Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Na początku ciężko mi się to czytało, bo musiałam często zerkać na przypisy (czytałam wersję w PDF, która liczy 18 stron, te przypisy zajmują w sumie dobre 7-8!), ale treść fajna, zaciekawiła mnie, spodobała się. Żałuję, że tekst się urwał, bo chciałabym jednak poznać dalsze losy naszego Mistrza Polikarpa.

Na początku ciężko mi się to czytało, bo musiałam często zerkać na przypisy (czytałam wersję w PDF, która liczy 18 stron, te przypisy zajmują w sumie dobre 7-8!), ale treść fajna, zaciekawiła mnie, spodobała się. Żałuję, że tekst się urwał, bo chciałabym jednak poznać dalsze losy naszego Mistrza Polikarpa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem fanką romansideł, ale mimo to sięgnęłam po tę książkę, bo miałam ochotę na coś lekkiego.

Już sam początek tandetny. Dwójka bohaterów w wieku 16-17 lat, ale jak się czyta, to się odnosi wrażenie, że mają z 12? Wymieniają się paroma wiadomościami i już wielce zakochani w sobie. Jeszcze postać jakiegoś młodego chłopa, oczywiście przystojnego, na którego lecą wszystkie baby tylko nie nasza główna bohaterka. Totalnie odnosiłam wrażenie, że czytam coś rodem z Wattpada, coś napisanego przez nastolatkę dla innych, głupich nastolatek (no kto co lubi).

Jedynie spodobał mi się *nazwijmy to list* Erica. Zapomniałam w pewnym momencie o tej całej Xenii, ich internetowej relacji i w ogóle. Nawet przyjemnie się poznawało jego historię z tego listu. Ogółem książka bardzo łatwa w czytaniu, przeczytałam ją w ciągu jednego dnia, głównie dlatego, że chciałam ją mieć z głowy.

Nie jestem fanką romansideł, ale mimo to sięgnęłam po tę książkę, bo miałam ochotę na coś lekkiego.

Już sam początek tandetny. Dwójka bohaterów w wieku 16-17 lat, ale jak się czyta, to się odnosi wrażenie, że mają z 12? Wymieniają się paroma wiadomościami i już wielce zakochani w sobie. Jeszcze postać jakiegoś młodego chłopa, oczywiście przystojnego, na którego lecą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Źle mi się to czytało. Nie lubię książek, których treści nie rozumiem, bo takie czytanie dla mnie jest po prostu bez sensu. Tutaj nie pomagało mi nawet ponowne czytanie akapitów - później już to olałam i czytałam jak leci (nawet w momentach przysypiania, co się szczerze zdarzało), byle mieć to już z głowy.

Gdyby nie była to lektura szkolna, po przeczytaniu dwóch pierwszych stron zrezygnowałabym z niej, choć tego nie lubię robić.

Ocena jednak nie najniższa, bo sam zamysł mi się nawet spodobał i końcówka całkiem też, no ale cóż.

Źle mi się to czytało. Nie lubię książek, których treści nie rozumiem, bo takie czytanie dla mnie jest po prostu bez sensu. Tutaj nie pomagało mi nawet ponowne czytanie akapitów - później już to olałam i czytałam jak leci (nawet w momentach przysypiania, co się szczerze zdarzało), byle mieć to już z głowy.

Gdyby nie była to lektura szkolna, po przeczytaniu dwóch...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oceniłam na 8, bo bardzo mi się podobało już od samego początku, a jeszcze przed wypożyczeniem książki miałam do niej nijakie podejście. Choć przyznaję, że podoba mi się ze względu na humorystyczne sceny i postacie, jakoś nie dotarła do mnie problematyka utworu, ale mam nadzieję, że to się zmieni w trakcie omawiania treści na najbliższych zajęciach. :d

Widzę jeszcze, że przypuszczany czas na przeczytanie tych dwustu stron to trzy i pół godziny, co mnie zdziwiło, bo mi zajęło to zdecydowanie mniej. O.o Ale zauważyłam, że mam jakieś wydanie z wyborem dramatów Mrożka, w którym ,,Tango" liczy nawet mniej niż osiemdziesiąt stron. No nic, mam nadzieję, że nie brakuje tutaj treści czy coś, bo inaczej lipa, ale dziwne to z tymi stronami. (EDIT: Jak się okazało różnica polega jedynie na układzie. xd)

*Półka ulubione, bo podobał mi się ten dramat na tyle, żeby zainteresować mnie innymi utworami Mrożka...

Napisałam sobie tę opinię, żeby wiedzieć kiedyś, kiedy tu zerknę, że chcę to przeczytać jeszcze raz i nawet się w tę książkę wyposażyć!

Oceniłam na 8, bo bardzo mi się podobało już od samego początku, a jeszcze przed wypożyczeniem książki miałam do niej nijakie podejście. Choć przyznaję, że podoba mi się ze względu na humorystyczne sceny i postacie, jakoś nie dotarła do mnie problematyka utworu, ale mam nadzieję, że to się zmieni w trakcie omawiania treści na najbliższych zajęciach. :d

Widzę jeszcze, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najpierw zobaczyłam film (ten z 1989 roku), a dużo później wzięłam się za książkę. Nie wiedziałam, jak odbiorę treść pisaną, bo tak naprawdę dopiero co wzięłam się za porządne ich czytanie (staram się regularnie coś czytać a nie jedną książkę parę miesięcy xd), za to filmów sporo oglądam, ale tutaj książka zdecydowanie bardziej mi się podoba od filmu.

Na ekranie ten wątek z ukrywaniem jego śmierci, z tym dramatyzowanem Ellie (kiedy rozmawiała z Louis'em o śmierci kota), wydawało mi się jakieś przesadne, bo nie widziałam tej jakiejś więzi między Nellie a Churchem, a dzięki temu, że akcja w książce dosyć długo się rozwijała, to mogliśmy to właśnie dostrzec.

Żal, że nie było w filmie Normy. Bardzo polubiłam tę postać, uważam, że w utworze grała dużą rolę. Gdybym miała teraz oglądać pierwszy raz ekranizację tej powieści, to bym się zawiodła. :| ALE że było odwrotnie, to jedynie się zaskakiwałam, pozytywnie rzecz jasna. No bo film też mnie momentami nużył i bawił, jak oglądałam go ostatnio, by sobie odświeżyć. Całe szczęście z lekturką było inaczej.
pitu pitu

Spacji mi nie stawia za przecinkiem po nawiasach, niedobrze.

Najpierw zobaczyłam film (ten z 1989 roku), a dużo później wzięłam się za książkę. Nie wiedziałam, jak odbiorę treść pisaną, bo tak naprawdę dopiero co wzięłam się za porządne ich czytanie (staram się regularnie coś czytać a nie jedną książkę parę miesięcy xd), za to filmów sporo oglądam, ale tutaj książka zdecydowanie bardziej mi się podoba od filmu.

Na ekranie ten wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nigdy nie zrozumiem tak negatywnych opinii o tej książce. To jedna z moich ulubionych lektur szkolnych, głównie dzięki Ignasiowi.

Nigdy nie zrozumiem tak negatywnych opinii o tej książce. To jedna z moich ulubionych lektur szkolnych, głównie dzięki Ignasiowi.

Pokaż mimo to