Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Troszkę z podróżnika, troszkę z Pratchetta, troszkę tajemniczości i mamy troszkę dobrą ocenę. Z perspektywami na bardzo dobrą.

Troszkę z podróżnika, troszkę z Pratchetta, troszkę tajemniczości i mamy troszkę dobrą ocenę. Z perspektywami na bardzo dobrą.

Pokaż mimo to

Okładka książki Kici. Lucjan Brychczy – legenda Legii Warszawa Wiktor Bołba, Lucjan Brychczy, Grzegorz Kalinowski
Ocena 7,1
Kici. Lucjan B... Wiktor Bołba, Lucja...

Na półkach:

Ot, mamy historię Legii od czasu pojawienia się w niej Kiciego. W zasadzie całość skupia się raczej na tym jak wtedy grała Legia i jakie były nastroje w niej. Tka gdzieś do połowy lat 50 do teraz mamy opisane ważniejsze mecze, które sprawiły, że Legia jest tą a nie inną marką.
Plusem na pewno bardziej obiektywno-subiektywne spostrzeżenie na temat legendarnych powołań do wojska, dzięki czemu można dowiedzieć się o co tak naprawdę w tym chodziło.
Czyta się przyjemnie i w sumie o to chodzi.

Ot, mamy historię Legii od czasu pojawienia się w niej Kiciego. W zasadzie całość skupia się raczej na tym jak wtedy grała Legia i jakie były nastroje w niej. Tka gdzieś do połowy lat 50 do teraz mamy opisane ważniejsze mecze, które sprawiły, że Legia jest tą a nie inną marką.
Plusem na pewno bardziej obiektywno-subiektywne spostrzeżenie na temat legendarnych powołań do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko było, ale przebrnąłem. To jest ten zarzut jaki mam czasem do Kinga, za bardzo rozwleka niektóre historie. Momentami jest tak, że ciężko oderwać się od czytania, ale potem są jakieś siermiężne rozdziały, o tak naprawdę niczym. Minusem tego jest fakt, że w kulminacyjnym momencie musimy sobie przypominać wydarzenia z początku książki, które wówczas okazują się ważne, przy jednoczesnym pomijaniu ich przez autora.
Dodatkowo bardzo ciężko przebrnąć jest przez początek. W sumie tak można nazwać pierwsze 300 stron. Gdy akcja w końcu zaczyna się dziać mamy przeplatankę między rozdziałami trzymającymi w napięciu a takimi, z którymi mi osobiście nie było po drodze.
Spodziewałem się czegoś bardziej mocnego, szybszego w akcję i bogatszego w zaskakujące historie. Sam pomysł bowiem, osoby sprzedającej marzenia w zamian za dusze jest moim zdaniem ciekawym i wszystko co ratuje to książkę jest w osobie Lelanda Gaunta.

Ciężko było, ale przebrnąłem. To jest ten zarzut jaki mam czasem do Kinga, za bardzo rozwleka niektóre historie. Momentami jest tak, że ciężko oderwać się od czytania, ale potem są jakieś siermiężne rozdziały, o tak naprawdę niczym. Minusem tego jest fakt, że w kulminacyjnym momencie musimy sobie przypominać wydarzenia z początku książki, które wówczas okazują się ważne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co tu pisać? Typowy Pratchett. Pomysł, humor, humor i jeszcze raz pomysł. Dodatkowo nieustraszeni magowie, którzy przeplatają się z kto wie czy nie równie genialną gildią muzyków czy też ze znakomitym negocjatorem tj. krasnoludem Bougiem.
Żeby było mało ŚMIERĆ wstępuje do Legii Cudzoziemskiej i przez moment jest na dnie.
Geniusz, chylę czoła tak gdzieś z 5 tys razy.

Co tu pisać? Typowy Pratchett. Pomysł, humor, humor i jeszcze raz pomysł. Dodatkowo nieustraszeni magowie, którzy przeplatają się z kto wie czy nie równie genialną gildią muzyków czy też ze znakomitym negocjatorem tj. krasnoludem Bougiem.
Żeby było mało ŚMIERĆ wstępuje do Legii Cudzoziemskiej i przez moment jest na dnie.
Geniusz, chylę czoła tak gdzieś z 5 tys razy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wciągnęła mnie. Czytałem opinie tutaj, ze rozkręca się pod jakiś 100 stronach, jednak myślę, że te 100 stron to raczej taka możliwość wejścia w ten thriller.
Spodziewałem się czegoś zupełnie innego, jednak mimo, że większość dzieje się w jednym miejscu to i tak wrażenie wywarła sporo.
Na plus wszelkie ukłony do czytelnika w postaci małych nawiązań do Dolores Claiborne. Lubię takie rzeczy

Wciągnęła mnie. Czytałem opinie tutaj, ze rozkręca się pod jakiś 100 stronach, jednak myślę, że te 100 stron to raczej taka możliwość wejścia w ten thriller.
Spodziewałem się czegoś zupełnie innego, jednak mimo, że większość dzieje się w jednym miejscu to i tak wrażenie wywarła sporo.
Na plus wszelkie ukłony do czytelnika w postaci małych nawiązań do Dolores Claiborne....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby w całości pan Jachowicz skupił się tutaj na polskiej mafii to musiałbym wystawić ocenę rewelacyjną. Czyta się kapitalnie, miejscami niczym dobrą powieść sensacyjną.
Jednak dochodzi do tego również polityka, co mnie osobiście odrzuca, stąd też gwiazdka mniej do oceny.
Tak czy inaczej warto.

Gdyby w całości pan Jachowicz skupił się tutaj na polskiej mafii to musiałbym wystawić ocenę rewelacyjną. Czyta się kapitalnie, miejscami niczym dobrą powieść sensacyjną.
Jednak dochodzi do tego również polityka, co mnie osobiście odrzuca, stąd też gwiazdka mniej do oceny.
Tak czy inaczej warto.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Na szybko. Nie myślałem, że jeszcze King wywoła u mnie ciarki, a tutaj mu się udało mimo tego, że w całości jest to najmniej straszna a bardziej przerażająca część prozy mistrza.
Polecam, bo jest dość krótkie a jednak dość intensywne.

Na szybko. Nie myślałem, że jeszcze King wywoła u mnie ciarki, a tutaj mu się udało mimo tego, że w całości jest to najmniej straszna a bardziej przerażająca część prozy mistrza.
Polecam, bo jest dość krótkie a jednak dość intensywne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po dwóch sprawach z Herculesem Poirot nie byłem za bardzo zachwycony. Bywało nieźle, ale niestety pozycje nie wyłamywały się z kryminalnego konwenansu.
Moderstwo w Orient Express jest jednak taką książką jaką się spodziewałem. Świeże podejście do zbrodni, sposób prowadzenia fabuły oraz lekkość pióra pani Christe sprawiło, że książkę łyknąłem niemalże na raz.
Cudowna sprawa.

Po dwóch sprawach z Herculesem Poirot nie byłem za bardzo zachwycony. Bywało nieźle, ale niestety pozycje nie wyłamywały się z kryminalnego konwenansu.
Moderstwo w Orient Express jest jednak taką książką jaką się spodziewałem. Świeże podejście do zbrodni, sposób prowadzenia fabuły oraz lekkość pióra pani Christe sprawiło, że książkę łyknąłem niemalże na raz.
Cudowna sprawa.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż, czyta się niezwykle lekko. Te różne alternatywne historie pomieszane z czystą fikcją sprawiają, że niemalże każde z opowiadań jest ciekawe, nie sposób się od niego oderwać. Czy Pilipiuk rozprawia się o młodym chłopców jeżdżącym po kiełbasę dla starego pryka, czy nakreśla nam obraz Hitlera jako tego niedocenionego malarza-akwarelisty, czy zahacza o powieść detektywistyczną próbując rozwiązać zagadkę masowych zgonów w pomniejszej miejscowości, to wszystko czyta się niebywale lekko i ciężko jest tak naprawdę o coś się przyczepić. Może wyjątkowo nudne opowiadanie o archeologach i lapońskich szamanach? No, ale na dziesięć opowiadań tylko jedne naprawdę mi się nie podobało.
Skąd więc 'tylko' dobra ocena? Po raz kolejny czytając Pilipiuka mam wrażenie, że jakbym czytał jego dzieła w czasach nastoletnich byłbym zachwycony. Obecnie zawsze mam wrażenie, że sposób żartu czy prowadzenia narracji jest aż za bardzo przystępny, a przecież sam nie jestem jakimś czytelnikiem, że tak powiem, wyszukanym. No, ale na pewno jeszcze autorowi dam szansę, co by mieć zaliczonego w końcu Wędrowycza.

Cóż, czyta się niezwykle lekko. Te różne alternatywne historie pomieszane z czystą fikcją sprawiają, że niemalże każde z opowiadań jest ciekawe, nie sposób się od niego oderwać. Czy Pilipiuk rozprawia się o młodym chłopców jeżdżącym po kiełbasę dla starego pryka, czy nakreśla nam obraz Hitlera jako tego niedocenionego malarza-akwarelisty, czy zahacza o powieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W zasadzie nic nowego nie napiszę niż przy poprzedniej recenzji kryminału pani Christe. Fajnie poprowadzona, ale tajemniczość dalej sprowadza się tutaj do nieopowiedzianego faktu. Wolałbym aby to było coś co mogło umknąć czytelnikowi poprzez strony, niż dopowiedzenie.
Jako kryminał spełnia jednak swoją rolę w 100%.

W zasadzie nic nowego nie napiszę niż przy poprzedniej recenzji kryminału pani Christe. Fajnie poprowadzona, ale tajemniczość dalej sprowadza się tutaj do nieopowiedzianego faktu. Wolałbym aby to było coś co mogło umknąć czytelnikowi poprzez strony, niż dopowiedzenie.
Jako kryminał spełnia jednak swoją rolę w 100%.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż to moja pierwsza sprawa z Herculesem Poirot i muszę przyznać, że po wielu latach od przeczytaniu ostatniego kryminału (gdzieś czasy podstawówki i seria Trzej Detektywi) fajnie było wrócić do tego typu książek.
O napięciu trudno gadać, ale rozwiązanie całej zagadki było dla mnie ciut zagmatwane. Ot chyba aby czytelnik nie mógł tego rozwiązać.
No, ale na pewno do Herculesa wrócę, choćby dlatego, że mam jeszcze trzy książki na półce z nim w roli głównej. :P

Cóż to moja pierwsza sprawa z Herculesem Poirot i muszę przyznać, że po wielu latach od przeczytaniu ostatniego kryminału (gdzieś czasy podstawówki i seria Trzej Detektywi) fajnie było wrócić do tego typu książek.
O napięciu trudno gadać, ale rozwiązanie całej zagadki było dla mnie ciut zagmatwane. Ot chyba aby czytelnik nie mógł tego rozwiązać.
No, ale na pewno do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajna zabawa stylem noir, dodatkowo niezły humor i lekkość w czytaniu.
Czekam teraz na film, choć niemiłosiernie żałuję, że nie zrealizował go Tarantino, ponieważ miejscami podczas czytania bardzo mi nim pachniało.
Polecam, okejka.

Fajna zabawa stylem noir, dodatkowo niezły humor i lekkość w czytaniu.
Czekam teraz na film, choć niemiłosiernie żałuję, że nie zrealizował go Tarantino, ponieważ miejscami podczas czytania bardzo mi nim pachniało.
Polecam, okejka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

nic wielkiego, do przeczytania

plusem na pewno jest brak wybielania sir Alexa

nic wielkiego, do przeczytania

plusem na pewno jest brak wybielania sir Alexa

Pokaż mimo to

Okładka książki Czarny Dom Stephen King, Peter Straub
Ocena 6,7
Czarny Dom Stephen King, Peter...

Na półkach:

Czytając tą pozycję ciągle miałem wrażenie, że coś mi ona przypomina. Nagle błysk - Twin Peaks. Może nie tak toczka w toczkę, ale jednak sporo elementów niemalże skopiowanych (były agent, który zakochał się w w malutkiej miejscowości, niemalże nieuchwytny morderca, mistyczny drugi świat, Czarny Dom - Czarna Chata) i od tego momentu zacząłem traktować książkę inaczej.
Sposób prowadzenia narracji zasugerował mi, że King zajął się podrzucaniem pomysłów, dzięki czemu mogłem też ocenić Strauba jako pisarza i dla mnie się sprawdza. Choć kilka rozdziałów kompletnie znikąd (rozumiem, że ciekawe może być przedstawianie wydarzeń z perspektywy innej postaci, ale chyba nie gdy jest ona tak naprawdę pobocznym bohaterem).
No i mój drugi zarzut co do tej książki czyli zbyt szybkie poradzenie sobie z zagrożeniem. Generalnie odkąd wiemy jaką moc ma zło wydaje nam się, że będzie jakaś epicka walka na koniec a wszystko rozwiązuje się w jakiś dwóch stronach.
Pomimo tych minusów muszę przyznać, że wracałem z przyjemnością. Może przez to, że właśnie tak bardzo przypominało mi Twin Peaks.

Czytając tą pozycję ciągle miałem wrażenie, że coś mi ona przypomina. Nagle błysk - Twin Peaks. Może nie tak toczka w toczkę, ale jednak sporo elementów niemalże skopiowanych (były agent, który zakochał się w w malutkiej miejscowości, niemalże nieuchwytny morderca, mistyczny drugi świat, Czarny Dom - Czarna Chata) i od tego momentu zacząłem traktować książkę inaczej.
Sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Problem jest taki, że obiektywnie nie potrafię ocenić tej pozycji. Chwytam wszystko jak młody pelikan, co ma choć namiastkę Rolling Stonesów.
Ktoś tutaj niżej napisał, że przepis na tą autobiografię jest taki, by opisać swoje imprezowe ekscesy plus pojechać po Micku Jaggerze. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak...
Mam nieodparte wrażenie, ze Keef pisze tutaj bardzo szczerze. Oczywiście oceniając wszystko ze swojej perspektywy, ale taki jest chyba zamysł każdej autobiografii, że autor wypowiada się ze swojej perspektywy.
Nie mam zamiary idealizować Richardsa, za jego zdanie, przykładowo jeśli chodzi o narkotyki czy jak kto woli prochy. Raz mówi, że nigdy siebie by nie nazwał narkomanem, by potem przyznać się, ze jednak heroina nim zawładnęła.
Pisze, że Mick i jego pomysły doprowadzają go do szału, następnie daje mu cenzurkę z napisem "Kocham go".
W tym wszystkim daje się wyczuć, że opowiada szczerze. Ot taki jest Keith Richards, bez niego prawdopodobnie nie było by Stonesów już. No i jest niezniszczalny.
Jedne czego mi brakowało to... większej pamięci. Te większe ekscesy Keith bagatelizuje i nie ma w tym wszystkim jakiegoś skandalu, co miało miejsce na przykład w Młocie Bogów.
Książkę polecam wszystkim fanom Rolling Stonesów. Tym niedzielnym, jak i tym z większym doświadczeniem. Ja przykładowo jeszcze bardziej doceniłem jego rolę w Lawinie, jak trzymał to wszystko w ryzach i dodatkowo wciąż poszukującego idealnego brzmienia.

Problem jest taki, że obiektywnie nie potrafię ocenić tej pozycji. Chwytam wszystko jak młody pelikan, co ma choć namiastkę Rolling Stonesów.
Ktoś tutaj niżej napisał, że przepis na tą autobiografię jest taki, by opisać swoje imprezowe ekscesy plus pojechać po Micku Jaggerze. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak...
Mam nieodparte wrażenie, ze Keef pisze tutaj bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podchodziłem trochę do tej pozycji sceptycznie. Przeczytałem wcześniej, że jest powiązana z Regulatorami, które wchodziły mi strasznie topornie. Potem okazało się, ze na szczęście napisana jest mniej chaotycznie i można sobie wszystko uporządkować na spokojnie, akcja rozwija się w bardzo poprawny sposób, mamy czas by zapoznać się z bohaterami (odwrotnie było w Regulatorach gdzie po każdym rozdziale nie wiedziałem, kto był kim).
Początkowo troszkę nie podpasował mi motyw religijny, ale jakoś tak mniej metafizycznie podszedł King do tematu i oparł go raczej na utartych frazesach. Wyszło to nawet znośnie.
Aha, nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy nie do końca załpałem, ale jeden z podrozdziałów kończy się słowami "David się powiesił." by potem kontynuować wątek (chłopak przeciskał się przez kraty i zawisł na głowie) z całkiem zdrowym Davidem.
Reasumując, solidnie, bez fajerwerków.

Podchodziłem trochę do tej pozycji sceptycznie. Przeczytałem wcześniej, że jest powiązana z Regulatorami, które wchodziły mi strasznie topornie. Potem okazało się, ze na szczęście napisana jest mniej chaotycznie i można sobie wszystko uporządkować na spokojnie, akcja rozwija się w bardzo poprawny sposób, mamy czas by zapoznać się z bohaterami (odwrotnie było w Regulatorach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest dobra, historia może bardzo ckliwa, ale rozwiązania w niej zawarte dość zaskakujące. Mam jednak nieodparte wrażenie, że to miała być jakaś dłuższa powieść tylko, że w połowie Kingowi skończył się pomysł. Znaczy gdzieś od momentu gdy główny bohater uprowadza samochód.
Plusem jest to, że czyta się niezwykle łatwo i całość przerobiłem tak naprawdę w dwa dni.

Książka jest dobra, historia może bardzo ckliwa, ale rozwiązania w niej zawarte dość zaskakujące. Mam jednak nieodparte wrażenie, że to miała być jakaś dłuższa powieść tylko, że w połowie Kingowi skończył się pomysł. Znaczy gdzieś od momentu gdy główny bohater uprowadza samochód.
Plusem jest to, że czyta się niezwykle łatwo i całość przerobiłem tak naprawdę w dwa dni.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwaga, będę się powtarzał. Tak więc w skrócie - lubię opowiadania kinga, ciężko wchodzą mi całe powieści. Tutaj odwrotnie, czytało się lekko. Dość powiedzieć, że połowę książki miałem przeczytane, po dwóch nockach w pracy.
Pierwsza część książki jest rewelacyjna, świetnie poprowadzona, z idealnym punktem kulminacyjnym. Druga ciut słabiej, historia przecież przewijała się w poprzedniej części i wydawało się, że można to było rozwinąć o wiele ciekawiej. A tak tylko można pogratulować za mniej sztampowe zakończenie, bez happy endu.
No i to się chwali. Generalnie - polecam.

Uwaga, będę się powtarzał. Tak więc w skrócie - lubię opowiadania kinga, ciężko wchodzą mi całe powieści. Tutaj odwrotnie, czytało się lekko. Dość powiedzieć, że połowę książki miałem przeczytane, po dwóch nockach w pracy.
Pierwsza część książki jest rewelacyjna, świetnie poprowadzona, z idealnym punktem kulminacyjnym. Druga ciut słabiej, historia przecież przewijała się w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako fan opowiadań Kinga, ostrzyłem sobie pazurki no i trochę się zawiodłem. Za dużo tutaj czasów obecnych, jedynie 1922 daje mi namiastkę tej niesamowitego, niemalże mistycznego klimatu. Reszta już bazuje niestety na współczesności.
Czytało się nieźle, w końcu to King, ale nie wciągnęło tak bardzo jakbym oczekiwał.

Jako fan opowiadań Kinga, ostrzyłem sobie pazurki no i trochę się zawiodłem. Za dużo tutaj czasów obecnych, jedynie 1922 daje mi namiastkę tej niesamowitego, niemalże mistycznego klimatu. Reszta już bazuje niestety na współczesności.
Czytało się nieźle, w końcu to King, ale nie wciągnęło tak bardzo jakbym oczekiwał.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Filmu nie oglądałem, to zaznaczę może na wstępie. Dobra, zaznaczyłem teraz reszta.
Książkę czyta się... różnie. Są momenty naprawdę dobrej prozy, ale dodatkowo jest masa opisów czysto technicznych i wtedy miewałem mętlik w głowie. Chyba mocno wryło się u mnie stwierdzenie mojego kolegi z liceum (w momencie gdy jeszcze inny zaproponował mu kontynuowanie edukacji na kierunku budowa i konstrukcja łodzi podwodnych - czy coś w ten deseń), który mówił: "Kocham łodzie podwodne. To nie moja wina, że nie potrafię ich budować". I na tym opierał się mój problem. Clancy dość fajnie rozwiązał problem wartkiej akcji, przeskakując z łajby na łajbę po jednym akapicie, ale znowu te nazwy torped, części łodzi, jak one działają, czemu nie działają spowodowały u mnie takie latanie tylko za literkami.
No i momentami jest dość patetycznie, ale chyba nie dziwne biorąc pod uwagę miejsce urodzenia Clancy'ego i główny wątek książki.

Filmu nie oglądałem, to zaznaczę może na wstępie. Dobra, zaznaczyłem teraz reszta.
Książkę czyta się... różnie. Są momenty naprawdę dobrej prozy, ale dodatkowo jest masa opisów czysto technicznych i wtedy miewałem mętlik w głowie. Chyba mocno wryło się u mnie stwierdzenie mojego kolegi z liceum (w momencie gdy jeszcze inny zaproponował mu kontynuowanie edukacji na kierunku...

więcej Pokaż mimo to