od dawna miałem ogromną nadzieję, że seria o Świętym Graalu zostanie wznowiona, jak to miało miejsce z Wojnami Wikingów, czy Trylogią Arturiańską. Seria przedstawia bowiem jeden z najciekawszych dla mnie momentów historii Anglii i Francji, a mianowicie wojnę stuletnią. Po lekturze Pieśni Łuków, gdzie często wspominano bitwę pod Crécy, chciałem zobaczyć ją oczami Bernarda...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-13
Do tej pory nie miałem okazji przeczytać żadnej biografii, dlatego nie wiedziałem czego się spodziewać po książce Carpentera i obawiałem się, czy nie będzie to dla mnie lektura bardzo wymagająca przez mnogość faktów. Na szczęście moja obawy były zupełnie niepotrzebne. Biografia Tolkiena jest napisana lekkim i interesującym językiem, a wszystkie fakty są opisane rzeczowo i przystępnie. Książka jest podzielona na kilka części, te na rozdziały, a przedstawione wydarzenia są w porządku chronologicznym. Z początku mamy zdecydowanie więcej czysto biograficznych informacji - kiedy Tolkien się urodził, gdzie się uczył, kiedy się ożenił itd. Z czasem pojawiają się informacje na temat jego pierwszych prób pisarskich, tworzenia Silmarillionu, Hobbita, Władcy Pierścieni i wielu innych historii. Nie był to łatwy proces, ponieważ Tolkien był chorobliwym wręcz perfekcjonistą, który wielokrotnie poprawiał swoje historie i starał się oddać jak największy realizm opisywanych wydarzeń, np. starannie obliczając ile Drużyna Pierścienia mogła dziennie przejść kilometrów, albo czy zgadzają się fazy księżyca z upływem czasu w powieści.
Biografia Carpentera pozwoliła mi ujrzeć Tolkiena w zupełnie nowym świetle. Znałem wiele faktów z jego życia, czy ciekawostek o nim i jego książkach, ale nigdy nie miałem okazji przeczytać całej jego historii życia. Człowiek, jaki wyłania się z tej biografii, to osoba, która kochała języki, uwielbiała się ich uczyć, ale jednocześnie je tworzyć, co później znalazło swoje odzwierciedlenie w Śródziemiu. To także człowiek, którego martwiła degradacja środowiska, przez co nie miał auta, który miał duże poczucie obowiązku, więc kiedy Władca Pierścieni osiągnął światowy sukces, potrafił odpisywać na setki listów, którzy nadesłali fani, zamiast zajmować się nauką, czy Śródziemiem. Tolkien, jak wspomniałem wcześniej, był perfekcjonistą, a jednocześnie trudno mu było się skupić, więc potrafił miesiącami redagować kolejne wydania swoich książek, poprawiając drobne błędy, czy przygotowując obiecane dodatki. To spowodowało, że za jego życia ukazało się niewiele historii ze Śródziemia i nigdy nie dowiemy się ile jeszcze historii kryło się w jego umyśle, a których nie zdążył przelać na papier.
Biografia Tolkiena to bardzo dobrze napisana historia życia jednego z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy fantasy na świecie, który był dość zwyczajnym człowiekiem. Carpenter opisuje życie Tolkiena od czasów dzieciństwa aż do jego śmierci, przedstawiając najważniejsze wydarzenia, a także proces tworzenia całego Śródziemia i jego mitologii.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka! (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/10/jrr-tolkien-biografia-humphrey-carpenter.html
Do tej pory nie miałem okazji przeczytać żadnej biografii, dlatego nie wiedziałem czego się spodziewać po książce Carpentera i obawiałem się, czy nie będzie to dla mnie lektura bardzo wymagająca przez mnogość faktów. Na szczęście moja obawy były zupełnie niepotrzebne. Biografia Tolkiena jest napisana lekkim i interesującym językiem, a wszystkie fakty są opisane rzeczowo i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-06
Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach to kolejny, siódmy już album autora i jednocześnie ósmy wydany w tym stylu, przedstawiające niezwykłe i piękne rzeczy jak mapy nieba, atlasy lądów niebyły, czy wizje tamtego świata. W najnowszym albumie, jak sam podtytuł podpowiada, znajdziemy 50 odsłon miłości, które zostały uszeregowane chronologicznie. Brooke-Hitching rozpoczyna od próby zidentyfikowania kiedy możemy mówić o pierwszych pocałunkach i utrwalonych przejawach intymności w historii, sięgając wiele tysiącleci p.n.e., a kończy na historii miłości zapisanej na złotej płycie niesionej w kosmos przez sondę Voyager. Nie brakuje tutaj również dość ciekawych sposobów znajdowania miłości np. poprzez licytowanie narzeczonej w starożytnej Mezopotamii, czy stosowania magicznych zaklęć miłosnych, które mają sprawić, że obiekt westchnień poczuje do nas miłość. Nie mogło także zabraknąć sławnych pasów cnoty, których wcale tak często nie wykorzystywano, jakby można było sądzić, ślubów w niecodziennych okolicznościach np. podczas lotu balonem, czy jak na przestrzeni czasu zmieniała się symbolika, a w zasadzie wizerunek serca. To jak rysujemy je współcześnie np. na kartkach walentynkowych, nie zostało wcale wymyślone niedawno, lecz już przed kilkoma set laty.
Kolejny raz jestem pełen podziwu dla autora, który znalazł tak wiele różnych, niekiedy zdrowo pokręconych, historii związanych z miłością. Przy niektórych z nich nie sposób się nie uśmiechnąć, inne mogą budzić lekkie zażenowanie, a jeszcze inne nawet odrazę, czy nawet wydawać się zupełnie nieprawdopodobne. Wiele z nich wzbudziło moją ciekawość i dowiedziałem się wielu nowych oraz nieznanych mi faktów. Nie wszystkie z 50 odsłon miłości były dla mnie w jednakowy sposób zajmujące, ale nie da się, aby każda historia taka była dla każdego. Jednak nie jest to wcale wada, ale zaleta, ponieważ każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, a temat miłości od razu kojarzy nam się z wieloma różnymi dziwnymi historiami, jakich mogli dokonać w jej imię ludzie zakochani.
Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach to przepięknie wydany album cenionego przeze mnie Edwarda Brooke-Hitchinga. Książka pełna ciekawostek i nietuzinkowych historii. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis! (współpraca reklamowa)
https://hrosskar.blogspot.com/2023/12/miosc-historia-przedziwna-w-50-odsonach.html
Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach to kolejny, siódmy już album autora i jednocześnie ósmy wydany w tym stylu, przedstawiające niezwykłe i piękne rzeczy jak mapy nieba, atlasy lądów niebyły, czy wizje tamtego świata. W najnowszym albumie, jak sam podtytuł podpowiada, znajdziemy 50 odsłon miłości, które zostały uszeregowane chronologicznie. Brooke-Hitching rozpoczyna...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to