rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Juvenile - Karolina Góra - 2,25/5 ✨

[ współpraca reklamowa - @editio.red ]

Z początku miałam drobne problemy. Czytało mi się ją szybko ale nie mogłam się za bardzo zaangażować i pokochać tych bohaterów. Nie mogłam zrozumieć co dokładnie mi przeszkadzało bo książka sama w sobie była naprawdę w porządku. Po jej skończeniu wreszcie zrozumiałam co to był za problem.

Niall to trzydziestoletni wspólnik ojca głównej bohaterki. Oczywiście Caroline jest dla niego zakazana. Nie tylko ze względu na jej opiekuna ale też na jej bardzo młody wiek, bo ona jeszcze uczęszcza do szkoły.

Z początku ta relacja była oparta na flircie ,ale im dalej tym wszystko nabierało głębi i uczuć. Widać było nie tylko walkę o to co się między nimi narodziło ale też o samych siebie. Obydwoje byli zagubieni musieli dojść do ładu ze swoimi własnymi demonami. Pod tym względem książka to była dobra Jednak przejdźmy do tego co sprawiało, że nie potrafiłam się w niej zakochać.

Może to kwestia tego, że Caroline wciąż się uczyła i to było bardzo widoczne, albo chodziło o sam jej charakter, którego raczej nie polubiłam. Była straszną kluchą, to chyba będzie najlepsze określenie. Na zamianę była smutna, zazdrosna i wszystko inne. Rollercoaster emocjonalny ale na takim podkręceniu, że już w dalszych rozdziałach książki miałam jej serdecznie dość, bo była strasznie męcząca. Męski bohater też w drugiej połowie książki zaczął lekko działać mi na nerwy.

Niestety jestem zdania, że ta książka nie była równa. Pierwsza połowa książki była naprawdę dobra, jednak w drugiej coś się złego zadziało i niestety wyczekiwałam końca. Trochę to było dla mnie smutne bo liczyłam, że naprawdę będę zadowolona z tej pozycji.

Juvenile - Karolina Góra - 2,25/5 ✨

[ współpraca reklamowa - @editio.red ]

Z początku miałam drobne problemy. Czytało mi się ją szybko ale nie mogłam się za bardzo zaangażować i pokochać tych bohaterów. Nie mogłam zrozumieć co dokładnie mi przeszkadzało bo książka sama w sobie była naprawdę w porządku. Po jej skończeniu wreszcie zrozumiałam co to był za problem.

Niall to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

How Does It Feel? - Jeneane O'Riley - 3,75/5 ✨

[ współpraca reklamowa @wydawnictwojaguar ]

Jeśli szukacie jednocześnie czegoś dobrze znanego ale w całkowicie nowej, mrocznej i momentami nawet odpychającej odsłonie ta książka będzie dla was.

To nie jest słodka, idealna historia. Callie będąc w trakcie swojego małego dochodzenia przypadkiem trafia do krainy Elfów i powiedzmy, że nie zostaje tam miłe przywitana.

Mendax elficki książe, to tak ciekawa postać, że dla niego totalnie straciłam głowę. Nie jest on typem romantyka i czarusia. Jest wręcz pochłonięty mrokiem, brutalnością i obsesją. A jego relacja z główną bohaterką to kolejny ciekawy aspekt. To było niczym rodeo emocjonalne ale za to jakie ciekawe. Jeśli szukacie tutaj miłości to się naprawdę rozczarujecie.

Świat pełen intryg, toksyczności i pasji to mieszanka wybuchowa, która zadziała na mnie jak miodek na misia. Książka sama w sobie była intrygująco napisana. Język i styl nie każdemu podpisują tak samo jak ta historia ale ja jestem kupiona. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to do głównej bohaterki, bo były momenty gdy mnie irytowała ,bądź kompletnie nie rozumiałam jej niektórych działań. Momentami też było jednak czuć, że jest to pierwszy tom do czegoś większego.

To naprawdę wciągająca historia ale musicie pamiętać to nie jest książka dla wrażliwych. W tej historii istoty, które tak wiele z nas pokochało z innych książek nie są tylko piękne ale też brutalne i naprawdę przerażające, a granica pomiędzy dobrem i złem dla nich tak naprawdę nie istnieję. A to zakończenie, na już potrzebuje kontynuacji, mimo tych kilku wad.

How Does It Feel? - Jeneane O'Riley - 3,75/5 ✨

[ współpraca reklamowa @wydawnictwojaguar ]

Jeśli szukacie jednocześnie czegoś dobrze znanego ale w całkowicie nowej, mrocznej i momentami nawet odpychającej odsłonie ta książka będzie dla was.

To nie jest słodka, idealna historia. Callie będąc w trakcie swojego małego dochodzenia przypadkiem trafia do krainy Elfów i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Stowarzyszenie Srok: One for Sorrow Amy McCulloch, Zoe Sugg
Ocena 7,0
Stowarzyszenie... Amy McCulloch, Zoe ...

Na półkach:

Stowarzyszenie Srok - Amy McCulloch i Zoe Sugg - 2/5✨

Nie miałam jej w planach, ale w pewnym momencie była dosłownie wszędzie gdzie tylko spojrzałam i w większości przedstawiana pozytywnie, więc stwierdziłam, że czemu nie.

Dwie bohaterki i dwie perspektywy. To z pewnością ciekawe rozwiązanie i cieszyłam się, że tak się stało, bo gdyby była cały czas perspektywa tylko jednej z dziewczyn ja już dawno bym poległa.

Ginie TA dziewczyna, popularna i lubiana przez każdego. Cała szkoła opłakuje jej śmierć, aż pojawia się w internecie ktoś kto twierdzi, że nie był to wypadek. To naprawdę był świetny pomysł jednak wykonanie no niestety ale jestem na nie.

Pomijając już relację głównych bohaterek, jaka się między nimi tak o zawiązała i to, że działały mi na nerwy, to ta książka była po prostu nudna i nijaka. Zero jakiegoś napięcia, dreszczyku emocji czy odrobiny lęku.

Samo,, dochodzenie " bo ładnie mówiąc było opłakane i opisane na odczep się. Motyw tajnego stowarzyszenia, który sprawił, że ta książka mogła mieć ogromny potencjał, sprawia, że jak o tym myślę chce mi się śmiać. Przecież to mógł być tak dobry wątek a wyszedł klops.

Książka strasznie bez polotu, szybko się czytało ale to i tak nie ratuje tej pozycji w moich oczach, bo cała reszta mnie strasznie rozczarowała.

Stowarzyszenie Srok - Amy McCulloch i Zoe Sugg - 2/5✨

Nie miałam jej w planach, ale w pewnym momencie była dosłownie wszędzie gdzie tylko spojrzałam i w większości przedstawiana pozytywnie, więc stwierdziłam, że czemu nie.

Dwie bohaterki i dwie perspektywy. To z pewnością ciekawe rozwiązanie i cieszyłam się, że tak się stało, bo gdyby była cały czas perspektywa tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Problem z ta książką był taki, że pomimo genialnego świata, dobrze ukazanego systemu magicznemu i na dodatek świetnych bohaterów ta książka była po prostu monotonna i nudna... Robiłam dnf i wracałam do niej i cały czas aż wreszcie przysiadłam i się przełamałam aby ją skończyć i mieć to już za sobą ,szkoda bo miała naprawdę wielki potencjał.

Problem z ta książką był taki, że pomimo genialnego świata, dobrze ukazanego systemu magicznemu i na dodatek świetnych bohaterów ta książka była po prostu monotonna i nudna... Robiłam dnf i wracałam do niej i cały czas aż wreszcie przysiadłam i się przełamałam aby ją skończyć i mieć to już za sobą ,szkoda bo miała naprawdę wielki potencjał.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czterech Ojców River Conway - Milena Grabowska - 4,25/5 ✨

[ współpraca reklamowa @wydawnictwo.beya ]

Bardzo rzadko czytałam coś na wattpadzie po skończeniu Hell. Ta książka była jedną z tych wyjątków. Dlatego mniej więcej wiedziałam czego się moge spodziewać.

River Conway jest wychowywana przez czterech najlepszych przyjaciół, których każdego traktuje jak ojca, mimo tego że tylko jeden jest tym biologicznym.

Możecie sobie tylko wyobrazić jak wyglądało jej życie dotychczas. Otoczona przez mężczyzn bez kobiecego wzorca.

Relacja głównej bohaterki i jej ojców była jak miód na moje serce. Z każdym wyglądała ona trochę inaczej ale i tak dało się wysnuć podobne wnioski. Dla swojej córki zrobiliby wszystko, no może jedynie nie dali odpowiedzi na pytanie, które dręczy River. Dlaczego jej matką ją porzuciła jak była malutka i oddała do domu dziecka.

Nowa szkoła, nowy znajomi, nowe podejście do świata i niespodziewane uczucie. Jak we wszystkich tego typu historiach musiał pojawić się wątek romantyczny jednak nie sprawiał on, że książka się skupiała tylko na nim.

Wspaniałe napisana książka, prostym ale intrygującym językiem, a zakończenie sprawiło, że już nie mogę się doczekać kontynuacji.

Czterech Ojców River Conway - Milena Grabowska - 4,25/5 ✨

[ współpraca reklamowa @wydawnictwo.beya ]

Bardzo rzadko czytałam coś na wattpadzie po skończeniu Hell. Ta książka była jedną z tych wyjątków. Dlatego mniej więcej wiedziałam czego się moge spodziewać.

River Conway jest wychowywana przez czterech najlepszych przyjaciół, których każdego traktuje jak ojca, mimo tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystkie twoje winy - Maja Kołodziejczyk - 3/5✨

[ współpraca reklamowa - @wydawnictwoale ]

Wielki powrót do książki, która nawet nie aż tak dawno oczarowała mnie swoim unikatowym klimatem. Wracamy nie tylko do Tiny, Gabriela, Vincenta i Adama ale mamy okazję poznać też kogoś nowego Colina.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że ta część podobała mi się mniej od pierwszej, tylko nie jestem do końca pewna czemu.

Fabularnie nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją na jednym posiedzeniu i to w nocy. Bohaterowie mimo tego ,że czasami lekko mnie denerwowali, też nie wypadli jakoś źle, wręcz przeciwnie odniosłam wrażenie, że dojrzeli i mówiąc najogólniej rozwinęli skrzydła, które przez długi czas były zakneblowane. Podobało mi się to jaką przemianę przeszli od osób z pierwszego tomu do tych kim są teraz, bo te zmiany były widoczne już na pierwszy rzut oka.

Zakończenie było też w porządku, może liczyłam na coś innego, bardziej wow i dlatego ten tom mi się mniej podobał, jednak wciąż jestem w stu procentach pewna tego, że ta książka jest warta polecenia dla osób, które kochają niepowtarzalny klimat z muzyką i klimatem, który naprawdę dużo daje do odbioru tej historii.

Warto też wspomnieć o unikatowym stylu autorki. Jest płynny, jednocześnie też naładowany opisami i emocjami, które uderzają w czytelnika bez żadnych oporów. Może nie zachwyciłam się tak bardzo jak myślałam, że się stanie, ale i tak cieszę się, że poznałam dalsze losy tych bohaterów.

Wszystkie twoje winy - Maja Kołodziejczyk - 3/5✨

[ współpraca reklamowa - @wydawnictwoale ]

Wielki powrót do książki, która nawet nie aż tak dawno oczarowała mnie swoim unikatowym klimatem. Wracamy nie tylko do Tiny, Gabriela, Vincenta i Adama ale mamy okazję poznać też kogoś nowego Colina.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że ta część podobała mi się mniej od pierwszej, tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zwykli śmiertelnicy - Erin Jade Lange - 3,5/5 ✨

Gdy tylko wyszła jej zapowiedź wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Pewnie znacie motyw zamiany człowieka w wampira. Wszędzie da się znaleźć tego typu książki, ale czy słyszeliście o zmianie wampira w człowieka? Bo ja nie.

Charlie i Reg rodzeństwo, które od ponad stu lat żyło jako wampiry, zostaje za karę przemienionych w ludzi i na dodatek wygnane do ich świata. Teraz nie tylko mieszkają z ciekawym i obcym staruszkiem ale też muszą chodzić do szkoły.

Naprawdę polubiłam tych bohaterów. Byli zabawni, sympatyczni i niezwykle ciekawi. Więc pewnie zastanawiacie się skąd taka ocena, skoro tak bardzo polubiłam tych bohaterów. Niestety nie podobało mi się w jakim kierunku poszła fabuła, a później zakończenie tej historii.

Co też było naprawdę ciekawym aspektem ich człowieczeństwa, to możliwość obserwacji jak z rozdziału na rodział widać było ich przemianę, sposób rozumowania i poglądów. Na przestrzeni tych wszystkich stron nie dało się tego nie widzieć, chociaż wydawało mi się to bardzo szybkie i dość mało realne, patrząc na to jak długo żyli w takim a nie innym stylu życia.

Czasami się tak zdarza, że fabuła się rozwija w niechciany przez czytelnika sposób, jednak rozrywkę i radość jaką dała mi ta książka zna tylko ten co miał okazję poznać rodzeństwo, które jest jak ogień i woda.

Szczerze zachęcam do sięgnięcia po nią bo może akurat spodoba się wam w jaką stronę poszła ta historia, a fakt że wręcz płynie się przez nią tylko jeszcze bardziej jest na plus. Bardzo chętnie przeczytałam coś jeszcze spod tego pióra.

Zwykli śmiertelnicy - Erin Jade Lange - 3,5/5 ✨

Gdy tylko wyszła jej zapowiedź wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Pewnie znacie motyw zamiany człowieka w wampira. Wszędzie da się znaleźć tego typu książki, ale czy słyszeliście o zmianie wampira w człowieka? Bo ja nie.

Charlie i Reg rodzeństwo, które od ponad stu lat żyło jako wampiry, zostaje za karę przemienionych w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Błękit - Maja Lunde - 2,75/5 ✨

Po historii pszczół, po której skończeniu czułam ogromny niedosyt wiedziałam, że prędzej czy później przeczytam błękit, co do którego miałam wielkie nadzieję.

Zachodnia Norwegia rok 2017 tam narratorką jest siedemdziesięcioletnia Signe, drugim narratorem jest David, mąż i ojciec dwójki dzieci we Francji w roku 2041. Dwie tak różne narrację i dwa różne odczucia.

Osobiście Signe mnie bardzo denerwowała, co do Davida miałam o wiele większe pokłady współczucia, empatii i żalu za to jak potoczyły się losy w ich nowej sytuacji.

Książka o naprawdę ważnym temacie jakim jest brak wody, jednak autorka zamiast skupić się na pokazaniu tego, bardziej zwracała uwagę na swoich narratorach. Więcej było opisów ich uczuć i o sprawach typowo obyczajowych, a problem o którym miała być ta historia, poszedł na drugi plan.

Nie mówię, że to zła książka, ale nie była do końca tym czym miała być, wizją przyszłości w której przez głupotę ludzi, świat jaki znamy zostanie na zawsze nieodwracalnie zniszczony.

Co do zakończenia też nie jestem jego fanką, można było napisać to na różne sposoby, ale autorka postanowiła wybrać akurat ten, który do mnie nie przemawia.

Szkoda bo język jak zwykle był wspaniały, więc zrobię trzecie podejście z nadzieją, że tym razem się nie zawiodę.

Błękit - Maja Lunde - 2,75/5 ✨

Po historii pszczół, po której skończeniu czułam ogromny niedosyt wiedziałam, że prędzej czy później przeczytam błękit, co do którego miałam wielkie nadzieję.

Zachodnia Norwegia rok 2017 tam narratorką jest siedemdziesięcioletnia Signe, drugim narratorem jest David, mąż i ojciec dwójki dzieci we Francji w roku 2041. Dwie tak różne narrację i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Projekt HappyHead - Josh Silver - 3,5/5 ✨

[ współpraca reklamowa @wydawnictwo_time4ya ]

Książka, która swoim klimatem wywoływała u mnie dreszcze. Z pewnością jest to ważna historia, która dużo wnosi swoimi poglądami i zachowaniami. Książka w której nic nie było takie, jak opisywano i jak powinno być.

HappyHead miało naprawić stu nastoletnich uczestników tego projektu. Sebastian bym jednym z nich.

Mimo tego, że książka jest reklamowana jako dystopią z reprezentacją mlm to mimo wszystko inaczej bym ją określiła. To książka o smutku, rozczarowaniu, presji i walce.

Te sto osób miało być szczęśliwe bez względu na wszystko, co mnie ogromnie frustruwało. Sam pomysł był niezwykły i ten klimat też zasłużył na wyróżnienie i to na naprawdę duże, jednak nie mogę nic poradzić na to, że nie polubiłam tych bohaterów bo mnie strasznie irytowali. Może to kwestia ich zachowania czy sposobu myślenia, ale po prostu byłam dla nich na nie, ale mimo tego ogromnie im współczułam.

Muszę też przyznać, że język w jakim została podana nam ta historia był naprawdę przyjemny, a przynajmniej na tyle na ile pozwalały na to opisywane tematy. Czuć było wszystkie te emocję co dodawało tej książce pewnego rodzaju realności, dzięki czemu jeszcze bardziej angażowało się w tę historię.

Przez to książka wyszła mniej więcej na równi, bo klimat i pomysł były genialne ale bohaterowie średni. Jednak zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję bo może was ona zaskoczyć swoją unikatowością i treatywnością.

Projekt HappyHead - Josh Silver - 3,5/5 ✨

[ współpraca reklamowa @wydawnictwo_time4ya ]

Książka, która swoim klimatem wywoływała u mnie dreszcze. Z pewnością jest to ważna historia, która dużo wnosi swoimi poglądami i zachowaniami. Książka w której nic nie było takie, jak opisywano i jak powinno być.

HappyHead miało naprawić stu nastoletnich uczestników tego projektu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy Ama Torres dostaje ofertę pracy przy ślubie bardzo znanej i popularnej influencerki wie, jaka jest to okazja aby wznieść się na szczeblach w tej branży. Jest tylko jeden problem, plorystą ma zostać Elliot z którym łączy ją trudna przeszłość, która wciąż boli.

Naprawdę był to ciekawy wybór na opowiedzenie tej historii. Teraźniejszość opowiada nam Ama a przeszłość Elliot co dodawałam tej książce jeszcze więcej tajemniczości i prywatności.

Bohaterowie byli na pewno interesujący, ale nie mogę powiedzieć, że ich lubiłam bo tak na pewno nie było, bardziej będzie pasować określenie tolerowałam.

I osobno ale i razem nie zyskali mojej sympatii. Bo książka opisywana jako pikantny romans na pewno jak dla mnie tym nie był. Nie czułam ich chemii, a sceny łóżkowe też się nie podpisywały. Napisane dość drętwym językiem, który sprawiał, że byłam zażenowana.

Dużo tutaj było o kwiatach, ślubach i wszystkim innym, przez to mam wrażenie, że relacja głównych bohaterów nie była aż tak dopracowana jak powinna, tak samo jak ich charaktery.

Książka nie była tragiczna, tylko mocno przeciętna przez co raczej szybko o niej zapomnę bo się dość mocno zawiodłam, bo motyw drugiej szansy jest jednym z moich ulubionych.

~ 2,25/5 ✨ ~

Gdy Ama Torres dostaje ofertę pracy przy ślubie bardzo znanej i popularnej influencerki wie, jaka jest to okazja aby wznieść się na szczeblach w tej branży. Jest tylko jeden problem, plorystą ma zostać Elliot z którym łączy ją trudna przeszłość, która wciąż boli.

Naprawdę był to ciekawy wybór na opowiedzenie tej historii. Teraźniejszość opowiada nam Ama a przeszłość Elliot...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje totalne odkrycie roku. Poppy i Alex byli niegdyś najlepszymi przyjaciółmi. Do momentu gdy na jednych ze wspólnych wakacji stało się coś nieodwracalnego. Teraz ze sobą nie rozmawiają a główna bohaterka ma kryzys twórczy. Gdy ktoś zadaje jej pytanie kiedy ostatni raz była tak naprawdę szczęśliwa odpowiedź pojawia się natychmiast w jej głównie. Oczywiście gdy była z NIM. Kobieta postanawia przełamać ciszę między nimi i zaprasza go na wspólne wakację. Wyobraźcie sobie jej zdziwienie gdy on przystaje na ten pomysł.

To była naprawdę wspaniała historia. Mamy wgląd nie tylko w teraźniejszość ale też przeszłość a mianowicie wszystkie ich poprzednie wyjazdy.

Dwa całkowicie inne typy osobowości ale razem to było idealne połączenie. Pokochałam tych bohaterów i nie mogłam im nie kibicować, w szczególności gdy było to aż tak bardzo widoczne jak ich do siebie ciągnie i jak się idealnie dobrali.

Ilość napięcia i chemii między nimi aż elektryzowała. Nie mam pojęcia czy chodzi po prostu o tych konkretnych bohaterów czy to urok Emily Henry, ale wiem jedno przepadłam dla tej książki i autorki.

To jak płynnie i przyjemnie mi się ją czytało to naprawdę czysta magia. A sceny erotyczne były napisane w genialny sposób. Autorka naprawdę dobrze sobie radzi w tych scenach i śmiało mogę powiedzieć, że jest ona w mojej czołówce autorów , którzy piszą sceny erotyczne ze smakiem, wyczuciem i bez wprowadzenia mnie w zażenowanie.

Klimat wakacji był tak bardzo wyczuwalny, aż sama czułam ten upał i to zdecydowanie będzie idealna książka na wakacyjne wieczory. Ja ja już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania z jej twórczością.

Moje totalne odkrycie roku. Poppy i Alex byli niegdyś najlepszymi przyjaciółmi. Do momentu gdy na jednych ze wspólnych wakacji stało się coś nieodwracalnego. Teraz ze sobą nie rozmawiają a główna bohaterka ma kryzys twórczy. Gdy ktoś zadaje jej pytanie kiedy ostatni raz była tak naprawdę szczęśliwa odpowiedź pojawia się natychmiast w jej głównie. Oczywiście gdy była z NIM....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kilka lat temu uważałam książki Polskich autorów za największe zło. Potem akimś cudem trafiła w moje ręce jedna z książek tej aktorki. Następnie już samo jakoś się potoczyło , jedna druga i się zakochałam w piórze Agaty Czykierdy Grabowskiej. Dlatego z bólem serca piszę tę recenzje.

Maja i Kamil poznali się gdy dziewczyna postanowiła wrzucić samochód do rzeki. Po tym zdarzeniu ich relacja przybiera ciekawy obrót. Umawiają się, że zostaną przyjaciółmi z korzyściami bez żadnych zobowiązań.

Kocham ten motyw więc pewnie zastanawiacie się co poszło źle. A mianowicie kreacja bohaterów. Absolutnie nie mogłam ich znieść. Nie wiem kogo bardziej bo z czasem obydwoje tak działali mi na nerwy, że czułam ogromną irytację gdy tylko otwierali buzię. To ile razy przewróciłam oczami nie szło już zliczyć.

Pomijając charaktery głównych bohaterów relacja, która się między nimi zrodziła też mnie nie kupiła. Nie czułam ani chemii między nimi, ani też jakichkolwiek podstaw do tego uczucia, bo wyglądało to jakby się wzięło nagle z nikąd.

Ogromnie szkoda, jednak jeśli chcecie coś naprawdę wartego polecenia spod pióra tej autorki to polecam Adam czy Kiedyś po ciebie wrócę bo wiem, że potrafi ona napisać genialne książki, które zaangażują tak bardzo czytelnika, że jest on w stanie zarwać noc dla tych książek ( robię za przykład).

Samo wydanie jest niezwykle piękne. Ma barwione na pomarańczowo brzegi oraz sporej wielkości litery. Jeśli jesteście chociaż trochę zainteresowani to i tak zachęcam zajrzeć do niej bo może akurat przepadniecie dla tej autorki jak ja kilka lat temu.

~ 1,5/5 ✨ ~

Kilka lat temu uważałam książki Polskich autorów za największe zło. Potem akimś cudem trafiła w moje ręce jedna z książek tej aktorki. Następnie już samo jakoś się potoczyło , jedna druga i się zakochałam w piórze Agaty Czykierdy Grabowskiej. Dlatego z bólem serca piszę tę recenzje.

Maja i Kamil poznali się gdy dziewczyna postanowiła wrzucić samochód do rzeki. Po tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy tylko dowiedziałam się o tym wznowieniu byłam w siódmym niebie. Kultowy Pamiętnik Księżniczki doczekał się wznowienia i to jeszcze jak pięknego.

Są dwa typu książek dla dzieci i młodszej młodzieży. A przynajmniej ja je kategoryzuję na dwa typy. Książka dla dzieci, w której starszy i doświadczony czytelnik odnajdzie się i będzie bawił dobrze mimo tego, że nie jest docelowym odbiorcą, oraz druga kupka czyli książki dla młodszych, które niestety nie podejdą starszemu czytelnikowi z różnych powodów.

Niestety jak dla mnie ta książka trafia do tej drugiej kategorii. Mia ma czternaście lat i dowiaduję się, że tak naprawdę jest ona księżniczką. Pomysł był naprawdę super ale wykonanie niekoniecznie.

Po pierwsze i najważniejsze moje ALE to niestety to, że książka się źle zestarzała. Patrząc na dzisiejsze czasy ma ona dziwne poglądy i nie tylko.

Bohaterowie też niestety nie przypadli mi do gustu. Ich procesy myślowe i sposoby wypowiedzi drażniły mnie i irytowały, a bohaterowie byli po prostu infantylni. Nawet bohaterowie dorośli, którzy powinni przynajmniej odrobinę bardziej zachowywać się rozważnie i odpowiedzialnie byli jak nastolatki.

Nie mówię, że była to zła książka, bo nie była. Naprawdę szybko i przyjemnie mi się ją czytało ale niestety nie mogłam pominąć tego, że czułam wyraźnie i bardzo dotkliwie, że jestem po prostu na nią za stara.

Dziesięciolatka z pewnością będzie się bawić o niebo lepiej i nawet jestem przekonana, że nie dostrzeże tych minusów ,które wymieniłam bo za bardzo będzie zaoferowana wydarzeniami fabularnymi aby zawracać sobie głowę mniej istotnymi aspektami tej książki, na które niestety jako dorosły czytelnik zwracałam uwagę.

~ 2,25/5 ✨~

Gdy tylko dowiedziałam się o tym wznowieniu byłam w siódmym niebie. Kultowy Pamiętnik Księżniczki doczekał się wznowienia i to jeszcze jak pięknego.

Są dwa typu książek dla dzieci i młodszej młodzieży. A przynajmniej ja je kategoryzuję na dwa typy. Książka dla dzieci, w której starszy i doświadczony czytelnik odnajdzie się i będzie bawił dobrze mimo tego, że nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

ABC - Agatha Christie

Przed Herkulesem jest ciężkie zadanie. Został wciągnięty w rozgrywkę z seryjnym mordercą, który zabija w porządku alfabetycznym. Za każdym razem gdy do detektywa dociera list zaczyna się walka z czasem. Rozkład jazdy pociągów, to wizytówka ABC jednak zabójca wydaje się być naprawdę sprytny.

Dużo bohaterów, ciekawe perspektywy i na dodatek rozwiązania, którego się nie spodziewałam. W tej książce nie tylko dostajemy seryjnego morderca co jest wyjątkowe, ale też naprawdę złożoną historie.

Widać to jak bardzo ta książka była przemyślana, a jej konstrukcja mnie powaliła.

Czy się domyśliłam rozwiązania? Oczywiście, że nie. Byłam tak daleko od tego, że aż wstyd mi się przyznaać. Świetna książka i o dziwo nie była wcale aż tak długa, jak myślałam, że będzie parząc na to jak rozbudowana była ta fabuła.

~ 5/5 ✨ ~

ABC - Agatha Christie

Przed Herkulesem jest ciężkie zadanie. Został wciągnięty w rozgrywkę z seryjnym mordercą, który zabija w porządku alfabetycznym. Za każdym razem gdy do detektywa dociera list zaczyna się walka z czasem. Rozkład jazdy pociągów, to wizytówka ABC jednak zabójca wydaje się być naprawdę sprytny.

Dużo bohaterów, ciekawe perspektywy i na dodatek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Samotny dom - Agatha Christie

Nick Buckley to właścicielka domu ,która już cztery razy uniknęła śmierci. Herkules radzi dziewczynie aby sprowadziła do siebie swoją kuzynkę aby nie siedzieć samej w domu i tworzyć okazji dla mordercy, w krórego istnienie kobieta nie wieży. A przynajmniej do czasu gdy oddaje swojej krewnej szal, a przez to zostaję zamordowana, bo ktoś je przez to pomylił.

Naprawdę fascynująca była ta książka. Uwielbiam to w jak ciekawy i mroczny klimat poszła ta historia. Bohaterowie nie byli nudni, każdy z nich miał coś za uszami i to było widoczne na kilometr. Przez to naprawdę byłam zdetonowana, kto mógł być winny, bo każdy z nich miał motyw i okazję.

Nawet się nie zorientowałam kiedy był już koniec. Może nie była to najlepsza książka od strony logicznej, ale fabularnie ta książka rozwaliła system.

~ 4,5/5 ✨ ~

Samotny dom - Agatha Christie

Nick Buckley to właścicielka domu ,która już cztery razy uniknęła śmierci. Herkules radzi dziewczynie aby sprowadziła do siebie swoją kuzynkę aby nie siedzieć samej w domu i tworzyć okazji dla mordercy, w krórego istnienie kobieta nie wieży. A przynajmniej do czasu gdy oddaje swojej krewnej szal, a przez to zostaję zamordowana, bo ktoś je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Musicie zrozumieć mój strach gdy zabierałam się za Spark. Legendarna już Monika Rutka i trylogia the Chain, która podobno rozrywa serca, a bohaterowie padają tam jak muchy. Z właśnie takim podejściem zaczęłam czytać i muszę przyznać ,że pierwsze dwieście może trzysta stron to była czysta konsternacja, bo nie rozumiałam dlaczego ludzie tak to lubią ,ale stwierdziłam dobra nie poddaje się.

Po skończeniu Spark wiedziałam, że już po mnie. Gdy skończyłam Flame nie mogłam się pozbierać, bo tak się zżyłam z tymi bohaterami, że odbierałam ich ból jak własny. Aby przeczytać ostatnie sto stron Ashes potrzebowałam tygodnia zbierania sił i przygotowywania się na najgorsze. Złamane serce, bo Monika nie oszczędzała ani bohaterów ani czytelników.

Elizabeth Parker przyjeżdża do Crosby aby zamieszkać u całkowicie obcej rodziny. Dziewczyna planowała skończyć tutaj ten rok a potem wrócić do domu. Jednak los postanowił jeszcze bardziej z niej zadrwić i to był początek prawdziwego chaosu.

Dostajemy całą gamę przeróżnych bohaterów, którzy w żadnym stopniu nie są idealni, wydaje mi się że określenie szarzy moralnie będzie pasować najbardziej. Pomimo tylu wad, kłamstw i intryg nie da się im nie kibicować. Ja po prostu pragnęłam aby wreszcie byli szczęśliwi.

Mimo, że wątek romantyczny to niezwykle istotna kwestia w tej historii i siła napędowa do działania to i tak uważam, że nie jest to pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy gdy myślę o tej trylogii. Smutek, żal, gniew, rozpacz i strach to najbardziej pasuję.

Monika Rutka stworzyła historie, która pochłania czytelnika. To nie jest przyjemna historia, na ogrzanie serca. Ci bohaterowie przechodzą istne piekło w szczególności Lizzie. Dziewczyna jest naprawdę silną postacią, która dla swoich bliskich zrobi wszystko, zrobiła dla nich wszystko mimo, że na każdym kroku ją zdradzali i ranili.

Teraz rozumiem skąd się mniej więcej biorą porównania do Hell. Te historie tak samo angażują, sprawiają że czujemy się jak w domu i mają silne bohaterki, które przeszły naprawdę wiele, ale na tym bym skończyła te porównania.

Jeśli jeszcze nie czytaliście tej trylogii to dajcie jej szanse. Mimo tego, że ta historia rozerwała mi serce wiele razy to i tak pokochałam ją całą sobą. To jak płynnie mi się ją czytało i jak Monika sprawiła, że nie mogłam się oderwać od tej historii to coś niesamowitego. Właśnie przez ten ból i niezwykły sposób w jaki została napisana wiem, że już nigdy nie zapomnę o tych książkach.

Musicie zrozumieć mój strach gdy zabierałam się za Spark. Legendarna już Monika Rutka i trylogia the Chain, która podobno rozrywa serca, a bohaterowie padają tam jak muchy. Z właśnie takim podejściem zaczęłam czytać i muszę przyznać ,że pierwsze dwieście może trzysta stron to była czysta konsternacja, bo nie rozumiałam dlaczego ludzie tak to lubią ,ale stwierdziłam dobra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Musicie zrozumieć mój strach gdy zabierałam się za Spark. Legendarna już Monika Rutka i trylogia the Chain, która podobno rozrywa serca, a bohaterowie padają tam jak muchy. Z właśnie takim podejściem zaczęłam czytać i muszę przyznać ,że pierwsze dwieście może trzysta stron to była czysta konsternacja, bo nie rozumiałam dlaczego ludzie tak to lubią ,ale stwierdziłam dobra nie poddaje się.

Po skończeniu Spark wiedziałam, że już po mnie. Gdy skończyłam Flame nie mogłam się pozbierać, bo tak się zżyłam z tymi bohaterami, że odbierałam ich ból jak własny. Aby przeczytać ostatnie sto stron Ashes potrzebowałam tygodnia zbierania sił i przygotowywania się na najgorsze. Złamane serce, bo Monika nie oszczędzała ani bohaterów ani czytelników.

Elizabeth Parker przyjeżdża do Crosby aby zamieszkać u całkowicie obcej rodziny. Dziewczyna planowała skończyć tutaj ten rok a potem wrócić do domu. Jednak los postanowił jeszcze bardziej z niej zadrwić i to był początek prawdziwego chaosu.

Dostajemy całą gamę przeróżnych bohaterów, którzy w żadnym stopniu nie są idealni, wydaje mi się że określenie szarzy moralnie będzie pasować najbardziej. Pomimo tylu wad, kłamstw i intryg nie da się im nie kibicować. Ja po prostu pragnęłam aby wreszcie byli szczęśliwi.

Mimo, że wątek romantyczny to niezwykle istotna kwestia w tej historii i siła napędowa do działania to i tak uważam, że nie jest to pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy gdy myślę o tej trylogii. Smutek, żal, gniew, rozpacz i strach to najbardziej pasuję.

Monika Rutka stworzyła historie, która pochłania czytelnika. To nie jest przyjemna historia, na ogrzanie serca. Ci bohaterowie przechodzą istne piekło w szczególności Lizzie. Dziewczyna jest naprawdę silną postacią, która dla swoich bliskich zrobi wszystko, zrobiła dla nich wszystko mimo, że na każdym kroku ją zdradzali i ranili.

Teraz rozumiem skąd się mniej więcej biorą porównania do Hell. Te historie tak samo angażują, sprawiają że czujemy się jak w domu i mają silne bohaterki, które przeszły naprawdę wiele, ale na tym bym skończyła te porównania.

Jeśli jeszcze nie czytaliście tej trylogii to dajcie jej szanse. Mimo tego, że ta historia rozerwała mi serce wiele razy to i tak pokochałam ją całą sobą. To jak płynnie mi się ją czytało i jak Monika sprawiła, że nie mogłam się oderwać od tej historii to coś niesamowitego. Właśnie przez ten ból i niezwykły sposób w jaki została napisana wiem, że już nigdy nie zapomnę o tych książkach.

Musicie zrozumieć mój strach gdy zabierałam się za Spark. Legendarna już Monika Rutka i trylogia the Chain, która podobno rozrywa serca, a bohaterowie padają tam jak muchy. Z właśnie takim podejściem zaczęłam czytać i muszę przyznać ,że pierwsze dwieście może trzysta stron to była czysta konsternacja, bo nie rozumiałam dlaczego ludzie tak to lubią ,ale stwierdziłam dobra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Musicie zrozumieć mój strach gdy zabierałam się za Spark. Legendarna już Monika Rutka i trylogia the Chain, która podobno rozrywa serca, a bohaterowie padają tam jak muchy. Z właśnie takim podejściem zaczęłam czytać i muszę przyznać ,że pierwsze dwieście może trzysta stron to była czysta konsternacja, bo nie rozumiałam dlaczego ludzie tak to lubią ,ale stwierdziłam dobra nie poddaje się.

Po skończeniu Spark wiedziałam, że już po mnie. Gdy skończyłam Flame nie mogłam się pozbierać, bo tak się zżyłam z tymi bohaterami, że odbierałam ich ból jak własny. Aby przeczytać ostatnie sto stron Ashes potrzebowałam tygodnia zbierania sił i przygotowywania się na najgorsze. Złamane serce, bo Monika nie oszczędzała ani bohaterów ani czytelników.

Elizabeth Parker przyjeżdża do Crosby aby zamieszkać u całkowicie obcej rodziny. Dziewczyna planowała skończyć tutaj ten rok a potem wrócić do domu. Jednak los postanowił jeszcze bardziej z niej zadrwić i to był początek prawdziwego chaosu.

Dostajemy całą gamę przeróżnych bohaterów, którzy w żadnym stopniu nie są idealni, wydaje mi się że określenie szarzy moralnie będzie pasować najbardziej. Pomimo tylu wad, kłamstw i intryg nie da się im nie kibicować. Ja po prostu pragnęłam aby wreszcie byli szczęśliwi.

Mimo, że wątek romantyczny to niezwykle istotna kwestia w tej historii i siła napędowa do działania to i tak uważam, że nie jest to pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy gdy myślę o tej trylogii. Smutek, żal, gniew, rozpacz i strach to najbardziej pasuję.

Monika Rutka stworzyła historie, która pochłania czytelnika. To nie jest przyjemna historia, na ogrzanie serca. Ci bohaterowie przechodzą istne piekło w szczególności Lizzie. Dziewczyna jest naprawdę silną postacią, która dla swoich bliskich zrobi wszystko, zrobiła dla nich wszystko mimo, że na każdym kroku ją zdradzali i ranili.

Teraz rozumiem skąd się mniej więcej biorą porównania do Hell. Te historie tak samo angażują, sprawiają że czujemy się jak w domu i mają silne bohaterki, które przeszły naprawdę wiele, ale na tym bym skończyła te porównania.

Jeśli jeszcze nie czytaliście tej trylogii to dajcie jej szanse. Mimo tego, że ta historia rozerwała mi serce wiele razy to i tak pokochałam ją całą sobą. To jak płynnie mi się ją czytało i jak Monika sprawiła, że nie mogłam się oderwać od tej historii to coś niesamowitego. Właśnie przez ten ból i niezwykły sposób w jaki została napisana wiem, że już nigdy nie zapomnę o tych książkach.

Musicie zrozumieć mój strach gdy zabierałam się za Spark. Legendarna już Monika Rutka i trylogia the Chain, która podobno rozrywa serca, a bohaterowie padają tam jak muchy. Z właśnie takim podejściem zaczęłam czytać i muszę przyznać ,że pierwsze dwieście może trzysta stron to była czysta konsternacja, bo nie rozumiałam dlaczego ludzie tak to lubią ,ale stwierdziłam dobra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Musicie zrozumieć mój strach gdy zabierałam się za Spark. Legendarna już Monika Rutka i trylogia the Chain, która podobno rozrywa serca, a bohaterowie padają tam jak muchy. Z właśnie takim podejściem zaczęłam czytać i muszę przyznać ,że pierwsze dwieście może trzysta stron to była czysta konsternacja, bo nie rozumiałam dlaczego ludzie tak to lubią ,ale stwierdziłam dobra nie poddaje się.

Po skończeniu Spark wiedziałam, że już po mnie. Gdy skończyłam Flame nie mogłam się pozbierać, bo tak się zżyłam z tymi bohaterami, że odbierałam ich ból jak własny. Aby przeczytać ostatnie sto stron Ashes potrzebowałam tygodnia zbierania sił i przygotowywania się na najgorsze. Złamane serce, bo Monika nie oszczędzała ani bohaterów ani czytelników.

Elizabeth Parker przyjeżdża do Crosby aby zamieszkać u całkowicie obcej rodziny. Dziewczyna planowała skończyć tutaj ten rok a potem wrócić do domu. Jednak los postanowił jeszcze bardziej z niej zadrwić i to był początek prawdziwego chaosu.

Dostajemy całą gamę przeróżnych bohaterów, którzy w żadnym stopniu nie są idealni, wydaje mi się że określenie szarzy moralnie będzie pasować najbardziej. Pomimo tylu wad, kłamstw i intryg nie da się im nie kibicować. Ja po prostu pragnęłam aby wreszcie byli szczęśliwi.

Mimo, że wątek romantyczny to niezwykle istotna kwestia w tej historii i siła napędowa do działania to i tak uważam, że nie jest to pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy gdy myślę o tej trylogii. Smutek, żal, gniew, rozpacz i strach to najbardziej pasuję.

Monika Rutka stworzyła historie, która pochłania czytelnika. To nie jest przyjemna historia, na ogrzanie serca. Ci bohaterowie przechodzą istne piekło w szczególności Lizzie. Dziewczyna jest naprawdę silną postacią, która dla swoich bliskich zrobi wszystko, zrobiła dla nich wszystko mimo, że na każdym kroku ją zdradzali i ranili.

Teraz rozumiem skąd się mniej więcej biorą porównania do Hell. Te historie tak samo angażują, sprawiają że czujemy się jak w domu i mają silne bohaterki, które przeszły naprawdę wiele, ale na tym bym skończyła te porównania.

Jeśli jeszcze nie czytaliście tej trylogii to dajcie jej szanse. Mimo tego, że ta historia rozerwała mi serce wiele razy to i tak pokochałam ją całą sobą. To jak płynnie mi się ją czytało i jak Monika sprawiła, że nie mogłam się oderwać od tej historii to coś niesamowitego. Właśnie przez ten ból i niezwykły sposób w jaki została napisana wiem, że już nigdy nie zapomnę o tych książkach.

Musicie zrozumieć mój strach gdy zabierałam się za Spark. Legendarna już Monika Rutka i trylogia the Chain, która podobno rozrywa serca, a bohaterowie padają tam jak muchy. Z właśnie takim podejściem zaczęłam czytać i muszę przyznać ,że pierwsze dwieście może trzysta stron to była czysta konsternacja, bo nie rozumiałam dlaczego ludzie tak to lubią ,ale stwierdziłam dobra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Let's talk about sex - Monika Dąbrowska - 1,25/5 ✨

Irwin to nie jest typowy student. Nie lubi imprez i tego na co większość tych młodych osób tam liczy. Ponieważ zawsze są tam kobiety, na których widok chłopak zaczyna panikować, nie mówiąc już o jakimś bliższym poznaniu w ustronnym miejscu.

Jego najlepszy kumpel postanawia go zapoznać z piękną i lubianą studentką psychologii aby ta pomogła mu pokonać te problemy które towarzyszą mu już od dawna.

To co najbardziej mnie uwierało w tej książce to brak jakiegokolwiek sensu. Facet ma traumę a nagle po kilku spotkaniach nie tylko na jej widok strasznie się ślini to na dodatek wiele jego lęków słabnie albo całkowicie zanika. Więc ja całkowicie nie byłam w stanie uwierzyć w to bo proces radzenia sobie z traumą nie wygląda w ten sposób i nie przechodzi tak łatwo.

Wątek romantyczny to jakiś żart. Brak chemii ani jakiegokolwiek sensu w tym co się niby między nimi
,, zrodziło " bo skąd?

Była to strasznie chaotyczna książka i co też nie poprawia jej rokowania napisana w bardzo bezuczuciowy sposób. Nie ważne czy czytałam o czymś bolesnym czy śmiesznym to nie czułam tego tylko irytację, bo ci bohaterowie to żart i niezły cyrk. Już całkowicie poza tym same początki bardzo dziwnie i nienaturalnie wyglądały. Te wrażenie towarzyszyło mi do samego końca.

Te postacie strasznie mnie denerwowały, nie potrafiłam ani ich polubić ani współczuć czy trzymać za nich kciuki. Nic mnie tak nie uszczęśliwiło jak koniec i żywię nadzieję, że jak najszybciej zapomnę o tym co przeczytałam. Co naprawdę mnie smuci bo pomysł był fajny i unikatowy, ale coś przy wykonaniu poszło ewidentnie nie tak.

Let's talk about sex - Monika Dąbrowska - 1,25/5 ✨

Irwin to nie jest typowy student. Nie lubi imprez i tego na co większość tych młodych osób tam liczy. Ponieważ zawsze są tam kobiety, na których widok chłopak zaczyna panikować, nie mówiąc już o jakimś bliższym poznaniu w ustronnym miejscu.

Jego najlepszy kumpel postanawia go zapoznać z piękną i lubianą studentką...

więcej Pokaż mimo to