rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Oliwia, młoda panienka z tzw. dobrego domu, pewnego dnia śpiesząc się na spotkanie z chłopakiem i przyjaciółką, wjeżdża na pasy na czerwonym świetle, powracając nieznajomego. Czując się winna oferuje mu podwiezienie do szpitala - i tak właśnie zaczyna się znajomość dwojga młodych ludzi, którzy bądźmy szczerzy w innych okolicznościach nie spotkaliby się.
To się proszę Państwa nazywa PRZEZNACZENIE.
Początkowo to wyrzuty sumienia kierują Oliwią, gdy ta oferuje na czas rekonwalescencji Dominika swoją pomoc w opiece nad jego rodzeństwem. Szybko jednak okazuje się, że młodzi stają się sobie coraz bliżsi...i każde z nich zaczyna się otwierać na świat i na powoli rodzącą się miłość.
Wiek, kiedy byłam w wieku o ładnej nazwie New Adult już dawno za mną - co pewnie niektórzy mi zarzucą. Miałam ostatnio przyjemność przeczytać kolejną po "Kiedy na mnie patrzysz" powieść Agaty Czykierdy Grabowskiej "Jak powietrze"

Cóż mogę rzec? Cudze chwalicie, swego nie znacie" NO NARESZCIE!!! Akcja toczy się w Naszej Warszawie, a nie w Nju Jorku, Missisipi czy Oregonie. Bohaterowie to nie Jessica, Jordan, Luke czy Calum. Od jakiegoś czasu gatunek New Adult zagościł na dobre na półkach w księgarni, jednak polskich powieści ze świecą tam szukać. Osadzenie powieści w polskich realiach i bliżsi czytelnikowi bohaterowie, to jest wielki atut powieść moim zdaniem.
Zawsze powtarzałam, że jestem zwolenniczką polskiej literatury, tym bardziej mnie cieszy, że polski gatunek NA zaczyna być bardziej widoczny.
Najbardziej ujęła mnie postać Dominika, który pomimo wszystkich trudności losu, miał jasno określone priorytety i dążył do obranego celu. Przywiązanie i uczucie jakim darzył swoje młodsze rodzeństwo jest pełna podziwu. Oliwia, wiadomo, na początku jawiła mi się trochę jak taka młode, rozkapryszone dziewczę, które myśli przede wszystkim o sobie. Po chwili jednak, zmieniłam o niej zdanie.Książkę czyta się naprawdę szybko i jest na tyle wciągająca, że z każdą kartką chce się więcej. To powieść z gatunku tych, gdzie w trakcie czytania mówiłam do siebie. "O, żesz już tak późno??, rano do pracy trzeba wstawać. Dobra, jeszcze tylko ta jedna strona....dobra jeszcze ta jedna strona" - i czytałam dalej.
Postacie są ludźmi z krwi i kości, co da się odczuć. Mają zarówno swoje wady i zalety, co stanowi o tym, że nie są szablonowi.
Jasne, że gdyby chcieć rozłożyć całość na części pierwsze, to można by się czepiać szczegółów (Agata crotch :P) Te detale jednak nie odbierają przyjemności lektury w zupełności.
Czytałam również wcześniejszą książkę Autorki i jedno co muszę stwierdzić, to że Agata się rozwija. Widać, że pracuje nad warsztatem i nad tym w jaki sposób chce opowiedzieć czytelnikowi co jej w duszy gra.
Myślę, ba jestem pewna, że powieść przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom gatunku.
Ja w każdym razie będę czekać na kolejną powieść Autorki by się przekonać jaka historią mnie zaczaruje.
http://www.szyszunie.pl/2016/07/17/jak-powietrze/

Oliwia, młoda panienka z tzw. dobrego domu, pewnego dnia śpiesząc się na spotkanie z chłopakiem i przyjaciółką, wjeżdża na pasy na czerwonym świetle, powracając nieznajomego. Czując się winna oferuje mu podwiezienie do szpitala - i tak właśnie zaczyna się znajomość dwojga młodych ludzi, którzy bądźmy szczerzy w innych okolicznościach nie spotkaliby się.
To się proszę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawno już nie czytałam nic autorstwa Amandy Quick - więc pomyślałam,że miło będzie wrócić. Pamiętam, że swego czasu bardzo lubiłam serię o Tobiasie i Lavinni oraz całą serię o ludziach ze zdolnościami paranormalnymi.
Tym razem jednak, przyznaję nie było ani achów ani ochów - nie czytałam jednym ciągiem. Hmmm...nie to że książka nie podobała mi się. ...czuję jednak niedosyt. Prosta - może zbyt prosta - intryga - trochę romansu i trochę kryminału. Ot i cała powieść

Dawno już nie czytałam nic autorstwa Amandy Quick - więc pomyślałam,że miło będzie wrócić. Pamiętam, że swego czasu bardzo lubiłam serię o Tobiasie i Lavinni oraz całą serię o ludziach ze zdolnościami paranormalnymi.
Tym razem jednak, przyznaję nie było ani achów ani ochów - nie czytałam jednym ciągiem. Hmmm...nie to że książka nie podobała mi się. ...czuję jednak niedosyt....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Skusiłam się na książkę z dwóch powodów. Po pierwsze - i pewnie nie byłam w tym osamotniona - byłam ciekawa jaka jest książka napisana przez scenarzystę, który pracował z Agnieszką Holland. Po drugie, nie ukrywam że lubię polskich pisarzy i polską literaturę.

Ewa,malarka, po śmierci męża samotnie wychowuje dorastającą córkę i mieszka razem z bratem, trochę nieopierzonym dziennikarzem. Nie wiedzieć czemu jej najlepszymi przyjaciółkami są żony liczących się w polskim światku biznesowym bogaczy. Pewnego razu, kobieta mimowolnie staje się świadkiem morderstwa. W czasie panicznej ucieczki, Ewa powoduje wypadek i traci pamięć . Jednak dziwne zbiegi okoliczności, sploty zdarzeń i dziejące się wokół Ewy rzeczy, pozwalają przypuszczać, że wszystko się ze sobą łączy i gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze i wielkie wpływy, tak naprawdę nic nie dzieje się przypadkiem. Przyjaciółki Ewy, kobiety których życie wypełnione jest kawkami, rautami i tak naprawdę nijak ma się do rzeczywistości nas Szaraczków -uważają, że klucz do rozwiązania znajduje się w głowie Ewy - postanawiają pomóc odzyskać Ewie pamięć.

Początek książki był obiecujący,wątek kryminalny osadzony w realiach dobrze nam znanego "polskiego piekiełka", gdzie chciwość próbuje wygrać z moralnością i uczciwością. Zagłębiając się coraz bardziej w lekturę, odczuwałam jednak lekką frustrację.Denerwowały mnie bohaterki, które nie robią całymi dniami nic oprócz zakupów, spotkań przy winku i spotykają się co pięć minut " w sprawie nie cierpiącej" zwłoki. Zupełnie jakby żyły w "Nibylandii" i proza życia w ogóle ich nie dotyczyła. Mimo to, książkę czytałam dalej. Sobotnie popołudnie spędziłam więc z Ewą i jej przyjaciółkami w Konstancinie, ale gdy skończyłam czytać, bez cienia żalu odłożyłam ją na półkę. Przyznaję, że spodziewałam się większych emocji i wrażeń.

Skusiłam się na książkę z dwóch powodów. Po pierwsze - i pewnie nie byłam w tym osamotniona - byłam ciekawa jaka jest książka napisana przez scenarzystę, który pracował z Agnieszką Holland. Po drugie, nie ukrywam że lubię polskich pisarzy i polską literaturę.

Ewa,malarka, po śmierci męża samotnie wychowuje dorastającą córkę i mieszka razem z bratem, trochę nieopierzonym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo, że książka już jakiś czas mrugała do mnie z półeczki – miałam trzy podejścia do przeczytania jej. W końcu mając urlop, pomyślałam, że właściwie Bridget Jones to bohaterka, która może spędzić urlop razem ze mną.

Bridget wraca do nas jako kobieta po pięćdziesiątce, owdowiała matka dwójki dzieci, która po raz kolejny próbuje zmierzyć się z otaczająca ją rzeczywistością – w znany nam z poprzednich książek sposób. Bridget, próbuje ułożyć sobie raz jeszcze życie, mimo że gdzieś tam w sercu, nadal trwa żałoba po Marku Darcy’m.

Moje pierwsze spotkanie z Bridget miało miejsce dawno temu. Jeszcze Toli nie było w planach, a ja bawiłam się i cieszyłam swoja młodością. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z książką Helen Fielding. Byłam z moim przyjacielem w Empik-u w Katowicach. On poszedł na dział Muzyczny – a ja nie byłabym sobą, gdybym nie przewertowała półek z książkami. Kiedy w moje ręce wpadł egzemplarz Dziennika Bridget Jones, wiedziałam że tę książkę muszę mieć. Cieszyłam się jak dziecko, kiedy wychodząc z Empik-u miałam w torbie zarówno Dziennik Bridget Jones jak i W pogoni za rozumem. Zaczęłam czytać już w samochodzie. Opierałam stopy o deskę rozdzielczą i czytałam na głos. Oboje z moim przyjacielem śmialiśmy się w głos. Jaki się zapewne domyślacie, przeczytanie całości nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Z Bridget Jones. Szalejąc za facetem rzecz się miała zgoła inaczej. Cieszyłam się na spotkanie z bohaterką, która dostarczyła mi tylu miłych chwil, to jak spotkanie z dawno nie widzianą koleżanką. Myślałam, że będziemy się świetnie bawić. Wiecie jednak jak to czasem bywa z tymi spotkaniami po latach. Na początku jest trochę niezręcznie, gdy się okazuje, że nasze wyobrażenie i wspomnienia zderzają się z rzeczywistością. Tak właśnie się trochę czułam, czytając Bridget Jones. Szalejąc za facetem. Ja przez te paręnaście lat się zmieniłam (mam nadzieję), za to Bridget w ogóle i to powodowało u mnie dość duży dysonans, przez co książkę odkładałam na półkę parę razy (na później…) Oczekiwałam, że kobieta dojrzałą (sic!) mająca dwójkę dzieci, która przedwcześnie straciła męża, będzie trochę bardziej opanowana i trochę inaczej będzie podchodzić do życia – a nie próbować za wszelką cenę znaleźć faceta, lansować się na twitterze i przejmować ilu to ma obserwatorów i z nadzieją na kolejne SMS-y faceta, z którym aktualnie się spotyka – i przeżywać każde zapisane w wiadomości zdanie – i właściwie ta myśl kołatała mi się w głowie w trakcie całej lektury. Miałam wrażenie, że jeśli nawet ja się trochę mentalnie zmieniłam, to Bridget w ogóle. Zmieniła się tylko ilość lat w metryce. Umysł zwariowanej, nie do końca poważnej podrfuwajki w ciele pięćdziesięcioletniej kobiety. Kobieta, której wciąż przydarzają się przeróżne, czasem żenujące sytuacje i która pomimo upływu lat, nadal trochę nieracjonalnie podchodzi do otaczającej ją rzeczywistości. Mimo wszystko jednak, ja Bridget lubię. Można wiele powiedzieć o Jones, ale nie można przejść obok książki Bridget Jones. Szalejąc za facetem – czy właściwie każdej z części historii Bridget, obojętnie. Moim zdaniem fakt, że Bridget wzbudza tak skrajne emocje jest chyba najlepszym wyznacznikiem książki. Zapytacie, czy spotkanie po latach się udało. Może nie było tak jak sobie wyobrażałam, może parę razy na początku żałowałam tego spotkania po lata, może pojawiło się parę zgrzytów, ale mimo wszystko czasu spędzonego z Bridget Jones nie uważam za straconego. W końcu tak jak napisałam na początku, ja zaczynając znajomość z Bridget, bawiłam się świetnie i taki też obraz staram się aby pozostał w mojej głowie. Mimo wszystko.

www.szyszunie.pl

Mimo, że książka już jakiś czas mrugała do mnie z półeczki – miałam trzy podejścia do przeczytania jej. W końcu mając urlop, pomyślałam, że właściwie Bridget Jones to bohaterka, która może spędzić urlop razem ze mną.

Bridget wraca do nas jako kobieta po pięćdziesiątce, owdowiała matka dwójki dzieci, która po raz kolejny próbuje zmierzyć się z otaczająca ją rzeczywistością...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba każdy książkoholik lubi powroty do znanych z innych książek kątów i bohaterów, którzy chwycili nas za serce i z którymi przeżywaliśmy zapisane na kartach powieści przygody. Ja uwielbiam sCAM00434erie, powroty do znanych miejsc – i najczęściej kończąc jedną książkę – od razu sięgam po jej kontynuację. Do tego dodajcie jeszcze fakt, że to książka jednej z moich ulubionych autorek – to jak sami się domyślacie pewnie, jak tylko książka dotarła – już mnie korciło, aby po nią sięgnąć. Tak,tak…jak tylko świat kładł się do snu, ja zasiadłam i przepadłam tak, że książkę przeczytałam całą.

Razem z młodą Panią Doktor Anią Kraską wróciłam do Jabłoniowego Wzgórza, gdzie tyle emocji i uczuć zamkniętych zostawiłam po przeczytaniu W imię miłości. Ania wyrosła na piękną, utalentowaną i pełną empatii kobietę, która nie potrafi przejść obojętnie obok ludzkiego cierpienia. Wspaniała przyszłość rysuje się przed Anią – absolwentka medycyny z najlepszym na roku wynikiem, ukochani ludzie czekający w Jabłoniowym Wzgórzu – a w planach wyjazd na bardzo prestiżowy staż do Stanów Zjednoczonych, na którym ma szansę zdobyć praktyczną wiedzę medyczną pod okiem najlepszych.

Tymczasem Ania podejmuje staż w jednym ze szpitali – spotyka tam małego chłopca, który przeszedł operację amputacji nóżki i każdego dnia wypatruje swojej mamy, która od momentu przywiezienia chłopca do szpitala nie daje znaku życia. Czułe serce Ani od razu krwawi na widok cierpienia chłopca i tego jak jest w szpitalu traktowany. W jej głowie kłębi się tysiąc myśli – JAK MU POMÓC.

Na Jabłoniowym Wzgórzu,cały czas myśląc o chłopczyku, wybiera się Ania na konną przejażdżkę, która zmieni całkowicie jej życie.

Spotyka na swojej drodze rannego hakera, oszusta -ściganego przez policję chyba na całym świecie – a którego my czytelnicy zdążyliśmy poznać czytając Wiśniowy Dworek. Od tego momentu losy bohaterów Wiśniowego Dworku przeplatają się z losami Ani Kraski – Ci jednak którzy wspomnianego Wiśniowego Dworku nie czytali wcale się nie pogubią – Autorka świetnie szkicuje tylko zarys tychże postaci – bez obaw że czytelnik się pogubi.

Mimo,że Autorka w spójny sposób przeplata obie wcześniejsze powieści i radość ze spotkania z bohaterami jej wcześniejszych książek jest ogromna. Mimo,że fabuła jest ciekawa akcja wartka, to jednak poprzednią książkę o Ani Krasce czytało mi się lepiej. Być może sprawił to fakt, że w pewnym momencie zbyt wiele nieszczęść spada na główną bohaterkę….Czytając książkę właśnie to mnie złościło. Ogrom klęsk, który spadł na barki Ani, nie z jej winy i to że sama musiała sobie z tym radzić, czułam gniew. Co prawda nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ale mimo wszystko….

Cieszę się jednak, że miałam okazję znowu spotkać bohaterów moich ulubionych książek i spędziłam z nimi bardzo udany wieczór.

Wiem, że książka (jak to zwykle z książkami Katarzyny Michalak bywa) zbiera różne opinie. Osobiście uważam, że to sprawi że nie będzie stała gdzieś zakurzona w kącie, skoro wywołuje tyle emocji w ludziach.

Myślę, że każdy powinien przeczytać sam, aby wyrobić sobie swoją własną opinię o Dla Ciebie wszystko – a nie rzucać kalumnie tak po prostu.
zapraszam www.szyszunie.pl

Chyba każdy książkoholik lubi powroty do znanych z innych książek kątów i bohaterów, którzy chwycili nas za serce i z którymi przeżywaliśmy zapisane na kartach powieści przygody. Ja uwielbiam sCAM00434erie, powroty do znanych miejsc – i najczęściej kończąc jedną książkę – od razu sięgam po jej kontynuację. Do tego dodajcie jeszcze fakt, że to książka jednej z moich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kto z nas nie lubił w dzieciństwie baśni, ręka do góry. Ba! Niektórzy lubią baśnie , mimo że dzieciństwo to już tylko mgliste wspomnienie. Ja tam baśnie zawsze lubiłam i lubię, wcale się tego nie wstydzę. Już sam opis kończący się zdaniem ZAKOŃCZENIE TO DOPIERO POCZĄTEK zachęcał do tego aby poczuć się znowu jak mała dziewczynka i zabrać się za lekturę książki.

Bohaterkami książki są córki dobrze znanych nam postaci z bajek - Raven Quinn - córka Złej Królowej i Apple White - jak się zapewne domyślacie - córka Królewny Śnieżki. Obie uczęszczają do Szkoły Ever After High, gdzie uczą się wszystkich potrzebnych rzeczy, aby dobrze wcielić się w postać ze swojej baśni. Ten rok jest dla nich ważny - gdyż mają one złożyć swój podpis w Księdze Legend - tym samym zgadzając się pełnić przypisaną im rolę.

Jednakże nie jest to takie proste jak się zdaje. Raven Quinn w głębi duszy wcale nie jest zła i nie chce stać się w przyszłości kolejną Złą Królową i cały czas zastanawia się nad tym , co stałoby się gdyby postąpiła wbrew wszystkim i nie złożyła swego podpisu w Księdze - i wybrała sama swoją własną drogę. Apple White bardzo boi się tego co Raven chce uczynić - gdyż dziewczęta są nierozerwalnie ze sobą związane - w końcu są bohaterkami jednej bajki. Apple stara się "trzymać rękę na pulsie" i pomaga Raven w poszukiwaniach....Czy Raven wybierze własne zakończenie baśni, czy też zdecyduje się nie podporządkować tradycji i co się stanie jeśli ie złoży swojego podpisu w Księdze Legend - tego Wam nie zdradzę, przenieście się do świata baśni i przekonajcie się sami.

Pomysł książki wydawał mi się intrygujący od samego początku. Byłam ciekawa, jak Autorka przedstawi postaci z baśni, które przecież wszyscy znamy i na których wychowały się całe pokolenia...Najpierw oczywiście musiałam przekazać książkę do przeczytania Toli, która zrobiła to z największą przyjemnością - Jej się książka bardzo podobała - dla mnie ważny znak - bo i książka adresowana do dziewczynek w wieku mojej córki.

Muszę jednak przyznać, że i ja "nieco starsza dziewczynka" dałam się ponieść opowieści Shannon. Może trochę inaczej podchodziłam od początku do fabuły - i niektóre pomysły w Szkole Ever After High wydawały mi się nieco naciągane, niemniej jednak książkę czytało się szybciutko i jeśli potraktuje się ją właśnie jak pozycję przeznaczoną dla dzieci, myślę że przejdzie pozytywnie rodzicielską cenzurę. Powiem Wam w sekrecie, że zachęciłyśmy z Tolą do przeczytania Ever After High koleżankę Toli - dziewczynkę, która czytać nie lubi niestety wcale - i udało się :) Książka się spodobała - i została przeczytana. A to jest najważniejsze moim zdaniem. Żeby móc trafić do młodego czytelnika, przekonać dzieci że czytanie może być fajne i jest nową, ciekawą przygodą....

Jeśli chcielibyście zachęcić Wasze dziewczynki do przeczytania książki - myślę, że Ever After High przypadnie im do gustu.

zapraszam do Szyszkowego Lasu - www.szyszunie.pl

Kto z nas nie lubił w dzieciństwie baśni, ręka do góry. Ba! Niektórzy lubią baśnie , mimo że dzieciństwo to już tylko mgliste wspomnienie. Ja tam baśnie zawsze lubiłam i lubię, wcale się tego nie wstydzę. Już sam opis kończący się zdaniem ZAKOŃCZENIE TO DOPIERO POCZĄTEK zachęcał do tego aby poczuć się znowu jak mała dziewczynka i zabrać się za lekturę książki.

Bohaterkami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Natasza, kobieta pełna pasji, żywiołowa, energiczna. Krzysztofa poznaje na kursie rumby - jest on jednak traktowany przez Nataszę jako partner do tańca, zabawy i rozmowy. Nie widzi ona w Krzysztofie mężczyzny, z którym chciałaby się związać na stałe... Dopiero, kiedy okazuje się, że Krzysztof poznał Renatę i zaczął z nią planować swoje życie, do Nataszy dociera, ile traci....niestety jest już za późno i ich drogi się rozchodzą.

Parę lat później, przypadek sprawia, że ścieżki życia Nataszy i Krzysztofa ponownie się ze sobą krzyżują. Dawne uczucie, które było tak tłumione, wybucha ze zdwojoną siłą. Kochankowie spędzają ze sobą każdą możliwą chwilę i dają się porwać szalonej namiętności. Mimo, że Natasza wie iż Krzysztof ma rodzinę, jednak w ferworze spotkań i romantycznych doznań, nie zaprząta tym sobie zbytnio głowy. Wyjazdy we dwoje, spotkania, wspólne rozmowy.... Krzysztof namawia Nataszę, aby pokazała szerszej publiczności swoje zapiski dotyczące ich szalonej miłości i dalej rozwijała swój talent literacki.

Natasza odnosi sukcesy na polu literackim. Można by powiedzieć, że jest spełnioną kobietą sukcesu. Na jednym ze spotkań autorskich pojawia się Renata i wręcza Nataszy żółty zeszyt, w którym kobieta spisała (niejako w odpowiedzi na wydane przez Nataszę opowiadanie o swej namiętności) swoje uczucia i swoją wersję historii...Czy Natasza zdobędzie się na odwagę i przeczyta zapiski żółtego zeszytu? Jaka będzie reakcja Krzysztofa na wieść o tym, że Natasza spodziewa się jego dziecka? Czy to historia z happy endem?

Dwie tak różne kobiety, Renata i Natasza, które darzą uczuciem tego samego mężczyznę. Historia typowego trójkąta - gdzie z góry wiadomo, że happy endu nie będzie, a może jednak?

Moja babcia zawsze powtarzała, że nie zbuduje się swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu. To właśnie taka historia. Każda z tych kobiet chciała być szczęśliwa, ale czy była. To historia, w której pełno jest odcieni szarości. Tak jak w realnym życiu. W życiu gama szarości rozwija cały swój wachlarz. Nigdy nie jest tak, że coś jest czarne albo białe. Oj co to to nie. To by było zbyt proste. Tak też zostały przez Autorkę opisane obie bohaterki książki. Małżeństwo, w którym, po paru latach, codzienność przytłumiła ogień uczucia i z drugiej strony namiętność, która rozkwita, której nie dopadła rutyna, w której są wyjazdy, czułe spotkania we dwoje i czas dzielony tylko ze sobą. Tam nie ma brudnych skarpetek, sterty naczyń do zmywania, budzącego się w nocy dziecka.....

Historia opisana w książce Jesteś tylko mój jest historią trudną, wybory dokonywane przez bohaterki nie są proste i oczywiste. Z jednej strony egoistyczna moim zdaniem Natasza, która decyduje się na bycie tą drugą - decyduje się na przeżywanie namiętności - kosztem rodziny Krzysztofa. Z drugiej strony Renata, która musi żyć ze świadomością, że jej mąż spotyka się z inną kobietą. Musi ona zdecydować, czy dra dobra dziecka, nadal tkwić w związku opartym na kłamstwie i zdradzie. To bardzo trudna decyzja.

Moim zdaniem powieść Jesteś tylko mój to nie taka sobie powiastka do poduszki. Czytając książkę, zadajemy sobie pytanie, czy mamy prawo budować szczęście nie licząc się z innymi...idąc po trupach? Od razu nasunęła mi się maksyma "Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - łatwo jednak powiedzieć, trudniej wcielić w życie. Natasza o tej maksymie zapomniała zupełnie. Moim zdaniem, egoistycznie chciała pełnymi garściami czerpać z życia ile się da, tyle ile sama zapragnie - nie bacząc na konsekwencje, nie licząc się zupełnie z faktem, że niszczy czyjeś życie rodzinne. Co prawda Krzysztof okazał się zupełnie inny, niż na początku się wydawało. Słaby psychicznie i myślący tylko o sobie, niestety. W ostatecznym rozrachunku, to Renata właśnie okazała się mieć najwięcej empatii w sobie i kierować się w życiu czymś więcej niż tylko swoim własnym "widzimisię".

Książka Sykat daje do myślenia. Ukazując dwie zupełnie odmienne strony miłości - staje się "słodko-gorzką" pigułką - ale takie też jest prawdziwe życie. Rzeczywistość nie daje nam prostych rozwiązań podanych na tacy, potrafi być jak wietrzny burzowy dzień - kiedy problemy i dylematy, jak wichura sprawiają, że uginamy się jak drzewa ku ziemi. Potrafi także łaskotać twarz promieniami słońca w uśmiechu naszych dzieci, w ich śmiechu przypominającym dzwoneczki na wietrze.

Wiem, że będę miała do tej książki sentyment. Po części dlatego, że przeżyłam podobną historię,a która zmieniła moje nastawienie do związków i miłości. Ja mam swoją Tolę, tak jak Natasza swojego synka :). Dla mnie to właśnie stanowiło w książce trochę inny - ale happy end. Autorka pokazała, że nawet jeśli coś się kończy, jeśli człowiek któremu zawierzyliśmy, zaufaliśmy i obdarzyliśmy uczuciem okazał się w rzeczywistości kimś zupełnie innym - to można iść dalej swoją już ścieżką i budować życie z tą małą cudowną istotką, która jest dla nas całym światem.

Natasza, kobieta pełna pasji, żywiołowa, energiczna. Krzysztofa poznaje na kursie rumby - jest on jednak traktowany przez Nataszę jako partner do tańca, zabawy i rozmowy. Nie widzi ona w Krzysztofie mężczyzny, z którym chciałaby się związać na stałe... Dopiero, kiedy okazuje się, że Krzysztof poznał Renatę i zaczął z nią planować swoje życie, do Nataszy dociera, ile...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ot, mała, niepozorna książeczka .Nowelka wręcz rzekłabym. Przypowiastka. Chociaż może słowo przypowiastka nie pasuje do treści. Paradoks, to powieść z gatunku kryminału przecież.

Dla wszystkich tych, których zaintrygował sam tytuł.
PARADOKS (wg Słownika j.pol.) – zaskakujące twierdzenie sprzeczne z przyjętą powszechnie opinią; sytuacja pozornie niemożliwa, w której współistnieją dwa wykluczające się fakty.

Główny bohater, młody ambitny adwokat Marek Rudnicki idąc pewnego dnia do kancelarii przypadkowo trafia na notkę o zaginięciu młodego chłopaka, Tomka – sprawa ta od razu zaintrygowała młodego prawnika do tego stopnia, że postanawia zająć się ta sprawą – wraz z asystentem. Prowadząc poszukiwania, ich ścieżki krzyżują się z dziennikarką Agatą i już wspólnie prowadzą swoje małe śledztwo, którego rozwiązanie okaże się tak zaskakujące, że zadziwi wszystkich.

PARADOKS, to debiut młodej uczennicy Klasy II F Kingi Gebel. Jakież było moje zdziwienie, że powieść napisała tak młoda osoba. Do tego powieść, którą czyta się dosyć szybko i do tego ciekawie. Wątek kryminalny jest tak prowadzony, aby czytelnik nie domyślił się od razu zakończenia, a jednocześnie nie jest zbyt zagmatwany – także nie męczymy się zbędnymi roszadami, jak w przypadku niektórych utworów tego gatunku.

Uważam debiut Kingi za bardzo udany i mam nadzieję, że będzie ona szlifować swój warsztat nadal. Gratuluję Ci Kinga, że chcesz spełniać swoje marzenia i konsekwentnie dążysz do celu. Trzymam kciuki.

Na stronie III Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Kaliszu znalazłam dumny wpis o wydaniu książki.

Sama autorka książki- Kinga Gebel tak pisze tam o sobie:

„Nazywam się Kinga Gebel, mam 17 lat i chodzę do III Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu. W zeszłym roku napisałam powieść kryminalną pt. „Paradoks”, jednak nie jest to moja pierwsza książka. Pisaniem zajmuję się tak naprawdę już od szóstej klasy szkoły podstawowej i sprawia mi to ogromną radość. Swoją przygodę z pisarstwem zaczęłam od krótkiej książeczki dla dzieci o mówiącej myszy. Później, zdecydowanie bardziej na poważnie, napisałam historię obyczajową o uczennicy liceum artystycznego, po niej natomiast przyszedł czas na kryminał. Zainspirowana powieściami Artura Conan Doyle’a o słynnym Sherlocku Holmesie oraz książkami Johna Grishama, postanowiłam stworzyć coś własnego w takim właśnie, detektywistycznym klimacie.

Zdecydowałam się też zerwać z tzw. pisaniem „do szuflady” i pójść o krok dalej – wysłałam fragmenty swojej książki do wydawnictwa Novae Res. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu otrzymałam odpowiedź, że są zainteresowani opublikowaniem powieści. 26-ego listopada podpisałam umowę wydawniczą i prace ruszyły.”*
*źródło: http://www.kopernik.kalisz.pl/

Ot, mała, niepozorna książeczka .Nowelka wręcz rzekłabym. Przypowiastka. Chociaż może słowo przypowiastka nie pasuje do treści. Paradoks, to powieść z gatunku kryminału przecież.

Dla wszystkich tych, których zaintrygował sam tytuł.
PARADOKS (wg Słownika j.pol.) – zaskakujące twierdzenie sprzeczne z przyjętą powszechnie opinią; sytuacja pozornie niemożliwa, w której...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Któregoś dnia, podczytując inne blogi, u Marty Kor, trafiłam na recenzję dotycząca książki Małgorzaty Rogali. Książka od razu trafiła na moją listę must have. Jak tylko książka znalazła się z zasięgu moich łapek, nie oparłam się pokusie i sięgnęłam po nią od razu.

Główna bohaterka, Weronika , to młoda, zamknięta w sobie kobieta. Odkąd w wieku 19 lat jej matka została zamordowana, a mordercy nie odnaleziono, Weronika jest ostrożna w kontaktach międzylPraga_Północudzkich – otacza się pancerzykiem. Jedyną osobą, której ufa bezgranicznie jest najlepsza przyjaciółka i współlokatorka zarazem, Olga. Kiedy więc w domu Weroniki zjawia się policja i oznajmia, że Olga została zgwałcona i brutalnie zamordowana, świat Weroniki po raz kolejny rozpada się na malutkie kawałki. Wracają wspomnienia i trauma, która przez 10 lat drzemała w kobiecie.

Policja rozpoczyna , śledztwo, któremu bacznie przygląda się Weronika. Kobieta na bieżąco chce wiedzieć na jakim etapie jest śledztwo i co kilka dni dzwoni aby się tego dowiedzieć do prowadzącego dochodzenie Szymona Pawelca. Niestety, mimo starań detektywów , nie są oni ani trochę bliżej rozwikłania zagadki morderstwa. Poszlaki wzajemnie się wykluczające, ślepe tropy. Weronika załamana brakiem wyników policji, czuje że musi coś zrobić. Nie chce dopuścić do tego, aby kolejne morderstwo pozostało nie rozwiązane. Skoro nie potrafiła pomóc w odnalezieniu mordercy swojej maki, czuje że musi pomóc w odnalezieniu sprawy zabójstwa Olgi. Nie może pozwolić, aby i tym razem śmierć przyjaciółki trafiła na półkę spraw nie rozwiązanych. Dziewczyna uważa, że sprawcą był ktoś pracujący razem z Olgą w szkole, w której ta była szkolnym psychologiem. Weronika postanawia zbliży się do szkolnego środowiska i z małą pomocą zaprzyjaźnionej emerytowanej nauczycielki, dostaje etat w szkole w której pracowała Olga. Prywatne śledztwo Weroniki nie bardzo podoba się Komisarzowi Pawelcowi, ale widząc determinację kobiety, krytyka schodzi na dalszy plan, a im bliżej poznaje Weronikę, tym bardziej zaczyna Pawelca Weronika fascynować.

Kiedyś Cię odnajdę to moje pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Rogali, ale na pewno nie ostatnie. Fabuła książki sprytnie skonstruowana tak, by czytelnik nie znudził się czytając książkę i próbował rozwikłać zagadkę zbrodni. Książka od samego początku wciąga tak, że człowiek ani się obejrzy a tu koniec książki, za oknem ciemna noc a domownicy wszyscy śpią. Akcja jest dosyć wartka, bohaterowie nakreśleni dosyć precyzyjnie co powoduje, że czytając książkę, odkrywamy całkiem niezłe studium ludzkich charakterów. Lubię czytywać polskich autorów, gdzie miejsce akcji rozgrywa się w dobrze nam znanych rejonach i bliskich nam realiach. Myślę, że książka spodoba się nie tylko miłośnikom gatunku a wszystkim lubiącym spędzić miło czas przy wciągającej lekturze.

Któregoś dnia, podczytując inne blogi, u Marty Kor, trafiłam na recenzję dotycząca książki Małgorzaty Rogali. Książka od razu trafiła na moją listę must have. Jak tylko książka znalazła się z zasięgu moich łapek, nie oparłam się pokusie i sięgnęłam po nią od razu.

Główna bohaterka, Weronika , to młoda, zamknięta w sobie kobieta. Odkąd w wieku 19 lat jej matka została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Alicja i Lustro Zombi to kolejna część cyklu Kroniki Białego Królika autorstwa Geny Showalter. Autorka znana z powieści gatunku paranormal romans napisała książki skierowane dla młodszych czytelników. Cykl rozpoczyna Alicja w krainie Zombi, którą miałam okazję przeczytać w ubiegłym roku, a która mi się na tyle spodobała, że czekałam na kolejną część. Ucieszyłam się więc, że w ten dłuugi weekend będę miała okazję po raz kolejny spotkać Ali i jej przyjaciół walczących z potworami mroku,żywiącymi się duszami ludzkimi - Zombi. W piątek wieczorem, męczona potwornym katarem -nie potrafiłam zasnąć - i zaczęłam czytać. Nawet nie wiem kiedy wybiła północ a ja zamknęłam książkę z tym dziwnym poczuciem, że to już koniec lektury.

Ali już wie, że posiada niezwykłe moce, które są bardzo przydatne w walce z Zombi. Minął rok od tragicznego wypadku, w którym zginęli rodzice i siostra bohaterki, Emma - a jej życie zmieniło się diametralnie. Odkąd poznała tajemnice nocy i nauczyła się walczyć z potworami, zmieniła się z zamkniętej w sobie, nieśmiałej Ali w dziewczynę, która wie czego chce i nie waha się o to walczyć. Do Zabójców dołączają przystojny Gavin i niezwykle piękna Victoria, która okazuje się być ex- dziewczyną wielkiej miłości głównej bohaterki, Cole'a. Ali i tym razem musi więc zmagać się z zazdrością i brakiem zaufania.

Jakby tego wszystkiego było mało, Ali zostaje ugryziona przez Zombi - co powoduje, że budzi się w niej Jej mroczne "Alter Ego" ...Żey ocalić siebie i tych , których kocha, musie podjąć walkę...ze sobą. Nie zdradzę, kto wygra w tej nierównej walce i czy związek Ali i Cole'a przetrwa próbę zazdrości. Sami poznajcie Kroniki Białego Królika - Alicję i Lustro Zombi - spędzicie sympatyczny wieczór z dala od nudnej rzeczywistości.

Mimo, że do nastolatek nie zaliczam się już od 1, 2, 3....ekhm jakiegoś czasu, niemniej jednak lubię czasem przenieść się w klimat świata nastek i przeżywać razem z nimi pierwsze miłosne rozterki, podglądać jak stawiają pierwsze kroki w dorosłym świecie. Gena Showalter świetnie zbudowała taką właśnie powieść i mimo, że jest ona adresowana do nastolatek przede wszystkim to jeśli spojrzymy z lekkim przymrużeniem oka na świat wykreowany w powieści, nie będziemy doszukiwali się każdego niedociągnięcia, czy zafałszowania rzeczywistości - miło spędzimy czas uczestnicząc w przygodach Młodych Bohaterów. Jeśli chodzi o gatunek paranormal to myślę, że Gena Showalter jest profesjonalistką w swoim fachu i sięgnę po kolejny tom Kronik z wielką przyjemnością.

Alicja i Lustro Zombi to kolejna część cyklu Kroniki Białego Królika autorstwa Geny Showalter. Autorka znana z powieści gatunku paranormal romans napisała książki skierowane dla młodszych czytelników. Cykl rozpoczyna Alicja w krainie Zombi, którą miałam okazję przeczytać w ubiegłym roku, a która mi się na tyle spodobała, że czekałam na kolejną część. Ucieszyłam się więc,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka trafiła w moje ręce zupełnie przypadkiem, jako nadprogramowy dodatek. Nie wiem czy sama bym po nią sięgnęła, gdyby nie ten właśnie przypadek.

Bohaterkę książki poznajemy w szpitalu psychiatrycznym, gdzie walczy ze chorobą zaburzenia żywienia, potocznie znaną jako anoreksja. Dziewczyna waży nie więcej niż 35 kg i nie pomagają żadne terapie. Dlatego też lekarz prowadzący decyduje się na przeniesienie Pauliny na oddział zamknięty.

Tam spotyka pielęgniarza, Błażeja, który postanawia dziewczynie pomóc. …..i od tej chwili Czytelnik wkracza w krainę magii, która rządzi się swoimi prawami.

Paulina wkracza w świat elfów, poznaje prawdę o sobie i swojej chorobie i próbuje poukładać na nowo swoje życie, w tym elfim świecie. Okazuje się, że właśnie tutaj odnajduje nie tylko siebie. Jej serce zaczyna bić szybciej dla jednego z elfów – i przeżywa ona swoją wielką miłość – o którą jak się okazuję, będzie musiała walczyć….czy miłość zwyciężyła , będziecie musieli przekonać się sami.

Książka napisana przyjemnym językiem, a jako że akcja jest dość dynamiczna, czyta się ją naprawdę szybko i lekko. Co prawda na początku trochę myliła mnie zastosowana w książce narracja – pokazywana raz z perspektywy Pauliny a raz z perspektywy Szymona. Szybko jednak przestało mi to przeszkadzać, ba sądzę nawet , że sprawiło iż lekturę czytało się ciekawie.

Noc świetlików, to debiutancka powieść Pani Elżbiety Rodzeń i mam nadzieję, że na tej powieści nie poprzestanie. Mimo, że książka pewnie najbardziej trafi w gusta młodzieży lubującej tego typu książki fantasy, to ja również z chęcią przeniosłabym się po raz kolejny w świat Elfów i chętnie przekonam się jak dalej potoczyły się losy Pauliny i Szymona.

Książka trafiła w moje ręce zupełnie przypadkiem, jako nadprogramowy dodatek. Nie wiem czy sama bym po nią sięgnęła, gdyby nie ten właśnie przypadek.

Bohaterkę książki poznajemy w szpitalu psychiatrycznym, gdzie walczy ze chorobą zaburzenia żywienia, potocznie znaną jako anoreksja. Dziewczyna waży nie więcej niż 35 kg i nie pomagają żadne terapie. Dlatego też lekarz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To była ALE KSIĄŻKA. Zaczynam doceniać książki o mocniejszym wydźwięku i z założenia o nieco bardziej mrocznej treści. Od momentu, kiedy przeczytałam opis CIĘCIA, wiedziałam że chcę poznać całość.

Komisarz Clara z racji wybranego zawodu, to kobieta raczej twardo stąpająca po ziemi. Została policjantkom, aby znaleźć porywacza i mordercę swojej młodszej siostry i nie ustaje w wysiłkach odkrycia prawdy o śmierci siostry. Nienawiść i złość tkwiąca w kobiecie od lat sprawia, że Clara jest niebywale skuteczna w tropieniu zwyrodnialców i seryjnych morderców. Jej głównym celem jest eliminacja takich osobników. Wcale się z tym nie kryje.

W przeddzień zasłużonego urlopu, w czasie którego Clara chciała odpocząć po zakończeniu sprawy seryjnego mordercy zwanego „Wilkołakiem”, kurier dostarcza na komisariat przesyłkę, zaadresowaną na nazwisko Pani Komisarz. Okazuje się, że jest to płyta z nagraniem video. Tyle tylko, że nie jest to zwykły filmik. Przerażający zapis morderstwa młodej dziewczyny, Jasmin, to film którym BEZIMIENNY przedstawia się Policji. Jasmin przed śmiercią wypowiada tylko jedno zdanie.

„Nie jestem pierwsza, nie jestem też ostania”

Clara wraz z kolegami z policji rozpoczyna śledztwo. Okazuje się, że dziewczyna została zamordowana sześć miesięcy wcześniej, ale przez pół roku nikt o jej śmierci nie wiedział. Morderca bowiem przez sześć miesięcy podtrzymywał fikcję – przejął tożsamość dziewczyny w sieci i portalach internetowych tak aby „żyła” choć tylko w Wirtulandii… Odkrycie to było tylko preludium do coraz mroczniejszych i bardziej okrutnych praktyk i gry jaką Bezimienny prowadzi z policją, a przede wszystkim z Clarą.

Książka, mimo że mroczna i nie pozbawiona brutalności,wciągnęła mnie pierwszej strony. Kiedy tylko zaczęłam czytać, przepadłam bez reszty. Autor bardzo zręcznie buduje napięcie i prowadzi czytelnika przez fabułę, tak aby ani przez chwilę w trakcie lektury czytelnik nie poczuł znudzenia a macki grozy oplatające jego umysł.

Uważam,że CIĘCIE wprost aż się prosi o ekranizację. To debiut pisarski Veit Etzold‚a i uważam, że bardzo udany. Jeśli już w pierwszej swojej powieści potrafił tak dobrze poprowadzić czytelnika przez fabułę, a treść zbudować mocną, ale nie wulgarną to mogę się jedynie domyślać, że w swoich następnych utworach będzie jeszcze bardziej mroczno i jeszcze bardziej wciągająco. Jeśli będzie on nadal rozwijał swój warsztat pisarski to zostanę jego wierną czytelniczką.

Mroczny thriller trzymający w napięciu do samego końca. Wykorzystanie naiwności ofiar Bezimiennego, które opisują swoje życie w internecie i udzielają się na portalach społecznościowych obnażając tam swoje tajemnice, zmusza do zastanowienia nad tym jak bardzo jesteśmy teraz uzależnieni od internetu. Ludzie zaczynają być tak po trochu „internetowymi ekshibicjonistami” szukającymi coraz to nowych doznań. Wniosek nieustannie nasuwający się – że wyznacznikiem naszego życia jest poziom „lajków”, a tak naprawdę żyjemy bardziej w sieci globalnej wioski, niż poza nią. To zatrważające – że miarą naszego „jestestwa” jest pozycja na facebooku, a istniejemy w świadomości tylko jeśli można nas znaleźć w google.

Książka będzie na pewno dobrą lekturą dla wszystkich miłośników książek dostarczających mocnych wrażeń – powinny ją także przeczytać wszyscy Ci, którzy tak lubują się w udzielaniu się we wszystkich social media…

…i Ty możesz być numerem 15

To była ALE KSIĄŻKA. Zaczynam doceniać książki o mocniejszym wydźwięku i z założenia o nieco bardziej mrocznej treści. Od momentu, kiedy przeczytałam opis CIĘCIA, wiedziałam że chcę poznać całość.

Komisarz Clara z racji wybranego zawodu, to kobieta raczej twardo stąpająca po ziemi. Została policjantkom, aby znaleźć porywacza i mordercę swojej młodszej siostry i nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Marysia to nastolatka mieszkająca na wsi niedaleko czeskiej granicy. Jej dom rodzinny nie należy do najszczęśliwszych. Rodzice Marysi to prości ludzie, Ojciec pracuje na kopalni a Mama zajmuje się domem. Co prawda zajmowanie się domem – to chyba zbyt wiele powiedziane. Rodzicielka Dziewczyny raczej do utrzymywania porządku i podtrzymywania ciepła domowego ogniska raczej nie przykładała dużej wagi. Za to każdego wieczora na stole gościł alkohol, przy którym „bawili” się rodzice Marysi razem z ciotką Różą. W domu nie przelewało się a dzieci, szczególnie Marysia, zamiast do nauki i chęci poznawania świata – przyzwyczajone były do różnych prac domowych, które trzeba było w gospodarstwie wykonać - do czasu, aż zaprzyjaźniła się z mieszkającą po sąsiedzku Irenką – dziewczynka pokazała jej zupełnie inny, ciekawy świat – świat książek.
Stroniąca do tej pory od książek, szczególnie lektur Marysia, zaczęła zaczytywać się w powieściach. Czytywała w wolnych od zajęć chwilach, ukradkiem wygospodarowanych – których nie czarujmy się zbyt wiele nie było.
Dziewczyna kończy szkołę podstawową i zapisuje się do szkoły zawodowej, aby uczyć się zawodu fryzjerki. Mimo, że początkowo ma trudność z adaptacją do nowego otoczenia, udaje jej się znaleźć nowych znajomych. Obowiązków Marysi przybywa w momencie, kiedy matka wpada na pomysł aby prowadzić we wsi bar….
Książkę przeczytałam w jedno piątkowe popołudnie. Napisana prostym językiem, czułam się jakby to Marysia opisywała mi swoje losy. Ot, historia dziewczyny z pobliskiej wsi. Opisująca takie trochę polskie piekiełko i rzeczywistość, która jest mi obca. Wychowywałam się w zupełnie innych warunkach – i miałam w życiu inne priorytety. Na początku denerwowałam się trochę właśnie na ten opisane w książce realia miejsca, gdzie mieszka rodzina Marysi także ich mentalność. Ja akurat także mieszkam niedaleko granicy czeskiej – i tutaj raczej ludzie znani są ze swojej pracowitości i porządku - a nie z lenistwa i nieróbstwa – a taki obraz mi został przedstawiony w książce. Potem jednak pomyślałam – żeby nie generalizować. Przemoc w rodzinie, alkohol, sąsiedzkie niesnaski, zawiść i chciwość – rodzinne kłótnie – małostkowość ludzi, ale także potrzeba wybaczania w obliczu choroby - to wszystko znajdziecie w tej książce. Te wszystkie małe grzeszki - te śmieci zamiatane pod dywan – tak żeby nikt na zewnątrz się nie dowiedział co w domu się dzieje. Pod koniec książki miałam wrażenie, że w dzisiejszych czasach w wielu miejscach tak właśnie wygląda codzienność.
Polskie piekiełko właśnie – bez lukru, bez słodyczy – wśród tego, dziewczyna która chce po prostu być szczęśliwą.
Może nie była to wiece spektakularna powieść, jednak cieszę się że miałam okazję ją przeczytać. Jeśli będę miała możliwość zapoznania się z innymi pozycjami Autora, chętnie to zrobię.
www.szyszunie.pl

Marysia to nastolatka mieszkająca na wsi niedaleko czeskiej granicy. Jej dom rodzinny nie należy do najszczęśliwszych. Rodzice Marysi to prości ludzie, Ojciec pracuje na kopalni a Mama zajmuje się domem. Co prawda zajmowanie się domem – to chyba zbyt wiele powiedziane. Rodzicielka Dziewczyny raczej do utrzymywania porządku i podtrzymywania ciepła domowego ogniska raczej nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lucyna to kobieta po przejściach - kierownik działu - szumnie nazywanego kulturalnego w czasopiśmie "Wzdłuż" - prywatnie zaś samotna matka krnąbrnego nastolatka, nieco zmęczona wyścigiem szczurów i wszechogarniającym brakiem kultury. Jak każda kobieta miewa czasem gorsze dni - kiedy to od rana wszystko sprzymierza się przeciwko niej - i tramwaj znowu odjechał zbyt szybko, Synek znowu wrócił późną nocą, a Lucyna nocą czytała nadesłane jej w ramach konkursu, w którym była przewodniczącą jury - książki tak naprawdę o niczym.

W myślach Lucyna bluzga na cały celebrycki światek - na jej Szefową - Halinę Cesarską - na ogłupiające artykuły, które musi sygnować swoim nazwiskiem, na to że nikt się jeszcze nie poznał na jej talencie dziennikarskim ...ech....

...i w końcu postanawia, że może jednak coś zmieni. No i zmienia się , niekoniecznie jednak tak jakby Lucyna chciała...



Lucyna w opałach to według opisu miała być polską Brydżyt Dżons - opowieścią z dużą dawką humoru - czyli relaks z książką w czystej postaci. .ekhm ekhm ...nie do końca - przynajmniej dla mnie. Główna bohaterka momentami rzeczywiście sprawiała, że śmiałam się. MOMENTAMI tylko , niestety. Przez większą bowiem część czasu jaki spędziłam czytając Lucynę w opałach - wkurzała mnie okropnie. Jak by to powiedział mój znajomy "tyłek pełen pretensji", non stop sfochowana kobieta, która stawia się trochę ponad innych. Jeśli rzeczywiście wierzyć Autorce, że nie wyssała tej historii z palca - to OMG!!!

Pomimo wszystko książkę czyta się szybko, gdyż jest napisana językiem bardzo lekkim. Nie rozbawiła mnie tak jak tego oczekiwałam, ale być może moje oczekiwania "rozbawienia" były zbyt wygórowane.

Myślę, że to książka na nadchodzące lato - tak na plażę - gdyż rzeczywiście momentami będziecie się śmiać

zapraszam www.szyszunie.pl

Lucyna to kobieta po przejściach - kierownik działu - szumnie nazywanego kulturalnego w czasopiśmie "Wzdłuż" - prywatnie zaś samotna matka krnąbrnego nastolatka, nieco zmęczona wyścigiem szczurów i wszechogarniającym brakiem kultury. Jak każda kobieta miewa czasem gorsze dni - kiedy to od rana wszystko sprzymierza się przeciwko niej - i tramwaj znowu odjechał zbyt szybko,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

o już moje czwarte spotkanie z młodą ex-bibliotekarką , Aurorą Teagarden. Uważam, że najbardziej udane. W poprzednim tomie przygód Panny Teagarden, o którym pisałam TUTAJ, nawiązuje ona płomienny romans z Martinem - z tajemniczym, bogatym biznesmenem. Mimo, że nie znajomość, nie trwa długo - ich uczucia są intensywne, że nikogo nie dziwi fakt, iż zamierzają się pobrać. Trwają więc intensywne przygotowania do ślubu i nowego wspólnego życia. Aurora i Martin szukają dla siebie nowego domu, gdzie po ślubie mogliby razem zamieszkać. Oglądają więc z pośredniczką wiele domów wystawionych na sprzedaż. Jednak żaden nie przypada Aurorze do gustu. Żaden - oprócz jednego - znajdującego się na za miastem domu - zwanego Domem Juliusów - z którym wiąże się tajemnica zniknięcia właścicieli. Ten fakt powoduje, że Aurorze dom podoba się bardziej niż inne. Jakież jest więc zaskoczenie i zdziwienie Roe, kiedy dostaje od swojego narzeczonego TEN właśnie dom w prezencie ślubnym. W trakcie remontu domu, lubiąca zagadki kryminalne Aurora zaczyna swoje własne prywatne śledztwo - jak to się mogło stać, że cała rodzina pewnego dnia po prostu znika. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. Tymczasem na jaw wychodzą tajemnice przeszłości narzeczonego Aurory. Więcej nie będę zdradzać - przekonajcie się sami.

Jedyne co mogę powiedzieć , to że Dom Juliusów uważam za najciekawszą z przygód Aurory. Polubiłam główną bohaterkę, jej specyficzny styl bycia. Każda z kolejnych części książek Charlaine o przygodach Aurory jest ciekawsza. Nie jest to może jeszcze kryminał na miarę Agathy Christie - ale czyta się naprawdę przyjemnie i lekko. Mnie się podoba i powiem Wam, że już się ucieszyłam - kiedy przeczytałam, że w przygotowaniu już kolejny tom. ( na stronie Autorki przeczytałam informację, że jest ich w sumie sześć) Ja mam zamiar przeczytać je wszystkie

zapraszam www.szyszunie.pl

o już moje czwarte spotkanie z młodą ex-bibliotekarką , Aurorą Teagarden. Uważam, że najbardziej udane. W poprzednim tomie przygód Panny Teagarden, o którym pisałam TUTAJ, nawiązuje ona płomienny romans z Martinem - z tajemniczym, bogatym biznesmenem. Mimo, że nie znajomość, nie trwa długo - ich uczucia są intensywne, że nikogo nie dziwi fakt, iż zamierzają się pobrać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książki wydane przez Zysk i Ska , które miałam okazję przeczytać do tej pory były nietuzinkowe - dlatego też skusiłam się na debiutancką powieść fińskiego pisarza "Szczerze oddana".
Bohaterką książki jest Lia, młoda finka, która zamieszkała w Anglii szukając (jak to sama określa - "bezpieczeństwa bliskości wełnianego swetra"). Lia pracuje jako grafik w znanej londyńskiej gazecie "Level" i podnajmuje małe mieszkanko w centrum Londynu. Pewnego dnia, jadąc do pracy, jest świadkiem odkrycia w londyńskim City zmasakrowanych zwłok w bagażniku Volvo. Kobieta śledzi wszystkie wiadomości dotyczące tej zbrodni. Nie daje jej to spokoju - tym bardziej, że policja nie mogąc ustalić tożsamości ofiary - nazywa ją "beztwarzową". Mimo, że po paru dniach sprawa nie jest już tak nagłaśniania w mediach a policja nie podaje żadnych nowych szczegółów, Lia nie potrafi przestać myśleć o tym morderstwie.
W dniu swoich urodzin poznaje w barze swoją krajankę, Mari. Kobiety zaprzyjaźniają się. Dwie Finki w obcym mieście , dobrze się czują w swoim towarzystwie. Kiedy bliżej się poznają, okazuje się że Mari posiada niezwykłe umiejętności. Potrafi ona czytać ludzi. Ta umiejętność jest zarazem darem jak i przekleństwem.
Mari wraz z grupą ludzi prowa
dzi nietypową działalność - jedyne w swoim rodzaju Studio. Pomagają oni ludziom w sprawach, gdzie zawodzą wszystkie oficjalnie dostępne służby. Lia włącza się w projekt Mari a ta w zamian obiecuje pomóc w odnalezieniu sprawcy zabójstwa z City....

Nie miałam dotąd okazji czytać żadnej książki fińskiego autora, pomyślałam więc że czas to zmienić.
Moje oczekiwania skupiały się tylko wokół tego, że thriller psychologiczny miał mi zapewnić szybką akcję i mocne wrażenia. Niestety aż takich mocnych wrażeń w książce nie znalazłam. Prawdę powiedziawszy, lektura zaczęła być interesująca dopiero od momentu, gdy zaczęłam poznawać działania Studia i jak działając na granicy prawa, tak kierują wydarzeniami, aby przyniosły oczekiwany przez Mari efekt. Przypominało mi to serial "Uczciwy przekręt" oglądany kiedyś przeze mnie. Niestety, jak dla mnie , zbyt wiele uwagi poświęcił Autor relacjom jakie łączyły główne bohaterki , zbyt wiele opisów fińskich zwyczajów, charakterów. Od pierwszych stron książki nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego Lia tak bardzo dąży do rozwiązania zagadki akurat TEGO zabójstwa.
Z drugiej strony bardzo wciągnął mnie wątek zbierania informacji, przygotowań Studia do tego aby zadziałać, ich małe śledztwo - to moje prywatne, subiektywne odczucia. Wiem, że w ubiegłym roku ukazała się już kontynuacja powieści - w oryginale pt. Sysipimeä (mimo szczerych chęci - nie udało mi się znaleźć polskiego odpowiednika :) ) Jak tylko ukaże się polskie wydanie, chętnie przeczytam o dalszych projektach Młodych Finek

P.S. Może Wy podzielicie się ze mną Waszymi wrażeniami po przeczytaniu książki? Podyskutujmy razem.
www.szyszunie.pl

Książki wydane przez Zysk i Ska , które miałam okazję przeczytać do tej pory były nietuzinkowe - dlatego też skusiłam się na debiutancką powieść fińskiego pisarza "Szczerze oddana".
Bohaterką książki jest Lia, młoda finka, która zamieszkała w Anglii szukając (jak to sama określa - "bezpieczeństwa bliskości wełnianego swetra"). Lia pracuje jako grafik w znanej londyńskiej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Anaela wraca do Ferrinu, świata magicznego, do którego trafiła już wcześniej za sprawą bogów. Tym razem jednak powrót Anaeli wiąże się ściśle z zadaniem wyznaczonym jej przez Bogów. Ma ona wyprowadzić Cienie do Edenu i zapobiec wybuchowi wojny. W jej rękach znalazły się losy mieszkańców Ferrinu - Anaela musi sprostać zadaniu, które przed nią postawiono. Razem z Analeą podróżuje wierny jej Cień - Saris. Na początku co prawda jej nie poznaje, gdyż Anaela powraca do Ferrinu w zupełnie innym czasie. Jej powrót ma miejsce na dwieście lat przed rozpętaniem się wojny. O tym czy udało jej się wykonanie zadania i jakie przygody spotykają Anaelę w Ferrinie nic Wam nie powiem, przekonajcie się sami :):)

Muszę Wam powiedzieć, że do tej książki podeszłam bardzo emocjonalnie. Jakiś czas temu, przed wydaniem książki - miałam szczęście należeć do "grupy Ferrinowej" gdzie Autorka uchyliła rąbka tajemnicy drugiego tomu Kronik Ferrinu - tam też miałam okazję zaangażować się w projekt trailera o Powrocie do Ferrinu. Bardzo miło wspominam te chwile i te poszukiwania a także wymianę swoich spostrzeżeń i myśli między uczestnikami i Kejt.

Ja pierwszą część Kronik czytałam już dość dawno i przyznaję się bez bicia, że chwilę zajęło mi połapanie się w szczegółach i bohaterach - dlatego uważam, że najlepiej zapoznać się z Grą o Ferrin i Powrotem do Ferrinu w niedługich odstępach czasowych - ale to dotyczy zawsze książek, które mają swoją kontynuację.

Może nie jestem obiektywna bo bardzo lubię Kejt i jej twórczość, ba ! Nie jestem na pewno i dobrze mi z tym ! Mam przecież do tego prawo. Autorka kojarzy pewnie szerszej rzeczy czytelników z powieściami obyczajowymi - to chylę czoła - gdyż pomysł powieści fantasy - Kronik Ferrinu - jest według mnie bardzo dobry. Można mi oczywiście zarzucić, że nie jestem znawcą gatunku fantasy - raczej nie sięgam po tego typu utwory. Niemniej jednak, Powrót do Ferrinu spowodował u mnie chęć sięgnięcia po kolejne tomy Kronik. Wiem, że muszę znowu trochę poczekać - ale myślę , że będzie
warto. W przygotowaniu są bowiem kolejne tomy sagi:

Serce Ferrinu
Wojna o Ferrin
Pani Ferrinu
Zdradzę Wam też w sekrecie, że mimo iż posiadam w biblioteczce poprzednie wydanie książki Gra o Ferrin - to mam w planach zakup tej pozycji w tej cudownej szacie graficznej.

www.szyszunie.pl

Anaela wraca do Ferrinu, świata magicznego, do którego trafiła już wcześniej za sprawą bogów. Tym razem jednak powrót Anaeli wiąże się ściśle z zadaniem wyznaczonym jej przez Bogów. Ma ona wyprowadzić Cienie do Edenu i zapobiec wybuchowi wojny. W jej rękach znalazły się losy mieszkańców Ferrinu - Anaela musi sprostać zadaniu, które przed nią postawiono. Razem z Analeą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Detektyw Taylor jest w trakcie odzyskiwania sił po starciu z niebezpiecznym i bezwzględnym mordercą, zwanym "Naśladowcą", w którym nieomal nie straciła życia. Mimo, że pod względem fizycznym kobieta praktycznie doszła już do siebie po postrzale w głowę, w którym ucierpiały jej struny głosowe - psychicznie jednak nie potrafi zapanować nad emocjami związanymi z tragicznymi wydarzeniami, których była uczestnikiem - i dlatego wciąż nie potrafi mówić. Lekarze są zdania, że problemy z mową Taylor mają podłoże psychosomatyczne i zalecają konsultacje z psychologiem - jest to także warunek, który Pani Detektyw musi spełnić, aby móc wrócić do pracy.

Niestety, z powodu traumatycznych przeżyć, ucierpiała nie tylko kariera w policji, ale także życie osobiste Taylor. Jej związek przechodzi właśnie kryzys i kobieta sama nie wie, czy uda się jej razem z narzeczonym odnaleźć siebie raz jeszcze, zapomnieć o urazach i odzyskać zaufanie do siebie.

Mimo, że kobieta jest przeciwnikiem dzielenia się swoimi uczuciami i myślami z psychologiem, chcąc wrócić do pracy, postanawia podjąć się terapii.

Wszystkimi swoimi zastrzeżeniami dzieli się ze swoim angielskim przyjacielem, James'em - detektywem pracującym w Scotland Yardzie. Ten, chcąc pomóc przyjaciółce, proponuje Taylor przyjazd o zamku należącego do rodziny, aby tam wśród szkockich krajobrazów, w starym rodowym zamiszczu, odzyskać spokój ducha przy pomocy zaprzyjaźnionej z rodziną Highsmythe’ów Panią psycholog ..życie jednak czasem nie jest takie proste jakby się mogło wydawać i Taylor zamiast odpoczywać, musi po raz kolejny walczyć o życie....

Sama nie wiem, ale ostatnio polubiłam książki z gatunku thriller . Kiedy więc otrzymałam książkę Umarli nie kłamią od razu zabrałam się za jej czytanie. Jak już zaczęłam, to w jeden Wielkanocny wieczór przeczytałam całą...

Umarli nie kłamią to pierwsza książka autorstwa J.T. Ellison, która miałam przyjemność przeczytać. Pierwszą, ale mam ogromną nadzieję, że nie ostatnią. Bardzo podobała mi się nie tylko sama fabuła, ale także budowane przez Autorkę powoli napięcie. Bohaterowie książki są wyraziści, a emocje czy rozterki z jakimi się borykają, nie są tylko jakimiś wydumanymi frazesami, ale to uczucia jak najbardziej realne.

Co prawda już w połowie książki było dla mnie jasne, kto jest tym "złym" charakterem, ale to wcale nie przeszkodziło mi chłonąć treść aż do samego końca i być świadkiem emocjonującego finału.

Tak. Stwierdzam, że książka całkowicie mnie pochłonęła i w niedługim czasie sięgnę po inne pozycję Autorki.

www.szyszunie.pl

Detektyw Taylor jest w trakcie odzyskiwania sił po starciu z niebezpiecznym i bezwzględnym mordercą, zwanym "Naśladowcą", w którym nieomal nie straciła życia. Mimo, że pod względem fizycznym kobieta praktycznie doszła już do siebie po postrzale w głowę, w którym ucierpiały jej struny głosowe - psychicznie jednak nie potrafi zapanować nad emocjami związanymi z tragicznymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wrażeniami po przeczytaniu książki należy moi drodzy Państwo podzielić się od razu. Nie czekać, nie zwlekać...tak jak ja to czasem mam w zwyczaju. Niebezpieczne prądy miałam okazję przeczytać w trakcie Świąt Wielkanocnych - czyli jakiś czas temu, ale nie było okazji, aby usiąść i podzielić się tym z Wami.
Niebezpieczne prądy to druga część Sagi o braciach Quinn (Chesapeake Bay Saga). Pierwszy tom opisywałam już w marcu - KLIK.
Tym razem autorka skupia się na historii kolejnego z braci Quinn- Ethana. Ethan to miczący, spokojny i bardzo zamknięty w sobie mężczyzna, który został zaadoptowany przez Ray'a i Stellę Quinn - którzy dali mu nowe życie. Dom, miłość i szacunek. Dzięki Stelli i Rayowi wyzwolił się z piekła jakie stowarzyszyła mu biologiczna matka.
Ethan jako jedyny z braci zamieszkał niedaleko ojca i został rybakiem- poławiaczem krabów w zatoce.
Razem z braćmi obiecał umierającemu Rayowi, że zaopiekuje się kolejnym przygarniętym przez Raya chłopcem. Mimo, że z pochodzeniem Setha wiąże się jakaś tajemnica i że tajemnicze pochodzenie staje się przyczynkiem nieustannych plotek ludzi w miasteczku. Ethan akceptuje chłopca bez zastrzeżeń. Mężczyzna uważa, że skoro Ray chciał dać Sethowi nowy dom, wyrwał go z piekła dotychczasowego życia , nawet w dość dziwnych okolicznościach i w atmosferze skandalu- miał ku temu powód. Razem z braćmi próbuje uzyskać prawo do opieki nad Sethem - przy wydatnej pomocy nowo poślubionej żony najstarszego z braci Quinn - Camerona (którego historia rozpoczyna cykl Sagi o braciach Quinn). Spokój Ethana dotychczas tak niewzruszony, burzy jednak przyjaciółka rodziny Grace. Mimo, że tych dwoje ciągnie do siebie od lat, żadne z nich nie jest w stanie wykonać tego przysłowiowego "pierwszego kroku". Ale od czego jest rodzina. Żona Camerona, Anna postanawia trochę pomóc Ethanowi i Grace. Czy uda im się znaleźć drogę do wspólnego szczęścia a także czy Ethan pokona demony przeszłości, które powodują, że woli być biernym obserwatorem, niż uczestnikiem życia? Zachęcam Was do przeczytania tej historii.

Przy okazji pierwszej części Chespapeake Bay Saga, wspominałam już, że książki autorstwa Nory Roberts są wciągające. I to bardzo. Kończąc jedną- od razu miałam ochotę przeczytać o dalszych losach braci Quinn. Wiem, że nie tylko ja. Moja znajoma, której pożyczyłam tom I - przeczytawszy go , od razu zaopatrzyła się w kontynuację :)
Tak to już jest z nami , fanami twórczości Nory Roberts. Ja ostatnio zaczęłam odhaczać, co z listy książek autorki - których jest wierzcie mi bardzo dużo - udało mi się do tej pory przeczytać, a co dopiero przede mną. A autorka nie próżnuje.
www.szyszunie.pl

Wrażeniami po przeczytaniu książki należy moi drodzy Państwo podzielić się od razu. Nie czekać, nie zwlekać...tak jak ja to czasem mam w zwyczaju. Niebezpieczne prądy miałam okazję przeczytać w trakcie Świąt Wielkanocnych - czyli jakiś czas temu, ale nie było okazji, aby usiąść i podzielić się tym z Wami.
Niebezpieczne prądy to druga część Sagi o braciach Quinn...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzisiaj chciałam Was znowu zaprosić do Zatoki Chesapeake, gdzie toczy się akcja wszystkich powieści - Sagi o Braciach Quinn pióra Nory Roberts. Jest to przedostatnia część - tym razem Autorka na pierwszy plan wysunęła postać Philipa.(dla przypomnienia tytuły wcześniejszych części- WZBURZONE FALE i NIEBEZPIECZNE PRĄDY) .
Philip to najmłodszy z trójki chłopaków, którzy dzięki Stelli i Rayowi Quinn dostali szansę na nowe życie - nowy dom , w których ważne są takie wartości jak szacunek dla drugiego człowieka, miłość.
Philip to najbardziej egzaltowany z braci, lubiący dobre wino, mający bardzo dobry smak i wyczucie stylu, mężczyzna który odnosi sukcesy w branży reklamowej i cieszy się tym.
Philip za to kim się stał i wszystko co osiągnął , dziękował swoim przybranym rodzicom. Kiedy więc przyszło mu do złożenia przysięgi, że razem z braćmi zaopiekuje się kolejnym chłopcem "uratowanym" przez Raya, nie waha się ani chwili. Kiedy okazuje się, że sprawa pojawienia się w życiu rodziny Quinn Setha jest bardzo tajemnicza i krążą na ten temat liczne plotki i domysły, mężczyzna nie do końca potrafi w pełni pogodzić się z sytuacją . Wynajmuje więc prawników i detektywa, który pomaga toczyć braciom walkę o to aby chłopak stał się pełnoprawnym członkiem rodziny.
Spokojna przystań z to pozycja, która najbardziej mi się podobała z wszystkich trzech książek Chesapeak Bay Saga. Sama nie wiem dlaczego, być może dlatego, że Autorka pokazała jaką walkę toczy ze sobą Philip, aby w pełni zaakceptować nową sytuację. Po części pewnikiem dlatego, że w tej części swoje rozwiązanie mają wszystkie tajemnicze wątki i klaruje się sprawa pochodzenia Setha.
Przyznaję, że z żalem rozstałam się z braćmi Quinn - czasem tak jest, że jeśli książka nas ciekawi - to czytamy od razu całość - by po skończeniu westchnąć z żalem "O! To już koniec?"
Pocieszam się jednak, że nawet Autorka też nie chciała tak szybko rozstać się z braćmi Quinn i mieszkańcami Zatoki Chesapeak - pisząc parę lat po wydaniu Spokojnej Przystani kolejną , ostatnią część - której głównym bohaterem jest dorosły już Seth.
Niech to będzie moja wisienka na torcie - bo zamierzam Błękitną Zatokę przeczytać i postawić na półeczce z powieściami ulubionymi.

www.szyszunie.pl

Dzisiaj chciałam Was znowu zaprosić do Zatoki Chesapeake, gdzie toczy się akcja wszystkich powieści - Sagi o Braciach Quinn pióra Nory Roberts. Jest to przedostatnia część - tym razem Autorka na pierwszy plan wysunęła postać Philipa.(dla przypomnienia tytuły wcześniejszych części- WZBURZONE FALE i NIEBEZPIECZNE PRĄDY) .
Philip to najmłodszy z trójki chłopaków, którzy dzięki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to