Opinie użytkownika
Troszkę z podróżnika, troszkę z Pratchetta, troszkę tajemniczości i mamy troszkę dobrą ocenę. Z perspektywami na bardzo dobrą.
Pokaż mimo to
Ot, mamy historię Legii od czasu pojawienia się w niej Kiciego. W zasadzie całość skupia się raczej na tym jak wtedy grała Legia i jakie były nastroje w niej. Tka gdzieś do połowy lat 50 do teraz mamy opisane ważniejsze mecze, które sprawiły, że Legia jest tą a nie inną marką.
Plusem na pewno bardziej obiektywno-subiektywne spostrzeżenie na temat legendarnych powołań do...
Ciężko było, ale przebrnąłem. To jest ten zarzut jaki mam czasem do Kinga, za bardzo rozwleka niektóre historie. Momentami jest tak, że ciężko oderwać się od czytania, ale potem są jakieś siermiężne rozdziały, o tak naprawdę niczym. Minusem tego jest fakt, że w kulminacyjnym momencie musimy sobie przypominać wydarzenia z początku książki, które wówczas okazują się ważne,...
więcej Pokaż mimo to
Co tu pisać? Typowy Pratchett. Pomysł, humor, humor i jeszcze raz pomysł. Dodatkowo nieustraszeni magowie, którzy przeplatają się z kto wie czy nie równie genialną gildią muzyków czy też ze znakomitym negocjatorem tj. krasnoludem Bougiem.
Żeby było mało ŚMIERĆ wstępuje do Legii Cudzoziemskiej i przez moment jest na dnie.
Geniusz, chylę czoła tak gdzieś z 5 tys razy.
Wciągnęła mnie. Czytałem opinie tutaj, ze rozkręca się pod jakiś 100 stronach, jednak myślę, że te 100 stron to raczej taka możliwość wejścia w ten thriller.
Spodziewałem się czegoś zupełnie innego, jednak mimo, że większość dzieje się w jednym miejscu to i tak wrażenie wywarła sporo.
Na plus wszelkie ukłony do czytelnika w postaci małych nawiązań do Dolores Claiborne....
Gdyby w całości pan Jachowicz skupił się tutaj na polskiej mafii to musiałbym wystawić ocenę rewelacyjną. Czyta się kapitalnie, miejscami niczym dobrą powieść sensacyjną.
Jednak dochodzi do tego również polityka, co mnie osobiście odrzuca, stąd też gwiazdka mniej do oceny.
Tak czy inaczej warto.
Na szybko. Nie myślałem, że jeszcze King wywoła u mnie ciarki, a tutaj mu się udało mimo tego, że w całości jest to najmniej straszna a bardziej przerażająca część prozy mistrza.
Polecam, bo jest dość krótkie a jednak dość intensywne.
Po dwóch sprawach z Herculesem Poirot nie byłem za bardzo zachwycony. Bywało nieźle, ale niestety pozycje nie wyłamywały się z kryminalnego konwenansu.
Moderstwo w Orient Express jest jednak taką książką jaką się spodziewałem. Świeże podejście do zbrodni, sposób prowadzenia fabuły oraz lekkość pióra pani Christe sprawiło, że książkę łyknąłem niemalże na raz.
Cudowna sprawa.
Cóż, czyta się niezwykle lekko. Te różne alternatywne historie pomieszane z czystą fikcją sprawiają, że niemalże każde z opowiadań jest ciekawe, nie sposób się od niego oderwać. Czy Pilipiuk rozprawia się o młodym chłopców jeżdżącym po kiełbasę dla starego pryka, czy nakreśla nam obraz Hitlera jako tego niedocenionego malarza-akwarelisty, czy zahacza o powieść...
więcej Pokaż mimo to
W zasadzie nic nowego nie napiszę niż przy poprzedniej recenzji kryminału pani Christe. Fajnie poprowadzona, ale tajemniczość dalej sprowadza się tutaj do nieopowiedzianego faktu. Wolałbym aby to było coś co mogło umknąć czytelnikowi poprzez strony, niż dopowiedzenie.
Jako kryminał spełnia jednak swoją rolę w 100%.
Cóż to moja pierwsza sprawa z Herculesem Poirot i muszę przyznać, że po wielu latach od przeczytaniu ostatniego kryminału (gdzieś czasy podstawówki i seria Trzej Detektywi) fajnie było wrócić do tego typu książek.
O napięciu trudno gadać, ale rozwiązanie całej zagadki było dla mnie ciut zagmatwane. Ot chyba aby czytelnik nie mógł tego rozwiązać.
No, ale na pewno do...
Fajna zabawa stylem noir, dodatkowo niezły humor i lekkość w czytaniu.
Czekam teraz na film, choć niemiłosiernie żałuję, że nie zrealizował go Tarantino, ponieważ miejscami podczas czytania bardzo mi nim pachniało.
Polecam, okejka.
Czytając tą pozycję ciągle miałem wrażenie, że coś mi ona przypomina. Nagle błysk - Twin Peaks. Może nie tak toczka w toczkę, ale jednak sporo elementów niemalże skopiowanych (były agent, który zakochał się w w malutkiej miejscowości, niemalże nieuchwytny morderca, mistyczny drugi świat, Czarny Dom - Czarna Chata) i od tego momentu zacząłem traktować książkę inaczej.
Sposób...
Problem jest taki, że obiektywnie nie potrafię ocenić tej pozycji. Chwytam wszystko jak młody pelikan, co ma choć namiastkę Rolling Stonesów.
Ktoś tutaj niżej napisał, że przepis na tą autobiografię jest taki, by opisać swoje imprezowe ekscesy plus pojechać po Micku Jaggerze. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak...
Mam nieodparte wrażenie, ze Keef pisze tutaj bardzo...
Podchodziłem trochę do tej pozycji sceptycznie. Przeczytałem wcześniej, że jest powiązana z Regulatorami, które wchodziły mi strasznie topornie. Potem okazało się, ze na szczęście napisana jest mniej chaotycznie i można sobie wszystko uporządkować na spokojnie, akcja rozwija się w bardzo poprawny sposób, mamy czas by zapoznać się z bohaterami (odwrotnie było w Regulatorach...
więcej Pokaż mimo to
Książka jest dobra, historia może bardzo ckliwa, ale rozwiązania w niej zawarte dość zaskakujące. Mam jednak nieodparte wrażenie, że to miała być jakaś dłuższa powieść tylko, że w połowie Kingowi skończył się pomysł. Znaczy gdzieś od momentu gdy główny bohater uprowadza samochód.
Plusem jest to, że czyta się niezwykle łatwo i całość przerobiłem tak naprawdę w dwa dni.
Uwaga, będę się powtarzał. Tak więc w skrócie - lubię opowiadania kinga, ciężko wchodzą mi całe powieści. Tutaj odwrotnie, czytało się lekko. Dość powiedzieć, że połowę książki miałem przeczytane, po dwóch nockach w pracy.
Pierwsza część książki jest rewelacyjna, świetnie poprowadzona, z idealnym punktem kulminacyjnym. Druga ciut słabiej, historia przecież przewijała się w...
Jako fan opowiadań Kinga, ostrzyłem sobie pazurki no i trochę się zawiodłem. Za dużo tutaj czasów obecnych, jedynie 1922 daje mi namiastkę tej niesamowitego, niemalże mistycznego klimatu. Reszta już bazuje niestety na współczesności.
Czytało się nieźle, w końcu to King, ale nie wciągnęło tak bardzo jakbym oczekiwał.
Filmu nie oglądałem, to zaznaczę może na wstępie. Dobra, zaznaczyłem teraz reszta.
Książkę czyta się... różnie. Są momenty naprawdę dobrej prozy, ale dodatkowo jest masa opisów czysto technicznych i wtedy miewałem mętlik w głowie. Chyba mocno wryło się u mnie stwierdzenie mojego kolegi z liceum (w momencie gdy jeszcze inny zaproponował mu kontynuowanie edukacji na kierunku...