-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-02-16
2024-02-15
Lubię komiksowe pisarstwo Jeffa Lemire'a. Dlatego zapewne oceniam trochę wyżej jego komiksy gdzieś plasujące się w średnich rejestrach jego twórczości. Jego sposób narracji, pomysły, budowanie postaci i emocje które serwuje sprawiają mi w lekturze przyjemność. I takim właśnie dziełem jest "Sztuczna inteligencja", komiks daleki od wybitności, oparty na fajnym pomyśle, wykorzystujący oklepane wątki. Oto rusza statek z kolonistami na odległą planetę, wśród których jest grupa dzieci, ale misja zaczyna się od sabotażu prowadzącego do śmierci wszystkich dorosłych i otwiera się ciekawa perspektywa współistnienia ocalałych ze sztuczną inteligencją statku. Prosta fabuła prowadzi do rozwiązań odwrotnych do zwyczajowego zagrania rodem z science fiction, w którym SI zarządzająca statkiem obraca się przeciwko ludzkiej załodze. U Lemire'a właśnie ta oklepana "Matka" sterująca statkiem podejmuje w istocie rolę odpowiadającą temu określeniu i tworzy rodzicielską więź z dziećmi osieroconymi w drodze do kolonii. A na drodze czyhają kolejni ludzie, przed którymi ta współdziałająca grupa musi się obronić.
W zasadzie scenariuszowi zarzucam jedną rzecz, a mianowicie pewną skrótowość, prostotę, bo historia powinna wybrzmieć na przestrzeni pewnie podwójnej ilości stron niż ta którą otrzymaliśmy. Przez to rozwiązania sprawiają wrażenie zbyt łatwych, pospiesznych, chciałoby się dłużej zatrzymać na pomysłach.
Ale jednak jest to bardzo dobra rozrywka, przyjemna, sprawna, zaciekawiająca pomysłem. I współgra z tym rysunek, dość standardowy, bez fajerwerków, ale dobrze kadrowany, przejrzysty i czytelny i w akcji i w ruchu i w emocjach. Przez to dobrze niesie fabułę.
Zatem po lekturze byłem zadowolony i takich średniaków Lemire'a chcę jak najwięcej.
Lubię komiksowe pisarstwo Jeffa Lemire'a. Dlatego zapewne oceniam trochę wyżej jego komiksy gdzieś plasujące się w średnich rejestrach jego twórczości. Jego sposób narracji, pomysły, budowanie postaci i emocje które serwuje sprawiają mi w lekturze przyjemność. I takim właśnie dziełem jest "Sztuczna inteligencja", komiks daleki od wybitności, oparty na fajnym pomyśle,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-13
Książka to w zasadzie artykuł o bitwie będącej epilogiem czy dogrywką do odsieczy wiedeńskiej i batalii odblokowującej habsburską stolicę. Faktyczna treść zamyka się na niespełna pięćdziesięciu stronach, a reszta to aneksy zbierające relacje z tytułowej bitwy.
Ze względu na objętość autor nie zawarł w książce rozważań czy opisów walk pod Wiedniem, a zaczyna narrację od chwili gdy tureckie wojska wycofują się po porażce, a zwycięscy alianci od razu rozpoczynają spór co do dalszego postępowania. Zdecydowanie, ale i brawura Jana III Sobieskiego doprowadziło do starcia niewielkich w zasadzie sił względem rozmiarów armii walczących pod murami Wiednia, a w toku walki mogło zakończyć się śmiercią polskiego króla. Ciekawie widać na przykładzie bitwy pod Parkanami jak w przeszłości chaotyczne były działania wojsk, jakie skutki mogło przynieść zaniedbanie należytego rozpoznania oraz jak trudne było należyte ocenianie faktycznych ilości sił przeciwnika i znaczenia toczących się walk.
Sam opis bitwy, określanej przez autora jako dość szczęśliwe zwycięstwo Sobieskiego, jest barwny, mocno korzystający z języka źródeł. Analiza jednak jest przejrzysta, choć dość zwięzła. Na koniec dostajemy jeszcze krótki opis dalszego ciągu zmagań i krytyczną analizę polityki Sobieskiego, odznaczającej się po kampanii 1683 roku coraz większą słabością i nieudolnością.
Podsumowując pozycja ciekawa, niemniej mam pewne wątpliwości odnośnie tak okrojonych i zwięzłych pozycji w serii Pola bitew. Niewątpliwie dałoby się np. rozbudować część dotyczącą wydarzeń po tytułowym starciu. A tak mamy dłuższy artykuł sprzedawany jako samodzielna książka.
Książka to w zasadzie artykuł o bitwie będącej epilogiem czy dogrywką do odsieczy wiedeńskiej i batalii odblokowującej habsburską stolicę. Faktyczna treść zamyka się na niespełna pięćdziesięciu stronach, a reszta to aneksy zbierające relacje z tytułowej bitwy.
Ze względu na objętość autor nie zawarł w książce rozważań czy opisów walk pod Wiedniem, a zaczyna narrację od...
2024-02-12
Fajna ciekawostka, przede wszystkim dla miłośników autora. Zgodnie z tytułem to krótkie teksty osnute wokół zdjęć wybranych t-shirtów Murakamiego, które je kolekcjonuje. Były to felietony z prasy i nie są ani literacko wartościowe, ani nie można się w zasadzie nic nowego o pisarzy dowiedzieć, ale czytało mi się to bardzo przyjemnie, taki jeden miły wieczór. A, że sam lubię t-shirty to uśmiechałem się wiele razy podczas lektury. I polubiłem chłopa jeszcze bardziej. Bo nawet w takiej formie przebija się ten jego spokój i dystans, to co tak lubię w jego prozie.
Fajna ciekawostka, przede wszystkim dla miłośników autora. Zgodnie z tytułem to krótkie teksty osnute wokół zdjęć wybranych t-shirtów Murakamiego, które je kolekcjonuje. Były to felietony z prasy i nie są ani literacko wartościowe, ani nie można się w zasadzie nic nowego o pisarzy dowiedzieć, ale czytało mi się to bardzo przyjemnie, taki jeden miły wieczór. A, że sam lubię...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-11
Rozczarował mnie ten komiks. Może oczekiwania miałem zbyt duże. Oczywiste było, że to rzecz już wiekowa, a zatem może razić i kreską i pewną niezręcznością fabularną, ale jednak jest to jedna z tych bardziej docenianych historii o Venomie, więc liczyłem na komiks, który w pewien sposób oparł się upływowi czasu.
Niestety scenariusz komiksu razi słabościami, dziwnymi pomysłami, bowiem jednym z głównych wątków jest wielka społeczność wyrzutków żyjąca w tajemnicy pod potężnym amerykańskim miastem i atakowana przy pomocy wielkich mechów, a tytułowy bohater musi mierzyć się z symbiontami przeszczepionymi różnym łotrom. Nie obroniło się to. Mimo, że pozostałe części historii wypadają bardzo dobrze, po części dlatego, że wówczas skierowany jednak do młodszych czytelników komiks potrafił być poważny, dramatyczny, miał jakieś wątki obyczajowe, poruszał społecznie niewygodne tematy, nawet jeśli powierzchownie, ale jednak naiwność i poziom absurdu pomysłów używanych do budowania efektownych konfrontacji, czyta się trudno.
Lepiej jednak bronią się rysunki, dość sprawne, z taką lepszą odsłoną kreski z lat 90-tych.
Finalnie całość mnie nie nudziła, ale to już po latach przeciętniak, chyba niekoniecznie do wydania w takiej formie jak teraz serwowane nam się komiksy superbohaterskie sprzed trzydziestu lat.
Rozczarował mnie ten komiks. Może oczekiwania miałem zbyt duże. Oczywiste było, że to rzecz już wiekowa, a zatem może razić i kreską i pewną niezręcznością fabularną, ale jednak jest to jedna z tych bardziej docenianych historii o Venomie, więc liczyłem na komiks, który w pewien sposób oparł się upływowi czasu.
Niestety scenariusz komiksu razi słabościami, dziwnymi...
Druga książka autora po tytule "Pomorze 1807", którą czytałem, też poświęcona wojnom napoleońskim. Tym razem mamy opracowanie dwóch starć z kampanii francuskiej 1814 roku. To moment, gdy po klęsce wyprawy na Rosję i nieustannego cofania się i oddawania terytoriów Napoleon prowadził wojnę już na terenie swojego kraju. I co ważne to bitwy w Polsce prawie nie opisane, pewnie z uwagi na to, że wszyscy chętniej piszą o okresie wielkich zwycięstw Bonapartego.
Książka wydana w serii Pola bitew wydawnictwa inforteditions, która charakteryzuje się tytułami o mniejszej objętości, ale za to najczęściej skupiającymi się konkretnie na omawianym temacie. I autor faktycznie nakreślił jedynie wstępnie początki inwazji alianckiej na Francję, plany sprzymierzonych i pierwsze walki, a następnie praktycznie 60 z 80 stron książki jest poświęcone dwóm dniom walk i dwudniowej pauzie między nimi. Opis starć jest bardzo przejrzysty i ciekawy, szczegółowo zostały przedstawione ruchy wojsk, przebieg walk, podejmowane decyzje dowódców, ich skutki, rozstrzygnięcia i straty armii.
Książkę odebrałem lepiej niż poprzedni tytuł autora i jestem już ciekaw kolejnej jego pozycji tym razem znów wydanej w serii Historyczne bitwy.
Druga książka autora po tytule "Pomorze 1807", którą czytałem, też poświęcona wojnom napoleońskim. Tym razem mamy opracowanie dwóch starć z kampanii francuskiej 1814 roku. To moment, gdy po klęsce wyprawy na Rosję i nieustannego cofania się i oddawania terytoriów Napoleon prowadził wojnę już na terenie swojego kraju. I co ważne to bitwy w Polsce prawie nie opisane, pewnie z...
więcej Pokaż mimo to