rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Wildcard" to kontynuacja przygód Emiki Chen – tęczowowłosej łowczyni nagród oraz uzdolnionej hakerki – i zarazem zwieńczenie dylogii osadzonej w świecie science fiction. Pierwszy tom wysoko postawił poprzeczkę, zwłaszcza dzięki zakończeniu, które wbiło mnie w fotel. Czy drugi był tak samo wciągający i trzymający w napięciu?

DZIKA KARTA W TARAPATACH
Akcja "Wildcard" rozpoczyna się kilka dni po wydarzeniach z "Warcross". Po tym, jak wyszły na jaw prawdziwe zamiary Hideo, Emika jest rozdarta. Z jednej strony wciąż żywi do niego uczucia, z drugiej wie, że chłopak postępuje niewłaściwie i powinna zwrócić się przeciwko niemu. Decyzji nie ułatwia dziewczynie fakt, że Zero, niebezpieczny haker, którego tożsamość miała odkryć na zlecenie Hideo, proponuje jej dołączenie do grupy zwanej CzarnymiPłaszczami, by razem powstrzymali jej byłego szefa, nim nieodwracalnie przejmie kontrolę nad całą ludzkością. Kto tak naprawdę jest tym złym? Komu Emika zaufa? Czy zdoła ocalić świat i uchronić ukochanego przed nim samym?

POWTÓRKA Z ROZRYWKI?
Nie wiedziałam, czego się spodziewać po kontynuacji. Przed lekturą zadawałam sobie mnóstwo pytań i trochę się obawiałam, że drugi tom będzie kalką pierwszego. Fabuła dylogii opiera się na mistrzostwach Warcrossa i wirtualnym świecie, ale ile można czytać o opisach rozgrywek? Po pewnym czasie stałoby się to nużące. "Wildcard" na szczęście pokazuje świat wykreowany przez Marie Lu od innej strony i skupia się bardziej na psychice oraz motywacjach bohaterów. Ta część okazała się o wiele mroczniejsza, gdyż Emika wplątała się w sieć intryg i sama stała się ofiarą łowców nagród. Dziewczyna nie może zatem czuć się bezpiecznie, zwłaszcza że nie wiadomo, kto tak naprawdę jest jej wrogiem. Musi uważać na każdym kroku i rozważnie dobierać sojuszników. Lu trzyma czytelników nieustannie w niepewności i sprawia, że kwestionują swoje sympatie oraz antypatie wobec bohaterów.
O ile w pierwszej części bohaterka – w przerwach od tropienia Zero – poznawała uroki i możliwości futurystycznego Tokio, o tyle w Wildcard ma zaledwie osiem dni na dokonanie wyboru, zanim świat trafi we władanie Hideo. Emika zatem nie pozwala sobie nawet na chwilę odpoczynku, dlatego akcja nieustannie pędzi. W tym tomie wszelkiego rodzaju rozrywki odeszły na bok. Nadszedł czas, aby stawić czoło poważnym problemom i uratować ludzkość, nim będzie za późno.

ZASKAKUJĄCE ZWROTY AKCJI
Gdy w połowie tomu pierwszego odgadłam tożsamość Zero, myślałam, że Lu już niczym mnie nie zaskoczy. Pomyliłam się, bo zakończenie dosłownie zwaliło mnie z nóg. "Wildcard" nie ustępuje pod tym względem poprzednikowi. Autorka przygotowała kolejne zwroty akcji, na które nie byłam gotowa. Kiedy wyszła na jaw prawda o Zero oraz powodach jego zachowania, musiałam odłożyć na chwilę książkę i ochłonąć. Za samą historię tej postaci byłabym skłonna przyznać "Wildcard" dziesięć gwiazdek. Dawno nie spotkałam się z tak dobrze wykreowaną przeszłością bohatera, zmieniającą zupełnie moje myślenie o nim.

ZAWODNICY WARCROSSA
Lu udało się sprawić, że każda postać mnie interesowała, co nie zdarza się zbyt często. Bohaterowie nie są papierowi ani powtarzalni, wydają się z krwi i kości. Każdy z nich ma swoje rozterki i zachowuje się inaczej. Chciałabym ich wszystkich naprawdę poznać.
W dylogii nie istnieje podział na czarne i białe charaktery, każdy jest szary i ma swoje motywacje do działania. Podoba mi się taki zabieg, gdyż uwielbiam niejednoznaczne postacie. To sprawiło, że w pewnym momencie, tak jak Emika, nie wiedziałam, komu można zaufać, co tylko bardziej mnie przyciągało do lektury.
Emika zdecydowanie nie jest typową bohaterką młodzieżówek. Ani razu nie zirytowała mnie swoim zachowaniem, rozumiałam wszystkie jej decyzje. Mimo że miłość odgrywa znaczną rolę w jej życiu, hakerka nie jest zależna od obiektu swoich uczuć. Stara się w miarę możliwości sama działać i planować. Nie odrzuca pomocy przyjaciół, gdy wie, że czemuś nie podoła bez wsparcia. Szybko więc zapałałam do niej sympatią, podobnie jak do Hideo. Od pierwszego pojawienia się na kartach powieści "Warcross" stał się moim ulubieńcem i pozostał nim aż do końca. Mimo że nie zawsze postępował moralnie, nie potrafiłam być na niego zła. Jego motywacje zostały opisane na tyle dobrze, że nie potępiałam go za jego decyzje, do których popchnęła go rodzinna tragedia. Jest to doskonały przykład szarego bohatera.
W tej książce Lu skupiła się na rozwoju postaci Zero. W pierwszej do samego końca pozostawał zagadką, tutaj odsłonięte zostały wszystkie jego sekrety Największe zaskoczenie w powieści Wildcard wiązało się właśnie z nim, gdyż jego tożsamość okazała się znacznie bardziej skomplikowana, niż bohaterowie przypuszczali. Autorka poświęciła również więcej czasu przyjaciołom Emiki z drużyny. Każdy z nich przedstawił własną historię, niekiedy dość poruszającą, co pozwoliło mi się z nimi bardziej zżyć.
W "Wildcard" pojawiły się także nowe postacie, z czego jedna szczególnie zasługuje na chociaż krótkie omówienie. Jeżeli przyzwyczaję się do bohaterów z pierwszej części, to nie lubię wprowadzania nowych w kolejnych tomach. Dlatego przy pierwszym spotkaniu Emiki z Jax sądziłam, że jej nie polubię. Z biegiem akcji okazała się zupełnie inna niż na początku, a gdy opowiedziała swoją historię, moja sympatia do niej dorównała tej, którą odczuwam do głównej bohaterki. Jax to nieoczywista postać, dlatego za każdym razem, gdy się pojawiała, byłam podekscytowana.

TRUDNA MIŁOŚĆ
Choć w zakończeniu powieści "Warcross" drogi głównych bohaterów się rozeszły, w "Wildcard" następuje kontynuacja ich romansu. Ich związek nie jest jednak już tak kolorowy. Emika i Hideo nie mają też zbyt wielu wspólnych scen, zwłaszcza tych intymnych, ale gdy się spotykają, to czuć między nimi chemię. Dawno żadnej książkowej parze tak nie kibicowałam.
Cieszę się, że Lu udało się uniknąć typowego dla młodzieżówek trójkąta miłosnego. Po zakończeniu pierwszej części byłam pewna, że relacja moich ulubionych bohaterów skomplikuje się jeszcze bardziej przez to. Na szczęście Emika pozostała wierna swoim uczuciom.

NIEBEZPIECZEŃSTWO TECHNOLOGII
Największy plus dylogii to wykreowany świat, w którym korzystanie z najnowszych technologii jest na porządku dziennym, a najpopularniejszą rozrywkę stanowi gra "Warcross", której turnieje wszyscy śledzą z zapartym tchem. W książkach Lu granica między prawdziwą a wirtualną rzeczywistością się zatarła, co wpłynęło znacząco na życie całej ludzkości. W pierwszej części byłam zafascynowana futurystycznym Tokio pełnym nieskończonych możliwości. Podczas lektury wielokrotnie zazdrościłam Emice i chciałam choć na chwilę zamienić się z nią miejscami, by zagrać w Warcrossa. Jednak w "Wildcard" gdy autorka pokazała, z jakimi niebezpieczeństwami wiąże się wszechobecna wirtualna rzeczywistość, zaczęłam się zastanawiać, jak by było, gdyby to nasz świat tak wyglądał i kto by na tym zyskał najbardziej.
"Wildcard" zatem nie tylko dostarcza mnóstwa rozrywki, lecz także skłania do refleksji nad rzeczywistością bohaterów, która prawdopodobnie kiedyś nas czeka. Lu pokazała, jak szybko człowiek uzależnia się od technologii, choć ta może łatwo się obrócić przeciwko niemu. Z książki wysnuwa się również wniosek, że powrót do czasów sprzed ulepszeń jest niemożliwy, mimo że pod kontrolą niewłaściwych ludzi stały się one niebezpieczne.

CZY NA PEWNO TAKIE IDEALNE?
Ani "Warcross", ani "Wildcard" nie są pozbawione wad. Bawiłam się jednak przy nich tak dobrze, że nie zwróciłam uwagi na błędy, nielogiczności czy luki w fabule. Jedynym zauważalnym dla mnie minusem jest zakończenie drugiej części, a konkretnie ostatnie strony książki. Odniosłam wrażenie, że Lu chciała zbyt wiele na nich zawrzeć, by zamknąć całkowicie historię. Zdają się przez to nieco pospiesznie napisane. Zabrakło przynajmniej jeszcze jednego rozdziału poświęconego rozwiązaniu wszystkich spraw. Nie wpłynęło to jednak znacząco na moje postrzeganie powieści. Dostrzegam zaletę tej decyzji Lu – nie zostawiła nas z pytaniami bez odpowiedzi (ani – niestety – nadziejami na kolejny tom).

PODSUMOWANIE
Sięgnęłam po tę dylogię tylko dzięki nazwisku figurującemu na okładce, gdyż poprzednie dzieła Marie Lu podbiły moje serce. Uznałam więc, że dam szansę "Warcrossowi", choć byłam sceptycznie nastawiona do fabuły. Lubię wirtualne światy, ale wolę je podziwiać na ekranie niż na papierze. Jak się okazało, bawiłam się w trakcie lektury lepiej niż przy niejednej grze czy filmie z motywem wirtualnej rzeczywistości. "Warcross" i "Wildcard" zdecydowanie zasługują na miejsce w moim rankingu ulubionych książek przeczytanych w 2021 roku. Choć te pozycje nieco się od siebie różnią, obie są na tym samym poziomie, dlatego nie umiałabym powiedzieć, który tom bardziej mi się podobał. Jedyne, co mogłabym ocenić wyżej, to okładkę – szata graficzna drugiej części bardziej trafia w mój gust.
Cieszę się, że wreszcie poznałam zakończenie przygód Emiki, na której barkach spoczął los dwóch światów – rzeczywistego oraz wirtualnego. Czy ostatecznie go udźwignęła? Na to pytanie musicie znaleźć odpowiedź sami w "Wildcard". A ja tymczasem z niecierpliwością czekam na kolejne książki Lu i trzymam kciuki, by powstał serial na podstawie tej fantastycznej dylogii.

Malwina Niewielska
Recenzja dostępna także na stronie writerat.pl:
https://writerat.pl/wildcard-marie-lu-recenzja/

"Wildcard" to kontynuacja przygód Emiki Chen – tęczowowłosej łowczyni nagród oraz uzdolnionej hakerki – i zarazem zwieńczenie dylogii osadzonej w świecie science fiction. Pierwszy tom wysoko postawił poprzeczkę, zwłaszcza dzięki zakończeniu, które wbiło mnie w fotel. Czy drugi był tak samo wciągający i trzymający w napięciu?

DZIKA KARTA W TARAPATACH
Akcja "Wildcard"...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Psychika. Na świecie nie istnieje bardziej niebezpieczna, bardziej nieprzewidywalna ani nawet bardziej zaawansowana technologia niż ludzki umysł. Godne podziwu, prawda? Ale co zrobić, kiedy ten potężny system w końcu pokazuje nam, że największym zagrożeniem dla siebie jesteśmy my sami? Jest tylko jedna zapora na tyle silna, by uchronić człowieka przed rozsypką. To miłość.

Analizę "Dziewczyny ze szkła" możecie przeczytać na WRITERAT.PL

To, jak bardzo zaskoczyła mnie ta książka, jest niesamowite. Spodziewałem się schematu, jak zawsze, a otrzymałem historię o cierpieniu, miłości i żalu, która jako pierwsza z ostatnio przeczytanych przeze mnie książek z tego gatunku jest godna polecenia.

Psychika. Na świecie nie istnieje bardziej niebezpieczna, bardziej nieprzewidywalna ani nawet bardziej zaawansowana technologia niż ludzki umysł. Godne podziwu, prawda? Ale co zrobić, kiedy ten potężny system w końcu pokazuje nam, że największym zagrożeniem dla siebie jesteśmy my sami? Jest tylko jedna zapora na tyle silna, by uchronić człowieka przed rozsypką. To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowite szczegóły i dar opowiadania pisarza sprawiły, że książkę tę połknęłam w jedną noc. Bezsprzecznie wiele ciekawostek oraz nieznanych historii sprawia, że czytelnik chce się dowiedzieć więcej. Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy autora. Publikacja napisana lekkim językiem nie zanudza dużą ilości dat i nieistotnych informacji. Książka ta nie zawiera encyklopedycznych informacji o U-Bootach. Z uwagi na to, że w publikacji znajduje się wiele zdjęć, stanowią one ciekawostkę w historii niemieckich okrętów. Historia tych statków jest dość obszerna, posiada wiele zgromadzonego materiału, ze względu na swoje gabaryty może odstraszać czytelnika, niewątpliwie jednak godne uwagi jest to, z jaką dokładnością pisarz podszedł do tematu. Oczywiście autor wszelkie informacje podpiera bardzo dokładną bibliografią.

Reasumując, pozycja ta na pewno spodoba się wszystkim miłośnikom historii i II wojny. Myślę, że praca pisarza pozwoli, zwłaszcza młodym ludziom, na poznanie tych niesamowitych okrętów.

Oczywiście polecam ją również paniom, chociaż może się wydawać, że to mało kobiecy temat. Publikacja ta bardzo mnie zafascynowała, z całą pewnością przeczytanie jej nie jest stratą czasu, pozwala nie tylko się zrelaksować, ale i pogłębić swoją znajomość historii. Jeśli pozycję wzbogacimy dostępnymi filmami, będzie ona prawdziwą ucztą dla wszystkich pasjonatów tematu.

Niesamowite szczegóły i dar opowiadania pisarza sprawiły, że książkę tę połknęłam w jedną noc. Bezsprzecznie wiele ciekawostek oraz nieznanych historii sprawia, że czytelnik chce się dowiedzieć więcej. Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy autora. Publikacja napisana lekkim językiem nie zanudza dużą ilości dat i nieistotnych informacji. Książka ta nie zawiera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor książki zabiera nas w niesamowity świat dzikiej przyrody. Dzięki swej publikacji pozwala nam poznać życie ptaków z wielkimi szczegółami. Bezsprzecznie jest to niezwykła pozycja w której odkryjemy zwyczaje tych niezwykłych ptaków, jak również problemy, z jakimi muszą się zmierzyć w codziennym życiu. Oczywiście jest to pozycja na faktach. Pisarz zadał sobie wiele trudu, aby w roku 2017 spełnić swoje marzenie i zamieszkać wspólnie z pingwinami.

Z całą pewnością, niezwykłe zdjęcia są wspaniałym dodatkiem do wszelkich zawartych w książce informacji. Bardzo podobało mi się to, że autor poświęcił wiele miejsca na szczegóły i nie używa niezrozumiałych słów z zakresu ornitologii. Godne uwagi jest to, że książka w pierwszym momencie przypomina popularną powieść dla dzieci państwa Centkiewiczów. Młodzi czytelnicy, którzy fascynują się przyrodą, będą tą pozycją zachwyceni.

Autor książki zabiera nas w niesamowity świat dzikiej przyrody. Dzięki swej publikacji pozwala nam poznać życie ptaków z wielkimi szczegółami. Bezsprzecznie jest to niezwykła pozycja w której odkryjemy zwyczaje tych niezwykłych ptaków, jak również problemy, z jakimi muszą się zmierzyć w codziennym życiu. Oczywiście jest to pozycja na faktach. Pisarz zadał sobie wiele trudu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Leć, Motylku zapowiadało się niesamowicie, jednak jego wykonanie było dość słabe. Oczekując mocnej historii o walce z własną psychiką, o chorobie niszczącej relacje międzyludzkie, możemy się niemile zaskoczyć. Otrzymujemy książkę, gdzie najciekawsza, najważniejsza dla nas akcja już się odbyła, a jedyne co otrzymujemy to moment końca, kiedy Viki zaczyna jeść i oddaje się cielesnym uciechom z chłopakiem. Oczywiście, dowiadujemy się jak choroba dziewczyny wpłynęła na jej rodzinę i zdrowie, ale jest to tylko małe wspomnienie, nic z teraźniejszej akcji. Viki staje przed dylematami, które nie mają związku z anoreksją, a raczej zwykłym życiem.

Leć, Motylku zapowiadało się niesamowicie, jednak jego wykonanie było dość słabe. Oczekując mocnej historii o walce z własną psychiką, o chorobie niszczącej relacje międzyludzkie, możemy się niemile zaskoczyć. Otrzymujemy książkę, gdzie najciekawsza, najważniejsza dla nas akcja już się odbyła, a jedyne co otrzymujemy to moment końca, kiedy Viki zaczyna jeść i oddaje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedną z rzeczy wyróżniających książkę jest oprawa graficzna. Nie tylko klimatyczna okładka, która odzwierciedla upragniony spokój oraz prawdziwie daje poczucie ciszy i oderwania od wielkomiejskiego świata, ale też ilustracje, na które natkniemy się w środku. Jest ich kilka, nie więcej niż dziesięć, wszystkie czarno-białe, zajmujące całą stronę. Rysowane lekką kreską, miejscami przypominają wręcz kreślone czarnym mazakiem szkice. Nie przepadam za ilustracjami w książkach, podobnie jak za okładkami, na których widać twarze bohaterów, ponieważ narzucają pewne wyobrażenie o tym, jak dane postacie, a nawet (choć znacznie mniej) miejsca wyglądały.

Jedną z rzeczy wyróżniających książkę jest oprawa graficzna. Nie tylko klimatyczna okładka, która odzwierciedla upragniony spokój oraz prawdziwie daje poczucie ciszy i oderwania od wielkomiejskiego świata, ale też ilustracje, na które natkniemy się w środku. Jest ich kilka, nie więcej niż dziesięć, wszystkie czarno-białe, zajmujące całą stronę. Rysowane lekką kreską,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka potrafi wbić czytelnika w fotel i zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. Choć jej akcja toczy się w dosyć powolnym tempie, to gdy przychodzi pora na wielką walkę dobra i zła dzieję się mnóstwo rzeczy naraz i to bardzo szybko, a zakończenie tego pierwszego tomu nie tylko ekscytuje przez kontynuację tej historii, ale także pozostawia nas z chrapką na kolejne odsłony.

Książka potrafi wbić czytelnika w fotel i zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. Choć jej akcja toczy się w dosyć powolnym tempie, to gdy przychodzi pora na wielką walkę dobra i zła dzieję się mnóstwo rzeczy naraz i to bardzo szybko, a zakończenie tego pierwszego tomu nie tylko ekscytuje przez kontynuację tej historii, ale także pozostawia nas z chrapką na kolejne odsłony.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To, na co najbardziej liczyłam, był dreszczyk emocji i podsuwanie czytelnikowi nowych teorii. Niestety tego zabrakło. Podejrzewam, że książka trafiła do tej kategorii ze względu na poruszony temat sekt i ich działanie. Z pewnością wstawki z perspektywy Melli urozmaicały fabułę, podgrzewały atmosferę (czasem dosłownie!) i pozostawiały wiele pytań. Nie był to jednak szczyt marzeń dla fanów thrillerów, a powieść zaliczyłabym raczej do literatury młodzieżowej. Najlepszym przykładem jest zakończenie, które w większości wprawiony czytelnik może przewidzieć już na pierwszych stronach.

Tak jak już wspominałam, nie był to trzymający w napięciu i niewiedzy thriller, lecz interesująca powieść. Akcja toczyła się płynnie, bez niepotrzebnych przerywników. Autorka wprowadziła kilka wątków pobocznych, które rozwinęła i doprowadziła do końca. Dzięki temu po przeczytaniu ostatniej strony nie czułam niedosytu. Dlatego też uważam książkę Twoja światłość za ciekawą i szczerze mogę ją polecić!

To, na co najbardziej liczyłam, był dreszczyk emocji i podsuwanie czytelnikowi nowych teorii. Niestety tego zabrakło. Podejrzewam, że książka trafiła do tej kategorii ze względu na poruszony temat sekt i ich działanie. Z pewnością wstawki z perspektywy Melli urozmaicały fabułę, podgrzewały atmosferę (czasem dosłownie!) i pozostawiały wiele pytań. Nie był to jednak szczyt...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wielkie sekrety arcydzieł sztuki Przemysław Barszcz, Joanna Łenyk-Barszcz
Ocena 6,7
Wielkie sekret... Przemysław Barszcz,...

Na półkach:

Byłam zaskoczona liczbą fotografii. Myślałam, że pisarze oprą się bardziej na tekście, jednak tak duża ilość grafiki to wielki plus. Bardzo dokładne przedstawienie reprodukcji czy zabytków pozwala na wnikliwe analizowanie tego, co widzimy. Dzięki temu publikacja ta jeszcze mocniej przemawia do laika. Potoczny, nieartystyczny język sprawia, że dosłownie przelatuje się nad tekstem, dzięki temu mamy więcej czasu na analizę zdjęć. Jestem zachwycona tą pozycją. Okazuje się, że nie trzeba być w Luwrze, Chinach czy Barcelonie, aby poczuć magię, którą chciał przekazać artysta.

Byłam zaskoczona liczbą fotografii. Myślałam, że pisarze oprą się bardziej na tekście, jednak tak duża ilość grafiki to wielki plus. Bardzo dokładne przedstawienie reprodukcji czy zabytków pozwala na wnikliwe analizowanie tego, co widzimy. Dzięki temu publikacja ta jeszcze mocniej przemawia do laika. Potoczny, nieartystyczny język sprawia, że dosłownie przelatuje się nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jesteś moim zawsze to książka symbolizująca życie. Jest bolesna, szczera i piękna. Krąg, jaki zatacza od pierwszej do ostatniej strony, jest życiem, które rodzi się w szczęśliwym cierpieniu i umiera w bolesnej nadziei.

Jesteś moim zawsze to książka symbolizująca życie. Jest bolesna, szczera i piękna. Krąg, jaki zatacza od pierwszej do ostatniej strony, jest życiem, które rodzi się w szczęśliwym cierpieniu i umiera w bolesnej nadziei.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Oddać serce to trudna historia opowiedziana w lekki, wesoły sposób. Lindsay Harrel zabrała nas w fascynującą podróż, podczas której możemy walczyć z własnymi lękami razem z Megan i Crystal, dostajemy szansę, by zmierzyć się z nieznanym i zweryfikować swoje życie. Będziemy błądzić, szukać prostszej drogi, by na końcu przekonać się, że ta była dla nas najlepsza.

To również historia o siostrzanej relacji budowanej od nowa. Opowieść o tym, jak trudno może być zmienić coś, co było zakorzenione tak głęboko. Książka o tym, że warto czasem podjąć walkę o lepsze jutro.

Wiele dowiadujemy się też o chorobie, która dotyka miliony osób każdego dnia. Odkrywamy jej ciemne, smutne oblicze. Przechodzimy również przez walkę o zdrowie i szczęście bliskich.

Oddać serce to trudna historia opowiedziana w lekki, wesoły sposób. Lindsay Harrel zabrała nas w fascynującą podróż, podczas której możemy walczyć z własnymi lękami razem z Megan i Crystal, dostajemy szansę, by zmierzyć się z nieznanym i zweryfikować swoje życie. Będziemy błądzić, szukać prostszej drogi, by na końcu przekonać się, że ta była dla nas najlepsza.

To również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moim zdaniem Czujesz tak, jak myślisz powinno znaleźć się w biblioteczce każdego terapeuty, ponieważ lektura pozwoli uporządkować i udoskonalić wiedzę w zakresie terapii poznawczo-behawioralnej z dziećmi i młodzieżą. Jednocześnie jest to pozycja dla rodziców chcących rozwijać świadomość emocjonalną swojego dziecka choćby w trakcie zabawy.
Materiały skonstruowane są w taki sposób, że z łatwością można dostosować je do wieku odbiorcy, a wykreowani bohaterowie programu na pewno pozwolą dziecku na przejście przez każdą sesję.
Ja z tej lektury dowiedziałam się naprawdę wielu rzeczy, nawet znalazłam swoje słabe punkty, które mam szansę wyeliminować właśnie za pomocą zawartych w środku ćwiczeń. Teraz żadne pułapki myślenia czy nieprzyjemne myśli nie są mi straszne!

Moim zdaniem Czujesz tak, jak myślisz powinno znaleźć się w biblioteczce każdego terapeuty, ponieważ lektura pozwoli uporządkować i udoskonalić wiedzę w zakresie terapii poznawczo-behawioralnej z dziećmi i młodzieżą. Jednocześnie jest to pozycja dla rodziców chcących rozwijać świadomość emocjonalną swojego dziecka choćby w trakcie zabawy.
Materiały skonstruowane są w taki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Łagodny klimat powieści umożliwia nam bezproblemowe wejście w świat Rhysa i Tamsin, wczucie się w te postacie i utożsamienie się z nimi. Kolorowe opisy pobudzają wyobraźnię, a samo Pearley zachwyca.

Znajdź mnie. Teraz czyta się naprawdę przyjemnie, mimo trudnych tematów. Stopniowo się z nimi oswajamy i mamy możliwość wyciągnięcia odpowiednich wniosków.

Tamsin i Rhys uczą nas, że życie jest trudne, ale należy przeciwstawić się losowi i walczyć. Tylko nieustanna praca nad sobą może sprawić, że odnajdziemy szczęście, które czeka tuż za rogiem. Musimy po nie sięgnąć. A czasem wystarczy dać sobie drugą szansę.

Łagodny klimat powieści umożliwia nam bezproblemowe wejście w świat Rhysa i Tamsin, wczucie się w te postacie i utożsamienie się z nimi. Kolorowe opisy pobudzają wyobraźnię, a samo Pearley zachwyca.

Znajdź mnie. Teraz czyta się naprawdę przyjemnie, mimo trudnych tematów. Stopniowo się z nimi oswajamy i mamy możliwość wyciągnięcia odpowiednich wniosków.

Tamsin i Rhys uczą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zodiaki. Genokracja to świetnie napisana powieść. Magdalena Kucenty stworzyła niesamowitą, a nawet i odrobinę przerażającą wizję przyszłości. Wykreowana przez nią rzeczywistość jest niezwykle szczegółowa, dopracowana w każdym calu. Owszem, początkowo można się trochę pogubić, jednak fabuła tak wciąga, że nie stanowi to większego problemu. Przede wszystkim to historia ze świetnie wykreowanymi postaciami. Bohaterowie są naprawdę dobrze i ciekawie skonstruowani.

Ogólny pomysł na wykorzystanie znaków zodiaku był dobry, ale jego wykonanie jest jeszcze lepsze. Od książki Magdaleny Kucenty nie idzie się oderwać. Robiłam sobie przerwy w trakcie na przemyślenie, co się właśnie wydarzyło. Oryginalna fabuła ma wiele wątków, z czego każdy kolejny staje się jeszcze bardziej fascynujący od poprzedniego. Autorka dopracowała wszystko, także najmniejsze detale.

Zodiaki. Genokracja to świetnie napisana powieść. Magdalena Kucenty stworzyła niesamowitą, a nawet i odrobinę przerażającą wizję przyszłości. Wykreowana przez nią rzeczywistość jest niezwykle szczegółowa, dopracowana w każdym calu. Owszem, początkowo można się trochę pogubić, jednak fabuła tak wciąga, że nie stanowi to większego problemu. Przede wszystkim to historia ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W jednej chwili to opowieść skłaniająca do wielu przemyśleń. To niezwykle emocjonalna historia o tragedii, a przede wszystkim o granicach moralnych. To studium traumy i człowieczeństwa. Ukazuje, jak bardzo zmienia się człowiek i jego priorytety w obliczu trudnych przeżyć. Książka Suzanne Redfearn chwyta za serce i na długo pozostaje w pamięci. Dlatego też warto po nią sięgnąć, gdyż pozostawia za sobą szereg niezwykle istotnych rozważań.

W jednej chwili to opowieść skłaniająca do wielu przemyśleń. To niezwykle emocjonalna historia o tragedii, a przede wszystkim o granicach moralnych. To studium traumy i człowieczeństwa. Ukazuje, jak bardzo zmienia się człowiek i jego priorytety w obliczu trudnych przeżyć. Książka Suzanne Redfearn chwyta za serce i na długo pozostaje w pamięci. Dlatego też warto po nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Język historii jest prosty i bardzo przyjemny, a klimat letniej Warszawy rześki i zdecydowanie zachęcający do podróży wraz z bohaterami. Książka daje nam poczucie ciepła, a także spokoju.

Monika Sjöholm stworzyła lekką, dającą się porwać historię o miłości, która nie zna granic, i która pozwala nam odetchnąć oraz wstać. Stacje serc to pozycja idealna dla fanów zarówno czegoś świeżego i nowego, jak i osób szukających letniego romansu!

Język historii jest prosty i bardzo przyjemny, a klimat letniej Warszawy rześki i zdecydowanie zachęcający do podróży wraz z bohaterami. Książka daje nam poczucie ciepła, a także spokoju.

Monika Sjöholm stworzyła lekką, dającą się porwać historię o miłości, która nie zna granic, i która pozwala nam odetchnąć oraz wstać. Stacje serc to pozycja idealna dla fanów zarówno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uczucia bohaterów, ich przemyślenia, praca dnia codziennego, emocje – to wszystko sprawia, że publikacja nie jest tylko nudnym opisem zdarzeń historycznych. Jest przede wszystkim o ludziach, którzy w obliczu znaleziska ujawniają swoje charaktery.

Uczucia bohaterów, ich przemyślenia, praca dnia codziennego, emocje – to wszystko sprawia, że publikacja nie jest tylko nudnym opisem zdarzeń historycznych. Jest przede wszystkim o ludziach, którzy w obliczu znaleziska ujawniają swoje charaktery.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bezsprzecznie jest to publikacja, która wspaniale opisuje życie w tych trudnych czasach. Radości i smutki bohaterów, ich niepokoje, zmartwienia i dramaty. Dwie różnie historie zabierają nas w zupełnie odmienne światy w jednej wsi.

Pisarka bardzo realistycznie przedstawiła nie tylko życie na wsi, ale również wątek historyczny. Godne uwagi jest to i nie mogę o tym nie wspomnieć, że każdy rozdział zaczyna się krótką ciekawostką kulinarną, przyśpiewką czy tłumaczeniem terminów rolniczych. Tak naprawdę jest to opowieść o ludziach takich jak my. Być może żyli oni w innych czasach i nie zaznali tyle dobrobytu, ale mieli tak jak my swoje radości i smutki, wzloty i upadki.

Tę powieść trzeba przeczytać. Z całą pewnością zachwyci ona swym urokiem, ale również mądrością życiową. Z niecierpliwością czekam na tom drugi. Myślę, że warto pochylić się nad wsią przedstawioną przez autorkę.

Bezsprzecznie jest to publikacja, która wspaniale opisuje życie w tych trudnych czasach. Radości i smutki bohaterów, ich niepokoje, zmartwienia i dramaty. Dwie różnie historie zabierają nas w zupełnie odmienne światy w jednej wsi.

Pisarka bardzo realistycznie przedstawiła nie tylko życie na wsi, ale również wątek historyczny. Godne uwagi jest to i nie mogę o tym nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając Miłość ze snu czułam lekkość – byłam unoszona przez różowy pył, a miłość wyczuwalna była na każdej stronie.

Styl pisania autorki na pewno sprawił, że literalnie płynęłam przez tę książkę, bo było w niej czuć prawdziwą magię, co jest wielkim plusem. Natomiast nie przemówiła do mnie pierwszoosobowa narracja, która przedstawiła bohaterkę jako 13- letnią, choć od początku wiedziałam, że jest szesnastolatką. Niestety znacznie utrudniło mi to wyobrażenie sobie jej.

Czytając Miłość ze snu czułam lekkość – byłam unoszona przez różowy pył, a miłość wyczuwalna była na każdej stronie.

Styl pisania autorki na pewno sprawił, że literalnie płynęłam przez tę książkę, bo było w niej czuć prawdziwą magię, co jest wielkim plusem. Natomiast nie przemówiła do mnie pierwszoosobowa narracja, która przedstawiła bohaterkę jako 13- letnią, choć od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze polecam tę książkę. Historia porządnej rodziny to powieść dla miłośników literatury obyczajowej oraz romansu, w związku z czym może trafić do wielu czytelników. Pozycja idealna na długie zimowe wieczory.

Szczerze polecam tę książkę. Historia porządnej rodziny to powieść dla miłośników literatury obyczajowej oraz romansu, w związku z czym może trafić do wielu czytelników. Pozycja idealna na długie zimowe wieczory.

Pokaż mimo to