rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„DOMEK NAD POTOKIEM”
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i od razu mogę powiedzieć, że bardzo udane. Teraz mogę tylko żałować, że historii wychodzących spod Jej pióra nie zaczęłam czytać wcześniej.
To książka, która otuliła mnie swoim ciepłem i niesamowitym klimatem. Opowieść w której bohaterowie wcale nie mają łatwo, los ich doświadcza i przysparza wiele przykrych momentów za które odpowiedzialne są najbliższe osoby. Jednak trzeba jej przyznać, że ma niesamowity urok. Katarzyna Michalak zdobyła moje serce już samym miejscem w którym osadziła bohaterów, bo tu umówmy się wychodzi ze mnie dusza romantyczki kiedy tylko wyobrażam sobie sielski klimat miejsca domku nad potokiem. Słyszę śpiew ptaków i od razu czuję zapachy, którymi raczy nas natura. Oczami wyobraźni widzę sobie pijącą kawę i żyjącą tym wszechobecnym spokojem. Aura i błogość jaką utworzyła autorka można się dosłownie zachwycać. W to wszystko wplecione mamy wątki takie jak zdrada czy inna przestrzeń czasowa, no i przede wszystkim dziennik, który zawsze tworzy swego rodzaju dopełnienie i powolne wyjaśnienie wielu tajemnic i sekretów. Ogromną przyjemność sprawia mi odkrywanie tego karta po karcie. „Domek nad potokiem” to opowieść w której można się zatracać, spędzić przyjemnie czas i przenieść się w dowolne miejsce na świecie. Takie, które uspokaja i sprawia, że można poczuć się lepiej.

„DOMEK NAD POTOKIEM”
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i od razu mogę powiedzieć, że bardzo udane. Teraz mogę tylko żałować, że historii wychodzących spod Jej pióra nie zaczęłam czytać wcześniej.
To książka, która otuliła mnie swoim ciepłem i niesamowitym klimatem. Opowieść w której bohaterowie wcale nie mają łatwo, los ich doświadcza i przysparza wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„TWÓJ NA ZAWSZE”
Abby w formie! I to jakiej! Mogę zacząć od tego, że według mnie to najlepsza historia jaka wyszła spod Jej pióra. Pełna niedopowiedzeń ale też uroku historia, która pokazuje jak ważna w życiu jest komunikacja poprzez rozmowę. Jak wiele można przez nią osiągnąć. Briana i Jacob to ogień i woda. Tak różni, że ciężko uwierzyć aby ta dwójka mogła stworzyć duet idealny, jednak to w jaki sposób autorka poprowadziła fabułę wywołał u mnie ogromną ilość emocji. Kocham w Jej twórczości to, że w tak piękny i kreatywny sposób potrafi ukazać czytelnikowi ogrom problemów z jakimi spotykają się ludzie, dzięki Niej trudność zrozumienia poszczególnych sytuacji stacje łatwiejsza w przekazie. Tu dostaliśmy lęki społeczne przez, które Jacob miał ogromy problem z funkcjonowaniem w społeczeństwie pełnym chaosu. Co mnie jeszcze urzekło? Było kilka takich sytuacji ale jak widzę motyw udawanego związku to jestem kupiona dosłownie od pierwszej strony. Bawiłam się świetnie, czas spędzony przy niej uważam za niesamowicie udany. Według mnie Abby Jimenez zasługuje na miano jednej z najlepszych autorek opowiadających najpiękniejsze historie miłosne. Nie mogę się doczekać kolejnej 🩵

„TWÓJ NA ZAWSZE”
Abby w formie! I to jakiej! Mogę zacząć od tego, że według mnie to najlepsza historia jaka wyszła spod Jej pióra. Pełna niedopowiedzeń ale też uroku historia, która pokazuje jak ważna w życiu jest komunikacja poprzez rozmowę. Jak wiele można przez nią osiągnąć. Briana i Jacob to ogień i woda. Tak różni, że ciężko uwierzyć aby ta dwójka mogła stworzyć duet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„IRON FLAME”.
Gdyby nie to, że w ostatnich dniach zmiotło mnie z powierzchni jak po ognistym oddechu smoka to już wcześniej moglibyście znać moje zdanie na temat tej historii. Jednak nic straconego!
Kocham
Uwielbiam
Chcę smoka
Tak w skrócie mógłbym zakończyć ten temat. Jednak idźmy dalej…
To dla mnie historia, która nigdy nie powinna się kończyć. Historia, która już od pierwszych stron pierwszej części zasiała we mnie ziarno miłości i uczuć, których do tej pory nie mogę ogarnąć. Pochłonęła mnie do reszty zostawiając po sobie zgliszcza i popiół, który nie ma zamiaru chyba nigdy opaść. Ogrom wydarzeń i doświadczeń bohaterów potrafił mi się udzielić do tego stopnia, że ostanie rozdziały czytałam z ciarkami na całym ciele, choć serce potrafiło mocniej bić w wielu momentach. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam tego przy książce tego gatunku. Całkowicie oderwałam się od rzeczywistości po to, żeby towarzyszyć bohaterom w przeżywaniu ich życia. Ta okładka skrywa w sobie energię, która buzuje, która świeci, a otwierając ją otwieracie wrota do całkiem innego świata. Mrocznego i czasem duszącego, a jednak uzależniającego do tego stopnia, że odstawienie go może skończyć się zgrzytaniem zębami. Violet i Xaden to bohaterowie, którzy zapewniają istny i ostry rollercoaster, choć uwierzcie mi, że nie tylko oni. Nie brakuje tu postaci bez których ta książka nie mogłaby się obejść. Każdy z nich ma tu swoje miejsce. Nie brakuje momentów, które potrafią wzruszyć ale i takich po których trzeba oczy przetrzeć ze zdziwienia. Trzeba przyznać, że doświadczanie ich na różne sposoby autorka wzięła sobie mocno do serca. Jest ból, rany cielesne i te na duszy. Jednak jest też miłość, siła i oddanie. Absolutnie dostałam tu wszystko czego oczekiwałam, dla mnie to jest absolutny fenomen tego roku! Niby tyle stron, a człowiek mógłby nie spać żeby tylko jej nie odkładać. Przez to zakończenie (długo nie mogłam się po nim otrząsnąć) nie wyobrażam sobie czekania tak długo na kolejną część żeby kolejny raz móc zatracić się w świecie wojny i smoków. Chciałbym już, teraz, w tym momencie! Tak więc teraz wiadomo, że polecam całym sercem!

„IRON FLAME”.
Gdyby nie to, że w ostatnich dniach zmiotło mnie z powierzchni jak po ognistym oddechu smoka to już wcześniej moglibyście znać moje zdanie na temat tej historii. Jednak nic straconego!
Kocham
Uwielbiam
Chcę smoka
Tak w skrócie mógłbym zakończyć ten temat. Jednak idźmy dalej…
To dla mnie historia, która nigdy nie powinna się kończyć. Historia, która już od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„BLACK BIRD ACADEMY”

Były już smoki
Były już czarownice i magowie
Były już gadające koty
Był świat elfów i królestw Fae
Ale…

Akademii dla egzorcystów w mojej czytelniczej karierze jeszcze nie było! I co to była za uczta dla duszy!

Nie spodziewałam się, że tak bardzo w niej przepadnę. Historia, która dosłownie pochłonęła mi każdą wolną minutę. Czytałam i co chwilę czułam szybsze bicie serca, tyle się w niej dzieje, tak bardzo nieprawdopodobna, a tak bardzo uzależniająca. Spotkać tu możecie całą masę niewyobrażalnych dla zwykłego człowieka istot. Mamy demony i mamy egzorcystów, jednak najważniejszą bohaterką jest Leaf Young, młoda kelnerka. Ale powiedzmy sobie od razu, zwykłą kelnerką to Ona jest tylko do pewnego momentu. W jednej, krótkiej chwili Jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, wszystko za sprawą demona, który postanowił „pożyczyć” sobie Jej ciało. Czy mu się to udało? Nie chcę Wam spojlerować ale Leaf stała się moją ulubioną postacią tej książki. Zadziorna i pewna swojego potrafi niejednego osobnika przyprawić o zawroty głowy. Siła jest kobietą!
Ogólnie muszę Wam powiedzieć, że było tu kilku bohaterów z którymi można się polubić, a każdy z nich odgrywa tu bardzo ważną rolę.
Wszystko skomponowane w idealną całość, a połączenie tych dwóch światów, które żyją obok siebie wydaje się być czymś magicznym. Sama fabuła, prowadzona z różnych perspektyw jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Uwielbiam chwile w których poznaje bohaterów w ten właśnie sposób. Całość mroczna ale nie przytłaczająca. Pełna zaskakujących momentów i kilku zwrotów akcji! A zakończenie? No oczywiście jak zwykle pozostawiające czytelnika z pustką i myślami na temat tego jak długo trzeba będzie czekać na kolejny tom. Bardzo czekam na więcej! 🖤

„BLACK BIRD ACADEMY”

Były już smoki
Były już czarownice i magowie
Były już gadające koty
Był świat elfów i królestw Fae
Ale…

Akademii dla egzorcystów w mojej czytelniczej karierze jeszcze nie było! I co to była za uczta dla duszy!

Nie spodziewałam się, że tak bardzo w niej przepadnę. Historia, która dosłownie pochłonęła mi każdą wolną minutę. Czytałam i co chwilę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„JEDYNE OCALAŁE”
Kiedy zaczęłam swoją czytelniczą przygodę z piórem autora chciałam mieć wszystkie historie, które do tego momentu się ukazały. Tak mnie wkręciło w to co stworzył do tej pory! I właśnie ta historia była najtrudniej dostępna więc jak tylko zobaczyłam, że nastąpi wznowienie to moje serduszko zabiło mocniej.
Oczywiście, że się nie zawiodłam choć trzeba przyznać, że da się tu lekko wyczuć sam początek przygody. Z każdą kolejną widać ogromny progres we wprowadzeniu czytelnia w mroczny świat.
„Jedyne ocalałe” to historia, które mrozi, która dostarcza czytelnikowi ogrom emocji. Autor stopniowo buduje napięcie, w nieskazitelnie prawidłowy sposób wodzi czytelnika za nos powodując rozpędzanie się myśli w różnych kierunkach. Przez długi czas ciężko się zorientować kto w tym wszystkim rozdaje karty. To historia, której intryga wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Niesamowitego doładowania temu wszystkiemu dodało przeplatanie przeszłości z teraźniejszością. To ten szczególny sposób, który pozwala zagłębić się w to co działo się z bohaterami na przestrzeni dłuższego czasu. Każdy bohater, którego tu poznacie ma swoje miejsce, nie ma przypadków. To puzzle, które układa się z ogromną satysfakcją tylko po to żeby przy końcu dotrzeć do momentu w którym coś nie pasuje. To jest właśnie ten dar autora dzięki któremu jego historie są niepowtarzalne i zdecydowanie godne polecenia.

„JEDYNE OCALAŁE”
Kiedy zaczęłam swoją czytelniczą przygodę z piórem autora chciałam mieć wszystkie historie, które do tego momentu się ukazały. Tak mnie wkręciło w to co stworzył do tej pory! I właśnie ta historia była najtrudniej dostępna więc jak tylko zobaczyłam, że nastąpi wznowienie to moje serduszko zabiło mocniej.
Oczywiście, że się nie zawiodłam choć trzeba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„POD DRZEWEM SYKOMORY”
W kołeczku na okładce książki można zobaczyć jeden krótki tekst, a dokładnie trzy wyrazy - „Najsmutniejsza powieść booktoka” i nie wiesz czego się spodziewać. U jednych smutek wywołuje coś drobnego, a u innych musi się naprawdę wydarzyć wiele. Jak to było u mnie? Mi to uczucie towarzyszyło właściwie od samego początku, czy to źle? Wcale! Jeśli książka ma być smutna to chcę żeby tak było. Uwierzcie mi, że emocje jakich mi dostarczyła są trudne do opisania w kilku zdaniach. Tak ciężko przestać o niej myśleć nawet po kilku dniach od zakończenia. Chciałam smutków i je dostałam ale szczerze nie spodziewałam się, że aż tak mnie sponiewiera. Ta moja wrażliwa część duszy przy tej książce wypłynęła na powierzchnię i wcale nie chciała ukryć się z powrotem. Morze łez, od których oczy przez większość dnia były popuchnięte. Dodatek w postaci chusteczek był strzałem w dziesiątkę. Myślę, że mogą się przydać największemu twardzielowi.
Historia Emery to jeden niewyobrażalnie wielki dramat, to ponad 350 stron po których serce jest tak złamane, że nie da się go poskładać. Jedna bohaterka na którą w życiu spłynęło tyle przykrych rzeczy, że dosłownie chciałam być obok niej żeby tylko móc ją pocieszać. Jeśli mogłabym opisać Em jednym słowem to z pewnością zasługuje na miano WOJOWNICZKI! Za siłę, na niezwykłą dojrzałość w tych trudnych momentach, za decyzje, które nie zawsze były zgodne ze zdaniem najbliższych osób.
Książka porusza ogrom trudnych tematów, dostaniecie tu dosłownie wszystko: nieuleczalną chorobę, rozpad rodziny, drugą szansę ale też przyjaźń i miłość. Może Wam się wydawać, że to sporo jak na jedną historię, jednak wszystko jest tak ułożone, że składa się w spójną, piękną lecz bolesną całość.
To powieść, która w pewnym stopniu jest przewidywalna i choć miałam ogromną nadzieję, na inne zakończenie, to pozostawiła mnie w przygnębieniu i poczuciu refleksji. CZAS. Często się z nim nie liczymy i wydaje się nam, że mamy go przed sobą mnóstwo, tu można zauważyć, że jest to luksus na który niestety nie każdy może liczyć. Polecam przeczytać jednak miejcie na uwadze, że piękny kolor okładki skrywa w sobie dosłownie burze! To teraz moja pozycja, która wybiła się na pierwsze miejsce jeśli chodzi o wzbudzenie we mnie ilości emocji i łez.

„POD DRZEWEM SYKOMORY”
W kołeczku na okładce książki można zobaczyć jeden krótki tekst, a dokładnie trzy wyrazy - „Najsmutniejsza powieść booktoka” i nie wiesz czego się spodziewać. U jednych smutek wywołuje coś drobnego, a u innych musi się naprawdę wydarzyć wiele. Jak to było u mnie? Mi to uczucie towarzyszyło właściwie od samego początku, czy to źle? Wcale! Jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„MOST OF ALL YOU”
Usiadłam na moment żeby przeczytać choć trochę i poczuć czy coś już od pierwszych stron może nas połączyć. Połączyło, nie potrafiłam jej odłożyć, siła z jaką mnie do siebie przyciągała była ogromna. Przepełniona bólem ale dająca nadzieję na lepsze jutro, historia o której nie da się zapomnieć.
Crystal (Ellie) i Gabriel mają ze soba niesamowicie trudną przeszłość, są porozbijani i pełni obaw. To co ich spotkało w życiu jest niewyobrażalnie dołujące. Przepełniona traumą i momentami, które dosłownie potrafiły zmiażdżyć serce. Czytałam i przez większą część towarzyszył mi smutek, nie jestem w stanie zliczyć momentów w których było mi dosłownie przykro. Autorka w swoich książkach doświadcza bohaterów, rani ich do tego stopnia, że czasem chce się ją wziąć w ręce i potrząsnąć. Relacja tej dwójki od samego początku jest skomplikowana, Ona striptizerka, On facet, który porwany jako dziecko nie potrafi poradzić sobie z dotykiem przez kogokolwiek. Istny rollercoaster emocji, który sprawił, że pokochałam historie wychodzące spod pióra autorki jeszcze bardziej. Otwarte rany, które od pewnego momentu, strona po stronie zaczynały się zabliźniać. Nie znikną, zawsze będą ale pokazują siłę walki i chęć przetrwania. Całość naprawdę ciężko opisać w kilku słowach. Kocham ją! To najważniejsze ❤️

„MOST OF ALL YOU”
Usiadłam na moment żeby przeczytać choć trochę i poczuć czy coś już od pierwszych stron może nas połączyć. Połączyło, nie potrafiłam jej odłożyć, siła z jaką mnie do siebie przyciągała była ogromna. Przepełniona bólem ale dająca nadzieję na lepsze jutro, historia o której nie da się zapomnieć.
Crystal (Ellie) i Gabriel mają ze soba niesamowicie trudną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„TO HATE ADAM CONNOR”
Zabawna, pełna niesamowitego humoru i kilku zwrotów akcji. Historia Lucy i Adama zaczęła się od nieporozumienia choć trzeba przyznać, że nie dość, że dzięki niemu nie stała się żadna tragedia to jeszcze pokazała z jak charakternymi bohaterami będę mieć do czynienia. Te lecące od samego początku iskry były widoczne jak fajerwerki na ciemnym niebie. Uwielbiam!

Ich zgryźliwość i zawziętość była tu po prostu urocza, bawiłam się świetnie zagłębiając się w ich świecie i towarzysząc im w tych wszystkich momentach.
Ta pastelowa okładka może Was trochę zmylić bo pikantności jej nie brakuje i tu nawet muszę przyznać, że obsesja i ilość powtórzeń Lucy mogła być trochę mniejsza, kto czytał pewnie wie o co chodzi 😉 nie żeby mi bardzo przeszkadzały ale mocno się wybijały na tle reszty. Gwiazdy kina, paparazzi i blaski fleszy to wszystko składa się na bardzo ciekawą i przyjemną fabułę. Jedyną bohaterką, która za nic mnie do siebie nie przekonała to była żona Adama ale naprawdę kogoś takiego jak ona ciężko darzyć sympatią.

Rollercoaster emocji to dobre określenie na tę historię. Zdecydowanie spędziłam z nią bardzo przyjemny czas. Nie brakuje w niej też mocnych i poruszających momentów. Kiedy w grę wchodzi miłość i dobro dziecka, o które ktoś walczy nawet jeśli jest to bohater książki to automatycznie moje serce zaczyna się topić, tak też stało się i tu. Nie mogę przejść też obok pięknej przyjaźni jaka łączyła ich wszystkich. Naprawdę przyjemnie się na to patrzyło. Bardzo polecam 🤎

„TO HATE ADAM CONNOR”
Zabawna, pełna niesamowitego humoru i kilku zwrotów akcji. Historia Lucy i Adama zaczęła się od nieporozumienia choć trzeba przyznać, że nie dość, że dzięki niemu nie stała się żadna tragedia to jeszcze pokazała z jak charakternymi bohaterami będę mieć do czynienia. Te lecące od samego początku iskry były widoczne jak fajerwerki na ciemnym niebie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„THE HATING GAME” Romans biurowy! Czy mogło mnie spotkać coś lepszego? Nie wydaje mi się 🤭 to coś co kocham i mogłabym czytać bez przerwy. Od nienawiści do miłości tak to można ująć w skrócie.

Całość niesamowicie przyjemna i pełna momentów, które wprawiały mnie w szczery śmiech. Kocham te różnice między bohaterami, to jak się przekomarzali i walczyli ze sobą na każdej płaszczyźnie. Jeszcze bardziej kocham za chemię i iskry, które leciały kiedy ta dwójka znajdowała się w jednym pomieszczeniu.

Do tego wszystkiego praca w wydawnictwie to już dodatek, który stawia całość bardzo wysoko na liście ulubionych romansów biurowych. Napisana lekko i przyjemnie, dosłownie przez nią przepłynęłam. Lucy i Josh przeszli metamorfozę, każde z nich nauczyło się czegoś innego dzięki temu, że otworzyło się na nowe doznania i doświadczenia.

Zakończenie mnie trochę zaskoczyło. Tym, że obyło się bez wielkiego wybuchu ale czy mi to przeszkadzało? Wcale! Pokazało, że można w życiu iść na kompromisy, a czasem odpuszczenie może pokazać, że zyskamy więcej niż stracimy. Zdecydowanie spełniła wszystkie moje oczekiwania.

„THE HATING GAME” Romans biurowy! Czy mogło mnie spotkać coś lepszego? Nie wydaje mi się 🤭 to coś co kocham i mogłabym czytać bez przerwy. Od nienawiści do miłości tak to można ująć w skrócie.

Całość niesamowicie przyjemna i pełna momentów, które wprawiały mnie w szczery śmiech. Kocham te różnice między bohaterami, to jak się przekomarzali i walczyli ze sobą na każdej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Już nie ma tamtej mnie”.
Trauma. Jedno słowo, które może opisać właściwie całą historię. Niezwykle trudna i bolesna opowieść w której główna bohaterka nie mogła sobie poradzić z tym co przeżyła. Właściwie to radzi sobie na swój sposób, choć nie ma w tym nic łatwego. Kilka minut, które rzutują na resztę życia. Eden przeszła przez piekło, jej sposób bycia po tym wszystkim nie jest niczym innym jak niemym krzykiem z bezradności. Ból, strach, wstyd spowodowały, że wszystko przeżywała sama, a jej myślenie było w pewnym stopniu przerażajace. To przez co przeszła ta dziewczyna jest dosłownie tragiczne. Czytałam i moje serce rozbijało się na milion kawałków. Uwierzcie mi, że tego nie da się nie przeżywać i czytać ze spokojem na duszy, ta tu krwawi i to dosłownie.

Zdecydowanie nie jest to łatwa i przyjemna książka, to ten rodzaj, który doprowadza na skraj wytrzymałości i na pewno nie jest ona dla każdego. Chociaż to opowieść ukazana na kartach papieru to nie sposób nie wyobrażać sobie tego w życiu. Ta książka może być dźwiękiem, który pokazuje, że to wszystko co działo się tutaj może mieć odniesienie w życiu codziennym. Nikt! Absolutnie nikt nie powinien przez to przechodzić.

Poruszyła mnie do głębi. Czułam, że to będzie owiane różnymi emocjami ale takiego rollercoastera się nie spodziewałam. Niewyobrażalnie ściskająca i jedna z tych, które zapiszą się u mnie na liście najbardziej emocjonalnych i łamiących serce książek. Polecam!

„Już nie ma tamtej mnie”.
Trauma. Jedno słowo, które może opisać właściwie całą historię. Niezwykle trudna i bolesna opowieść w której główna bohaterka nie mogła sobie poradzić z tym co przeżyła. Właściwie to radzi sobie na swój sposób, choć nie ma w tym nic łatwego. Kilka minut, które rzutują na resztę życia. Eden przeszła przez piekło, jej sposób bycia po tym wszystkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Tylko ona została”. Riley Sager to dla mnie niekwestionowany mistrz plot twistów, to w jaki sposób potrafi poprowadzić czytelnika przez fabułę jest po prostu niezwykłe. Czerpię ogromną przyjemność z czytania tego co wychodzi spod jego pióra.

Ta historia to dla mnie mistrzostwo! Dosłownie! Szczerze przyznaje, że choć wszystkie jego książki które przeczytałam niesamowicie mi się podobały to ta wywołała najmocniejsze bicie serca. Autor w nietuzinkowy sposób wprowadza czytelnika w świat intryg, tajemnic i przeszłości, która sprawia, że wyjście na światło dzienne wprowadzi niesamowity chaos i dosłownie eksplozje mózgu. W skali do do 10 dostaje 11!

To autor, który zawsze mnie zaskakuje, w trakcie czytania wydaje mi się, że sporo wiem, że jestem bliska rozwiązania, a później czuje się jakbym dostała piłką w głowę. Niby wiesz gdzie jesteś ale nie do końca rozumiesz co się dzieje dookoła. Jeśli wydaje mi się, że nie nic mnie w książkach nie zaskoczy to wtedy wchodzi ON Riley Sager i miażdży wszystko co do tej pory myślałam. Uwielbiam to pióro, ten niesamowity klimat i gęstą atmosferę jaką przestawia już od pierwszych stron. Kreacja bohaterów jest jednym słowem mistrzowska i dopracowana w każdym szczególe. Sam pomysł na fabułę jest dla po prostu świetny. Genialna pozycja, która na długo zagości w mojej głowie! Nie pozostaje mi nic innego jak tylko Wam polecić i czekać na koleje dzieło!

„Tylko ona została”. Riley Sager to dla mnie niekwestionowany mistrz plot twistów, to w jaki sposób potrafi poprowadzić czytelnika przez fabułę jest po prostu niezwykłe. Czerpię ogromną przyjemność z czytania tego co wychodzi spod jego pióra.

Ta historia to dla mnie mistrzostwo! Dosłownie! Szczerze przyznaje, że choć wszystkie jego książki które przeczytałam niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wrecked” Jeśli miałabym opisać jednym słowem ba czym opiera się fabuła to było by to „przeznaczenie”. Myślę, że tego co spotkało bohaterów nie da się nazwać inaczej i chociaż w ich życiu nie zawsze było i jest kolorowo to dawno nie czułam takiego komfortu przy czytaniu książki. Dosłownie przez nią przepłynęłam, chłonęłam i cieszyłam się każdą chwilą z nią spędzoną.

Autorka w niesamowity sposób skonstruowała fabułę, która w swojej prostocie jest niesamowicie wciągająca. To taka historia dzięki której czytelnik czuje przypływ spokoju i relaksu. Dwoje ludzi, jedna pomyłka, jedna podróż, która wskaże kierunek dalszego życia. Decyzja podjęta pod wpływem impulsu zmieni tu wszystko. Pi prostu rewelacyjna i nie dająca się odłożyć nawet na chwile.

Oczywiście nie brakuje w niej momentów ściskających i przyprawiających o szybsze bicie serca, jednak bije z niej taki spokój, że wszystko można odebrać mniej dramatycznie. Wątek romantyczny i tempo relacji jakie rodzą się między bohaterami jest szybki ale to ten rodzaj chemii, której nie można odpuścić. „Wrecked” to historia przy której można się wzruszyć, pośmiać ale też w pełni zrelaksować kibicując bohaterom w ich dalszej drodze. Bardzo polecam!

„Wrecked” Jeśli miałabym opisać jednym słowem ba czym opiera się fabuła to było by to „przeznaczenie”. Myślę, że tego co spotkało bohaterów nie da się nazwać inaczej i chociaż w ich życiu nie zawsze było i jest kolorowo to dawno nie czułam takiego komfortu przy czytaniu książki. Dosłownie przez nią przepłynęłam, chłonęłam i cieszyłam się każdą chwilą z nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ex Hex”.
„Nigdy nie mieszaj wódki z czarami”. Generalnie wychodzę z założenia, a może też pewnej wiedzy i doświadczenia, że wódki nie powinno się mieszać z niczym ( możecie mi uwierzyć na słowo i nie musicie próbować)😆 ale wróćmy do tej książki. Kupiła mnie właśnie tym pierwszym zdaniem.
Idealna historia aby dać się wprowadzić w klimat nadchodzącego halloween, pełna uroku, zabawnych momentów i klimatu, któremu nie brakuje niczego.
„Ex Hex” to historia, która dosłownie oderwała mnie od realnego życia, za sprawą czarów i magii wciągnęła w świat, którego nie spotykamy na codzień. Mamy tu dosłownie mieszankę wybuchową ale jeśli komuś miałoby czegoś zabraknąć to powiem Wam, że w pakiecie dostaniecie gadającego kota! Czyjego serca taki domownik nie jest w stanie skraść?
Jestem fanką czarownic i duchów, więc od razu wiedziałam, że to będzie strzał w dziesiątkę, a jakby do tego dołożyć małomiasteczkowy klimat to już w ogóle jestem człowiekiem uszczęśliwionym. Mogę powiedzieć, że ta lektura dostarczyła mi sporej ilości wrażeń i uśmiechu. Spełniła wszystkie oczekiwania i jedyną rzeczą, której mogę żałować to fakt, że skończyła się zbyt szybko 🤭 przyjemna, magiczna i nie dająca się oderwać historia, którą polecam z czystym sumieniem 🤎

„Ex Hex”.
„Nigdy nie mieszaj wódki z czarami”. Generalnie wychodzę z założenia, a może też pewnej wiedzy i doświadczenia, że wódki nie powinno się mieszać z niczym ( możecie mi uwierzyć na słowo i nie musicie próbować)😆 ale wróćmy do tej książki. Kupiła mnie właśnie tym pierwszym zdaniem.
Idealna historia aby dać się wprowadzić w klimat nadchodzącego halloween, pełna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Poważny i nieromantyczna”. Co to była za historia! Ale to dosłownie taka, której nie da się nie pokochać. Ten humor, ta fabuła w której działy się tak niestworzone rzeczy, że naprawdę byłam w szoku. Połączenie jakie zaserwowała mi autorka jest jedynym w swoim rodzaju. Niech Was nie zmyli okładka. Tu nie ma banalnego romansu, tu jest wszystko! Włącznie z duchami! Tak z duchami! I to w tym wszystkim było dla mnie fantastyczne. Przed przeczytaniem jej nie byłabym w stanie wyobrazić sobie połączenia domu pogrzebowego (o nazwie „Było minęło” co w ogóle jest hitem hitów) duchów i pisania historii o miłości, a jednak! Udało się po mistrzowsku. W ogóle uwielbiam książki w których ktoś pisze się książki. To takie podwójne przeżywanie! I jakie przyjemne.

Uwierzcie mi, że już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że ta historia to będzie kosmos! Zresztą wystarczyły pierwsze zdania. Pełna uroku, pełna dosłownie wszystkiego czego czytelnikowi potrzeba do szczęścia ale też pewnymi momentami bardzo refleksyjna. Nie każda sytuacja wywoływała śmiech, choć był on tu znaczny. Idealna historia, która pewno trafi na listę ulubieńców wielu czytelników. Historia, która wciąga tak, że można zarwać dla niej noc, ale też taka przez którą się dosłownie płynie nie zwracając uwagi na ilość stron i to zakończenie, które zdecydowanie naprawiło to co powinno ❤️‍🔥

„Poważny i nieromantyczna”. Co to była za historia! Ale to dosłownie taka, której nie da się nie pokochać. Ten humor, ta fabuła w której działy się tak niestworzone rzeczy, że naprawdę byłam w szoku. Połączenie jakie zaserwowała mi autorka jest jedynym w swoim rodzaju. Niech Was nie zmyli okładka. Tu nie ma banalnego romansu, tu jest wszystko! Włącznie z duchami! Tak z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nienawidzę, że Cię kocham” Książka inna niż wszystkie i naprawdę mogę powiedzieć, ze chyba nie czytałam niczego wydanego w ten właśnie sposób. Trzy różne historie ukryte pod jedną okładką. Niby różne ale jednak łączy je nierozerwalna nić, nić przyjaźni między trzema bohaterkami, które mierzą się ze swoimi przeżyciami.

Bardzo ciekawy i przyjemny sposób na fabułę. Każdą z nich czytałam z przyjemnością. Tu nie ma czasu na nudę, wszystko dzieje się naprawdę w ekspresowym tempie ale nie widzę w tym nic złego bo przecież to nowelki. Nawet jeśli ktoś musi ją odłożyć na chwilkę to nie ma problemu z tym, że coś z głowy wypadnie bo tu żadna z nich nie przytłacza objętością. Łączą się ale mimo tego, każda z nich opowiada o innych losach. Kilka nieporozumień, które wzbudzają w czytelniku konsternację, dodaje to temu wszystkiemu interesującego klimatu i chęci dalszego czytania żeby tylko wiedzieć jak to wszystko się potoczy i skończy.

Uczucia i zawirowania każdej z nich sprawiają, że czyta się to niesamowicie szybko. To było naprawdę bardzo ciekawe, interesujące i przyjemne w doznaniach. Szczerze mogę przyznać, że każda z tych historii mogłaby być rozwinięta do pełnej książki i myślę, że autorka w ten sposób skradła by niejedno serce. Ja sama mogę powiedzieć, że sięgnęła bym po nie z czystą przyjemnością :)

„Nienawidzę, że Cię kocham” Książka inna niż wszystkie i naprawdę mogę powiedzieć, ze chyba nie czytałam niczego wydanego w ten właśnie sposób. Trzy różne historie ukryte pod jedną okładką. Niby różne ale jednak łączy je nierozerwalna nić, nić przyjaźni między trzema bohaterkami, które mierzą się ze swoimi przeżyciami.

Bardzo ciekawy i przyjemny sposób na fabułę. Każdą z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Zaufaj mi” Uwielbiam historie ukazywane z perspektywy dwóch osób i chociaż nie czytam ich tak dużo to jak tylko mam okazje to sięgam po nie z wielką przyjemnością.

Tak też było tutaj i obie tak mi się podobały, że nie potrafię się zdecydować żeby wybrać tę która bardziej by mi się podobała. Zdecydowanie inne emocje odczuwałam czytając wszystko z perspektywy Camerona. Cała jego postać ogólnie zyskała w moich oczach, uwielbiam go! No po prostu wydaje mi się, że nie da się przejść obok niego obojętnie. Tak jak w pierwszej historii może niektórym się wydawać idealnym książkowym mężem :) wiadomo, że bywają momenty, które gdzieś tam mogą zostawić jakieś rysy ale później zdecydowanie zostają one wypolerowane.

Wiedziałam czego się spodziewać, a jednak czytałam ją z ogromną przyjemnością i wcale nie żałuje. To taka historia, która wciąga czytelnika od samego początku do końca i chociaż nie brakuje w niej momentów, które potrafią wyciągnąć na powierzchnię trudne emocje to wcale nie chce się jej odkładać. Autorka ma ogromny talent do tworzenia bohaterów o których nie da się szybko zapomnieć, a samo pióro jest tak lekkie, że dosłownie się przez nie przepływa. Każda kolejna strona utwierdzała mnie w przekonaniu, że do Jej twórczości będę wracać z ogromna przyjemnością.

„Zaufaj mi” Uwielbiam historie ukazywane z perspektywy dwóch osób i chociaż nie czytam ich tak dużo to jak tylko mam okazje to sięgam po nie z wielką przyjemnością.

Tak też było tutaj i obie tak mi się podobały, że nie potrafię się zdecydować żeby wybrać tę która bardziej by mi się podobała. Zdecydowanie inne emocje odczuwałam czytając wszystko z perspektywy Camerona....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„The Long Game”. Historia miłosna (hot)! slow burn w najlepszym wydaniu! Elena Armas moim zdaniem jest ich królową. Jedna z przyjemniejszych historii jakie czytałam z tym właśnie motywem!
Pełna zabawnych sytuacji, docinek i lekkiego sarkazmu. Bohaterowie z którymi spędziłam cudowny czas i przy których bawiłam i czułam się wyśmienicie. Nie potrafię wybrać postaci która w rankingu tej książki mogłaby zdobyć złoty medal! Ale umówmy się też, że gdy w grę oprócz przystojnych bohaterów wchodzi mała kózka i niewielkie klimatyczne miasteczko to jestem kupiona i to właściwie w ciemno! 🤭 możecie brać i czytać, rewelacyjna zabawa zapewniona!

Autorka już od pierwszych stron wciągnęła mnie w ten nie zawsze zabawny ale przyjemny świat, tu dzieją się rzeczy przez które czytelnik może się rozkoszować pełną paletą emocji. Od płaczu ze śmiechu po łzy wzruszenia. Uwielbiam to stopniowanie w historiach pełnych miłości, która płynie swoim rytmem. Kocham te momenty, które przyprawiają o łaskotanie w brzuchu i szybsze bicie serca. Tu właśnie tak było i to już od pierwszych stron!

Pióro autorki kolejny raz mnie nie zawiodło i sprawiło, że z wielką przyjemnością sięgnę po każdą kolejną książkę, którą zdecyduje się napisać. Czytanie „The Long Gamę” to była czytelnicza i bardzo komfortowa uczta, z pewnością będę chciała kiedyś do niej wrócić.

„The Long Game”. Historia miłosna (hot)! slow burn w najlepszym wydaniu! Elena Armas moim zdaniem jest ich królową. Jedna z przyjemniejszych historii jakie czytałam z tym właśnie motywem!
Pełna zabawnych sytuacji, docinek i lekkiego sarkazmu. Bohaterowie z którymi spędziłam cudowny czas i przy których bawiłam i czułam się wyśmienicie. Nie potrafię wybrać postaci która w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wilcza pieśń”. Jak zobaczyłam ilość stron i ten drobny druk to naprawdę trochę się przeraziłam 😅 bałam się momentu w którym może się okazać, że historia mnie nie wciągnie i będę miała z nią problem…

Ale to pierwsze wrażenie było mylne! To niesamowita historia o sile rodziny i przyjaźni. O tym, że dane słowo jest jedną z najważniejszych wartości w życiu. Czytałam, a właściwie chłonęłam ją strona za stroną. Dzień i noc. Doskonale zobrazowane poświęcenie w imię miłości. Domyślam się jednak, że opisy innym mogą wydawać się zbyt długie i nużące bo naprawdę wybijają się tu mocno. Ja jednak nie znałam wcześniej pióra autora i nie mam porównania do innych książek i tego czy jego styl jest taki zawsze. Mi to wcale nie przeszkadzało.

Autor drobnymi krokami wciągnął mnie w tajemniczy wir pełen wilkołaków i czarownic. Z jednej strony cały ich świat jest trochę mroczny ale przy tym wszystkim niesamowicie fascynujący. Wciąga i wyzwala emocje, których naprawdę się nie spodziewałam. Mogę spokojnie powiedzieć, że dla mnie to istny ładunek wybuchowy. Sporo przekleństw, myślę że warto o tym wspomnieć jeśli macie ją w planach. Momentami nawet mnie wzruszyła i to właśnie wtedy kiedy w grę wchodziła ta siła i przyciąganie rodziny (stada). To była bardzo specyficzna ale też fascynująca przygoda i prawdziwa uczta literacka. Ja polecam fanom gatunku :)

„Wilcza pieśń”. Jak zobaczyłam ilość stron i ten drobny druk to naprawdę trochę się przeraziłam 😅 bałam się momentu w którym może się okazać, że historia mnie nie wciągnie i będę miała z nią problem…

Ale to pierwsze wrażenie było mylne! To niesamowita historia o sile rodziny i przyjaźni. O tym, że dane słowo jest jedną z najważniejszych wartości w życiu. Czytałam, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Paragraf na miłość” i „Wniosek o wybaczenie”. Dwie książki i ciągłość historii. Od czego mogę zacząć? Najlepiej będzie od tego, że twórczość Natalii Sońskiej jest mi dobrze znana, Jej pióro uwielbiam i nie było mowy żebym mogła je sobie odpuścić.

Czy poczułam się zaskoczona? Oczywiście, że tak! Dlaczego? No właśnie dlatego, że ta historia zachwiała ustawienie serii zakopiańskiej na pierwszym miejscu w moim top autorki. Wybiła się bardzo mocno i myślę, że stawiam obie teraz na równi. Coś całkiem nowego, innego od poprzednich, a przyciąganie tak samo mocne i trzymające taką siłą, że nawet nie ma się co opierać. Zresztą co tu dużo mówić, jak się zacznie czytać to przepada się całkowicie w stronach pisanych przez autorkę.

Historię Judyty i Piotra pokochałam całym sercem. Ich sposób bycia, twardość i pewność siebie w świecie sądowym jest niesamowita , obserwacja ich pracy była tak wciągająca, że chce się z nimi być ciągle i bez przerwy. Z tej historii bije niesamowita autentyczność, którą ja w historiach po prostu uwielbiam. Nie ma tu nic co mogłoby być przerysowane, co mogłoby spowodować, że chce się przerwy od czytania. Nie! Tu absolutnie wszystko jest na swoim miejscu. Cały wachlarz do wyboru, miłość, przyjaźń, kłamstwo, intryga i ten cudowny sarkazm, a to wszystko złożone w spójną całość z pazurem, taką całość która jest warta zarwania nocy. Czekam na więcej!

„Paragraf na miłość” i „Wniosek o wybaczenie”. Dwie książki i ciągłość historii. Od czego mogę zacząć? Najlepiej będzie od tego, że twórczość Natalii Sońskiej jest mi dobrze znana, Jej pióro uwielbiam i nie było mowy żebym mogła je sobie odpuścić.

Czy poczułam się zaskoczona? Oczywiście, że tak! Dlaczego? No właśnie dlatego, że ta historia zachwiała ustawienie serii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„All or Nothing” po pierwszej części wiedziałam, że będę chciała sięgnąć po kontynuacje. Udało się, przeczytałam i muszę przyznać, że po raz kolejny się nie zawiodłam. Niekoniecznie stanie się ona moim ulubieńcem ale dała mi ogromną przyjemność z czytania. Okraszona emocjami i tajemnicami sprawiała, że przeczytałam dosłownie na jeden raz. Fabuła stworzona w bardzo poprawny i przystępny sposób, a to zawsze są dodatkowe atuty każdej książki.

W tej historii można zauważyć ogromną przemianę bohaterów, po części przez czas który płynie nieubłaganie, a po części dlatego, że przeszli oni sporo i to w bardzo dużej mierze ukształtowało ich charaktery i sposób bycia. Autorka wykreowała ich naprawdę w świetny sposób, a fabuła przeprowadzi Was przez cały wachlarz emocji i sytuacji, które mogą wywołać różne odczucia, od wzruszenia przez śmiech i złość za to, że gdzieś, któreś z nich zatraca się ciągle w przeszłości. Oczywiście nie powiem Wam o co chodzi żeby nie zepsuć zabawy. Autorka naprawdę bardzo dobrze radzi sobie z wciągnięciem czytelnika w świat tajemnic i intryg, a Jej pióro na pewno jeszcze w przyszłości nas zaskoczy :)

Co mogę powiedzieć jeszcze? Jak na dość młody wiek bohaterów to nie zostali oszczędzani już od pierwszej części ale myśle, że trochę młodszym ode mnie czytelnikom będzie ona dużo bardziej odpowiadać. Czekam na dalszy rozwój autorki i wielką przyjemnością będę patrzeć na to jak odnosi sukcesy :)

„All or Nothing” po pierwszej części wiedziałam, że będę chciała sięgnąć po kontynuacje. Udało się, przeczytałam i muszę przyznać, że po raz kolejny się nie zawiodłam. Niekoniecznie stanie się ona moim ulubieńcem ale dała mi ogromną przyjemność z czytania. Okraszona emocjami i tajemnicami sprawiała, że przeczytałam dosłownie na jeden raz. Fabuła stworzona w bardzo poprawny...

więcej Pokaż mimo to