Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Gratuluję za zabicie ostatniej znośnej postaci w serii - Igora.

Gratuluję za zabicie ostatniej znośnej postaci w serii - Igora.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo rozczarowujące zakończenie.

Bardzo rozczarowujące zakończenie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Guilty pleasure i duże rozczarowanie zarazem. Nic nowego, nic odkrywczego - autorka powieliła schematy wszystkich popularnych wcześniej YA fantasy. Praktycznie zerowa kreacja świata - są jakieś dwory (serio?), są elfy, elfy nie potrafią kłamać i jeżdżą na żabach pijąc z żołędziowych kubków. I to tyle. Autorka skupia się na nieustannym opisywaniu strojów bohaterów, czego nie rozumiem, jeśli jednocześnie nie poświęca nawet pół strony na zwykły opis otoczenia. Bohaterowie są nijacy, jednak główną bohaterkę da się polubić, bo nie jest typową ,,damą w opałach'' i bierze sprawy we własne ręce, chociaż nie do końca rozumiem jej motywacje. Uderzyło mnie też jak autorka wrzuciła bohaterki do nowej rzeczywistości, do świata elfów. Został temu poświęcony jakiś jeden rozdział. No cóż, wasi rodzice nie żyją, teraz będziecie mieszkać z elfami, koniec. Zero przedstawienia jakiejkolwiek reakcji na to, że do waszego domu przyszedł elf i zabrał was do krainy z bajek.
Ta książka to uosobienie zmarnowanego potencjału.

Guilty pleasure i duże rozczarowanie zarazem. Nic nowego, nic odkrywczego - autorka powieliła schematy wszystkich popularnych wcześniej YA fantasy. Praktycznie zerowa kreacja świata - są jakieś dwory (serio?), są elfy, elfy nie potrafią kłamać i jeżdżą na żabach pijąc z żołędziowych kubków. I to tyle. Autorka skupia się na nieustannym opisywaniu strojów bohaterów, czego nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezwykle ciepły, przyjemny i pokrzepiający zbiór opowiadań na jeden wieczór. Niezbyt wymagająca lektura, nieco naiwna i pełna oczywistych rozwiązań, jednak bez wątpienia spotkanie z rodziną Koźlaczek było świetną przygodą i czasoumilaczem.

Niezwykle ciepły, przyjemny i pokrzepiający zbiór opowiadań na jeden wieczór. Niezbyt wymagająca lektura, nieco naiwna i pełna oczywistych rozwiązań, jednak bez wątpienia spotkanie z rodziną Koźlaczek było świetną przygodą i czasoumilaczem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mam pewien problem z tą książką, chociaż trudno mi konkretnie sprecyzować, na czym on polega. Przede wszystkim uważam, że temu tytułowi zaszkodziła taka obsuwa w wydaniu - wierzę, że musiały być ku temu jakieś konkretne powody, ale po ukazaniu się tylu dystopii o charakterze Battle Royale, ta pozycja po prostu dołącza do obszernego już grona, chociaż jest właściwie ich archetypem. Świat, jaki wykreował Koushun Takami mnie nie porywa. Wszystko sprowadza się do tego, że mieszkańcy Azji muszą żyć pod ciągłym nadzorem, w dobie skrajnego reżimu politycznego, a jakakolwiek forma sprzeciwu wobec władzy kończy się śmiercią. To dla mnie za mało. Bohaterowie są spłyceni do granic możliwości, właściwie połowy mogłoby nie być, a i tak nie miałoby to żadnego wpływu na fabułę. Większość z nich nie ma jakichkolwiek cech charakteru. To tylko imiona i nazwiska, które po kolei - w zaskakująco łatwy sposób - giną. Jeśli już poznajemy jakiś fragment ich życia, to zazwyczaj w chwili przed śmiercią, co właściwie z automatu niszczy możliwość jakiegokolwiek zżycia się z nimi. Główny bohater to właściwie zlepek 3 faktów - tego, że pochodzi z jakiegoś domku dziecka (czemu ten temat nie został bardziej pogłębiony!), lubi rocka, a kiedyś grał w piłkę koniec. Jedyną sensowną postacią jest tu Kawada, dla którego brnęłam w tę książkę do końca. Być może przyczyną mojego zawodu są zbyt wygórowane oczekiwania. Myślałam, że zastanę misternie wykreowany, pogrążony w cierpieniu kraj, pełen bohaterów - którzy jako młodzi ludzie - mogliby pragnąć zmiany, ukazywać szeroki wachlarz światopoglądów, sposobów na odnalezienie się w okrutnej grze, do jakiej zostali wrzuceni. W rzeczywistości Battle Royale to tylko przyzwoitej jakości rozrywka w obserwowaniu jak szybko powystrzeliwują się wrzucone na planszę pionki z losowo dopisanymi imionami. Moja ocena jest celowo zawyżona przez zakończenie tej historii, które niezwykle mi się podobało, ale ze względu na spoilery nie mogę tu pogłębić tego wątku.

Mam pewien problem z tą książką, chociaż trudno mi konkretnie sprecyzować, na czym on polega. Przede wszystkim uważam, że temu tytułowi zaszkodziła taka obsuwa w wydaniu - wierzę, że musiały być ku temu jakieś konkretne powody, ale po ukazaniu się tylu dystopii o charakterze Battle Royale, ta pozycja po prostu dołącza do obszernego już grona, chociaż jest właściwie ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno nie spotkałam się w polskiej literaturze z pozycją tak świeżą i inną od gatunków przeważających na księgarnianych półkach. Trudno opisać utworzoną przez autorkę historię, ponieważ jest to opowieść wyjątkowo specyficzna - oniryczna, otoczona mgłą do ostatniego opowiadania, w którym wszystko łączy się w spójną całość. Jestem totalnie zakochana i zachwycona tym światem, klimatem i konstrukcją. Z chęcią przeczytałabym coś podobnego spod ręki Marty Bijan.

Dawno nie spotkałam się w polskiej literaturze z pozycją tak świeżą i inną od gatunków przeważających na księgarnianych półkach. Trudno opisać utworzoną przez autorkę historię, ponieważ jest to opowieść wyjątkowo specyficzna - oniryczna, otoczona mgłą do ostatniego opowiadania, w którym wszystko łączy się w spójną całość. Jestem totalnie zakochana i zachwycona tym światem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,



Na półkach: , ,

Porównując swoje przemyślenia po przeczytaniu powieści z ocenami na stronie czuję się trochę odczłowieczona. Mimo poruszenia tak szczególnego i delikatnego tematu, książka nie wzbudziła we mnie szczególnych emocji, coś nie pozwoliło mi stuprocentowo wczuć się w tę historię. Nie potrafię do końca określić czego mi w niej zabrakło poza dogłębniejszą analizą psychologiczną bohaterów. Mam wrażenie, że autorka zbyt powierzchownie potraktowała psychikę starszej już Vanessy, której przeżycia związane z przeszłością zostały sprowadzone do uciekania w używki i ciągłego wypierania się. Zakończenie mnie rozczarowało, ale nie zdziwiło - mnóstwo autorów wybiera tę drogę ucieczki. Porównywanie tej książki do Lolity to zdecydowana przesada.
Mimo wszystko nie oceniam książki negatywnie, czytało się ją bardzo dobrze dzięki wyjątkowo zrównoważonemu i przystępnemu językowi, który lawirował pomiędzy obscenicznością, a poezją.

Porównując swoje przemyślenia po przeczytaniu powieści z ocenami na stronie czuję się trochę odczłowieczona. Mimo poruszenia tak szczególnego i delikatnego tematu, książka nie wzbudziła we mnie szczególnych emocji, coś nie pozwoliło mi stuprocentowo wczuć się w tę historię. Nie potrafię do końca określić czego mi w niej zabrakło poza dogłębniejszą analizą psychologiczną...

więcej Pokaż mimo to