Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

No takich książek według mnie brakuje na Waszej półce czytelniczej, a wiecie dlaczego? Ponieważ dają nadzieje, że każdy z nas może być tym kim chcielibyście być i bez obaw jak napotkacie kłody lub osoby, które uniemożliwiają zdobycie „szczytu” bo to tylko początek czegoś fantastycznego. Może wydawać się, że już gdzieś czytałeś/łaś, słyszałeś/łaś podobną historię więc szkoda czasu nic bardziej mylnego. Trochę zdradzę z początku że bohater ten jeden jedyny, który ma ocalić świat doznał ogromnej straty (dosłownie), :D porażki!! To nie spojler, tylko początek fantastycznej przygody którą uwielbiam. Jak bohater może zginąć na samym początku akcji? Kto teraz podoła zadaniu (o ile się da)? Tutaj nic nie jest oczywiste jak już myślisz, że wesz że dana sytuacja potoczy się tym lub innym torem to zapewniam każdego z Was, że jesteś w błędzie. Nawet teraz uśmiecham się sama do siebie jak np. nasz wybawca ginie i myślę sobie „No kurka wodna, ale jak to?” No kurde felek ledwo natknął się na pierwszą zasadzkę i już?
Naszym bohaterem tym wybawcą jest Mathias, który swoją przyszłość, los ma już nakreślony lecz jeszcze raz zapytam co jeśli ta nić przeznaczenia została przerwana za wcześnie? Nie można zapomnieć o kolejnym bohaterze czyli Aaslo najbliższy przyjaciel Mathiasa. Takich troje jak tych dwoje to ani jednego :p Ta dwójka na długo zapadnie Wam w pamięć, ale moją ulubienicą jest pewna czarodziejka :p Jestem przekonana, że podczas czytania nie raz będziesz zastanawiał się, że to wszystko nie tak, no ale skąd wziął/wzięła się dana postać/sytuacja? Itp.
Kochani cała książka jest na opak i to jest w niej fantastycznie. Każdy bohater, każda przygoda każdy rozdział dają niezłą zabawę, a to dopiero początek. Jeden minus!! Teraz muszę czekać na kolejny tom. :D Ciekawa jestem opinii jaką będziecie mieli po przeczytaniu tej książki.

Polecam całym sercem.

No takich książek według mnie brakuje na Waszej półce czytelniczej, a wiecie dlaczego? Ponieważ dają nadzieje, że każdy z nas może być tym kim chcielibyście być i bez obaw jak napotkacie kłody lub osoby, które uniemożliwiają zdobycie „szczytu” bo to tylko początek czegoś fantastycznego. Może wydawać się, że już gdzieś czytałeś/łaś, słyszałeś/łaś podobną historię więc szkoda...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wszystko zaczyna się od jednego pytania: Dlaczego? Mając dziecko sama doświadczyłam tego, żeby zaspokoić jej ciekawość musiałam się sporo natrudzić. „Mame, a dlaczego niebo jest niebieskie?”, dlaczego śnieg jest zimy i biały? Dlaczego płaczemy jak kroimy cebule? To tylko kropla w morzu pytań, na jakie musiałam odpowiedzieć, a może inaczej starałam się odpowiedzieć, ale często, gdyby nie internet nie byłabym w stanie.

Dziś przychodzę do was z odpowiedzią i podaje pomocną dłoń, w której mam książkę, która zaspokoi ciekawość nawet najbardziej dociekliwego młodego pokolenia. Mamy 272 strony, które oprócz cudownej grafiki na końcu ma słowniczek, indeks i źródła fotografii i ilustracji. Kilka pytań, które ktoś z was usłyszał, a może sam je kiedyś zadawał własnym rodzicom!? Dlaczego nastaje noc i dzień, Dlaczego pada deszcz? Dlaczego kwiaty są kolorowe? Dlaczego rodzynki są pomarszczone? Dlaczego kangury mają torby? (sama się kiedyś nad tym zastanawiałam :p).

Uważam, że takie książki powinny być promowane, rozpowszechniane, gdzie się da, bo nie ma gorszej „zbrodni”, jak zniszczyć w dziecku tę ciekawość i fantazję w poznawaniu świata, okolicy, siebie. Moja Hela, mając 11 lat poznała mnóstwo odpowiedzi na pytania, które zadawała jako kilkulatka i sama sobie przypomniała jak oglądała tę książkę. Idealna na prezent, a dzięki twardej oprawie jestem przekonana, że posłuży niejednemu pokoleniu, co jest według mnie cudowne, że wartościowa literatura będzie przekazywana innym.

Polecamy z Helenką <3.

Wszystko zaczyna się od jednego pytania: Dlaczego? Mając dziecko sama doświadczyłam tego, żeby zaspokoić jej ciekawość musiałam się sporo natrudzić. „Mame, a dlaczego niebo jest niebieskie?”, dlaczego śnieg jest zimy i biały? Dlaczego płaczemy jak kroimy cebule? To tylko kropla w morzu pytań, na jakie musiałam odpowiedzieć, a może inaczej starałam się odpowiedzieć, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jedną z najfajniejszych rzeczy w czytaniu książki jest to coś, co powoduje ciarki na plecach, to że z każdą stroną przeczytaną towarzyszą tobie emocje, o których mógłbyś/mogłabyś nie wiedzieć, nawet sobie nie wyobrazić. Kto zniknął, jak zniknął, kto jest twoim sprzymierzeńcem, a kto przeciwko tobie? Do tego dodajmy kilkoro nastolatków, którzy w dążeniu do prawdy powodują niezły emocjonalny rollercoaster, jak i spore zamieszanie w mieście. Przed wami mój patronat, za którym zatęsknicie zaraz po tym, jak skończycie, a wiecie dlaczego? Akcji, wątków, bohaterów jest tyle, że idzie się pogubić (tak pozytywnie), gdy już obierzecie prawidłowy tor i jesteście pewni, że TEN to musi być w to zamieszanym to nagle dostaniecie pstryczek w nos, bo zły obraliście kierunek.
„Zuza Wróbel na tropie” to pierwszy tom serii, która wciągnie nie tylko miłośników zagadek, tajemnic, pościgów, lecz całą rodzinę. Poznajcie tytułową Zuzę, przy której nawet naziści nie mogą czuć się bezpiecznie. :p Oczywiście to wszystko z przymrużeniem oka. Kiedy jest się bratanicą słynnego komisarza stołecznej policji koniecznie (i nie tylko) jest się pewnym, że nic w życiu nie może być brane za pewnik, że rodzina jest najważniejsza, a jeżeli coś jej grozi niebezpieczeństwo? Nie będę zdradzała, o czym jest książka, bo czytając będziecie mieli jakiś zarys tego wszystkiego, lecz w środku jest tego od groma no dobra zdradzę jedną z moich ulubionych akcji to biegająca babcia podążająca za podejrzanymi osobami. Nawet nie spodziewacie się, kim jest i jaki ma cel?!
Przedwojenna stolica ten klimat, specyficzna mowa, humor, przebieranek, i to, co daje tej pikanterii w podążaniu za nieznanym, zaszyfrowane wiadomości, słynna Enigma, obcy wywiad oraz pytanie, na które poznacie odpowiedzieć na końcu to: Czy młodzież poradzi sobie w świecie, w którym jest bardzo niebezpiecznie? Dzięki Zuzie poczujecie się kimś ważnym kimś, kto wierzy we własne siły, że przy odrobinie wysiłku realizacja pasji może być ekscytująca. Czy dziewczyna może dorównać chłopakom w odkrywaniu trudnych zagadek, które mogą sprawić trudność niejednemu dorosłemu? Czy najwięksi szyfranci mogą teraz spać spokojnie, wiedząc, że w okolicy kręci się Zuza? Będzie wesoło, ale i pod napięciem, więc rozgościcie się i zaczynajcie przygodę.
Kategoria wiekowa według wydawcy to 9-12 lat, ale jestem pewna, że 9-99 będzie odpowiednie. :D Polecam każdej osobie bez względu na wiek. Czytanie jest piękne, a czytanie dziecku, z dzieckiem to coś, co zaowocuje na zawsze.

Jedną z najfajniejszych rzeczy w czytaniu książki jest to coś, co powoduje ciarki na plecach, to że z każdą stroną przeczytaną towarzyszą tobie emocje, o których mógłbyś/mogłabyś nie wiedzieć, nawet sobie nie wyobrazić. Kto zniknął, jak zniknął, kto jest twoim sprzymierzeńcem, a kto przeciwko tobie? Do tego dodajmy kilkoro nastolatków, którzy w dążeniu do prawdy powodują...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W świecie, w którym to mężczyźni mają prawo do… (tutaj wpisz co tylko przyjdzie tobie do głowy) kobiecie nie jest lekko, a mając do tego siedmiu braci to już niezła karuzela nie tylko emocjonalna. Dlaczego o tym piszę, bo chce wam przedstawić dziewczynę, kobietę która musiała zmagać się, że „światem”, w którym mężczyźni rządzili. Każdy krok był obserwowany i analizowany. Nie wyobrażam sobie poddania się woli mężczyzny, nie wyobrażam sobie, że musiałabym udowadniać innym, że jestem czegoś warta! Kajkeji jest kimś, kto mógłby być wzorem do naśladowania dla wielu dziewczyn/kobiet, ale jak to człowiek ma też swoje wady, lecz ogólnie zalety przeważają.

Żeby tak pokrótce zobrazować jej świat to pomyśl o Arabii Saudyjskiej i tego, że mężczyzna ma wiele żon, a ty jesteś jedną z nich. Ja wiem, że nasza kultura jest inna, dlatego książka wciągnęła mnie na maksa. Nie martw się to nie jest nic z opowiadań o szejkach i tego, jak żyć z nimi. Główną bohaterką jest nasza (jak wymieniłam wyżej) Kajkeji która nie miała, nie ma lekko. Nie spoileruje, bo tego dowiecie się na samym początku. Będziesz obserwować drogę, na której stawać będą różne przeciwności losu od tych złych po szczęśliwe. Mała ciekawostka. Jeżeli masz możliwość widzenia czegoś co można nazwać nicią łączącą ciebie z inną osobą, a do tego możesz pokierować tą nicią w taki sposób, że ktoś będzie po twojej stronie, smutny lub radosny, ale też możesz ją zerwać to czyją nicią chciałabyś pokierować? A czyją nie będziesz z różnych powodów? Przed wami książka, w której z rozdziału na rozdział akcja zmienia się jak pogoda od słoneczka po zachmurzenie, a nawet apokalipsę, lecz szczegóły znajdziecie już sami. Mamy pełno intryg, magii, niesprawiedliwości, ale też determinacji w dążeniu do celu, jaki sobie bohaterowie obrali.

Tutaj nie spotkasz pościgów czy karabinów (chodź motyw wojny przewija się) Przeczytasz o sile kobiet o tym, że kobieta ma takie samo prawo do tego, co mężczyźni. Nasza bohaterka przeprowadzi was przez coś, co zdecydowanie jest warte uwagi. Pod koniec książki zaczyna się niezły rollercoaster nie tylko emocjonalny i zazdroszczę każdemu, kto dopiero będzie sięgał po ten tytuł. Z nadzieją wypatruję drugi tom.

W świecie, w którym to mężczyźni mają prawo do… (tutaj wpisz co tylko przyjdzie tobie do głowy) kobiecie nie jest lekko, a mając do tego siedmiu braci to już niezła karuzela nie tylko emocjonalna. Dlaczego o tym piszę, bo chce wam przedstawić dziewczynę, kobietę która musiała zmagać się, że „światem”, w którym mężczyźni rządzili. Każdy krok był obserwowany i analizowany....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autorki chyba nie trzeba przedstawiać jeżeli czytaliście np. „Małe kobietki” albo którąś z tej serii to dzisiejsza recenzja przypadnie wam do gustu. „Staroświecka dziewczyna” to książka, która według mnie jest i będzie ponad czasową. Nie tylko okładka, ale i ilustracje nadają tej książce tego smaczka, że na waszej półce jest coś wartościowego. Książka pochodzi z 1870 r. więc wielki szacunek dla tego typu książek oraz dla wydawnictwa MG, że wznowiła druk dla młodego (nie tylko) pokolenia. Historia może nie jest iście z westernu, gdzie trzeba ścigać się z kryminalistami, ale dla każdego, kto szuka odpoczynku będzie odpowiednia. Poznajcie Polly Milton dziewczynę, która może nauczyć niejedną/jednego z nas, czym jest bycie sobą nawet, wtedy kiedy inni naciskają do zmian.

Opisów książki jest pełno, więc zachęcam do zapoznania się, ale polecam odkryć tę historię na niewiedzy tak jak ja to zrobiłam. Wracając do Polly to, gdyby była napisana dziś byłaby jedną z ulubienic nastolatek, a jeżeli dodalibyśmy np. sprawy detektywistyczne z miasteczka, w którym zamieszkała byłoby rewelacja. Książka to dwie części w pierwszej mamy dzieciaki, zabawy, psoty i ten fantastyczne poczucie humoru, niewinność itp. Druga część to nasza Polly po 6 latach wracająca do miasteczka i do kuzynostwa już jako nauczycielka. Pierwsza część śmiało można przeczytać młodszemu pokoleniu i wierzę, że większość z nich znajdzie swojego ulubieńca nawet wśród chłopców. Całe szczęście, że moje dzieciństwo było w czasach, w których można było bawić się we wszystkie gry, zabawy jakie tylko wpadły do głowy bez obawy, że coś wypada dziewczynce, kobiecie albo nie.

Nasza bohaterka to taka Ania z Zielonego Wzgórza typ nieposkromionej, ale delikatnej dziewczyny, której wychowanie uznawane jest za staroświeckie tylko dlatego, że wychowała się w innym regionie z innymi zasadami moralnymi. Czy Polly zmieniła się pod naciskiem kuzynostwa? Czy może broniła swoich racji, ale będąc przy tym ciekawą nowości otaczającego ją świata, w jakim się znalazła? Oczami wyobraźni widzę, ile ta książka musiała wywołać kontrowersji w latach, w jakich została wydana?!

Zdecydowanie książka na leniwe popołudnia. Polecam całym sercem.

Autorki chyba nie trzeba przedstawiać jeżeli czytaliście np. „Małe kobietki” albo którąś z tej serii to dzisiejsza recenzja przypadnie wam do gustu. „Staroświecka dziewczyna” to książka, która według mnie jest i będzie ponad czasową. Nie tylko okładka, ale i ilustracje nadają tej książce tego smaczka, że na waszej półce jest coś wartościowego. Książka pochodzi z 1870 r....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam książki, w których opisywane są czasy wielkich państw, dworów, etykiety, kreacje balowe, przede wszystkim czasy, w których kobiety nie miały prawa głosu, chociażby w decyzji zamążpójścia itp. Dzisiejsza recenzja dotyczy właśnie jednej z takich książek. „Zamojski złotnik” to historia, która przypadnie do gustu kobietom, ponieważ opisuje wielką miłość, zdradę, związki, które nie mogą, nie powinny być zawarte ze względu na pochodzenie klasowe itp. Chwytająca za serce historia bohaterów, z którymi możesz się utożsamiać. Fantastyczne w takich historiach jest to, że śledzisz etapy życia bohaterów, oraz to, jak ich dzieci dorastają i posiadają swoje życie, a koło życia kręci się bez naszej woli.

Przedstawiam Wam rodzinę Dantyszków i ich potomstwo oraz historię, którą zapamiętacie na długo po tym, jak skończycie czytać. Autorka w taki sposób wykreowała bohaterów, oraz sytuacje, że większość z Was, (jak napisałam wyżej), będzie się z nimi utożsamiać. Autorka umiejętnie wykreowała bohaterów, których od samego początku albo pokochacie, albo znienawidzicie, lecz im dalej, tym dana sytuacja lub bohater może zmienić swoje przeznaczenie i to o 180 stopni. XVII-wieczny Zamość oferuje nam różnorodność narodowości, kolorów, sprzedawanych rzeczy, ale przede wszystkim historię bohaterów wartą uwagi. Teraz czytam inną serię autorki „Ogień buntu. Szlacheckie gniazdo” tom 2 i wiecie co? Muszę nadrobić wszystkie inne książki, bo są fantastyczne.

Czytając o czasach naszych pradziadów zdaję sobie sprawę, jaka przepaść kulturowo-mentalna jest między pokoleniami. Weźmy np. skalę umieralności kobiet podczas porodu, umieralność dzieci na tak zwykłą dziś ospę, zapalenie płuc, oraz jak podchodzono do jedzenia, to co jedli, to czego nie mogli mieć chociażby ze względu na biedę itp.
Opisów książki jest mnóstwo więc zapraszam do nadrobienia.

Polecam całym sercem. <3

Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam książki, w których opisywane są czasy wielkich państw, dworów, etykiety, kreacje balowe, przede wszystkim czasy, w których kobiety nie miały prawa głosu, chociażby w decyzji zamążpójścia itp. Dzisiejsza recenzja dotyczy właśnie jednej z takich książek. „Zamojski złotnik” to historia, która przypadnie do gustu kobietom, ponieważ opisuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem wielką fanką Małgorzaty Starosty. Moja miłość do jej twórczości zaczęła się od serii „Pruskie baby”, którą z całego serca polecam. Mnóstwo śmiechu z trupem w tle :p. Dzisiejsza recenzja dotyczy nowej książki autorki, „Sprawa lorda Rosewortha”. Miałam ogromną przyjemność przesłuchać tę książkę wcześniej, dzięki dostępowi na platformie Legimi. Strzał w dziesiątkę był wybór lektora, ponieważ głosu użyczył Filip Kosior, dzięki któremu książka zyskała na odbiorze.
„Sprawa lorda Rosewortha” to coś zupełnie innego od tego, co znamy od Małgosi. Czy świetnie się bawiłam? Oczywiście! Zazdroszczę każdemu, kto dopiero będzie czytał lub słuchał tej pozycji. Dla mnie ta książka to zupełnie nowe doświadczenie, które sprawia, że masz ochotę zarwać noc tylko po to, aby poznać zakończenie. Akcja detektywistyczna i bohaterowie z przeszłością w tle, co za tym idzie? Niezły rollercoaster emocjonalny, dzięki któremu osoby przy słabym ciśnieniu mają darmową pomoc w podwyższeniu jego.

Prywatny detektyw Jonathan Harper, stawia czoła zadaniu, które na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, ale… Klimat typowy dla powojennej Anglii, gdzie lordowie, lady, dwory, służba – ogólnie cała ta arystokracja, która wiedzie prym na salonach i kręci się w koło wysoko postawionych i zamożnych ludzi zrobiła na mnie ogromne wrażenie ponieważ udowadnia że wszędzie dochodzi o machlojek, kłamstw, chowania pod dywan niewygodnych faktów. W pewnym momencie pogubiłam się w relacjach między postaciami, ale to tylko na plus, bo autorka potrafi tak zakręcić, że nie masz pojęcia, kto tak naprawdę jest mordercą, kto z kim oraz w jaki sposób. Jak udowodnić komuś winę, gdzie każdy ma sporo za uszami to jak „Danie z gara” weź wyłów, z czego zrobiona jest potrawa. Co zrobilibyście, gdyby wasz partner/partnerka, którego znacie od dawna… W sumie, nie będę zdradzać więcej, ale wiedz, że nic nie jest oczywiste. Moją ulubioną postacią jest pewna młoda dama, jestem pewna, że czytając rozpoznacie, o kogo chodzi :D.

Opis książki dostępny jest na każdej stronie, która oferuje sprzedaż tej pozycji, więc polecam zajrzeć. Przysięgam, że czas poświęcony na tę lekturę będzie świetnie spożytkowany. Już czekam na drugi tom.

Polecam z całego serca. <3

Jestem wielką fanką Małgorzaty Starosty. Moja miłość do jej twórczości zaczęła się od serii „Pruskie baby”, którą z całego serca polecam. Mnóstwo śmiechu z trupem w tle :p. Dzisiejsza recenzja dotyczy nowej książki autorki, „Sprawa lorda Rosewortha”. Miałam ogromną przyjemność przesłuchać tę książkę wcześniej, dzięki dostępowi na platformie Legimi. Strzał w dziesiątkę był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Coś czuje, że szykuje nam się kolejna wciągająca seria, w której to, co na początku wydaje się za pewnik takie na końcu nie jest. W roli głównej Komisarz Adam Kruger i prokurator Alicja Ostrowska. Z tą dwójką to nic nie jest wiadomo. Opisów książki jest dużo, więc polecam zajrzeć. Nie ukrywam, że czytając tę książkę miałam wrażenie, że gdzieś już czytałam podobną akcję, ale mogę być w błędzie. Nie wpłynęło to oczywiście na jakość debiutu. Kolejną rozkminą, która nie daje mi spokoju jest to, że mordercy, psychopaci muszą zostawiać coś charakteryzujące, opisujące postać, motyw mordercy. No to zawsze mnie ciekawiło.

Kiedyś już pisałam, a raczej pytałam się was, czy własna przeszłość może mieć wpływ na wydarzenia, na pracę? Ogólnie na to, co się dzieje w naszym życiu? Na to pytanie musicie już sobie sami odpowiedzieć (ale z miłą chęcią poznam wasze zdanie), tak jak nasi bohaterowie. Każdy ma coś za uszami. Każdy radzi sobie z tym czymś na swój sposób, a efekty…? No cóż… Poważnie tutaj wiele jest z życia oraz możecie sobie wyobrazić, jak wygląda praca w kryminalnym. Poszlaki, motywy jakimi się kierujemy, żeby upokorzyć kogoś innego, zazdrość, nasze powiązanie z ofiarami, a nawet mordercą, zwroty akcji i teraz weź zorientuj się co, gdzie, jak i z kim…?! No głowa pęka, a jak ta dwójka sobie poradzi, to już sami dowiecie się. Z każdym rozdziałem miałam obraz naszego mordercy, który stoi w ciemnym pokoju patrzy na ścianę, na której wisi wielka tablica korkowa, a na niej zdjęcia przyszłych ofiar, od których odchodzą nitki z opisem tego, w jaki sposób zginą. Nasz morderca morduje średniowiecznymi metodami tortur myśli, że zaplanował już wszystko, ale czy aby na pewno…?

Wciągnie was ta historia oraz sposób i metody dochodzenia do prawdy przez Adama i Alicję są oryginalne, lecz bardzo wycieńczające nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Ta dwójka będzie miała niezły rollercoaster w rozwiązaniu zagadki. Żeby bardziej opisać moje wnerwienie (ale takie pozytywne) zapytam się was, czy jak czytałaś/łeś jakąkolwiek książkę miałaś/łeś takie uczucie, że jesteś wściekła, bo w kolejnym rozdziale twoje podejrzenia legły w gruzach? Miałaś/łeś nerw, bo jednak nie udało się znaleźć winowajcy? To takie coś miałam w tym debiucie. Gratuluje autorce.

Coś czuje, że szykuje nam się kolejna wciągająca seria, w której to, co na początku wydaje się za pewnik takie na końcu nie jest. W roli głównej Komisarz Adam Kruger i prokurator Alicja Ostrowska. Z tą dwójką to nic nie jest wiadomo. Opisów książki jest dużo, więc polecam zajrzeć. Nie ukrywam, że czytając tę książkę miałam wrażenie, że gdzieś już czytałam podobną akcję, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzisiejsza recenzja dotyczy książki „Tove. Królowa Duńczyków” to drugi tom i ostatni. Nie czytałeś/łaś? To czytasz na własną odpowiedzialność. :D Czy ubolewam? Okropnie! Szkoda, że nie będzie kontynuacji, bo cała historia tej dziewczyny wciągnęła od pierwszych stron pierwszego tomu. Ile siły ma w sobie młoda dziewczyna, kobieta? Na to pytanie chyba nie muszę odpowiadać, bo każdy z nas chociaż raz w życiu zdał sobie sprawę, że (mnóstwo razy cytowałam to) kobieta jest siłą! Kiedy kobiecie zajdziesz za skórę, kiedy skrzywdzisz ją, a co najgorsze jej rodzinie biada tobie. :p Oczywiście wszystko to z przymrużeniem oka, ale sami przyznajcie coś, w tym jest. Autora znam z poprzednich książek, które cenie.

Cieszę się, że mogę dodać kolejne pozycje do tej listy. Wracając do dzisiejszej recenzji polecam zajrzeć na strony z opisem książki i przekonać się, że warto wziąć tę pozycję i odpłynąć w przygodę życia, w przygodę, która nie tylko zmienia sytuacje, ale i człowieka. Jak pewnie już wiecie Tove nie jest już tą młodą dziewczyną, która nie znała życia, lecz kobietą, której życie, los nie oszczędzali. Przed wami podróż, w której momentami będzie spokojnie, ale momentami sztorm, na jaki traficie przyprawi was o podwyższenie ciśnienia. Jestem wdzięczna, że mogłam podążać za Tovą, móc dzielić z nią jej smutki, złamane serce, tęsknotę za pierwszą swoją miłością oraz drobne sukcesy. Ten czas wykorzystała produktywnie, kształtując swój charakter, który ja sama podziwiam. Jej osoba jest tym przykładem, z którego wezmę przykład. Tak jak po burzy jest słońce tak po moich porażkach przychodzą sukcesy. Sami jesteśmy kowalami naszego życia, losu.

Od pierwszego tomu mija 15 lat, które dziewczyna wykorzystała też na wychowaniu syna na godnego króla. Co zrobiła, że stała się królową wikingów? Czy syn wychowany został za godnego następcę swego ojca Haralda? Jak potoczy się wątek między nią a bocianem? A co najważniejsze (według mnie) to, czy ktoś w końcu pokona Agarę? W tej części nudy nie spotkacie. Dwa minusy, nad którym ubolewam i jeden wyżej wymieniłam to, że nie będzie trzeciego tomu, a drugim to zakończenie. Było takie, że chwyciło za serce. Pewne sytuacje w końcu stały się rzeczywistością, ale dla równowagi coś trzeba zabrać. Nie będę opisywać i zdradzać najlepszego, ale jak po przeczytaniu książki odczuwasz niedosyt, pustkę to najlepszy dowód na to, że zżyłaś/łeś się z bohaterami, wciągnęłaś/łeś się w całą tę historię, że to świetna książka warta uwagi, a nawet zarwania nocy.

Jestem #teamTove <3.

Dzisiejsza recenzja dotyczy książki „Tove. Królowa Duńczyków” to drugi tom i ostatni. Nie czytałeś/łaś? To czytasz na własną odpowiedzialność. :D Czy ubolewam? Okropnie! Szkoda, że nie będzie kontynuacji, bo cała historia tej dziewczyny wciągnęła od pierwszych stron pierwszego tomu. Ile siły ma w sobie młoda dziewczyna, kobieta? Na to pytanie chyba nie muszę odpowiadać, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kto zna już serie z Virionem? Jak nie znasz to tutaj masz finałową serię, więc poznasz( w pewien sposób) to, co wydarzyło się w poprzednich częściach, ale spokojnie nie ma aż tyle tego wszystkiego. Jeżeli już jesteś w trakcie czytania, to będzie kilka spojlerów m.in. w postaci potomstwa Viriona czyli mowa Io, więc czytasz na własne ryzyko :p. Jestem „obrzydliwie” wielką fanką Viriona a to też za sprawą lektora Pana Grzegorza Pawlak.
To jedna z tych serii, do której z przyjemnością powracam. Pierwsza część finałowej już serii to miód na serce. Musicie wybacz to słodzenie, ale poznając teraz córkę naszego szermierza, i to, co z niej wyrosło jest moim kolejnym punktem na liście do poznania i dowiedzenia się więcej i więcej o tej osobie. Mam nadzieję, że autor stworzy kolejną serię, ale już w roli głównej Io i jej przygody jako córka Viriona i Niki oraz jako mieszaniec. Nie zabrakło tego „Ziemiańskiego” poczucia humoru. Momentami brechasz się z głupich sytuacji albo docinek, jakie padały między bohaterami. Mnóstwo świetnych życiowych cytatów, które poważnie dają do myślenia.

Ekipa, za którą nie dasz złamanego grosza, ale to, co potrafią zaskoczyło nawet mnie, i to jest mega w książkach autora. Styl, postacie, sytuacje i inne momenty są na najwyższym poziomie. Virion nie jest już młodzieniaszkiem, ma słaby wzrok, na głowie i brodzie dzicz! Z pamięcią jak z pogodą nigdy nic nie wiadomo! Czas najwyższy usiąść na pupie i wnuków pilnować, ale nie nasz bohater on szuka tego, kto okaże się silniejszy od niego, a ile przy tym wypije trunków %-wych to tylko Viriona wątroba wie! Natrafia na pewne rodzeństwo i tutaj, kto, kim się opiekował zostawiam dla waszego poznania. Virion dzięki Nerideerowi (wybaczcie nie wiem, czy się odmienia) poczuje się o kilkanaście lat młodszy, ale i sam Nerideen wiele nauczy się od mistrza natchnionego. Brakowało mi Niki. Była wspomniana kilka razy, ale nie było jej osobiście (chyba, że coś umknęło) :p

Opisów książki jest dużo, więc z całego serca polecam zapoznać się z nim, chyba że chcesz iść na żywioł (tak jak ja) i poznawać wszystko na bieżąco. Dodatkowo w aplikacji Audioteka macie możliwość odsłuchania książki w wersji audio. Kochani mogłabym pisać mnóstwo pochwał dla książki, ale tylko odkrywanie samemu przyniesie wam satysfakcję. Sprzeczek, bijatyk, ucieczek wam nie zabraknie. Polecam

Kto zna już serie z Virionem? Jak nie znasz to tutaj masz finałową serię, więc poznasz( w pewien sposób) to, co wydarzyło się w poprzednich częściach, ale spokojnie nie ma aż tyle tego wszystkiego. Jeżeli już jesteś w trakcie czytania, to będzie kilka spojlerów m.in. w postaci potomstwa Viriona czyli mowa Io, więc czytasz na własne ryzyko :p. Jestem „obrzydliwie” wielką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzisiejsza recenzja to 1 tom serii: Trylogia Cień Kitsune, które pokochasz, a wiesz dlaczego? Dla Yumeko gotowa jestem zjeść beczkę soli, stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, o jakich przeczytasz, w tym tomie. Nasza bohaterka nie ma lekko, a to za sprawą pewnego skarbu, który musi strzec i ukryć, żeby nie wpadło w niepowołane ręce. Ile może zdziałać młoda dziewczyna nieznająca życia prócz tego, które wiodła w świątyni? Pewnie jesteś w stanie wyobrazić sobie, że wszystko to, co czeka za murami potrafi zachwycić, ale też przerazić. Od tego zaczyna się cała akcja, lecz muszę przyznać, że początek wolno się rozwija, ale za to końcówka to akcja na ciśnieniu plus 1000. :p

Świat, który odkryjecie z Yumeko pełen jest krwiożerczych demonów, magii, etykiet, mnichów, ludzi dobrych, jak i tych złych, więc jak poradzi sobie przed niebezpieczeństwem? Co oznacza słowo Kitsune ktoś ma jakiś pomysł? Nie pytam nikogo, kto już czytał :p. Mam nadzieję, że chociaż trochę zachęciłam was do przeczytania książki, bo nie tylko bohaterowie są warci uwagi, ale i cały ten świat, który jest tak różny od tego, co my sami znamy. Warte uwagi jest to, że poznasz punkt widzenia danego bohatera, więc będziesz wiedział, jakie podejście mają bohaterowie danym momencie w książce, i to według mnie jest super. Kolejnym plusem to słownik zwrotów i postaci, więc lepiej zrozumiesz, kto, kim, czym jest jak np.… Kitsune. Cała ta historia przypomina mi coś ze świata japońskich, koreańskich bajek, czy filmów. Cały ten obraz konkubin, cesarzy, samurajów ślubujących na honor, walki na śmierć i życie etc. Jestem pewna, że oczami wyobraźni zobaczysz ten krajobraz, poczujesz zapach roślinności w ogrodzie, ale też strach przed niebezpieczeństwem, z jakim spotkają się bohaterowie. Takiej ekipy jak ta nasza, w której różnorodność postaci, charakterów, podejść do życia albo chcących poskromić swoich wrogów to chyba idealne określenie zespołu.

Polecam całym sercem i mocno chce przeczytać albo posłuchać drugiego tomu. Dzięki aplikacji Audioteka możecie posłuchać pierwszy tom w wykonaniu fantastycznych lektorów.

Dzisiejsza recenzja to 1 tom serii: Trylogia Cień Kitsune, które pokochasz, a wiesz dlaczego? Dla Yumeko gotowa jestem zjeść beczkę soli, stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, o jakich przeczytasz, w tym tomie. Nasza bohaterka nie ma lekko, a to za sprawą pewnego skarbu, który musi strzec i ukryć, żeby nie wpadło w niepowołane ręce. Ile może zdziałać młoda dziewczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Większość z nas ma w rodzinie (bliskiej, dalszej) jedną taką osobę, która w to, co wierzy wkłada całe swoje serce. W mojej rodzinie jest nią Karlota. ;p Dołączyła do grona rodzinnego przekraczając próg w pierwszym tomie „Duchy z Błękitnej Zatoczki” nie zamierzamy jej puścić. :D Młoda dama, która potrafi „przenosić góry” w walce o ekologię i oto, co jest najlepsze dla planety. Swoją determinacją mogłaby zarażać cały świat (o ile chciałby przyjąć to do siebie), Jeżeli istnieje jakiś odpowiednik braku leku przed niebezpieczeństwem to jej imię powinno być przypisane pod tę definicję.

Błękitna zatoka ostatnio do spokojnych miejsc nie należy, a to za sprawą różnych mniej bądź bardziej dziwnych sytuacji. Tym razem turyści, ale i mieszkańcy odpoczywający w tym miejscu są wystraszeni tym, co ostatnio ma miejsce. Wszyscy o słabych nerwach proszeni są o zaprzestanie czytania, ponieważ pojawią się „potwory” tzn. jeden taki, który … UWAGA! No chyba nie myślicie, że zdradzę co i kto?! Znając już Karlotę nie muszę pisać, że nie popuści takiego tematu dla ratowania planety? Opisów książki jest trochę w internecie, więc z całego serca zapraszam do zapoznania się z nim.
Kolejny raz mamy przyjemność spotkać się z Karlotą jej rodzicami, jak i kuzynostwem, burmistrzem i innymi. Mieszkańcy zatoki o spokoju mogą tylko pomarzyć, bo w TV głównym tematem jest miejsce, które Karlota kocha najbardziej. Jeżeli myślisz, że już w połowie książki wiesz, co i jak to muszę uprzedzić, że to tylko twoje złudzenie.

Czy wszystko, co robimy dla „dobra planety” może być dobre, słuszne, zdrowe? Odpowiedź podsunie wam Karlota, która mimo akcji jak w rollercoasterze gdzieś unikatowym zmysłem wyczuwa kłamstwo. Każda postać według mnie to ktoś z naszego otoczenia. 5 osób przypisałam do swoich znajomych. :p Wybaczcie, ale dla własnego bezpieczeństwa nie będę pisała, kogo mam na myśli :p. Jestem dumna, że mogę patronować takim pozycjom, które wnoszą coś dla młodego czytelnika. Treść z morałem i przyznaje się, że sama muszę nad sobą popracować, bo sukces zaczyna się od nas samych. Jeżeli macie w domostwie pociechy, które dopiero uczą się czytać to ta książka będzie idealna nie tylko do nauki, ale do przeżycia podczas czytania przygody, o jakiej ja mogłabym pomarzyć. :p

Pozycja idealna na prezent, więc polecam dwie części serii „Karlota Marchewka”. Mam nadzieję, że będzie audiobook, bo w takich historiach można się zakochać. Książka nie jest gruba, więc w jeden wieczór umili czas nie tylko dorosłemu, ale przede wszystkim waszej młodzieży.
Polecam całym sercem.

Większość z nas ma w rodzinie (bliskiej, dalszej) jedną taką osobę, która w to, co wierzy wkłada całe swoje serce. W mojej rodzinie jest nią Karlota. ;p Dołączyła do grona rodzinnego przekraczając próg w pierwszym tomie „Duchy z Błękitnej Zatoczki” nie zamierzamy jej puścić. :D Młoda dama, która potrafi „przenosić góry” w walce o ekologię i oto, co jest najlepsze dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Spotykamy się już przy trzecim tomie o detektywnie, który skradł moje serce swoją nieśmiałością, pokorą, ale przede wszystkim nietuzinkowym podejściem do rozwiązywania zagadek, jeżeli dodasz do tego wygadaną młodą, wścibską dziewuszkę i niespotykanie bojaźliwego psa (cockera spaniela) Doktora Herkenrat, który panicznie boi się m. in. wiewiórek (lista tego, czego nie lubi nasza psina jest baaardzo długa)
„Tajemnica zamku Wiewiórzec” to 3 tom, który mam zaszczyt patronować. Nie mam większej radości jak, wtedy kiedy moi ulubieńcy po raz kolejny dokonują niemożliwego. Czy tajemnice, zagadki można rozwikłać tylko, wtedy kiedy dzieją się tu i teraz? A jak to jest z tymi, kiedy od danego wydarzenia minęło np. 25 lat? Jak ustalić coś, czego albo już nie ma, albo osoby będące wtedy przy danym wydarzeniu już odeszły z tego świata? Jak ustalić przebieg danej sytuacji kiedy każdy w około albo nie pamięta, albo kłamie? Kto ma rację? Kto miał motyw do pchnięcia siebie w tę czarną przepaść, jakimi są np. morderstwa, manipulacja itp.?
Roryk z Matyldą, jak i naszym doktorkiem tym razem (według mnie) naprawdę będą mieli niezły orzech do zgryzienia, a jeżeli dodasz sytuacje, w których musisz zmierzyć się z własnymi lękami takie, jakie ma np. Herkenrat i jego paniczny strach przed wiewiórkami albo Roryk i strach przed lalkami? czy Matylda i jej dziwne zachowanie wywołane obecnością…?! (No tutaj byłby już spojler, więc wybaczcie, ale tego wam nie zdradzę), Podziwiam, w jaki sposób autor manipuluje czytelnikiem, że summa summarum nie masz pojęcia, kto jest winny albo kto jest tym złym. Jak dojść do rozwiązania zagadki, kiedy najbliżej otoczenie nie jest z tobą szczere i kieruje nas na fałszywy trop?
Muszę zdradzić wam jedną sytuację, która wydarzyła się na samym początku książki, ale nie mająca wpływu na dalszą akcje to Matylda pogrążona w żałobie, i to jej uczestniczenie w uroczystości pogrzebowej z jej czworonogim przyjacielem. Uwieźcie mi chyba nie ma bardziej rozczulającego momentu od tej właśnie sytuacji, i to nie za sprawą pogrzebu, ale ogólnie tego, jak bardzo poważnie do tego podchodzi Matylda i ten cały plan od ubioru po miejsce pochówku! Uśmiałam się jak nie wiem co. Ja to ja, ale moja Hela to już spać nie mogła tak się śmiała. Jak przeczytasz zrozumiesz, to jest takie urocze, że na samym końcu będzie kolejny wybuch śmiechu.
Książka idealna w każdym przedziale wiekowym. Mam nadzieję, że będzie audiobook, bo np. podczas podróży, czy wykonywania innych czynności będziecie świetnie się bawić. Polecam całą serię. Chcę więcej i więcej Roryka z Matyldą.

Spotykamy się już przy trzecim tomie o detektywnie, który skradł moje serce swoją nieśmiałością, pokorą, ale przede wszystkim nietuzinkowym podejściem do rozwiązywania zagadek, jeżeli dodasz do tego wygadaną młodą, wścibską dziewuszkę i niespotykanie bojaźliwego psa (cockera spaniela) Doktora Herkenrat, który panicznie boi się m. in. wiewiórek (lista tego, czego nie lubi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Takie klimaty lubię w sensie nostalgiczne, ale z humorem. Jeżeli jesteś fanką twórczości Jane Austen albo Charlotte Brontë, to tutaj przyjemnie spędzisz czas. Cecily Sidgwick, bo o jej książce dziś mowa tak fantastycznie umiliła mi czas, że naprawdę jestem w szoku.
Bycie rodzicem to rollercoaster emocjonalno-fizyczny. To umiejętność przeprowadzenia swojego oddziału (dzieci) przez pole minowe, jakie ukryte są w każdym dniu coś jak stara gra saper. Znasz zasady, wiesz, gdzie zrobić ruch, ale bum trafiłaś/łeś bombę! Podziwiam rodzica/ów którzy mają dwoje i więcej dzieci ponieważ w tej pozycji spotkamy się z urokami rodzicielstwa, ale też z urokami bycia dzieckiem w wielodzietnej rodziny. Mamy lata 30. XX w. Rodzina, która jest na pewnym poziomie społecznym nie tylko ma wiele do stracenia, ale jeżeli w grę wchodzi posiadanie sześciu córek, to już maraton, który może skończyć się…? Tutaj przemilczę, bo nie chce spoilerować. Nie ukrywam, że chyba lepiej przeorać samemu pole niż znaleźć odpowiedniego kawalera dla własnej pociechy. :p
Momentami wesoła, momentami poważna książka, która według mnie powinna znaleźć się w każdej prywatnej biblioteczce. Masz punkt widzenia głównej bohaterki, która jest narratorką, ale też sposób życia młodego pokolenia. Pamiętajcie, że to lata trzydzieste, więc wiele tematów było dość mocno przeżywane. Nieraz chciałabym cofnąć się w czasie, żeby obserwować sposób życia kobiet, rodzin i tą całą etykietę co wolno kobiecie, a co uchodzi za hańbę nie tylko personalnie, ale także dla całej rodziny. Każda rodzina, no może prawie każda ma taką ciotkę, która chce wszystkiego, co „najlepsze” dla swoich siostrzeńców, siostrzenic, rodziny, ale gdzie jest granica zamartwiania się, a gdzie mocno przesadzone wściubianie nosa w nieswoje sprawy?
Ile trzeba kontroli własnych emocji to tylko nasza zatroskana pani domu wie. Sporo różnych emocjonalnie sytuacji, które w okamgnieniu zmieniają się jak w kalejdoskopie. Miło spędzony czas i wielka szkoda, że na język polski przetłumaczona jest tylko ta jedna pozycja.

Takie klimaty lubię w sensie nostalgiczne, ale z humorem. Jeżeli jesteś fanką twórczości Jane Austen albo Charlotte Brontë, to tutaj przyjemnie spędzisz czas. Cecily Sidgwick, bo o jej książce dziś mowa tak fantastycznie umiliła mi czas, że naprawdę jestem w szoku.
Bycie rodzicem to rollercoaster emocjonalno-fizyczny. To umiejętność przeprowadzenia swojego oddziału...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jaką bym nie wzięła książkę z wydawnictwa Initium jestem pewna, że to będzie świetnie spędzony czas. Przed wami debiut Macieja Torebko „Ręce Boga” które polecam nie tylko przez świetnie zbudowaną akcję, ale to poczucie humoru, które uwielbiam np. riposty, jakie bohaterowie sobie nie szczędzą są genialne. Moją ulubienicą jest córka Ariela (głównego bohatera) No taka urocza, że masz ochotę ją przytulać i rozpieszczać. :p Opisów książki jest sporo, więc zachęcam do przeczytania, a ja mam nadzieję, że będzie drugi tom, bo zostawić czytelnika w takim stanie, w jakim ja jestem to grzech :p (żarcik).

Mamy kryminał, który może nieźle zamieszać w głowie, a to za sprawą psychopaty, który uważa siebie Rękami Boga i zaczyna wymierzać sprawiedliwość, lecz, kto jest jego ofiarą i jakie będą tego konsekwencje przekonacie się sami. W momencie kiedy już wskazałam palcem winnego to kurka wodna dostałam obuchem po głowie :). Życie policjanta nie należy do łatwych. Dodaj do tego rodzinę to już poważny rollercoaster, bo jak pogodzić się z faktem, że często nie ma członka rodziny ze względu na ciągłe wezwania w najmniej oczekiwanym momencie? Ariel po rozstaniu bierze życie w swoje ręce i stara się, żeby to wszystko miało jakiś sens. Motorem napędowym do dalszego działania jest jego córka, o której wcześniej napisałam. Jest jego oczkiem w głowie dla której (to zrozumiałe) zrobiłby wszystko. Nie martwcie się to nie spojler, bo tego dowiecie się na początku książki. Jak bardzo ważne jest wsparcie rodziny? Czy po rozwodzie trzeba wieszać na byłego partnera psy? (jakby głupio, to nie zabrzmiało). Ta sprawa mocno odbije się nie tylko na nim, ale i na córce i muszę przyznać, że pierwszy raz dziecko bierze udział…?! Hmm… już nic dalej nie napisze. :p Mocne sceny mogą niektórych czytelników zakłopotać, zniesmaczyć.
Podziwiam jak autor nie pogubił się w tych wszystkich akcjach, rolach. Polecam a dla miłośników elektronicznych wersji książki mam dobrą wiadomość, bo możecie odsłuchać książkę w wersji audio.

Jaką bym nie wzięła książkę z wydawnictwa Initium jestem pewna, że to będzie świetnie spędzony czas. Przed wami debiut Macieja Torebko „Ręce Boga” które polecam nie tylko przez świetnie zbudowaną akcję, ale to poczucie humoru, które uwielbiam np. riposty, jakie bohaterowie sobie nie szczędzą są genialne. Moją ulubienicą jest córka Ariela (głównego bohatera) No taka urocza,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z autorem miałam przyjemność podczas czytania „Ciemna strona księżyca” która spowodowała ciarki na rękach, ale podczas czytania „Piast” wiedziałam, że każda następna książka będzie na mojej liście, nie czytając opisu. Styl i poczucie humoru trafiły w me gusta :p. Dziś na tapet trafia „Tofa” którą przyznaję polubiłam od pierwszych stron. Kolejny dowód na to, że w kobieta to materiał na super bohatera. Jeżeli jesteście fanami starych bogów, Doli, czartów, wikingów, wojnami, Słowianami to tutaj macie „bęben maszyny losującej”, bo za danym rozdziałem nie wiesz, co ciebie czeka i jaki emocje wywoła, a dla fanów audiobooków mam wspaniałą wiadomość, bo głosu użyczył jeden z moich ulubionych lektorów, czyli Filip Kosior. Nikt inny nie oddałby tego czegoś co ma książka. Standardowo nie będę powielała opisów, więc dla ciekawskich zapraszam na strony z tym tytułem.

Momentami urocza, śmieszna innymi razy mocno brutalna, która może wywołać sprzeciw, i to będzie usprawiedliwione. To tylko nieliczne uczucia, jakie poczujesz, a to za sprawą historii Tofy, która bardzo szybko zmuszona była stać się kobietą, żoną wielkiego Knazia, czyli Haralda z Jutlandii Króla Duńczyków, matką, i to właśnie ta rola (według mnie) była dla niej trudna, ale nie zdradzę dlaczego. Jak to jest trafić w miejsce które nie tylko różni się językiem, ale i kulturą, sposobem bycia? Jak trafić do serc ludu? Początki chrześcijaństwa, dawnych wierzeń, w których nie ma miejsca na silną kobietę, lecz nasza wojowniczka, buntowniczka pokaże, że jest warta wszystkiego. Jej osoba według mnie to wzór determinacji, walki oto w co się wierzy, kim się jest, do czego chce się dążyć. Jeżeli mogę posunąć się o krok dalej, to książka sprawdzi się m. in. dla osób o niskiej samoocenie. Bez względu na to ile dostaniesz po tyłku wstań i walcz o swoje przekonania (pod warunkiem, że nie krzywdzą innych).

Wcześniej nie lubiłam książek z tematyką historyczna, ale właśnie autor pisze w taki sposób, że po przeczytaniu sama sięgasz do źródeł i szukasz więcej informacji, żeby zaspokoić tę ciekawość. Uwielbiam to i szkoda, że np. w podobny sposób nie mogą być prowadzone lekcje historii. :p Macie niezły rollercoaster emocjonalny, jak i przygodowy. Zakończenie dość mocne, po którym chcesz krzyczeć „No, ale jak to”? Kawałek fantastycznej literatury, no i przygody której nie zapomnę przez długi czas. Polecam całym sercem.

Z autorem miałam przyjemność podczas czytania „Ciemna strona księżyca” która spowodowała ciarki na rękach, ale podczas czytania „Piast” wiedziałam, że każda następna książka będzie na mojej liście, nie czytając opisu. Styl i poczucie humoru trafiły w me gusta :p. Dziś na tapet trafia „Tofa” którą przyznaję polubiłam od pierwszych stron. Kolejny dowód na to, że w kobieta to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Napisanie dzisiejszej recenzji sprawiło mi ogromną przyjemność. Każda książka autorki to majstersztyk w wyprowadzeniu czytelnika w pole! Mówię całkiem serio. Weźcie jakąkolwiek książkę Karoliny, a sami przekonacie się, że miałam rację. W chwili jak wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy była „Rany boskie, będzie się działo” Z każdym rozdziałem myślisz, że zaczynasz zdawać sobie sprawę z intencji bohaterów, kto jest dobry, a kto zły, że tym razem wiesz, jakie będzie zakończenie, a tu nagle autorka podkłada nogę i upadasz na twarz z miną, ale o co chodzi? Jak to się stało? No cóż, wstajesz otrzepujesz odzież z piachu, gdy nagle przy prostowaniu się uderzasz głową o coś, co wisi nad tobą i znowu myślisz „no kurka wodna, skąd to się tu wzięło”? Takie są właśnie książki autorki. Zagadka goni zagadkę. Masz nerw, bo musisz iść np. spać a tu moment, w którym ktoś robi coś i trzeba doczytać potem wstajesz rano zła/ły, bo zarwałaś/łeś noc i przysięgasz sobie, że dziś położysz się wcześniej spać, lecz przychodzi ten moment bierzesz książkę i powtarzasz tę samą sytuację! No sami powiedzcie jak tutaj nie mieć nerwa! Oczywiście to wszystko w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Uzależniasz się od jej książek, bo potrafią zawładnąć całym twoim światem, a patrząc na jakąkolwiek pozycje jej autorstwa widzisz/słyszysz jak „woła” do ciebie „Chcesz poznać, jaki skrywam sekret”? Chcesz wiedzieć, jak połączyć sznurki i przekonać się, że prawda i tajemnica nie zawsze są dobre, żeby je poznawać/odkrywać?

Oprócz intryg tajemnic mamy też ludzką krzywdę, która miała miejsca. Ten temat mocno mną wstrząsnął. Ile rodzic jest w stanie poświęcić dla ratowania gospodarstwa domowego często przechodzi ludzkie pojęcie, ale to, jaką krzywdę potrafią zrobić lekarze tylko dlatego, żeby zaspokoić własne ciągoty, badanie naukowe albo ciekawość (a co będzie jak?) to już przekonacie się sami. Dorosły powinien być wzorem dlatego młodszego pokolenia, lecz potrafimy, i to zniszczyć, krzywdząc je tylko dlatego, że nie mogą się bronić. Jedno miejsce akcji, a dzieje się w nim więcej niż w jakiejkolwiek serii książek. :p Idealnie sprawdza się powiedzenie „Nie oceniaj książki po okładce” i tutaj przekonasz się, do kogo to można podpiąć. Przeszłość, jaką posiadamy może być smutna, dramatyczna, znienawidzona, ale czy to wystarczający powód do zadawania zadośćuczynienia? Czy nie lepiej zapomnieć i żyć dalej? No cóż, to już wam do oceny. Z całego serca polecam „Zamieć”, a tym którzy chcą wiedzieć, o czym jest książka zapraszam na każdą stronę z tą pozycją.

Dla pozostałych mam „wspaniałą” wiadomość. :p I tak nie zgadniecie, kto trzyma i pociąga za sznurki. :D (dzieje się tyle co w niejednej trylogii). Jak wcześniej napisałam tak wsiąkniesz w tę akcję, tak polubisz lub znienawidzisz bohaterów, że na koniec poczujesz satysfakcje albo rozgoryczenie, innymi słowy, rollercoaster na pełnych obrotach.

Napisanie dzisiejszej recenzji sprawiło mi ogromną przyjemność. Każda książka autorki to majstersztyk w wyprowadzeniu czytelnika w pole! Mówię całkiem serio. Weźcie jakąkolwiek książkę Karoliny, a sami przekonacie się, że miałam rację. W chwili jak wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy była „Rany boskie, będzie się działo” Z każdym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dlaczego uwielbiam debiuty? Jest w nich coś takiego co powoduje ciekawość i zniecierpliwienie, i chęcią poznania zakończenia. Oczywiście w większości książkach jest to coś, ale według mnie debiuty mają coś jeszcze, czego nie potrafię opisać. Przed wami książka nie tylko dla młodzieży, książka która fantastycznie sprawdzi się podczas leniwego weekendu albo i wieczoru (kto co lubi) Mam nadzieję, że ta pozycja doczeka się audiobooka. Opisów książki jest mnóstwo, więc dla tych, którzy lubią wiedzieć co ich czeka mocno zachęcam. :p Ja wolę odkrywać każdy rozdział z tymi rumieńcami na twarzy. :p

Ile siły może mieć kobieta w dążeniu do celu? Jak bardzo trzeba być zdeterminowany do ratowania członka rodziny? Mnóstwo mamy książek, w których kobiety „przenoszą góry”, w których udowadniają, że siła, determinacja i nie tylko jest kobietą. Poznacie bohaterki, które chyba do końca nie wiedziały, z czym przyjdzie im się zmierzyć, a mowa m. in. o Soleil i Mae. Ciekawa jestem, czy jakby wiedziały co je spotka byłyby ta samo zdeterminowane jak na końcu tej przygody. Jednym atutem, jaki mogę zdradzić jest to, że na pokonywanie własnych słabości nigdy nie jest za późno i właśnie to mnie też urzekło w tej książce. W tej pozycji macie mnóstwo wrażeń, począwszy od niebezpieczeństwa po magię, kończąc, władza która nie każdemu przypadnie do gustu, jak i zagrożenia dla korony, a co jest jeszcze pomiędzy to już sami poznacie, czytając te pozycje. Moim ulubieńcem jest Kappa, ale nie zdradzę, kim/czym jest, lecz szkoda, że takiego zwierzęcia nie można mieć :p.

Ogromne gratulacje dla autorki za stworzenie fantastycznych bohaterów, jak i połączenie tych wszystkich notek akcji co na końcu robi fantastyczne wrażenie. Czytając ten debit nasza bohaterka cesarzowa i jej sposób władania, podejściem do innych przypomniało mi książkę o Królowej śniegu. Pewnie każdy zna tę powieść, więc w jakimś stopniu macie obraz tego, co was czaka, lecz uwieźcie to tylko kropla w morzu tego, co was czeka podczas czytania. Co do zakończenia, to chciałabym takiego z przytupem, mocnego (to też jest dobre) Chciałabym, żeby powstała kontynuacja.

Dlaczego uwielbiam debiuty? Jest w nich coś takiego co powoduje ciekawość i zniecierpliwienie, i chęcią poznania zakończenia. Oczywiście w większości książkach jest to coś, ale według mnie debiuty mają coś jeszcze, czego nie potrafię opisać. Przed wami książka nie tylko dla młodzieży, książka która fantastycznie sprawdzi się podczas leniwego weekendu albo i wieczoru (kto co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Poznałam autora, czytając „Zew nocnego ptaka”, która skradła moje serce nie tylko liczbą stron, ale również całą akcją, którą tam możecie poznać. Napisana jest w taki sposób, że zarwiesz noc, aby poznać jej zakończenie (Mam już w domu drugi tom, więc niedługo pojawi się recenzja). Dlatego bardzo chciałam, aby dzisiejszy tytuł, który bierzemy na tapet, miał ten sam poziom, a nawet lepszy. I wiecie co? Nie zawiodłam się, choć muszę przyznać, że do tej pozycji podchodziłam trzy razy. Wyjaśniam, że trzykrotne podejście nie było spowodowane tym, że książka okazała się zła, nudna itp., ale tym, że w danych momentach nie było na nią tego klimatu itp. Kończąc, zdałam sobie sprawę, że słusznie było ją odłożyć i teraz ją skończyć, ale podkreślam raz jeszcze, to były i są moje odczucia, a wam może przypaść do gustu za pierwszym razem, więc nie sugerujcie się moją opinią, bo możecie dużo stracić.

Czy kiedykolwiek czytaliście książkę, przy której czuliście zapach przygotowywanej potrawy? Przy której czujecie upał lub mróz, o którym właśnie przeczytaliście? Jesteście w stanie zobaczyć oczami wyobraźni ból lub radość naszych bohaterów? Jeśli tak, to tutaj macie to samo. Już sam początek powoduje ciarki. Nasz bohater podróżuje po różnych wsiach, które zaznacza na mapie krzyżykami i odwiedza domy rodzin, w których niedawno ktoś zmarł, a dlaczego to robił, zostawiam do waszego odkrycia. Właśnie wtedy czułam ten klimat biedy, kryzysu Ameryki, ten podział na biednych i bogatych oraz podział rasowy, czujesz kurz w powietrzu, ciężar egzystencji oraz jak bardzo ludzie bali się głodu, obcych, więc z miesiąca na miesiąc nasz bohater miał coraz gorzej. Im dalej lub bliżej końca książki, czujesz, że z każdym rozdziałem nasz bohater John Partlow (to tylko jedno z wielu nazwisk) ma coraz więcej na swoich barkach. Opisów książki jest pełno w internecie, więc tym razem naprawdę polecam zapoznać się z nią, bo to tylko przedsmak tego, co was czeka.

Znacie duet Bonnie i Clyde? Nasz John pozna taką swoją „Bonnie”, ale co zamierzają i jak to wszystko, co działo się wokół, wpłynęło na ten duet, to już zostawiam dla was. Mamy plany porwania kogoś! mamy bohatera tego dobrego, jak i złego, mamy pościgi i rozwiązywanie zagadek. Będziecie podróżować przez stany Ameryki Południowej z naszymi bohaterami, a oni sprawią, że nie będziecie się nudzić. Kolejną osobą, z którą przyjdzie wam się zapoznać, jest ten tytułowy słuchacz. Nie ukrywam, że ta postać wzbudziła we mnie pytania takie jak: „ale jak…?” „kim ty jesteś?
Jak wcześniej napisałam, autor potrafi tak wykreować bohaterów i okolice, że czujesz ten ból, ciężar biedy, rasizmu, trud radzenia sobie z biedą albo z pomysłowością w szukaniu łatwego zarobku bez konieczności zaharowywania się na śmierć. Bez względu na to, jakie mamy obecnie czasy, ten temat wciąż jest na czasie „Co zrobić, aby się nie narobić”.

Książka, która może nie porwie od razu, ale musicie jej dać szansę, wiem, co piszę, bo sama na sobie przetestowałam i jestem zachwycona. Mam nadzieję, że poznam kolejne książki autora i będą tak dobre jak ta.

Poznałam autora, czytając „Zew nocnego ptaka”, która skradła moje serce nie tylko liczbą stron, ale również całą akcją, którą tam możecie poznać. Napisana jest w taki sposób, że zarwiesz noc, aby poznać jej zakończenie (Mam już w domu drugi tom, więc niedługo pojawi się recenzja). Dlatego bardzo chciałam, aby dzisiejszy tytuł, który bierzemy na tapet, miał ten sam poziom, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Znacie to uczucie, kiedy tak bardzo zżyliście się z bohaterami książki, że po skończeniu jej pozostał taki niedosyt i tęsknota za bohaterami? Od pierwszego tomu moje serce skradł uroczy aniołek zwanym Lichem, który ma uczulenie na własne piórka. Czytając opinie innych stwierdzam, że chyba każdy, kto przeczytał tę serię będzie takiego samego zdania, że małe Licho jest najlepsze. W trzecim tomie muszę przyznać, że poza krótkim epizodem brakowało mi go bardzo, ale mamy kogoś nowego zwanego Czortem oj ten to potrafi wywieźć na manowce, a to jego seplenienie dodaje mu cudownego uroku :p.

Przed wami trzeci tom serii Dożywocie, które dla mnie jest must have 2024. Polecam tę, jak i inne książki autorki, a Licho poznacie też w innych seriach. Poznacie Ode Kręciszewską, która dziwnym trafem trafia w miejsce które przysporzy jej trosk, zmartwień oraz chwil które skradną jej serce. Ta część różni się od poprzednich ponieważ mają kilka rzeczy wspólnych, o których nie będę pisała, bo to cała frajda w odkrywaniu. W tej części, jak i poprzednich nie brakuje słowiańskich wierzeń magii różnych bóstw, chociażby w postaci Rocha, który jest płanetnikiem.

Jak to jest zaczynać swoje życie od nowa? Ile to razy ktoś z was słyszał „Co ty robisz”? Albo „W życiu to się nie uda”? A może „Zwariowałaś/łeś na stare lata”? Oda nie ma lekko, bo z dala od najbliższej cywilizacji odbudowuję dom w miejscu spalonej Lichotki i od tego zaczyna się masa przygód, na które zareagujesz śmiechem albo wzdychaniem.

Polecam całym sercem tę serię i z całego serca chciałabym, żeby powstało jeszcze coś z Lichem i Czortem w roli głównej. W aplikacji Audioteka.pl macie możliwość przeżyć to wszystko dzięki fantastycznej lektorce Hannie Chojnackiej. Opisów książki jest dużo, więc polecam każdemu, kto lubi wiedzieć, o czym będzie dana pozycja i uprzedzam, żeby zacząć od pierwszego tomu.

Znacie to uczucie, kiedy tak bardzo zżyliście się z bohaterami książki, że po skończeniu jej pozostał taki niedosyt i tęsknota za bohaterami? Od pierwszego tomu moje serce skradł uroczy aniołek zwanym Lichem, który ma uczulenie na własne piórka. Czytając opinie innych stwierdzam, że chyba każdy, kto przeczytał tę serię będzie takiego samego zdania, że małe Licho jest...

więcej Pokaż mimo to