-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-04-28
2024-02-26
Myślę, że ta książka mnie boli. Boli mnie, bo choć wiek, że człowiek z natury jest zły, a tą naturą jest społeczeństwo, które jeszcze bardziej nakręca to zło, to jednak boli mnie, że w miejscach które znam, ludzie, których potomków znam robili takie (nie)ludzkie zbrodnie. I to z własnej woli, w akcie rewanżu za wydumane często winy.
Szkoda tej karty polskiej historii, gdy mordowaliśmy naszych współobywateli, jest mi za to przykro, choć dziś wydaje mi się, że ja bym tego nie zrobił. Skąd niby to wiem? Ze zwykłej nadziei na własną niewinność i brak poczucia jak to jest żyć ramię w ramię z ludźmi, których z dnia na dzień panowie z opaskami z mieczykiem na ramieniu przybyli z województwa czy powiatu nazywają wrogami i mącicielami, choć jedyne co mącili to wodę w stawie, gdy razem w nim się pluskaliśmy...
Pamiętajmy, że niepamiętanie o Żydach z naszych miejscowości i regionów jest wyborem, wyborem, z którym życie jest gorzkie i prowadzi do kolejnych niepamięci, a może jest też wynikiem tychże. Pamiętajmy, to hartuje, i nie dajmy sobie wmówić, że pamięć to wstyd!
Myślę, że ta książka mnie boli. Boli mnie, bo choć wiek, że człowiek z natury jest zły, a tą naturą jest społeczeństwo, które jeszcze bardziej nakręca to zło, to jednak boli mnie, że w miejscach które znam, ludzie, których potomków znam robili takie (nie)ludzkie zbrodnie. I to z własnej woli, w akcie rewanżu za wydumane często winy.
Szkoda tej karty polskiej historii, gdy...
2024-02-06
Кніга перамагла на прэміі Гедройца ў мінулым годзе і я лічу гэта вялікім крокам наперад беларускага рэпартажу. Паколькі Польшча - краіна гэтага жанру, перад аўтаркай стаяла вялікая задача распавесці пра тое што тут, што дома, а гэта куды складаней чым пісаць пра Перу ці Сенегал...
Асабіста лічу што ёй удалося вельмі добра перадаць рэчаіснасці Белавежскай пушчы і яе ваколіц. Шмат пра мясцовыя легенды, месцы закрытыя для нетутэйшых і пра падзеленую кардонам краіну, дзе ад сваякоў вас раздзяляе блакпост, жалезны дрот, бэтонны мур ды візавыя працэдуры, хоць бабулі разам хадзілі да адной бабы лекавацца не так і даўно таму...
І хоць я там не нарадзіўся то гэтай тэрыторыяй зацікавіўся ва ўніверсітэце і надалей пад уражаннем, што гісторыю "у прысценку старога лесу" расказвае ледзь не кожны куст і камень...
Кніга перамагла на прэміі Гедройца ў мінулым годзе і я лічу гэта вялікім крокам наперад беларускага рэпартажу. Паколькі Польшча - краіна гэтага жанру, перад аўтаркай стаяла вялікая задача распавесці пра тое што тут, што дома, а гэта куды складаней чым пісаць пра Перу ці Сенегал...
Асабіста лічу што ёй удалося вельмі добра перадаць рэчаіснасці Белавежскай пушчы і яе...
2024-02-01
CIężko czytać tę książkę bez odnoszenia jej do kontekstu obecnej sytuacji. Czy państwo Izrael zdało swój egzamin? Czy budowa Erec Israel się powiodła? Czy oczekiwano takich trudności, takiego biegu wydarzeń? Nie wiem. Bohaterowie tego reportażu zapewne też, choć każdy z nich znajdzie na te pytania swoją własną odpowiedź. Wszystkie będą prawdziwe.
Ciężko mi pojąć, że nie ma jednego Izraela, że ludzie tam są tak różni, jak i u nas, choć przecież dobrze o tym wiem. Ciężko mi pojąć, że nie każdy z nich jest religijny, choć dobrze o tym wiem, ciężko zrozumieć, że nie każdy żyje w Tel Awiwie i korzysta z dobrodziejstw zachodniego świata i technologii, choć przecież dobrze o tym wiem, bo spotkałem wielu Izraelczyków. A przecież są oni nie tylko Żydami. Są wśród nich też Arabowie, Druzowie, Czerkiesi i różne maści chrześcijan.
Paweł Smoleński pokazuje i daje głos tym wszystkim ludziom. Od prawa do lewa, od czcicieli Mahometa, przez wiernych boskiej przepowiedni o narodzie wybranym, do tych, których powróct do ziemi ojców nie wiązał się zupełnie z religią. Jest to niebywała podróż wgłąb tego państwa, w którą polecam udać się każdemu, niezależnie od obecnej sytuacji geopolitycznej.
CIężko czytać tę książkę bez odnoszenia jej do kontekstu obecnej sytuacji. Czy państwo Izrael zdało swój egzamin? Czy budowa Erec Israel się powiodła? Czy oczekiwano takich trudności, takiego biegu wydarzeń? Nie wiem. Bohaterowie tego reportażu zapewne też, choć każdy z nich znajdzie na te pytania swoją własną odpowiedź. Wszystkie będą prawdziwe.
Ciężko mi pojąć, że nie ma...
2023-11-05
Я думав, що отримаю цікаву воєнну літературу, якої я взагалі не фанат. В результаті був глибоко розчарований. Погана, нецікава, хронікальна література, написана від третьої особи, що додає ще більшої нудьги до такої форми. Не знаю, чи шкодую про це, але це перша книга цього року, яку я не прочитав до кінця. Таке рідко трапляється, а тут - будь ласка.
Я думав, що отримаю цікаву воєнну літературу, якої я взагалі не фанат. В результаті був глибоко розчарований. Погана, нецікава, хронікальна література, написана від третьої особи, що додає ще більшої нудьги до такої форми. Не знаю, чи шкодую про це, але це перша книга цього року, яку я не прочитав до кінця. Таке рідко трапляється, а тут - будь ласка.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-12
Люблю літаратуру якая ні пра што, а пра звычайнае - такія і "Завеі, снежань". Напэўна хутка забуду сюжэт, таму і пісаць нічога адмысловага не хочацца.
Люблю літаратуру якая ні пра што, а пра звычайнае - такія і "Завеі, снежань". Напэўна хутка забуду сюжэт, таму і пісаць нічога адмысловага не хочацца.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-16
Jest w sposobie pisania Piaseckiego coś co pociąga, ale na pewno nie jest to zwięzłość I łatwość. Wydaje mi się, że to trochę taki Joyce, ale zachowujący podstawowe szkolne zasady pisania. Może porównanie na wyrost, ale co mi tam!
Czasem czytasz i brniesz przez strony i niewiele z nich wynika, ale nie można powiedzieć że jest nudno. Czasem czytasz i nie możesz się doczekać następnego słowa, bo Piasecki potrafi wytłumaczyć bardzo zawiłe zagadnienie filozoficzne, polityczne, metafizyczne prostą, chłopską myślą, której nie sformułowałby największy mędrzec świata. Przenikliwość autora przerzuca się oczywiście na bohaterów, zwłaszcza na samego Romana Zabawę, który żyje swe życie pełne napięć, niepewności i adrenaliny na granicy polsko-sowieckiej i w zasadzie wiedząc, że mógłby być o wiele dalej, nie rezygnuje. Jest w tym jakiś fatalizm i zaprzeczenie tezie, że człowiek dąży do łatwego i dostatniego życia. Kilka cytatów z tej książki to złota, które powinny zostać oprawione w ramkę albo nawet wpisane do konstytucji. Coś pięknego.
Nie jest to mój pierwszy, nie jest to też ostatni Piasecki. Chce się go połknąć, ale z drugiej strony ma się świadomość, że kiedyś niestety jego książki się skończą. Cóż, takie życie.
Jest w sposobie pisania Piaseckiego coś co pociąga, ale na pewno nie jest to zwięzłość I łatwość. Wydaje mi się, że to trochę taki Joyce, ale zachowujący podstawowe szkolne zasady pisania. Może porównanie na wyrost, ale co mi tam!
Czasem czytasz i brniesz przez strony i niewiele z nich wynika, ale nie można powiedzieć że jest nudno. Czasem czytasz i nie możesz się doczekać...
2023-09-02
Biografie osób jeszcze żyjących, albo takich, które nie są "na emeryturze", mają to do siebie, że mogą się źle zestarzeć. To jedna z tych sytuacji, kiedy życzę głównej bohaterce jak najlepszego zestarzenia się i najszybszej emerytury.
Niesamowitych rzeczy dokonała Swiatłana Cichanouska w ciągu ostatnich trzech lat i przeszła niesamowitą metamorfozę. Na pewno zapisze się ona w historii demokratycznego świata jako jedyny w swoim rodzaju przykład podjęcia rękawicy rzuconej przez dyktatora. Zdawałoby się, że co takiego może zwykła gospodyni domowa? A jednak. Ilości spotkań ze światowymi przywódcami pozazdrościłxby jej niejeden... światowy przywódca, rozwoju pozazdrościłxby jej niejeden kołcz czy motywator, charyzmy i zdecydowania niejedna kobieta, która żyje w patriarchalnym systemie, słabości niejeden maczysta.
Biografia przedstawia nam Cichanouską ze strony, której nie zobaczymy w mediach, co w XXI wieku jest bardzo ciężkie, stąd szacunek dla Rusłana Szoszyna za trzymanie "w tajemnicy" niektórych elementów biografii. Osobiście spodziewałem się, że będzie tu wiedza ogólna, oklepana i powielona setki razy. Zaskoczyłem się! I dobrze. Mam nadzieję, że niedługo Swiatłana Cichanouska pozwoli nam napisać nową biografię, siedząc przy kominku i opowiadając już bez strachu o swoje życie, o dzieci, o męża, o tym jak to było zbudować wolną, Nową Białoruś.
Жыве Беларусь!
Biografie osób jeszcze żyjących, albo takich, które nie są "na emeryturze", mają to do siebie, że mogą się źle zestarzeć. To jedna z tych sytuacji, kiedy życzę głównej bohaterce jak najlepszego zestarzenia się i najszybszej emerytury.
Niesamowitych rzeczy dokonała Swiatłana Cichanouska w ciągu ostatnich trzech lat i przeszła niesamowitą metamorfozę. Na pewno zapisze się ona...
2023-07-28
Pierwsza część to był kawał dobrej literatury napisanej z zupełnie nowej perspektywy, druga nie ma większego sensu, bo zatrzymuje się na 2018 roku i większość opisywanych w niej "wydarzeń" działo się na bieżąco w trakcie pisania książki i z punktu widzenia 2023 wydają się archaiczne, średnio ważne i często wyolbrzymione. Trochę to wygląda jak zrobienie sequela na siłę, bo pierwsza książka dobrze się sprzedała. Czy dowiedziałem się tu czegoś nowego? Nie bardzo. Czy wiem więcej niż autor? Tak, bo żyłem przez ostatnie pięć lat i widzę jak pewne rzeczy się zdezaktualizowały, a niektóre (na przykład COVID) wydarzyły się wbrew wszelkim oczekiwaniom. Szanuję za kronikarstwo, ale można by je prowadzić na blogu, a nie pisać książkę, która po miesiącu się dezaktualizuje.
Pierwsza część to był kawał dobrej literatury napisanej z zupełnie nowej perspektywy, druga nie ma większego sensu, bo zatrzymuje się na 2018 roku i większość opisywanych w niej "wydarzeń" działo się na bieżąco w trakcie pisania książki i z punktu widzenia 2023 wydają się archaiczne, średnio ważne i często wyolbrzymione. Trochę to wygląda jak zrobienie sequela na siłę, bo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-21
Szkoda, że to wydanie zawiera dwie książki, bo są one na różnych poziomach. Za "Stulecie Jakuba" daje stanowcze 10/10, za "Człowieka w pięciu maskach" 6/10.
"Stulecie Jakuba" to pierwsza od dawna książka, przy której uroniłem łzę. Zazwyczaj ciężko mnie poruszyć jakąś historią, a tutaj były chwile, w których chciało się głównego bohatera objąć i powiedzieć, że wszystko jest/będzie/było dobrze. Piękna opowieść o ostatnim stuleciu w naszym regionie świata, od końca rosji carskiej do 21 wieku przechodzimy wraz z człowiekiem, który przeszedł przez wszystkie wydarzenia, które wstrząsały Wołyniem. Nie będę spoilerował nic, bo uważam, że książka powinna zostać przetłumaczona na polski, bo jest fenomenalna. A jeśli nie przetłumaczona, to może być powodem, żeby nauczyć się ukraińskiego. Warto też zauważyć, że jest mocno osadzona w wołyńsko-poleskich dialektach, więc może sprawiać niekiedy problemy. Ale takie problemy warto pokonywać.
"Człowiek w pięciu maskach" to z kolei typowy kryminał historycznych. Jako, że nie ma nudniejszych książek niż kryminały, to ten też nie urywa. Może i historia jest ciekawa, ale naiwna, naciągana, choć nie ukrywam, że ma "przesłanie". Za długo jednak zajmuje przebrnięcie przez nią i moja ciekawość odnośnie zakończenia historii raczej malała niż rosła z każdą kolejną stroną. Choć jako literatura pogranicza zasługuje na maleńką gwiazdeczkę, bo ciekawie opowiada o Europie przełomu XVIII/XIX wieku.
Łys na pewno wskoczy na listę autorów do zapamiętania i będę z przyjemnością śledzić jego twórczość.
Szkoda, że to wydanie zawiera dwie książki, bo są one na różnych poziomach. Za "Stulecie Jakuba" daje stanowcze 10/10, za "Człowieka w pięciu maskach" 6/10.
"Stulecie Jakuba" to pierwsza od dawna książka, przy której uroniłem łzę. Zazwyczaj ciężko mnie poruszyć jakąś historią, a tutaj były chwile, w których chciało się głównego bohatera objąć i powiedzieć, że wszystko...
2023-06-27
Moja mapka państw, o których reportaże czytałem powiększyła się o jeden. Kraj, który równie dobrze mógłby zostać dziurą, której nie zauważyłbym dopóty, dopóki nie wziąłbym się za jakąś książkę o Rumunii i po jej przeczytaniu zobaczyłbym dziurę między nią, a Ukrainą. A jednak. Jest ktoś kto o Mołdawii pisze i interesuje się czymś więcej niż "nieuznany kraj, sowiecki skansen Naddniestrze, do którego najlepiej dostać się marszrutką z Kiszyniowa (w Kiszyniowie nie ma nic ciekawego i tak)". Ten reportaż napawa jedynie poczuciem smutnej beznadziei, choć napisany jest nieźle. Wyłapałem kilka błędów stylistycznych czy literówek, ale rozumiem, że jak się wydaje książkę na własną rękę to tak może być. Nie pozostaje nic innego jak uronić łezkę nad losem Mołdawii, popijając najlepiej mołdawskie wino, i liczyć, że coś się z tym krajem stanie zanim wyludnieje do cna. I naprawdę nie wiadomo, po lekturze, czym jest "najlepsze" w "wszystkiego najlepszego Mołdawio!", czy to połączenie z Rumunią, czy anihilacja czy pozostawienie status quo czy jakiś cud gospodarczy sprowadzający do kraju wszystkich Mołdawian zza granicy. Cieszę się, że Miłosz pokazał nam tę Mołdawię z dzisiaj, bo jutro jej już nie będzie.
Moja mapka państw, o których reportaże czytałem powiększyła się o jeden. Kraj, który równie dobrze mógłby zostać dziurą, której nie zauważyłbym dopóty, dopóki nie wziąłbym się za jakąś książkę o Rumunii i po jej przeczytaniu zobaczyłbym dziurę między nią, a Ukrainą. A jednak. Jest ktoś kto o Mołdawii pisze i interesuje się czymś więcej niż "nieuznany kraj, sowiecki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Są takie monografie naukowe, których 40% objętości to przypisy i bibliografia. To jedna z nich.
Te z kolei dzielą się na streszczenia każdego z przypisów do 1-2 zdań i prace, które zamieniają się w prawdziwe książki popularnonaukowe, w których widać zaciekawienie autora tematem i przejrzystość w przekazywaniu informacji. W przypadku "Pińskich błot" mamy do czynienia z drugim typem.
Nie jest to raczej książka z kategorii dla każego, ale na pewno warto ją przeczytać, bo pokazuje w dość dobrym szkiełku II RP i jej ambicje w zderzeniu z rzeczywistością. Jak w zwierciadle sytuacja melioracji Polesia, niby błaha, a jednak ważna, pokazuje jak to państwo (nie) działało i że wcale niekoniecznie taki stan rzeczy był zły w kontekście rywalizacji człowieka z przyrodą. Koniec końców przecież przyroda zawsze człowieka pokonuje. Jest to opowieść o micie, którym żyli ludzie na przestrzeni kilku dziesięcioleci, micie, który malowano w podręcznikach i planach, a który nigdy się nie ziścił. Historia i analiza melioracji Polesia w międzywojniu (ale też przed 1918 oraz po 1939) pokazuje nam, że każda ingerencja w naturę niesie za sobą nieodwołalne konsekwencje, które wpływają na świat daleko poza miejscem ingerencji. Można to traktować jako lekcję pokory albo motywację do wytężonej pracy, choć ja bym chciał, aby ta i podobne próby kończyły się patrzeniem w daleką przyszłość i możliwe konsekwencje, nie tylko podkreślaniem doraźnych, dzisiejszych, plusów.
Są takie monografie naukowe, których 40% objętości to przypisy i bibliografia. To jedna z nich.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTe z kolei dzielą się na streszczenia każdego z przypisów do 1-2 zdań i prace, które zamieniają się w prawdziwe książki popularnonaukowe, w których widać zaciekawienie autora tematem i przejrzystość w przekazywaniu informacji. W przypadku "Pińskich błot" mamy do czynienia z...