rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Caraval” autorstwa Stephanie Garber. [Pierwszy tom trylogii Caraval]

Książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie. Uwielbiam klimat jaki autorka utworzyła. Intrygi, kłamstwa, tajemnice- tutaj wszystko może się wydarzyć. A to co na pierwszy rzut oka, może wydawać się prawdą, wcale nie musi nią być.

Kocham fakt, że cała otoczka Caravalu jest kreowana na taki można powiedzieć- „Magiczny cyrk”.

Jeśli chodzi o postacie kobiece nie jestem największą fanką Scarlett i jej siostry. Za to uwielbiam Juliana, a sam mistrz Legenda mam wrażenie, że pozostawia jeszcze sporo do odkrycia. Jest ciekawą i tajemniczą postacią.
Zakończenie książki jest niespodziewane i nie dające o sobie zapomnieć.

Gdyby nie natłok cudownych premier, pewnie od razu zabrałabym się za czytanie drugiego tomu, ale niestety musiał on troszkę poczekać. Myślę, że majówka to idealny moment aby nadrobić zaległości, i zabrać się za „Legendę”❤️

„Caraval” autorstwa Stephanie Garber. [Pierwszy tom trylogii Caraval]

Książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie. Uwielbiam klimat jaki autorka utworzyła. Intrygi, kłamstwa, tajemnice- tutaj wszystko może się wydarzyć. A to co na pierwszy rzut oka, może wydawać się prawdą, wcale nie musi nią być.

Kocham fakt, że cała otoczka Caravalu jest kreowana na taki można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝐅𝐮𝐫𝐲𝐛𝐨𝐫𝐧- 𝐙𝐫𝐨𝐝𝐳𝐨𝐧𝐚 𝐳 𝐟𝐮𝐫𝐢𝐢”- 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐂𝐥𝐚𝐢𝐫𝐞 𝐋𝐞𝐠𝐫𝐚𝐧𝐝

Muszę przyznać, że czytając tą książkę miałam ciarki i momentami w pokoju robiło się gorąco🔥
———————————
Opis pochodzi od wydawcy:
Dwie królowe.
Dzieli je tysiąc lat. łączy jedno proroctwo.
Moc jednej doprowadzi świat do zagłady.
Moc drugiej może go ocalić.
Rielle. Morderczyni sprzymierzona z aniołami. Nawet jej mąż król Audric, najpotężniejszy władca, jakiego świat widział od stuleci, nie miał tyle siły, aby ją powstrzymać.

Miała zostać wybawicielką. Stała się Krwawą Królową.
Eliana do tej pory była przebiegłą i zbuntowaną łowczynią. Jednak gdy porwano jej matkę, dziewczyna sprzymierza się z Wilkiem, przystojnym przywódcą Czerwonej Korony, i wyrusza na poszukiwania. I choć nie ma ku temu żadnych podstaw, musi mu zaufać.
To, co odkryje w sercu Imperium, okaże się jej największym koszmarem.
Pełna namiętności opowieść o przeznaczeniu, miłości i dwóch kobietach, które los wystawił na największą próbę.
———————————
Moja opinia:
Zrodzona z furii to książka, która już w prologu wrzuca nas na głęboką wodę. Od początku znajdujemy się w samym środku akcji, i to naszym zadaniem jest obserwowanie, dodawanie i łączenie kropek, aby dowiedzieć się co tak naprawdę się stało.

Uwielbiam zabieg jaki autorka zastosowała, mamy dwie perspektywy- jedna jest Rielle, a druga Eliany. Obie kobiety różni tysiąc lat. Więc automatycznie mamy dwie strefy czasowe.

I to w jaki sposób autorka je ze sobą przeplata i łączy- to po prostu miód na moje serce🥰 Dodatkowo szaro-moralni bohaterowie, cudowny świat i anioły. Czy można chcieć czegoś więcej?

Kocham romantasy, i mimo wszystko mogłabym znaleść parę niedociągnięć i wad tej książki. Ale tak świetnie się na tej historii bawiłam, że zwalę je na fakt, że to dopiero pierwszy tom. I mam nadzieję, że kolejne będą jeszcze cudowniejsze niż ten❤️

Ps: Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że jestem totalnie zakochana w wydaniu tej książki, te brzegi- CUDO🔥❤️

[Współpraca reklamowa]

„𝐅𝐮𝐫𝐲𝐛𝐨𝐫𝐧- 𝐙𝐫𝐨𝐝𝐳𝐨𝐧𝐚 𝐳 𝐟𝐮𝐫𝐢𝐢”- 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐂𝐥𝐚𝐢𝐫𝐞 𝐋𝐞𝐠𝐫𝐚𝐧𝐝

Muszę przyznać, że czytając tą książkę miałam ciarki i momentami w pokoju robiło się gorąco🔥
———————————
Opis pochodzi od wydawcy:
Dwie królowe.
Dzieli je tysiąc lat. łączy jedno proroctwo.
Moc jednej doprowadzi świat do zagłady.
Moc drugiej może go ocalić.
Rielle. Morderczyni sprzymierzona z aniołami. Nawet jej mąż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝓞𝓭𝓴𝓻𝔂𝓳 𝓶𝓷𝓲𝓮” 𝓪𝓾𝓽𝓸𝓻𝓼𝓽𝔀𝓪 𝓦𝓮𝓻𝓸𝓷𝓲𝓴𝓲 𝓢𝔃𝓪𝓵𝓮𝔀𝓲𝓬𝔃- 𝓚𝓪𝓻𝓭𝔂

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie będę oceniała książki pod kątem wiedzy autorki na temat osób ze spektrum autyzmu, ponieważ nie jestem specjalistą w tym temacie!
————————————
Jak tylko zobaczyłam na profilu Weroniki informacje, że wydaje swoją pierwszą książkę to od razu zabrałam się za czytanie opisu.

I muszę przyznać, że byłam ogromnie ciekawa tematu jaki autorka porusza, a mianowicie osób ze zespołem aspergera. Nie było to moje pierwsze starcie z tym tematem, ale nigdy się też w niego nie zagłębiałam.

I jako osoba, która tak jak wcześniej wspominałam nie jest specjalistą ani nic z tych rzeczy- to uważam, że naprawdę sporo się dowiedziałam o osobach zmagających się z tym zaburzeniem.

Jeśli chodzi o głównych bohaterów to uważam, że są dobrze wykreowani. Klara jest osobą, która nie przechodzi obojętnie obok problemów innych osób. A Eryk to cudowny młody chłopak, który z powodu swojego zaburzenia jest wyśmiewany przez innych. Często uważany przez rówieśników za dziwnego i gorszego.

Krok po kroku możemy obserwować jak Klara wyciąga Eryka „ze skorupy”, którą zbudowali jego rodzice jak i on sam. Pokazuje chłopakowi, że może żyć tak jak inni. A „asperger” nie musi mu w tym przeszkadzać.

Książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie. Ale jeśli miałabym się czegoś przyczepić to uważam, że wątek „byłego chłopaka” Klary został praktycznie całkowicie odsunięty na dalszy plan. Chłopak od połowy książki przestał się pojawiać i nic nie wnosił do fabuły. Podobnie było z ojcem Klary. Wątek ten został wprowadzony bardzo szybko i jeszcze szybciej się zakończył.

Osobiście też nie jestem fanką polskich imion w książkach i fabuły osadzonej w Polsce, ale muszę przyznać, że podczas czytania tej historii aż tak bardzo mi to nie przeszkadzało. Co jest ogromnym zdziwieniem dla mnie i miłym zaskoczeniem❤️

Książka nie jest idealna, ale warto wspomnieć, że jest to pierwsza historia z pod pióra autorki. A jak na debiut, to jestem naprawdę mile zaskoczona.

Trzymam kciuki za dalsze rozwijanie się w pisarskim świecie🥰

[Współpraca reklamowa]

„𝓞𝓭𝓴𝓻𝔂𝓳 𝓶𝓷𝓲𝓮” 𝓪𝓾𝓽𝓸𝓻𝓼𝓽𝔀𝓪 𝓦𝓮𝓻𝓸𝓷𝓲𝓴𝓲 𝓢𝔃𝓪𝓵𝓮𝔀𝓲𝓬𝔃- 𝓚𝓪𝓻𝓭𝔂

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie będę oceniała książki pod kątem wiedzy autorki na temat osób ze spektrum autyzmu, ponieważ nie jestem specjalistą w tym temacie!
————————————
Jak tylko zobaczyłam na profilu Weroniki informacje, że wydaje swoją pierwszą książkę to od razu zabrałam się za czytanie opisu.

I muszę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Światło w płomieniu” autorstwa Jennifer L. Armentrout.

Jeśli zdarzyło wam się czytać moje opinie, to napewno wiecie jak bardzo kocham książki tej autorki i całe uniwersum. Ale w ostatnim czasie mam wrażenie, że książki z tej serii mają coraz więcej stron, a treści coraz mniej.

Nie zrozumcie mnie źle bardzo lubię historię Sery i Nyktosa. Ale w tej części przez prawie całą książkę nic się nie działo, poza przypominaniem nam przez autorkę o wszystkich sprawach z pierwszego tomu. Mimo, że każdy z nas stara się czytać ze zrozumieniem, więc nie trzeba co stronę przypominać nam o jednym i tym samym. Dodatkowo mamy w tej części naprawdę sporo spicy scen, które momentami przewyższały nad fabułą.

Ostatnie sto stron było naprawdę ciekawych i nasyconych akcją, ale poza tym naprawdę były momenty w których się nudziłam. Uważam, że książka spokojnie mogłaby być o połowę krótsza i nic by na tym nie straciła.

Z plusów kocham Drakeny i fakt, że było ich w tej części o wiele więcej niż w poprzedniej (Nektos moja miłość od zawsze i na
zawsze🛐) Dodatkowo Sera przeszła zdecydowanie pozytywną przemianę w stosunku do poprzedniego tomu w którym była momentami denerwująca, a jej decyzje nierozważne. W tym tomie krok po kroku widzimy zmianę w jej sposobie myślenia i podejmowaniu decyzji.

W całokształcie stwierdzam, że seria „Z ciała i ognia” podoba mi się aktualnie bardziej niż „Krew i popiół” ale mimo wszystko miałam co do tego tomu większe oczekiwania. Jestem ciekawa jak autorka poprowadzi tą historie dalej.

[Współpraca reklamowa]

„Światło w płomieniu” autorstwa Jennifer L. Armentrout.

Jeśli zdarzyło wam się czytać moje opinie, to napewno wiecie jak bardzo kocham książki tej autorki i całe uniwersum. Ale w ostatnim czasie mam wrażenie, że książki z tej serii mają coraz więcej stron, a treści coraz mniej.

Nie zrozumcie mnie źle bardzo lubię historię Sery i Nyktosa. Ale w tej części przez prawie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝒩𝒾𝑒 𝓂𝑜ż𝑒𝓂𝓎 𝓌𝓎𝒷𝓇𝒶ć, 𝓏 𝓀𝒾𝓂 𝓅𝑜łą𝒸𝓏𝓎 𝓃𝒶𝓈 𝓅𝑜𝓀𝓇𝑒𝓌𝒾𝑒ń𝓈𝓉𝓌𝑜, 𝒶𝓁𝑒 𝓂𝑜ż𝑒𝓂𝓎 𝓏𝒹𝑒𝒸𝓎𝒹𝑜𝓌𝒶ć, 𝓀𝓉𝑜 𝒷ę𝒹𝓏𝒾𝑒 𝓃𝒶𝓈𝓏ą 𝓇𝑜𝒹𝓏𝒾𝓃ą.”

🌸Przystań lepszego jutra- Monika Rutka🌸

Tak jak już kiedyś wspominałam, nigdy nie byłam fanką trylogii The Chain. Ale moje nastawienie do książek autorki zmieniło się po przeczytaniu „The Wave”. To była książka, która porwała mnie od pierwszych stron i świetnie się na niej bawiłam.

Dlatego jak tylko przeczytałam opis nowej historii spod pióra Moni, to pokładałam w niej wielkie nadzieje.

I wiecie co? Absolutnie się nie zawiodłam🩷 Kocham „Przystań lepszego jutra”, zakochałam się w jej klimacie i w relacjach naszych bohaterów- w ich przyjaźni, wzajemnie trosce i wsparciu.

Chciałabym otaczać się właśnie takimi osobami jak Jane, bo choć straciła w życiu wiele i dużo przeszła, to odnalazła rodzinę. Nie taką z krwi, ale taką z wyboru.

I choć bohaterowie toczą wiele indywidualnych walk, to wiedzą, że mają za sobą solidną tarczę w postaci przyjaciół.

Nawet nie wiem w którym momencie ta historia stała się moją małą, bezpieczną przystanią🩷 Podczas czytania chciałam choć na chwilę wrócić do czasów takich przyjaźni- ze szkoły, czy też z podwórka. Takich które były na dobre i na złe. Ta książka napełniła mnie nadzieją i mimo, że jeszcze niejedno w życiu mnie zaskoczy, i nie zawsze będzie kolorowo. To mam nadzieję, że w trudnych momentach będę miała wokół siebie właśnie takich ludzi jak Jane.

Tego nam życzę kochani i oczywiście polecam wam tą historie z całego serca🌸

Choć porusza ogrom trudnych tematów, to ja bawiłam się na niej cudownie🩷

Ale pamiętajcie, aby zapoznać się z notatką na początku książki!!!

Ps: Nie mogę się doczekać dalszych losów naszych bohaterów, bo nie ukrywam choć z Jane miałam burzliwą relacje to Luke’a, Lucy, Briana, Patricka i Haydena pokochałam z całego serca🥹🩷 A zakończenie! Do teraz próbuje go sobie poukładać w głowie.

[Współpraca reklamowa]

„𝒩𝒾𝑒 𝓂𝑜ż𝑒𝓂𝓎 𝓌𝓎𝒷𝓇𝒶ć, 𝓏 𝓀𝒾𝓂 𝓅𝑜łą𝒸𝓏𝓎 𝓃𝒶𝓈 𝓅𝑜𝓀𝓇𝑒𝓌𝒾𝑒ń𝓈𝓉𝓌𝑜, 𝒶𝓁𝑒 𝓂𝑜ż𝑒𝓂𝓎 𝓏𝒹𝑒𝒸𝓎𝒹𝑜𝓌𝒶ć, 𝓀𝓉𝑜 𝒷ę𝒹𝓏𝒾𝑒 𝓃𝒶𝓈𝓏ą 𝓇𝑜𝒹𝓏𝒾𝓃ą.”

🌸Przystań lepszego jutra- Monika Rutka🌸

Tak jak już kiedyś wspominałam, nigdy nie byłam fanką trylogii The Chain. Ale moje nastawienie do książek autorki zmieniło się po przeczytaniu „The Wave”. To była książka, która porwała mnie od pierwszych stron i świetnie się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwaga! Książka porusza tematy: choroby, utraty bliskiej osoby, radzenia sobie z żałobą, wyśmiewania przez rówieśników.

„𝐏𝐨𝐝 𝐝𝐫𝐳𝐞𝐰𝐞𝐦 𝐬𝐲𝐤𝐨𝐦𝐨𝐫𝐲” 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐁. 𝐂𝐞𝐥𝐞𝐬𝐭𝐞

Jak już nieraz mówiłam jestem osobą, która uwielbia czytać książki łamiące serce, takie które sprawiają, że łzy same płyną nam z oczu.

„Pod drzewem sykomory” to miała być właśnie taka książka i muszę przyznać, że nie płakałam na niej tak bardzo jak myślałam, że będę, ale nie zmienia to faktu, że sporo łez uroniłam.

Jest to piękna i bolesna historia opowiadająca o walce z chorobą i walce z czasem. Pokazująca nam, że każda chwila jest na wagę złota i nie warto jej marnować na kłótnie, spory, czy nie podjęte decyzje.

Emery to bohaterka, którą polubiłam od pierwszych stron, a to bardzo rzadko się u mnie zdarza❤️ Każdy popełniony przez nią błąd, nie sprawił, że lubiałam ją mniej, wręcz przeciwnie pokazywał, że każdy z nas jest tylko człowiekim i mamy prawo te błędy popełniać.

Kaiden to postać, którą nie każdy polubi od początku. Jest to chłopak który kryje w sobie ból i niezrozumienie. Dusi w sobie złość na swoją matkę i ojczyma. Autorka cudownie pokazuje to, że nastolatek ma prawo do odczuwania złości i skrajnych emocji. Jest to czas kiedy odkrywany siebie i nie zawsze wszystko dzieje się tak jakbyśmy tego chcieli. Początkowa nie byłam jego fanką, słowa jakie kierował do Emery i innych, naprawdę potrafiły ranić. Z czasem jednak Kaiden zaczął się zmieniać, pod wpływem głównej bohaterki i ta przemiana wyszła mu moim zdaniem na dobre.

Kocham również autorkę za wyjaśnienie i nawiązanie do tytułu. Sykomora pełni tutaj zdecydowanie ważną funkcje🥹

Polecam wam tą historie z całego serce, nie tylko dla osób które lubią płakać bo uważam, że osoby wysoko wrażliwe odbiorą tą książkę inaczej, a osoby o „mocniejszych nerwach” inaczej. Ale to nie znaczy, że jest to złe, moim zdaniem książka jest tak cudownie napisana, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie💛

„𝓒𝔃𝓪𝓼 𝓳𝓮𝓼𝓽 𝓵𝓾𝓴𝓼𝓾𝓼𝓮𝓶, 𝓷𝓪 𝓴𝓽ó𝓻𝔂 𝓷𝓲𝓮 𝔀𝓼𝔃𝔂𝓼𝓽𝓴𝓲𝓬𝓱 𝓼𝓽𝓪ć.”

Uwaga! Książka porusza tematy: choroby, utraty bliskiej osoby, radzenia sobie z żałobą, wyśmiewania przez rówieśników.

„𝐏𝐨𝐝 𝐝𝐫𝐳𝐞𝐰𝐞𝐦 𝐬𝐲𝐤𝐨𝐦𝐨𝐫𝐲” 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐁. 𝐂𝐞𝐥𝐞𝐬𝐭𝐞

Jak już nieraz mówiłam jestem osobą, która uwielbia czytać książki łamiące serce, takie które sprawiają, że łzy same płyną nam z oczu.

„Pod drzewem sykomory” to miała być właśnie taka książka i muszę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝙏𝙝𝙚 𝙛𝙞𝙣𝙞𝙨𝙝 𝙡𝙞𝙣𝙚” 𝙖𝙪𝙩𝙤𝙧𝙨𝙩𝙬𝙖 𝙆𝙖𝙩𝙚 𝙎𝙩𝙚𝙬𝙖𝙧𝙩

Nie mogę uwierzyć, że to już koniec mojej przygody z bractwem Kruków😭 Zgadzam się z opiniami innych, że zdecydowanie finałowy tom, jest mimo wszystko skierowany do fanów tej trylogii.

W tej części dowiadujemy się nareszcie jak i dlaczego powstało Bractwo Kruków. Akcja dzieli się na to co dzieje się teraz- po powrocie Tobiasa, widzimy jak stara się odzyskać Cecelie. I na to co było- mamy w tym tomie sporo retrospekcji z dzieciństwa Tobiasa, Dominica i Seana, z ich okresu nastoletniego i aż do momentu w którym aktualnie jesteśmy.

Cudownie było wrócić do bohaterów z poprzednich tomów jak i do postaci Dominica którego jak wiecie uwielbiałam i który był moim ulubionym chłopakiem z Triple Falls❤️

Były momentu kiedy w oczach pojawiały się łzy, ale były i takie kiedy moje serce szybciej biło, a na twarzy pojawiał się uśmiech.

Czy uważam, że ta książka była potrzeba? Myślę, że fanom tak, była potrzebna bo pozwoliła pozostać z bohaterami nieco dłużej. Ale duża część osób stwierdzi, że tak naprawdę dwa tomy spokojnie by wystarczyły.

Tą decyzje pozostawię każdemu z was. Ja bawiłam się całkiem dobrze i choć były momenty kiedy nieco się nudziłam, to mimo wszystko mam do tej historii ogromny sentyment. I chociaż nie polubiłam się z Cecelią do samego końca, to do moich chłopców z Triple Falls pewnie jeszcze nieraz wrócę❤️

|Współpraca reklamowa|

„𝙏𝙝𝙚 𝙛𝙞𝙣𝙞𝙨𝙝 𝙡𝙞𝙣𝙚” 𝙖𝙪𝙩𝙤𝙧𝙨𝙩𝙬𝙖 𝙆𝙖𝙩𝙚 𝙎𝙩𝙚𝙬𝙖𝙧𝙩

Nie mogę uwierzyć, że to już koniec mojej przygody z bractwem Kruków😭 Zgadzam się z opiniami innych, że zdecydowanie finałowy tom, jest mimo wszystko skierowany do fanów tej trylogii.

W tej części dowiadujemy się nareszcie jak i dlaczego powstało Bractwo Kruków. Akcja dzieli się na to co dzieje się teraz- po powrocie Tobiasa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„ᴛᴏ, ᴄᴏ ᴄʜᴄᴇᴍʏ ᴢᴏsᴛᴀᴡɪć ᴢᴀ sᴏʙą” ᴀᴜᴛᴏʀsᴛᴡᴀ ʟᴜᴄʏ sᴄᴏʀᴇ

Po dwóch poprzednich częściach, nadszedł w końcu moment na finałowy tom serii Knockemout. I jak już pewnie wiecie, ja czekałam na historie Luciana i Sloane od samego początku.

Lucian to postać która przyciągała mnie swoją tajemniczością i sposobem bycia. Na pierwszy rzut oka można byłoby stwierdzić, że jest to bogaty mężczyzna, który troszczy się tylko o swój własny tył€k. Ale zapewniam was, że mimo całej tej fasady, nie znajdziecie bardziej troskliwego i życzliwego faceta💜

Sloane to zadziorna bibliotekarka, kochająca książki i swoją pracę. Dlatego od początku byłam pewna, że się dogadamy. I niestety tutaj pojawia się mój jedyny problem odnośnie tej książki- a mianowicie główna bohaterka. Choć były momenty kiedy lubiłam Sloane to jednak częściej mnie ona irytowała. Niestety nie przemawia do mnie, jej nagła wręcz desperacka chęć posiadania rodziny i dziecka. Dosłownie kobieta z dnia na dzień za wszelką cenę szuka mężczyzny, który będzie idealnym kandydatem na męża i ojca. I nic innego się dla niej nie liczy. Co sprawiało, że nieco inaczej odebrałam jej postać, niż początkowo bym chciała.

Ale pomijając chwile, w których Sloane usilnie poszukiwała wymarzonego kandydata, to naprawdę świetnie się na tej historii bawiłam. Od początku czuć chemię między bohaterami. Uwielbiam fakt, że autorka poprzez retrospekcje pozwala poznać nam nastoletnie lata Luciana i Sloane. A nasz główny bohater zdecydowanie nie miał łatwego startu, za co kocham go jeszcze bardziej. Bo nie poddał się i dotarł na miejsce w którym obecnie się znajduje. Autorka nie zawodzi również w kwestii wątku kryminalnego, który przewija się przez wszystkie trzy tomy.

Nie potrafię wybrać czy bardziej podobał mi się ten Tom czy poprzedni. Ale jedno jest pewne, to było godne zakończenie całej serii. 🥹💜

Polecam wam z całego serca wybrać się do Knockemout i przeżyć te trzy historie na „własnej skórze”💜

„ᴛᴏ, ᴄᴏ ᴄʜᴄᴇᴍʏ ᴢᴏsᴛᴀᴡɪć ᴢᴀ sᴏʙą” ᴀᴜᴛᴏʀsᴛᴡᴀ ʟᴜᴄʏ sᴄᴏʀᴇ

Po dwóch poprzednich częściach, nadszedł w końcu moment na finałowy tom serii Knockemout. I jak już pewnie wiecie, ja czekałam na historie Luciana i Sloane od samego początku.

Lucian to postać która przyciągała mnie swoją tajemniczością i sposobem bycia. Na pierwszy rzut oka można byłoby stwierdzić, że jest to bogaty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

~Divine Rivals- autorstwa Rebeccy Ross~

W ostatnim czasie mam szczęście trafiać na książki które łamią mi serce, ale równocześnie są tak piękne i wzruszające, że staram się im to wybaczać✨❤️

Książka opowiada o losach Irys i Romana, dwójki młodych ludzi, którym przychodzi żyć w czasie wojny. Oboje starają się o awans na stanowisko felietonisty w lokalnej gazecie. Codzienna rywalizacja między nimi sprawia, że cienka granica między zakochaniem się, a nienawiścią zaczyna powoli zanikać. Jednak początkowo żadne z tej dwójki nie dopuszcza tego do siebie❤️

Uwielbiam rolę którą odgrywają w tej książce listy. Najpierw pisane przez Irys do brata, który walczy na froncie. A później do swojego rywala.
—————————
Muszę przyznać, że nie lubię czytać książek o tematyce wojennej ani takich w których ta wojna się pojawia. Są do dla mnie zbyt bolesne i zbyt mocne książki.

Ale ta historia kusiła mnie od jakiegoś czasu i wszyscy wokół mi ją polecali. Cieszę się, że dałam jej szansę bo była to naprawdę piękna i ciekawa pozycja❤️

Niech was moja opinia nie zmyli, nie wszystko było w tej książce takie kolorowe. Jeśli miałabym wymienić dwie rzeczy które mi osobiście się nie podobały. To fakt, że fabuła w mojej opinii zaczęła się rozkręcać dopiero w drugiej części książki. Pierwsze sto stron strasznie mnie wymęczyło. Nie polubiłam się również z główną bohaterką.

Ale mam nadzieję, że zmienię swoje nastawienie do niej w kolejnym tomie. Który swoją drogą potrzebuje na wczoraj, bo zakończenie tej książki to moment w którym moje serce pękło💔 I liczę, że drugi tom je naprawi.

~Divine Rivals- autorstwa Rebeccy Ross~

W ostatnim czasie mam szczęście trafiać na książki które łamią mi serce, ale równocześnie są tak piękne i wzruszające, że staram się im to wybaczać✨❤️

Książka opowiada o losach Irys i Romana, dwójki młodych ludzi, którym przychodzi żyć w czasie wojny. Oboje starają się o awans na stanowisko felietonisty w lokalnej gazecie. Codzienna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja przygoda z twórczością Mii Sheridan zaczęła się od książki „Archer’s Voice” (dawniej „Bez słów”) i tak mi się spodobał styl pisania i problemy poruszane przez autorkę, że zaczęłam czytać po kolei wszystkie jej pozycje wydane w Polsce🌼

Tak natrafiłam na kolejną która skradła moje serce. Mowa tu o „Most of All You. Dotyk miłości” (ja czytałam pod starą nazwą „Bez złudzeń”). Jak tylko zobaczyłam, że wydawnictwo postanawia wydać tą książkę właśnie pod nowym tytułem i w nowej szacie graficznej, to od razu wiedziałam, że muszę przeczytać ją ponownie.

Kocham historie Mii Sheridan za to, że tworzy ona cudowne postacie, z problemami które nieraz łamią serce, ale są nam niekiedy tak bliskie. Uwielbiam bohaterów męskich wykreowanych przez autorkę za ich wrażliwość, nie są to typowi „źli chłopcy” których jest teraz tak dużo. Faceci od Mii często są zagubieni, ale kiedy przyjdzie odpowiedni czas to nie boją się zawalczyć o szczęście i miłość.

Czy są to historie idealne, bez wad? Oczywiście, że nie. Ale one są tak bardzo moje🥹 Każda historia z pod pióra autorki uderza w moją wrażliwość, równocześnie łamiąc i naprawiając moje serce💛

Polecam wam tą książkę z całego serca. Przygotujcie się na emocjonalną wycieczkę, nie zawsze łatwą i często bolesną ale też niezwykle wzruszającą i piękną🌼

Ps: Uważam, że historia Gabriela i Eloise jest warta poświęconego czasu i zdecydowanie jest u mnie na równym miejscu z historią Archera i Bree💛

|Współpraca reklamowa|

Moja przygoda z twórczością Mii Sheridan zaczęła się od książki „Archer’s Voice” (dawniej „Bez słów”) i tak mi się spodobał styl pisania i problemy poruszane przez autorkę, że zaczęłam czytać po kolei wszystkie jej pozycje wydane w Polsce🌼

Tak natrafiłam na kolejną która skradła moje serce. Mowa tu o „Most of All You. Dotyk miłości” (ja czytałam pod starą nazwą „Bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝙂𝙙𝙮 𝙥𝙧𝙯𝙮𝙟𝙖𝙘𝙞𝙚𝙡𝙚 𝙨𝙩𝙖𝙟ą 𝙨𝙞ę 𝙬𝙧𝙤𝙜𝙖𝙢𝙞…
𝙉𝙞𝙚 𝙢𝙖 𝙩𝙖𝙠𝙞𝙚𝙟 𝙠𝙧𝙯𝙮𝙬𝙙𝙮, 𝙠𝙩ó𝙧𝙚𝙟 𝙗𝙮 𝙨𝙤𝙗𝙞𝙚
𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙮𝙧𝙯ą𝙙𝙯𝙞𝙡𝙞.”

„A jeśli jesteśmy złoczyńcami” autorstwa M.L. Rio.

Jeśli chodzi o tą książkę to nie zliczę, ile osób mi ją polecało. Ale jakoś ciagle odkładałam przeczytanie jej, bo miałam wrażenie, że nie jest ona do końca w moim typie.

I to był mój największy błąd.

„A jeśli jesteśmy złoczyńcami” to historia siedmiu przyjaciół, studentów aktorstwa, uczęszczających do elitarnnego collegu artystycznego. Można powiedzieć, że każdy z nich żyje aktorstwem, czuje się jakby otaczający ich świat był sceną, a oni jej aktorami. Rywalizacja między sobą, nie ma żadnych ustalonych granic🎭

A jak każdy z nas wie, pomiędzy nienawiścią a przyjaźnią jest bardzo cienka granica.

Co się stanie kiedy jeden z przyjaciół zostaje, znaleziony martwy? A pozostali próbują przekonać wszystkich o swojej niewinności?

Czy Detektyw Colborne odpuści, czy jednak będzie ciekaw, co tak naprawdę wydarzyło się dziesięć lat temu w słynnej szkole aktorskiej?🎬

————————————
Moja opinia:

Od samego początku wyczuwamy w tej książce klimat Dark Academi. Otacza nas niepokojący nastrój, pełen rywalizacji, sztuki i Szekspira.

Akcja książki podzielona jest na V aktów co dodaje historii niesamowitego klimatu. Ramy czasowe dzielą się na to co dzieje się teraz i na to co zdało się dziesięć lat temu. Dzięki czemu sami możemy próbować rozwikłać zagadkę.

Nie wiem czy macie czasami takie uczucie po zakończeniu książki, jakby to książka skończyła z wami, a nie wy z nią?

Ja właśnie tak się czuję, ta historia trzymała mnie w napięciu przez cały czas, czytanie jej było przyjemnością, a fragmenty dzieł Szekspira wplecione w fabułę i zakończenie to czysty majstersztyk.

Polecam wam ją z całego serca, zdaje sobie sprawę, że nie jest to książka dla każdego, ale sami się o tym przekonajcie i dajcie jej szansę🖤

„𝙂𝙙𝙮 𝙥𝙧𝙯𝙮𝙟𝙖𝙘𝙞𝙚𝙡𝙚 𝙨𝙩𝙖𝙟ą 𝙨𝙞ę 𝙬𝙧𝙤𝙜𝙖𝙢𝙞…
𝙉𝙞𝙚 𝙢𝙖 𝙩𝙖𝙠𝙞𝙚𝙟 𝙠𝙧𝙯𝙮𝙬𝙙𝙮, 𝙠𝙩ó𝙧𝙚𝙟 𝙗𝙮 𝙨𝙤𝙗𝙞𝙚
𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙮𝙧𝙯ą𝙙𝙯𝙞𝙡𝙞.”

„A jeśli jesteśmy złoczyńcami” autorstwa M.L. Rio.

Jeśli chodzi o tą książkę to nie zliczę, ile osób mi ją polecało. Ale jakoś ciagle odkładałam przeczytanie jej, bo miałam wrażenie, że nie jest ona do końca w moim typie.

I to był mój największy błąd.

„A jeśli jesteśmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝐶𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑏łą𝑑𝑧ą𝑐, 𝑜𝑑𝑛𝑎𝑗𝑑𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑗𝑒𝑑𝑦𝑛ą 𝑤ł𝑎ś𝑐𝑖𝑤ą 𝑑𝑟𝑜𝑔ę, 𝑘𝑡ó𝑟ą 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑖ś𝑚𝑦 𝑝𝑜𝑑ąż𝑎ć […]”

„Dream a little dream of me”- to książka na którą czekała każda książkara lubiąca twórczość Julki Brylewskiej. Autorka zabiera nas w podróż do pięknych melodii, dwójki zagubionych dusz, i naszych bohaterów których kochamy z poprzednich książek.

Jest to spin off do dylogii Gods of law i trylogii Inferno- książka opowiada o losach dzieci bohaterów🖤

Hayden i Flora to dwójka młodych ludzi szukających siebie, pragnących spełnić zarówno swoje marzenia jak i oczekiwania rodziców. Bo nie oszukujmy się Hayden jest synem dwójki najlepszych prawników, a Flora córką znanego biznesmena.

Oboje poniekąd czują na sobie presję, aby nie zawieść rodziców, a przy tym nie zawieść samych siebie.

Uwielbiam sposób w jaki Julka stworzyła klimat pełen deszczowych dni, melodii płynących z fortepianu i nostalgicznych chwil🎼

Cieszę się, że mogłam poznać historie Haydena i Flory, ale i wrócić do ich rodziców. Uwielbiam każdy ich wspólny moment: kolacje, rozmowy, grę na fortepianie i pierwsze spotkanie🥹🖤

Czy była to książka lepsza niż „Winter Flower”? Myślę, że ta historia wyryła mi się na tyle w sercu, że już chyba żadna książka Julki jej nie pobije.

Niemniej jednak „Dream a little dream of me” to książka która mimo swoich wad bardzo mi się podobała. I wciągnęła mnie od pierwszych stron, nie dając o sobie zapomnieć.

Jeśli tak jak ja kochacie Victora i Olivera, czekaliście na ich duet i jesteście ciekawi historii ich dzieci, które są momentami ich kopią to koniecznie musicie przeczytać tą książkę🖤

„𝐶𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑏łą𝑑𝑧ą𝑐, 𝑜𝑑𝑛𝑎𝑗𝑑𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑗𝑒𝑑𝑦𝑛ą 𝑤ł𝑎ś𝑐𝑖𝑤ą 𝑑𝑟𝑜𝑔ę, 𝑘𝑡ó𝑟ą 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑖ś𝑚𝑦 𝑝𝑜𝑑ąż𝑎ć […]”

„Dream a little dream of me”- to książka na którą czekała każda książkara lubiąca twórczość Julki Brylewskiej. Autorka zabiera nas w podróż do pięknych melodii, dwójki zagubionych dusz, i naszych bohaterów których kochamy z poprzednich książek.

Jest to spin off do dylogii Gods of law i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„I nie było już nikogo”- Agatha Christie.

~Opis pochodzi od wydawcy~

„Tajemniczy gospodarz zaprasza do domu na wyspie dziesięć osób. Gdy dwie z nich giną, goście zdają sobie sprawę, że to, co początkowo uważali za nieszczęśliwy wypadek, jest dziełem zabójcy. Postanawiają odkryć jego tożsamość, ale okazuje się, że… nikt nie ma alibi.
Odizolowani od społeczeństwa, niezdolni do opuszczenia miejsca pobytu, umierają jeden po drugim w sposób opisany w dziecięcej rymowance, którą wywieszono w ich pokojach.”

Moja opinia❤️

Muszę przyznać, że nieczęsto zdarza mi się sięgać po kryminały. Zdecydowanie bardziej wolę thrillery psychologiczne.
Ale do przeczytania tej książki namawiało mnie wielu znajomych, plus jestem zakochana w tych pięknych wydaniach.

I muszę przyznać, że opis bardzo mnie zaciekawił i byłam pozytywnie nastawiona, ale jeśli chodzi o czytanie to już trochę gorzej. Książka na początku strasznie mi się dłużyła i nie umiałam się wciągnąć w fabułę, ani żałować któregokolwiek z bohaterów. Dalej było już lepiej, akcja przyspieszyła ale wciąż nie czułam napięcia. Brakowało mi tego uczucia dreszczyku, i chęci rozwiązania jak najszybciej zagadki. Mam wrażenie, że wszystko było jakieś takie zbyt spokojne😅

Dopiero ostatnie dwa rozdziały totalnie mnie zaskoczyły i pozwoliły nacieszyć się tą historią. Plus ogromny za to, że do samego końca nie odgadłam sprawcy.

Jeśli jesteście fanami tego gatunku to myślę, że może się wam ta książka spodobać. Bo uważam, że mimo wszystko nie był to stracony czas i całkiem fajnie się na nie bawiłam🥰

„I nie było już nikogo”- Agatha Christie.

~Opis pochodzi od wydawcy~

„Tajemniczy gospodarz zaprasza do domu na wyspie dziesięć osób. Gdy dwie z nich giną, goście zdają sobie sprawę, że to, co początkowo uważali za nieszczęśliwy wypadek, jest dziełem zabójcy. Postanawiają odkryć jego tożsamość, ale okazuje się, że… nikt nie ma alibi.
Odizolowani od społeczeństwa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝐓𝐨 𝐜𝐨 𝐬𝐤𝐫𝐲𝐰𝐚𝐦𝐲 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐝 ś𝐰𝐢𝐚𝐭𝐞𝐦” 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐋𝐮𝐜𝐲 𝐒𝐜𝐨𝐫𝐞- książka przeznaczona dla osób 18+

Nash to przystojny komendant lokalnej policji, czarujący i na pozór szczęśliwy. Ale skrywa w sobie demony przeszłości, które nie pozwalają mu na powrót do pełni szczęścia. Po postrzale nie potrafi dojść do siebie, wciąż zmaga się z atakami paniki.
Lina to kobieta, która twardo stąpa po ziemi i nie da sobą pomiatać. Ma prostą zasadę, przelotne znajomości są mile widziane, ale nie pakuje się w stałe związki.

Czy w przypadku Nasha, Lina zrobi wyjątek?
Czy ta dwójka mimo, skrywanych tajemnic będzie miała szansę na szczęśliwe zakończenie?🌸

Moja opinia:
Jeśli czytaliście moją recenzję odnośnie pierwszego tomu to wiecie, że miałam parę zastrzeżeń. Cieszę się, że w przypadku drugiej części autorka mnie nie zawiodła. Bo „To co skrywamy przed światem” skradło moje serce od pierwszych stron. Absolutnie kocham małomiasteczkowy klimat, który autorka stworzyła. A Nash Morgan postawił bardzo wysoko poprzeczkę moim przyszłym obiektom westchnień🙈💗 Jest to cudowny, czuły mężczyzna który nie jest idealny i jak każdy z nas ma jakieś problemy. Co sprawia, że od początku wierzymy mu, i kibicujemy w drodze którą musi przejść. Lina jest silną kobietą, która walczy o tych których kocha i nie poddaje się tak łatwo. Ale nie dajcie się zwieść, w ostatnich rozdziałach nie brakuje również akcji, która sprawi, że nasze serca szybciej zabiją🤭
Jeśli miałabym znaleść jeden minus tej książki, to byłoby to tłumaczenie, momentami zwłaszcza w tych spicy scenach czułam zażenowanie. Ale mimo wszystko nie odebrało mi to radości z poznawania dalszych losów bohaterów💗

Polecam wam tą pozycję bo w mojej opinii jest jeszcze lepsza niż pierwszy tom. I wprost nie mogę się doczekać kolejnej części bo Lucian i Sloane od samego początku mnie intrygują🌸💗

|Współpraca recenzencka z @mediarodzina |

„𝐓𝐨 𝐜𝐨 𝐬𝐤𝐫𝐲𝐰𝐚𝐦𝐲 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐝 ś𝐰𝐢𝐚𝐭𝐞𝐦” 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐋𝐮𝐜𝐲 𝐒𝐜𝐨𝐫𝐞- książka przeznaczona dla osób 18+

Nash to przystojny komendant lokalnej policji, czarujący i na pozór szczęśliwy. Ale skrywa w sobie demony przeszłości, które nie pozwalają mu na powrót do pełni szczęścia. Po postrzale nie potrafi dojść do siebie, wciąż zmaga się z atakami paniki.
Lina to kobieta, która twardo stąpa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Rodzina Monet Diament Tom IV cześć I” autorstwa Weroniki Anny Marczak💎💚

Muszę przyznać, że mimo niektórych sytuacji które mnie w jakiś sposób drażniły. To jest to mimo wszystko jeden z moich ulubionych tomów.

Strasznie się cieszę, że w Diamencie nareszcie pojawia się perspektywa Adriena Santana, czyli coś na co bardzo długo czekałam🖤

Bardzo lubię relacje którą Hailie wypracowała ze swoimi braćmi💚 Oczywiście, wciąż są wobec niej nadopiekuńczy, ale wiecie to jest ich skarb. I choć w niektórych momentach są wobec niej surowi, to widać progres jaki wypracowali w swojej relacji. Widać, że w wielu sytuacjach dają jej wolną rękę.

Co jest mega kochane, bo to coś o co Hailie od samego początku walczyła🥹 Cudownie jest patrzeć jak na naszych oczach, bohaterowie dorastają, biorą ślub, mają dzieci💚

Nie wiem jak wy? Ale ja zawsze jestem bardzo zżyta z bohaterami książek które czytam, i ciężko mi się później z nimi rozstać🥹💚

Osobiście bardzo wszystkim polecam tą część, zwłaszcza z powodu:
- ciętych ripost
- ogromnej dawki humoru
- I oczywiście Adriena Santana🔥🖤

Co więcej mogę powiedzieć? Miłego czytania💎💚

„Rodzina Monet Diament Tom IV cześć I” autorstwa Weroniki Anny Marczak💎💚

Muszę przyznać, że mimo niektórych sytuacji które mnie w jakiś sposób drażniły. To jest to mimo wszystko jeden z moich ulubionych tomów.

Strasznie się cieszę, że w Diamencie nareszcie pojawia się perspektywa Adriena Santana, czyli coś na co bardzo długo czekałam🖤

Bardzo lubię relacje którą Hailie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wrecked” autorstwa Żanety Zgliczyńskiej to książka która zaciekawiła mnie swoim opisem. Lubię od czasu do czasu zrobić sobie przerwę od fantastyki i typowych romansów na rzecz książki młodzieżowej, w której miłość pokazana jest w zupełnie inny sposób.
————————————
Liliana jest kobietą która mimo trudnego rozstania, wie czego chce od życia. Jest początkującą projektantką mody, studiującą w Londynie. Tworzenie nowych kolekcji odlotowych ubrań, jest jej ogromną pasją, z której nie zrezygnuje tak łatwo🥰

Nawet jeśli na głowie ma ślub przyjaciółki, na którym miała się pojawić ze swoim, teraz już byłym chłopakiem.

Na szczęście los jest po stronie Liliany i stawia na jej drodze Nathaniela. Niespodziewane spotkanie sprawia, że oboje wpadają na niecodzienny pomysł. Zawierają układ w którym Nathaniel zgadza się towarzyszyć Lili na ślubie jej przyjaciółki.

Czy tą dwójkę może połączyć coś więcej, niż zbieg okoliczności? Tego musicie dowiedzieć się sami❤️
————————————
Książkę czytało się naprawdę szybko, i przyjemnie. Nie jest to książka z kategorii- moich ukochanych. Może dlatego, że w mojej opinii jest zbyt „idealna”. Nathaniel jest wręcz bez skazy, można by powiedzieć, że chłopak wymarzony. Jest to przyjemna pozycja na jesienny wieczór, a relacja naszych bohaterów otuli nas jak ciepły kocyk🍁Tylko pytanie czy ta książka zostanie w mojej głowie na dłużej? Raczej nie sądzę.

Ale uważam, że takie książki również są potrzebne. Dzięki „Wrecked” mogłam choć na chwilę oderwać myśli od życia codziennego i zapomnieć o otaczającym mnie świecie❤️

Uwaga!! Żeby nie było tak kolorowo książka porusza tematy takie jak: zdrada, choroba bliskiej osoby, toksyczni przyjaciele!!!

„Wrecked” autorstwa Żanety Zgliczyńskiej to książka która zaciekawiła mnie swoim opisem. Lubię od czasu do czasu zrobić sobie przerwę od fantastyki i typowych romansów na rzecz książki młodzieżowej, w której miłość pokazana jest w zupełnie inny sposób.
————————————
Liliana jest kobietą która mimo trudnego rozstania, wie czego chce od życia. Jest początkującą projektantką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝐂𝐳𝐚𝐬𝐚𝐦𝐢 𝐦𝐮𝐬𝐢𝐦𝐲 𝐫𝐨𝐛𝐢ć 𝐳ł𝐞 𝐫𝐳𝐞𝐜𝐳𝐲, 𝐚𝐛𝐲 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐭𝐫𝐰𝐚ć. 𝐀𝐥𝐞 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐨𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐚, ż𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭𝐞ś𝐦𝐲 𝐳ł𝐲𝐦𝐢 𝐥𝐮𝐝ź𝐦𝐢?”

Muszę przyznać, że wcześniejsze książki autorki zaczęłam czytać jak były jeszcze dostępne na wattpadzie, i moja kariera zakończyła się w połowie Spark. Totalnie nie był to mój klimat i za dalsze części nawet się nie brałam.

Ale w momencie ogłoszenia „The wave” coś mnie do tej książki ciągnęło. Urzekł mnie klimat lat 50-tych, Anglia, stare bary, kamienice i pełne ludzi uliczki❤️

A jak tylko zobaczyłam jak pięknie książka została wydana to już wiedziałam, że muszę dać jej szansę. I na szczęście nie zawiodłam się.

Postacie były naprawdę ciekawie wykreowane, i choć Florance nie należała do moich ulubionych bohaterek i dość często mnie irytowała, to byłam w stanie zrozumieć czym jej zachowanie było spowodowane.

Bardzo mi się podobały intrygi, kłamstwa i tajemnice jakie skrywali nasi bohaterowie. Były one spójne i doprowadzały nas do wielkiego finału.

Muszę przyznać, że okoliczności tajemniczej śmierci siostry naszej bohaterki również nie były tak oczywiste jak początkowo nam się wydawało.

Jeśli chodzi o minusy książki, to jestem nieco rozczarowana zakończeniem💔Nie do końca ono do mnie przemawia. Styl pisania autorki jest lekki i prosty, ale momentami dialogi i słowa przez nią pisane nieco mnie wytrącały z historii.

Ale koniec końców, była to przyjemna lektura. I polecam ją nawet osobą którym trylogia The Chain, tak jak mi nie przypadła do gustu🥰

„𝐂𝐳𝐚𝐬𝐚𝐦𝐢 𝐦𝐮𝐬𝐢𝐦𝐲 𝐫𝐨𝐛𝐢ć 𝐳ł𝐞 𝐫𝐳𝐞𝐜𝐳𝐲, 𝐚𝐛𝐲 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐭𝐫𝐰𝐚ć. 𝐀𝐥𝐞 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐨𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐚, ż𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭𝐞ś𝐦𝐲 𝐳ł𝐲𝐦𝐢 𝐥𝐮𝐝ź𝐦𝐢?”

Muszę przyznać, że wcześniejsze książki autorki zaczęłam czytać jak były jeszcze dostępne na wattpadzie, i moja kariera zakończyła się w połowie Spark. Totalnie nie był to mój klimat i za dalsze części nawet się nie brałam.

Ale w momencie ogłoszenia „The wave” coś mnie do tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdarza się wam pisać listy? Ja muszę przyznać, że u mnie od lat nie praktykuje się już tego zwyczaju. Dawniej moja babcia wysyłała listy do naszej rodziny, znajomych. Ale w dobie internetu i telefonów ta forma komunikacji zanikła.

A teraz wyobraźcie sobie, że piszecie te listy do osoby której nie ma już z nami na świecie, i na dodatek te listy trafią w ręce zupełnie obcej wam osoby.

𝐋𝐢𝐬𝐭𝐲 𝐝𝐨 𝐮𝐭𝐫𝐚𝐜𝐨𝐧𝐞𝐣 to książka opowiadająca historię Juliet i Declana dwójki młodych ludzi których życie nie rozpieszczało.

Bardzo podobał mi się sposób w jaki poprowadzona została ich relacja. Jest ona budowana powoli. Nie ma wielkiej miłości od pierwszych kartek.

Bohaterowie najpierw się poznają, później wytwarza się między nimi nić porozumienia, która z czasem przeradza się w przyjaźń, a może nawet miłość❤️

Wcześniej nie miałam okazji usłyszeć o tej książce, dlatego bardzo się cieszę, że została ona zauważona i ponownie wydana. Cudownie się na niej bawiłam. I choć nie należy ona do książek o łatwej tematyce, to i tak przyjemnie mi się ją czytało.

Polecam przeczytać tą książkę bo uważam, że można z niej wyciągnąć wiele cennych lekcji i wniosków🥰

•𝐊𝐬𝐢ąż𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐫𝐮𝐬𝐳𝐚 𝐭𝐞𝐦𝐚𝐭𝐲 𝐭𝐚𝐤𝐢𝐞 𝐣𝐚𝐤: 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐭𝐚 𝐛𝐥𝐢𝐬𝐤𝐢𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲, 𝐩𝐫𝐨𝐛𝐥𝐞𝐦𝐲 𝐳 𝐣𝐚𝐤𝐢𝐦𝐢 𝐦𝐢𝐞𝐫𝐳ą 𝐬𝐢ę 𝐦ł𝐨𝐝𝐞 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲, 𝐧𝐢𝐞𝐳𝐫𝐨𝐳𝐮𝐦𝐢𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐞 𝐬𝐭𝐫𝐨𝐧𝐲 𝐫𝐨𝐝𝐳𝐢𝐜ó𝐰!!!

Zdarza się wam pisać listy? Ja muszę przyznać, że u mnie od lat nie praktykuje się już tego zwyczaju. Dawniej moja babcia wysyłała listy do naszej rodziny, znajomych. Ale w dobie internetu i telefonów ta forma komunikacji zanikła.

A teraz wyobraźcie sobie, że piszecie te listy do osoby której nie ma już z nami na świecie, i na dodatek te listy trafią w ręce zupełnie obcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiem wam, że istnieją książki przy których mimo upływu lat wciąż czujemy motylki w brzuchu.

Taką książką dla mnie jest Archer’s Voice mimo, że pierwszy raz czytałam ją prawie trzy lata temu, kiedy byłam nieco młodsza to moje odczucia co do niej wciąż się nie zmieniły.

Oczywiście, teraz z biegiem czasu widzę nie tylko jej zalety ale i wady.
Mimo, że książka momentami bywała monotonna, a niektóre zdania były do siebie podobne lub się powtarzały, to i tak nadal bardzo lubię tą historię.

Uwielbiam jej małomiasteczkowy klimat, kocham poruszane tematy, i sposób w jaki autorka pokazuje, że mimo swoich niepełnosprawności wciąż jesteśmy wartościowymi ludźmi. I choćby nie wiem co musimy zawalczyć o siebie, bo każdy z nas zasługuje na szczęśliwe zakończenie🥰

Archer to jeden z tych bohaterów których nie da się nie kochać. Jego czułe gesty wobec Bree to coś co totalnie skradło moje serce. A co do Bree, jest ona lekarstwem na złamane serce, jest słońcem w deszczowe dni, jest promyczkiem nadziei. Jest WSZYSTKIM dla Archera😭❤️

Co mogę więcej dodać, może z sentymentu a może nie, ale uwielbiam tą dwójkę. I polecam przeczytać wam tę książkę❤️ Choć nie dajcie się zmylić bo mimo słodkiej otoczki nie zawsze ta historia jest łatwa i przyjemna.

Powiem wam, że istnieją książki przy których mimo upływu lat wciąż czujemy motylki w brzuchu.

Taką książką dla mnie jest Archer’s Voice mimo, że pierwszy raz czytałam ją prawie trzy lata temu, kiedy byłam nieco młodsza to moje odczucia co do niej wciąż się nie zmieniły.

Oczywiście, teraz z biegiem czasu widzę nie tylko jej zalety ale i wady.
Mimo, że książka momentami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„𝐑𝐳𝐞ź𝐛𝐢𝐚𝐫𝐳 ł𝐞𝐳” 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐄𝐫𝐢𝐧 𝐃𝐨𝐨𝐦🦋

To książka która prześladowała mnie od momentu zobaczenia pierwszych zapowiedzi, a były one w zeszłym roku.

Wtedy jeszcze nie była podana data premiery tego cuda, ale nie wiem dlaczego czułam jakby od początku ta książka mnie do siebie przyciągała💙

Cieszę się, że tym razem moje serce dobrze wybrało i nie zawiodłam się.
———————————
„𝐖𝐢𝐞𝐬𝐳, 𝐜𝐨 𝐬𝐩𝐫𝐚𝐰𝐢𝐚, ż𝐞 𝐫𝐨́ż𝐞 𝐬ą 𝐭𝐚𝐤𝐢𝐞 𝐩𝐢ę𝐤𝐧𝐞? 𝐊𝐨𝐥𝐜𝐞. 𝐍𝐢𝐞 𝐦𝐚 𝐧𝐢𝐜 𝐩𝐢ę𝐤𝐧𝐢𝐞𝐣𝐬𝐳𝐞𝐠𝐨 𝐧𝐢ż 𝐭𝐨, 𝐜𝐳𝐞𝐠𝐨 𝐧𝐢𝐞 𝐝𝐚 𝐬𝐢ę 𝐳𝐚𝐦𝐤𝐧ąć 𝐰 𝐝ł𝐨𝐧𝐢.”🥀

Nica od zawsze pragnęła rodziny, ciepła domowego ogniska i otulającej miłości bliskich osób. W wieku siedemnastu lat, nareszcie nadarza się okazja. Znalazł się ktoś kto chciałby ją adoptować. Niestety życie pisze własne scenariusze.

I szybko okazuje się, że wraz z Nicą zostaje adoptowany Rigel, chłopak który dotychczas wzbudzał w niej niepokój i strach.

Na pozór wydaje się, że marzenie o cudownej rodzinie legło w gruzach. Ale nie wszystko zawsze jest czarne lub białe. Czasami potrzebujemy czasu żeby móc dostrzec to co na pierwszy rzut oka jest nieuchwytne.
———————————
Rzeźbiarz łez doszczętnie skradł i złamał moje serce. Jestem absolutnie zakochana w tej historii.

Książka opowiada piękną, choć momentami trudną historię. Język jakim jest pisana jest wprost baśniowy i magiczny. A jeśli chodzi o cytaty to brakło by mi ścian w pokoju żeby je wszystkie zapisać💙

Ta książka jest kwintesencją tego czego zawsze szukam. Jest wzruszająca, piękna, i absolutnie wciągająca. Ani przez moment nie odczułam, że ma ona ponad 600 stron. Wręcz przeciwnie wciąż było mi jej mało i chciałam więcej.

Jeśli zastanawialiście się czy warto przeczytać tę książkę, to zapewniam was, że zdecydowanie warto. A miłym dodatkiem jest fakt, że została ona przepięknie wydana (twarda oprawa, piękna okładka i cudowna wklejka w środku). Nie dość, że można nacieszyć oczy to jeszcze serce podczas czytania🦋💙

|Współpraca recenzencka z @flowbooks|

„𝐑𝐳𝐞ź𝐛𝐢𝐚𝐫𝐳 ł𝐞𝐳” 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐄𝐫𝐢𝐧 𝐃𝐨𝐨𝐦🦋

To książka która prześladowała mnie od momentu zobaczenia pierwszych zapowiedzi, a były one w zeszłym roku.

Wtedy jeszcze nie była podana data premiery tego cuda, ale nie wiem dlaczego czułam jakby od początku ta książka mnie do siebie przyciągała💙

Cieszę się, że tym razem moje serce dobrze wybrało i nie zawiodłam się....

więcej Pokaż mimo to